Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 281 ]

Temat: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Witam wszystkich.

Jestem rozwodnikiem 4 lata po rozwodzie, mam 10 letnią wspaniałą córkę. Od jakiegoś czasu próbuje poukładać od nowa swoje życie. Jak się okazuje nie jest to takie proste. Uważam się za inteligentnego faceta, jednak w kwestii związków czuje się jak raczkujące dziecko. Jako już prawie 38 letni mężczyzna powinienem wiedzieć już co nieco na ten temat, tymczasem nie za bardzo wychodzi mi w tym temacie, można powiedzieć że uczę się nadal na własnych błędach i płacę za to często wysoką cenę.
Moje wcześniejsze życie w związkach było mało udane, jakoś podświadomie wybierałem nieodpowiednie kobiety, pakowałem się w toksyczne związki lub wybierałem kobiety niedostępne lub nie stabilne emocjonalnie. Mój ojciec był alkoholikiem, więc żyłem w rodzinie z problemem alkoholowym, patologicznej, nie miałem w rodzicach dobrego przykładu rodziny i partnerstwa, nie trzeba być geniuszem by przypuszczać więc skąd problemy w związkach w moim życiu dorosłym.
Może przejdę do rzeczy.

Jakiś rok temu, na portalu randkowym poznałem swoją obecną partnerkę. Od początku dobrze nam się pisało, potem rozmawiało. Bardzo szybko zaprzyjaźniliśmy się. Dzieliła nas jednak duża odległość, prawie 500 km. Był to duży problem w przypadku kiedy chcielibyśmy rozpocząć życie razem, więc nasza relacja ograniczała się głównie do rozmów telefonicznych oraz spotkania raz na kilka miesięcy. Bardzo dobrze nam się rozmawiało i wspaniale się rozumieliśmy, do tej pory jest podobnie. Doszło do tego, że codzienna wspólna długa rozmowa telefoniczna stała się codziennością i na porządku dziennym. Można powiedzieć, że szybko zaprzyjaźniliśmy się. Polubił mnie też bardzo od samego początku syn partnerki, ona też jest po rozwodzie. Jak się potem okazało przy kolejnym spotkaniu, bardzo tez polubiły się nasze dzieci i do tej chwili bardzo cieszą się na wspólne spotkanie i wspaniale razem spędzają czas, aż miło patrzeć. Kiedy są osobno tęsknią za sobą wzajemnie a przez telefon również potrafią rozmawiać godzinami smile
Czując atmosferę ciepłą, wsparcia, wręcz rodzinną zaproponowałem więc wspólne zamieszkanie, pomyślałem, że mamy dużo a reszta przyjdzie sama, że to tylko kwestia czasu. Nie było to łatwe ze względu na dzielącą nas odległość, jednak B. (moja obecna partnerka) nie od razu i z dozą wątpliwości, zdecydowała się zmienić dla mnie swoje życie. Rzuciła pracę (zaproponowałem, że będę nas utrzymywał dopóki nie znajdzie nowej), wynajęła komuś swoje mieszkanie i przeprowadziła się do mnie na drugi koniec Polski wraz ze swoim synem.
Zamieszkaliśmy więc razem, tworząc swoją posklejaną z dwóch różnych niepełnych rodzin po przejściach - rodzinkę. Mimo, że nie jesteśmy rodziną biologiczną, czuje tu więcej wsparcia i ciepła niż miałem kiedykolwiek w życiu. Żyjemy raczej w zgodzie, w szacunku, relacji bardziej opartej na przyjaźni niż związku.
I tu pojawia się problem. Nasze życie łóżkowe nie układa się. Nie współgramy, nie działa tak jak powinno. Tutaj nasze potrzeby całkowicie różnią się a do łóżka chodzimy z całkiem innych różnych pobudek. Sex nie jest dla nas satysfakcjonujący. Myślałem że to jest kwestia czasu, że się zmieni a my dotrzemy się i dopasujemy. Mija już prawie rok i jest tylko gorzej z czasem. Doszło do tego, że uprawiamy sex tylko jak już nie da się wytrzymać, aby zaspokoić naturalną instynktowna potrzebę seksu a ja na samą myśl o zbliżeniu seksualnym nie pałam zapałem. Zaczęliśmy bardziej unikać się w tej kwestii i oboje jesteśmy sfrustrowani z tego powodu. Poczytaliśmy trochę literatury na ten temat i byliśmy też u seksuologa, okazuje się, że B. zabiera do łóżka swoje nie seksualne potrzeby, czuje się z nią w łóżku bardziej jak w relacji syn - matka, niż jak mężczyzna z kobietą. Mimo że moje wcześniejsze związki, nie były zbyt bogate emocjonalnie, w sferze łóżkowej wszystko działało jak trzeba i życie seksualne było i jest dla mnie ważna częścią związku.
B. nie czuje się przy mnie atrakcyjną i pożądaną przeze mnie kobietą, do tego ma problem ze znalezieniem pracy w nowym miejscu. Wszystko to razem do kupy spowodowało u niej depresję, którą ma już od kilku miesięcy. Wprowadziła się do mnie jako uśmiechnięta, radosna kobieta, obecnie jest tylko jej cieniem. Mimo, że szanujemy się nawzajem, nie zdradzamy i żyjemy w zaufaniu i wzajemnym wsparciu, z braku satysfakcji w życiu łóżkowym, ja instynktownie oglądam się za kobietami, nie panuję nad tym i dzieje się to podświadomie, nie uchodzi to uwadze B. co jeszcze bardziej pogarsza jej stan i samopoczucie.

Ostatnio zacząłem myśleć już o rozstaniu, że spróbowaliśmy, nie wyszło, nie udało się, nie przeszliśmy dalej z przyjaźni do relacji partnerskiej. Wydawało by się, że mamy już tak dużo a reszta przyjdzie sama. Nadal dobrze nam się rozmawia i mimo problemów jakie mamy, wzajemny szacunek między nami jest i był. Warto tu dodać, że B, kocha mnie lecz z mojej strony nie pojawiło się te uczucie. Szanuję ją, darzę przyjaźnią, lubię z nią rozmawiać, spędzać wspólnie czas mam w niej wsparcie, zrozumienie i wyrozumiałość czuje się przy niej bezpiecznie i spokojnie. Wiem, że rozstanie złamie jej serce. Nasze dzieci, które już raz przechodziły przez rozpad rodziny, też mocno to przeżyją, uwielbiają się nawzajem i będą za sobą bardzo tęsknić. Nie jest to związek w którym można coś zarzucić sobie nawzajem, wytknąć, B. jest dla mnie dobra i zawsze była, nie mam jej nic do zarzucenia.
Mam dylemat co robić, inaczej jest rozstawać się z osobą która Cię zdradza, oszukuje lub rani a inaczej zostawiać przyjaciela, który do samego końca Cię wspiera i nie skrzywdził Cię . Wiem, że nasze rozstanie zniszczy też naszą przyjaźń a dzieci będą kolejny raz przechodzić przez stratę kogoś ważnego w swoim życiu i rozpad rodziny. Nie jest też dobrze tak jak jest, boje się że z czasem będzie jeszcze gorzej. Jestem w kropce, nie potrafię ruszyć się z miejsca. Co jest znów nie tak, gdzie popełniłem błąd ?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Nie rozumiem, jak można poznać na portalu randkowym kogoś, kto mieszka 500 km dalej. Przecież jak kogoś szukasz do zawężasz wyniki do miejsca zamieszkania, w najgorszym przypadku do województwa. Rozumiem, że czasem ludzie poznają się na wakacjach etc., ale po co z góry sobie utrudniać życie?

Kobieta rzuca pracę, dotychczasowe życie, mimo że dobrze już się znacie i od początku nie iskrzy. Jeśli seks jest dla Ciebie jednym z priorytetów w związku, to szukając partnerki musisz się kierować także i tym.
Ona wie, że Cię nie pociąga, że jej nie kochasz i nie ma pracy, normalne że wpada w depresję. Dobrze, że to około rok tylko, więc jak wróci do siebie, to o ile znajdzie pracę powinna wrócić za jakiś czas do świata żywych.

Jeśli pytasz, gdzie popełniłeś błąd, to moim zdaniem właśnie wybierając jak nastolatek kobietę z drugiego końca kraju. I drugi błąd: mimo że seks jest dla Ciebie ważny, postanowiłeś zignorować fakt, że się Wam nie układa. Chyba że się nie kochaliście przed wspólnym zamieszkaniem...
Ryzykowne decyzje.

3 Ostatnio edytowany przez brunett (2016-02-28 11:31:24)

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

W sumie to ona znalazła na portalu randowym mnie a nie ja ją. Sama zrobiła pierwszy krok wiedząc jak daleko mieszkam. Mój profil od początku jej tak przypasował, ze nie mogła przejsc obok obojetnie.
Co do sfery łóżkowej, myslałem, ze to tylko kwestia dotarcia sie, że poukłada się, poprzez wspólną rozmowę i wzajemne okazywanie swoich potrzeb. Nie sądziłem, ze tu sie nie uda, nigdy nie miałem problemów łóżkowych z żadną partnerką. To dla mnie nowosc... wiec cały czas sądziłem ze damy radę. Co do miłości, ludzie mówią ze czasami przychodzi po czasie, na to własnie liczyłem. Mając tak wiele już i bez tego chciałem zaryzykować i spróbować. Czy mozliwe, ze mężczyzni zakochuje sie przez łózko i dlatego u nas nie zaiskrzyło ? Gdzies słyszałem powiedzenie, ze mężczyzni zakochują sie patrząc a kobiety słuchając, czy cos takiego ...

4

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Spodobała Ci się od razu? Jej profil też Tobie podpasował? Może chodzi o to, że nie było tego elementu zdobywania. Ona zagadała pierwsza i nie wiadomo, czy Ty byś do niej sam z siebie zagadał, jakbyś zobaczył jej profil.
Czy ona Ci się podoba jako kobieta? Bo zależy, co jest głównym problemem jak chodzi o łóżko. Jakbym była w kimś mocno zakochana i by mi odpowiadał jako partner (ale nie w sensie przyjaciela...), to chętnie bym eksperymentowała, tak żeby obojgu było dobrze. To jest trochę tak, że preferencje partnera stają się naszymi preferencjami, mogę czegoś nie rozumieć, ale bliskość jest tak czy inaczej, a jaka droga do niej prowadzi to już inna sprawa. Tak ja to widzę. Trzeba otwartości i dobrych chęci. Ale jeśli kobieta jest dla Ciebie tylko (w tym wypadku "tylko", w innej sytuacji byłobyb to "aż") przyjaciółką...

Może tak być, z tym słuchaniem i patrzeniem, ale to pewnie duże uproszczenie. Pewnie raczej chodzi o to, że dla kobiet jednak ważniejsza jest cała otoczka, jak ją facet traktuje i kim jest, a mężczyźni często się skupiają mocno na wyglądzie.

5

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

A może twoim problemem jest to, że wcześniej zawsze zaliczałeś jakieś toksyki, a teraz pierwszy raz w życiu masz kobietę stabilna, spokojna i ciepłą? Może ty uważasz, że miłość, to wieczne oczekiwanie w napięciu, huśtawki nastrojów- no takie klimaty, a teraz jestes pozbawiony tej adrenaliny i czegos ci brakuje? Wydaje się na podstwie tego opisu, że masz do czynienia z normalną kobietą, która potrzebuje rodziny, ale to chyba odstręcza cię od niej. Przecież wiadomo, że kobieta ta ma teraz bardzo trudna sytuację, bo dla ciebie rzuciła wszystko i przeprowadziła się wraz z synem na drugi koniec Ppolski, bo była pewna, że razem stworzycie rodzinę. Ona nie może znalexć pracy i ma problemy z aklimatyzacją w nowym miejscu- to chyba normalne, że nie seks jej w głowie. A skąd wiesz, że ona nocami nie płacze w poduszke i nie żałuje tego, że przeprowadziała się w obce strony? Ty unikasz seksu z nia, chyba że przyprze cię juz porządnie do muru- przeciez ona widzi to i trudno się dziwic, że kobieta ma doły i że, być może, pluje sobie w brodę, że zrobiła taką głupotę w swoim zyciu, zwłaszcza że jest też odpowiedzialna za swoje dziecko. Mniej trochę więcej wyczucia człowieku, bo nie dość, że zbałamuciłeś dziewczynę, narobiłes jej nadziei, to teraz siedzisz na doopie i oczekujesz Bóg wie czego. Ciągnie cię do toksycznych relacji, więc to oczywiste, że ty do normalnego związku się nie nadajesz- szkoda tej dziewczyny i szkoda jej dziecka. Ale tak to jest, gdy ludzie zaczynają układać sobie życie od doopy strony.

6

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Szczerze mówiąc, to ja tu widzę dwoje starszych, ale oderwanych od rzeczywistości ludzi. Bo przecież ta kobieta też mogła trochę lepiej ogarnąć temat. Po pierwsze wybadać , czy mimo że to ona pierwsza zagaduje, to facet jest zainteresowany (mało mam doświadczenia na portalach, ale ilekroć ja zagadałam pierwsza to szybko się rozmowa "wypalała"; faceci chyba musza czuć, że "zdobyli"), druga sprawa poważne ryzyko podjęła... ona chyba przed czymś od siebie uciekała... może ona nie była zadowolona ze swojego dawnego życia? Ze swojej pracy etc.?
Tak na moje to dojrzała kobieta, która ma mieszkanie i pracę oraz odpowiedzialność za dziecko, nie jest przecież w jakiejś desperacji. Ma gdzie mieszkać i z czego utrzymać swoją małą rodzinę. Nie musi zaraz wszystkiego rzucać i oddawać się na utrzymanie niedawno poznanego mężczyzny. Przecież wiadomo, że to trudna jest sytuacja i po co sobie od razu z grubej rury problemy wyciągać. Od razu jest dla obu stron stres i odpowiedzialność za drugiego człowieka, którego zna się zaledwie kilka miesięcy.
Pierwsza rzecz: znaleźć pracę w nowym miejscu. To nie problem raczej przy okazji odwiedzania partnera odbyć kilka rozmów kwalifikacyjnych, czy choćby rozesłać CV i wstępnie się zorientować, jakie ma szanse.
A tutaj pracy nie ma, pożycie seksualne leży i już depresja... Wcale bym się nie upierała, że to taka idealna kobieta jest. Może i nie jest toksykiem, ale wygląda na to, że ma skłonności do depresji.
Mnie się zdaje, że swój trafił na swego i może jeszcze jest dla Was jakaś szansa.

7

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
oliwia9195 napisał/a:

A może twoim problemem jest to, że wcześniej zawsze zaliczałeś jakieś toksyki, a teraz pierwszy raz w życiu masz kobietę stabilna, spokojna i ciepłą? Może ty uważasz, że miłość, to wieczne oczekiwanie w napięciu, huśtawki nastrojów- no takie klimaty, a teraz jestes pozbawiony tej adrenaliny i czegos ci brakuje? Wydaje się na podstwie tego opisu, że masz do czynienia z normalną kobietą, która potrzebuje rodziny, ale to chyba odstręcza cię od niej. Przecież wiadomo, że kobieta ta ma teraz bardzo trudna sytuację, bo dla ciebie rzuciła wszystko i przeprowadziła się wraz z synem na drugi koniec Ppolski, bo była pewna, że razem stworzycie rodzinę. Ona nie może znalexć pracy i ma problemy z aklimatyzacją w nowym miejscu- to chyba normalne, że nie seks jej w głowie. A skąd wiesz, że ona nocami nie płacze w poduszke i nie żałuje tego, że przeprowadziała się w obce strony? Ty unikasz seksu z nia, chyba że przyprze cię juz porządnie do muru- przeciez ona widzi to i trudno się dziwic, że kobieta ma doły i że, być może, pluje sobie w brodę, że zrobiła taką głupotę w swoim zyciu, zwłaszcza że jest też odpowiedzialna za swoje dziecko. Mniej trochę więcej wyczucia człowieku, bo nie dość, że zbałamuciłeś dziewczynę, narobiłes jej nadziei, to teraz siedzisz na doopie i oczekujesz Bóg wie czego. Ciągnie cię do toksycznych relacji, więc to oczywiste, że ty do normalnego związku się nie nadajesz- szkoda tej dziewczyny i szkoda jej dziecka. Ale tak to jest, gdy ludzie zaczynają układać sobie życie od doopy strony.

Sex właśnie jest jej w głowie. Tylko jest przy tym zawsze spięta i zestresowana widząc, że nie ma we mnie pożądania w jej kierunku. Nakręcamy siebie wzajemnie negatywnie w łóżku, ona przy mnie się stresuje a ja jak widzę ją zestresowaną nie jest to dla mnie seksualnie atrakcyjna zachęta.
Tak, to prawda że pierwszy raz w życiu mam stabilną kobietę, ciepłą i kochającą i pierwszy raz nie mam nic do zarzucenia swojej partnerce. Tym bardziej boli podwójnie jak obserwuję w jakim kierunku to zmierza.
Dużo czytałem w internecie o lęku przed bliskością, że może być tak podświadomie zakorzeniony, że osoba nawet nie zdaje sobie, że z tego powodu nie wychodzi jej w związkach i szuka tylko wymówki by zakończyć kolejny związek. Biorę pod uwagę taką ewentualność, że przez to że wychowałem się w rodzinie z problemem alkoholowym, ciągnie mnie do relacji toksycznych. Jeśli nawet takie coś ma miejsce nie jestem tego świadomy i nie potrafię ocenić sytuacji obiektywnie. Stąd mój post tutaj.

8

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

To może udaj się jednak sam do psychologa i porozmawiaj o swoich problemach?

Bo jeszcze chwila i tej partnerce, której nic nie masz do zarzucenia, zaczniesz zarzucać absurdalne rzeczy (skoro obiektywnie jest w porządku), a jej depresja będzie się pogłębiać.

9

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
oliwia9195 napisał/a:

A może twoim problemem jest to, że wcześniej zawsze zaliczałeś jakieś toksyki, a teraz pierwszy raz w życiu masz kobietę stabilna, spokojna i ciepłą? Może ty uważasz, że miłość, to wieczne oczekiwanie w napięciu, huśtawki nastrojów- no takie klimaty, a teraz jestes pozbawiony tej adrenaliny i czegos ci brakuje? Wydaje się na podstwie tego opisu, że masz do czynienia z normalną kobietą, która potrzebuje rodziny, ale to chyba odstręcza cię od niej. Przecież wiadomo, że kobieta ta ma teraz bardzo trudna sytuację, bo dla ciebie rzuciła wszystko i przeprowadziła się wraz z synem na drugi koniec Ppolski, bo była pewna, że razem stworzycie rodzinę. Ona nie może znalexć pracy i ma problemy z aklimatyzacją w nowym miejscu- to chyba normalne, że nie seks jej w głowie. A skąd wiesz, że ona nocami nie płacze w poduszke i nie żałuje tego, że przeprowadziała się w obce strony? Ty unikasz seksu z nia, chyba że przyprze cię juz porządnie do muru- przeciez ona widzi to i trudno się dziwic, że kobieta ma doły i że, być może, pluje sobie w brodę, że zrobiła taką głupotę w swoim zyciu, zwłaszcza że jest też odpowiedzialna za swoje dziecko. Mniej trochę więcej wyczucia człowieku, bo nie dość, że zbałamuciłeś dziewczynę, narobiłes jej nadziei, to teraz siedzisz na doopie i oczekujesz Bóg wie czego. Ciągnie cię do toksycznych relacji, więc to oczywiste, że ty do normalnego związku się nie nadajesz- szkoda tej dziewczyny i szkoda jej dziecka. Ale tak to jest, gdy ludzie zaczynają układać sobie życie od doopy strony.

Oliwia, tak jak często piszesz dość radykalnie i nie zgadzam sie z Twoimi postami to ten według mnie jest świetny smile

Mysle sobie ze ta historia to kolejny dowód na to ze seks to naprawde wszystko moze zniszczyć. Autorze piszesz ze miałeś do tej pory kobiety niestabilne emocjonalnie, nawet toksyczne ale seks był udany. A tersz masz partnerkę spokojna, rodzinna, ale pożycie Cie nie zadowala wiec myślisz o rozstaniu. Czego Ty właściwie szukasz człowieku?  Zycie to sztuka kompromisu i ja uważam ze nad niektórymi rzeczami trzeba pracować a nie sie poddawać, czy odrzucać partnera na zasadzie: next... Jeszczw ciekawe co jej powiesz przy rozstaniu: jestes świetna przyjaciółka, zapewniasz mi ciepły dom, czuje sie z Toba spokojny i szczesliwy ale w lozku jestes beznadziejna wiec żegnaj ? Żal mi tej kobiety. Sądziłam ze takie akcje to od biedy mogą moi rówieśnicy odstawiać, a nie mezczyzni w Twoim wieku.

10

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
cb napisał/a:

To może udaj się jednak sam do psychologa i porozmawiaj o swoich problemach?

Bo jeszcze chwila i tej partnerce, której nic nie masz do zarzucenia, zaczniesz zarzucać absurdalne rzeczy (skoro obiektywnie jest w porządku), a jej depresja będzie się pogłębiać.


Chodzę do psychologa już od jakiegoś czasu, od kiedy zauważyłem, że nasz związek zaczyna się psuć. Psycholog jednak nie doradza co robić w takich sytuacjach i nie mówi wprost. Mam wrażenie, że on daje mi do zrozumienia, nie bezpośrednio, że skoro tu nie wychodzi bym szukał dalej ...  że skoro jest coś nie tak to nie jesteśmy dla siebie stworzeni.
Mam tak na prawdę cholerne wyrzuty sumienia z powodu sytuacji jaka jest, nie martwię się o siebie tylko o B. To ona dużo poświęciła dla mnie i dla nas. Z drugiej strony nie potrafię jej dać tego czego ona ode mnie oczekuje i jest to też powód do frustracji dla mnie. Miłość nie da się wymusić ani jej stworzyć. Pojawia się albo nie, czy mamy na to wpływ ? Ona widzi we mnie faceta swoich marzeń i bardzo by chciał być kochaną przeze mnie tak jak ona kocha mnie. Myślę że to jest największy powód jej depresji.

11

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Moze za wczesnie podjeliscie decyzje o wspólnym zyciu i zamieszkaniu w zupełnie innym miejscu. Szkoda mi Twojej partnerki. Jesli ona kocha Ciebie a Ty jej nie... Nie wiem czy cokolwiek mozna tu naprawić. Inna sprawa ze ja czasami naprawdę nie rozumiem ludzi, co dla nich oznacza ta cała milosc etc. Czy nie jest to przyjazn, poczucie bezpieczeństwa, radość ze wspólnie spędzonego czasu, pewnosc partnera? To za mało?

12

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
Toja24 napisał/a:
oliwia9195 napisał/a:

A może twoim problemem jest to, że wcześniej zawsze zaliczałeś jakieś toksyki, a teraz pierwszy raz w życiu masz kobietę stabilna, spokojna i ciepłą? Może ty uważasz, że miłość, to wieczne oczekiwanie w napięciu, huśtawki nastrojów- no takie klimaty, a teraz jestes pozbawiony tej adrenaliny i czegos ci brakuje? Wydaje się na podstwie tego opisu, że masz do czynienia z normalną kobietą, która potrzebuje rodziny, ale to chyba odstręcza cię od niej. Przecież wiadomo, że kobieta ta ma teraz bardzo trudna sytuację, bo dla ciebie rzuciła wszystko i przeprowadziła się wraz z synem na drugi koniec Ppolski, bo była pewna, że razem stworzycie rodzinę. Ona nie może znalexć pracy i ma problemy z aklimatyzacją w nowym miejscu- to chyba normalne, że nie seks jej w głowie. A skąd wiesz, że ona nocami nie płacze w poduszke i nie żałuje tego, że przeprowadziała się w obce strony? Ty unikasz seksu z nia, chyba że przyprze cię juz porządnie do muru- przeciez ona widzi to i trudno się dziwic, że kobieta ma doły i że, być może, pluje sobie w brodę, że zrobiła taką głupotę w swoim zyciu, zwłaszcza że jest też odpowiedzialna za swoje dziecko. Mniej trochę więcej wyczucia człowieku, bo nie dość, że zbałamuciłeś dziewczynę, narobiłes jej nadziei, to teraz siedzisz na doopie i oczekujesz Bóg wie czego. Ciągnie cię do toksycznych relacji, więc to oczywiste, że ty do normalnego związku się nie nadajesz- szkoda tej dziewczyny i szkoda jej dziecka. Ale tak to jest, gdy ludzie zaczynają układać sobie życie od doopy strony.

Oliwia, tak jak często piszesz dość radykalnie i nie zgadzam sie z Twoimi postami to ten według mnie jest świetny smile

Mysle sobie ze ta historia to kolejny dowód na to ze seks to naprawde wszystko moze zniszczyć. Autorze piszesz ze miałeś do tej pory kobiety niestabilne emocjonalnie, nawet toksyczne ale seks był udany. A tersz masz partnerkę spokojna, rodzinna, ale pożycie Cie nie zadowala wiec myślisz o rozstaniu. Czego Ty właściwie szukasz człowieku?  Zycie to sztuka kompromisu i ja uważam ze nad niektórymi rzeczami trzeba pracować a nie sie poddawać, czy odrzucać partnera na zasadzie: next... Jeszczw ciekawe co jej powiesz przy rozstaniu: jestes świetna przyjaciółka, zapewniasz mi ciepły dom, czuje sie z Toba spokojny i szczesliwy ale w lozku jestes beznadziejna wiec żegnaj ? Żal mi tej kobiety. Sądziłam ze takie akcje to od biedy mogą moi rówieśnicy odstawiać, a nie mezczyzni w Twoim wieku.

W porządku Toja24. Co w takim razie Ty byś zrobiła na moim miejscu ? Jakie są Twoje porady, skoro robię to źle co mogę zmienić lub poprawić ?

13

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Sorki, ale tak nie zachowuję się Facet dojrzały.
Zaproponowałeś Kobiecie, żeby zmieniła dla Ciebie swoje i Dziecka życie i to zrobiła.
A Ty nawet proponując Jej zmianę nie kochałeś Jej.
Jesteś egoistą, bo dla swojego dobra (jak się okazało chwilowej zachcianki) zaprosiłeś Ją do siebie, żeby teraz "odprosić" Ją.

14 Ostatnio edytowany przez Toja24 (2016-02-28 13:14:55)

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Według mnie powinieneś poczekac aż ona znajdzie prace i wroci do lepszej kondycji psychicznej. Na pewno ją bardzo stresuje obecna sytuacja. Nie czuje sie pewnie, bedac zależna od Ciebie. Nie znam jej ale wiele kobiet czuje sie bardzo nieatrakcyjnie, jesli sa zależne finansowo od mezczyzny. Mysle ze gdy znajdzie prace, sytuacja moze sie poprawić. Moze jestes w stanie jej jakos pomoc z ta praca, przeglądać oferty itp?

Aha, a co do seksu, moze ona nie czuje sie atrakcyjna dla Ciebie. Znasz powiedzenie, ze 'kobieta przegląda sie w oczach mezczyzny'? O to by ona poczuła sie piękna, kochana i pożądana sam musisz zadbać, jak mężczyzna. W koncu nim jestes, czyz nie?

15

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
brunett napisał/a:
cb napisał/a:

To może udaj się jednak sam do psychologa i porozmawiaj o swoich problemach?

Bo jeszcze chwila i tej partnerce, której nic nie masz do zarzucenia, zaczniesz zarzucać absurdalne rzeczy (skoro obiektywnie jest w porządku), a jej depresja będzie się pogłębiać.


Chodzę do psychologa już od jakiegoś czasu, od kiedy zauważyłem, że nasz związek zaczyna się psuć. Psycholog jednak nie doradza co robić w takich sytuacjach i nie mówi wprost. Mam wrażenie, że on daje mi do zrozumienia, nie bezpośrednio, że skoro tu nie wychodzi bym szukał dalej ...  że skoro jest coś nie tak to nie jesteśmy dla siebie stworzeni.
Mam tak na prawdę cholerne wyrzuty sumienia z powodu sytuacji jaka jest, nie martwię się o siebie tylko o B. To ona dużo poświęciła dla mnie i dla nas. Z drugiej strony nie potrafię jej dać tego czego ona ode mnie oczekuje i jest to też powód do frustracji dla mnie. Miłość nie da się wymusić ani jej stworzyć. Pojawia się albo nie, czy mamy na to wpływ ? Ona widzi we mnie faceta swoich marzeń i bardzo by chciał być kochaną przeze mnie tak jak ona kocha mnie. Myślę że to jest największy powód jej depresji.

No tak, Ty o siebie umiesz zadbać, a ona nie za bardzo.

Od początku nie pociągała Cię jako kobieta? Oboje mieliście w głowie bajkę o wspólnym życiu i za szybko przeszliście do kolejnych etapów. Tylko rzecz w tym, że ona poświęciła się materialnie i emocjonalnie. A Ty tego nie dałeś z siebie, więc nie ma zaangażowania.

Ile ona ma lat? Taka naiwna.

16

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
Krejzolka82 napisał/a:

Sorki, ale tak nie zachowuję się Facet dojrzały.
Zaproponowałeś Kobiecie, żeby zmieniła dla Ciebie swoje i Dziecka życie i to zrobiła.
A Ty nawet proponując Jej zmianę nie kochałeś Jej.
Jesteś egoistą, bo dla swojego dobra (jak się okazało chwilowej zachcianki) zaprosiłeś Ją do siebie, żeby teraz "odprosić" Ją.

Czasami miłość przychodzi później, po czasie. Jak mieliśmy się dowiedzieć czy coś z tego wyjdzie mieszkając 500 km od siebie ?
Uznałem, że warto spróbować, lepiej tak niż nie próbować i zastanawiać się do końca życie co by było gdyby.

17

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
brunett napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Sorki, ale tak nie zachowuję się Facet dojrzały.
Zaproponowałeś Kobiecie, żeby zmieniła dla Ciebie swoje i Dziecka życie i to zrobiła.
A Ty nawet proponując Jej zmianę nie kochałeś Jej.
Jesteś egoistą, bo dla swojego dobra (jak się okazało chwilowej zachcianki) zaprosiłeś Ją do siebie, żeby teraz "odprosić" Ją.

Czasami miłość przychodzi później, po czasie. Jak mieliśmy się dowiedzieć czy coś z tego wyjdzie mieszkając 500 km od siebie ?
Uznałem, że warto spróbować, lepiej tak niż nie próbować i zastanawiać się do końca życie co by było gdyby.

Jasne ze próbować warto. Z tym ze w pewnym sensie wziąłeś odpowiedzialność nie tylko za siebie ale te kobietę i jej dziecko. To nie zabawki, ktore mozna odrzucić bo sie znudziły, albo cos sie nie udało. To tak nie działa. Jestes dorosły, odpowiedzialny powinieneś byc.

18

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
Toja24 napisał/a:

Według mnie powinieneś poczekac aż ona znajdzie prace i wroci do lepszej kondycji psychicznej. Na pewno ją bardzo stresuje obecna sytuacja. Nie czuje sie pewnie, bedac zależna od Ciebie. Nie znam jej ale wiele kobiet czuje sie bardzo nieatrakcyjnie, jesli sa zależne finansowo od mezczyzny. Mysle ze gdy znajdzie prace, sytuacja moze sie poprawić. Moze jestes w stanie jej jakos pomoc z ta praca, przeglądać oferty itp?

Aha, a co do seksu, moze ona nie czuje sie atrakcyjna dla Ciebie. Znasz powiedzenie, ze 'kobieta przegląda sie w oczach mezczyzny'? O to by ona poczuła sie piękna, kochana i pożądana sam musisz zadbać, jak mężczyzna. W koncu nim jestes, czyz nie?

Na razie zrobiliśmy sobie tydzień przerwy. Ona pojechała do rodziny załapać oddech i oboje mamy sobie przemyśleć naszą sytuację.
Jednego dnia myślę właśnie, żeby jeszcze raz spróbować i dać nam szanse, w końcu poza sferą seksualną jest nam dobrze razem a B. jest wspaniałą osobą. Innego dnia myślę, że będzie tylko gorzej (przecież nie da się zakochać na żądanie) i że B. zasługuje na miłość, na faceta który będzie ją kochał tak jak ona tego oczekuje, i że w dłuższym czasie wyjdzie jej to na dobre.

19

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
brunett napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Sorki, ale tak nie zachowuję się Facet dojrzały.
Zaproponowałeś Kobiecie, żeby zmieniła dla Ciebie swoje i Dziecka życie i to zrobiła.
A Ty nawet proponując Jej zmianę nie kochałeś Jej.
Jesteś egoistą, bo dla swojego dobra (jak się okazało chwilowej zachcianki) zaprosiłeś Ją do siebie, żeby teraz "odprosić" Ją.

Czasami miłość przychodzi później, po czasie. Jak mieliśmy się dowiedzieć czy coś z tego wyjdzie mieszkając 500 km od siebie ?
Uznałem, że warto spróbować, lepiej tak niż nie próbować i zastanawiać się do końca życie co by było gdyby.

Ok. ale zrozum, że nie macie po 20-ścia lat jesteście przede wszystkim Rodzicami, więc powinniście być przede wszystkim odpowiedzialni, a nie "w gorącej wodzie kąpani".
Jeszcze bym to zrozumiała, gdybyś naprawdę się w Niej zakochał, a Ty po prostu skalkulowałeś, że lepiej na tym wyjdziesz jak zamieszkacie ze sobą.

Jeżeli nie ma stanu zakochania ani tym bardziej dobrego seksu to nic z tego nie będzie, ludzie nie pokochają ot tak, no chyba, że są to ludzie dla których emocje, sex nie są ważne.
A w Twoim przypadku to jest ważne.

20

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
Toja24 napisał/a:
brunett napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Sorki, ale tak nie zachowuję się Facet dojrzały.
Zaproponowałeś Kobiecie, żeby zmieniła dla Ciebie swoje i Dziecka życie i to zrobiła.
A Ty nawet proponując Jej zmianę nie kochałeś Jej.
Jesteś egoistą, bo dla swojego dobra (jak się okazało chwilowej zachcianki) zaprosiłeś Ją do siebie, żeby teraz "odprosić" Ją.

Czasami miłość przychodzi później, po czasie. Jak mieliśmy się dowiedzieć czy coś z tego wyjdzie mieszkając 500 km od siebie ?
Uznałem, że warto spróbować, lepiej tak niż nie próbować i zastanawiać się do końca życie co by było gdyby.

Jasne ze próbować warto. Z tym ze w pewnym sensie wziąłeś odpowiedzialność nie tylko za siebie ale te kobietę i jej dziecko. To nie zabawki, ktore mozna odrzucić bo sie znudziły, albo cos sie nie udało. To tak nie działa. Jestes dorosły, odpowiedzialny powinieneś byc.


I jak w tym przypadku powinna wyglądać moja odpowiedzialność ? Poczekać aż znajdzie pracę i że może się polepszy coś między nami ?
Oczywiście, że mogę poczekać, mimo, że jej nie kocham jestem lojalny i mam do niej wielki szacunek. Nie czeka na mnie kochanka, nie mam flirtu z inna kobietą, nie spieszy mi się na jej wyprowadzkę.
Mogę nawet chodzić dalej do psychologa a jak trzeba to i razem do seksuologa. To na prawdę nie problem. Czy to nie jest odpowiedzialność o której mówisz ?
Męczy mnie tylko jedna rzecz i tu mam spore wątpliwości: czy ją kiedykolwiek pokocham, by móc odwzajemnić to co daje mi, czy mam na to jakiś wpływ i czy to, że chciałbym to nie za mało ?

21

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
brunett napisał/a:
Toja24 napisał/a:
brunett napisał/a:

Czasami miłość przychodzi później, po czasie. Jak mieliśmy się dowiedzieć czy coś z tego wyjdzie mieszkając 500 km od siebie ?
Uznałem, że warto spróbować, lepiej tak niż nie próbować i zastanawiać się do końca życie co by było gdyby.

Jasne ze próbować warto. Z tym ze w pewnym sensie wziąłeś odpowiedzialność nie tylko za siebie ale te kobietę i jej dziecko. To nie zabawki, ktore mozna odrzucić bo sie znudziły, albo cos sie nie udało. To tak nie działa. Jestes dorosły, odpowiedzialny powinieneś byc.


I jak w tym przypadku powinna wyglądać moja odpowiedzialność ? Poczekać aż znajdzie pracę i że może się polepszy coś między nami ?
Oczywiście, że mogę poczekać, mimo, że jej nie kocham jestem lojalny i mam do niej wielki szacunek. Nie czeka na mnie kochanka, nie mam flirtu z inna kobietą, nie spieszy mi się na jej wyprowadzkę.
Mogę nawet chodzić dalej do psychologa a jak trzeba to i razem do seksuologa. To na prawdę nie problem. Czy to nie jest odpowiedzialność o której mówisz ?
Męczy mnie tylko jedna rzecz i tu mam spore wątpliwości: czy ją kiedykolwiek pokocham, by móc odwzajemnić to co daje mi, czy mam na to jakiś wpływ i czy to, że chciałbym to nie za mało ?

Odpowiedzialność byłaby wtedy, gdybyś te swoje wątpliwości przemyślał przed Jej przeprowadzką.
A w ogóle takich wątpliwości nie powinieneś mieć proponując wspólne zamieszkanie.

Jak dla mnie z tego nic nie będzie, natomiast będzie:
- większa frustracja po Twojej jak i Jej stronie;
- Ty w końcu Ją zdradzisz;
- Ona faktycznie podupadnie na zdrowiu psychicznym;
- zaczną się kłótnie, pretensje itp.

22

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

No chłopie weź przestań w kółko to samo.

Jest etap zaurocznia, zakochania.

Potem jest miłość.

A Ty robisz jakiś esperyment ze swojego życia i jej i sprawdzasz, czy da się przeskoczyć pierwszy etap. Nigdy o czymś takim nie słyszałam, nie widziałam też takich historii na tym forum.

Oboje podjęliście kilka nieodpowiedzialnych decyzji. Teraz borykacie się z konsekwencjami.

Szczerze mówiąc ja tu nie widzę jak można poradzić. Ona musi znaleźć pracę, nauczyć się dbać przede wszystkim o siebie, nauczyć się ,że to ona podejmuje odpowiedzialność za swoje życie i swoje decyzje. Że nie można jej tak o zrzucać na prawie obcego mężczyznę, tylko dlatego, że on coś deklaruje a ona jest zakochana.

Raczej nie pokochasz kobiety w depresji, która jest zależna od Ciebie w tym momencie.

Musiałaby znowu stanąć na nogi i tym razem mądrzejsza niż wcześniej.

23

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
cb napisał/a:

No chłopie weź przestań w kółko to samo.

Jest etap zaurocznia, zakochania.

Potem jest miłość.

A Ty robisz jakiś esperyment ze swojego życia i jej i sprawdzasz, czy da się przeskoczyć pierwszy etap. Nigdy o czymś takim nie słyszałam, nie widziałam też takich historii na tym forum.

Oboje podjęliście kilka nieodpowiedzialnych decyzji. Teraz borykacie się z konsekwencjami.

Szczerze mówiąc ja tu nie widzę jak można poradzić. Ona musi znaleźć pracę, nauczyć się dbać przede wszystkim o siebie, nauczyć się ,że to ona podejmuje odpowiedzialność za swoje życie i swoje decyzje. Że nie można jej tak o zrzucać na prawie obcego mężczyznę, tylko dlatego, że on coś deklaruje a ona jest zakochana.

Raczej nie pokochasz kobiety w depresji, która jest zależna od Ciebie w tym momencie.

Musiałaby znowu stanąć na nogi i tym razem mądrzejsza niż wcześniej.


Wszystkie moje związki, w których byłem zakochany, przechodziłem przez etap zauroczenia itd skończyły się dla mnie źle. Rzeczywiście ciągnie mnie do toksycznych relacji i toksycznych kobiet. I to też zauważyłem.
Kiedy spotkałem B. dotarło do mnie, że jest to kobieta która mnie nie zrani. Może więc trochę na siłę, chciałem by poukładało nam się, miałbym wreszcie kobietę która mnie nie zrani i byli byśmy szczęśliwi razem, tak naiwnie myślałem poznając ją. Realia pokazują, co innego i wychodzi na to, że teraz to ona ma załamane serce przeze mnie ja czuję się z tym jak ostatnia szmata...
Zastanawiam się co pchnęło mnie w tym kierunku i dlaczego nie przewidziałem tak oczywistej rzeczy ? Czy to egoizm, desperacja czy inne pobudki, a może po prostu poszedłem metodą schematu - skoro schemat zakochanie nie sprawdza się to może związek z rozsądku powiedzie się lepiej...

24

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Wszystkiego po trochu, ale przede wszystkim egoizm.

Jednocześnie podejrzewam, że masz w sobie to wszystko co ma ona, opiekuńczość i ciepło. Marzysz o szczęśliwej rodzinie.

Szukaj klucza, dlaczego Ty dobrej kobiety nie możesz pokochać.

I wreszcie odpowiedz na pytanie, czy ona Ci się fizycznie podoba.

Bo jeśli brakuje Ci tylko toksyka, to jest nadzieja. Dużo pracy nad sobą, ale ona też ma do przerobienia. Także możecie sobie spokojnie dać czas.
A jeśli od początku ona Cię nawet tak fizycznie nie pociągała, to klapa.

25

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
cb napisał/a:

Wszystkiego po trochu, ale przede wszystkim egoizm.

Jednocześnie podejrzewam, że masz w sobie to wszystko co ma ona, opiekuńczość i ciepło. Marzysz o szczęśliwej rodzinie.

Szukaj klucza, dlaczego Ty dobrej kobiety nie możesz pokochać.

I wreszcie odpowiedz na pytanie, czy ona Ci się fizycznie podoba.

Bo jeśli brakuje Ci tylko toksyka, to jest nadzieja. Dużo pracy nad sobą, ale ona też ma do przerobienia. Także możecie sobie spokojnie dać czas.
A jeśli od początku ona Cię nawet tak fizycznie nie pociągała, to klapa.

Tak, jestem opiekuńczym mężczyzną, jest we mnie też dużo ciepła i empatii. Marzę owszem o szczęśliwej rodzinie.

B. nie do końca pociąga mnie fizycznie, tzn nie jest brzydką kobietą, na pewno podoba się wielu facetom, tylko nie do końca mój typ... myślałem, że cała reszta plus jej charakter (ciepły, serdeczny) nadrobi to w jakiś sposób w końcu seksualność jest w umyśle a nie w ciele.

Jak tak sam czytam swoje wypociny, to co pisze, zauważam że jest bardzo dużo "MYŚLAŁEM, ŻĘ..." Dociera do mnie że mam już prawie 38 lat a jestem naiwny jak nastolatek i tak mało dojrzały w temacie miłości. Nie radze sobie za dobrze w relacjach, nie potrafię być do końca obiektywny, świadomy i zorientowany w sytuacji i poruszam się metodą po omacku metodą prób i błędów. Pewnie to dlatego, że schemat rodziny jaki wyciągnąłem z domu rodziców, nie należy do ideałów i ciągnie się za mną jak smród.
Pozytywne jest choć to, że nie popełniam tych samych błędów dwa razy, więc może i mi się kiedyś poukłada.

26 Ostatnio edytowany przez Garance_30 (2016-02-28 14:38:33)

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

E tam, dorabiacie (moim zdaniem najbliżej rozumienia autora jest cb), po prostu nie ma chemii pomiędzy wami. Dojrzałeś już do wybierania na swoją partnerkę kobiety stałej i poukładanej, no ale przez internet i takie chocki klocki, które wyprawialiście (spotkanie raz na kilka m-cy, tylko rozmowy telefoniczne, a potem wyprowadzka) nie powstanie (moim zdaniem) nic naturalnego. Trochę już też przeżyłam na tym świecie i mogę powiedzieć z całą pewnością, że pomysły w stylu: seks ułoży się po czasie, przyjdzie chemia, bo przecież się dogadujemy etc, to niestety, ale postawy życzeniowe osób, które próbują pokierować życiem, w stronę, której nie da się zaplanować. Chemia jest albo jej nie ma. Para, to w pierwszej kolejności kochankowie, a potem cała reszta. Inaczej powstają dziwactwa, ale zależy też, co kto lubi i jaki ma system wartości.

Moim zdaniem powinieneś po prostu następnym razem poszukać sobie kobiety z okolic, zobaczyć czy cię pociąga, a ty ją, a potem się pospotykać, porandkować i zobaczyć czy będziecie się dogadywać w życiu codziennym, będzie wzajemny szacunek i akceptacja. Swojej obecnej partnerce musisz powiedzieć, że jej nie kochasz, a ona powinna wrócić do siebie i przełknąć tę gorzką prawdę (a mogła to przewidzieć, sama wybrała sobie kogoś 500 km dalej, mogła wcześniej sprawdzić, czy jest chemia z twojej strony, mogła poczekać z wyprowadzką). Tutaj nie ma winnych. Będzie dobrze.

27

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

No to przykre. Miałam nadzieję, że po prostu nie ma "ognia" w łóżku czy coś takiego, że chociaż jest dla Ciebie atrakcyjna... Bo jakby chodziło o samo uzależnienie od silnych emocji, to można spokojnie zmienić. Wyrobić sobie taki pociąg do zdrowych emocji, do poczucia bezpieczeństwa i spokoju przy danej osobie.

Czyli mocno skrzywdzileś dobra kobietę. Widzisz ona tak samo jest naiwna jak Ty i niedojrzała jak chodzi o podejście do relacji damsko-męskich, tylko jest jakby Twoim odbiciem. Ona krzywdzi siebie i pozwala innym na to.

Tobie to się pewnie i poukłada. Już się o siebie nie martw. Ale co ta kobiecina teraz będzie musiała przejść, to ja dziękuję. Jeszcze jak zdiagnozowałeś, że główna przyczyną jej depresji, jest nieodwzajemniona miłość. Ty to wystarczy jak zerwiesz z nią i się zastanwoisz trochę nad sobą i już będziesz mógł wskoczyć w kolejny związek, tym razem może nawet szczęśliwy. A ona...
Z jednej strony mam Cię ochotę zwyzywać od najgorszych, a z drugiej myślę, że jesteś jak dziecko we mgle mimo 38-lat na karku.

28

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
cb napisał/a:

No to przykre. Miałam nadzieję, że po prostu nie ma "ognia" w łóżku czy coś takiego, że chociaż jest dla Ciebie atrakcyjna... Bo jakby chodziło o samo uzależnienie od silnych emocji, to można spokojnie zmienić. Wyrobić sobie taki pociąg do zdrowych emocji, do poczucia bezpieczeństwa i spokoju przy danej osobie.

Czyli mocno skrzywdzileś dobra kobietę. Widzisz ona tak samo jest naiwna jak Ty i niedojrzała jak chodzi o podejście do relacji damsko-męskich, tylko jest jakby Twoim odbiciem. Ona krzywdzi siebie i pozwala innym na to.

Tobie to się pewnie i poukłada. Już się o siebie nie martw. Ale co ta kobiecina teraz będzie musiała przejść, to ja dziękuję. Jeszcze jak zdiagnozowałeś, że główna przyczyną jej depresji, jest nieodwzajemniona miłość. Ty to wystarczy jak zerwiesz z nią i się zastanwoisz trochę nad sobą i już będziesz mógł wskoczyć w kolejny związek, tym razem może nawet szczęśliwy. A ona...
Z jednej strony mam Cię ochotę zwyzywać od najgorszych, a z drugiej myślę, że jesteś jak dziecko we mgle mimo 38-lat na karku.

Cb - a nie sądzisz, że ta kobieta (ile ona ma lat?) też powinna się zastanowić co robi? Poznaje jakiegoś faceta przez internet i raptem po kilu spotkaniach w roku i codziennym telefonowaniu, postanawia rzucić swoje dotychczasowe życie, zabrać syna i jechać w nieznane, z nastawieniem, że ona już gotowa, że zakochana i co? I klops smile. Ona była tak samo niedojrzała jak on. Żyli jak w jakimś filmie, no ale człowiek dojrzewa ucząc się i parząc smile. Widocznie musieli się spotkać po to, aby coś z życiu osiągnąć (wzrost).

29 Ostatnio edytowany przez brunett (2016-02-28 14:45:06)

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
cb napisał/a:

No to przykre. Miałam nadzieję, że po prostu nie ma "ognia" w łóżku czy coś takiego, że chociaż jest dla Ciebie atrakcyjna... Bo jakby chodziło o samo uzależnienie od silnych emocji, to można spokojnie zmienić. Wyrobić sobie taki pociąg do zdrowych emocji, do poczucia bezpieczeństwa i spokoju przy danej osobie.

Czyli mocno skrzywdzileś dobra kobietę. Widzisz ona tak samo jest naiwna jak Ty i niedojrzała jak chodzi o podejście do relacji damsko-męskich, tylko jest jakby Twoim odbiciem. Ona krzywdzi siebie i pozwala innym na to.

Tobie to się pewnie i poukłada. Już się o siebie nie martw. Ale co ta kobiecina teraz będzie musiała przejść, to ja dziękuję. Jeszcze jak zdiagnozowałeś, że główna przyczyną jej depresji, jest nieodwzajemniona miłość. Ty to wystarczy jak zerwiesz z nią i się zastanwoisz trochę nad sobą i już będziesz mógł wskoczyć w kolejny związek, tym razem może nawet szczęśliwy. A ona...
Z jednej strony mam Cię ochotę zwyzywać od najgorszych, a z drugiej myślę, że jesteś jak dziecko we mgle mimo 38-lat na karku.

Nie martwię się o siebie, próbuje po prostu nie brzmieć jak pesymista. Jak dziecko we mgle z tym się niestety zgodzę. Całą reszta brzmi logicznie jednak być może nie mam jeszcze na tyle odwagi na samokrytykę by przyznać Ci rację.
Tak czy tak dziękuje Ci za pomoc.

30

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
Garance_30 napisał/a:
cb napisał/a:

No to przykre. Miałam nadzieję, że po prostu nie ma "ognia" w łóżku czy coś takiego, że chociaż jest dla Ciebie atrakcyjna... Bo jakby chodziło o samo uzależnienie od silnych emocji, to można spokojnie zmienić. Wyrobić sobie taki pociąg do zdrowych emocji, do poczucia bezpieczeństwa i spokoju przy danej osobie.

Czyli mocno skrzywdzileś dobra kobietę. Widzisz ona tak samo jest naiwna jak Ty i niedojrzała jak chodzi o podejście do relacji damsko-męskich, tylko jest jakby Twoim odbiciem. Ona krzywdzi siebie i pozwala innym na to.

Tobie to się pewnie i poukłada. Już się o siebie nie martw. Ale co ta kobiecina teraz będzie musiała przejść, to ja dziękuję. Jeszcze jak zdiagnozowałeś, że główna przyczyną jej depresji, jest nieodwzajemniona miłość. Ty to wystarczy jak zerwiesz z nią i się zastanwoisz trochę nad sobą i już będziesz mógł wskoczyć w kolejny związek, tym razem może nawet szczęśliwy. A ona...
Z jednej strony mam Cię ochotę zwyzywać od najgorszych, a z drugiej myślę, że jesteś jak dziecko we mgle mimo 38-lat na karku.

Cb - a nie sądzisz, że ta kobieta (ile ona ma lat?) też powinna się zastanowić co robi? Poznaje jakiegoś faceta przez internet i raptem po kilu spotkaniach w roku i codziennym telefonowaniu, postanawia rzucić swoje dotychczasowe życie, zabrać syna i jechać w nieznane, z nastawieniem, że ona już gotowa, że zakochana i co? I klops smile. Ona była tak samo niedojrzała jak on. Żyli jak w jakimś filmie, no ale człowiek dojrzewa ucząc się i parząc smile. Widocznie musieli się spotkać po to, aby coś z życiu osiągnąć (wzrost).

Jasne, że tak uważam. Nawet to w prawie każdym poście pisałam wink

Oczywiście po to oni się właśnie spotkali. Są taki swoim odbiciem.

Tylko ta lekcja akurat będzie boleśniejsza dla niej. Takie życie.

A Autor moim zdaniem faktycznie się szybko pozbiera (z czego się tu zbierać, jak nie ma zaangażowania) i jest na dobrej drodze, skoro już próbował z dobrą kobietą Tyle że ona jest nieco "za" dobra. Oddaje swoje życie w łapki prawie obcego faceta, podskórnie czując przecież że on jej nie kocha (nawet jeśli nie wie, jak wygląda zdrowa miłość, to przecież czuje, że tutaj czegoś od początku brakuje...).

31

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
Garance_30 napisał/a:

E tam, dorabiacie (moim zdaniem najbliżej rozumienia autora jest cb), po prostu nie ma chemii pomiędzy wami. Dojrzałeś już do wybierania na swoją partnerkę kobiety stałej i poukładanej, no ale przez internet i takie chocki klocki, które wyprawialiście (spotkanie raz na kilka m-cy, tylko rozmowy telefoniczne, a potem wyprowadzka) nie powstanie (moim zdaniem) nic naturalnego. Trochę już też przeżyłam na tym świecie i mogę powiedzieć z całą pewnością, że pomysły w stylu: seks ułoży się po czasie, przyjdzie chemia, bo przecież się dogadujemy etc, to niestety, ale postawy życzeniowe osób, które próbują pokierować życiem, w stronę, której nie da się zaplanować. Chemia jest albo jej nie ma. Para, to w pierwszej kolejności kochankowie, a potem cała reszta. Inaczej powstają dziwactwa, ale zależy też, co kto lubi i jaki ma system wartości.

Moim zdaniem powinieneś po prostu następnym razem poszukać sobie kobiety z okolic, zobaczyć czy cię pociąga, a ty ją, a potem się pospotykać, porandkować i zobaczyć czy będziecie się dogadywać w życiu codziennym, będzie wzajemny szacunek i akceptacja. Swojej obecnej partnerce musisz powiedzieć, że jej nie kochasz, a ona powinna wrócić do siebie i przełknąć tę gorzką prawdę (a mogła to przewidzieć, sama wybrała sobie kogoś 500 km dalej, mogła wcześniej sprawdzić, czy jest chemia z twojej strony, mogła poczekać z wyprowadzką). Tutaj nie ma winnych. Będzie dobrze.

Dziękuję za ta mimo wszystko pozytwną wypowiedź.

32

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
cb napisał/a:

Jasne, że tak uważam. Nawet to w prawie każdym poście pisałam wink

Oczywiście po to oni się właśnie spotkali. Są taki swoim odbiciem.

Tylko ta lekcja akurat będzie boleśniejsza dla niej. Takie życie.

A Autor moim zdaniem faktycznie się szybko pozbiera (z czego się tu zbierać, jak nie ma zaangażowania) i jest na dobrej drodze, skoro już próbował z dobrą kobietą Tyle że ona jest nieco "za" dobra. Oddaje swoje życie w łapki prawie obcego faceta, podskórnie czując przecież że on jej nie kocha (nawet jeśli nie wie, jak wygląda zdrowa miłość, to przecież czuje, że tutaj czegoś od początku brakuje...).

Wiesz co, dobrze, że tak się stało, bo jak piszesz, jeśli kobieta po przejściach z dzieckiem, rzuca wszystko i oddaje się w "łapska" innego faceta, to jest coś nie hallo smile. Najprawdopodobniej wewnętrznie wciąż jest na etapie małej dziewczynki, która potrzebuje opiekuna/taty. Stąd też te problemy z seksem etc.

33

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Generalnie jakbyś chciał jej ułatwić proces odkochiwania się, to powiedz wprost to co zaboli najbardziej, czyli że nie ma z Twojej strony chemii i nigdy nie było. Że to było z rozsądku.

Wszelkie inne bałamucenie wydłuży jej proces wychodzenia z tego, bo ona się najprawdopodobniej będzie chwytać jak tonący brzytwy jakichkolwiek oznak "miłości" z Twojej strony. Właśnie jakieś takie gadki o problemach z bliskością, a to psycholog, a zaraz seksuolog, a to że ona bierze problemy do łóżka, a to że jakby była znowu tą radosną kobietą sprzed depresji. To tylko pogłębi jej problemy, bo ona będzie szukała winy w sobie. A jej jedyną "winą" było pochopne zachowanie się na początku. Ją do Ciebie przyciągnęła Twoja opiekuńczość i chęć tworzenia rodziny. Trochę ją to zaślepiło.

34

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
Garance_30 napisał/a:
cb napisał/a:

Jasne, że tak uważam. Nawet to w prawie każdym poście pisałam wink

Oczywiście po to oni się właśnie spotkali. Są taki swoim odbiciem.

Tylko ta lekcja akurat będzie boleśniejsza dla niej. Takie życie.

A Autor moim zdaniem faktycznie się szybko pozbiera (z czego się tu zbierać, jak nie ma zaangażowania) i jest na dobrej drodze, skoro już próbował z dobrą kobietą Tyle że ona jest nieco "za" dobra. Oddaje swoje życie w łapki prawie obcego faceta, podskórnie czując przecież że on jej nie kocha (nawet jeśli nie wie, jak wygląda zdrowa miłość, to przecież czuje, że tutaj czegoś od początku brakuje...).

Wiesz co, dobrze, że tak się stało, bo jak piszesz, jeśli kobieta po przejściach z dzieckiem, rzuca wszystko i oddaje się w "łapska" innego faceta, to jest coś nie hallo smile. Najprawdopodobniej wewnętrznie wciąż jest na etapie małej dziewczynki, która potrzebuje opiekuna/taty. Stąd też te problemy z seksem etc.

Ja tego z seksem nie zrozumiałam do końca, ale faktycznie jest na pewno taką małą dziewczynką, a Brunett ma aurę opiekuńczego typa. Tak mi się wydaje, że ona będzie teraz musiała dużo ciężkich chwil przejść sama ze sobą, żeby narobić te braki, a nie ułatwi jej zadania powrót do domu, szukanie pracy... depresja... Chyba żeby ją Autor w tym jakoś wspierał, ale to musiałby to wyraźnie zaznaczyć, że to z litości i poczucia obowiązku.

35

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
cb napisał/a:

Generalnie jakbyś chciał jej ułatwić proces odkochiwania się, to powiedz wprost to co zaboli najbardziej, czyli że nie ma z Twojej strony chemii i nigdy nie było. Że to było z rozsądku.

Wszelkie inne bałamucenie wydłuży jej proces wychodzenia z tego, bo ona się najprawdopodobniej będzie chwytać jak tonący brzytwy jakichkolwiek oznak "miłości" z Twojej strony. Właśnie jakieś takie gadki o problemach z bliskością, a to psycholog, a zaraz seksuolog, a to że ona bierze problemy do łóżka, a to że jakby była znowu tą radosną kobietą sprzed depresji. To tylko pogłębi jej problemy, bo ona będzie szukała winy w sobie. A jej jedyną "winą" było pochopne zachowanie się na początku. Ją do Ciebie przyciągnęła Twoja opiekuńczość i chęć tworzenia rodziny. Trochę ją to zaślepiło.

Jestem z nia szczery od samego początku, nawet jesli prawda jest bolesna. To ze jej nie kocham mówiłem jej.

36 Ostatnio edytowany przez brunett (2016-02-28 15:33:07)

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
cb napisał/a:
Garance_30 napisał/a:
cb napisał/a:

Jasne, że tak uważam. Nawet to w prawie każdym poście pisałam wink

Oczywiście po to oni się właśnie spotkali. Są taki swoim odbiciem.

Tylko ta lekcja akurat będzie boleśniejsza dla niej. Takie życie.

A Autor moim zdaniem faktycznie się szybko pozbiera (z czego się tu zbierać, jak nie ma zaangażowania) i jest na dobrej drodze, skoro już próbował z dobrą kobietą Tyle że ona jest nieco "za" dobra. Oddaje swoje życie w łapki prawie obcego faceta, podskórnie czując przecież że on jej nie kocha (nawet jeśli nie wie, jak wygląda zdrowa miłość, to przecież czuje, że tutaj czegoś od początku brakuje...).

Wiesz co, dobrze, że tak się stało, bo jak piszesz, jeśli kobieta po przejściach z dzieckiem, rzuca wszystko i oddaje się w "łapska" innego faceta, to jest coś nie hallo smile. Najprawdopodobniej wewnętrznie wciąż jest na etapie małej dziewczynki, która potrzebuje opiekuna/taty. Stąd też te problemy z seksem etc.


Ja tego z seksem nie zrozumiałam do końca, ale faktycznie jest na pewno taką małą dziewczynką, a Brunett ma aurę opiekuńczego typa. Tak mi się wydaje, że ona będzie teraz musiała dużo ciężkich chwil przejść sama ze sobą, żeby narobić te braki, a nie ułatwi jej zadania powrót do domu, szukanie pracy... depresja... Chyba żeby ją Autor w tym jakoś wspierał, ale to musiałby to wyraźnie zaznaczyć, że to z litości i poczucia obowiązku.

Wspieram ją jak tylko to możliwe, moze jej nie kocham ale szanuje jak wczesniej powiedziałem i dziewczyna nie zrobiła mi nic złego. Pomagam jej z pracą szukac i nawet składki jej opłacam by była ubezpieczona na czas kiedy nie pracuje. Nie wyobrażam sobie by ją zostawić na lodzie bez pomocy. Jestem otwarty na każdą pomoc

37

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Niefrasobliwie postąpiliście oboje.I mniejsza o Was,bo jesteście dorośli...jakoś to przetrawicie i wyrzygacie,z mniejszym lub większym niesmakiem i nauczką na przyszłość.

Gorzej z dzieciakami,bo wydaje mi się,że one już oczami wyobraźni widziały wspólny,ciepły dom z obojgiem rodziców.
Nie zaklinaj Autorze rzeczywistości,psycholog,grupa wsparcia,terapia,nie skłoni nikogo do miłości.Trzeba się z tym pogodzić,że nic na siłę się nie wskóra.
Trwanie w tym,to przedłużanie agonii związku.

38

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

A mnie zastanawia to, jak doszło do tego, że ta kobieta rzuciła wszystko, zabrała bagatela własne dziecko i przeprowadziła się do ciebie. To wielka rewolucja w życiu i trzeba mieć poważne powody oraz podstawy di tego, by zdecydować się na taki krok. Chyba musiałes ją porządnie zbajeriwac że ona zrobiła coś takiego. Pojechała do innego miasta i że wszystkiego zrezygnowała, by być z tobą. I co ona ma teraz zrobić? Strasznie namieszales tej dziewczynie. Ją nie sądzę, by ona była świadoma tego, że jej nie kochasz, zanim zdecydowała się na przeprowadzkę do ciebie- na pewno wyznawales jej miłość. Bo niby jak inaczej możliwe byłoby to wszystko? Czy przed jej przeprowadzka powiedziales jej " słuchaj wprawdzie cię nie kocham ale być może jest na to szansa, tylko musimy spróbować, pakuj rzeczy i przyjedx do mnie itd." a ona na to " ok. nie ma problemu, jasne że przeprowadze się do ciebie i mam nadzieję że uda ci się mnie pokochać", spakowala rzeczy, dzieciaka, zwolniła się z pracy i z rozwianym włosem pojechała do ciebie. Przecież to nonsens. Namieszales kobiecie strasznie i prawdę mówiąc wziales sobie strupa na doope bo jedyne, co ci pozostaje, to albo robić dobra minę do złej gry, znosić obecność obcej kobiety i jej dziecka pod własnym dachem ( to na dłuższa metę nie wypali, bo ani ty tego nie wytrzymasz ani tym bardziej ona), albo pogadac z nią, przeprosić i powiedzieć że nic z tego nie będzie. Z niewolnika nie ma pracownika- wiadomo. Rozstancie się dla dobra waszych dzieci i każdego z was z osobną. Tylko że potem i tak będziesz tego żałował, raz że do końca życia bedzisz czuł się jak zwykla świnia, a dwa to na bank poznasz jakąś księżniczkę, może lafirynde albo nie wiadomo jaką to nieudaczna babę i bedziesz plul sobie w brodę że wypusciles z rąk normalna kobietę. Ale niestety coś za coś. Tak więc ja uważam że powinniscie się rozstać. Ona też biech nauczy się rozumu po tej historii, bo zachowała się jak pierwsza naiwna decydując się na tak poważny krok jakim jest przeprowadzka do obcego faceta i daleko od domu.

39

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
Garance_30 napisał/a:

E tam, dorabiacie (moim zdaniem najbliżej rozumienia autora jest cb), po prostu nie ma chemii pomiędzy wami. Dojrzałeś już do wybierania na swoją partnerkę kobiety stałej i poukładanej, no ale przez internet i takie chocki klocki, które wyprawialiście (spotkanie raz na kilka m-cy, tylko rozmowy telefoniczne, a potem wyprowadzka) nie powstanie (moim zdaniem) nic naturalnego. Trochę już też przeżyłam na tym świecie i mogę powiedzieć z całą pewnością, że pomysły w stylu: seks ułoży się po czasie, przyjdzie chemia, bo przecież się dogadujemy etc, to niestety, ale postawy życzeniowe osób, które próbują pokierować życiem, w stronę, której nie da się zaplanować. Chemia jest albo jej nie ma. Para, to w pierwszej kolejności kochankowie, a potem cała reszta. Inaczej powstają dziwactwa, ale zależy też, co kto lubi i jaki ma system wartości.

Moim zdaniem powinieneś po prostu następnym razem poszukać sobie kobiety z okolic, zobaczyć czy cię pociąga, a ty ją, a potem się pospotykać, porandkować i zobaczyć czy będziecie się dogadywać w życiu codziennym, będzie wzajemny szacunek i akceptacja. Swojej obecnej partnerce musisz powiedzieć, że jej nie kochasz, a ona powinna wrócić do siebie i przełknąć tę gorzką prawdę (a mogła to przewidzieć, sama wybrała sobie kogoś 500 km dalej, mogła wcześniej sprawdzić, czy jest chemia z twojej strony, mogła poczekać z wyprowadzką). Tutaj nie ma winnych. Będzie dobrze.

Ale co niby dorabiamy?
Kobieto, Oni obydwoje mają Dzieci więc chyba też powinni pomyśleć o Dzieciach, nieprawdaż?

Są winni, On i Ona.
On, bo nie kochając Jej, nie czując fascynacji, nie mając dobrego z seksu zaproponował wspólne zamieszkanie.
Ona, bo pomimo tego, że wiedziała, iż nie układa Im się we współżyciu ani tego, że On Jej nie kocha zamieszkała z Nim.

Bardzo Cię przepraszam, ale tak nie postępują dorośli! ludzie.

40

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
oliwia9195 napisał/a:

A mnie zastanawia to, jak doszło do tego, że ta kobieta rzuciła wszystko, zabrała bagatela własne dziecko i przeprowadziła się do ciebie. To wielka rewolucja w życiu i trzeba mieć poważne powody oraz podstawy di tego, by zdecydować się na taki krok. Chyba musiałes ją porządnie zbajeriwac że ona zrobiła coś takiego. Pojechała do innego miasta i że wszystkiego zrezygnowała, by być z tobą. I co ona ma teraz zrobić? Strasznie namieszales tej dziewczynie. Ją nie sądzę, by ona była świadoma tego, że jej nie kochasz, zanim zdecydowała się na przeprowadzkę do ciebie- na pewno wyznawales jej miłość. Bo niby jak inaczej możliwe byłoby to wszystko? Czy przed jej przeprowadzka powiedziales jej " słuchaj wprawdzie cię nie kocham ale być może jest na to szansa, tylko musimy spróbować, pakuj rzeczy i przyjedx do mnie itd." a ona na to " ok. nie ma problemu, jasne że przeprowadze się do ciebie i mam nadzieję że uda ci się mnie pokochać", spakowala rzeczy, dzieciaka, zwolniła się z pracy i z rozwianym włosem pojechała do ciebie. Przecież to nonsens. Namieszales kobiecie strasznie i prawdę mówiąc wziales sobie strupa na doope bo jedyne, co ci pozostaje, to albo robić dobra minę do złej gry, znosić obecność obcej kobiety i jej dziecka pod własnym dachem ( to na dłuższa metę nie wypali, bo ani ty tego nie wytrzymasz ani tym bardziej ona), albo pogadac z nią, przeprosić i powiedzieć że nic z tego nie będzie. Z niewolnika nie ma pracownika- wiadomo. Rozstancie się dla dobra waszych dzieci i każdego z was z osobną. Tylko że potem i tak będziesz tego żałował, raz że do końca życia bedzisz czuł się jak zwykla świnia, a dwa to na bank poznasz jakąś księżniczkę, może lafirynde albo nie wiadomo jaką to nieudaczna babę i bedziesz plul sobie w brodę że wypusciles z rąk normalna kobietę. Ale niestety coś za coś. Tak więc ja uważam że powinniscie się rozstać. Ona też biech nauczy się rozumu po tej historii, bo zachowała się jak pierwsza naiwna decydując się na tak poważny krok jakim jest przeprowadzka do obcego faceta i daleko od domu.

Nie było tak jak myślisz. Zawsze byłem z nią szczery - od początku do końca, zawsze mówiłem bezpośrednio jak jest nawet jeśli prawda bolała. Nie ma tu czegoś takiego jak "namieszałeś jej w głowie".
Jak zwykła świnia się czuje to jedyny fakt z którym się zgodzę. Dodatkowo zdaję sobie sprawę że kiedyś mogę żałować, że wypuściłem ją z rąk. Żałował też będę że nie udało mi się jej pokochać.

41 Ostatnio edytowany przez Toja24 (2016-02-28 17:34:51)

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

A poza tym według mnie okropna rzeczą jest wiedzieć, ze sie nie czuje tego czegoś do drugiej osoby ale daje sie jej nadzieje, go jest dobra, czuła, wierna, stworzy dom itp (wpisać dowolne). Człowiek to nie zabawka ktora mozna wyrzucić gdy juz nie odpowiada. Rozumiem i wiem ze zdarza sie ze uczucie sie wypali, jest kryzys itp, ale takie dawanie komuś nadziei gdy juz na poczatku sie wie, ze nie ma tej chemii, przyciągania... Dla mnie to po prostu okrutne. I tak wyjdzie po czasie, i jest to ból nie do przejścia. Nikt nie chce byc 'z braku laku...'. Biedna kobieta. Bo czy powiedziałeś jej Autorze ze jej nie kochasz i nie wiesz czy będziesz potrafił? Powiedziałeś jej to wprost? Padły słowa : 'Nie kocham Cie', czy dopiero usłyszy to teraz?

42

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
Toja24 napisał/a:

A poza tym według mnie okropna rzeczą jest wiedzieć, ze sie nie czuje tego czegoś do drugiej osoby ale daje sie jej nadzieje, go jest dobra, czuła, wierna, stworzy dom itp (wpisać dowolne). Człowiek to nie zabawka ktora mozna wyrzucić gdy juz nie odpowiada. Rozumiem i wiem ze zdarza sie ze uczucie sie wypali, jest kryzys itp, ale takie dawanie komuś nadziei gdy juz na poczatku sie wie, ze nie ma tej chemii, przyciągania... Dla mnie to po prostu okrutne. I tak wyjdzie po czasie, i jest to ból nie do przejścia. Nikt nie chce byc 'z braku laku...'. Biedna kobieta. Bo czy powiedziałeś jej Autorze ze jej nie kochasz i nie wiesz czy będziesz potrafił? Powiedziałeś jej to wprost? Padły słowa : 'Nie kocham Cie', czy dopiero usłyszy to teraz?

Tak, powiedziałem. Od początku mówiłem, że NIE KOCHAM, że czuję bardziej przyjaźń niż miłość i inne pozytywne uczucia jak szacunek, że bardzo dobrze mi sie z nią spędza czas, rozmawia a do tego nasze dzieci mocno przypadły sobie do gustu i czuje się z nią spokojnie i stabilnie i bezpiecznie i skoro mamy tak dużo już to może warto spróbować dać szanse sobie na więcej. Jak to zrobić inaczej kiedy się mieszka 500 km od siebie i rozmawia przez telefon oraz spotyka raz na dwa miesiące ? Nic nie obiecałem - propozycja od początku była spróbujmy i zobaczmy co z tego będzie, może miłość przyjdzie z czasem. Ile razy mam jeszcze napisać w tym poście że zawsze byłem z nią szczery i nadal jestem ? Szczery, lojalny, wyrozumiały itp. Skrzywdziłem ją, ale nie było w tym premedytacji, może naiwność, niedojrzałość, może też egoizm ale nic więcej. Sytuacja była by mniej tragiczna gdybyśmy mieszkali bliżej, można by było się spotykać często i czasami nocować u siebie na zmianę. Niestety nie było takiej możliwości.

Mam wrażenie, że jak to piszesz, wnosisz swój bagaż emocjonalny do mojego wątku.

43

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Moje doświadczenia nie mają znaczenia dla tego wątku, jednak pomagają mi w zrozumieniu tego, z czym ta kobieta bedzie musiała się zmierzyć.
Ktoś wyżej juz napisał, ze ta decyzja była wobec tego nieodpowiedzialna, albo moze chociaz warto było jeszcze trochę poczekac ze wspólnym zamieszkaniem.
Szczerze mówiąc trudno mi uwierzyć, że ta kobieta naprawde wiedziała, ze jej nie kochasz. Nie jest już dzieckiem by byc tak naiwna, zostawić swoj dom, pracę i ruszyć w nieznane. Musiała czuć ze to poświęcenie jest tego warte. Wydaje mi się Autorze, że decyzję juz podjąłeś, nie chcesz być z tą kobietą po prostu. Szkoda że w tej historii nie bedzie szczęśliwego zakończenia. Nie chcę byc złośliwa w żadnym razie, ale skoro wolałes partnerki toksyczne z ktorymi układało Ci się współżycie (nawiasem mówiąc, je kochałeś czy nie?), to takiej szukaj dalej. Życzę Ci powodzenia i mam szczerą nadzieję, że Twoja partnerka również ulozy sobie życie. Moze jeszcze jej się uda.

44 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-02-28 18:43:25)

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
brunett napisał/a:
Toja24 napisał/a:

A poza tym według mnie okropna rzeczą jest wiedzieć, ze sie nie czuje tego czegoś do drugiej osoby ale daje sie jej nadzieje, go jest dobra, czuła, wierna, stworzy dom itp (wpisać dowolne). Człowiek to nie zabawka ktora mozna wyrzucić gdy juz nie odpowiada. Rozumiem i wiem ze zdarza sie ze uczucie sie wypali, jest kryzys itp, ale takie dawanie komuś nadziei gdy juz na poczatku sie wie, ze nie ma tej chemii, przyciągania... Dla mnie to po prostu okrutne. I tak wyjdzie po czasie, i jest to ból nie do przejścia. Nikt nie chce byc 'z braku laku...'. Biedna kobieta. Bo czy powiedziałeś jej Autorze ze jej nie kochasz i nie wiesz czy będziesz potrafił? Powiedziałeś jej to wprost? Padły słowa : 'Nie kocham Cie', czy dopiero usłyszy to teraz?

Tak, powiedziałem. Od początku mówiłem, że NIE KOCHAM, że czuję bardziej przyjaźń niż miłość i inne pozytywne uczucia jak szacunek, że bardzo dobrze mi sie z nią spędza czas, rozmawia a do tego nasze dzieci mocno przypadły sobie do gustu i czuje się z nią spokojnie i stabilnie i bezpiecznie i skoro mamy tak dużo już to może warto spróbować dać szanse sobie na więcej. Jak to zrobić inaczej kiedy się mieszka 500 km od siebie i rozmawia przez telefon oraz spotyka raz na dwa miesiące ? Nic nie obiecałem - propozycja od początku była spróbujmy i zobaczmy co z tego będzie, może miłość przyjdzie z czasem. Ile razy mam jeszcze napisać w tym poście że zawsze byłem z nią szczery i nadal jestem ? Szczery, lojalny, wyrozumiały itp. Skrzywdziłem ją, ale nie było w tym premedytacji, może naiwność, niedojrzałość, może też egoizm ale nic więcej. Sytuacja była by mniej tragiczna gdybyśmy mieszkali bliżej, można by było się spotykać często i czasami nocować u siebie na zmianę. Niestety nie było takiej możliwości.

Mam wrażenie, że jak to piszesz, wnosisz swój bagaż emocjonalny do mojego wątku.

Ręce opadają. I to pisze 36-letni Ojciec.

P.S. Takie próbowanie, bawienie się w dom, to mogę ja, osoba bez zobowiązań.
Widzisz mogłabym być teraz w związku z Facetem, który się we mnie zakochał, ale nie jestem taką egoistka, żeby wiązać się z Kimś tylko dlatego, żeby nie być samej.
Bo z mojej strony nie ma chemii, On nie ma  tego "czegoś".

I jeszcze jedno, ten Facet też wie, że ja nic do niego nie czuję, a potrafi już od kilku lat co jakiś czas wyskoczyć z "miłością do mnie" i wiem, że gdybym Mu powiedziała: "słuchaj nie czuję do Ciebie miłości, nie ma między nami namiętności , ale może z biegiem czasu nauczę się Ciebie kochać" to jestem na milion procent pewna, że chciałby być ze mną.
I tak właśnie widzę podobieństwo miedzy Bohaterką wątku a moim Znajomym.
Nie bronię Jej, ale zakochani ludzie, maja to do siebie, że wmawiają sobie czasem niemożliwe rzeczy, Ona możliwe, że pomyślała, iż na razie Jej miłość wystarczy, a Ty zbiegiem czasu Ją pokochasz (sam zresztą tak myślałeś).

45

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Brunet, przeczytałam ciąg dalszy i tylko utwierdziłam sie w przekonaniu, że powinniście się rozstać. Z tej mąki chleba nie będzie- szkoda tej dziewczyny i szkoda twojego życia. Oboje popełniliscie błąd i dopuściliście do chorej sytuacji- nalezy więc uzdrowić twoje i jej zycie. Ona niech wróci na stare smieci i wyciągnie wnioski z tej historii, nauczy się rozumu, a ty zrób porządek ze swoją psychiką (jesteś dda i po toksycznych związkach z jakimis dziwadłami), i dopiero jak staniesz porządnie na nogi, to dopiero wtedy rozejrzyj się za normalną kobietą dla siebie. Dobrze, że daliście sobie oddech od siebie, by przemyśleć waszą sprawę- ja zyczę ci, by dziewczyna ta wróciła mocno wzmocniona psychicznie, z naładowanymi akumulatorami i by od niej wyszlo, ze trzeba się pożegnac. Byłoby ci łatwiej i przede wszystkim ona lepiej zniosłaby twoją decyzję na NIE. Zrobiłeś z niej królika doświadczalnego, a wasz związek przypomina obrazek, jak to prowadził ślepy kulawego. Szkoda, że w sprawę wplątaliście także wasze dzieci.

46

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
oliwia9195 napisał/a:

Ją nie sądzę, by ona była świadoma tego, że jej nie kochasz, zanim zdecydowała się na przeprowadzkę do ciebie- na pewno wyznawales jej miłość. Bo niby jak inaczej możliwe byłoby to wszystko?...

Normalnie, tak jak napsiałem wcześniej, to że mi nie wierzysz nie znaczy że kłamię i zmyślam.

oliwia9195 napisał/a:

  Rozstancie się dla dobra waszych dzieci ... Tylko że potem i tak będziesz tego żałował, raz że do końca życia bedzisz czuł się jak zwykla świnia, a dwa to na bank poznasz jakąś księżniczkę, może lafirynde albo nie wiadomo jaką to nieudaczna babę i bedziesz plul sobie w brodę że wypusciles z rąk normalna kobietę.

Wypowiadasz swoją opinię czy przepowiadasz mi przyszłość ?

Za resztę Twoich opinii dziękuję. Wezmę je pod uwagę.

47

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Brunett, jeśli jest tak jak pisałeś, to już nie wiem, czemu ona się tak zaangażowała i aż tak zaryzykowała. Pewnie oboje jesteście spragnieni rodzinnego szczęścia dla siebie i dzieci. Niby taki związek z rosądku, a paradoksalnie szalone decyzje.
Jeśli tak jasno jej mówiłeś, że jest tylko przyjaźń, nigdy nie padły słowa "kocham Cię" ani mącenie typu "nie wiem co czuję". Zrób rachunek sumienia. Pewnie i ona się łudziła, tak jak Ty, że ją pokochasz. Albo może się łudziła, że jej to wystarczy? A seks pokazał tę jedną rzecz, której brakuje i która rozwala Wam system.

Raczej coraz lepiej ogarniasz w życiu, skoro już wybrałeś normalną kobietę. Krok do przodu. Wybierz dojrzalszą i taką, która Ci się spodoba... Tylko naprawdę się zastanów, czy to chodzi tylko o wygląd sposób bycia etc., a nie o to, że ona jest typem ciepłym a nie zimnym toksykiem.

48 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-28 23:02:31)

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

No niestety, trudno żeby z rozmów o dzieciaczkach i "znoju życia codziennego" - zamiast elementów flirtu i relacji typowo damsko męskiej na pierwszym planie, miał szansę wyniknąć boski seks..

Mnie taki finał w ogóle nie dziwi. Wygląda na to, że od początku nie było żadnej chemii, tj. fascynacji fizycznością między wami. Bez tego nie ma fundamentu pod seks, no coś kurka musi do drugiej osoby na samym początku przyciągać. Jak nie wygląd + rozmowa, to chociaż ten cholerny wygląd, albo ta cholerna wink rozmowa.. ale nie mdłe peplanie czy rozmowy w stylu kozetki u psychoterapeuty, że "dupa mnie dziś boli, a wczoraj synek czy córka zrobiła kupkę" itp..
Muszą powstać jakieś emocje, u was - z tego co napisałeś, od początku ich nie było.

Była za to relacja, jak  dobrym sąsiadem, do którego można przyjść po sól i szklankę mleka. Tylko czy z tego powodu wchodzi się z sąsiadem w związek albo chce go zaciągnąć do łóżka..?
Nie wydaje mnie się.

49 Ostatnio edytowany przez renatta (2016-02-29 00:32:05)

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Brunett, stworzyliscie cieple i spokojne miejsce dla dzieci (to jest teraz tak naprawde priorytet dla was obydwojga - Wasze dzieci) a oprocz tego przyjazne miejsce dla Was. Seks jest malo satysfakcjonujacy, Ty twierdzisz, ze nie kochasz swojej partnerki, a ona czuje sie coraz gorzej, bo wie, ze jej nie kochasz, nie pozadasz a do tego jej zycie zawodowwe nie istnieje. Widze tutaj prace dla psychologa, i to prace z Toba.

Po pierwsze dlaczego mowisz kobiecie, ze jej nie kochasz? Milosc to uczucie zlozone I wchodzi w nie: szacunek, chec troszczenia sie, przyjemnosc z rozmowy, z przebywania razem, zaufanie itd. Czy zatem jest prawda, ze jej nie kochasz? Milosc nie jedno ma imie. Natomiast na pewno nie pozadasz jej tak jak poprzednich kobiet.

Napisales: "czuje się z nią w łóżku bardziej jak w relacji syn - matka, niż jak mężczyzna z kobietą". No to przestan sie tak czuc. Co sprawia, ze wchodzisz w role dziecka bedac z nia w lozku? Czy wchodzisz w role dziecka z nia tez w zyciu? Ewidentnie masz problem ze soba (z bliskoscia, z lekiem przed zranieniem) i rozstanie z partnerka Ci go nie rozwiaze, Zburzycie tylko w miare bezoieczny swiat dzieciom. Stan sie mezczyzna  "i w salonie i w kuchni i w lozku". Jesli jestes doswiadczony ( a chyba jestes troche) rozpal zmysly swojej kobiety i nigdy nie mow, dopoki z nia jestes, ze jej nie kochasz, bo blokujesz jej spontanicznosc na amen.

50

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
renatta napisał/a:

Brunett, stworzyliscie cieple i spokojne miejsce dla dzieci (to jest teraz tak naprawde priorytet dla was obydwojga - Wasze dzieci) a oprocz tego przyjazne miejsce dla Was. Seks jest malo satysfakcjonujacy, Ty twierdzisz, ze nie kochasz swojej partnerki, a ona czuje sie coraz gorzej, bo wie, ze jej nie kochasz, nie pozadasz a do tego jej zycie zawodowwe nie istnieje. Widze tutaj prace dla psychologa, i to prace z Toba.

Po pierwsze dlaczego mowisz kobiecie, ze jej nie kochasz? Milosc to uczucie zlozone I wchodzi w nie: szacunek, chec troszczenia sie, przyjemnosc z rozmowy, z przebywania razem, zaufanie itd. Czy zatem jest prawda, ze jej nie kochasz? Milosc nie jedno ma imie. Natomiast na pewno nie pozadasz jej tak jak poprzednich kobiet.

Napisales: "czuje się z nią w łóżku bardziej jak w relacji syn - matka, niż jak mężczyzna z kobietą". No to przestan sie tak czuc. Co sprawia, ze wchodzisz w role dziecka bedac z nia w lozku? Czy wchodzisz w role dziecka z nia tez w zyciu? Ewidentnie masz problem ze soba (z bliskoscia, z lekiem przed zranieniem) i rozstanie z partnerka Ci go nie rozwiaze, Zburzycie tylko w miare bezoieczny swiat dzieciom. Stan sie mezczyzna  "i w salonie i w kuchni i w lozku". Jesli jestes doswiadczony ( a chyba jestes troche) rozpal zmysly swojej kobiety i nigdy nie mow, dopoki z nia jestes, ze jej nie kochasz, bo blokujesz jej spontanicznosc na amen.

Co konkretnie wskazuje, wg Ciebie że mam ewidentnie problem ze sobą z bliskością ? Nie mówię, że tak nie jest tylko co konkretnie, skąd te wnioski ? Dlatego, że sex jest dla mnie ważny w związku ? Dlatego, że chciałbym mieć partnerkę i kochankę w jednym a nie dwie osobne jak wielu mężczyzn ? Czy może coś innego ?
Do roli synka nie pcham się w łóżku sam i nie wchodzę w nią, ale nie jest dla mnie erotycznym doznaniem głaskanie mnie po buzi dłonią, nie podnieca mnie to a wręcz odbiera ochotę na sex. Takie coś moze mieć miejsce podczas oglądania filmu leżąc na wersalce, ale nie w łóżku jako doznanie erotyczne. Nie wiem czy innych facetów to kręci, ale wątpię, mnie zdecydowanie nie. Zamiast tego wolałbym trochę dzikości, jeśli gdzieś mają puścić hamulce niech będzie to właśnie łóżko. Tak, tutaj potrzebuję wrażeń i emocji - w łóżku. W życiu spokój i stabilizację. Da się tak ?

Z tą miłością, że nie jedno ma imię, dałaś mi do myślenia...

51

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Co do psychologa pracuję z nim już blisko półtora roku. Wyleczyłem się już z toksycznych związków i toksycznych kobiet. Takie wyczuwam już na kilometr i skuteczne omijam, mógł bym teraz na ten temat wykładać na uniwersytecie lub sam pisać o tym książki. Wyprowadziłem też siebie na prostą jeśli chodzi o toksyczność. Słusznie ktoś zauważył, że wybrałem wreszcie kobietę ciepłą i rodzinną, może nie do końca z odpowiednich pobudek ale wybrałem spokój a nie toksyczność. Nie wiem jeszcze czy i jak duży mam lęk przed bliskością. Jeśli mam taki jest mocno w podświadomości  zakorzeniony i nie mam tego świadomości. Stąd pytam o Twoje wnioski o moich ewidentnych problemach z bliskością.

52

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

I jeszcze na koniec dzisiaj co tak na prawdę chciałbym wiedzieć ewentualnie zrobić.

Chciałbym wiedzieć czy przyczyną moich niepowodzeń z B. jest rzeczywiście mój lęk przed bliskością. Jeśli tak, to rzeczywiście ranię ją i sobie nie pozwalam na szczęście, a przede wszystkim tracę ze swojego życia wspaniałą kobietę i w takim przypadku będę walczył ze swoim problemem oraz pracował nad sobą i naszym związkiem.

Jeśli jednak nie mam tego problemu a po prostu rzuciłem się na związek jak nastolatek (a nie dojrzały mężczyzna) od dupy strony, naiwnie myśląc że namiętność, pożądanie i miłość przyjdą same (później), ciesząc się póki co, spokojem (którego nigdy nie miałem w związku), bezpieczeństwem i wzajemnym zaufaniem, który wreszcie zagościł w moim życiu, traktując to jako priorytet do którego reszta powinna ułożyć się sama...  w takim przypadku chce potraktować to jako naukę na przyszłość i następny związek zacząć w prawidłowej kolejności, natomiast ten zakończyć, mając pewność , ze nie ma rzeczywiście szans na happy end dla mnie ani dla B. przynajmniej wtedy, kiedy będziemy razem.

53 Ostatnio edytowany przez renatta (2016-02-29 03:38:46)

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Brunett, to co pisane jest na forum, zawsze poprzedz slowe 'uwazam ze", "wedlug mnie" itd. Bo to tylko nasze (tutaj moje) wrazenie i moze byc dalekie od prawdy zwazywszy na znikomosc informacji jakie o Tobie mam.

Co do tego leku przed bliskoscia to uderzylo mnie kilka rzeczy: decydujesz sie, by kobieta z synem zamieszkala u ciebie i Twojej corki, zakladam ze nie byla to decyzja pod wplywem srodkow odurzajacych. Ale gdy jez jest u Ciebie, czujesz, ze jej nie kochasz, co wiecej - mowisz jej to. Zamiast budowac dopiero co zaczety zwiazek, Ty go rujnujesz. Dajesz do zrozumienia kobiecie, ze Cie nie pociaga. Odpychasz ja od siebie tym totalnie. Napisales, ze wybrales ja m.in. dlatego, ze ona Cie nie zrani. O kolego (przepraszam za poufalosc, ale w koncu rozwazamy intymne sprawy), to, ze boisz sie zranienia czuc na kilometry.

A teraz idziemy do lozka. A czemu Ty dajesz sie glaskac po buzi jak male dziecko? Zdejmij jej dlon ze swojego policzka i poloz sobie na jajach - zdecydowanym, ba wrecz dzikim ruchem itd.

54

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
brunett napisał/a:

I jeszcze na koniec dzisiaj co tak na prawdę chciałbym wiedzieć ewentualnie zrobić.

Chciałbym wiedzieć czy przyczyną moich niepowodzeń z B. jest rzeczywiście mój lęk przed bliskością. Jeśli tak, to rzeczywiście ranię ją i sobie nie pozwalam na szczęście, a przede wszystkim tracę ze swojego życia wspaniałą kobietę i w takim przypadku będę walczył ze swoim problemem oraz pracował nad sobą i naszym związkiem.

Jeśli jednak nie mam tego problemu a po prostu rzuciłem się na związek jak nastolatek (a nie dojrzały mężczyzna) od dupy strony, naiwnie myśląc że namiętność, pożądanie i miłość przyjdą same (później), ciesząc się póki co, spokojem (którego nigdy nie miałem w związku), bezpieczeństwem i wzajemnym zaufaniem, który wreszcie zagościł w moim życiu, traktując to jako priorytet do którego reszta powinna ułożyć się sama...  w takim przypadku chce potraktować to jako naukę na przyszłość i następny związek zacząć w prawidłowej kolejności, natomiast ten zakończyć, mając pewność , ze nie ma rzeczywiście szans na happy end dla mnie ani dla B. przynajmniej wtedy, kiedy będziemy razem.

Tylko, że tak naprawdę to Ty znasz odpowiedzi na nurtujące Cię pytania.
To Ty musisz "wgłębić" się w siebie i poszukać tych odpowiedzi, a jeżeli nie potrafisz sam, to za pomocą psychologa.

Powodzenia!

55

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Brunet, Renata zwróciła ci uwagę na bardzo ważną rzecz i jesli zdecydujesz się zostac z tą dziewczyną, to weź pod uwagę, to, co napisała Renata. Chodzi o to, że ze szczerością wręcz do bólu mówisz tej kobiecie, że jej nie kochasz, że jej nie pożadasz- to kompletny brak wyobrxni z twojej strony. Nie czujesz do tej kobiety nic, ale nie mów jej o tym wprost, bo zabijasz w niej poządanie. I tak dziwię sie, że ona w ogóle chce chodzic z toba do łózka po czyms takim- ja odskoczyłabym od ciebie na kilometr. Chcesz żeby ona była namiętną kochanka, ale jakim cudem tak miałoby się stac, skoro ona wie, że nie pociąga cię jako kobieta. Wykaż się więc większa empatią. Czy powiesz garbatemu, że jest garbaty i czy bedziesz jeszcze z tego dumny, bo powiesz sobie " no cóz, prosze bardzo alez ja jestem szczerym i uczciwym człowiekiem, powiedziałem prawdę.." nie tędy droga. Może zamiast bezsensownej szczerości, bardzo drugą stronę raniącą mów jej, że wszystko jest na dobrej drodze, że tęskniłeś, ale czas pokaże - nie zabijaj tej kobiety od środka, bo jak na razie uderzasz prosto w jej kobiecość. Sam rozwalasz ten związek nie wiadomo dlaczego właściwie.
Jesli natomiast oboje stwierdzicie, że lepiej bedzie gdy się rozstaniecie, to powyższe moje rady traktuj jako bezprzedmiotowe.
Być może jest cos na rzeczy z tym unikaniem bliskości przez ciebie- jesteś dda i na dodatek po durnych toksykach, więc możesz mieć w sobie jakąś blokadę. Są tacy mężczyźni, którzy unikają bliskości i często ten uroczy syndrom występuje u nich, jeśli są akurat z taka kobietą, która , według wszelkiej logiki, także ich logiki, nadawałaby się na partnerkę życiową- wtedy włącza się im jakiś guziczek na nie. Dopiero, gdy stracą taka kobietę, bo ona na przykład odchodzi sobie zniesmaczona, to nagle facet unikający bliskości znowu chce zblizyc się do tej kobiety, ale gdy ona to odwzajemnia, on abarot oddala się od niej i tak w kółko. Nie ma natomiast żadnych problemów z bliskością w związku, jesli zadaje się z kobietą, ktora według jego kryteriów absolutnie nie nadaje się na jego partnerkę- wtedy on czuje się swobodny, bo wie, że ma szeroko otwartą furtkę, by w razie czego wyjsć z takiego związku i to w dodatku mając powazny ku temu powód, bo np. powie sobie tak:" dobrze zrobiłem, że odszedłem od niej, bo to latawica i na dodatek popieprzona baba, jak więc miałabym z nią żyć?"
natomiast jesli facet unikający jest z kobietą, która nadaje się do zycia dla niego, wtedy on zacznie szukać dziury w całym i sam zablokuje się przed uczuciem do niej. Faceci unikający bliskości (to jest takie zaburzenie, termin zaczerpnięty z psychologii i poddający się leczeniu na całe szczęście zresztą) są jakby wrogami samych siebie. To zawsze jest kwestia niedojrzałości danego faceta i potwornym lękiem przed tym, że  zaliczy klapę. Takie rzeczy prostuje się w sobie na terapii (dobrze, że chodzisz do psychologa, tylko pamietaj, że nie jest tak łatwo dobrac odpowiedniego psychologa, takiego typowo pod siebie, czasem trzeba troszkę się naszukać, nim trafi się na takiego, który rzeczywiście zrozumie twoje problemy). Wklep sobie w wyszukiwarkę FACET UNIKAJĄCY BLISKOŚCI  i bedziesz miał tonę literatury do przeczytania- dobrze, że zacząłes drązyć ten temat.

56

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
Krejzolka82 napisał/a:
brunett napisał/a:

I jeszcze na koniec dzisiaj co tak na prawdę chciałbym wiedzieć ewentualnie zrobić.

Chciałbym wiedzieć czy przyczyną moich niepowodzeń z B. jest rzeczywiście mój lęk przed bliskością. Jeśli tak, to rzeczywiście ranię ją i sobie nie pozwalam na szczęście, a przede wszystkim tracę ze swojego życia wspaniałą kobietę i w takim przypadku będę walczył ze swoim problemem oraz pracował nad sobą i naszym związkiem.

Jeśli jednak nie mam tego problemu a po prostu rzuciłem się na związek jak nastolatek (a nie dojrzały mężczyzna) od dupy strony, naiwnie myśląc że namiętność, pożądanie i miłość przyjdą same (później), ciesząc się póki co, spokojem (którego nigdy nie miałem w związku), bezpieczeństwem i wzajemnym zaufaniem, który wreszcie zagościł w moim życiu, traktując to jako priorytet do którego reszta powinna ułożyć się sama...  w takim przypadku chce potraktować to jako naukę na przyszłość i następny związek zacząć w prawidłowej kolejności, natomiast ten zakończyć, mając pewność , ze nie ma rzeczywiście szans na happy end dla mnie ani dla B. przynajmniej wtedy, kiedy będziemy razem.

Tylko, że tak naprawdę to Ty znasz odpowiedzi na nurtujące Cię pytania.
To Ty musisz "wgłębić" się w siebie i poszukać tych odpowiedzi, a jeżeli nie potrafisz sam, to za pomocą psychologa.

Powodzenia!

Jak by to było dla mnie takie łatwe, nie było by mnie tu na forum.

57

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
oliwia9195 napisał/a:

Brunet, Renata zwróciła ci uwagę na bardzo ważną rzecz i jesli zdecydujesz się zostac z tą dziewczyną, to weź pod uwagę, to, co napisała Renata. Chodzi o to, że ze szczerością wręcz do bólu mówisz tej kobiecie, że jej nie kochasz, że jej nie pożadasz- to kompletny brak wyobrxni z twojej strony. Nie czujesz do tej kobiety nic, ale nie mów jej o tym wprost, bo zabijasz w niej poządanie. I tak dziwię sie, że ona w ogóle chce chodzic z toba do łózka po czyms takim- ja odskoczyłabym od ciebie na kilometr. Chcesz żeby ona była namiętną kochanka, ale jakim cudem tak miałoby się stac, skoro ona wie, że nie pociąga cię jako kobieta. Wykaż się więc większa empatią. Czy powiesz garbatemu, że jest garbaty i czy bedziesz jeszcze z tego dumny, bo powiesz sobie " no cóz, prosze bardzo alez ja jestem szczerym i uczciwym człowiekiem, powiedziałem prawdę.." nie tędy droga. Może zamiast bezsensownej szczerości, bardzo drugą stronę raniącą mów jej, że wszystko jest na dobrej drodze, że tęskniłeś, ale czas pokaże - nie zabijaj tej kobiety od środka, bo jak na razie uderzasz prosto w jej kobiecość. Sam rozwalasz ten związek nie wiadomo dlaczego właściwie.
Jesli natomiast oboje stwierdzicie, że lepiej bedzie gdy się rozstaniecie, to powyższe moje rady traktuj jako bezprzedmiotowe.
Być może jest cos na rzeczy z tym unikaniem bliskości przez ciebie- jesteś dda i na dodatek po durnych toksykach, więc możesz mieć w sobie jakąś blokadę. Są tacy mężczyźni, którzy unikają bliskości i często ten uroczy syndrom występuje u nich, jeśli są akurat z taka kobietą, która , według wszelkiej logiki, także ich logiki, nadawałaby się na partnerkę życiową- wtedy włącza się im jakiś guziczek na nie. Dopiero, gdy stracą taka kobietę, bo ona na przykład odchodzi sobie zniesmaczona, to nagle facet unikający bliskości znowu chce zblizyc się do tej kobiety, ale gdy ona to odwzajemnia, on abarot oddala się od niej i tak w kółko. Nie ma natomiast żadnych problemów z bliskością w związku, jesli zadaje się z kobietą, ktora według jego kryteriów absolutnie nie nadaje się na jego partnerkę- wtedy on czuje się swobodny, bo wie, że ma szeroko otwartą furtkę, by w razie czego wyjsć z takiego związku i to w dodatku mając powazny ku temu powód, bo np. powie sobie tak:" dobrze zrobiłem, że odszedłem od niej, bo to latawica i na dodatek popieprzona baba, jak więc miałabym z nią żyć?"
natomiast jesli facet unikający jest z kobietą, która nadaje się do zycia dla niego, wtedy on zacznie szukać dziury w całym i sam zablokuje się przed uczuciem do niej. Faceci unikający bliskości (to jest takie zaburzenie, termin zaczerpnięty z psychologii i poddający się leczeniu na całe szczęście zresztą) są jakby wrogami samych siebie. To zawsze jest kwestia niedojrzałości danego faceta i potwornym lękiem przed tym, że  zaliczy klapę. Takie rzeczy prostuje się w sobie na terapii (dobrze, że chodzisz do psychologa, tylko pamietaj, że nie jest tak łatwo dobrac odpowiedniego psychologa, takiego typowo pod siebie, czasem trzeba troszkę się naszukać, nim trafi się na takiego, który rzeczywiście zrozumie twoje problemy). Wklep sobie w wyszukiwarkę FACET UNIKAJĄCY BLISKOŚCI  i bedziesz miał tonę literatury do przeczytania- dobrze, że zacząłes drązyć ten temat.

To nie jest tak, że nie czuję nic do B. i nie tak jej to przedstawiam. W moim mniemaniu nie rozwalam związku tylko jestem szczery na tyle by wiedziała też ze swojej strony na co może liczyć a na co nie. Każdy chciałby chyba wiedzieć na czym stoi aby móc podejmować i swoje życiowe decyzje. Nie chce ją trzymać za wszelką cenę przy sobie. Jeśli uzna, że związek z trudnym facetem jak ja nie jest dla niej może dzięki tym informacjom odejść lub odwrotnie być bardziej wyrozumiała wiedząc to. Właśnie po to wolę być szczery nawet jeśli czasami to boli. Związek to nie tylko ja ale my i oboje możemy zrezygnować lub zostać a do takich decyzji potrzeba realnej oceny sytuacji.
Co do łóżka nie od początku było źle ale nawarstwiało się to z miesiąca na miesiąc. Dużo rozmawialiśmy, tzn ja inicjowałem rozmowy ale wydaje mi się że B. ma jakąś blokadę, której sama nie jest w stanie przejść, przełamać się (może to bagaż emocjonalny z poprzednich związków). To nie jest tak że kobieta ma problem a ja się zwijam. Rozmawiamy dużo a osobą inicjującą te rozmowy jestem ja, ja też zainicjowałem oraz opłaciłem seksuologa, ja też jak pojawia się przeszkoda działam od razu np wchodząc na allegro i kupując książkę, poradnik o problemie który nas dotyczy. Walczę o nas od prawie roku. Myślę o poddaniu się dopiero ostatnio widząc w jakim ona jest stanie i jak na nią działa związek ze mną oraz zmiana otoczenia.
Jestem osobą czynu, ja działam, nie czekam, w życiu jestem bardzo zaradny, niestety w związku mniej ale nigdy nie poddaje się z błahego powodu i od razu.
Biorę pod uwagę, że wielce prawdopodobne jest iż mam problem z bliskością. Widzę sam po sobie że mało chętnie się przytulać daję jak i też publicznie nie obnoszę się z gestami jak buziak czy chodzenie za rękę, Pracuję też nad tym od jakiegoś czasu i nie odpuszczę tematu. Jeśli to zrujnuje mój związek zdaje sobie sprawę, że też następny i kolejny następny i tak w kółko póki nie zrobię z tym porządku.
Nie wiem tylko dlaczego tak trudno mi stanąć obok, popatrzeć na swój obecny związek i wyciągnąć z niego słuszne obiektywne wnioski, to z tego powodu czuję frustracje i zamiast jak mężczyzna czuje się jak niedojrzały nastolatek w pierwszym w życiu związku.

58

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Brunet, nie myl czułości z  bliskością, bo to dwie zupełnie odmienne sprawy. Okazywanie czułości to przytulanie, glaskanie itd. ale to tylko czułość. Bliskość to coś znacznie głębszego to odkrycie się bez lęku przed drugą osoba i całkowite do niej zaufanie. Później napisze więcej bi teraz troszkę się spiesze. Twoja sprawa jest interesujaca.

59

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
oliwia9195 napisał/a:

Brunet, nie myl czułości z  bliskością, bo to dwie zupełnie odmienne sprawy. Okazywanie czułości to przytulanie, glaskanie itd. ale to tylko czułość. Bliskość to coś znacznie głębszego to odkrycie się bez lęku przed drugą osoba i całkowite do niej zaufanie. Później napisze więcej bi teraz troszkę się spiesze. Twoja sprawa jest interesujaca.


Jak widzisz jestem osobą otwartą, nie boje się samokrytyki ani pracy nad sobą. Nie wstydzę się też tego że mam problemy, mogę o nich mówić bez skrępowania, tak samo temat seksu i łóżka nie jest dla mnie przeszkodą. Czy to znaczy że odkrywam się przed drugą, bliską mi osobą ?

60

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Brunett dla mnie sprawa jest prosta. Jak Ci się kobieta fizycznie nie podoba, to może po latach ją jakoś tam pokochasz. Zależy na ile ważny jest dla Ciebie seks.

A co jeśli za rok poznasz przypadkiem inną, która Ci się naprawdę spodoba?

Jeśli Ty masz prawdziwe problemy z bliskością, to mogłeś sobie też "specjalnie" wybrać taką, która Ci się nie podoba. Ale to są różne teorie i można by tak długo filozofować.

A coś mi się zdaje, że jakby ona była taka jaka jest czyli w miarę normalna — chociaż też zwróć uwagę, że jest taka "dziewczynkowata" na podstawie podejmowanych decyzji, no ale to pasujecie do siebie, bo Ty taki chłopiec co w wieku 38 lat mówi o sobie, że jest naiwny — i PODOBAŁABY Ci się, to Twoje "problemy z bliskością" by zniknęły. Ty jak piszesz o tym związku to nie sprawiasz wrażenia człowieka, który ma z tym problem. Jest taka książka „Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać”. Króciutka, rzuć okiem i zobacz, czy Ty się w to wpisujesz. Tylko sobie też nie wkręcaj za bardzo.

61

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
brunett napisał/a:

Czy to znaczy że odkrywam się przed drugą, bliską mi osobą ?

A co ty myślisz? smile. Co masz zamiar teraz zrobić?

62

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
Garance_30 napisał/a:
brunett napisał/a:

Czy to znaczy że odkrywam się przed drugą, bliską mi osobą ?

A co ty myślisz? smile. Co masz zamiar teraz zrobić?


Póki nie bede miał jasnego i obiektywnego obrazu sytuacji nie mam pojęcia co robić. Chciałbym znaleźć przyczynę obecnego stanu rzeczy i wtedy móc podjąć świadomą decyzję.

63

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
cb napisał/a:

Brunett dla mnie sprawa jest prosta. Jak Ci się kobieta fizycznie nie podoba, to może po latach ją jakoś tam pokochasz. Zależy na ile ważny jest dla Ciebie seks.

A co jeśli za rok poznasz przypadkiem inną, która Ci się naprawdę spodoba?

Jeśli Ty masz prawdziwe problemy z bliskością, to mogłeś sobie też "specjalnie" wybrać taką, która Ci się nie podoba. Ale to są różne teorie i można by tak długo filozofować.

A coś mi się zdaje, że jakby ona była taka jaka jest czyli w miarę normalna — chociaż też zwróć uwagę, że jest taka "dziewczynkowata" na podstawie podejmowanych decyzji, no ale to pasujecie do siebie, bo Ty taki chłopiec co w wieku 38 lat mówi o sobie, że jest naiwny — i PODOBAŁABY Ci się, to Twoje "problemy z bliskością" by zniknęły. Ty jak piszesz o tym związku to nie sprawiasz wrażenia człowieka, który ma z tym problem. Jest taka książka „Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać”. Króciutka, rzuć okiem i zobacz, czy Ty się w to wpisujesz. Tylko sobie też nie wkręcaj za bardzo.

Dziękuję, lubię książki i nową wiedzę, chętnie przeczytam.

64 Ostatnio edytowany przez Garance_30 (2016-02-29 12:15:26)

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
brunett napisał/a:

Póki nie bede miał jasnego i obiektywnego obrazu sytuacji nie mam pojęcia co robić. Chciałbym znaleźć przyczynę obecnego stanu rzeczy i wtedy móc podjąć świadomą decyzję.

Czy to oznacza, że przez najbliższe tygodnie/miesiące masz zamiar dalej ją zwodzić?

65

Odp: Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...
brunett napisał/a:

Dziękuję, lubię książki i nową wiedzę, chętnie przeczytam.


Moim zdaniem psycholog, do którego już jakiś czas chodzisz, mógłby obiektywnie ocenić, czy Ty masz:

1. problem z bliskością,
2. ona Ci się nie podoba i nie ma co filozofować.

Podobno od tego są psycholodzy.

Posty [ 1 do 65 z 281 ]

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Przyjaźń, partnerstwo, związek, sex ...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024