Dzień dobry!
Tak, wiem, tytuł prowokujący - a specjalnie, aby się drogie Panie przyjrzały, bo to właśnie chcę się Was zapytać, dlaczego sprawa wygląda jak wygląda
Na początek może nieco opisu sytuacji:
Pracuję zdalnie, jestem z małej miejscowości i poznać tu kogoś na żywo.. no nie ma opcji, a jak jest, to najwidoczniej za mało, bo nikt mi w oko nie wpadł. Posiłkuję się więc internetem, bo nie mam za wielkich możliwości poznawania ludzi w swoim zawodzie, ot taka profesja. Z góry zaznaczam natomiast, że nie jestem nieśmiały, że mam problemy w kontaktach z kobietami - kiedyś i owszem, teraz to mnie nie dotyczy.
W każdym razie, jakiś czas temu miałem konto na badoo, mam też na sympatii. Piszę i to nie byle jak, bo wiem, że kobiety są zawalane durnymi i niemoralnymi propozycjami. Z kilkoma odważnymi osobami się spotkałem - to zawsze ja zapraszam na rozmowę, spacer, herbatę czy kawę w ich miastach. Nic z tego nie wyszło, najwyraźniej "to nie to", bo już po takim pierwszym spotkaniu obie strony albo milczały, albo trzeba było dać znać, że jednak nie. Ok, rzecz w tym, że odsetek osób, które są na tyle odważne, aby się spotkać jest jakoś taki... szalenie niski? I to mnie dziwi.
Ja rozumiem - bezpieczeństwo, zaufanie, czas... tylko mowa przecież o pierwszym (p i e r w s z y m) spotkaniu z nową osobą! A ja zawsze zaznaczam, że chciałbym się spotkać w np. centrum miasta w godzinach gdzie jest jeszcze sporo ludzi i nawet jak miejscowości nie znam, to staram się wybrać albo takie miejsce, gdzie są ludzie, albo takie, które będzie pasowało drugiej stronie. Nikomu wierzyć nie można, niemniej czy wybranie np. kawiarni to zły wybór, zbyt podejrzliwy? A co ja mam powiedzieć, nawet jako facet? Poda się jedna taka za kogoś innego, załatwi jakichś osiłków, człowiek dostanie w głowę pałką, straci portfel, dokumenty, samochód... no a co, nie może tak być? Oczywiście, że może
Sądzę, że powodem takiego stanu rzeczy mogą być np. wspomniane wcześniej niemoralne propozycje - i ja to rozumiem, bo jak ktoś delikatny założy gdzieś konto a tu nagle 10-15-20 i więcej wiadomości dotyczących seksu, to można się zniechęcić i stwierdzić, że wszyscy faceci mają coś nie tak z głową... tylko co ma potem począć ktoś normalny? Jeżeli zostanie z miejsca zbyty, albo i po pewnym czasie nawet, to czy nie ma prawa czuć się wrzucony do jednego worka?
Efekt jest taki, że.. nie chce mi się poświęcać zbyt wiele czasu jednej osobie - czyli drogie Panie, szacunek (albo jego brak) i vice versa... nie wiem, czy to na pewno dobre działanie, ale chyba zdroworozsądkowe. Kiedyś mogłem z kimś internetowo pisać np. miesiąc, dwa, trzy.. (dla mnie samego było to bezpiecznie wygodne gdy byłem nieśmiały) teraz sobie tego nie wyobrażam, bo zdążyłem się przekonać, że przez internet może być super, a na żywo... powiedzmy kiepsko. Zdecydowanie preferuję pisac tydzień, dwa, a potem spotkać się na żywo, aby to zweryfikować.
Jako informatyk (ważne!) zapytam wprost: dlaczego niektóre z Was stawiają komunikację przez internet, a więc kompletnie nienaturalną i odzierająca ludzi z autentyczności (nie mówię tu o kłamstwach, ale kontakcie wzrokowym, gestach, głosie) wyżej, niż tę właśnie rzeczywistą? Chęć jedynie np. wyżalenia się komuś, poszukiwanie towarzysza rozmów? Patrząc się na serwisy typu instaram wierzyć się nie chce w kwestie związane z bezpieczeństwem czy prywatnością, ludzie sami się jej pozbywają i to zadziwiająco chętnie