właśnie się dowiedziałam, że kogoś ma.. Boli okropnie. Nigdy z nim nie byłam, ale dałam mu wyraźnie do zrozumienia, że nie jest mi obojętny. Niedawno dowiedziałam się też, że kiedy to on był we mnie zakochany (niestety zbyt późno się dowiedziałam). Stare czasy, fakt. Teraz jedynie wiem, że owszem podobam mu się jako kobieta, że uważa mnie za osobę wartościową i godną zaufania ale cóż z tego. Chce mi się siąść i płakać mimo, że mam masę na głowie teraz. Nie mam siły i chęci do niczego. To nie jest też tak, że ja mu źle życzę, że nie chcę żeby był szczęśliwy. Ale cóż z tego jak i tak mam ochotę się rozkleić. Nie wiem gdzie ja znajdę takiego faceta kiedykolwiek.. Chyba już takich nie ma. Jak się wziąć w garść? zwłaszcza, że już wiele razy przeżyłam jakiś miłosny zawód mimo najlepszych chęci i najczystszych zamiarów
nikt nie poradzi?
Cóż można Ci poradzić? Na pewno jest Ci przykro, możesz czuć się zawiedziona i choć to banalne co powiem - to kiedyś Ci ten żal minie. Mogę zapytać ile masz lat, czy już kiedyś z kimś byłaś związana?
Najlepiej byś skupiła się na czymś, na co masz wpływ. Niestety nie mamy wpływu na uczucia innych ludzi, na to czy ktoś nas pokocha lub nie. Może być też tak, że Ty pokochasz kogoś, on Ciebie nie lub na odwrót. Takie jest po prostu życie.
Ja osobiście zawsze wychodziłam z założenia, że ponieważ nie mam wpływu na to czy spotkam odpowiednią osobę czy będę szczęśliwa w miłości, to będę robić co w mojej mocy by być szczęśliwa na innych polach. Mam plan na życie zawodowe, stawiam na rozwój. Pomaga mi też sport. Gdy już naprawdę jestem przybita taki solidny trening gdy się zmęczę, pomaga mi odgonić złe myśli. Wydaje mi się że warto walczyć o to na co mamy wpływ by chociaż coś mieć w tym życiu. A kto, wie może reszta się ułoży sama i w międzyczasie ani się obejrzysz i spotkasz odpowiedniego chłopaka. Uszy do góry Przeczytałam gdzieś jakiś taki śmieszny wierszyk dla dzieci "To nie sztuka być wesołym kiedy szczęście zewsząd tryska, ale iść z pogodnym czołem kiedy żal Twe serce ściska". Coś w tym jest. Dlatego zaciśnij zęby, znajdź sobie jakieś zajęcie, może coś co sprawi Ci przyjemność. A z czasem wierzę że reszta sama się poukłada. Trzeba w coś wierzyć w życiu i mimo wszystko mieć nadzieję, że się uda.
Taki lajf... Jak mówi fraszka, "bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz."
Mam 22 lata. Tak, byłam już z kimś ale to było bardzo krótka znajomość i niestety dla mnie bardzo przykra. Chłopak mnie okropnie upokorzył, a był pierwszym którego pokochałam i miałam szczere i czyste zamiary. Obiecałam sobie, że teraz będzie lepiej, że w końcu znajdę miłość odwzajemnioną a znowu to... Wiesz, ja mam zajęcia ale wszystko się to za mną ciągnie i nie daje spokoju
22 lata? Toż to Ty młode dziewczę jesteś naprawdę, wiem że teraz Ci się to wydaje straszne, ale to minie. Jesteś taka młoda, wszystko przed Tobą, taki wiek
lepiej poczekać trochę dłużej niż trafić na nieodpowiedniego człowieka i zostać skrzywdzoną, uwierz mi.
jasne, ja to rozumiem bardzo dobrze. Zwłaszcza po tym, z czym już miałam do czynienia. Przez to też trochę rozpaczam nas tym, bo wiem że ten, którego właśnie na zawsze w jakiś sposób straciłam jest bardzo dobrym i rozsądnym człowiekiem (znamy się od lat).
Hm. Poza tym co już napisałam mogę jedynie powtórzyć Ci że rozumiem iż jest Ci smutno, ale niestety nic na to nie poradzisz, musisz żyć dalej i czekać na coś lepszego. Bądź otwarta, życzliwie nastawiona na świata, a na pewno wszystko się jakoś poukłada
Powiedz sama sobie: "Jak to ja nie dam rady???Jak ja nie to kto???" Jesteś kobietą, młodą kobietą, masz jeszcze tyle przed sobą, ze nawet nie możesz sobie tego wyobrazić. Rany ja mam 34 lata i nie mogę sobie tego wyobrazić! Ile bym dała by znów mieć 22 lata...nawet gdybym miała przeżywać wszystkie zawody miłosne po 2 razy! To co właśnie przeżywasz to Twoje własne doświadczenie życiowe, którego nie raz dorabiamy się we łzach i cierpieniach ale też w radościach i spełnieniu. Głowa do góry, na koniec świata jeszcze za wcześnie, szczęście jeszcze się do Ciebie uśmiechnie:):):)
W zasadzie to nawet ja bedac w moim podeszłym wieku moge powiedzieć ze chciałabym mieć znów 22 lata... XD ale byłoby to prawda.
dzięki możliwe, że wiele mam przed sobą tylko żeby to w końcu było coś wartościowego i ''zdrowego''. Teraz ciężko mi w to uwierzyć ale będę próbować
Też miałam taką chwilę że wydawało mi się, że miłość mi przeszła koło nosa Bo traktowałam go zawsze jak przyjaciela, a on w końcu znalazł dziewczynę i byli szczęśliwi. Ale to takie zachowanie psa ogrodnika z mojej strony. Przeszło mi jak poznałam nowych ludzi, nowe miejsca i ruszyłam z życiem do przodu
Pamiętaj, żeby pod żadnym pozorem nie namieszać mu w życiu swoimi rozterkami, skoro ułożył je sobie z kim innym. Jest duża szansa że Ci przejdzie, a niesmak pozostanie.