Hej. Od ponad dwóch lat mam internetowy kontakt z pewnym chłopakiem. Zaprzyjaźniliśmy się ze względu na podobne poczucie humoru, poglądy i piszemy ze sobą praktycznie codziennie (na początku bywały okresowe przerwy). Jako, że mieszkamy od siebie bardzo daleko, bo nie jest to kwestia granic kraju, mamy dużo obowiązków i jesteśmy tylko przyjaciółmi, to nie myśleliśmy o spotkaniu. Ostatnio jednak zaczęło mi zależeć na nim bardziej niż na kimkolwiek innym. Nasza relacja jest specyficzna, pełno w niej dwuznaczności, osobistych zwierzeń i rozmów na każdy praktycznie temat. Z nikim nie rozumiałam się tak dobrze jak z nim. Jednak nie wiem, czy on czuje do mnie to samo. Raz pisze, że chciałby być z kimś, z kim rozmawiałoby się mu tak jak ze mną, nie licząc już rozmów okraszonych podtekstami , ale poza tym nie wykazuje żadnej inicjatywy. Na żartobliwe zaproszenie go do mojego miasta, z jego odpowiedzi wywnioskowałam, że nie byłby skłonny do wyrwania się ze studiów i pracy tylko dla zwykłej koleżanki. Jasne, że też zapraszał mnie do siebie, ale moja „kobieca godność” nie pozwala mi pojechać pierwsza do chłopaka w którym się kocham, tym bardziej poza granice kraju. To naprawdę wartościowa osoba, ale bardzo cierpię kiedy okazuje mi obojętność w sferze uczuciowej, albo zdaje relacje ze spotkań z koleżankami. Powinnam zerwać znajomość, żeby już tego nie słuchać? Nie chcę być tylko internetową przyjaciółką i nie wiem co mam robić.
Takie są uroki "związków" na odległość. Czego Ty oczekujesz? Że on rzuci wszystko i przyjedzie do Ciebie?
Nie licz na nic więcej. Ot taki urok pakowania się w relację bez żadnej przyszłości. Życie to nie bajka.
Dziękuję za odpowiedzi. Brutalne, ale wiem, że szczere. Chyba tak będzie najlepiej, może z czasem zapomnę.
Takie życie.
Temu "związki" na odległość są o kant d*py.
Myślę, że powinniście szczerze pogadać, jak to z Wami jest. Polecam otwarte karty.