Mam 26 lat, dopiero od roku zaczęłam się ogarniać zawodowo. Tak jakby dopiero w wieku 25 lat dorosłam psychicznie.
Wcześniej czułam się taka careless. Mimo, że od 21 roku życia zgłąszałam się na wiele konkursów, warsztatów, wolontariatów miałam wrażenie, że nie przeskoczyłam pewnego etapu dorosłości.
W wieku 25 lat skończyłam 1 stopień studiów , które trwały 5 lat. Wcześniej studiowałam coś innego przez rok ale nie podobało mi się i cały czas pracowałam na to aby się dostać w wieku 20 lat na nowy wymarzony kierunek. Jednak wystąpiły jakieś problemy programowe i musieliśmy nadrabiać ze znajomymi semestr studiów - mimo, że zawsze byłam jedną z najlepszych.
Mam takie studia, ktore wymagają poświęcenia, które nie są 'łatwe', czasem ze znajomymi nie śpimy, nie imprezujemy, tylko siedzimy nad projektami. Jeśli ma coś być wykonane dobrze to muszę temu poświęcić trochę czasu- w tym wypadku życie prywatne. ( mozna tak powiedzieć).
Jeszcze rok temu miałam takie przekonanie w sobie, że mogę wszystko, że dostaję stypendium że mogę wolontariować, że jeszcze nie czas na zarobienie pieniędzy. Nawet rodzice mówili mi: Ty się dziecko w życiu napracujesz, na razie się baw, ogarniaj warsztaty, wolontariaty itp a później pójdziesz do pracy.
Z jednej strony to prawda, a z drugiej czułam, ze jednak nie mam takiego doświadczenia życiowego i takiej jakiejś lekcji pokory od życia. Moimi znajomymi ze studiów są ludzie młodsi, którzy jeszcze inaczej patrzą na życie.
Sama uważam, że dopiero w 25 roku życia dorosłam, ogarnęłam się psychicznie a nie jestem takim lelum polelum. Ale do czego zmierzam.
Napisałam ten wstęp żebyście zrozumieli to jak się czułam, czuję i może doradzili mi coś w związku z pewną sprawą damsko męską.
Pisałam o tym na forum kilka miesięcy temu. Chodziło o faceta, który w pewien sposób mnie olał, a ja nigdy nie spotykając się z kimś starszym, który ma doświadczenie, który jest jakby popularny w swojej branży- nie wiedziałam jak się zachować, nie miałam takiej zimnej krwi. On jest bardzo profesjonalny w tym co robi, jest egoistą ale jest mily prywatnie.
Ja właśnie poznałam go prywatnie 3 lata temu. Był i nadal jest pracoholikiem i dlatego nie wychodziły mu związki. Bo zawsze z tego co słyszałam brał pracę nad sobą zamiast dziewczyny. Tylko, że ja teraz wiem, że on budował swoją karierę. Może i jest dupkiem, egoistą ale ja go po roku po tych 3 latach teraz zaczynam rozumieć.
On jest artystą, biega za zleceniami, aby się utrzymać. Ja go wcześniej nie znałam tak bardzo myslalam, ze tylko studiuje i dorabia a on co kilka tygodni jezdził w inne miejsca w Polsce sam na zlecenia, wolny strzelec, profesjonalny ale nie mający czasu dla kobiet. Tylko czasem dla znajomych.
Rok temu mówiłam mu, że oprócz studiów interesuję się pewnymi dziedzinami sztuki. Rok temu chciałam wejść w tą branżę, on miał mi pomóc.Ale okazało się, że powstał towarzyski kwas, ja nie potrafiłam się dogadać z nim, bo NADAL miałam go za prywatnego kolegę ze spotkań imprez, kolegę z którym łączyła mnie taka naiwna znajomość, nie branżowa, nie profesjonalna.
I problem jest taki, że on oczywiście wybrał pracę i imprezy a nie mnie. Jednak ciągle chciał mieć ze mną kontakt. Ja obraziłam się na niego mimo ze wczesniej chciałam z nim rozmawiać wiele razy. On mi nie odpowiadał. Więc ja olałam go. Kiedy ja go olałam widziałam, że on się mną interesuje.
Po 10 miesiącach widze, że on na facebooku lajkuje mi to co zaczęłam robić, że on lajkuje i radzi mi w sprawie pracy. Teraz jakby na spotkaniach czy imprezach rozmawia ze mną na temat pracy a nie jakiś dupereli jak rok , dwa lata temu. Interesuje się tym co robię. I mam wrażenie, że po 10 miesiącach kiedy zaczełam sama działać w tej branzy artystycznej i zaczynam ( !!) ale zaczęłam on znowu się do mnie zwrócił. Tylko nie wiem dlaczego.
Wczesniej byłąm takim nieogarem żcyiowym. Zamiast np byc stanowcza bylam takim lelum polelum, dzieckiem umysłowym. Nawet nie potrafiłam z nim normalnie rozmawiać. A teraz jakby on sam chce ze mna kontaktu, sam podchodzi do mnie na mieście. A wczesniej mnie olewał.........
O co mu chodzi? Ja już sobie wykręciłam go z umyslu, wiem, że między nami nic nie będzie, bo widze, że jak facet chce to napisze, spotka się. A on jak widać mnie nie chce. Mam coś takiego w sobie, że z byłymi albo z osobami, ktore postąpiły nie fair wobec mnie ucinam, zrywam kontakt. On na początku strasznie mnie olewał, ignorował w towarzystwie a teraz znowu chce tego kontaktu.
Czemu? Bo coś zaczelam robic kreatywnego ? Bo wyglądam inaczej? Dlaczego? Bo sama coś osiągnelam przez rok bez niczyjej pomocy?
Proszę o rady.
Dzięki i Wesołych Swiąt/