Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 56 ]

1 Ostatnio edytowany przez salamander68 (2016-02-27 12:01:16)

Temat: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Dzień dobry.
Potrzebuję tutaj poruszyć pewną kwestię. Beż smutów, żalu, itp. Chętnie poznam Waszą opinie na ten temat. Może mi ona bardzo pomóc.

Wstęp
Mam około 30 lat. Moja przeszłość była ciężka - od małego byłem bity aż do 19 roku życia (wtedy ojciec mnie kopnął i to była ostatnia oznaka przemocy z jego strony). Byłem bity kablem, kijem, kapciem, ręką, pięścią. Byłem terroryzowany psychicznie. Dawano mi do zrozumienia, że sobie nie poradzę w życiu. Matka była tyranką, wyzywała mnie od ciot i nie ustawała aż do mojego rozpadu pierwszego związku (miałem wtedy 23 lata). Miałem też problemy w szkole - nauczycielką była moja kuzynka, która także mnie tyranizowała i zdradzała wszystkie moje zachowania ze szkoły, dzwoniąc do matki codziennie. Tak się stało, że przestałem ufać ludziom, czułem się zagrożony i w domu i w szkole. Ale jakichś tam kumpli jeszcze miałem. Niestety, jako że mieszkałem z rodziną na wsi, byłem zdany na totalne odosobnienie. Ciągle w sobie wszystko cisnąlem. Napięcie było tak wielkie, że miałem już nieodpartą chęć zniszczenia siebie. No i tak powstał nałóg masturbacji, potem przeplatany z pornografią. To bardzo brudna sprawa, która wpędziła mnie w totalne poczucie winy i straciłem całą energię życiową. Doszedł nałóg palenia papierosów i potem marihuany. W czasie studiów szukałem wizji sensu życia w używkach, kilka razy zdarzyło się zjeść jakieś tabletki.

Pierwszy związek
Wwieku 20 lat poznałem fajną dziewczynę, która mnie poderwała. Mieszkałem z rodzicami i spotykaliśmy się od czasu do czasu. Jednak z czasem zaczęło się coś psuć. Po 2 latach związek się rozpadł, było jeszcze kilka powrotów ale i tak się definitywnie zakończył. Był toksyczny. Po rozstaniu błagałem, płakałem za nią, ale nie dawałem jej też spokoju. Aż w końcu wepchnąłem ją przez swoje zachowanie w związek z jakimś facetem i dałem sobie spokój. Myślałem, że popsuło się to przede wszystkim przez moją postawę, bo nie mam pojęcia o kobietach. Nie dochodziło do mnie, że to może być przez porno i masturbację. Nie miałem żadnego poparcia mojej tezy, bo bałem się z kimś o tym porozmawiać. Do dziś nie mam kontaktu z tą dziewczyną. Spaliłem za sobą most, celowo.

Etap przejściowy
Postanowiłem się poprawić. Rzuciłem papierosy, mniej piłem, zacząlem poznawać i odkrywać swoją psychikę. To burzliwe rozstanie dało mi do myslenia i nie chciałem tego powtarzać. Chciałem wyjść z tego błędnego koła. Bardzo dużo mi to dało. Uświadomiłem sobie, że nie miałem normalnego dzieciństwa. W wieku 24 lat doszło do mnie, że to co robili mi rodzice, to coś strasznego! Że moje problemy mają z tym związek. Bardzo mają z tym związek.  Żyłem przez tyle czasu w iluzji. Robiłem wiele ćwiczeń z książek terapeutycznych, by rozpoznać swoje emocje.  By poznać prawdę. I tak krok po kroku robiłem postępy, ale musiałem też wprowadzić inne prawa w moje życie, zostawić stare.

Drugi związek.
Po roku samorozwoju, poznawania siebie i ogólnie pracy, spotkałęm nową kobietę. Ja 25 lat, ona 19. Przyszła na mój występ muzyczny w dużym mieście (udało mi się rozwinąć swoją pasję) i tak to dalej się potoczyło. Na początku było ok, ale miałem wielką ochotę to niszczyć. I tak podniszczałem to swoimi głupimi tekstami. Nie wiedziałem skąd to się brało. Mieszkaliśmy ze 3 lata razem w jednym, a potem drugim mieszkaniu. Niestety moje poczucie winy spowodowane przeszłością było tak silne, że znów przez większosć tego związku uciekałem w masturbację, odtwarzając sceny z porno na sobie. Nie miałem nad tym kontroli. Ciągle szukałem, jak się z tego wyleczyć ale i tak przegrywałem. Czytałem masę książek z psychoterapii, psychologii, duchowości i robiłem wiele kursów na poprawę swojej osobości. Naprawdę poświęcałem się temu. Pomagało, ale dalej czułem, że się zatracam. Byliśmy duszami artystycznymi. Ja muzyk i grafik, a ona rysowniczka. Bardzo siebie wspieraliśmy, broniła mnie przed rodzicami, bardzo się kochaliśmy, choć ja byłem chłodny z zewnątrz, ale węwnątrz paliła się wielka miłość. Niestety miałem blokadę, bałem się zbyt często wyznawać jej uczucia. Nie chciałem jej o tym mówić, co robiłem za plecami bo się bałem, że wyjdę na obrzydliwego człowieka. Z czasem jej o tym opowiedziałem, zrozumiała, ale ja i tak nie przestałem tego robić. Nie potrafiłem. Ciągle miałem świadomość, że to robię i ją krzywdzę. Zaczeła to czuć i uciekała w palenie marihuany. Potem robiłem jej dym, że dużo pali, że mi tym nie pomaga. I tak to z górki się potoczyło, aż niedawno, po ponad 4 latach się rozstaliśmy. Powiedziała, że ma mętlik w głowie, nie wie co czuje, potrzebuje czasu. Ja na spokojnie zadeklarowałem, że ok. Postanowiłem wyjechać na tydzień, by dać jej spokój. Niestety w domu, w Walentyki pojechałem z ojcem do babci i ciotki. Doszło do rozmów na temat mojego życia zawodowego i ojciec zaczął na mnie bardzo kląć i wyzywać. To było straszne. Po tylu latach on się nic nie zmienił. Musiałem wracać do mojego związkowego mieszkania. Nie miałem wyjścia. Ale partnerka za to zorganizowała sobie czas poza domem tak, że nie było jej tydzień czasu. Po tygodniu się spotkaliśmy. Ona powiedziała, że dalej jest niezdecydowana, więc powiedziałem jej, że muszę wiedzieć - albo jesteśmy ze sobą, albo nie, bo nie mogę żyć w zawieszeniu. No więc się rozstaliśmy, a zadeklarowałem swoją wyprowadzkę. Znów zniknęła, bo nie mogła patrzeć, jak znikam. Było mi coraz gorzej, bo dochodziło do mnie jaki wartościowy związek to był. Gdy nagle pewnej nocy, ok 3 rano obudziłęm się z bardzo jasnym przesłaniem na ustach. TO JA TO ZEPSUŁEM, zniszczyłem poprzez porno i masturbację. Stałem się toksycznym człowiekiem. Bardzo dużo sterotypowych toksycznych zachowań do mnie pasowało. To poznanie prawdy było tak silne, że nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. To uczucie, gdy dowiadujesz się, że przez lata miałeś w sobie zarazę, która niszczyła ci życie i znów przez to cierpisz. To zjadło mnie tak, że przez ostatnie 2 lata nie miałem żadnej pracy, tylko żyłem z pieniędzy rodziców.

Okoliczności rozstania.
Przebiegło ono bardzo łagodnie. Przyjąłem wiadomość do siebie i spokojnie się pakowałem, szukajać nowej chaty i pracy. NIe narzucałem się, nie blagałem o wybaczenie, nic z tych rzeczy. Powiedziałem sobie, że chociaż rozstanę się z klasą. Ale niestety, nie udało mi sie znaleźć pracy na utrzymanie i musiałęm wrócić do domu. Starego domu, gdzie było naprawdę źle. Ale nie poddaję się. Wróciłem po 11 latach.

Postanowienie poprawy.
Postanowiłem wyjąć tego chwasta z korzeniami. Nie chcę być toksycznym, wstrętnym facetem. Porzuciłem też marihuanę, bo też mnie to zmulało. Alkoholu praktycznie nie tykam od długiego czasu, jeszcze w związku przestałem pić na umór. Piszę Wam o tym, bo chcę poznać jak to wygląda z Waszego punktu widzenia. Chcę się zmienić, znaleźć dobrze płatną pracę i nie wracać do starego siebie. Chcę też, aby ta dziewczyna znów do mnie wróciła widząc, jak się ogarnąłem i zmieniłem. Wiem, że gdybym nie był zarażony tym bakcylem masturbacji, to byłoby naprawdę dobrze, więc czemu nie dać sobie kiedyś szansy i to naprawić? Były prześwity naprawdę dobrego stanu rzeczy, gdy przez kilka tygodniu udawało mi się nie niszczyć. Co myślicie o tej sytuacji? Bardzo pomogą mi konstruktywne opinie.

Pozdrawiam,
M.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Przede wszystkim współczuje dzieciństwa. Sądzę, że masz rację - to z dzieciństwa biorą się Twoje obecne problemy. Twoja rodzina z tego co napisałeś była mocno dysfunkcyjna. Czy myślałeś o terapii? Może to obok książek o samorozwoju byłby właściwy dla Ciebie krok?

3 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-02-27 12:10:51)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Szczegółowo opisałeś powody usprawiedliwiające swe zachowanie. Napisałeś też, co chcesz zrobić. Brakuje jednej rzeczy: podjęcia decyzji, czyli wcielenia owych 'chcę' (zależnych od Ciebie) w życie, czyli zamiana 'chcę' w 'robię'.

Walt Disney napisał/a:

Sposobem na zaczęcie jest skończenie mówienia i podjęcie działania.

4 Ostatnio edytowany przez salamander68 (2016-02-27 12:32:32)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
Symbi napisał/a:

Przede wszystkim współczuje dzieciństwa. Sądzę, że masz rację - to z dzieciństwa biorą się Twoje obecne problemy. Twoja rodzina z tego co napisałeś była mocno dysfunkcyjna. Czy myślałeś o terapii? Może to obok książek o samorozwoju byłby właściwy dla Ciebie krok?

Tak, myślę o niej cały czas. Może uczestnictwo w niej pozwoli mi ułożyć całą zdobytą wiedzę o sobie w jakiś porządek. Nie mogę dłużej żyć w takim bałaganie. Jest to już pewne, że w nowym tygodniu idę po skierowanie na taką terapię.

Wielokropek napisał/a:

Szczegółowo opisałeś powody usprawiedliwiające swe zachowanie. Napisałeś też, co chcesz zrobić. Brakuje jednej rzeczy: podjęcia decyzji, czyli wcielenia owych 'chcę' (zależnych od Ciebie) w życie, czyli zamiana 'chcę' w 'robię'.

Racja, już działam. To prawda, dużo mówiłem w ostatnim związku i coraz mniej robiłem. Teraz to się zmienia. Od poniedziałku idę łapać szkolenia zawodowe.



Dziękuję za szybkie odpowiedzi.

A jakie macie zdanie o porno w związku? Ja uważam, że przez nie relacja zawsze staje się toksyczna. Zawsze. Porno jest niszczycielskie. Mam kilku znajomych, którzy regularnie z tym tematem obcują i zawsze mają problemy z dziewczynami. To mi też dało do myślenia.

5 Ostatnio edytowany przez Symbi (2016-02-27 12:39:22)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Samo oglądanie porno raczej dla mnie nie jest grzechem. Tyle, że...  Nie wiem, jak inne kobiety, ale ja bym była zazdrosna i traktowałabym to jako zdradę, gdybym się dowiedziała, że mój partner robi to za moimi plecami. Chyba co innego, jak para wspólnie obejrzy sobie jakiś filmik, żeby podkręcić atmosferę. Ale oboje musieliby być przekonani do takich zachowań. Gdyby sie okazało, że partner wyraźnie woli porno i masturbacje od seksu ze mna, na pewno byłoby mi przykro i czułabym się odtrącona.

6 Ostatnio edytowany przez salamander68 (2016-02-27 12:49:25)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
Symbi napisał/a:

Samo oglądanie porno raczej dla mnie nie jest grzechem. Tyle, że...  Nie wiem, jak inne kobiety, ale ja bym była zazdrosna i traktowałabym to jako zdradę, gdybym się dowiedziała, że mój partner robi to za moimi plecami. Chyba co innego, jak para wspólnie obejrzy sobie jakiś filmik, żeby podkręcić atmosferę. Ale oboje musieliby być przekonani do takich zachowań. Gdyby sie okazało, że partner wyraźnie woli porno i masturbacje od seksu ze mna, na pewno byłoby mi przykro i czułabym się odtrącona.

I ja też miałem taką swiadomość, że to jest jak zdrada. Albo może symulacja zdrady. Razem owszem, ale z ex nie oglądaliśmy nigdy, bo ona tego nie lubi (i szanuję to).
W każdym razie załamany jakoś nie jestem, minęły niecałe 2 tygodnie od rozstania i mam sporą motywację do poprawy. Chciałbym, by się nam znów ułożylo, dlatego się zmieniam, to mój cel. Ale jeśli nie wyjdzie, nie spotkamy się już więcej, to dzięki mojej zmianie będę gotów na inną kobietę. Tylko nie lubię spieprzonych przeze mnie spraw, zawsze coś naprawiam a nie wyrzucam..

7

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
salamander68 napisał/a:

(...) Chciałbym, by się nam znów ułożylo, dlatego się zmieniam, to mój cel. Ale jęśli nie wyjdzie, nie spotkamy się już więcej, to dzięki mojej zmianie będę gotów na inną kobietę. (...)

Ten rodzaj motywacji, dokonywanie zmian nie dla siebie a dla kogoś, kiepsko rokuje.

(...) Tylko nie lubię spieprzonych przeze mnie spraw, zawsze coś naprawiam a nie wyrzucam..

Pora na kontakt z rzeczywistością. Nie wszystko co popsułeś, możesz naprawić.

8

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
Wielokropek napisał/a:
salamander68 napisał/a:

(...) Chciałbym, by się nam znów ułożylo, dlatego się zmieniam, to mój cel. Ale jęśli nie wyjdzie, nie spotkamy się już więcej, to dzięki mojej zmianie będę gotów na inną kobietę. (...)

Ten rodzaj motywacji, dokonywanie zmian nie dla siebie a dla kogoś, kiepsko rokuje.

To nie tak do końca, że to dla kogoś. Bardziej KTOŚ, mnie motywuje. Sytuacja. Ogólnie mam świadomość tego wszystkiego. Wszystko samo wyjdzie. W sumie to bardziej chodziło mi o to, czy do dobrych wniosków doszedłem, że to nie  do końca moja wina i że rodzice mieli potężny wpływ na ukształtowanie mnie. Pozostaje terapia, bo chyba dalej siedzę w dziwnym schemacie. Mam dziwne przeczucia, że jestem jeszcze wielu rzeczy nieświadomy. To jest najgorsze, jak nieświadomość kieruje ludźmi. Po co cierpieć w nieskończoność? Mam 29 lat i wróciłem do starych. To nie jest budujące. Już nawet nie tyle co przejmuje się rozpadem związku, ale soba. Kawał życia przede mną.



Mam jeszcze pytanko. Czy może ktoś mi polecić jakieś dobre forum psychologiczne?

9 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-02-27 13:12:00)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

To właśnie napisałam, zewnątrzsterowność kiepsko rokuje.

By dokonać zmian nie chodzi o ustalenie winnych. Od pewnego momentu każdy z nas podejmuje decyzję o tym, czy wyciąga wnioski z przeszłości czy też używa jej do usprawiedliwiania się i każdy z nas jest odpowiedzialny (i dzieje się tak na długo przed ukończeniem 18 roku życia) za podjęte decyzje (brak decyzji też jest decyzją).

10

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
Wielokropek napisał/a:

To właśnie napisałam, zewnątrzsterowność kiepsko rokuje.

By dokonać zmian nie chodzi o ustalenie winnych. Od pewnego momentu każdy z nas podejmuje decyzję o tym, czy wyciąga wnioski z przeszłości czy też używa jej do usprawiedliwiania się i każdy z nas jest odpowiedzialny (i dzieje się tak na długo przed ukończeniem 18 roku życia, a brak decyzji też jest decyzją) na ponoszone decyzje.

Bardzo trafnie ujęte. Dziękuję. Otworzyło mi to trochę oczy.

11

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

A dlaczego nie otworzysz ich całkiem?

12

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
Wielokropek napisał/a:

A dlaczego nie otworzysz ich całkiem?

Możesz mnie oświecić i napisać, czego jeszcze nie widzę? Jest do dla mnie ważne.

13

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Nie wiem, czego nie widzisz. smile
Zareagowałam na Twoje słowa:

Otworzyło mi to trochę oczy.

Sam stwierdziłeś, że nie masz oczu otwartych, tylko trochę otwarte. Stąd moje pytanie. Poza tym znamiennym jest słowo 'otworzyło', nie otworzyłeś sam oczu po przeczytaniu/stwierdzeniu, tylko coś/ktoś poza Tobą to zrobiło. To kolejny dowód na to, że nie bierzesz odpowiedzialności za siebie.

14 Ostatnio edytowany przez redapples (2016-02-27 13:48:16)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

W sumie nie napisałeś nic dlaczego odlałeś się od kobiet, czy one miały za złe Twoją masturbację, trochę nie rozumiem. Tylko i wyłącznie widzisz winę w sobie nie zauważyłeś jaki rodzaj to kobiet był (napisałeś że jedna z nich nie dała rady i sama uciekła w palenie marihuany, albo że popchałeś inna w ręce innego chłopaka). Dlaczego uważasz że poprzedni związek był wartościowy. Jesteś już dorosłym facetem i odpowiadasz za siebie, jednak czytając Ciebie wydaje mi się że zrzucasz niepowodzenia na swoje dzieciństwo. Wstydzisz się masturbacji uważając to za coś nieodpowiedniego, rozumiem że jest ona nałogowa. Wydaje mi się że w związku w którym kobieta nie czuje się odrzucona i jest zaspokojona, masturbacja nie powinna niczemu szkodzić, o ile nie jest nałogowa i nie jest ucieczką od siebie oraz problemów.

15

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
Wielokropek napisał/a:

Nie wiem, czego nie widzisz. smile
Zareagowałam na Twoje słowa:

Otworzyło mi to trochę oczy.

Sam stwierdziłeś, że nie masz oczu otwartych, tylko trochę otwarte. Stąd moje pytanie.

Tak myślałem. wink

Wielokropek napisał/a:

Poza tym znamiennym jest słowo 'otworzyło', nie otworzyłeś sam oczu po przeczytaniu/stwierdzeniu, tylko coś/ktoś poza Tobą to zrobiło. To kolejny dowód na to, że nie bierzesz odpowiedzialności za siebie.

To prawda. Mam wrażenie, że bardzo jestem zależny od zewnętrznych czynników. Zawsze ktoś/coś, potem ja. Coś jakby to inne czynniki miały kierować moim życiem, a nie ja sam. Czyli tak jak piszesz - brak odpowiedzalności za siebie. Miałem tak odkąd pamiętam. Tak więc, otworzyłem oczy po tym, co wcześniej i teraz napisałaś. Nieźle.

16

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Pytanie, co z tą wiedzą zrobisz. smile

17 Ostatnio edytowany przez salamander68 (2016-02-27 14:19:07)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
redapples napisał/a:

W sumie nie napisałeś nic dlaczego odlałeś się od kobiet, czy one miały za złe Twoją masturbację, trochę nie rozumiem. Tylko i wyłącznie widzisz winę w sobie nie zauważyłeś jaki rodzaj to kobiet był (napisałeś że jedna z nich nie dała rady i sama uciekła w palenie marihuany, albo że popchałeś inna w ręce innego chłopaka). Dlaczego uważasz że poprzedni związek był wartościowy. Jesteś już dorosłym facetem i odpowiadasz za siebie, jednak czytając Ciebie wydaje mi się że zrzucasz niepowodzenia na swoje dzieciństwo. Wstydzisz się masturbacji uważając to za coś nieodpowiedniego, rozumiem że jest ona nałogowa. Wydaje mi się że w związku w którym kobieta nie czuje się odrzucona i jest zaspokojona, masturbacja nie powinna niczemu szkodzić, o ile nie jest nałogowa i nie jest ucieczką od siebie oraz problemów.


No właśnie ta masturbacja była ucieczką. Wiem o tym. Ucieczką przed wzięciem odpowiedzialności za siebie. Stąd wniosek, że to moja wina. Ale teraz mam tego świadomość. Moim zdaniem facet wypłukany z energii jest apatyczny, nieznośny i niezdolny do podjęcia pracy nad opdowiedzialnością za siebie.

Nie tyle miały za złe moją masturbację, co ja po prostu miałem poczucie winy z tego powodu. Sam zarzuciłem sobie pętlę na mózg. Szczerze, to w drugim związku nie było wypominania, że to robię. Ale po czymś takim inaczej patrzyłem na dziewczynę. Opadała taka chmurka emocji, robiło się szaro, stawałem się otępiały i nie dostrzegałem sygnałów od niej. Ale podczas czytania książki o tym problemie, partnerka mi zaznaczyła kilka akapitów, z których mogłem się dowiedzieć o wpływie porno i masturbacji na kobietę z którą się jest. Potem dziewczyna była już zmęczona mną, nie wiedziała co zrobić i zaczęła uciekać palić zioło, by tyle nie mysleć. Przyznała mi sie do tego. Ja pod koniec związku miałem tego wszystkiego coraz większą świadomość, po zakończeniu go otworzyłem sobie totanie oczy na ten problem. Ale uciekałem napewno przed rzeczywistością braku perspektyw, ciśnienia w domu, braku pieniędzy. Teraz już to wiem. Zamiast uciekać należy stawić temu czoło i robić.


Wielokropek napisał/a:

Pytanie, co z tą wiedzą zrobisz. smile

Wykorzystam w praktyce. smile

18

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Piszesz tak jakby masturbacja była jakimś dziwactwem i zbrodnią. Każdy facet to robi, nawet w związku. Dlaczego chcesz to zmieniać? Dlaczego chcesz zmieniać coś naturalnego? Po co walczyć z czymś, co nie jest złe?

19

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
madoja napisał/a:

Piszesz tak jakby masturbacja była jakimś dziwactwem i zbrodnią. Każdy facet to robi, nawet w związku. Dlaczego chcesz to zmieniać? Dlaczego chcesz zmieniać coś naturalnego? Po co walczyć z czymś, co nie jest złe?

Nie jest złe, gdy nie używam tego jako furtki do ucieczki od rzeczywistości. Ja zamiast walczyć o swoje, zabijałem tym swój zapał i teraz wyszło jak wyszło, znowu. Bo napęcie nerwowe i napięcie seksualne to trochę co innego tak myślę.

20 Ostatnio edytowany przez pannapanna (2016-02-27 20:26:39)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Moim zdaniem łatwość dostępu porno jest celowym działaniem mającym na celu zniszczenie człowieka i rodziny.
Jak się nad tym zastanowić to kanały porno są chore. Wiadomo że ludzie uzależniają się od wszystkiego. A od porno można tak samo łatwo jak od fajek czy alko.
Współczuję dzieciństwa...miałam podobnie. Twój biedny mózg szukał ucieczki I znalazł co znalazł.  Masz duże szanse na normalne życie ale to będzie wymagało pracy i wysiłku.  Na szczescie po drugiej stronie zobaczysz całkiem fajny świat. 
Marsz do psychologa.  To po pierwsze. Nawet nie myśl o związku dopuki nie przejdziesz terapii. Książki mogą nie starczyć i problemy wyjdą jak pojawi się stres.
BĘDZIE DOBRZE!

PS.  Kochająca kobieta nie zostawi faceta z powodu jego uzależnienia. Pod warunkiem że on się leczy of course.
Nie mordowales  ludzi tylko robiłeś krzywdę sobie.  Właściwa kobieta to zrozumie.

21

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
pannapanna napisał/a:

Moim zdaniem łatwość dostępu porno jest celowym działaniem mającym na celu zniszczenie człowieka i rodziny.
Jak się nad tym zastanowić to kanały porno są chore. Wiadomo że ludzie uzależniają się od wszystkiego. A od porno można tak samo łatwo jak od fajek czy alko.
Współczuję dzieciństwa...miałam podobnie. Twój biedny mózg szukał ucieczki I znalazł co znalazł.  Masz duże szanse na normalne życie ale to będzie wymagało pracy i wysiłku.  Na szczescie po drugiej stronie zobaczysz całkiem fajny świat. 
Marsz do psychologa.  To po pierwsze. Nawet nie myśl o związku dopuki nie przejdziesz terapii. Książki mogą nie starczyć i problemy wyjdą jak pojawi się stres.
BĘDZIE DOBRZE!

Dziękuję, idę w poniedziałek po skierowanie. smile

pannapanna napisał/a:

PS.  Kochająca kobieta nie zostawi faceta z powodu jego uzależnienia. Pod warunkiem że on się leczy of course.
Nie mordowales  ludzi tylko robiłeś krzywdę sobie.  Właściwa kobieta to zrozumie.

Mam wrażenie, że ona mnie kochała, ale nie dała ze mną rady. Sama była wykorzystana seksualnie w dzieciństwie. Mówiła, że zaczyna mieć głosy w głowie przez to wszystko. Według terapeutów ludzie przyciągają się według swojego wnętrza. I według psychiki. Więc chyba właśnie na siebie trafiliśmy z podobnymi problemami.

22

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

"Mam wrażenie, że ona mnie kochała, ale nie dała ze mną rady. Sama była wykorzystana seksualnie w dzieciństwie. Mówiła, że zaczyna mieć głosy w głowie przez to wszystko. Według terapeutów ludzie przyciągają się według swojego wnętrza. I według psychiki. Więc chyba właśnie na siebie trafiliśmy z podobnymi problemami."

Faktycznie, to zmienia postać rzeczy....
Współczuje jej...
Jeśli i ona pójdzie na terapię, to macie szanse.
Da się utrzymywać stosunki koleżeńskie na razie?

23

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
pannapanna napisał/a:

"Mam wrażenie, że ona mnie kochała, ale nie dała ze mną rady. Sama była wykorzystana seksualnie w dzieciństwie. Mówiła, że zaczyna mieć głosy w głowie przez to wszystko. Według terapeutów ludzie przyciągają się według swojego wnętrza. I według psychiki. Więc chyba właśnie na siebie trafiliśmy z podobnymi problemami."

Faktycznie, to zmienia postać rzeczy....
Współczuje jej...
Jeśli i ona pójdzie na terapię, to macie szanse.
Da się utrzymywać stosunki koleżeńskie na razie?

Teraz raczej się nie da, ale zachowuję się spokojnie i neutralnie jak dzwoni. Nie stękam, nie wypytuję.  Ale z czasem kto wie. Nie chcę też wpaść w ramę kumpla, bo to będzie porażka. No i potrzebuję czasu na ochłonięcie. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Nie ratuję się żadnymi używkami, staram się wszystko przeanalizować na trzeźwo mimo tego, że czasem głowa dymi i uszy pieką.

24

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Autoerotyzm w twoim wypadku to jest zaburzenie konwersyjne, reakcja na silny stres tak jak inni się na przykład tną po rękach kilkadziesiąt razy, żeby zagłuszyć ból psychiczny. Obawiam się że to ci się mogło utrwalić tak, że teraz zwykły seks wywołuje u ciebie takie same skojarzenia wyładowania nienawiści. Możliwe że już nie będziesz mógł mieć w ogóle przez to seksu bo ten szok ci się utrwalił. On również powoduje że boisz się że w związku będą też nieprzyjemne sytuacje. Odruchowo spinasz się i wtedy właśnie sam je wywołujesz .

Być może dobre byłoby dla ciebie leczenie przynajmniej przez jakiś czas przy pomocy androcur. On ci zlikwiduje potrzeby autoerotyzmu natomiast potrzeba uczuciowości zostanie więc możesz być z tym w związku platonicznym co byłoby dla ciebie wskazane. Jakaś bardzo spokojna dziewczyna do rozmowy pomogłaby w leczeniu.

25

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
MrSpock napisał/a:

Autoerotyzm w twoim wypadku to jest zaburzenie konwersyjne, reakcja na silny stres tak jak inni się na przykład tną po rękach kilkadziesiąt razy, żeby zagłuszyć ból psychiczny. Obawiam się że to ci się mogło utrwalić tak, że teraz zwykły seks wywołuje u ciebie takie same skojarzenia wyładowania nienawiści. Możliwe że już nie będziesz mógł mieć w ogóle przez to seksu bo ten szok ci się utrwalił. On również powoduje że boisz się że w związku będą też nieprzyjemne sytuacje. Odruchowo spinasz się i wtedy właśnie sam je wywołujesz .

Być może dobre byłoby dla ciebie leczenie przynajmniej przez jakiś czas przy pomocy androcur. On ci zlikwiduje potrzeby autoerotyzmu natomiast potrzeba uczuciowości zostanie więc możesz być z tym w związku platonicznym co byłoby dla ciebie wskazane. Jakaś bardzo spokojna dziewczyna do rozmowy pomogłaby w leczeniu.

Dziękuję za rzeczową wypowiedź. Jest w tym dużo racji. Swojego czasu miałem takie epizody, że byłem całkiem oderwany od rzeczywistości. Związek, w którym teraz byłem trochę mnie oświecił, bo zauważyłem, że krzywdzę tym swoją relację z kobietą - znikała chemia między mną a partnerką. Ale fakt, po seksie miałem jakby chęć "powrotu" do onanizmu. Z tą świeżą ex mieszkałem w ciasnym mieszkaniu przy hałaśliwej ulicy. Nie było chwili spokoju + brak pracy + brak pieniędzy + problemy w związku i powstawał tak wielki ładunek stresu, że uciekałem do tego samego. Czułem, że to było silniejsze ode mnie.. Potem dochodziła jeszcze izolacja od znajomych i problemy z koncentracją.  Dopiero w ostatnim roku zazcąłem to ograniczać. Spalałem stres w inny sposób, naczęściej przez sport. Piłem może jedno piwo na 2 tygodnie, ale ex przynosiła pełno marihuany do naszego domu i przez to odpływałem tak samo. A potem miałem osłabioną wolę i znów wracałem do onanizmu. Marihuana potrafi osłabić wolę. Ex niestety nie mogła tego zrozumieć, że nie mogę palić. A jak ktoś chce przestać i jego kobieta ciągle to ma przy sobie to jest prawie niemożliwe, by się ograniczyć. Co do samookaleczeń, to EX się cięła, była na psychoterapii. Ale niestety po rozstaniu naszym poznała jakiegoś gościa, z którym pije wódkę, bimber, wciąga amfetaminę, pali marihuanę i nie wiem co jeszcze. Wybrała sobie zamiennik. Trochę przykro patrzeć, jak odpływa. Nieźle się dobraliśmy...

Ale fakt, porozmawiam chętnie z jakąś spokojną dziewczyną.

26

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Wywal chłopie pono z kompa, totalni. To badzo niszczy psyche i wiez eocjonalną z kobietą. Ja do mojej wrocilem niedawno po 6 tygodniowym rozstaniu i gdy wywalilem te cale porno z kompa i masturbację znowu cieszymy sie razem z seksu i na nowo ją pożądam caly czas. Masturbacja i porno to syf straszny to rozwala zwiazki. Coś o tym wiem

27

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Bardzo Ci współczuję.  Robi się smutno i ciemno w sercu czytając Twój wątek.

  Ta bezsilność, która pojawia się w dzieciństwie jest przytłaczająca, gdy ktoś decyduje o naszym życiu.

  Tak, to prawda,  że teraz Ty decydujesz, ale z takim startem w życie,  to każda podjęta decyzja   i jej realizacja jest bardzo trudna.

  Za dużo masz w sobie samokrytyki. Masz prawo  po tym wszystkim być niedoskonałym. Daj sobie prawo do błędów, postaraj się nie pielęgnować poczucia winy i zrzucania odpowiedzialności tylko na siebie.
 
  Brawo za analizę samego siebie. Wiesz co nie gra, pracuj nad tym, ale nie sam. Psychoterapia jest dobrym wsparciem w samorozwoju, a Ty ze swoją samoświadomością, inteligencją i mądrością życiową przebrniesz przez nią łatwiej niż inni.

Wydaje mi się, że najważniejszym krokiem jest odcięcie się od rodziny i znalezienie pracy, jakiejkolwiek (!)

28

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
waldi28 napisał/a:

Wywal chłopie pono z kompa, totalni. To badzo niszczy psyche i wiez eocjonalną z kobietą. Ja do mojej wrocilem niedawno po 6 tygodniowym rozstaniu i gdy wywalilem te cale porno z kompa i masturbację znowu cieszymy sie razem z seksu i na nowo ją pożądam caly czas. Masturbacja i porno to syf straszny to rozwala zwiazki. Coś o tym wiem

Z porno nie korzystam już sporo czasu, może nawet około roku. Ale odstawienie tego to jedno. Drugą rzeczą są obrazy, które pozostają głowie i traktowanie kobiet według tych obrazów. Porno kreuje rzeczywistość i trzeba się z tej rzeczywistości uwolnić, by być znowu "zdrowym". To jest cały proces. Polecam książkę "Pułapka porno". No i u mnie nie chodziło o same filmy, co o ucieczkę. Ale dzięki za radę. W miarę upływu czasu obrazy zanikają, a ja w chwilach słabości zajmuję sobie czas tak, by o tym nie myśleć. I tak od długiego czasu powoli jest co raz luźniej. Ale na psychoterapię i tak się wybieram.


bela4444 napisał/a:

Bardzo Ci współczuję.  Robi się smutno i ciemno w sercu czytając Twój wątek.
  Ta bezsilność, która pojawia się w dzieciństwie jest przytłaczająca, gdy ktoś decyduje o naszym życiu.
  Tak, to prawda,  że teraz Ty decydujesz, ale z takim startem w życie,  to każda podjęta decyzja   i jej realizacja jest bardzo trudna.
  Za dużo masz w sobie samokrytyki. Masz prawo  po tym wszystkim być niedoskonałym. Daj sobie prawo do błędów, postaraj się nie pielęgnować poczucia winy i zrzucania odpowiedzialności tylko na siebie.
 
  Brawo za analizę samego siebie. Wiesz co nie gra, pracuj nad tym, ale nie sam. Psychoterapia jest dobrym wsparciem w samorozwoju, a Ty ze swoją samoświadomością, inteligencją i mądrością życiową przebrniesz przez nią łatwiej niż inni.

Dziękuję za przeczytanie mojej historii i wsparcie. Aż się jeszcze bardziej chce działać.

bela4444 napisał/a:

Wydaje mi się, że najważniejszym krokiem jest odcięcie się od rodziny i znalezienie pracy, jakiejkolwiek (!)

Oj tak.


Od siebie jeszcze chciałem podziękować za duże zainteresowanie tematem. Jest mi trochę głupio, że tak z partyzanta zarejestrowałem się tutaj by prosić o analizę mojej sytuacji, ale mam nadzieję, że może komuś w podobnej sytuacji się rozjaśni, gdy wejdzie na ten temat. Jako, że to forum kobiece dziękuję przede wszystkim Wam kobiety, bo Wasza wiedza dużo mi rozjaśniła. Teraz pozostało mi działać i odstawić trochę rozmyślanie.

29

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Hej, napiszę jak mi się sprawy potoczyły.

Przede wszystkim są postępy. Porozmawiałem z rodzicami na osobności o naszej wspólnej przeszłości. Zrobiło mi się dużo lżej. Potrzebowałem tej rozmowy, by móc dalej działać. Do psychologów kolejki, a ja nie mogłem czekać.
Znalazłem pracę, nawet dobrze płatną pracę. Pracuję już tydzień. W związku z tym wyprowadziłem się od rodziców. Bardzo mi przy tym pomogli. Znalazłem kawalerkę i ją teraz zamieszkuję. A sprawy sercowe bez zmian. Ex się nie odzywa, ja tym bardziej. Zresztą o czym mielibyśmy rozmawiać? Koniec to koniec. Mam jeszcze kilka rzeczy do zabrania od niej, ale nie narzucam się. Jeśli będą jej przeszkadzać, to zadzwoni. Nie zależy mi na nich teraz. Nie pcham się na siłę w pocieszycielki. Dla mnie seks bez miłości jest po prostu słaby. Słaby tym bardziej, gdy czuje się jeszcze coś
Porzuciłem masturbację i tą energię pożytkuję na działanie. Nie wyrzucam jej na śmieci jak do tej pory. Doszedłem do wniosku, że masturbacja jaka by nie była jest toksyczna dla związku. Przynajmniej w przypadku mężczyzn. Kobiety mają trochę inne mechanizmy. Ja zamiast tą energię seksualną przekładać na działanie, to ją wyrzucałem na śmieci. I dlatego tak wolno parłem do przodu. O porno nie wspominam. Kompletnie wyrzuciłem to ze swojego życia. Definitywnie. Czuję, że się teraz regeneruję. Cieszę się, że nie złamałem się po tym rozstaniu i miesiąc później ułożyłem sobie wszystko inaczej.

Nauczyłem się też czegoś. W związku z kobietą mężczyzna zawsze musi być silny. Jeśli ma depresję, nie radzi sobie ze sobą. Okazuje słabość. Kobieta będąc z kimś takim (na dłuższą metę, jeśli nie widać poprawy) przegra życie razem z nim. To naturalne. Jeśli facet ma problemy finansowe, musi się lenić w jakichś aspektach. Bać się wyjścia poza swój bezpieczny kwadrat. Kobieta nie będzie się znim czuć bezpiecznie. Miłość tu nie gra roli. Czy warto w imię milości zdechnąć z głodu? Gdy faceta nękają demony przeszłości i on się temu poddaje, ględząc o tym swojej partnerce non stop, także pokazuje swoją słabość. Jak kobieta może czuć się dobrze z kimś takim? Partnerka w związku to nie psychoterapeuta. Dlatego nie można liczyć na to, że będąc mężczyzną kobieta rozwiąże moje problemy. Owszem, wsparcie. Miłość. Śniadanie do pracy. Ale gdy będę dla niej balastem to nigdy nie będzie dobrze. Jeśli będę dla siebie balastem, będę ciężarem także dla niej. I nie tylko dla niej, ale dla otoczenia.
Ogólnie związek może być dobry, gdy mężczyzna czuje się sam ze sobą dobrze. Zintegrował przeszłość. Nie ucieka. Skoro nie ucieka, jest wolny od nałogów. Wtedy jest szczęśliwy i to może dopiero dać wspracie dla kobiety.

Pozdrawiam.

30

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
salamander68 napisał/a:

Doszedłem do wniosku, że masturbacja jaka by nie była jest toksyczna dla związku.

Nauczyłem się też czegoś. W związku z kobietą mężczyzna zawsze musi być silny. Jeśli ma depresję, nie radzi sobie ze sobą. Okazuje słabość. Kobieta będąc z kimś takim (na dłuższą metę, jeśli nie widać poprawy) przegra życie razem z nim. To naturalne. Jeśli facet ma problemy finansowe, musi się lenić w jakichś aspektach.

Strasznie się cieszę, że wyszedłeś z dołka,ale błagam, nie poświęcaj czasu na próby formułowania "mądrości ogólnoludzkich", bo to powyżej to bzdury.

Pozdrawiam Cię i powodzenia smile

31

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
WaltonSimons napisał/a:
salamander68 napisał/a:

Doszedłem do wniosku, że masturbacja jaka by nie była jest toksyczna dla związku.

Nauczyłem się też czegoś. W związku z kobietą mężczyzna zawsze musi być silny. Jeśli ma depresję, nie radzi sobie ze sobą. Okazuje słabość. Kobieta będąc z kimś takim (na dłuższą metę, jeśli nie widać poprawy) przegra życie razem z nim. To naturalne. Jeśli facet ma problemy finansowe, musi się lenić w jakichś aspektach.

Strasznie się cieszę, że wyszedłeś z dołka,ale błagam, nie poświęcaj czasu na próby formułowania "mądrości ogólnoludzkich", bo to powyżej to bzdury.

Pozdrawiam Cię i powodzenia smile

Dobra, tak myślałem. Znów zabawiłem się w filozofa i spaliłem. big_smile

32 Ostatnio edytowany przez salamander68 (2016-05-13 11:13:47)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Drodzy państwo.

Wytrzeźwiałem już z tego w kilkudziesięciu procentach, więc napiszę. Nie mam teraz w otoczeniu zbytnio kogoś, komu mógłbym się wygadać, dlatego wybieram to miejsce.

Sprawy mają się tak, że z biegiem czasu dochodzą  do mnie pewne smaczki.  Do tej pory nie zwracałem uwagi na pewne słowa i zachowania, które padały z jej strony pod koniec. Ale teraz mogę podejść bardziej racjonalnie do sprawy.

Gdy już byłem spakowany w jeszcze naszym wspólnym domu i gotowy do wyprowadzki nie mogłem zasnąć. Tego wieczoru widziałem się z EX w tym naszym mieszkaniu, by obgadać sprawy końcowe związane z rachunkami, itd. Coś mnie nachodziły myśli potem, by sprawdzić jej komputer, bo jest tam coś, o czym wiedzieć powinienem. To w końcu chodziło o moje życie. O to, czy olać ją do końca (moją już wtedy ex) czy też próbować z nią jeszcze rozmawiać. I czego się dowiedziałem?

Słowa jej koleżanek na gg: "A weź pieprz tego (moje imię)!", "Ojciec go bił do xx roku życia? Ale patologia!"
Grzebałem dalej, uśmiechając się. Okazuję się potem nawet, że w tygodniu, w którym mieliśmy to wszystko przemyśleć (chociaż tak naprawdę słowa mówiące o naszym końcu padły tydzień wcześniej), zaczęła chodzić na randki już z moim następcą. Nazwijmy go "X".  Padały słowa, jaki to ten X jest lepszy ode mnie. Że ogarnięty, że samochód ma. Że już mają mega plany. Że z nim nie będzie takich problemów, jak ze mną. Tego samego dnia po naszym spotkaniu odnośnie mieszkania miał przyjechać po nią ktoś z rodziny, a to już był ten X swoim autem. No cóź. Zadzwoniłem do niej nawet, spokojnie informując o sytuacji. Proponowałem nawet zamianę, że to ona ma się wyprowadzić i zostawić to mieszkanie. Ale ostatecznie odpuściłem. Pogłębiłbym tylko jeszcze bardziej ten kryzys. Teraz mieszkam w lepszym dla mnie miejscu i tak. Może i dobrze, że ma w kimś oparcie teraz, bo nie chciałbym, by robiła sobie krzywdę w samotności (a jest do tego zdolna). Dlatego dałem spokój po tym. Przeżywałem wszystko sam i odpuszczałem choć najmniejsza próbę kontaktu. Nie chcę im tego psuć. Może rzeczywiście będzie jej lepiej. Każdy zasługuje na szczęśliwe życie. Trudno mi tylko się z tym jeszcze pogodzić, że nastąpił tak szybko przeskok.

No i jeszcze to, jakimi słowami zakończyła ze mną:

"Nie będę się frajerzyć będąc z kimś, kto nie ma pracy od kilku lat" - a miałem ze 6 prac, ale no niestety nie udało mi się w nich utrzymać dłużej niż 2 miesiące. Stąd wpadłem w mega słaby nastrój też. A jej się udało dzięki mojej "drobnej" pomocy ogarnąć coś dobrego i poczuła się chyba zbyt niezależna.

Dalej. Dziś już mija 3 miesiąc od rozstania. Od niej zero kontaktu oprócz życzeń urodzinowych kiedyś tam. Z mojej strony też nic. Nie usunęła swoich zdjęć ze mną z portali społecznościowych, a ma ich sporo. Nie całujemy się jakoś na nich, ale sa nasze. Ja swoje pousuwałem. Jeszcze jakiś czas temu mówiła, że się nie spotyka z tym X gdy się o to zapytałem (ze 2 miesiące temu), ale napatoczyły mi się ich wspólne foty (kilka dni temu), jak stoją objęci. A jak się ze mną rozstawała, to płakała i powiedziała jeszcze, że nie od razu przestanie mnie kochać. Co to znaczy? Miałem o niej myśleć? Czekać? Zostawiła też sobie moje zdjęcie w portfelu, bo jak będzie gotowa, to będzie na nie patrzeć.

Oglądałem dziś swoje foty z tamtego okresu i widać było po mnie, po twarzy, że miałem mega problem. Miałem mega trudną sytuację. Walka z nałogiem porno, mega pogięta sytuacja w domu, brak kasy, brak pracy, brak perspektyw. Dziewczyna mnie trochę objeżdżała, piła z koleżankami podczas gdy ja siedziałem sam i myślałem w izolacji. Spadałem niżej i niżej. Ale mimo takiego zakończenia dostałem zastrzyk energii. Ex sama przyznała, że może się teraz obudzę. No i obudziłem. Dzięki czemu wyjechałem od rodziców, znalazłem pracę, kawalerkę... Z jednej strony nie chcę jej oczerniać, bo przecież jakiś brudas ją wykorzystał seksualnie. Ale z drugiej strony przecież nie trzeba było tego rozwalać... Ale chyba tak musiało być. Potrzebowałem w samotności dojść do siebie. I potrzebuję tego czasu nadal.


Wiem, pisałem już to, ale na moim przykładzie przyznać muszę, że ucieczka w porno potrafi zabrać całą energię. CAŁĄ! I przybić do dna. To co się działo ze mną, próby odtwarzania tego na sobie, to jest jakaś masakra. Teraz czuję, ze przeżywam swoja młodość jeszcze raz. Bo największy kryzys zaczął się, gdy miałem 19 lat i trwał z 10 lat. Teraz mam 30. Może trudno w to uwierzyć, ale gdy utraciłem naprawdę kochaną osobę to ten ból przerodził się mega bunt przeciwko pornografii. Gdy tylko mam chwilę słabości przypominam sobie co straciłem. I to wystarcza. To jest najskuteczniejszy lek. Mój mózg i moja seksualność wraca do normalności. Odczuwam emocje, których dawno nie odczuwałem. Zanika mi całkowicie huśtawka nastroju, choć to jeszcze nie to, co bym chciał osiągnąć. Ale czas to uleczy.

Pozdrawiam.

33

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
salamander68 napisał/a:

No i jeszcze to, jakimi słowami zakończyła ze mną:

"Nie będę się frajerzyć będąc z kimś, kto nie ma pracy od kilku lat"

Nie dość, że nie ma do Ciebie grama szacunku, to jeszcze wygarnęła Ci wprost, że tak naprawdę to chce konia co będzie na nią zapierdzielał i jej status "społeczny" pompował.

Odrażające.

34 Ostatnio edytowany przez salamander68 (2016-05-13 12:56:13)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
WaltonSimons napisał/a:
salamander68 napisał/a:

No i jeszcze to, jakimi słowami zakończyła ze mną:

"Nie będę się frajerzyć będąc z kimś, kto nie ma pracy od kilku lat"

Nie dość, że nie ma do Ciebie grama szacunku, to jeszcze wygarnęła Ci wprost, że tak naprawdę to chce konia co będzie na nią zapierdzielał i jej status "społeczny" pompował.

Odrażające.

Najgorsza jest ta hipokryzja. Odradziłem jej studia (które jej nie leżały), by poszła za tym, co najbardziej lubi robić. Posłuchała i załatwiła sobie jakiś czas poźniej pracę w miejscu, gdzie zawsze chciała pracować. Zaczęła zarabiać coraz więcej a ja ją w tym wspierałem. Robiłem jej materiały promocyjne nawet. A na końcu, gdy ja miałem problem z pracą, zostałem z kwitem. Całe szczęście udało mi się z tą robotą ostatecznie i nie zostałem z rodzicami w ich działalności (gdzie nie miałbym co robić), bo wtedy miałaby temat do rozmów, jaki to ja nieudacznik. A wszystko tak naprawdę dopiero nabiera rozpędu u mnie. Kurwa mać. Kiedyś była wartościową kobietą. A gdy tylko zaczęła się zadawać z szurniętymi koleżankami, to odpadła i pokazała swoją drugą stronę. Dobrze, że teraz a nie kiedyś tam.

35

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Nie masz czego żałować. Twojej eks niewątpliwie odbiło i udzielił jej się "klimat sukcesu", zaczęła chyba snuć wizje siebie w roli "pięknej młodej i bogatej", wizje, do których nie pasowałeś. Zostałeś odcięty. Szczerze mówiąc, to dobrze, że tak wyszło - jej emocje zmieniają się zależnie od sytuacji materialno-społecznej. Wyjątkowo kiepski material na partnerkę.

36 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-05-13 18:24:56)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Masturbacja to dla wielu kobiet jest zdrada i dla wielu mężczyzn. Mój "znajomy"(obecnie raczej osoba źle do mnie nastawiona) taksówkarz radio taxi wściekł się jak jego żona masturbowała się gdy zastał żonę masturbującą się przy filmiku z gejami, ona nie chce oglądać nagich kobiet co jest normalne wink Uznał to za formę zdrady.

37 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-05-13 22:28:36)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
Paweło napisał/a:

ona nie chce oglądać nagich kobiet co jest normalne wink

Serioh? smile Tak z połowa moich partnerek lubiła i takie akcje oglądać smile ale ja dziwnie w życiu trafiam smile

Paweło napisał/a:

Masturbacja to dla wielu kobiet jest zdrada

Za to takich wcale nie znam. Thank Lord. Jak można zdradzić partnera samemu ze sobą? tongue

38

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
WaltonSimons napisał/a:
Paweło napisał/a:

ona nie chce oglądać nagich kobiet co jest normalne wink

Serioh? smile Tak z połowa moich partnerek lubiła i takie akcje oglądać smile ale ja dziwnie w życiu trafiam smile

Paweło napisał/a:

Masturbacja to dla wielu kobiet jest zdrada

Za to takich wcale nie znam. Thank Lord. Jak można zdradzić partnera samemu ze sobą? tongue

Można się samemu zgwałcić. wink Może to jest śmieszne, ale wielu nałogowców ma taki problem, że mają takie natężenie obrazów erotycznych w głowie, że dochodzi do kompulsywności. Totalnego zatracenia samokontroli mimo szczerych chęci. Ja to przerabiałem. Jest to mega silne i chamskie uczucie. Ale gdy się przezwycięża to coś,  człowiek staje się silniejszy. Ale z drugiej strony nie ma co przesadzać z tą zdradą. smile

Co do zmiany emocji ex. Z poprzednią dziewczyną już z 8 lat temu miałem podobną przygodę. Byłem nałogowcem porno. Ale nieświadomym tego, że robi mi to źle. Ona była sympatyczną kobietką. A ja mega wahadłem emocjonalnym. Zafundowałem jej taką karuzelę, że zmieniły się jej emocje. Zdradziła mnie, potem się mną długo bawiła. Do dziś nie mam z nią kontaktu. Obecna ex była mega wartościową kobietą gdy ją poznałem. Dziewicą nawet. Zresztą poprzednia też. Nienawidziła porno. A ja byłem na skraju. Byłem tak bardzo niemiły dla niej czasem, tyle razy ją zraniłem, że coś jej zaczęło się też zmieniać. Jakiś czas temu dostrzegłem ten schemat. Było identyko w dwóch przypadkach. Chyba że to motyw tkwi w tym, że były dziewicami? Czy związek z dziewicą zawsze musi się kończyć zmianą emocji kobiety i rozpadem?

39

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Nie sądzę żeby powodem było dziewictwo. Dziewice wbrew pozorom to nie potwory, w których uścisku giną pierwsi "śmiałkowie" wink


Jak na moje, zwłaszcza powtarzający się schemat 'zemsty' z ich strony, poprzedzony zmiana nastawienia do Ciebie, ma źródło w tym, że one nie czuły się pożądane przez Ciebie. Jak mogły, skoro Ty "seksiłeś się" i pożądałeś aktorek porno?
Też bym się wkerviła i kopnęła Cię w dupsko. Albo dała Ci krótki czas na decyzję o podjęciu leczenia.

40 Ostatnio edytowany przez salamander68 (2016-05-14 09:23:10)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
Elle88 napisał/a:

Nie sądzę żeby powodem było dziewictwo. Dziewice wbrew pozorom to nie potwory, w których uścisku giną pierwsi "śmiałkowie" wink


Jak na moje, zwłaszcza powtarzający się schemat 'zemsty' z ich strony, poprzedzony zmiana nastawienia do Ciebie, ma źródło w tym, że one nie czuły się pożądane przez Ciebie. Jak mogły, skoro Ty "seksiłeś się" i pożądałeś aktorek porno?
Też bym się wkerviła i kopnęła Cię w dupsko. Albo dała Ci krótki czas na decyzję o podjęciu leczenia.

Dziękuję za posta.

No to wszystko jasne. Moje domysły były słuszne. Jedna i druga się na mnie bardziej lub mniej zemściła. Szkoda tylko, że w drugim przypadku działałem już na rzecz leczenia siebie z tego bagna. Ale dzięki zdystansowaniu się i poczuciu tej straty, mogłem wyciągnąć największe wnioski z mojego zachowania, jakich chyba w życiu nie wyciągnąłem. Poza tym robię sobie kompletny detoks od seksu i spraw związanych z tymi przyjemnościami. Mój mózg potrzebuje się zresetować. Już teraz kobiety na mnie inaczej patrzą, inaczej ze mną rozmawiają, zaczepiają. Potrafię nawiązać dłuższy kontakt wzrokowy, bez uciekania oczami - kiedyś się siebie po prostu wstydziłem! Mam dużo mniejsze bariery w relacjach z obcymi ludźmi. Mam więcej siły. Polepsza mi się koncentracja. Rozjaśnił mi się widok na przyszłość. Już nie widzę przed sobą czarnej plamy i nicości. Czasami pojawiają się ciemne chmury, ale daję im przepłynąć. W ogóle zmieniają mi się emocje na pozytywne.

No ale co zniszczyłem, to moje...

41

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
salamander68 napisał/a:

Poza tym robię sobie kompletny detoks od seksu i spraw związanych z tymi przyjemnościami. Mój mózg potrzebuje się zresetować. Już teraz kobiety na mnie inaczej patrzą, inaczej ze mną rozmawiają, zaczepiają. Potrafię nawiązać dłuższy kontakt wzrokowy, bez uciekania oczami - kiedyś się siebie po prostu wstydziłem! Mam dużo mniejsze bariery w relacjach z obcymi ludźmi. Mam więcej siły. Polepsza mi się koncentracja. Rozjaśnił mi się widok na przyszłość. Już nie widzę przed sobą czarnej plamy i nicości. Czasami pojawiają się ciemne chmury, ale daję im przepłynąć. W ogóle zmieniają mi się emocje na pozytywne.

No, no, autorze - jeszcze trochę i dzięki abstynencji od masturbacji wynajdziesz lek na raka, odkryjesz drugą ziemię i doprowadzisz do koalicji PO z PiSem...

Chyba trochę odjeżdżasz smile

WIększość moich partnerek (miałem... no nie wiem, 6-7, więc głupio mówić o "większości"... ze cztery) była dziewicami, lubiła porno (w tym też lesbijskie, yep), w tym też wspólne oglądanie go, i żadna z nich nie demonizowała masturbacji.

Widać trafiłeś akurat na kobiety o bardzo sztywnym, bardzo tradycyjnym i jednocześnie nieco lękliwym podejściu do seksu, a na dodatek stwierdziłeś z biegiem lat, że to one mają rację w tym, co robią - że ich pogląd na tą sprawę jest JEDYNYM SŁUSZNYM.

To ja Ci w skrócie powiem: bullshit. W seksie jest "dozwolone" tyle, ile chcą obie strony. Wszystko zależy od dynamiki układu. Jeżeli oboje będziecie z przyszłą partnerką lubić pornole, to czemu macie ich nie oglądać dla wspólnej zabawy? Nie masz 18 lat, więc nie stawiaj kobiecych problemów z seksualnością na piedestale, bo zamienisz się w nudziarza, który będzie pytał własną kobietę, czy aby może ją dotknąć, gdyż boi się skalać jej czyste i prawidłowe podejście do seksu swoimi grzeszkami...

Innymi słowy - więcej luzu! Jeśli Twoja przyszła partnerka będzie miała jakieś problemy z masturbacją (tzn. z samym jej faktem - bo jeśli przez masturbację znów nie będziesz miał ochotę na nią, to ma prawo się wściekać), to z was dwojga ona ma większe problemy niż Ty.

42

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

No coś w tym jest panie Simons. smile Ale tutaj rozchodzi mi się o zaprzestanie nadmiernego myślenia o seksie. Bo ja wszędzie widziałem tylko seks... Każdą kobitę z miejsca rozbierałem wzrokiem. Detoks, o którym piszę daje mi więcej luzu w głowie. A no i szkoda mi marnotrawić energię na jakieś onanizmy. Mogę długo wytrzymać. A energię seksualną przetwarzam na wiele innych rzeczy: pracę, twórczość (zajmuję się muzyką i grafiką cyfrową), sport... Naoglądałem się porno, wiem co tam się dzieje. Ciągle te same pozycje, tylko aktorzy się zmieniają. Nuda. Machinalność. Wcześniej tego nie widziałem, ale teraz to dostrzegam. Masturbacja u kobiet to jedno, a u mężczyzn to drugie. Uważam, że w obu przypadkach to inaczej działa. Dlaczego wielu kumpli, którzy zaglądają do porno regularnie mają wciąż problemy w związkach? Są jakby zatrzymani w rozwoju? Ciągle wpadają w jakieś toksyczne związki? Są bardzo niestabilni emocjonalnie? To jest jakaś masakra.

43

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

W "zwykłym" seksie też są te same pozycje ciągle, bo trudno wymyślać codizennie coś innego wink Że już nie wspomnę o zmęczeniu pracą, bądź braku kondycji, przez co lwia część ludzi zaczyna i kończy na szybkim misjonarzu.

Niemniej, jeśli u Ciebie było tak źle, że od pracą prawicą (bądź lewicą, tudzież oburącz wink) nie miałeś siły na nic innego, to pomysł porzucenia nałogu niewątpliwie popieram.

44 Ostatnio edytowany przez salamander68 (2016-05-14 15:32:31)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
WaltonSimons napisał/a:

W "zwykłym" seksie też są te same pozycje ciągle, bo trudno wymyślać codizennie coś innego wink Że już nie wspomnę o zmęczeniu pracą, bądź braku kondycji, przez co lwia część ludzi zaczyna i kończy na szybkim misjonarzu.

Niemniej, jeśli u Ciebie było tak źle, że od pracą prawicą (bądź lewicą, tudzież oburącz wink) nie miałeś siły na nic innego, to pomysł porzucenia nałogu niewątpliwie popieram.

No właśnie, może mój układ hormonalny jest jaki jest... Za dzieciaka mi to nie przeszkadzało. Ale teraz PO mam po prostu doła. Po seksie pełen relaks i w ogóle. smile

A i w ogóle dzięki za odpowiedzi WaltonSimons, dobrze by było przy piwie pogadać. wink

45

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Ok, teraz rozumiem skąd taka decyzja - a propos pytania z innego wątku.
Widzę jak zmiażdżone jest Twoje poczucie własnej wartości
Jesteś inteligentnym i fajnym facetem, wierzę że małymi kroczkami wyjdziesz na prostą.

46 Ostatnio edytowany przez salamander68 (2016-06-16 20:58:04)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
Elle88 napisał/a:

Ok, teraz rozumiem skąd taka decyzja - a propos pytania z innego wątku.
Widzę jak zmiażdżone jest Twoje poczucie własnej wartości
Jesteś inteligentnym i fajnym facetem, wierzę że małymi kroczkami wyjdziesz na prostą.

smile




Za gwóźdź do trumny uważam to, że:
- kobita w czasie, gdy dajemy sobie tydzień czasu na przemyślenie decyzji o rozstaniu (w co wlicza się moja wyprowadzka 100 km dalej) spotyka się i ostro imprezuje z innym, wspierana przez koleżanki (które raz widziałem);
- ja, dowiedziawszy się o tym, totalnie odpuszczam jakiekolwiek starania o związek. Skoro tak się stało, uważa go za lepszy wybór ode mnie. Uważam ten krok też za totalny brak szacunku do mnie i w ogóle złamanie zasady zaufania, a nawet zdradę, bo na 90% nocowała u niego.

Jaki bym nie był jeb*ięty, nigdy nie zrobił bym czegoś takiego kobiecie. Ale... no przecież zrobiłem to wielokrotnie. Wielokrotnie ją zdradzałem emocjonalnie z wirtualnymi pannami. Przyznaję się bez bicia, że porządałem ich bardziej niż swojej kobiety momentami. To jest dla mnie mega, mega lekcja.

Mimo wszystko zastanawiam się, czy cokolwiek wspominać o tym, że to tak naprawdę się rozpadło w dużej mierze przez mój "problem" z porno i że żałuję, że wcześniej nie zaskoczyłem. Bo na serio, nie byłem sobą. I mam poczucie winy. Teraz ten problem już zanika i w dużej mierze wróciłem do siebie, tego dawnego siebie. Czuję się wewnętrznie spójny. Ale po tym, co własnie odświadczyłem od ex, czyli praktycznie 3 miesiące totalnej masakry w głowie - a mogła po prostu dać czas i się nie wpieprzać w randki - sam nie wiem czy warto cokolwiek rozmawiać i po prostu pożyczyć powodzenia i odwrócić się odchodząc.

Jutro idę po swą resztę rzeczy, po 4 miesiącach nieobecności. Zaproponowałem, że pójdę do naszego domu, gdzie ona tam mieszka po swoje rzeczy z powodu ich gabarytu. Ale odmówiła i powiedziała, że sama je przyniesie do parku, gdzie będę czekać. Nieźle.

Wychodzi na to, że to definitywny koniec. A moje życie bardzo zmieni się po tym związku. Na lepsze.

47

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Po tym jak teraz opisałeś jej zachowanie w trakcie "przerwy" to wygląda na to, że tylko na to czekała.
Generalnie nie wygląda to na udany związek skoro nie rozmawialiście o fundamentalnych rzeczach i problemach z seksem itp. Po czym ona w kryzysowym momencie idzie w tango.

Moim zdaniem masz tendencje do obwiniania się. Problem z porno - owszem jest i należy nad tym pracować, ale kochająca partnerka inaczej by do sprawy i Ciebie podeszła, tu nie mam żadnych wątpliwości.
Także nie łudziłabym się, że tracisz "miłość życia" na Twoim miejscu wink

48 Ostatnio edytowany przez salamander68 (2016-06-16 21:30:25)

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
Elle88 napisał/a:

Po tym jak teraz opisałeś jej zachowanie w trakcie "przerwy" to wygląda na to, że tylko na to czekała.
Generalnie nie wygląda to na udany związek skoro nie rozmawialiście o fundamentalnych rzeczach i problemach z seksem itp. Po czym ona w kryzysowym momencie idzie w tango.

Moim zdaniem masz tendencje do obwiniania się. Problem z porno - owszem jest i należy nad tym pracować, ale kochająca partnerka inaczej by do sprawy i Ciebie podeszła, tu nie mam żadnych wątpliwości.
Także nie łudziłabym się, że tracisz "miłość życia" na Twoim miejscu wink

No własnie mam wrażenie, że to było lekarstwo, nie miłość. Masz rację z tymi tendencjami. Ale wyprostuje się to. wink Mimo wszystko dobrze, że ten związek był.

49

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
salamander68 napisał/a:
Elle88 napisał/a:

Po tym jak teraz opisałeś jej zachowanie w trakcie "przerwy" to wygląda na to, że tylko na to czekała.
Generalnie nie wygląda to na udany związek skoro nie rozmawialiście o fundamentalnych rzeczach i problemach z seksem itp. Po czym ona w kryzysowym momencie idzie w tango.

Moim zdaniem masz tendencje do obwiniania się. Problem z porno - owszem jest i należy nad tym pracować, ale kochająca partnerka inaczej by do sprawy i Ciebie podeszła, tu nie mam żadnych wątpliwości.
Także nie łudziłabym się, że tracisz "miłość życia" na Twoim miejscu wink

No własnie mam wrażenie, że to było lekarstwo, nie miłość. Masz rację z tymi tendencjami. Ale wyprostuje się to. wink Mimo wszystko dobrze, że ten związek był.

Być może ciężko będzie Ci odpowiedzieć teraz na to pytanie... Wiesz, że pomoc możesz sobie tylko sam, ale czy istnieją jakieś sposoby, których potrzebowałes w trakcie trwania ostatniego związku, które pomogłyby Ci jakoś się ogarnąć? Innymi słowy, czego tak naprawdę oczekiwałes wtedy od swojej partnerki? Jakiej pomocy? Czego Ci brakowało? Co wkurzalo?
Obawiam się, że mój eks również ma takie same problemy jak Ty... Zależy mi na nim, ale chwyciła się ostateczności - odeszłam od niego, bo nie wyrabialam. Ciągle huśtawki, niepewność - okropnosc sad
Jak mogę mu na tą chwilę pomoc?

50

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
nim2 napisał/a:

Być może ciężko będzie Ci odpowiedzieć teraz na to pytanie... Wiesz, że pomoc możesz sobie tylko sam, ale czy istnieją jakieś sposoby, których potrzebowałes w trakcie trwania ostatniego związku, które pomogłyby Ci jakoś się ogarnąć? Innymi słowy, czego tak naprawdę oczekiwałes wtedy od swojej partnerki? Jakiej pomocy? Czego Ci brakowało? Co wkurzalo?
Obawiam się, że mój eks również ma takie same problemy jak Ty... Zależy mi na nim, ale chwyciła się ostateczności - odeszłam od niego, bo nie wyrabialam. Ciągle huśtawki, niepewność - okropnosc sad
Jak mogę mu na tą chwilę pomoc?

Hej nim2. Od partnerki oczekiwałem tylko zrozumienia. By wiedziała, że przez ten problem nie jestem sobą. By potrafiła się wczuć we mnie i nie brać moich skoków nastroju dosłownie, lecz z dystansem. Nie chciałem robić z niej terapeutki. Ale zraniłem ją niejednokrotnie. Brakowało mi rozmów o moim problemie, ale ona miała dystans do tego, bo sama nosi w sobie traumę seksualną, więc ją to bolało. W związku z tym nie wszystko jej mówiłem, a dusiłem w sobie. A ja wstydziłem się siebie co raz bardziej. Wkurzało mnie jej uciekanie od problemów. Ale też ją rozumiem, bo w końcu zrobiło się spore, wstrętne napięcie i czuła zbyt duży ciężar psychiczny.

Ja jako facet sam nie mogłem sobie dać z tym rady, więc nie mogłem oczekiwać tego, że kobieta mnie ogarnie. Przez cały związek czytałem dużo książek, by znaleźć rozwiązanie problemu. Zagłębiłem się w szamanizm, różnorakie terapie, fora (polecam bloga "nadopaminie", tam dużo kobiet opisuje walkę o swoich facetów opętanych porno, daje do myślenia)... Ale ostatecznie pomogło mi rozstanie. I wtedy ta cała wiedza, którą zdobyłem w związku we mnie uderzyła. Zyskałem świadomość, jak się z tego uwolnić i jak bardzo to niszczy. Uświadomiłem sobie, że "to coś" zniszczyło mi piękny związek, w którym się oboje spełnialiśmy. To był mega ból i wkur*ienie jednocześnie. I dalej to trwa. Nie mówię, że nie mam już ciągotek, ale są one z dnia na dzień słabsze, bo się nie poddaję. Powiedziałem sobie, że jeśli nie potrafię kontrolować swojego libido, to nie poradzę sobie w życiu. Zdechnę jak pies. Owszem, seks. Tam dam swój upust, ale tylko tak.

Nim2, jeśli masz jakieś jeszcze pytania, czy potrzebujesz porady, to pisz śmiało. Podzielę się doświadczeniem. Możesz pisać albo tutaj, albo przez prywatne wiadomości.

Pozdrawiam.

51

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

W sumie, jak tak Cię czytam, to uświadomiłam sobie, że mój ex też był uzależniony, od porno i masturbacji.. Eureka, co nie? wink
Tylko, że jego interesowały specyficzne klimaty, żaden tam normalny "nudny" (wg niego) seks.

Ale nie był na tyle odpowiedzialny i dojrzały jak Ty, żeby przyznać , że ma jakiekolwiek problemy. Zawsze była czyjaś wina: moja, ex dziewczyny, ex kochanki.. żałosny typ.

To chyba dość powszechny problem u mężczyzn. JA osobiście nie mam nic przeciwko porno, ale raczej uzależniona nie jestem - raczej na pewno wink
Myślę, że miałabym szacunek do faceta, który przyznałby otwarcie, że ma z tym problem.

Twoja ex nie dorosła do tego żeby być w związku, skoro związek = dla niej brak problemów, ewentualnie uciekanie od nich.
Z taką osobą nie da się stworzyć bliskiej relacji i wiesz o tym. Niepotrzebnie znowu się o wszystko obwiniasz.

Z tego co piszesz to naprawdę była egoistka - może skrzywdzona przez kogoś kiedyś, ale kto nie jest? Ale egoizm to inna bajka.

52

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Dziękuję za odpowiedź.
Mam mnóstwo pytań,  ale nie za bardzo wiem od czego zacząć. Ty mówiłeś co jest nie tak, jaki masz problem. Mój były jest pozamykany. To są tylko moje przypuszczenia, które krążyły - on nigdy się do tego nie przyznał. Ale sposób, w jaki podchodził do seksu był..nienormalny jak dla mnie. I bardzo dynamicznie się zmieniał, stąd moje domysły.
Jeśli nie masz nic przeciwko, napiszę maila.

53

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.
nim2 napisał/a:

Dziękuję za odpowiedź.
Mam mnóstwo pytań,  ale nie za bardzo wiem od czego zacząć. Ty mówiłeś co jest nie tak, jaki masz problem. Mój były jest pozamykany. To są tylko moje przypuszczenia, które krążyły - on nigdy się do tego nie przyznał. Ale sposób, w jaki podchodził do seksu był..nienormalny jak dla mnie. I bardzo dynamicznie się zmieniał, stąd moje domysły.
Jeśli nie masz nic przeciwko, napiszę maila.

Śmiało.

54

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Wysłałam wiadomość, jednak zauważyłam, że przy rejestracji podałam starego maila. To jest mój aktualny stella_be@onet.pl (a nie wiem jak zmienić to w ustawieniach na netkobiety.pl)

55

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

też napiszę Ci maila, u mnie przypadek nie jest tak drastyczny, ale widzę podobieństwa.

56

Odp: Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Jesteś DDD - dorosłym dzieckiem rodziny dysfunkcyjnej.
Bardzo dobrze, że podjąłeś decyzję o terapii, bo pomimo Twojej wypracowanej samoświadomości, nie ma większych szans żebyś rozwiązał  swoje problemy sam, takie problemy rozwiązuje się w duecie z terapeutą, albo na terapii grupowej.

Co do masturbacji i porno.
Masturbacja sama w sobie nie jest niczym złym. Po prostu sposobem, żeby wyładować naturalny popęd seksualny. W Twoim przypadku wygląda to jakbyś za pomocą masturbacji pozbywał się wewnętrznego napięcia generowanego przez czynniki pozaseksualne, czyli po prostu rozładowywał stres.
Raz, przydałby Ci się inny sposób skutecznego rozładowania stresu.
Dwa, dokładanie sobie poczucia winy za masturbację generuje kolejny stres, który trzeba rozładować (masturbacją) i robi się błędne koło. Kontrola, którą sobie narzuciłeś jest też twoim sposobem uniknięcia tego poczucia winy i związanego z nim stresu. Ale nie tylko o to chodzi. To droga naokoło.

Moje osobiste podejście do porno jest takie, że spoko, można oglądać, ale na pierwszym miejscu ma być zawsze seks z partnerem. Nie, nie uważam tego za zdradę, bo w oglądaniu porno nie ma nic więcej jak tylko patrzenie na ciało - praktycznie bez twarzy, bo twarz jest tam mało ważna. Oglądam czasem, kiedy z jakichś powodów nie mogę użyć męża smile wiem że on robi to samo, nie mamy do siebie żadnych pretensji o to.

Posty [ 56 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie z kobietą, toksyczność, samorozwój.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024