Ogladalam dzis internetowy program ''Matura to bzdura'' i zainspirowana postanowilam zalozyc temat o naszych szkolnych wpadkach. Przyznaje, ze po obejrzeniu tegoz programu narasta we mnie przerazenie z powodu braku elementarnej wiedzy z podstawowych przedmiotow wsrod mlodych ludzi (i nie tylko). By sie za bardzo nie dolowac, postanowilam podejsc do tematu na wesolo. Pamietacie jakies swoje wpadki? Albo ewidentny brak wiedzy, z ktorego mozna sie posmiac? Ja, przyznam szczerze, ze nie pamietam, bym sie ''zblaznila'' niewiedza. Pamietam natomiast kilka takich sytuacji:
Lekcja historii, bodajze 4 klasa podstawowki, ja poprawiam sie na 4, moja kolezanka na 3 (byla baaadzo kiepska uczennica). Nauczycielka zadaje nam na przemian pytania. Pyta mojej kolezanki, czy zna jakichs slawnych Polakow, no wiec ona odpowiada: Sklodowska, Kopernik, Matejko... Nauczycielka pyta, czy zna jakis obraz Matejki? Kolezanka rozglada sie po klasie, no ale ze nic innego akurat na scianie oprocz godla nie wisialo to wypala: Orzel bialy!.... Nauczycielka nieco zdezorientowana pyta dalej, tym razem, kim byl Kopernik. Ja, siedziawszy zaraz obok kolezanki, chcac ja wesprzec, szepcze jej na ucho: astronomem. Niestety, chyba sluch zawiodl kolezanke, bo odpowiedz, jaka padla z jej ust o malo nie zwalila mnie z krzesla. Mianowicie moja kolezanka odpowiedziala: listonoszem... Nie musze chyba dopisywac, ze kolezance stopien sie nie poprawil...
Pamietam jeszcze taka hostorie, ktora mi opowiadal moj tata. Siedzial w klasie na lekcji religii, a ksiadz zadal pytanie: dzie urodzil sie Jezus? Padlo na taty kolege, ktory ni w zab, ni be ni me, tylko yyyy...yy... Ksiadz podpowaida: na B. Na to ucieszony uczen: Basonia (taka wies w tej samej gminie), ksiadz:nie! Uczen: Bilgoraj, ksiaz: zle! Uczen: Boiska (rowniez gminna wies), na co rozwscieczony ksiadz: pala! Siadaj, Baranie!
Jak sobie cos przypomne to dopisze. A Wy pamietacie podobne sytuacje?