Tak na szybko, bo sprawa pilna.
Mam kuzyna, sierotę, stracił matkę 5 lat temu. Ojca nie ma. Wcześniej z powodu błedów wychowawczych, kuzyn od 10roku zycia wąchał klej z kolegami po piwnicach, potem brał narkotyki twarde ( krótki epizod), oraz palił marihuanę. W przeciągu 2 lat, próbował 2 razy popełnić samobójstwo. Próbowaliśmy go ratować, rozmawiać, był psychiatra- chodził on na terapię. Trochę pomogło. Określił on w wywiadzie, ze kuzyn ma niestety dziury w mózgu, jego psychika jest trudna do ułożenia.
Kuzyn ma obecnie 30 lat. Po śmierci matki, 4 lata temu wyprowadził się z naszego miasta , 600km dalej, by nikt mu nie stał na d głową, nie miał kontroli. DOstał spadek po matce, który przepił. Było to bardzo dużo, można byłoby chatę postawić. Pił na umór, kiedyś byłam świadkiem, butelkę od butelki..
Tak więc, 4 lata kuzyn siedzi w mieście, daleko od nas, sam, pije, przyznaje się do tego. Di pracy nie pójdzie, bo twierdzi od zawsze , że się nie nadaje. Okazjonalnie gra, na ulicy, ma to , co mu wrzucą do puszki.
Był czas, kiedy ja i ciocia pomagałyśmy mu, wysyłałyśmy kasę na życie, jedzenie, paczki, ciuchy.Pół roku temu w końcu zrobiłam raban , że koniec, że kuzyn tylko nas wykorzystuje, pije, a do pracy i tak nie pójdzie. Co to za praca, granie na ulicy? za to nie popłaci rachunków.
Sęk w tym, że kuzyn ma po matce mieszkanie, które wynajmuje. Dostaje kasę na konto od najemcy. Nie płaci za to czynszu, tylko kasę przepijał. Moja ciocia nie raz, płaciła za niego rachunki. Nie raz brakowało jej poxniej na życie. Gdy sie o tym dowiedziałam to właśnie taki raban podniosłam na kuzyna, ze powiedziałam, że NIE DOSTANIE ani grosza ode mnie, oraz cioci na życie. Tylko paczki żywnościowe. tak tez, zaczęłyśmy robić.
Kuzyn nie miał kasy na picie, lecz odwiedzają go koledzy, którzy z nim piją. Plus okradają. Zginęły mu jakieś instrumenty, rzeczy osobiste ( lub sprzedał). Nie wiem czy można mu wierzyć. Skąd bierze kasę : otóż, znalazł sobie mieszkanie, 2 pokojowe, które wynajmuje innym, czyli ma z tego zysk. Głupi nie jest. Lokatorzy dają mu kasę, on powinien płacić czynsz, plus dawać właścicielowi, ale nie wiem do końca czy tak jest. Być może ta kasę przepija.
dwa dni temu kuzyn w tym mieszkaniu tak się upił, że zasnął nieprzytomny. Zapomniał wyłączyć muzyki, sąsiedzi wezwali policję w nocy. Przyjechali, dobijali się. w końcu kuzyn otworzył i zaczął po pijaku im się stawiać. Policja wykręciła mu rękę, ponoć złamała ją bo kuzyn się szarpał gdy go zakuwali w kajdanki. Kuzyn wylądował na dołku, a z rana się okazało że rękę ma w gipsie.
Moja ciocia już zarezerwowała termin, w poniedziałek do niego chce jechać. Pytam się jej po co, a ona, ze opiekować się, gotować mu. no k... Tak i jeszcze po główce głaskać, jaki on biedny.
dodam, że to druga taka akcja, bo 2 lata temu był we Francji i podobnie, wrócił z noga w gipsie, bo się napił, spał pod namiotem, a inni wykorzystali sytuację, okradli go, wiec się bronił. wrócił do nas z podkulonym ogonem, oraz wystraszony.
ja widzę to tak:
Ciocia jedzie, nie po to by gotować mu obiadki i głaskać po główce.
Ciocia jedzie, rozmawia, pakują się, i zabiera go tutaj, do nas.
Resztę rzeczy zabierze się później z jego domu.
Tutaj, idzie na odwyk, na oddział, jak najszybciej.
Blisko nas, że mozemy go zawsze odwiedzić, porozmawiać, wspierać, byc z nim.
Później, gdy ukończy chcę by dalej był tutaj, zaczał od nowa życie, usamodzielnił się. Z naszą pomocą.
Chcę miec go pod okiem, kontrolą. Chce by chodził dalej do psychologa.
Kuzyn, twierdzi, że teraz tam gdzie mieszka, chodzi do psychologa, raz w tygodniu. Ale ja mu nie wierzę, bo nie ma efektów. Pije dalej, nie ma kontroli nad tym. Najlepsze jest to, że moja ciocia ma prawie 70 lat, moja mama ma 66 lat, a ja 34 i czujemy się już wykończone psychiczne przez niego. Gdy mojej cioci zabraknie, bo skończy wylewem, to kuzyn zostanie sam. Wtedy sznur na szyje i tyle.
Proszę was, doradźcie, co ja mam robić. Dzień w dzień, każdy dzień, od 2 lat, kręci się wokół tego zasrańca. Ile wylanych łez, nieprzespanych nocy, zszarganych nerwów. On nas wykończa. Bo nie chce nic, uczyć się, pracować, tylko chlanie i chlanie.. a nas w dupie ma. Jak jest trzeżwy to jeszcze pogada normalnie, ale i tak to jest rozmowa typu: " cały miesiąc grałem, i gówno zarobiłem"- czyli rozmowa dąży do tego, by wzbudzić w nas litość i kasę przesłać. Gdy ktoś wspomni o pracy, że ma iść, to jest nerwowy i rozmowa się kończy.