Ciąża, szok i co dalej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ciąża, szok i co dalej?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 73 ]

1

Temat: Ciąża, szok i co dalej?

Jestem wstrząśnięta. Kompletnie nie wiem co mam zrobić ani co myśleć, mam wrażenie, że całkowicie przegrałam i zmarnowałam swoje życie. Nawet nie jestem w stanie logicznie opisać historii.
Mam tylko 24 lata, za 4 miesiące kończę studia mgr. Pracuję w szkołach językowych. Mam dość skomplikowaną sytuację z partnerem. Byliśmy ze sobą 3 lata, mieszkaliśmy ze sobą, jednak zaczęło się psuć w pewnej płaszczyźnie i z wielkim hukiem się wyprowadziłam i zakończyłam związek. To miało miejsce równo rok temu. On walczył o mój powrót, ja nie chciałam. Jednak około pół roku (może nawet mniej) po rozstaniu zaczęliśmy znów się spotykać, i było między nami raz lepiej, raz gorzej, on wyjechał do innego miasta do pracy ale i tak widywaliśmy się dość często jak na taką odległość- czasami raz na tydzień, zazwyczaj raz na 2 tygodnie. Święta zimowe spędziliśmy pierwszy raz razem, z moimi rodzicami. Zaczynało być między nami coraz lepiej, po świętach podjęłam decyzję, że ulegnę jego namowom i po studiach, czyli już w czerwcu, przeprowadzę się do niego do stolicy. Bardzo lubię to miasto i mam tam rodzinę, z którą mam naprawdę dobre stosunki.
Jednak teraz zaczynają się schody. Od jakiegoś czasu miałam problem z jajnikiem, na jakiś czas problem został podleczony, jednak od ponad miesiąca strasznie mnie bolał, całymi dniami było mi niedobrze, bolała mnie głowa, czułam się fatalnie, okres się spóźniał. Pełni najgorszych obaw udaliśmy się do lekarza. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że to nie jajnik, tylko ciąża. Wpadłam w panikę, rozpłakałam się u lekarza, nikt nie mógł mnie uspokoić, byłam w szoku, przerażona. W głowie milion pytań, co powiem rodzinie, co powiedzą znajomi, jak to pogodzę ze studiami, jak ja sobie poradzę skoro jestem taka młoda? Przecież ja się sama czuję jeszcze jak dziecko! Ja nigdy w życiu nie miałam najmniejszego kontaktu z żadnym dzieckiem małym, nie wiem jak się z nim obchodzić, nie wiem nic, pomijając fakt, że nie przepadam za nimi. Jestem załamana całą sytuacją, kompletnie nie wiem co robić, nie mam ani jednej osoby, z którą mogę o tym porozmawiać, dlatego tu napisałam, póki co nie powiemy nikomu o ciąży, myślę, że za około 2 miesiące powiemy. Jeżeli ktoś był w podobnej sytuacji i ma jakieś praktyczne rady, proszę napiszcie!
A, zapomniałam dodać, mój partner ma 31 lat i stałą pracę.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

To chyba jakiś żart ;-) Nie masz 16 lat, masz faceta więc nie ściemniaj jaka to biedna jesteś :-D

3

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Mam faceta, ale nie jesteśmy nawet zaręczeni:( Byłam przekonana, że o dziecku zaczniemy myśleć gdzieś za 10 lat, a tu taka niespodzianka, kompletnie nie widzę się w tej roli, całe szczęście, że partner mnie naprawdę wspiera, ale nie mam pojęcia jak oznajmić to wszystko rodzinie, jestem jedynaczką, cała ich uwaga zawsze skupiona na mnie i teraz takie coś...

4

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Masz wręcz idealną sytuację. Jesteś młoda ale nie jesteś gówniarą, Twój facet jest starszy, odpowiedzialny, ma pracę i kocha Cię.
Co do studiów - też idealny moment, bo akurat je kończysz.

Jedyny problem to Twoje nieprzygotowanie psychiczne.
Ale natura sprytnie to wymyśliła, że będziesz miała prawie rok na oswojenie się z tematem. A w momencie porodu organizm także sprytnie działa i zaleje Cię hormonami szczęścia i poczucia miłości.

Słowem - sądzę że dasz radę.
I to pisze ja, osoba która NIE jest przeciwnikiem aborcji.

5 Ostatnio edytowany przez jaMajkaa (2016-03-09 00:44:32)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Witaj.
Jaka reakcja Twojego partnera byla na tą wiadomość?
Edit -doczytalam
Musisz zaakceptować stan rzeczy. .tu juz nic innego nie zrobisz
Grunt, ze nie zostalas sama..poszukaj wwsparcia w bliskich Tobie osobach..
Nie zadreczaj sie tym..

6

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

ciaza to nie koneic swiata poradzisz sobie smile wiadomo na poczatku szok i wgl. ale dasz rade tym bardziej ze Twoj partner Cie wspiera. a ślub przecież to nie problem jesli oboje chcecie mozecie wziac zanim bedzie widac ciaze, chociaz sadze ze branie slubu tylko i wylacznie ze wzgledu na ciaze jest głupie. nie załamuj sie nie ma 12 lat. Pozdrawiam smile

7 Ostatnio edytowany przez kejter (2016-03-09 01:05:09)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Dziewczyny, naprawdę dziękuję Wam za te słowa, spodziewałam się czegoś gorszego.
Nie wiem, czy ta sytuacja jest idealna, teraz wiek zachodzenia w ciążę i rodzenia dzieci znacznie się podwyższył, mało która z moich znajomych już ma rodzinę, kobiety w moim wieku raczej są nastawione na kształcenie się, robienie kariery, z resztą- przede mną jeszcze napisanie i obrona pracy mgr, boję się czy uda mi się to pogodzić z dzieckiem... Plus jestem w trakcie studiów podyplomowych, kończę je w lutym 2017, ale tyle dobrego, że już połowę materiału mam zaliczoną i zjazdy są dość rzadko.
Co do przygotowania psychicznego- zaraz po wyjściu od lekarza sama zaproponowałam chłopakowi, żeby zgłosić się do psychologa rodzinnego, polecanego i wyspecjalizowanego w takich przypadkach. Ginekolog był zszokowany i mocno zaniepokojony moją reakcją o ciąży, sam nie wiedział jak się zachować...
Chłopak już od dawna wykazywał chęć oświadczyn, to bardziej ja się dystansowałam w tym temacie, z resztą nie wiem jak moja rodzina na to zareaguje, na szczęście nikt z nich nie jest tzn 'moherem" wink ale cholera wie, jak zareagują, tego bardzo się boję, dlatego dopóki nie ustalimy z chłopakiem w najdrobniejszych szczegółach, jak to wszystko zorganizujemy, nie ma mowy o poinformowaniu kogokolwiek, Wy jesteście pierwsze, które o tym wiedzą....

8

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Czesc, ja tez bym był w szoku gdyby po tym jak się uprawiał seks okazało by sie że trafiła sie ciąża. Niesamowite. Ale stało się. No i powinnaś się skupić na tym, jaki to zamach wyrządziłaś średniek krajowej wieku zachodzenia w ciąży, naprawdę dołująca spraw. No i tego 31 leteniego dzieciaka, koniecznie trzeba przygotowac psychicznie do tego. Tyle ze nie jemu, a raczej Tobie jest psycholog potrzebny. Bo rodzice widać z wychowaniem się spóźnili. I w naszym katolandzie nie licz na przychylne spojrzenia. Kto to widział dziwczyna w wieku 24 lat i juz z dzieckiem. Szok. To się do SZPILEK nadaje.
Laska, jak nie zmienisz swojego podejścia do sprawy paranoiczno-panicznego, to dziecko jak sie urodzi to bedzie kłebkiem nerwów. Jak sobie nie radzisz. To poddaj sie farmakologicznej narkozie, do czasu rozwiazania. potem cesarka i obudzisz sie z blizna. i dalej bedziesz sobie zyła myśląc że życie to "je bajka".

9

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Ha ha, Dunkis, dobre!

Kejter, trochę przesadzasz z tym psychologiem, ciąża to nie choroba. A przede wszystkim to nie koniec świata, tylko jego początek. Natura sama Cię przygotuje, zobaczysz jak poczujesz dziecko w sobie.
Rozumiem Cię bo sama miałam zaledwie 21 lat i byłam dopiero w połowie studiów, też myślałam że świat mi się zawalił. O aborcji oczywiście nie było mowy, nie z powodu religijności (nie jestem) czy światopoglądu (jestem ZA aborcją), ale poczułam się odpowiedzialna za to do czego sama się przecież przyczyniłam.
Jesteście z chłopakiem dorośli, a Ty się mamusi boisz... Jak mają rodzice zareagować? Pewnie będą w szoku ale zaraz im przejdzie i zaczną organizować wyprawkę dla wnuczka.

10

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

A ja się zastanawiam skąd takie zdziwienie. Jeśli to wpadka to były szanse na nią już wcześniej, nie spodziewałaś się po wspólnych igraszkach? Używaliście zabezpieczeń?

11

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Facet, takie teksty ani mi ani nikomu innemu nie pomogą i nie są mi na chwilę obecną do szczęścia potrzebne, wyraźnie napisałam, że liczę na odpowiedź tych, którzy byli w podobnej sytuacji a ty się do takich ewidentnie nie zaliczasz, więc sobie daruj. Chcesz błyszczeć swoimi błyskotliwymi pseudo ironicznymi uwagami to zapraszam do innego wątku.
Nie uważam, żebym przesadzała z psychologiem, mam złe nastawienie do całej sytuacji i bez pomocy fachowca na pewno sobie nie poradzę.
To nie jest tak, że 'boję się mamusi', od dawna nie mieszkam z rodzicami, chodzi o to, że matka (jak to matka) uwielbia się mnie o wszystko czepiać, o wszystko obwiniać, latami wypominać jakieś bzdury i nie bardzo mam nerwy do tego, żeby jeszcze znosić jej niewybredne komentarze przez resztę życia (a tego się obawiam chociaż też mam nadzieję, że może nie będzie tak źle). Bardziej obawiam się reakcji matki chłopaka, ona z całego rodzinnego towarzystwa jest moherem i krzywo patrzyła na nasze mieszkanie razem przed ślubem, dodatkowo nie przepadamy za sobą i od roku po dość nieprzyjemnej sytuacji nie mamy ze sobą w ogóle kontaktu.
Zabezpieczaliśmy się, brałam tabletki antykoncepcyjne, a wpadka wyszła między jedną receptą a drugą, uważaliśmy, widać nie do końca hmm

12

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
kejter napisał/a:

Bardziej obawiam się reakcji matki chłopaka, ona z całego rodzinnego towarzystwa jest moherem i krzywo patrzyła na nasze mieszkanie razem przed ślubem,

Zabezpieczaliśmy się, brałam tabletki antykoncepcyjne, a wpadka wyszła między jedną receptą a drugą, uważaliśmy, widać nie do końca hmm

No i zycie pokazalo, ze moherowa babcia wlasciwie ocenila wasze mieszkanie razem przed slubem oraz wasza zdolnosc do zabezpieczania sie, jak rowniez Twoja zdolnosc do przyjmowania konsekwencji wlasnych dzialan.
Ironia losu.

Od razu uprzedzam, ze owszem bylem w podobnej sytuacji wink

13

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Szanowni panowie, czy będziecie tacy mili i pokażecie mi w swoich wypowiedziach, gdzie znajdę w nich praktyczne rady, o które prosiłam? Bo jakoś nie mogę się ich doszukać, a za nic nie wnoszące komentarze dziękuję. Teraz możecie już zejść z ambony i iść grzmieć gdzieś indziej.
Zaszłam w ciążę jak już nie mieszkaliśmy razem.

14 Ostatnio edytowany przez Kamoa (2016-03-09 22:47:32)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

bosze ! jak się uprawia sex to się zabezpiecza a  jak nie to są dzieci  ,  cytuję;  " Zaszłam w ciążę jak już nie mieszkaliśmy razem" - wiatropylna ?

15

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Rozumiem, że jesteś w szoku, ale nie jest źle. Jesteście już dawno dorośli. Kończysz już studia. Macie prace... Dacie radę smile

A jak jest teraz między wami? Wszystkie problemy są już rozwiązane?

16

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Ludzie, bez przesady, wy potraficie czytać w ogóle ze zrozumieniem? A może powinnam jeszcze opisać w jakiej pozycji to się stało? Czy to jest w ogóle temat mojego postu?
Cytując swój pierwszy post: 'z wielkim hukiem się wyprowadziłam', 'on wyjechał do innego miasta do pracy ale i tak widywaliśmy się dość często jak na taką odległość- czasami raz na tydzień, zazwyczaj raz na 2 tygodnie'.
Nie napisałam tego posta po to, żeby być obiektem niewybrednych komentarzy ludzi, którzy bawią się sarkazmem jak odbezpieczonym grantem, ciekawe czy wiedzą jak go używać czy tylko kilka książek z etykietą nobla ich nauczyło.
Widzę, że nie mam co liczyć na to, o co prosiłam, czyli praktyczne rady osób, które znajdowały się w podobnej sytuacji więc dziękuję wszystkim wypowiadającym się za trud i zamykam temat, a sama żałuję, że w ogóle tu napisałam.

17

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Nie unos sie tak, bo jeszcze ktos pomysli, ze Ci sie pierwsza literka w nicku pomylila.

Jak chcesz rade to prosze:
- wyluzuj z tym szokiem, bo ciaza i macierzynstwo to cos normalnego
- dostalas cos od losu, sprobuj sie tym cieszyc
- sluchaj tej niesympatycznej moherowej tesciowej bo jak widac glupio nie gada

18

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Kejter, po prostu zrewiduj swoje plany. Zapewniam, że macierzyństwo ma plusy i minusy zarówno w wieku 25 lat, jak i 35 smile
Jeśli to ci pomoże - ja byłam w podobnej sytuacji. Ten sam wiek, ten sam etap studiów, to samo nastawienie do dzieci (są beee, może za 10 lat się zdecyduję tongue ). Tylko sytuację z facetem miałam inną, bo zdecydowanie bliżej mi było wówczas do rozstania niż oświadczyn tongue
I co? Ano nic. W histerię nie wpadałam. Zajęłam się organizacją kwestii technicznych (zmiana umowy-zlecenia na etat, załatwianie czego się da na studiach, badania, lekarze itp.). Magisterkę napisałam rok później, ale tylko dlatego, że tak sobie wymyśliłam - spokojnie dałabym radę rodzić jako pani mgr tongue
Teraz moje dziecko ma 9 lat. I musze powiedzieć, że to było bardzo praktyczne mieć dziecko jako pierwsza wśród koleżanek smile Było dużo chętnych do pomocy smile Aktualnie moje koleżanki są na etapie pieluch, a ja ponownie "nieuwiązana". Właściwie dziecko w niczym mi nie przeszkodziło. Owszem, pewne sprawy trzeba było ułożyć inaczej, z niektórych zrezygnować (niewiele było tych rezygnacji), ale bilans wyszedł mocno dodatni. Więc uszy do góry - dasz radę, kobieto.

19 Ostatnio edytowany przez kejter (2016-03-10 14:59:32)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

zbyt zaradny- moher potrafi tylko krytykować dom, ulicę, starówkę- bo przecież w Toruniu jej synuś miał ładniejsze wszystko- a w zupie za dużo ryżu dałam, z resztą synuś się tą zupką nie najesz i zjedz moje kotleciki, których przywiozłam całą torbę. Tak wygląda rozmowa z nią, ona mi niczego nie radzi, od pierwszego spotkania jest zazdrosna i reszta rodziny mi to uzmysłowiła skąd jej zachowanie, więc wybacz, ale dla mnie to jest obca osobą którą widziałam 2 razy w życiu i która w moim własnym domu traktowała mnie jak powietrze krytykując wszystko co się dało bez powodu. Bez powodu, bo mieliśmy mieszkanie nowe, wypucowane, obiad specjalnie pod nią robiłam 3 dni przed jej przyjazdem, byłam miła, zagadywałam. Ale po co się do mnie odzywać, pytać mnie o cokolwiek skoro lepiej cały pobyt rozprawiać o pasjonującym życiu sąsiadów, których nie widziałam na oczy i tym, gdzie ją co boli? Podczas kilkudniowego pobytu nie było ani jednej rzeczy, która by jej się podobała, wszystko co spotykała na swojej drodze od razu krytykowała. To było nasze pierwsze spotkanie i uważam, że nawet jeżeli nie była wszystkim zachwycona, nie musiała tego obwieszczać całemu światu i wprowadzać niezręczną atmosferę. I NIE jest moją teściową.
Na postawie jej sytuacji życiowej (której tu nie będę opisywać) uważam, że nie jest ona dla mnie autorytetem w sprawach rodzinnych, sama nie potrafiła sobie poradzić. Nie będę się jej słuchać tylko dlatego, że jest starsza. Naprawdę miałam na początku do niej przyjazne nastawienie, zależało mi na naszych dobrych relacjach, ale było to niestety jednostronne.

20

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

No to przynajmniej teściową mamy załatwioną ;-)
Nie rozumiem dlaczego się nią tak przejmujesz, przecież nie mieszkacie razem i nie będziecie mieszkać, tu nie chodzi o to żeby jej słuchać w znaczeniu być posłuszną, tylko jej słuchać w znaczeniu niech sobie pogada a ja i tak zrobię swoje. Jedyne czego nie powinnaś robić to krytykować ją w obecności swojego chłopaka, a jeśli już musisz to zdobądź się na krytykę jej poczynań a nie osądzanie jej charakteru. Nikt nie lubi jak się mówi źle o jego rodzicach.
Druga sprawa to taka że obawiasz się co Twoja własna powie. Też się nie bój, już Ci pisałam, pokręci może nosem bo nie takie miała wyobrażenie o przyszłości córki, ale szybko jej minie i będzie miała inne zajęcie jak będzie dzidziuś.
Teraz, jak napisałaś więcej, to rzeczywiście widzę że psycholog wiele by Ci pomógł, ale niestety nie w związku z ciążą, bo ja widzę że Ty masz straszliwe problemy z sobą samą. Nie potrafisz zaakceptować tego że ludzie mają inne zdanie, wydaje Ci się że wszystko wiesz najlepiej, a w ogóle to cały świat jest przeciwko Tobie. Przebija przez Twoje wypowiedzi straszliwa pycha i egoizm, ale jak napisałaś, jesteś wychuchaną jedynaczką więc nie dane Ci było doświadczyć empatycznych zachowań.
I przestań się tu oburzać tylko przyjmij do wiadomości co ludzie Ci tu piszą, bo niestety to stara prawda że jak wszyscy mówią jednym głosem to coś w tym musi być. Wyluzuj przede wszystkim i staraj się nie skakać do oczu innym bo to nie świadczy dobrze o Tobie.

21

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Rozumiem, że ciąża to wynik klasycznego błędu i nie wzięcia kolejnej tabletki po przerwie? Pytam, żeby później ktoś nie zaczął pisać, że tabletki nie zadziałały. Teraz trochę z innej beczki. Przede wszystkim weź głęboki oddech i zapamiętaj jedno: prawie każda kobieta przeżywa szok i gonitwę myśli, jak dowie się o ciąży. Wielu włącza się egoizm i myśli typu "moje życie się zawali". Daj sobie na to czas, to minie. Dwa, który to tydzień? Za chwilę możesz się cieszyć z tego, jak zobaczysz bijące serce na USG. Po trzecie wsparcie partnera to coś nieocenionego teraz, dobrze że je masz. I najważniejsze- Twoje życie trwa i będzie trwać. Dalej masz szansę się kształcić i rozwijać. Teraz lepiej możesz znieść ciążę i początki macieżyństwa, a jak dziecko podrośnie skupić się rozwoju. Znam kilka kobiet, któe tak zrobiły i nie żałują. Macieżyństwo po 30-tce też ma minusy i też wpływa na rozwój zawodowy, czasem boleśniej, niż na początku kariery. Rodzice zawsze skrytykują, zwłaszcza jeżeli mają taki charakter. Ślub mozna wziąć jednak nie ze względu na ciążę, ale jak będziecie tego chcieć. I proszę Cię, nie czytaj statystyk, nie próbuj żyć według utartego schematu. To rodzi tylko frustację. A matkę chłopaka zostaw jemu, nich on ją ustawia do pionu wink

22 Ostatnio edytowany przez kejter (2016-03-10 19:18:01)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Ale ja się nie przejmuję matką chłopaka aż tak, wiem, że ona mieszka daleko i będziemy się prawie nie widywać, napisałam o niej, ponieważ jakiś facet zaczął ją gloryfikować twierdząc, że miała racje i mam jej słuchać. Otóż nie miała racji, bo w ciążę nie zaszłam podczas wspólnego mieszkania razem. W czym ja twierdzę, że mam rację? W tym, że pytam tu na forum o praktyczne rady a ludzie zamiast mi je dać to komentują g*** wiedząc o sprawie? Autorytetem są dla mnie ludzie, którzy sami potrafili się odpowiednio zachować w takiej sytuacji, ułożyć swoje życie i są teraz szczęśliwi i z ich zdaniem się liczę i proszę o radę. Zarzucacie mi, że nie mam empatii- świetnie, że posiada ją matka mojego faceta, ale to jest nieważne bo mnie trzeba zjechać jak burą sukę i spalić na stosie.
I nie będę więcej się wypowiadała na jej temat ani tego, jakim niby cudem zaszłam w ciążę bo nie o tym jest wątek, a jak ktoś z was jeszcze chce mi prawić morały i wychowywać to kolejny raz przypominam, że to również nie jest temat postu. Widzę, że nie potraficie napisać nic konstruktywnego ani praktycznego bez oceniania i komentarzy o które nie przypominam sobie, żebym prosiła. Serio wam ulży, że mi nawtykacie jaka to ja nie jestem? Myślicie że ja siądę, przeczytam to i stwierdzę 'tak, anonim z neta ma rację, muszę się zmienić!'? To tak nie działa, jakbym była taka straszna jak mnie widzicie to nawet bym faceta nie miała bo kto by przecież z taką zołzą chciał być.

23

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

A z partnerem ci się teraz układa?

24

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Gabriela, on teraz zachowuje się bez zarzutu, naprawdę się mną interesuje, troszczy, jak tylko może to przyjeżdża do mnie, jednak trochę dołuje mnie, że póki co jestem jakby nie patrzeć samotna matką, bo mieszkamy w innych miastach praca i odległość nas ogranicza. Dodatkowo nie znoszę dobrze ciąży, ciągle jestem zmęczona i jest mi całymi dniami niedobrze:(
Nie wiem jak będzie między nami teraz, może dziecko go zmieni, ale był problem z jego kłamstwami, nawet dzień przed wizytą u lekarza i informacją o ciąży mieliśmy kłótnię bo znowu powychodziły jego krętactwa, tyle razy próbowałam z nim rozmawiać i to nic nie daje, nie wiem jak to dalej będzie, to był właśnie powód dla którego się rok temu wyprowadziłam. Stresów i powodów do zmartwień mi nie mało, więc trudno, żebym ze stoickim spokojem reagowała na każdy 'wszystkowiedzący' komentarz.

25 Ostatnio edytowany przez margitka1 (2016-03-11 09:50:43)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

kejter
Wiesz co usmiecham sie czytajac co napisalas , usmiecham sie, bo niebawem zobaczysz sprawe w zupelnie innym swietle. Wiem co mowie, dla mnie ciaza tez byla niespodzianka, sytuacje mam inna, bardzo czekalismy na dziecko, byly problemy i obawy ze to sie nie uda, a oboje bardzo chcielismy. ALE moment kiedy sie zorientowalam byl szokiem, nie moglam uwierzyc, ze JA, ze TERAZ, wogole CO DALEJ ? Mialam wrazenie, ze jestem kompletnie nieprzygotowana (czekajac dosc dlugo czlowiek przywykl juz do mysli ze to moze sie nie udac, wiec psychicznie nie bylam przygotowana).
Najwazniejsze co moge Ci powiedziec - TO PRZYJDZIE  z CZASEM i SAMO - brzuszek bedzie rosl, kolejne wizyty u lekarza pokaza Ci Twoj maly Skarb i predzej czy pozniej sie w nim zakochasz. Naprawde i ja i maz nie bardzo wiedzielismy jak tu sie zachowac, ukrywalismy same poczatki w obawie by "nie zapeszyc", nikt od razu nie biegl po lozeczko czy wozek, krok po kroku sytuacja nas coraz bardziej porywa, czytamy poradniki, planujemy co trzeba zalatwic, kupic etc. Ale na poczatku tak nie bylo, dopiero  po wstepnym szoku zrozumielismy ze MAMY CZAS na przygotowanie sie. I tak bedzie u Was  smile
Ale nie mysl o dziecku jak o wstydzie, jak o rozczarowaniu, jestes w kwiecie wieku, pozne macierzynstwo to tez nic wielce dobrego, kto wie czy potem nie mialabys jakichs trudnosci czekajac do 34lat tak jak to sobie planowalas. Twoi rodzice nie beda rozczarowani,mamy XXI wiek, wiele kobiet wogole nie wiaze sie formalnie z ojcem swoich dzieci, Ty pracujesz, konczysz studia, wiec wszytsko jest OK, to wspaniala nowina ,a co bedzie z Waszym zwiazkiem to tez czas pokaze -czy sie wzmocni dzieki dzidziusiowi czy nie... teraz sie tym nie martw, po prostu dbaj o siebie i o relacje z partnerem. A moze deklaracje z jego strony to tylko kwestia czasu smile

26

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Masz 24 lata, kobieto nie jesteś dzieckiem hmm
Ja również byłam w szoku kiedy dowiedziałam się o ciąży, bo miałam w niej według lekarzy nigdy nie być, do tego, astma, cukrzyca, chory kręgosłup, przez dwa miesiące nieświadoma że jestem w ciąży dźwigałam ciężkie rzeczy, wdychałam szkodliwe substancje, też nie miałam pojęcia jak mam zajmować się dzieckiem, ani jak ja to zrobię z moim stanem zdrowia, ale stało się i trzeba było działać. Poroniłam to inna sprawa, ale nie masz 15 lat, tylko 24, weź się w garść i działaj.  Jak rozumiem nie chcesz się dziecka pozbyć, więc nie pozostaje Ci nic innego jak po prostu się na to wszystko przygotować i przyzwyczaić do myśli że zostaniesz matką. Musisz być teraz twarda i silna, popłacz sobie a potem weź się w garść.

27 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-03-11 10:43:37)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Kejter, dostajesz tu bardzo praktyczne rady, tylko one Ci sie nie podobaja, bo podwazaja Twoje wysokie mniemanie o sobie.
A wlasnie to powinnas zrewidowac!
Ja to bardziej martwilabym sie o to dziecko, jak ktos juz tu napisal.
Ty nie poswiecasz tej istocie najmniejszej uwagi, wszystko kreci sie tylko i wylacznie wokol Ciebie.
Juz Ci to powyzej napisala Ivy, ze jestes po prostu strasznie skoncentrowana na sobie i brak Ci po prostu empatii nawet w stosunku do wlasnego, nienarodzonego dziecka.
Biedna ta istota.

Poprawic sytuacje moze tylko choc minimalne krytyczne spojrzenie na siebie sama i postawienie pod znakiem zapytania swoich wlasnych zapatrywan.
To staraja sie wszyscy, ktorzy tu pisza, dac Ci do zrozumienia, ale Ty nie chcesz rozumiec.
Jakich rad oczekujesz? Ze wszyscy beda skakac naokolo Ciebie i zajmowac sie rozwiazaniem Twojego problemu, podczas gdy Ty lezysz cierpiaca na lozu i czekasz, az ktos za Ciebie rozwiaze Twoje problemy?
Moim zdaniem ta histeria w gabinecie ginekologa to twoja strategia manipulowania i kontrolowania ludzi naookolo Ciebie. Pewnie tez juz i w innych sytuacjach wyprobowana.

Ty nie masz najmniejszego pojecia o tym, co to naprawde znaczy trudna zyciowa sytuacja!
Twoj najwiekszy problem to jest pewnie to, ze bedziesz musiala zejsc na drugi plan, jak urodzi sie dziecko, bo to ono bedzie wymagac wtedy najwiecej uwagi, a nie Ty.

28

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Jakie praktyczne rady? Że mam nie panikować? WOW, nie wpadłabym na to, serio! I taką pisanią wszystkowidzące panie pokazujecie, że g*** się znacie, bo ja wcale nie mam wysokiego mniemiania o sobie, wręcz przeciwnie, jak większość kobiet walczę z kompleksami, ale racja, przecież po kilku postach wy już znacie moje całe poprzednie i przyszłe wcielenie.
Jestem skoncentrowana na sobie, trudno, żebym kilka dni po informacji o ciąży stwierdziła, że ja to przecież jestem drugi plan, moje życie jest nieważne a najważniejsze jest dziecko. Dlatego pisałam, że planujemy udać się do psychologa rodzinnego, pomoc przyda się nam obojgu.
Pisanie o moim dziecku biedna ta istotka jest poniżej pasa no ale cóż oczekiwałam od anonimów. Cieszę się, że wy wszyscy ciskający we mnie kamienie ZAWSZE myślicie TYLKO o innych, ZAWSZE podejmowaliście TYLKO dobre decyzje i ZAWSZE jesteście tacy idealni.
Strategia manipulowania i kontrolowania, nie no mi ręce opadły, głupia babo, bo inaczej już się ciebie nie da określić, czy mam ci wysłać telefon do doktora u którego byłam, żeby sam stwierdził, czy wg niego moja reakcja to była odegrana scenka? Jesteś żałosna z takimi wyssanymi z palca stwierdzeniami które są ci potrzebne tylko do tego, żeby uwiarygodnić swoją wersję.

29 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2016-03-11 14:49:24)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Ja Ci współczuje bo wiem jaki koszmar przeżywasz. I wcale nie przesadzasz z tym psychologiem. Wręcz przeciwnie, psycholog może trochę Wam pomóc w tej mega trudnej sytuacji.
Wiesz ja Ci nie napisze, że dasz rade, że wszystko się ułoży, bo życie mnie nauczyło, żeby nie wciskać innym kitu w którego samemu się nie wierzy.
Ja po prostu bym usunęła. Ty skoro zamierzasz urodzić, musisz sobie jakoś to inaczej pookładać, jak? to Ci nie powiem, bo nie mam pojęcia jak i czy da się wszystko dobrze pookładać. Ale dobry psycholog to bardzo dobry pomysł.

P.S: I wcale nie słuchaj ludzi TY TEZ JESTEŚ BARDZO WAŻNA, NAJWALNIEJSZA dla siebie. Pomyśl o sobie, nie może tak być że od teraz wszystko kręci się wokół dziecka bo na pewno to nikomu nie pomoże, a Ciebie załamie jeszcze bardziej. Pomyśl o sobie jak ty to widzisz czego ty pragniesz.
Warto zrobić coś dla siebie, zadbać o swoje zdrowie i nie słuchać innych zaściankowych rad, ludzie przecież lepiej od Ciebie nie wiedzą jaka jesteś , jaka masz sytuacje i czego Ci trzeba ty wiesz najlepiej.

Ludzie Helloooo witamy w XXI wieku, dziewczyna i tak nie ma teraz łatwego życia,  a Wy jeszcze ja ,,kamienujecie''.
Od kiedy to martwienie się o siebie i swoja przyszłość jest wysokim mniemaniem yikes

30

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Kejter, wyluzuj bo to co piszesz tylko potwierdza naszą teorię. Ty się niczego nie chcesz dowiedzieć, niczego nie chcesz nauczyć, oczekujesz żeby wszyscy głaskali Cię po główce i żałowali jaka To Ty biedna jesteś, nikt  jak to  masz najgorzej, a cały świat przeciw Tobie i w dodatku ta okropna matka Twojego chłopaka śmie chodzić po świecie po którym Ty stąpasz. A to forum jest tylko po to żeby Ci dokopać przecież.

Może napiszesz o jakie rady Ci chodzi konkretnie? Bo z tego co ja widzę to otrzymałaś tu dużo dobrego, pozytywnego wsparcia, nawet w postaci negatywnych dla Ciebie, wydawało by się, opinii. Z wszystkiego należy wyciągnąć wnioski a nie wykłócać się o każde słowo. Tymczasem Ty na każdy post reagujesz nerwowo i ubliżasz nam, a przecież  ludzie tutaj poświęcają swój czas żeby Ci pomóc! Moja opinia się potwierdza, że na pomoc zasługują tylko Ci którzy chcą dać sobie pomóc. Może zamiast się wykłócać z wszystkimi zacznij po prostu myśleć racjonalnie. Świat nie jest stworzony po to żeby każdy padał Ci do stóp, każdy ma swoje problemy a to że ktoś w ogóle się w Twoim wątku do Ciebie zwrócił powinnaś odebrać z wdzięcznością i pewną dozą pokory. Ludzie którzy tu piszą przeszli sami wiele, niejednokrotnie o wiele gorsze problemy w swoim życiu mieli tak więc Twój "szok" nie robi tu na nikim takiego wrażenia jakie chciałabyś żeby zrobił. Zacznij myśleć dziewczyno.

31 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2016-03-11 14:57:46)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

No ludzie ale Wa tez nikt nie będzie głaskał, ze jaśnie państwo zechcieli rad udzielić. Autorka jest w wyjątkowej sytuacji. Dlaczego wypadałoby mieć odrobinę empatii i ja delikatnie potraktować
Dziewczynie w jednej chwili cały świat runął , jak się domyślam jest kłębkiem nerwów, do tego hormony w ciąży szaleją. A wy oczekujcie żeby była dla Was wyjątkowo mila i wdzięczna, właśnie, wdzięczna????? ale za co za dodatkowe udupianie?!! yikes

32

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Ludmiła, nie chodzi o grzeczność i wdzięczność, ale odrobinę kultury.

33

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
ivy71 napisał/a:

Może napiszesz o jakie rady Ci chodzi konkretnie? Bo z tego co ja widzę to otrzymałaś tu dużo dobrego, pozytywnego wsparcia, nawet w postaci negatywnych dla Ciebie, wydawało by się, opinii. Z wszystkiego należy wyciągnąć wnioski a nie wykłócać się o każde słowo. Tymczasem Ty na każdy post reagujesz nerwowo i ubliżasz nam, a przecież  ludzie tutaj poświęcają swój czas żeby Ci pomóc! Moja opinia się potwierdza, że na pomoc zasługują tylko Ci którzy chcą dać sobie pomóc. Może zamiast się wykłócać z wszystkimi zacznij po prostu myśleć racjonalnie. Świat nie jest stworzony po to żeby każdy padał Ci do stóp, każdy ma swoje problemy a to że ktoś w ogóle się w Twoim wątku do Ciebie zwrócił powinnaś odebrać z wdzięcznością i pewną dozą pokory. Ludzie którzy tu piszą przeszli sami wiele, niejednokrotnie o wiele gorsze problemy w swoim życiu mieli tak więc Twój "szok" nie robi tu na nikim takiego wrażenia jakie chciałabyś żeby zrobił. Zacznij myśleć dziewczyno.

Ivy bez urazy, ale to, że ty nie umiałaś zawalczyć o siebie umęczyłaś jak opisywałaś w małżeństwie, i miałaś ciężkie życie, nie znaczy, ze każdy tak chce.   Może ktoś ma jaką swoja wartość i nie jest mu obojętne czy będzie szczęśliwy czy nie.
Czy się mylę czy jest w Tobie odrobina zawiści, że ty miałaś ciężko więc  jak ktoś może narzekać i chcieć czegoś więcej od życia.

34

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Kejter, praktycznych rad dla ciebie nie mam, bo w ciąży nie byłam.

Mam dla ciebie zrozumienie. Jak się stawiam na twoim miejscu, to doskonale rozumiem, że nie skaczesz z radości. Z partnerem zeszliście się kilka miesięcy temu po burzliwym rozstaniu, więc zrozumiałe, że z marszu mu na 100% nie zaufasz - szczerze ci życzę, żeby stanął na wysokości zadania i dobrze, że na razie wygląda to optymistycznie. Co nie zmienia faktu, że przez większość czasu jesteś sama, bo mieszkacie w różnych miastach. Także czujesz, że nie masz na kim się oprzeć tak do końca. Do tego dochodzi praca - możesz liczyć na macierzyński, czy po prostu nie przedłużą ci śmieciówki? Za co wtedy utrzymasz siebie i dziecko? Zresztą, wspominasz, że od lipca miałaś się przeprowadzać do Warszawy, więc pewnie i szukać nowej pracy - w zaawansowanej ciąży raczej nie ma co liczyć na spektakularne sukcesy, nie? Studia to chyba w tym wszystkim sprawa najprostsza do ogarnięcia. Magisterkę może ci się udać zrobić przed rozwiązaniem, a podyplomówka jak rozumiem płatna, więc są szanse, że pójdą ci na rękę z terminami zaliczeń - przelicz sobie dokładnie jak to wygląda czasowo, kiedy poród, kiedy zaliczenia, na kiedy planowałaś obronę i skontaktuj się z uczelniami, spróbuj dogadać co do terminów. Ale generalnie zgadzam się z tymi przedmówcami, co radzą - przestań się mazać, powinnaś się cieszyć (bo wiesz, niektóre kobiety nie mogą mieć dzieci, więc bądź wdzięczna losowi, że ty możesz), a jak będziesz miała pozytywne nastawienie, to samo się wszystko ułoży wink

To, że wiele kobiet rodzi młodo i są z tego zadowolone, że życie im się układa, że ostatecznie dochodzą do wniosku, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - to jeszcze nie znaczy, że ty masz w ciągu kilku dni przestawić swoje myślenie. Ale wiesz, żyjemy w kraju, gdzie obowiązują Przykazania Matki Polki:
1. Dziecko jest zawsze powodem do szczęścia i magicznie rozwiewa wszelkie problemy.
2. Jeśli jednak dziecko cię nie cieszy, to patrz punkt pierwszy.
tongue

Faktem jest, że ciąża nie musi być katastrofą, jeśli dobrze się do niej przygotujesz. Nie jest powodem do wstydu, porażką życiową ani czymś, co musi przekreślić wszystkie twoje życiowe plany. Ogarnij sprawę nauki - to wydaje mi się najprostsze w tym momencie. Porozmawiaj poważnie z facetem o przeprowadzce, o tym z czego będziecie utrzymywać rodzinę. Dowiedz się, czy przysługiwać ci będzie jakiś zasiłek, czy też na pewien czas utrzymanie waszej trójki przejmie facet? A może pomoże wam rodzina - z opieką nad dzieckiem na przykład. Zastanów się co z pracą. Jak długo możesz pracować w szkołach językowych, czy może przerzucisz się na pracę zdalną (tłumaczenia?), kiedy zamierzasz wrócić do pracy po porodzie. Jeśli nie masz doświadczenia z dziećmi i to cię paraliżuje, to czas znaleźć kuzynkę czy koleżankę, która niedawno sama urodziła i podzieli się z tobą radami, oswoi cię z dziećmi. Psycholog to też jest bardzo dobry pomysł.

35

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
Ludmiłaa napisał/a:

Ivy bez urazy, ale to, że ty nie umiałaś zawalczyć o siebie umęczyłaś jak opisywałaś w małżeństwie, i miałaś ciężkie życie, nie znaczy, ze każdy tak chce.   Może ktoś ma jaką swoja wartość i nie jest mu obojętne czy będzie szczęśliwy czy nie.
Czy się mylę czy jest w Tobie odrobina zawiści, że ty miałaś ciężko więc  jak ktoś może narzekać i chcieć czegoś więcej od życia.

O czym Ty właściwie piszesz? Co ma moje życie do pretensjonalności autorki? Jakie "więcej od życia" niby autorka chce? Na razie to ona widzi tylko same negatywy i wszystko jej przeszkadza. Najgorsze że nie chce widzieć żadnego pozytywnego wyjścia z sytuacji i wszystko neguje. Tak jak Ty zresztą.

36

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Napiszę tak - urodziłam dziecko mając lat 22 i pół. Ciąża nie była wpadką.

Nie przejmuj się, że nie masz doświadczenia. Żadna młoda matka nie ma - dziecko nie przychodzi na świat z instrukcją obsługi.
Uczyłam się wszystkiego na bieżąco. Z pomocą męża daliśmy radę i dziś nasz synek jest wesołym trzylatkiem.

Jeżeli potrzebujesz pomocy psychologicznej, to poszukaj jej i skorzystaj. To nie zaszkodzi, a może pomóc. Studia ogarniesz, jeśli będziesz chciała.
Boisz się reakcji rodziców - niepotrzebnie. Jesteś dorosła i to Twoje życie. Poradzisz sobie.

Nie reaguj złością i agresją na nasze wpisy. Każdy próbuje Cię zmotywować do działania, jak tylko może.

Twoje reakcje mogą też być zmienione przez hormony, więc przymykam oko ;-)
Służę pomocą albo rozmową, gdybyś chciała i potrzebowała.

37 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2016-03-11 15:49:37)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Ja nie widzę, żadnych pozytywnych stron tej sytuacji i rozumiem autorkę. No bo z czego tu się cieszyć?
Ja i tak podziwiam, że zdecydowała się, ze urodzi.
Dziewczyna dopiero zaczyna życie, karierę, jak do tej pory wszystko było przed nią, życie stało otworem, studia, ciekawa, praca, miłość życia...i dopiero gdzieś tam potem założenie rodziny. A tu nastał dzień w którym runęło niebo.
Ja rozumiem autorkę, bo nie każdy zadowoli się ochłapami życia i bez walki z pokora weźmie co mu los da.
Mnie to zawsze bardzo wk... jak słyszę jak jakieś mohery mówią, że za ich czasów to było inaczej, one tego nie miały, albo chwalenie się, że one w ciąży to wszystko same w domu robiły i nie narzekały. Czizysss co za ciemnota.

Skoro może być lżej i można skorzystać z psychologa, pomocy to nawet TRZEBA. I to wcale nie fanaberia, tylko zdrowe podejście inteligentnych ludzi.

I tak jak już pisałam i Cyngli kobieta w ciąży (szok, ze ja to pisze yikes) ale niech będzie, ma swoje prawa i może sobie ponarzekać być kłótliwa, płaczliwa i chyba najlepszym wsparciem jest spokojne wysłuchanie tych wszystkich żali, lamentów wink

38

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Hmmm.. Mam 21 lat, rocznego, wiecznie gryzącego mnie "Gremlina" w domu;) i co? Zyje, mam sie dobrze. Też była dla nas niespodzianką celowo używam tego określenia, jakoś nie przepadam za "wpadka". Praktyczne rady? Przedewszystkim ustal sobie cel i rób tak by Go zrealizować. Z autopsji " chce skonczyc studia, ale nie mam co zrobic z dzieckiem" realizacja? Studia zaoczne. Weekend z tata, babcia, ciocia, niania ?dziecku korona z glowy nie spadnie. Matka też czlowiek;) tata w pracy, babcia itp zajete? Młodą Obywatelke pod pache i na zajęcia, za pare lat będe sie chwalić "nooo jak moja miala 6 msc to juz studiowała": D ułóż plan i sie do niego stosuj. Czasem trzeba lekko zmodyfikowac plany nagiac zasady ale warto wink i jak mam byc szczera to pierwsze 3 msc masakra, ale to przechodzi kazda matka i ta co ma 20,30 i 40 lat potem mikrus zaczyna sie szczerzyc swoja bezzebną japką i juz masz jakąś " nagrode" są trudne momenty a są i takie których nie zrekompensuje sie niczym innym;) jedna decyzja podjeta. Rodzisz to trzeba zewrzec poślady i działać;) powodzenia;)

39

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
Ludmiłaa napisał/a:

Ja nie widzę, żadnych pozytywnych stron tej sytuacji i rozumiem autorkę. No bo z czego tu się cieszyć?
Ja i tak podziwiam, że zdecydowała się, ze urodzi.
Dziewczyna dopiero zaczyna życie, karierę, jak do tej pory wszystko było przed nią, życie stało otworem, studia, ciekawa, praca, miłość życia...i dopiero gdzieś tam potem założenie rodziny. A tu nastał dzień w którym runęło niebo.
Ja rozumiem autorkę, bo nie każdy zadowoli się ochłapami życia i bez walki z pokora weźmie co mu los da.
Mnie to zawsze bardzo wk... jak słyszę jak jakieś mohery mówią, że za ich czasów to było inaczej, one tego nie miały, albo chwalenie się, że one w ciąży to wszystko same w domu robiły i nie narzekały. Czizysss co za ciemnota.

Skoro może być lżej i można skorzystać z psychologa, pomocy to nawet TRZEBA. I to wcale nie fanaberia, tylko zdrowe podejście inteligentnych ludzi.

I tak jak już pisałam i Cyngli kobieta w ciąży (szok, ze ja to pisze yikes) ale niech będzie, ma swoje prawa i może sobie ponarzekać być kłótliwa, płaczliwa i chyba najlepszym wsparciem jest spokojne wysłuchanie tych wszystkich żali, lamentów wink

Ludmiła weź Ty się z tego wątku lepiej wypisz, co? Zdrowym podejściem inteligentnych ludzi jest MOTYWOWANIE innych do pozytywnych działań a Ty co tutaj robisz? Ciąża to naprawdę nie jest czas na użalanie się nad sobą, to jest czas na spokojne przygotowanie się do zmian w życiu, czas na poukładanie wszystkiego żeby było jak najlepiej dla nas i maleństwa.
I przede wszystkim, weź tu nikogo nie wyzywaj od moherów bo to co wyczytałam w Twoich wątkach właśnie jak najbardziej moherowością trąci.

Kejter, mam nadzieję że się już powoli uspokajasz, wiem że hormony Ci buzują, ale myśleć pozytywnie trzeba bo płakanie nad wylanym mlekiem nic tu nie da.

40 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2016-03-11 18:56:04)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
ivy71 napisał/a:

Ludmiła weź Ty się z tego wątku lepiej wypisz, co?

To nie twoje prywatne forum więc mi nie mów co i gdzie mam pisać wink

ivy71 napisał/a:

Kejter, mam nadzieję że się już powoli uspokajasz, wiem że hormony Ci buzują, ale myśleć pozytywnie trzeba bo płakanie nad wylanym mlekiem nic tu nie da.

No wątpię, ze się uspokoiła po Waszych postach. Może nieświadomie dodatkowo zdenerwowaliście dziewczynę.

41

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Ludmiłaa ma rację moralizatorstwo jej w żadnym wypadku nie pomoże.

42

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
ivy71 napisał/a:
Ludmiłaa napisał/a:

Ja nie widzę, żadnych pozytywnych stron tej sytuacji i rozumiem autorkę. No bo z czego tu się cieszyć?
Ja i tak podziwiam, że zdecydowała się, ze urodzi.
Dziewczyna dopiero zaczyna życie, karierę, jak do tej pory wszystko było przed nią, życie stało otworem, studia, ciekawa, praca, miłość życia...i dopiero gdzieś tam potem założenie rodziny. A tu nastał dzień w którym runęło niebo.
Ja rozumiem autorkę, bo nie każdy zadowoli się ochłapami życia i bez walki z pokora weźmie co mu los da.
Mnie to zawsze bardzo wk... jak słyszę jak jakieś mohery mówią, że za ich czasów to było inaczej, one tego nie miały, albo chwalenie się, że one w ciąży to wszystko same w domu robiły i nie narzekały. Czizysss co za ciemnota.

Skoro może być lżej i można skorzystać z psychologa, pomocy to nawet TRZEBA. I to wcale nie fanaberia, tylko zdrowe podejście inteligentnych ludzi.

I tak jak już pisałam i Cyngli kobieta w ciąży (szok, ze ja to pisze yikes) ale niech będzie, ma swoje prawa i może sobie ponarzekać być kłótliwa, płaczliwa i chyba najlepszym wsparciem jest spokojne wysłuchanie tych wszystkich żali, lamentów wink

Ludmiła weź Ty się z tego wątku lepiej wypisz, co?

Jakim prawem przeganiasz kogokolwiek z wątku? To publiczne forum. Dopóki się nie łamie regulaminu, to można dyskutować.

43 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-03-12 00:16:14)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Moralizatorstwo nie, ale zalezy, co kto za to uwaza.

Ja moge zrozumiec zaskoczenie sytuacja i to, ze dziecko nie pasuje w dotychczasowe plany, strach i nawet zal czy zlosc do "losu" za ta sytuacje. Nie jestem przeciwniczka aborcji i zrozumialabym taka decyzje, gdy sie absolutnie nie chce dziecka. Wiem doskonale, ze nie kazdy cieszy sie z takiego nieplanowanego prezentu (nawet jesli de facto nikt oprocz siebie samego nie jest za ta sytuacje odpowiedzialny).
To wszystko jest do zrozumienia.

Ale tu chodzi o jeszcze cos innego. Autorka pokazala sie tu jako w duzym stopniu niezrownowazona emocjonalnie osoba, stawiajaca sie na pozycji ofiary i usilujaca stworzyc dramaturgie wokol wlasnej osoby w sytuacji, ktora objektywnie biorac, wcale specjalnie dramatyczna nie jest.
Ale kazdy, kto nie odkupuje jej tej dramatycznej inscenizacji, tylko sprowadza ja na podloge, jest automatycznie wrogiem. I wtedy okazuje sie, ze i w kontroli impulsow tez sa braki. Zaczyna byc agresywna i wulgarna. Tak zachowuja sie osoby, widzace siebie jako pepek swiata.
Utwierdzanie jej w tych sklonnosciach jest kontraproduktywne.
Duzo bardziej przydaloby sie jej sprowadzenie do rzeczywistosci, co wiekszosc tutaj probuje robic. Teraz przydaloby sie dojrzec, zamiast zostawac nadal na poziomie emocjonalnym dziecka, jak sama o sobie napisala, bo przeciez sama ma przejac odpowiedzialnosc za dziecko.
I nie jest to zadnym gloryfikowaniem roli Matki Polki, tylko normalnym oczekiwaniem w stosunku do doroslej osoby.
Tak, tez uwazam, ze tu terapia - nie tylko wizyta w poradni rodzinnej - nie jest zlym pomyslem.

44

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Kejter, o tym czy przegrałaś lub zmarnowałaś życie dowiesz się, jak dobrze pójdzie, za jakieś 50 lat. Dla własnego spokoju tak może do tego podejdź. I spróbuj nie wkręcać się w klimaty o zaprzepaszczeniu szans, końcu kariery, szczęścia. Zrobisz tym tylko krzywdę sobie, no i dziecku. A tego co przez zajście w ciążę straciłaś, a co zyskałaś jeszcze nie wiesz. Zapychając sobie głowę myśleniem o dramacie związanym z dzieckiem w wieku 24 lat możesz w tym trwać i przez najbliższe 30 lat, stając się osobą sfrustrowaną, zamkniętą na życie. Nie zrób sobie i wszystkim bliskim tego. Też miałam kiedyś 24 lata i też byłam w ciąży. Mogę teraz z perspektywy wielu lat powiedzieć, że to co na tamten czas uważałam za pewnik tym się nie okazało, natomiast to w co powątpiewałam okazało się wartością i ostoją. Bilans generalnie na plus. Dziecko, a potem dzieci niczego mi w życiu nie odebrały, dały więcej niż się spodziewałam a  prawie wszystkie plany, z dziećmi nie związane udało mi się zrealizować i nadal planuję. Nie sprawdzę jakby wyglądało moje życie, gdyby nie pierwsza ciąża, może lepiej a może też gorzej. Taka analiza nic nie daje, bo funkcji reset w życiu nie ma, jest tu i teraz.
To, że nie zareagowałaś wielką radością na wieść o ciąży, w którą zajść nie planowałaś nie jest niczym niezwykłym, szokującym, czy złym. Pomęczysz się z tym pewnie trochę, popłaczesz, huśtawka emocjonalna trochę potrwa. Jeżeli włączysz motywatory, konstruktywność i odpowiedzialność przejdziesz przez te emocje, pojawią się pozytywne i przyjdzie czas na logistykę. Jak Cię męczą lęki o reakcję rodziców, zmierz się z nimi i rodzicom powiedz. Mogą i mają prawo nie zareagować radością, ale daj im czas, jak i sobie. Rodzice tak mają, co nie oznacza, że będą Ci dokładać kłopotów. Spokoju, odwagi i zdrowia.

45

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Marajka -nic dodać nic ująć , coś podobnego chciałam napisać , ze swojej strony jeszcze dodam  dramatyzmu , by usunąć ciążę i po kłopocie ! życie dalej się będzie toczyć a autorka karierę robić , no i w czym problem ?

46 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-03-12 14:30:50)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
Kamoa napisał/a:

Marajka -nic dodać nic ująć , coś podobnego chciałam napisać , ze swojej strony jeszcze dodam  dramatyzmu , by usunąć ciążę i po kłopocie ! życie dalej się będzie toczyć a autorka karierę robić , no i w czym problem ?

KAMOA, namawianie do usunięcia ciąży jest w Polsce czynem karalnym.

47

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
Cyngli napisał/a:
Kamoa napisał/a:

Marajka -nic dodać nic ująć , coś podobnego chciałam napisać , ze swojej strony jeszcze dodam  dramatyzmu , by usunąć ciążę i po kłopocie ! życie dalej się będzie toczyć a autorka karierę robić , no i w czym problem ?

KAMOA, namawianie do usunięcia ciąży jest w Polsce czynem karalnym.

Cyngli zgodzę, się ze Tobą, ze to jest fakt.
Ale kompletnie tego nie rozumiem, dlaczego w Polsce tak gnębi się obywatelki pod tym względem, jesteśmy normalnie sto lat za murzynami sad

48

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Cyngli ja nie namawiam , autorka nie liczy się z nikim tylko siebie krzyżuje ,więc ją informuję o innym wyjściu z problemu ciążowego , a co zrobi to jej sprawa.

49

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Cześć Kejter.
Przeczytałam Twoje wątki o Twoim związku. I tu widzę problem. Mogę się mylić, ale czy dla Ciebie głównym problemem nie jest zagubienie w związku? Czy to nie jest tak, że boisz się że TwójMan nie będzie potrafił stworzyć z Tobą związku na zdrowych zasadach?

1. Czy nauczył się zajmować domem? Pewnie tak, skoro mieszkał sam. Czy Ty nie boisz się, że wpadniesz w rolę służki - skoro to miało miejsce w przeszłości?
2. Czy boisz się, że wszystko zostanie na Twojej głowie?
3. Czy boisz się, że jako matka nie będziesz dla niego atrakcyjna? Że zacznie Cię zdradzać?
4. Czy nauczyliście się ze sobą komunikować? Mówić o swoich potrzebach, oczekiwaniach, obawach? Dyskutować? Chodzić na kompromis?

Myślę, że wizyta w poradni będzie dobrym krokiem. Nie wiem, co tam usłyszycie, ale myślę, że rady z zewnątrz mądrzejszych i doświadczonych ludzi mogą pomóc.

Wpadki zawsze się zdarzały i ludzkość szła do przodu. Więc to nie koniec świata.

Jeśli w Waszym związku nie układa się, ale chcecie nad nim pracować, to jest szansa. Jeśli nie jesteś Jego pewna, to ja bym się nie decydowała na ślub (oświadczyny przyjąć można, ręki nie tracisz smile ) Chyba, że chcesz rodzić jako żona. W co kto wierzy. Co kto lubi.
Nie jedna kobieta wychowuje sama dziecko. Nasze państwo takie matki faworyzuje, więc jak liczysz na pomoc systemu, to będzie Ci łatwiej.
Rady: Koniecznie porozmawiaj o swoich obawach z partnerem. Poinformuj rodziców (jako jedynaczkę - wnuka/wnuczkę przygarną i rozpieszczą). Zakop topór wojenny z 'teściową'/albo chociaż ustal zasady współżycia (jako babcia będzie kontaktować się z dzieckiem/ skoro Twoja mama też będzie).


Nie oburzaj się na innych, co Ci to da?
Nie stresuj się, bo poronieniem się  może skończyć.

50

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

ivy, zarzucasz mi brak kultury, a czy wg ciebie zarzucanie mi manipulacji u lekarza i dramaturgii to nie jest brak kultury? To nie mam prawa być w szoku bo to juz jest od razu udawanie? Jakim prawem mam znosić taką nadinterpretacje? Jak już wcześniej napisałam, przeszkadza wam jaka jestem- to żegnam z tematu, mnie tu nikt wychowywał nie będzie i nie po to tu przyszłam. Zareagowałam jak zareagowałam i nie będę za to przepraszać i się tłumaczyć z domniemanej 'dramaturgii'.
Rzeczywiście  pojawiły się tu posty, które naprawdę mi pomogły i dały do myślenia, i NIE są to posty umoralniające.
Ruda i Cyngli, dziękuję Wam szczególnie, Wasze rady są naprawdę przydatne, skupiłyście się na praktycznym podejściu a nie ocenianiu mnie. Cyngli, żebyś wiedziała, że skorzystam i będę się odzywała na priv z pytaniami do doświadczonej, sprawdzonej mamy, takie rady są nieocenione:)
Jak juz wcześniej wpomniałam, mam kilka obaw, właśnie co do przyszłości związku, nie mam pojęcia jak to będzie, nie wiem, czy gdyby nie dziecko to bylibysmy w końcu razem. Co do kwestii finansowych- partner dość dobrze zarabia, do tego po znajomości mamy skombinować mi jakąs dodatkową pracę.  Na dzień dzisiejszy pracuję w szkole, z którą umowa kończy mi się pod koniec kwietnia, a z drugą szkołą kończy mi się pod koniec czerwca.
Na dzień dzisiejszy mam o wiele lepsze samopoczucie psychiczne, głównie dlatego, że widzę, że ze strony organizacyjnej to się zaczyna jakoś układać powoli, ale też spędziłam weekend z najlepszą przyjaciółką i w końcu zapytała mnie wprost o ciążę. Jej reakcja bardzo mnie podniosła na duchu, zapewniła, że zawsze mogę liczyć na jej pomoc i już obmyśla, gdzie następnym razem pójdziemy na pyszny sok:) Bałam się, że na wieść o ciąży odsunie się ode mnie, ale nie zanosi się na to:) Przede mną rozmowa z jeszcze jedną znajomą, ale ona już się myślę domyśla o co chodzi. Obie wiedziały o moich problemach zdrowotnych i wypytywały więc nie dało się tego wszytskiego ukrywać na dłuższą metę.  O fatalnym samopoczuciu fizycznym pisała nie będę, bo zaraz pojawią się zarzuty, że przesadzam, dramatyzuję, manipuluję wami i szukam głaskania po głowce.
Generalnie to tak, prosiłam o praktyczne rady, a w rzeczywistości nikt mi nie mógł ich dać, bo tak jak napisała Ruda:) sama musiałam sobie wszystko powyliczać, poobliczać, wy nie znacie tych terminów i nikt z was tego za mnie nie zrobi. Cała moja dezorientacja wynikała też z tego, że ja mam dość małą rodzinę, jestem jedynym dzieckiem w rodzinie, dlatego nigdy nie miałam do czynienia z dziećmi, nie miałam z nimi żadnego kontaktu, tak samo jak wśród moich przyjaciół nie ma młodych mam, temat dla mnie kompletnie obcy. Kiedyś byłam zdania, że nie chcę mieć nigdy dzieci, jednak z czasem zmieniłam zdanie, bo to by było zbyt egoistyczne, muszę się też liczyć z partnerem i jego potrzebami a on dzieci w przyszłości chciał. Mam trochę wątpliwośći, odnośnie różnych tematów, ale póki co nie ma co nad tym sie rozdrabniać, pomyslę o tym, jak taka a taka sytuacja rzeczywiście się wydarzy, póki co nie ma co fatalizować. Ja się sama czuję jeszcze dzieckiem, na dzień dziecka dostaję zawsze więcej życzeń i prezentów niż na dzień kobiet, mój chłopak często w żartach mówił do mnie że jestem jego małą córą, bardziej mnie cieszy jak dostaję od niego kinder niespodziankę niż kwiaty,a tu bach, córa ma dziecko yikes

51

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
kejter napisał/a:

ivy, zarzucasz mi brak kultury, a czy wg ciebie zarzucanie mi manipulacji u lekarza i dramaturgii to nie jest brak kultury? To nie mam prawa być w szoku bo to juz jest od razu udawanie? Jakim prawem mam znosić taką nadinterpretacje? Jak już wcześniej napisałam, przeszkadza wam jaka jestem- to żegnam z tematu, mnie tu nikt wychowywał nie będzie i nie po to tu przyszłam. Zareagowałam jak zareagowałam i nie będę za to przepraszać i się tłumaczyć z domniemanej 'dramaturgii'.

Oj kochana, pojechałaś tu po mnie to Ci odpowiem - czytaj ze zrozumieniem. Wróć na poprzednią stronę do postu 27 i zobacz co jest napisane w pasku po lewej stronie, czy widzisz tam mój nick???? Więc nie wtłaczaj mi słów których nie napisałam.

Fajnie że już się lepiej czujesz, widocznie nawet te "złe" wpisy pomogły.

52 Ostatnio edytowany przez kejter (2016-03-14 21:08:07)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Nie pomyliły mi się wpisy, po prostu odnosiłam do wpisów zarówno twoich, jak i innej maniaczki dopartywania się wszędzie dramaturgii. Może to jakaś niespełniona aktorka czy coś, i teraz wszytskim się obrywa. Ty widzę też sobie lubisz nadinterpretować, 'złe' wpisy mi w niczym nie pomogły i nie pomogą, ale ty i tak wiesz lepiej to pisz dalej, jeżeli ci dzięki temu ulży i czujesz, że zbawiasz świat. Czepiasz sie mnie a pomijasz kompletnie fakt, że owe wpisy bazują często na informacjach kompletnie wyssanych z palca- zarzuty że jestem wiatropylna (tu już autorka postu wykazała się pełną kulturą, nie to co ja), gdzie wyraźnie w pierwszym poście napisałam dość informacji na ten temat, rady że mam sie słuchac teściowej- super, tylko jakby jeszcze nikt nie raczył zauważyć, to ja z nia nie mam kontaktu i nie mam w czym jej słuchać bądź nie, pomijając juz fakt o którym wspominałam, jej nie podobało się, że razem mieszkamy a w ciaże zaszłam po ponad roku od wyprowadzki więc gdzie tu się co ma do słuchania jej rad, poza tym do spłodzenia dziecka potrzeba dwóch osób więc dlaczego ja mam ponosić jedyną opowiedzialność? Kolejne wyssane z palca brednie i oskarżenia bezpodstawne, robiące ze mnie wyrachowana manipulantkę- tej pani wypowiadającej sie w temacie nie było ze mną w gabinecie i swoje domysły i przeswiadczenia niczym nie poparte niech zachowa dla siebie, chyba, że tez pisze tu tyko po to, żeby sobie ulżyć. A teksty typu 'biedna istota' o moim dziecku to już jest poniżej pasa ale tu już wg ciebie kultura jest na 100%.
A lepiej się czuję, bo od najbliższej mi osoby (zaraz po moim partnerze) otrzymałam zrozumienie i wsparcie zamiast kubła pomyj. Od razu mi lepiej jak czytam wypowiedzi kobiet, które podkreślają, że pomimo zaskoczenia ciążą wszystko w miarę się ułożyło i świat się nie zawalił.
Weźcie ludzie zejdzie już z tych swoich ambon bo grzmicie niczym ksiądz Natanek, nie pasuje wam moja kultura lub jej brak- ale w wypowiedziach innych już tego braku nie zauwazacie bo są one wam na rękę, ja tu na siłę nikogo nie trzymam, tytuł wątku nie brzmi 'miałam czelność nie skakać pod sufit ze szczęscia na wieść o ciązy, ukamienujcie mnie, aktorkę egoistkę!', tak samo jak nie prosiłam nikogo o opinie na temat mojej reakcji na ciążę, charakter mam jaki mam, na głowę sobie wejść nie dam.

Trochę się podłamałam dzisiejszą rozmową telefoniczną z babcią. Nic oczywiście jej nie mówiłam, ale tak temat zszedł na studia itp i generalnie ona uważa, pomimo tego, że moherem nie jest, że ja mam jeszcze tyle czasu, że najpierw mam skończyć studia, znaleźć pracę, zaręczyć się, potem ślub i na szarym końcu dziecko. Powiedziała, że do 30stki mam czas, no to niedługo się zdziwi. Ma bardzo negatywny stosunek do tego, że teraz pierwszy raz nie spędzę świąt z rodziną, uważa, że skoro nie mam męża to każdy powinien byc osobno w ten czas. Rodzice też to trochę przezywają, ale nie serwują mi aż takich słów. Dodała jeszcze, że jak nie skończę studiów, to mam się do niej nie odzywać i ona nie chce mnie znać i że dokończenie wszytskiego to ma być priorytet da mnie. Domyślałam się, że rozmowa z rodzcami będzie łatwiejsza niż z nią, ale teraz to już całkiem sobie nie wyobrażam tej sytuacji, wtedy dopiero się nasłucham, ivy i inne, już możecie zacierać ręce i dopingować babcię do mocniejszych epitetów.

53

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
kejter napisał/a:

Nie pomyliły mi się wpisy, po prostu odnosiłam do wpisów zarówno twoich, jak i innej maniaczki dopartywania się wszędzie dramaturgii. Może to jakaś niespełniona aktorka czy coś, i teraz wszytskim się obrywa. Ty widzę też sobie lubisz nadinterpretować, 'złe' wpisy mi w niczym nie pomogły i nie pomogą, ale ty i tak wiesz lepiej to pisz dalej, jeżeli ci dzięki temu ulży i czujesz, że zbawiasz świat. Czepiasz sie mnie a pomijasz kompletnie fakt, że owe wpisy bazują często na informacjach kompletnie wyssanych z palca- zarzuty że jestem wiatropylna (tu już autorka postu wykazała się pełną kulturą, nie to co ja), gdzie wyraźnie w pierwszym poście napisałam dość informacji na ten temat, rady że mam sie słuchac teściowej- super, tylko jakby jeszcze nikt nie raczył zauważyć, to ja z nia nie mam kontaktu i nie mam w czym jej słuchać bądź nie, pomijając juz fakt o którym wspominałam, jej nie podobało się, że razem mieszkamy a w ciaże zaszłam po ponad roku od wyprowadzki więc gdzie tu się co ma do słuchania jej rad, poza tym do spłodzenia dziecka potrzeba dwóch osób więc dlaczego ja mam ponosić jedyną opowiedzialność? Kolejne wyssane z palca brednie i oskarżenia bezpodstawne, robiące ze mnie wyrachowana manipulantkę- tej pani wypowiadającej sie w temacie nie było ze mną w gabinecie i swoje domysły i przeswiadczenia niczym nie poparte niech zachowa dla siebie, chyba, że tez pisze tu tyko po to, żeby sobie ulżyć. A teksty typu 'biedna istota' o moim dziecku to już jest poniżej pasa ale tu już wg ciebie kultura jest na 100%.
A lepiej się czuję, bo od najbliższej mi osoby (zaraz po moim partnerze) otrzymałam zrozumienie i wsparcie zamiast kubła pomyj. Od razu mi lepiej jak czytam wypowiedzi kobiet, które podkreślają, że pomimo zaskoczenia ciążą wszystko w miarę się ułożyło i świat się nie zawalił.
Weźcie ludzie zejdzie już z tych swoich ambon bo grzmicie niczym ksiądz Natanek, nie pasuje wam moja kultura lub jej brak- ale w wypowiedziach innych już tego braku nie zauwazacie bo są one wam na rękę, ja tu na siłę nikogo nie trzymam, tytuł wątku nie brzmi 'miałam czelność nie skakać pod sufit ze szczęscia na wieść o ciązy, ukamienujcie mnie, aktorkę egoistkę!', tak samo jak nie prosiłam nikogo o opinie na temat mojej reakcji na ciążę, charakter mam jaki mam, na głowę sobie wejść nie dam.

Trochę się podłamałam dzisiejszą rozmową telefoniczną z babcią. Nic oczywiście jej nie mówiłam, ale tak temat zszedł na studia itp i generalnie ona uważa, pomimo tego, że moherem nie jest, że ja mam jeszcze tyle czasu, że najpierw mam skończyć studia, znaleźć pracę, zaręczyć się, potem ślub i na szarym końcu dziecko. Powiedziała, że do 30stki mam czas, no to niedługo się zdziwi. Ma bardzo negatywny stosunek do tego, że teraz pierwszy raz nie spędzę świąt z rodziną, uważa, że skoro nie mam męża to każdy powinien byc osobno w ten czas. Rodzice też to trochę przezywają, ale nie serwują mi aż takich słów. Dodała jeszcze, że jak nie skończę studiów, to mam się do niej nie odzywać i ona nie chce mnie znać i że dokończenie wszytskiego to ma być priorytet da mnie. Domyślałam się, że rozmowa z rodzcami będzie łatwiejsza niż z nią, ale teraz to już całkiem sobie nie wyobrażam tej sytuacji, wtedy dopiero się nasłucham, ivy i inne, już możecie zacierać ręce i dopingować babcię do mocniejszych epitetów.

Wyzylas sie już ? To zjedz teraz snickersa bo gwiazdorzysz. I tak masz tendencje do dramatyzowania skoro wydaje Ci sie ze grupa obcych ludzi nie ma nic lepszego do roboty niż "kamienować cię" bo zaszłaś w ciąże jako młoda niemezatka i knuć z Twoją babcia. Ja rozumiem ze ciąża i hormony ale bez przesady ....

54

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Kejter, a ja tez widze, ze Tobie kuksaniec widac czasem potrzebny.  Kilka ich dostalas, nie tylko ode mnie.
Jesli tu cos napisalam, to znaczy to, ze chcialam cos zdzialac, w sensie pomocnym, nawet jesli Ty w to nie wierzysz. Nie pisze na watkach, jesli nie mam poczucia, ze nie wzbudzi to zadnego oddzwieku. Jak widac tu tez sie nie pomylilam. big_smile
Pomoc to nie zawsze tylko glaskanie po glowce i przytakiwanie.
Masz oczywiscie prawo myslec o tym, co Ci sie zywnie podoba. Ja widze tylko, ze to, co tu teraz piszesz, brzmi znacznie bardziej przekonywujaco, naturalnie i rokuje duzo lepsze perspektywy, niz ta poprzednia dramaturgia.
Jestes mniej wiecej w wieku moich dzieci, wiec sila rzeczy mam nieco wiecej doswiadczenia zyciowego niz Ty - nie tylko z powodu ilosci przezytych lat, lecz takze dzieki roznorodnym zyciowym sytuacjom, dlatego uslyszalas/przeczytalas ode mnie, to co napisalam.
Ja pisze w odpowiedzi na to, co wyczytuje w tekstach i miedzy ich wierszami,  tych proszacych o rade, ktorych komentuje. A wyczytac mozna zazwyczaj bardzo wiele, wystarczy uwazne czytanie. Poza tym mam troche doswiadczenia w tym zakresie, nie tylko z pozycji laika.
Ludzie bardzo czesto zupelnie nie zdaja sobie z tego sprawy, ile o sobie zdradzaja. Ty tez nie.
Nad swoim stylem powinnas jeszcze sporo popracowac, aby byc wiarygodna przy swojej krytyce stylu wypowiedzi innych. Samorefleksja nie wydaje sie byc Twoja mocna strona.

No a jesli piszesz na forum, to musisz sie z tym liczyc, ze nie wszystkie odpowiedzi beda po Twojej mysli. That's life.

Mimo tego - oczywiscie zycze powodzenia w ukladaniu zycia, mysle, ze poradzisz sobie bez wiekszych problemow, masz spory repertual mozliwosci  wink

55

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Nie przejmuj się tym, co mówi babcia.
Moja też nie była zachwycona, jak się dowiedziała tongue

Potrzebowała paru tygodni, żeby się oswoić z tą informacją. A potem to już była sama radość, zakupy, prezenty, etc.

Jakby nie było, w ciąży JUŻ jesteś, tego się nie cofnie. Więc teraz musisz dbać o siebie i maleństwo, nie denerwować się, starać się nie martwić za bardzo.

Wierzę, że możesz się źle czuć. Ja np. czułam się bardzo dobrze aż do samego końca ciąży (no, może poza zgagą, ale nauczyłam się sobie z nią radzić), ale np. moja kumpela jest w pierwszym trymestrze i też umiera. Ciągle jej niedobrze, brzuch boli, głowa boli, nic jeść nie może, bo wymiotuje, etc. Będzie lepiej za parę tygodni!

56 Ostatnio edytowany przez kejter (2016-03-15 17:54:04)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Snickersa nie lubię, wolę kinder bueno, i już zjadłam. To nie są 'pomocnicze kuksańce', tylko wyssane z palca brednie, a to co niby znajduje sie między wierszami to dopiero nadinterpretacja, widać nie każdy ma na tyle pojemny rozumek, żeby ogarnąć, że ciąża może zaskoczyć i przerazić, po prostu to od razu musi być dramaturgia. Naprawdę bardzo ciężko jest zrozumieć, że do lekarza poszłam w całkiem innej sprawie, miałam wszystkie objawy przed-okresowe i wiadomość o ciąży była ostatnim, czego się spodziewaliśmy usłyszeć. Jakbym szalała ze szczęscia z powodu ciąży to też by była gra aktorska no bo wy wszyscy przecież 24/7 macie nerwy ze stali i nie okazujecie uczuć i emocji. Równie dobrze ja mogę pwoiedzieć, ze twoje dzieci to biedne istoty, że maja matke ktora się dopatruje niewiadomo czego i przy ktorej nie mozna okazac zadnej emocji bo zaraz oskarza o aktorstwo.

Cyngli, a jak Twoja koleżanka sobie z tymi dolegliwościami radzi? Ja do tej pory nawet nie wiedziałam, że ciąża daje o sobie znać czymś więcej niż powiększonym brzuchem i mdłościami od czasu do czasu rano. A tu mam wątpliwą przyjemność doświadczać wszystkich objawów, które początkowo brałam za pękniętą torbiel na jajniku. I tu nadwrażiwe na moją dramaturgię proszę przestać czytać bo bedę płakać i się uskarżać:
Mogłabym przesypiać całe dnie, non stop głowa pęka, o każdej porze dnia i nocy mdli, jedyna rada na to to przejeść się do nieprzytomnośći ale na dłuższą metę nie mogę przecież dzień w dzień ciągle jeść (chociaż póki co właśnie tak to wygląda...). W piątek idziemy na badania krwi i odhaczymy całą listę, którą zlecił do badania lekarz, mam nadzieję, że ginekolog przepisze mi jakieś leki przeciwwymiotne, bo w aptece bez recepty nic mi nie wydadzą. Póki co w tych lekach widzę moją jedyną nadzieję, mam przecież zobowiązania, które musze wykonać.

Cyngli, co do babci, trochę się przejmuję, ponieważ to właśnie z nią mam najlepszy kontakt z całej rodziny, najczęsciej do niej dzwonię, potrafimy godzinami gadać przez telefon. Ona jest taką osobą, że już mentalnie się przygotowuję na brak kontaktu z nią, jak nie jest tak jak ona chce, to koniec. Moim rodzicom potrafiła powiedzieć wiele przykrych słów, własnie jak moja mama była w ciąży, i to zaznaczam, ja się urodziłam kilka lat po slubie moich rodziców, mama miała problem, żeby zajść w ciążę.

Dzisiaj czeka mnie rozmowa z drugą koleżanką, która już i tak się domyśla o co chodzi, obie razem z moją przyjaciółką się martwiły i dopytywały ciągle bo wiedziały o moich problemach z jajnikami, z resztą sama mi polecała lekarza, do którego poszliśmy. Boję się co powie, no ale przecież muszę powiedzieć. Dodatkowo partner naciska na to, żeby powiedzieć rodzicom, ja tego kompletnie nie widzę, ale trzeba zacisnąć zęby i tyle, nikt tego za mnie nie zrobi. A temat wypłynął stąd, że chciałam na święta zostać sama w domu u siebie, nie jestem w stanie jechać ani do rodziców ani do teściów, wszyscy od razu by się domyślili o co chodzi.

Cyngli, jak masz jakieś rady odnośnie tego, jak można najlepiej zacząć rozmowę z rodzicami, to bardzo proszę o wskazówki. Bo póki co, to ja jestem na takim etapie, że koleżanki (te moje dwie najlepsze) same się mnie wprost pytają czy jestem w ciąży (od razu jednej z nich podejrzliwość wzbudziło to, że na spotkaniu zamiast drinka zamówiłam koktajl owocowy:P ) a ja zdezorientowana odpowiadam 'a czemu pytasz' a jak drążyła to powiedziałam 'no..coś w tym jest' i temat wypływa, po chwili już się z tego smiałyśmy i normalnie rozmawiałyśmy, ale  nie potrafię kompletnie o tym rozmawiać, przecież nie mogę tak się zachować w rozmowie z rodziną!!!!!!!!!  sad

Przepraszam że tak chaotycznie napisane, ale mam mętlik w głowie, jestem zła, że zamiast się cieszyć i myśleć o dziecku chodzę ciągle zestresowana na myśl o reakcji rodziny, nie miałam z nią nigdy najlepszych stosunków a teraz obawiam się, że one po prostu zanikną..
Z drugiej strony tyle par ma problem, żeby mieć dziecko, ile małżeństw się przez to rozpada, przecież my nie mamy 15 lat żeby zasługiwać teraz na cięgi, ale i tak czarno to wszystko widzę sad

Generalnie to ja już jestem spisana na straty przez moja rodzinę, bo na licencjacie miałam rok dziekanki, ile ja się przez to nasłuchałam od całej rodziny i natłumaczyłam to tyle mojego. Oni nie rozumieją tego, że przecież mi też zależy na tym, żeby to wszystko pokończyć i mieć z głowy.

57

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Ojej ojej, jakie straszne te dolegliwości... a to dopiero początek, a co będzie potem!

Kejter, większość osób wypowiadających się w Twoim wątku przeszła to samo co Ty, a niektórych los doświadczył o wiele bardziej, część ma dwa razy tyle lat co Ty i znacznie więcej doświadczenia życiowego. A Ty jesteś po prostu niemiła i impertynencka i wyrażasz się niegrzecznie o wszystkich którzy Cię nie głaszczą po główce. I nie pogłaszczą, bo to pokorne cielę dwie matki ssie, a Ty niestety do tej grupy się nie zaliczasz. Nie przyjmujesz do wiadomości żadnych uwag które nie są zgodne z Twoim światopoglądem, który niestety, jeszcze raz powtórzę, jest roszczeniowy i bardzo egocentryczny. I to widać w każdej Twojej wypowiedzi. Wiesz, to forum jest anonimowe, ale ja bym się wstydziła do osoby która jest dwa razy starsza ode mnie pisać takie słowa jakie Ty tutaj piszesz.
Nie napiszę już w tym wątku nic więcej, wedle zasady - nie kłóć się z głupcem bo ludzie mogą nie dostrzec różnicy.

Życzę powodzenia i szczęśliwego rozwiązania!

58 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-03-15 20:13:38)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Cyngli ponizej ma racje, nie ma sensu, zebym probowala tu cos tlumaczyc ze swojego stanowiska, dlatego wykasowalam swoj poprzedni post i zycze Ci autorko wiecej pokoju i radosci w zyciu.

59 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-03-15 18:32:20)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Kejter a ja napiszę Ci coś z tej drugiej strony barykady. Nie doradzę Ci jak sobie poradzić z dolegliwościami ciążowymi ani jak pogodzić urodzenie dziecka ze studiami. A dlaczego? Bo mimo 35 lat  sama dzieci nie mam i kilka ciąży poroniłam w bardzo wczesnym stadium. Podobnie jak Ty miałam rożne problemy hormonalne, torbiele na jajnikach itp. Spójrz wiec na ta sytuacje z innej perspektywy. Może to nie jest wcale najgorszy moment na dziecko tylko jedyny właściwy w Twojej sytuacji i właśnie tak miało być. Ja gdybym wiedziała ze z wiekiem będzie gorzej zabrałabym sie za starania tez wcześniej a nie majac 27 lat. Teraz mogę sobie tylko pogdybac.. Ty będziesz mama:) Dziś widzisz więcej minusów niż plusów sytuacji ale jak sie urodzi maluszek zakochasz sie na bank.  A rodzice.. Może na wieść nie bedą zachwyceni chociażby dlatego ze Twoja relacja z partnerem miała burzliwy przebieg i chcieliby byś skończyła studia ale nie wierze ze nie pokochają wnuka/wnuczki i nie pomogą, szczególnie mama jesli sama wie co to znaczy walka o macierzyństwo. Co do Babci..no cóż ona może i nie zrozumie, ale trudno byś dla jej satysfakcji czekała do 30stki bo gdy okaże sie ze potem będzie za późno, ze nie możesz już  mieć dzieci to co zrobisz? Babcie obwinisz ? Odwagi dziewczyno. Będzie ok tylko nie bądź taka najeżona i nastawiona bojowo do wszystkich.

60 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-03-15 19:26:46)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Kejter, olej posty, które nic nie wnoszą do tematu - nie ma sensu tracić czasu na czytanie pierdół.

Jak sobie radzić z dolegliwościami - możesz pić herbatę z cytryną i imbirem, lub miętową - pomaga na zgagę i mdłości.
Na ból głowy - Apap. Na zgagę możesz bezpiecznie przyjmować Rennie.

Resztę musisz po prostu przeczekać.

Co się tyczy rozmowy z rodzicami - najlepiej zrobić to szybko i bez zbytniego dramatyzowania. Muszę Wam coś powiedzieć -> jestem w ciąży.

---------------------------------

Marajka, to już Twój trzeci post, w którym piszesz jedno i to samo, i to nie na temat.
Jeśli masz coś do doradzenia w kwestii ''jak powiedzieć o ciąży'' lub chcesz się podzielić informacjami o zwalczaniu ciążowych dolegliwości, to chętnie poczytamy.
Ale błagam, daruj sobie kolejne posty o manipulacji, bo nikomu się nie chce tego czytać, a Autorka ma to gdzieś.

61 Ostatnio edytowany przez kejter (2016-03-15 22:33:25)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Bardzo się cieszę, że w końcu panie, które miały najmniej do powiedzenia w temacie w końcu sobie odpuściły i może nareszcie jest szansa na dowiedzenie się czegoś konstruktywnego:)

feniks, z każdym dniem zaczynam dostrzegać coraz więcej jaśniejszych stron tej sytuacji. Jakby nie patrzeć, w ciągu kilku najbliższych lat i tak by to nastąpiło, nie chciałabym być za 'starą' mamą, myślę, że zbyt duża różnica wieku między rodzicem a dzieckiem może utrudniać porozumienie, ale to tylko moje przypuszczenia. Jak już wcześniej wspomniałam, mam świadomość tego, że nie każdemu dane jest mieć dziecko, na pewno inaczej na sprawę patrzyłabym, jakbym się dowiedziała, że z różnych przyczyn dziecka mieć nie mogę.

Jestem po rozmowie z koleżanką, tak jak myślałam, już wiedziała o co chodzi więc rozmowa to była tylko formalność, uznała to za coś całkiem normalnego i radziła nie przejmować się rodzicami i ich reakcją. Niby to brzmi logicznie, sama bym tak wszystkim innym radziła, jednak każda rodzina jest inna, w mojej wykształcenie stoi wyżej w hierarchii niż dzieci, małżeństwo, stąd moje obawy. Pozytywem tej sytuacji jest bez wątpienia to, że nie jestem od nich zależna finansowo, w innym przypadku denerwowałabym się jeszcze bardziej.
Z drugiej strony irytuje mnie takie traktowanie, czuję się trochę szantażowana, 'albo będzie tak ja chcę albo się nie odzywamy', babcia ma to do siebie, że naprawdę o byle co się obraża, a co dopiero w takiej dość istotnej kwestii jak ta. Dlaczego nie mam prawa decydować o sobie, tylko inni mi narzucają ile mam mieć lat kiedy zrobię to, a ile kiedy zrobię tamto, a najpierw to a potem tamto. Żadnego poszanowania moich wyborów, ale tak niestety było zawsze, tylko kiedyś wiadomo rangi konfliktow nie były aż takie. Najczęsciej to się kończyło po prostu zmuszeniem mnie do tego, czego chcieli, teraz za bardzo już tego nie będą mogli, bo sytuacja nie dotyczy tylko mnie, ale też mojego partnera. Nie wiem już sama, może się okazać, że bez potrzeby panikuję i tak źle nie będzie, zobaczymy.

Cyngli, dziękuję za rady. Próbowałam pić imbir- tarłam korzeń i potem go gotowałam, tak samo jak piłam herbaty ziołowe- miętę i melisę, jednak mi to nie pomaga:( Apap biorę w ostateczności, za to Renni muszę spróbować, może pomoże. Niestety obawiam się, że nie ma złotego środka i po prostu będę musiała ten okres przeczekać, nie ma innej rady.

Jestem tak bardzo skupiona na tym, co jest tu i teraz, że kompletnie sobie nie wyobrazam tego, co będzie jak dziecko się urodzi. Jak już wspominałam, nie mam absolutnie żadnego doświadczenia z dziećmi, nie wiem jak z nimi postępować, Cyngli, masz jakieś sprawdzone przez siebie metody, rady, wskazówki? A może polecicie mi jakąś sprawdzoną literaturę fachową z tego zakresu?

Zapomniałam dodać, mielismy taki plan, żeby najpierw wychować i odchować psa, dopiero potem dziecko, więc teraz moje życie w tym roku się zmieni o 180* bo oprócz nas dwójki dojdą jeszcze dwa maluchy, psi i ludzki yikes

62

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
kejter napisał/a:

Cyngli, masz jakieś sprawdzone przez siebie metody, rady, wskazówki? A może polecicie mi jakąś sprawdzoną literaturę fachową z tego zakresu?

Przede wszystkim - spokojnie i bez paniki. To moja porada nr 1.

Nauczysz się swojego dziecka, kiedy ono pojawi się na świecie.

63

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Cyngli, aż Ci zazdroszczę takiego opanowania. Nie wiem, może zgłosić się do jakiegoś psychologa dziecięcego o poradę? Po prostu nie chcę powielać błędów innych.

64 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-03-16 09:36:59)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?
kejter napisał/a:

Cyngli, aż Ci zazdroszczę takiego opanowania. Nie wiem, może zgłosić się do jakiegoś psychologa dziecięcego o poradę? Po prostu nie chcę powielać błędów innych.

Ale dlaczego od razu zakładasz, że będzie źle?
Każda matka popełnia jakieś błędy.

Kup sobie: ''Język niemowląt'' Tracy Hogg, Melinda Blau, ''Pierwszy rok życia dziecka'' A. Eisenberg, H. E. Murkoff, S. E. Hathaway i ''W oczekiwaniu na dziecko'' również tych autorek.
Mam je i fajnie się je czyta.

Ale dalej uważam, że masz w sobie potrzebną wiedzę, tylko ona musi się ''zaktywować''. Poczekaj, aż poczujesz pierwsze ruchy dziecka. Po porodzie wszystko wyda Ci się naturalne. Sama do wszystkiego dojdziesz. Każda młoda mama przez to przechodzi.

Zamiast do psychologa dziecięcego, zapisz się do szkoły rodzenia - tam się wielu rzeczy nauczysz!

65 Ostatnio edytowany przez kejter (2016-03-16 10:13:48)

Odp: Ciąża, szok i co dalej?

Masz rację, w sumie to od razu zakładam, że będzie źle:( Boję się, że nie będę wiedziała, jak postępować z dzieckiem, boję się, że kiedyś mi to wypomni że byłam beznadziejną matką:(
Do szkoły rodzenia jak najbardziej się zgłosimy, już to omawialiśmy smile
Moja koleżanka sama wczoraj zaproponowała, że razem odwiedzimy jej znajomą, która niedawno została mamą. Ta znajoma była właśnie w bardzo podobnej sytuacji do mojej, w zasadzie różnica jest tylko w tym, że tamta jest odrobinę młodsza i nie znała się z partnerem tak długo, jak ja z moim. Trochę denerwuję się przed wizytą, to będzie moje pierwsze spotkanie '3 stopnia' tongue z dzieckiem, w końcu będę mogła zobaczyć, jak to wszystko wygląda w rzeczywistości, bo jednak co innego pisać i teoretyzować na forum, a co innego obcować z tym w praktyce. Dla was to się pewnie wydaje śmieszne, ale jak już wcześniej wspomniałam, w mojej rodzinie ja byłam jedynym dzieckiem a z ciężarnymi dalekimi znajomymi nie miałam i nie mam kontaktu.

I dziękuję za wskazówkę dotyczącą książek, na pewno sprawdzę!

Posty [ 1 do 65 z 73 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ciąża, szok i co dalej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024