Witajcie. Jakiś czas temu poznałam mężczyznę (wcześniej jedynie go czasami widywałam na uczelni). To nie były spotkania we dwójkę, tylko po prostu spędzałam z nim czas w miejscu, do którego oboje chodzimy i tam parę dni spędziliśmy czas po kilka godzin dziennie. Nie rozmawiałam z nim jakoś bardzo dużo, ale jak już coś do siebie mówiliśmy, to czułam coś głębokiego w tych rozmowach. I też czułam często jego wzrok na sobie. Teraz jak na złość już dłuższy czas go nie widuję, bo albo jestem w tym miejscu w innych dniach, albo na uczelni też trafić na niego nie mogę. Akurat wtedy przestałam go widywać, kiedy coraz bardziej mnie coś do niego zaczęło przyciągać. Czy też tak mieliście, że wystarczyło kilka dni znajomości z kimś, a już coś czuliście poważnego do tej osoby i mieliście pewność, że to jest ktoś dla Was stworzony?
Witajcie. Jakiś czas temu poznałam mężczyznę (wcześniej jedynie go czasami widywałam na uczelni). To nie były spotkania we dwójkę, tylko po prostu spędzałam z nim czas w miejscu, do którego oboje chodzimy i tam parę dni spędziliśmy czas po kilka godzin dziennie. Nie rozmawiałam z nim jakoś bardzo dużo, ale jak już coś do siebie mówiliśmy, to czułam coś głębokiego w tych rozmowach. I też czułam często jego wzrok na sobie. Teraz jak na złość już dłuższy czas go nie widuję, bo albo jestem w tym miejscu w innych dniach, albo na uczelni też trafić na niego nie mogę. Akurat wtedy przestałam go widywać, kiedy coraz bardziej mnie coś do niego zaczęło przyciągać. Czy też tak mieliście, że wystarczyło kilka dni znajomości z kimś, a już coś czuliście poważnego do tej osoby i mieliście pewność, że to jest ktoś dla Was stworzony?
Myślę, że większość z nas to miała. Choć jeden raz.
Ja tak miałem, ale odpuściłem na kilka lat, gdy okazało się, że ma kogoś.
Oczywiście, że tak
No to się ciesz! Wiosna idzie!