Witajcie, proszę kobiety o radę.
Chodzi o brak orgazmu u mojej partnerki i fakt, że o wiele bardziej woli się ona całować, niż pieścić/kochać.
Przedstawię sprawę krótko i zwięźle.
Jesteśmy ponad rok razem. Darzymy siebie niesamowicie wielkim uczuciem. Ja mam 28 lat, ona 21. W planach są już zaręczyny.
Krótko o mnie, jeśli chodzi o sprawy intymne: miałem wiele partnerek, byłem w dwóch poważnych związkach. W łóżku jestem bardzo dobry.
Moja partnerka straciła dziewictwo ze mną. Jest naprawdę kiepska w łóżku. Nigdy nie miała orgazmu. Przede mną - nigdy nie masturbowała się. Dalej tego nie robi.
Nie lubi robić dobrze ustami. Kiedy ja robię jej dobrze ustami, to do niczego nie dochodzi. Kiedy się kochamy, to widać, że jest podniecona, jednak nie osiąga orgazmu.
Nie naciskam. Nie wywołuję żadnej presji. Tłumaczę to jej, że wszystko jest z nią w porządku, że potrzeba czasu. Jednak ostatnio złapałem się na tym, że sam zaczynam wątpić w to, że wszystko jest z nią w porządku. Martwie się, że kiepski seks będzie mieć destrukcyjny wpływ na nasz związek. Jestem bezradny w sumie.
O co biega, kobietki? Ani łechtaczkowy orgazm, ani pochwowy, ani silne stymulowanie punktu G. Nic. Zadnych squirtów, żadnego seksu analnego, żadnych lodzików. Nie ukrywam, że w poprzednich związkach szalałem ostro. Brakuje mi tego. Tak samo, jak zadowolenia na twarzy kobiety po stosunku. Nawet zapału do seksu brak...