Witam Panie
Mój 'problem' jest bardzo nietypowy i polega na tym,że nigdy nie musiałem gonić tego przysłowiowego króliczka.U mnie odbywa się to na zasadzie takiej,że to kobiety za mną biegają a mnie to po prostu zaczyna nudzić.No bo jak coś przychodzi łatwo to tego nie szanujemy i tak też moje związki wyglądały.Kilka miesięcy to było maks.,bo we mnie się coś wypalało.
Kobiety mnie uwielbiają i jak któraś mi się spodoba i już sobie myślę,że może teraz będzie trudniej i trzeba będzie za panną trochę polatać to oczywiście ja jej też się podobam i znowu idzie z górki.
Sytuacja z imprezy ostatniej.Byłem z kumplami,pijemy sobie piwko przy barze,podchodzi jakaś zajebista laska i mówi do mnie czy może mnie porwać do siebie.Ja jej mówię Kotku spokojnie,może najpierw czegoś się napijemy,potańczymy a potem się zobaczy no i tak też się stało,a kumple znowu nie mogli wyjść z podziwu i pytają co tym masz w tym swoim 'żadnym' ryju,że tak wszystkie na Ciebie lecą.Mógłbym mieć kilka partnerek podczas jednej imprezy.
Mam 29 lat a porządnie się nie zakochałem w żadnej kobiecie choć było ich setki.Czy myślicie,że przez taką ilość kobiet,stosunków, ja nie będę już w stanie założyć normalnej rodziny?Chciałbym w końcu poznać taką,która nie będzie leciała na mnie i będę musiał się mocno postarać by ją zdobyć.