Witam, mam 26 lat i całe życie jestem sama. Mężczyźni traktują mnie zupełnie obojętnie, nie wzbudzam w nich kompletnie żadnych emocji. Co chwilę słyszę jak koleżanki opowiadają, że tą ktoś zaczepił na ulicy, w tamtej zakochał się ktoś z pracy itd. Ja nigdy nie mam na ten temat nic do powiedzenia. Mam wrażenie, że jest we mnie coś, co sprawia, że po prostu nie da się we mnie zakochać. Tak jak osoba niema nie może mówić, tak ja nie nie jestem w stanie wzbudzić w nikim uczuć. No nie da się i już.
Jeśli chodzi o wygląd, to z twarzy jestem raczej przeciętna, z figury drobna (153 cm, 46 kg). Dbam o siebie jak mogę, uprawiam sport, maluję się, staram kobieco ubierać. Ogólnie rzecz biorąc nie jestem zbyt atrakcyjna, ale przecież nawet w brzydkich kobietach ktoś się od czasu do czasu zakochuje.
Z charakteru jestem nieco nieśmiała, ale mam poczucie humoru, jestem dla innych bardzo miła i zawsze chętnie pomagam, jeżeli tylko mogę. Nie należę do wygadanych, pewnych siebie osób, ale staram się to nadrabiać ciepłem i życzliwością. Poza tym nawet w cichych myszkach mężczyźni się zakochują.
Skończyłam studia, pracuję i jak każda kobieta chciałabym założyć rodzinę, ale widzę, że nic z tego. Choćbym się nie wiem jak starała, i tak żaden mężczyzna nie zwraca na mnie uwagi. I nie chodzi o to, że jestem księżniczką o nie wiadomo jakich wymaganiach - mną nie interesują się ani niscy, ani wysocy, biedni, bogaci, przystojni, rozmowni, małomówni... po prostu nikt. Tak jakbym była zaklęta.
Byłam nawet parę razy na spotkaniu z psychologiem i usłyszałam, że mam niskie poczucie własnej wartości i to bije ode mnie na kilometr. Tylko że jak kobieta, którą kompletnie nikt się nie interesuje może czuć się dobrze?
A masz może konto na portalu randkowym?
Nie mam i nie chcę zakładać, skoro w realu nikt, ale to nikt się mną nie interesuje, to po przeniesieniu znajomości z sieci w real będzie tak samo. Problem jest we mnie i portale randkowe go nie rozwiążą.
Nie mam i nie chcę zakładać, skoro w realu nikt, ale to nikt się mną nie interesuje, to po przeniesieniu znajomości z sieci w real będzie tak samo. Problem jest we mnie i portale randkowe go nie rozwiążą.
Może sprawiasz wrażenie niedostępnej?
A może załóż profil na chwilę i zobacz, czy będziesz potrafiła jakiegoś faceta zaciekawić?
Autorko mi sie wydaje ze Ty jestes zamknięta na kontakt. Zobacz Krejzolka zapytała Cie o konto randkowe a Twoja reakcja była jaka ? Od razu napisałaś ze nie chcesz zakładać. Co Ci szkodzi spróbować ? Wiesz żeby kogos poznać trzeba wyjsć do ludzi nikt Ci poczta z dostawa do domu nie przyśle milosci
Witaj. Byłem w związku z prawie taka sama dziewczyna jak ty. Szara myszka, zadbana, spokojna, studentka. Nie miała faceta. Nie byala jakas super piekna, ale charakterek fajny, weslola itp. Zaangazowalem się bardzo, ona również. A ze wlasnie miała niska wartość siebie to zniszczyla ten związek razem ze mna. WIesz mi ze więcej nie wejde do związku z kobieta która ma niska wartość siebie. BO poznasz faceta będzie super twója wartos siebie wzrośnie, a później zaczniesz się wycofywać bo cos będzie nie tak. I już jest dupa. 4 lata w plecy... A wiesz mi ze zawsze chcialem miec taka szara myszke. Pokazac jej co to milosc bo potrafie kochac, niestety zawiodłem się. Ja cie doskonale rozumiem sam mam teraz jeszcze niska wartość siebie jestem po ciężkim rozstaniu. I bardzo ciężko to odbudowac. A ze ty nie jesteś po rozstaniu i masz niska wartość siebie to nie mam pojęcia w czym problem. Może ciezke dzieciństwo mialas? Czulas się gorsza w rodzeństwie?(pytam bo taki przykład miała moja kolezanka) No i czy jesteś osiagalna emocjonalnie. Możliwe ze bije od ciebie tylko przyjazn... Musisz lubie dotyk i bliskość.
A uwielbiam poznawać takie spokojne dziewczyny jak ty bo sam taki jestem. szkoda ze bardzo ciężko was rozpracować
Niestety problem pewnie tkwi w twoim wygladzie i zachowaniu. Jesli jedna z tych rzeczy szwankuje ale druga jest ok, to w koncu kobieta znajduje swoja milosci. Jesli jest problem z dwoma to jest duzy problem.
Wazne jest jednak to, ze obydwie rzeczy mozna poprawic.
Jesli figura jest ok to popracuj nad twarza. Pojdz do dobrej kosmetyczki, nich ci powie jaka masz cere. U kobiety kluczowe jest aby twarz byla promienna. Rysy nie sa tak wazne. Moze to banalne ale promienna twarz przyciaga uwage, a szara i zmeczona odpycha. Zastanow sie tez czy nie pomoc sobie troche innymi sposobami. Moja kuzynka powiekszyla usta i chodzi na zakladanie rzes. Wyglada teraz rewelacyjnie. I te rzesy robi 1:1 wiec wyglada to fajnie, naturalnie.
Jesli cie nie stac sprobuj choc raz zrobic sobie taki prezent a zobaczysz czy mezczyzni inaczej cie traktuja.
Niezaleznie powinnas pracowac nad swoim sposobem bycia, widocznie nie jest zbyt atrakcyjny dla mezczyzn. Wydaje mi sie jednak ze jak bedziesz lepiej wygladac i mezczyzni zaczna cie zauwazac, to inaczej tez sie bedziesz zachowywac.
Jeśli chodzi o twarz, to cerę mam czystą, podkład dobrany komputerowo, usta naturalnie pełne. Do rzęs używam odżywki i są ok. Problemem może być za duży nos, ale tego nie zmienię. O włosy też dbam, są długie. Kolejnym mankamentem jest wzrost, ale z tym też nic nie zrobię. Sylwetkę mam jednak kobiecą (spory biust i szerokie biodra). Naprawdę o siebie dbam i w kwestii wyglądu już nic więcej zrobić nie mogę. Nie spotkałam się nigdy z komentarzami, ze jestem brzydka. Po prostu nikt nie zwraca na mnie uwagi.
(...)popracuj nad twarza. Moja kuzynka powiekszyla usta i chodzi na zakladanie rzes
"Masz problem z facetami? Przeszczep sobie twarz!"
Autorko, a jaki masz kontakt z mężczyznami? Masz ich w swoim bliskim otoczeniu? Jak się z nimi dogadujesz?
W swoim otoczeniu mam niewielu mężczyzn (uczelnia medyczna, zdominowana przez kobiety, w pracy jest podobnie). Nie mam żadnych bliskich kolegów. Jestem raczej nieśmiała, mogę sprawiać wrażenie sztywnej. Ale jak idę do klubu, to tam też nikt na mnie uwagi nie zwraca.
11 2016-02-04 23:43:34 Ostatnio edytowany przez pop_corn (2016-02-04 23:44:12)
No to może tu jest problem No bo gdzie masz poznać kogokolwiek i jak "nauczyć się" relacji, skoro nie obracasz się w "odpowiednich" kręgach? Na dyskotece raczej sobie nie pohulasz, skoro napisałaś, że należysz do tych spokojnych przedstawicielek płci pięknej. Rzucę banałem - albo nie trafiłaś na tego jedynego, albo chcesz za bardzo i wysyłasz w eter niewłaściwy obraz swojej osoby
Jak reagują na Ciebie dalsi koledzy? Podchodzisz do nich sama? Nawiązujesz jakieś pogawędki o pogodzie?
Jak gdzieś spotkam jakiegoś dalszego kolegę, to nie uciekam, tylko rozmawiam, mimo że trochę mnie to peszy.
Jeśli chodzi o twarz, to cerę mam czystą, podkład dobrany komputerowo, usta naturalnie pełne. Do rzęs używam odżywki i są ok. Problemem może być za duży nos, ale tego nie zmienię. O włosy też dbam, są długie. Kolejnym mankamentem jest wzrost, ale z tym też nic nie zrobię. Sylwetkę mam jednak kobiecą (spory biust i szerokie biodra). Naprawdę o siebie dbam i w kwestii wyglądu już nic więcej zrobić nie mogę. Nie spotkałam się nigdy z komentarzami, ze jestem brzydka. Po prostu nikt nie zwraca na mnie uwagi.
Z tego co opisujesz mudisz byc ladna kobieta. Cos jednak musi byc nie tak. W sensie ze jednak nie przyciagasz spojrzen. Mezczyzni to wzrokowcy wiec od tego trzeba zaczac. A nie masz jakiegos kolegi ktory moglby ci szczerze powiedziec? Ewentualnie moze masz przyjaciolke, siostre? Mam mnostwo kolezanek ktore widze co moglyby poprawic w wygladzie jednak nie mowie im tego bo wstyd mi poruszac tak intymne tematy nieproszona.
14 2016-02-04 23:56:37 Ostatnio edytowany przez pop_corn (2016-02-04 23:58:45)
Chodzi o to, że jeżeli Cię nie znamy i nie widzimy jak zachowujesz się w konkretnych sytuacjach, nie mamy możliwości stwierdzenia "co jest z Tobą nie tak" Możemy tak strzelać przez 50 lat i typować gdzie może tkwić problem i nigdy nie trafić w ten właściwy. Musiałabyś napisać o sobie więcej, doprecyzować co faktycznie jest dla Ciebie najbardziej kłopotliwe, bo z Twojego pierwszego wpisu można wnioskować, że jesteś niewidzialna
A nie wierzę, że nikt nie zwraca na Ciebie uwagi, bo to, że ktoś "nie podchodzi" nie oznacza, że nie jest zainteresowany. Może ludzie uznają, że jesteś tą "z wyższej półki" albo, że jesteś już zajęta. Albo, że należysz do tych poważnych, u których koledzy z roku nie mają szans.
Byłaś kiedyś zakochana? Masz pewnie jakichś przyjaciół, bliskie koleżanki. Jak zaczynały się te znajomości? Kto do kogo "zagadywał" i po jakim czasie? Na pewno usłyszałaś kiedyś nie raz co ktoś myślał sobie o Tobie, zanim Cię poznał. To zawsze jakieś wskazówki w diagnozowaniu "problemu", który faktycznie może istnieć tylko w Twojej głowie
Ciebie mężczyźni po prostu nie pociągają nawet do koleżeństwa. Dlatego nie wiem czemu żałujesz że jesteś sama? Jakbyś z kimś była, to zaraz być zerwała znajomość. Od tego trzeba zacząć. Jeżeli nie chcesz byś sama bo tak wypada, bo inni nie są sami, to takie podejście nie ma sensu. Jak poczujesz radość w rozmowie, w przyjaźni wtedy będzie powód do tego żeby kogoś szukać.
Lendy123 tak szczerze, czego Ty oczekujesz pisząc tutaj?
17 2016-03-26 23:48:37 Ostatnio edytowany przez enderosc3 (2016-03-26 23:51:30)
Tak się zastanawiam, czy czasem nie jesteś tym typem dziewczyny, które szybko przestają wysyłać "sygnały zachęty" do chłopaka albo nie wysyłają ich wcale tylko od razu się wycofują jak tylko któryś wpadnie jej w oko.
W październiku zeszłego roku przesiadłem się z auta na autobus, okazało się ze jeździ nim właśnie taka cudowna szara myszka. Gdy nasz wzrok się spotkał to poczułem jakby mnie piorun trafił a ona momentalnie się speszyła i spuściła wzrok. Jestem małomówny i nieśmiały, z kobietami nie boję się rozmawiać, nie mam z tym większych oporów, ale jak dziewczyna mi się podoba to amba, nie jestem w stanie ot tak podejść i zagadać.
Widziałem że dziewczyna mnie obserwuje, czasami przy wyjściu z autobusu spoglądaliśmy na siebie mijając się. Przez 2 tygodnie próbowałem się zebrać i podejść (tak wiem że to śmieszne ale tak mam w takich przypadkach), gdy już nabrałem pewności siebie i postanowiłem zadziałać
, zauważyłem że mnie kompletnie ignoruje, zero kontaktu wzrokowego, nawet celowo go unika, całą drogę patrzy się w okno jak zahipnotyzowana, nawet jak idzie do pracy to przez te 300m nie spojrzy na bok. Raz szedłem za nią, to w pewnym momencie zastanawiałem się czy tak przejdzie przez ulicę czy się rozejrzy
, nie nie śledziłem, filia naszej Firmy jest na tej samej ulicy na której ona pracuje
.
Już tak jeżdżę z nią tym autobusem prawie 6 miesięcy, często spotykam na osiedlu ba nawet oddając honorowo krew okazało się że to ona przeprowadza wstępne badanie .
Dla mnie taka nagła ignorancja z jej strony była oczywistym sygnałem że nie jest już mną zainteresowana, więc straciłem kompletnie chęć zagadania do niej.
Zastanawiałaś się droga koleżanko czy Ty w ogóle robisz coś w kierunku tego aby zachęcić chłopaka do tego aby podszedł do Ciebie? Wystarczy zwykłe spojrzenie, delikatny uśmiech i każdy już będzie wiedział o co chodzi.
18 2016-03-27 00:17:42 Ostatnio edytowany przez Pirat (2016-03-27 00:28:07)
No i co? Skoro ta twoja z autobusu zrobiła co w jej mocy a ty dalej nic. Jak miałaby ciebie zachęcić?
Stary, w ostateczności na kartce napisz w domu to co jej chcesz powiedzieć, ale coś zrób w końcu. A ta jej ignorancja oznaczała jedynie to że czuła sie jeszcze bardziej zakłopotana i za skarby świata nie chciała tego pokazać. Wszystko było w twoich rękach.
Dajesz rady dziewczynie co ma zrobić a sam nic nie zrobiłeś gdy z takim znakiem spotkałes się
Czego oczekuje tutaj autorka to ja łapię.
Wiesz, moja pani miała taką teorię że : Są dziewczyny namalowane i są narysowane.
Namalowana to taka na którą każdy popatrzy. Taka slicznotka co to ją w wrek ubierzesz a i tak będzie miała największe branie na imprezie.
Narysowana, za jaką sama siebie uważała. To taka która jak mówiła nie ma wyboru. Musi wyglądać fajnie ale tylko w jeden określony sposób.
Nie może sobie pozwolić na dowolną fryzurę, czy kolor włosów. Bo pasują do niej tylko jakieś ściśle określone linie i wzory.
Ty je po prostu musisz odkryć jeżeli uważasz że wygląd masz >taki sobie< Zapewne wogóle nie masz racji, tak jak jej nie miała moja.
Była najpiękniejsza na świecie, uwierz mi. Żadna namalowana z nią się nie równała.
Odkryjesz ten właściwy tobie kontur to i pewność siebie pójdzie w górę.
Tam wyżej masz rady co zrobić od dziewczyn które lepiej w temacie są oblatane. Ja wiem tylko że Lancome to najlepszy tusz do rzęs Innego jej nie kupowałem
19 2016-03-27 19:59:09 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-03-27 20:00:12)
Uważam że nie chodzi o to że wyglądasz na niedostępna czy cokolwiek.
Uważam że jesteś nieatrakcyjna.
Przepraszam, ale to jedyne wytłumaczenie.
Ponieważ gdybyś była atrakcyjna, znalazłby sie przynajmniej jeden facet (tak naprawdę o wiele więcej), który jednak starałby się o Ciebie, nawet gdybyś wyglądała na niedostępną. Faceci na serio są prości.
Nie oszukujmy się. Skoro faceci nie reagują na Ciebie kompletnie to znaczy że ich nie pociągasz fizycznie i w związku z tym nie mają ochoty Cie poznawać.
Ale masz rację, nawet w brzydkich osobach ktoś czasami się zakocha. Widocznie jakoś w złym kierunku idziesz podkreślając swoją urodę.
A co do zaczepiania na ulicach - nie wierz tak ślepo w to co mówią koleżanki. Miałam naprawdę piękne znajome i nigdy nie byłam świadkiem by ktokolwiek je na ulicach zaczepił. Moi koledzy mówią że też nie wyobrażają sobie zaczepiać kogoś na ulicy - i że chyba tylko jakieś buraki / dresy zaczepiają i to na zasadzie gwizdnięcia i wulgarnego komentarza.
20 2016-03-27 20:53:11 Ostatnio edytowany przez Pirat (2016-03-27 20:56:50)
Przesadzasz madoja. Gwizdanie i niewłasciwe komentarze to i owszem, zalatuje na buractwo. Ale normalne miłe >zaczepienie< nie jest niczym złym aczkolwiek szanse na podryw w ten sposób nie są duże. Zaskoczona kobieta po prostu spławi raczej że na ulicy nie rozmawia z nieznajomymi, nie ma czasu, ma męża czy co tam chcesz. Ale już w jakiej księgarni np. gdzie można spróbowac nawiązac rozmowę o jakiej książce to zdecydowanie lepiej. Kiedys u optyka poderwałem fajna kobietkę. Mierzyła oprawki a ja po prostu zwyczajnie i szczerze powiedziałem które w/g mnie świetnie jej pasuja i dodają jej uroku. Poszlismy na kawę i miło spędzili czas, chociaz naprawdę miała meża
Fajna była. Gośc ma szczęście
Moim zdaniem, twój brak powodzenia nie ma nic wspólnego z wyglądem. Jak sama piszesz, sporo jest kobiet, którym daleko do szałowych lasek, są po prostu zadbane a niekoniecznie śliczne - i facetów mają. Jeśli psycholog stwierdził, że zionie od ciebie poczuciem niskiej wartości, to tu moim zdaniem leży pies pogrzebany. Z niskim poczuciem własnej wartości w parze idą zwykle kompleksy i desperacja. A to już jest triada, która skutecznie odstraszy każdego faceta.
Odpowiedz mi na jedno pytanie: czy każdego nowo poznanego faceta, który ci się w miarę podoba i jest wolny, rozważasz jako potencjalnego partnera?