Szukam kobiet o podobnych doświadczeniach do moich. Na początku poznając swojego partnera nie wiedziałam nawet czym jest dwubiegunowość wyjaśnił mi trochę o co w tym chodzi. Pierwszy raz gdy dostał depresję nie było dla mnie to szokujące, gdyż wcześniej mnie uprzedzał, że czasami tak będzie miał.
Gdy przychodziły kolejne depresję zaczęłam się zastanawiać czy nie może sobie powiedzieć po prostu dam radę wstanę z tego łóżka. Zaczęliśmy się przez to trochę oddalać ja w pracy zajmowałam się swoimi rzeczami a on swoimi kontakty kończyły się raczej na tym kto ma coś zrobić w mieszkaniu. Wszystko zaczęło wyglądać jakbym żyła ze współlokatorem a nie z facetem którego pokochałam. Bardzo cierpiałam gdy podczas stanów depresyjnych mówił, że nie widzi sensu życia i to ja jestem problemem bo przeze mnie musi żyć. Przestałam sobie z tym radzić kiedyś sama miałam problemy i to spore facet który nade mną znęcał się psychicznie i fizycznie po czasie poznałam lepszego niestety były nadal mnie prześladował i straciłam dziecko. Załamałam się nie wiedziałam co robić znowu znalazłam kogoś kto był kochany dla mnie w każdym momencie szanował mnie, doceniał a w jednej chwili to wszystko znikało, zamykał się w pokoju i leżał cały dzień w łóżku.
Z czasem nie chciałam już wracać do mieszkania bałam się, że wrócę z pracy i on znowu będzie nieszczęśliwy miałam wystarczająco dołującą pracę nie chciałam zeby w domu witano mnie smutkiem. Znalazłam inną pracę zaczęłam wyjeżdżać do innego miasta czasami nie byłam w domu przez 2 tygodnie...rozmowy przez skype widziałam, że cierpi ale gdy tylko zostawałam dłużej w domu znowu łapało go to samo. Wiem, że on nie chce mnie ranić i nawet często mówi żebym odeszła bo chcę żebym była szczęśliwa. Jednak postanowiłam walczyć bo wiem, że chcę być z tym facetem a nie innym zaczęłam sama chodzić do psychologa mówiąc drugiej osobie o moich wcześniejszych problemach ulżyło mi ale było mi bardzo ciężko. Teraz widzę w sobie zmiany czuję się szczęśliwsza ale nie wiem jednak co dalej robić jak żyć z facetem który raz jest radosny a za chwilę zamyka się i nie ma go dla nikogo. Czy kiedykolwiek będzie potrafił żyć normalnie? Nie wiem jak dalsza kwestia gdy już będą dzieci i będzie dalej tak samo? A wszystko będzie spoczywać na moich barkach.
2 2016-02-26 20:02:19 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2016-02-26 20:05:47)
To nie jest dwubiegunowość, ale nawracające stany depresyjne.
Po to by okreslic chorobę dwubiegunowa, Twój partner musiałby również doswiadczac stanow maniakalnych, które charakteryzują sie gonitwa myśli, impulsywnoscia, gadadliwoscia, problemami z koncentracja, drazliwoscia, zawyzona samoocena. Chorzy podczas epizodu maniakalnego maja problemy ze snem, sto pomyslow na minute, mogą obsesyjnie na czyms się skupiać, wydawac rozrzutnie pieniądze- oczywiście to tylko przykłady.
Poza tym, czy on przyjmuje jakies leki? Depresja, zwykle (jak również choroba dwubiegunowa), nie ustepuje sama z siebie.
Stany maniakalne miał ale właśnie przeszły. Problemy z koncentracją również właśnie przez to musiał zakończyć studia potrafił szybko się nauczyć ale potem dopadała go depresja. Jeśli chodzi o sen to również ma duże problemy bierze przepisane przez psychoterapeutę leki. Gdy zaczęliśmy razem mieszkać miał obsesje na sporcie do takiego stopnia, że zniszczył sobie kręgosłup i teraz nic nie może robić oprócz pływania.
Chodzi na wizyty ale ciężko stwierdzić czy jest lepiej mniej występują może te stany ale jedynie można to zaleczyć. Nie wiem po prostu jak sobie z tym poradzić zwłaszcza, że planujemy ślub ale boję się co będzie później kiedy będę ja go potrzebować. Gdy ma napady to ja wszystko załatwiam przynoszę mu jedzenie i tak dalej. Można powiedzieć, że nie ustępuję go na krok bo nawet jeśli gdzieś wyjdę albo będę chciała coś porobić i tak nie będzie mi to dawało spokoju.
To jest choroba na cale zycie. Niestety.
Sa leki, które chory może brac i które regulują skrajne wahania nastroju (lit, karbamazepina) i radza sobie z już wystepujacymi epizodami (antydepresanty, antypsychotyki, benzodiazepiny), ale nigdy nie zlikwidują w pełni tego zaburzenia. Musisz liczyc się z tym, ze malzenstwo z tym człowiekiem to będzie dlugoletnia opieka nad nim.
Sama siebie zapytaj czy takiego zycia chcesz.