No właśnie... Od przeszło dwóch lat jestem w związku na odległość z pewnym dziewczęciem. Widujemy się generalnie co dwa, czasem trzy tygodnie na całe weekendy. Ale nie w tym rzecz.
Moja dziewczyna jest na ogół świetna, kochająca - stara się. Niestety ma też kilka wad, które akceptuję - jest niesamowicie uparta i ma tendencję do rozdmuchiwania problemów; gdy już taki się pojawi, to z automatu staje się zimna jak lód i mówi naprawdę przykre rzeczy - żadne wulgaryzmy, inwektywy, et cetera - po prostu celnie wymierzone szpile, które powodują, że łzy stają mi w oczach.
Jak sobie z tym radzić, jak pomóc jej nad tym panować? Tego typu sytuacje przytrafiają się zazwyczaj, gdy w jakiś sposób moja reakcja skojarzy jej się z tym, co robił jej były, albo jaki był. Przykład: wrzuciła do internetu zdjęcie, na którym bardzo niekorzystnie wyszedłem. Powiedziałem, by to skasowała (w spokojny sposób, po prostu "Ej, no weź to skasuj."). Jej reakcją był foch i to całkiem mocny, a także zarzucenie mi, że zachowuję się jak jej były (maniak kontroli i generalnie podła glizda). Przeprosiłem za swoją reakcję, wytłumaczyłem o co mi chodzi... I nic. I tu kolejny problem: ona nie przyjmuje przeprosin do wiadomości. Czasem się zdarza, że zrobię coś nie tak - nie da jej się wtedy przeprosić. Jest oschła i trwa to tyle, aż jej przejdzie.
Ja strasznie ją kocham, znaczy dla mnie naprawdę wszystko i gdy ona coś zrobi źle, to wybaczam jej z mety. Nie cierpię się kłócić i rozpamiętywać - to dla mnie bezsensowna strata czasu.
I tak, jak już pytałem - czy jest jakiś sposób, by pomóc jej ujarzmić te dziwne stany? Ja wszystko rozumiem, ale czasami ręce opadają.