Witam wszystkich.Ponad rok jestem już z pewnym facetem. Ma dziecko, matka tego dziecka, nie interesuje się nim, w związku z czym większą odpowiedzialność za to dziecko ponosi właśnie mój facet. Mieszka z rodzicami, którzy pomagają Mu jak tylko mogą. Oczywiście są spięcia, ale w większości wszystko się układa. Pomiędzy nami też wszystko zazwyczaj jest dobrze, stara się, szanuje mnie, liczy się z moim zdaniem i nic mi w nim nie przeszkadza. Tylko, że raz na jakiś czas miewa takie dni, że po prostu nie ma z Nim kontaktu. Jest wtedy obojętny, oschły, wyłącza się zupełnie i kompletnie z życia, siedzi tylko przed telewizorem i rzeczywistość w ogóle dla Niego nie istnieje. Ostatnio było cudownie pomiędzy nami, w weekend poszliśmy do kina, potem na imprezę do klubu trochę się odstresować i pobawić, po czym powiedziałam coś głupiego, że było fajnie, ale nie musiał patrzeć się na jakąś dziewczynę, co było formą żartu, albo po prostu zwrócenia na siebie uwagi, czy też formą dogryzania...a On wybuchł, nie wiedziałam co się dzieję, wpadł w jakiś szal i mówił, że niesłusznie Go oskarżam, że nic mi nigdy nie pasuje, no po prostu koszmar, zerwał ze mną i powiedział, że nigdy do mnie nie wróci, po czym odwiózł mnie do domu, ponieważ mieszkamy w innych miejscowościach, no i wieczorem zaczęły się sms'y, że przeprasza, że nie wie co się stało, dlaczego tak to wszystko wyszło, że Mu wszystko obojętne, ma jakieś dziwne myśli, nie wie co jest prawdziwe a co nie, ma mętlik w głowie i ogółem niczego nie może sobie poukładać i znaleźć sensu w czymkolwiek. Nie wiem co się z Nim stało, On sam tego nawet nie wie. Myślę, że to może mieć podłoże psychiczne. Tylko nie wiem jak Mu pomóc. Dodam jeszcze, że naprawdę nie ma powodów do takich zachować, bo pomiędzy nami jest wszystko dobrze, syn jest zdrowy, prace ma stałą i dobrze płatną, więc nie mam pojęcia czemu czasem tak się zachowuje i nie widzi żadnego sensu albo radości w życiu. A wszystko co Mu wtedy do szczęścia jest potrzebne to po prostu zamknąc się w sobie. Nie chce wtedy z nikim rozmawiać o niczym myśleć i wszystko jest Mu po prostu obojętne. Co robić? Pomóżcie.
Może miał jakiś chwilowy kryzys?
Każdy(a może i nie każdy) ma własne "pudełko nicości",w którym czasami chce się zamknąć i pobyć sam.
Jak możesz mu pomóc?
Wystarczy,że przy nim będziesz.
Każdy z nas czasem miewa gorsze dni.
Każdemu z nas zdarzają się kryzysy.
Ale dla niego ważniejsze jest,żebyś była.
A co do tego tekstu: Nie musiałeś się patrzeć
na inną.-Faceci nie znoszą takich tekstów.
Mogą mieć wrażenie,że im nie ufasz.
Twój mężczyzna ma swoją historię, jakieś życiowe doświadczenia, jak każdy... Rzeczywiście najważniejsze jest wsparcie, jakie nawzajem możecie sobie dać w trudnych momentach, jak to w związku... Niemniej jednak taki wybuch jest niepokojący i rozumiem, że się martwisz. Należy rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać...
Wszyscy radzą Ci rozmowę, wsparcie, ale co z Tobą, co z Twoim poczuciem bezpieczeństwa, satysfakcją ze związku z tym mężczyzną?
Krótko mówiąc; kochasz, więc zostań matką Teresą.
Wszyscy przejęli się znerwicowanym misiem, a nie Twoimi odczuciami w momencie jego ataku na Ciebie.
A ja radziłabym Ci, żebyś w trosce o siebie kierowała się rozsądkiem. Zastanów się, czy często zdarzają mu się takie niczym nie uzasadnione ataki na Ciebie?
Jego czasowe wyłączanie się byłoby jeszcze do strawienia, można przeczekać, ale trudno przejść obojętnie nad agresją skierowana na Ciebie.
Być może on ciągle nie pogodził się z porażką poprzedniego związku, więc tym samym byłabyś plastrem na ranę, pocieszycielką na której można się wyżyć, gdy coś nie pasuje.
Gorzej, jeśli on ma w ogóle taką depresyjną naturę, co w przyszłości może prowadzić do poważniejszych problemów.
Zastanów się, a przede wszystkim pomyśl o sobie.
Może miał jakiś chwilowy kryzys?
Każdy(a może i nie każdy) ma własne "pudełko nicości",w którym czasami chce się zamknąć i pobyć sam.
Dokładnie. Gdybym nie mogła choć na chwilę uciec i pobyć sama ze sobą, to na dłuższą metę czułabym się osaczona i zmęczona. Mój mężczyzna ma tak samo i być może mężczyzna Petuś także.
Petuś, całkiem możliwe, że jest coś, co Twojego mężczynę martwi albo przerasta, a czym nie chce Cię obciążać. Pamiętaj, że mężczyźni są zadaniowcami (oczywiście nie wszyscy, bo zawsze zdarzają się wyjątki) i jeśli mają jakiś problem do rozwiązania, to starają się z nim zmierzyć sami. Zastanawiają się, szukają rozwiązania, analizują, co nierzadko może wyglądać jak wyłączanie się z otoczenia.
Być może jednak jest po prostu przemęczony, a to często powoduje zarówno uciekanie w samotność (szukanie chwili wytchnienia), jak i zwykłe rozdrażnienie. Wtedy też zdarza nam się reagować nieadekwatnie do bodźca.
Dziękuję Wam wszystkim za te odpowiedzi. Pierwszy raz Mu się coś takiego zdarzylo, taka agresja skierowana w moją stronę. Ale przynajmniej raz w miesiącu potrzebuje paru dni dla siebie odzywa sie wtedy rzadziej i jest bardziej wyłączony, ale rozumiem to. Po prostu nie byłam pewna co do tej sytuacji, bo raczej ja z natury jestem spokojną osobą i szczerze powiedziawszy zdziwiło mnie takie Jego podejście. Prace ma raczej stresującą, ale najbardziej po prostu denerwuje Go fakt, że ma dziecko z niewłaściwą osobą, która po prostu zrezygnowała z bycia jakimkolwiek wsparciem dla tego dziecka. Wydaje mi sie, że to właśnie Go przerasta, właśnie to, że sam musi zając się wychowaniem syna, rodzice Mu pomagają, ale jak to dziadkowie bardziej rozpieszczają niż pomagają. I przez to mój facet teraz sobie z Nim nie radzi, codziennie ma awantury bo syn się nie słucha. Tylko chciałabym, żeby w takich chwilach jak ma dosyć wszystkiego przyjechał i się odstresował przy moim boku zamiast po prostu się zamykać w sobie. Tak czy tak jestem wdzięczna za wszystkie komentarze i rady :-)
Najważniejsze to rozmowa.....