Witajcie.
Chciałbym prosić o pomoc w podjęciu decyzji. Otóż w zeszłym roku bylem w związku z kobietą przez kilka miesięcy. Niestety- ona zerwala mówiąc, ze na te chwile ni do mnie nie czuje. Mocno to przeżyłem - w sumie to trzyma mnie to do dzisiaj. Zerwalem z nia kontakt i bylo 6 miesięcy absolutnej ciszy w eterze. Az tu wczoraj, nagle, zaprosiła mnie na wesele jako osobę towarzysząca. I tu rodzi sie moje pytanie do znawców kobiecej psychologii- czy mam sobie robic w związku z tym zaproszeniem jakiekolwiek nadzieje na cos wiecej ? Czy ten czas gdy nie mieliśmy kontaktu mógł zadziała na moja korzyść? Wiem ze to typowo nastolatkowe pytania, ale mam ogromny mętlik w glowie. Pozdrawiam
Kobieca psychika chyba nie ma tu nic do rzeczy. Raczej ogólnoludzka. Ale jako kobieta wypowiem się
a) Nie nastawiaj się lepiej na nic. Może po prostu nie ma z kim iść, a wie, że nie odmówisz, licząc na coś więcej lub dlatego, że uważa, że masz to już za sobą i możecie po prostu po koleżeńsku miło spędzić czas. Tutaj wiele zależy od tego jakiego pokroju jest osobą. Jeśli egoistką, to niewiele myśli o tym, czy Ty coś do niej czujesz i czy wzbudzi w ten sposób w Tobie nadzieje. Może też mieć mało umiejętności wczuwania się w inne osoby i dlatego sądzi, że właśnie Tobie już całkiem przeszło i będziecie się teraz kolegować. Ty ją znasz, to wiesz lepiej.
b) Może też być tak, że chce spróbować od nowa i szuka w miarę neutralnego pretekstu do nawiązania kontaktu i sprawdzenia, czy coś jest jeszcze na rzeczy. Ale tak intuicyjnie, z tych kilku zdań, które napisałeś, wyczuwam, że raczej podpunkt a) jest bardziej prawdopodobny.
Możesz się zgodzić, ale pod warunkiem, że będziesz obserwował i słuchał, a nie od razu liczył na nie wiadomo co i się angażował.
Też mi się wydaje, że nie ma z kim iść. Nie robiłabym sobie nadziej. Być może coś się urodzi w trakcie- niewykluczone, ale lepiej się nie nastawiać na wielki wybuch miłości.
Co do tego ze nie ma z kim isc- jest atrakcyjna kobieta i zawsze krecilo sie wokół niej dużo facetów. Mysle ze jeśliby chciała z kimś pojsc to bez problemu by sobie kogoś takiego znalazła. Ale ja nie jestem obiektywny, lubię zaklinać rzeczywistość
Wiesz to że jest atrakcyjna, jeszcze o niczym nie świadczy w kwestii takiej decyzji.
Czy przez ten okres,co nie byliście razem,Ona kogoś miała?
Witajcie.
Chciałbym prosić o pomoc w podjęciu decyzji. Otóż w zeszłym roku bylem w związku z kobietą przez kilka miesięcy. Niestety- ona zerwala mówiąc, ze na te chwile ni do mnie nie czuje. Mocno to przeżyłem - w sumie to trzyma mnie to do dzisiaj. Zerwalem z nia kontakt i bylo 6 miesięcy absolutnej ciszy w eterze. Az tu wczoraj, nagle, zaprosiła mnie na wesele jako osobę towarzysząca. I tu rodzi sie moje pytanie do znawców kobiecej psychologii- czy mam sobie robic w związku z tym zaproszeniem jakiekolwiek nadzieje na cos wiecej ? Czy ten czas gdy nie mieliśmy kontaktu mógł zadziała na moja korzyść? Wiem ze to typowo nastolatkowe pytania, ale mam ogromny mętlik w glowie. Pozdrawiam
Skoro "mocno to przeżyłeś" to masz ochotę na przeżywanie tego ponownie? Być może za jej słowami wówczas, cyt.: "na te chwile nic nie czuje", w trakcie zerwania czaił sie ktoś ...lepszy, jakiś inny. Byc może jej nie wyszło i sobie o Tobie przypomniała. Lubisz byc "kołem ratunkowym" dla kogoś, kto Tobą wzgardził? Ja na Twoim miejscu odrzuciłbym tą propozycję wspólnego pójścia na to wesele. Jakby jej zalezało na odbudowaniu relacji z Tobą, bo ...coś ją olśniło - to moze zrobic to w normalny sposób, nie ciągajac Cię ze soba na jakąś większą imprezę. Moze uznała, ze za bardzo sie od niej uniezależniłeś psychicznie (jakby nie patrzeć brak kontaktu przez tak długi czas...) i postanowiła znów miec Cie w odwodzie, w razie gdyby ...nie wyszło jej z następnym. Serio, przestań sobie cokolwiek tu wkrecać - panienka juz i tak częściowo osiągnęła sukces: już masz dylematy z nia związane... Odpuść, odmów i zostaw jak jest. Jak będzie chciała to coś między Wami naprawić - znajdzie inne, mniej absorbujace sposoby. Zastanawiałes się jak będziesz się tam z nia czuć? Chyba nie jesteś masochistą...?
8 2016-03-24 12:33:25 Ostatnio edytowany przez LostNotFound (2016-03-24 12:35:11)
Nie wiem co z nia dzialo się przez ten czas. Kompletnie sie od niej odcialem, podrozowalem po świecie, a czy ona kogoś miała przez ten czas- no idea.
Co do bycia masochista- nie jestem nim, odrzucilem wszelkie propozycje przyjaźni i inny tego typu szajs. Rozstając sie powiedziałem jej wprost ze jak chce się ze mna bawić w koleżeństwo to ma sie nigdy nie odzywać bo ja tego nigdy nie zaakceptuje. Stad moje wątpliwości co do jej pobudek. A z tego co ja poznałem jestem sklonny stwierdzić ze nie jest osoba ktora manipuluje, świadomie uzależnia psychicznie itd. Wręcz przeciwnie- zawsze byla ciepla i po prostu dobra, normalna dziewczyna.
Już jej odpowiedziałeś? Spytaj się jej dlaczego akurat ciebie wybrała! Koniecznie idź na to wesele, nie możesz stracić takiej szansy! Ona mogła być wtedy nie gotowa, a może ma takie same myśli jak Ty przez te pół roku? Przecież wyraźnie jej powiedziałeś, że nie chcesz być jej kolegą i żeby się nie odzywała jak o to jej chodzi...a ona się jednak odezwała! Myślisz, że zapomniała o Twojej prośbie? To że się do Ciebie w ogóle odezwała musiało ją wiele kosztować, przecież zawsze mogła powiedzieć, że idzie bez osoby towarzyszącej...Idź, idź potem będziesz sobie pluł w brodę do końca życia, że nie spróbowałeś! W szczególności, że jednak nie jest Ci obojętna...jak okaże się że traktuje Cię tylko jak kolegę to już definitywnie bez wyrzutów sumienia możesz ją olać i odejść z poczuciem, że zrobiłeś wszystko co w Twojej mocy. Może poznasz kogościekawszego na weselu ? Powodzenia, miłej zabawy i wyżerki
Szczerze mówiąc,widzę marne szanse na to,że w tej chwili,po pół roku rozłąki...ona "coś" poczuła.
Wydaje mi się,że miała kogoś i jej zwyczajnie nie wyszło.
Albo nie ma z kim pójść.
Optuję przy pierwszej wersji.
Nie odpowiedziałem- powiedziałem ze potrzebuje czasu na namysl. I właśnie sie z Wami namyślam;)
Bardzo mnie kusi żeby zadac pytanie "czemu ja?". Ale chce je zadać twarzą w twarz, nie elektronicznie badz przez telefon. Z drugiej strony nie chce się tak szybko zlamac i zaproponować jakies spotkanie przed tym weselem.
Nie odpowiedziałem- powiedziałem ze potrzebuje czasu na namysl. I właśnie sie z Wami namyślam;)
Bardzo mnie kusi żeby zadac pytanie "czemu ja?". Ale chce je zadać twarzą w twarz, nie elektronicznie badz przez telefon. Z drugiej strony nie chce się tak szybko zlamac i zaproponować jakies spotkanie przed tym weselem.
Dlaczego?
Jako powód spotkania, możesz podać czysto organizacyjne sprawy.Jaki garnitur wybrać,żeby się nie "gryzło" z jej kreacją,czy coś w ten deseń...
Przynajmniej Ją trochę..."wymacasz"
Hm. Bo uważam ze inicjatywa w tej sprawie tez powinna wyjsc od niej, zeby to nie wyglądało ze idziemy na wesele na " dziko" po polrocznym braku kontaktu
Odpisz jej, że akurat ten weekend masz wolny, ale że wolałbyś się spotkać przed aby omówić szczegóły. Możesz zażartować, że dawno jej nie widziałeś i nie wiesz czy ona Ciebie/albo Ty ją poznasz, więc taki research jest wręcz konieczny Ona zrobiła już naprawdę milowy krok pisząc i proponując Ci to, skoro chce iść akurat z Tobą to może faktycznie żałuje, że tak zakończyła tę znajomość...nie bądź taki pomóż jej teraz trochę
Nie nastawiaj się zbytnio na powrót i bądź do końca czujny.
Im bliżej terminu tym wiecej wątpliwości. Ale cóż, nie pojde to się nie przekonam.
Nie rozkminiaj tego tak. Przede wszystkim nie doszukuj się sensu w każdym słowie lub geście, Całus w policzek może być zwykłą kurtuazją z jej strony, a nie oznaką miłości. Trzymaj dystans (nie chodzi mi, że masz z nią nie gadać, nie bawić się czy coś tylko się nie wkręcaj za szybko, że ona chce powrotu). Po prostu potraktuj to jako fajny wspólny wypad, który może nie mieć żadnej kontynuacji. Jak będzie odwrotnie to tylko się pozytywnie zaskoczysz. Podejdź do tego na luzie i baw się dobrze!:)