Witam, na wstępie chciałam powiedzieć, że w tym roku zdaję maturę i wybieram się na studia, taki jest mój cel. Wiem, że utrzymanie się na studiach samemu jest bardzo ciężkie, pogodzenie nauki i pracy. Mam pytanie odnośnie pomocy dla przyszlego studenta, ponieważ mam trudną sytuację w domu (nie jest ona związana z kwestmogiami materialnymi). Czy mogę liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony państwa, uczelni? Chciałabym poukladać wszystko teraz niż za kilka miesięcy na gorąco, ponieważ moi rodzice nie pomogą mi na studiach. Dziękuję z góry za Wasze odpowiedzi.
Żeby szukać pomocy najpierw musisz wiedzieć czego ona ma dotyczyć gdy czytałam Twoj post od razu pomyslałam o stypendium socjalnym, ale piszesz ze nie chodzi o trudna sytuacje materialna... Tak woec co innego? Jakiej pomocy potrzebujesz ?
No właśnie, więcej szczegółów proszę.
Potrzebujesz akademika czy innego lokum czy stypendium. Ogólnie - zakwaterowania czy utrzymania?
Moi rodzice nie mają problemów finansowych, wiedzie im się bardzo dobrze, że tak to ujmę. Problem tkwi w tym, że nie mogę liczyć na ich pomoc w trakcie studiów ze strony materialnej. Dlatego chciałam się dowiedzieć, czy przysługuje mi jakaś pomoc typu finansowego lub akademickiego w postaci pokoju w akademiku. Chcę podjąć pracę zaraz po maturze, ale wiem że ciężko będzie mi samej stąd moje pytanie
Pomoc finansową możesz dostać, jeśli dochód na jednego członka rodziny nie przekracza jakiejś tam kwoty (to jest kwota coś koło 500 zeta, ale musiałabyś doczytać ile dokładnie). Piszesz, że wiedzie Wam się dobrze, więc to pewnie odpada. Pokoju w akademiku też nikt Ci za darmo nie da. W takim wypadku, na Twoim miejscu pomyślałabym o kredycie studenckim - poczytaj sobie. W skrócie: dostaje się kasę co miesiąc przez całą edukację, kredyt jest niskooprocentowany, można zacząć go spłacać kilka lat po ukończeniu studiów (chyba 3 czy 5 lat).
No i, skoro nie masz co liczyć na pomoc rodziców, to radzę pomyśleć o jakiejś pracy (szczególne wykorzystaj te kilka miesięcy po maturze - zawsze można na przykład za granicę do pracy wyjechać). Ewentualnie możesz jeszcze pozwać rodziców o alimenty (póki się kształcisz i jeszcze nie masz 26 lat), ale moim zdaniem z tego mogłoby być tylko sporo kwasu i zachodu - sama musisz sobie odpowiedzieć, czy warto.
A dlaczego rodzice nie chca Ci pomoc?
Przy dobrej średniej możesz ubiegać się o stypendium rektora, które nie jest zależne od zarobku rodziców. To jest chyba jedyna opcja.
Przy dobrej średniej możesz ubiegać się o stypendium rektora, które nie jest zależne od zarobku rodziców. To jest chyba jedyna opcja.
O stypendnium rektora można się starać najwcześniej na drugim semestrze (pomijając laureatów olimpiad). To nie jest pewne źródło dochodu, bo dostają je nieliczni, u mnie na uczelni DOBRA średnia nie wystarczyła, trzeba było mieć BARDZO DOBRĄ (a kierunek nie uważam za najłatwiejszy). Do tego wystarczy jedna słabsza sesja i można wypaść na dobre ze stawki, bo brane są oceny z całego toku nauki, a niejednokrotnie nawet jedna setna decydowała o tym, czy ktoś dostał stypendium czy też nie. Jeśli już, to prędzej bym ten kredyt studencki polecała.