Witam , od czasu do czasu czytam wasze forum ale nie sadzilem ze bede musiał prosić o radę .Ale zacznę od początku .Poznaliśmy sie pare lat temu w jej pracy ona tuż po rozwodzie z dwójka synów w wieku szkolnym ja młodszy od niej kawaler bez zobowiązań .Przyznam ze spadło to na mnie dość niespodziewanie. Dwa lata zwiazku tylko małe nieporozumienia i wielkie zaangazowanie mojej kobiety w nasz zwiazek , rzekłbym że zbyt wielkie .Po pewnym czasie pojawiły sie pretensje , awantury ze przychodze pozniej z pracy że idę na mecz z kolegami , lub ze poprostu jadę na rower .Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze problemy w szkole dzieci którymi uwazam za mało sie interesowała jak sie tam uczą ,ale usłyszalem ze ja sie na tym nie znam wiec temat nieco zamiotłem pod dywan aby konfliktów nie było .Z czasem awantury przybierały na sile i musialem sie wyprowadzić po czym dzwoniła rozmawialismy ze oboje musimy naprawiać i wracałem . Zarzucała mi ciągle brak bezpieczeńtwa wiec z uwagi na to że ją kochałem postanowiłem ją poprosić o rękę na co sie zgodziła i ustaliliśmy datę ślubu .Niestety to też nie pomogło naszemu związkowi i jak mnie wyrzuciła z domu po 4 latach postanowiłem juz nie wracać. Rozstanie przezyłem strasznie poł roku nie mogłem sie pozbierac wogole a po poł roku kolejny zwiazek pozwolił mi zapomnieć chciaż nie do konca , minelo parę lat i znowu staneliśmy na swojej drodze w sklepie z uwagi na to ze mieszkamy w duzym mieście to był naprawde przypadek .Jedna kawa , pozniej kolejna po tygodniu sex i zaczelismy spotykać sie regularnie .Rozmawialismy o swoich problemach ze przeszłośc odkreślamy kreska i jesteśmy sobie przeznaczeni .Wziołem to bardzo do siebie i zaczołem dbać o to zeby spedzać wiecej czasu ze sobą.Ona od początku dawkowała mi ten czas i zawsze wymyslala rożne rzeczy zebyśmy nie mogli być ze sobą dłużej .Po częsci to zaakcepowałem ale z uwagi ze zlapalem ja na paru niewinnych klamstwach nie dawalo mi to spokoju .Zaczołem analizować pewne sytuacje jak chciała nas poróżnic z moim bratem ale oczywiscie jakoś to wytlumaczyla a ze ja kocham to jej broniłem .Zwiazek sobie trwał i bylo nam jak w bajce chociaz nie ewoluował do przodu .Kiedyś przez przydpadek spotkalem sie z jej koleżanka w firmie co pracowalem czekala na jakiegos klienta i zaczelismy rozmawiać sobie .Zaczeła opowiadac ze Mariola ma kogos ale bardzo go kontroluje , spotyka sie na swoich zasadach i trzyma go na dystans jakby był na smyczy , pozniej sie okazalo ze nawet nie powiedziała ze znów jesteśmy razem. Zachowałem to dla siebie na jakiś czas ale jak to wyszło na jaw , zadzwoniła ze to koniec i ze te rzeczy co sa u mnie moge wrzucic do kosza . Zaczolem analizowac co i dlaczego i przypomnialem sobie kilka rozmow jak mowila ze ma problem bo mama piła w dzieciństwie ze jakieś ma przeniesienie i o tym wie i ze juz miała czas na to zeby być u psychologa kilka razy i ze juz problem ma rozwiazany .Zaczołem wtedy czytac co to jest DDA , wszystko ułozylo sie w całośći wiele cech pokrywa sie idealnie . Męczę sie juz tydzień i sam nie wiem czy dać jej szanse pomóc wesprzeć i bedziemy kiedyś szcześliwi bo bardzo mi na niej zależy i wiem ze pewne rzeczy robi nieświadomie .Druga opcja mieć jaja nie błagać nie dać sie podeptać do końca i przeżyć tą żałobe mimo iż moze trwać poł roku lub dłuzej chociaż jak wiecie bedzie to bardzo trudna rzecz .....
Opcja druga
Słuchaj, byłeś z nią raz, nie udało się. Wszedłeś później po raz drugi do tej samej rzeki i okazało się, że znowu się podtopiłeś. Czy naprawdę sądzisz, że za trzecim razem będzie co innego? Ta kobieta ma problemy ze sobą i jak widać nie potrafi stworzyć zdrowego związku.
Hm, na tym forum jest bez liku ludzi z DDA, ale zastanawiam się, czy na pewno o to chodzi. Może niech twoja partnerka zacznie leczenie u psychologa, który zajmuje się konkretnie takimi przypadkami, np. w ośrodku dla AA. Wiem, że są tam spotkania dzieci alkoholików i można uzyskać porady. Na forum był taki temat, poszukaj. Poza tym warto poszperać w google. A czy możecie być jeszcze szczęśliwi? Trudno powiedzieć,na pewno powinna zająć się swoim problemem, ty też jak będziesz świadomy o co chodzi, będzie ci łatwiej ją zrozumieć.
Dziękuję za zainteresowanie i odpowiedzi .Dokładnie ja nie opisywałem za bardzo co czuje teraz , nie mogę patrzeć na inne kobiety jakoś udaje mi się chodzić do pracy i nie załamywać. Ona się nie odzywa wiec ja chyba raczej też nie powinienem , chciałbym myśleć ze jak mnie Kocha zrobi coś ze sobą i powiadomi mnie o tym ze chce coś odmienić w swoim życiu .Już nie wiem jak mam jej słowa traktować że jestem kimś wyjątkowym w jej życiu z jednej strony chce w to wierzyć z drugiej mogę przypuszczać ze to manipulacja moją osobą .Chciałbym jej pomóc ale nie wiem jak .Myślę ze kontakt z mojej strony byłby głupotą skoro ona unosi się honorem i milczy , lub w ogóle nie kocha a ja żyję w tej iluzji ze jest inaczej .
Ale czy powiedziałeś jej wprost, że jeśli cię kocha - powinna zacząć coś ze swoim problemem robić? Kobietom też czasem trzeba powiedzieć wprost o co chodzi, bo mogą się nie domyśleć
Słuchaj, niech dla ciebie przestrogą będzie to, że minęło kilka lat, a ona nadal tak się zachowuje. Nic z tego już nie będzie. Jeśli po tamtym rozstaniu nie zawalczyła o siebie i swoją naprawę, to teraz żaden cud się nie stanie.
Nie babraj się też w jej przeszłości, pochodzeniu itp. To nie ma już sensu. Widać, że żyjesz jeszcze nadzieją, ale spojrzyj też na siebie: co jest takiego, że wracasz do człowieka, który cię krzywdzi i nie wie nawet jak dbać o związek? Dlaczego sobie to robisz?
Żyje pewnie złudna nadzieją ze to kobieta mojego życia .Pewnie będąc w tym związku podkopała mi dosyć poczucie swojej wartości , która teraz próbuje odzyskać . Paradoksalnie fakt ze jest DDA dodaje mi siły bo nie szukam winy w sobie uważam ze zrobiłem bardzo dużo i dałem od siebie dużo . Postrzegam siebie jako osobę otwartą podchodzącą do siebie z dystansem ,umiem żartować również z siebie i mam pasje , możne nieśmiałą trochę w kontaktach z kobietami .Jak każdy z was mam huśtawki emocjonalne i czasami nie wierze w siebie . Jak dużo osób myślę rozważam czy mogę zrobić coś więcej .
@zbytdelikatna tak ona wie ze ja tez jestem świadomy o jej DDA radziłem się tez znajomego psychologa który mi dokładnie naświetlił sprawę Wie również ze chce jej pomóc .
Mariusz ja bym ci powiedziała tak - po co ci to chłopie,ale jest jedno ale. Musisz przeanalizować, czy w gruncie rzeczy nie odpowiada ci taka partnerka, może potrzebujesz takiej adrenaliny, a zwykłe, prawidłowe związki cię nudzą. Jeśli masz znajomego psychologa, to rzeczywiście pogadaj z nim również na swój temat. Garance ma rację, popieram.
10 2016-01-28 23:40:06 Ostatnio edytowany przez Mariusz3145 (2016-01-28 23:41:29)
@zbytdelikatna gdyby nie to ze gdzieś po nieudanym zwiazku w nowym zaczynałem od zera i chyba za bardzo sie angażowałem dlatego gdyż miałem poczucie winy rozpadu poprzedniego w kolejnym znów dawałem sie nie tyle manipulować co wykorzystywać . Oczywiscie do czasu az nie została przekroczona pewna granica wtedy po nieudanych próbach naprawy sytuacji porostu odchodziłem i nie bolało mnie tak bardzo jak teraz bo pewnie dlatego że tak bardzo już nie kochałem jak tą moja kobietę powyżej . Rozmawiajac o DDA uświadomolem sobie że tak naprawde jakbym nie kochał to i tak bedzie Hardcore a tego nie potrzebuje do zycia .Do zycia potrzebuje normalnej kobiety która bedzie dla mnie partnerka i bede mogl z nia porozmawiac o wszystkim , moich oczekiwaniach , problemach itd . nie majac obaw ze mna manipuluje tylko jest szczera i kochająca .Bardzo cenie sobie spokój i stabilizacje . Niestety wciąż mocno kocham dlatego staralem sie opisac sytuacje na tyle ile moge obiektywnie bo jak ktos słusznie napisal zawsze wina jest po 2 stronach . Z jedej strony kocham i chce pomoc z drugiej , musze myslec o sobie i nie dac sobie nakopac dotyłka wiecej ..... wiec wasze spostrzerzenia bardzo mi pomagaja w tej walce , dzwoniła dzis ale nie odebralem uwazam ze jak jej zalezy i ma cos waznego napisze i zadzwoni jeszcze tylko pytanie czy chce odebrac ta rozmowe zeby rozdrapac rany ... pewnie chcialbym uslyszec o wizycie lub terapi a moge uslyszec co slychac .
Jeśli inicjatywa znowu wyjdzie od ciebie, to zamiast wspierać tę kobietę w procesie zdrowienia, tylko pomozesz jej trwać w jej "szaleństwie". Zostaw tę kobietę w spokoju i nie daj się zwariować. Ona musi osiągnąć swoje dno, czasem dno musi zaliczyć kilka racy, by cos do niej dotarło- nie bierz sobie takiego ciężaru na barki, bo nie dasz sobie z tym rady. Pragniesz ułozyć sobie spokojne i stabilne zycie- z tą kobietą, jak juz się o tym przekonałes, to się tobie nie uda. Nikomu sie z nią nie uda- to związek mocno podwyższonego ryzyka. Kobieta manipuluje i jest ciebie strasznie pewna- przykład z tą koleżanka. Pewnie wydaje się jej, że ty jesteś tak w niej zakochany, że wystarczy jej gwizdnięcie, a ty już do niej polecisz, jak na złamanie karku. Ona podoba ci się jako kobieta, pociąga cię seksualnie, coś do niej czujesz, ale to stanowczo za mało, bys ty mógł traktować tę znajomość w kategoriach przyszłościowego związku. Stworzysz sobie piekło na ziemi i nie wyjdziesz z gabinetów psychologów i psychiatrów- potrzebne ci coś takiego? Po uja ci to?
12 2016-01-29 00:13:31 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-01-29 00:15:47)
Zycie DDA i ich rodzin często nie jest łatwe, ale potrafią ułożyć sobie życie. To nie jest choroba psychiczna w potocznym rozumieniu.
Znałem kobietę, która była DDA i była to dojrzała, mądra i odpowiedzialna osoba. Jednak syndromu DDA nie rozwiąże "kilka wizyt u psychologa" jak ona to podsumowała. Jeśli tak do tego podchodzi a Ty jesteś zdecydowany na ten związek, to ją (po tym co napisałeś) czeka ogrom pracy nad sobą a Tobie życzę naprawdę sporo cierpliwości i również zgłębienia tego tematu - i to zaniim wejdziesz w ten związek, tak byś wiedział na co się decydujesz.
13 2016-01-29 00:19:52 Ostatnio edytowany przez Mariusz3145 (2016-01-29 00:36:17)
@oliwia chyba dobitnie mi przetłumaczyłaś choć wielu innych forumowiczów również składam to do kupy . Dałem wszystko co mogłem i wiele lat choć nie jestem idealnym facetem wiem ze potrafię kochać i nie mam z tym problemu .Jestem lubiany również przez kobiety .Mam chwile załamania i wtedy myślę nielogicznie i ją tłumaczę chce pomóc i podeptać moją godność . Wiec co mam się odciąć zupełnie , unikać kontaktu i po prostu zapomnieć ? hmmm tyle lat to takie łatwe nie będzie dziś dobrze w miarę funkcjonuje jutro powrócą wspomnienia .
@napredce wiem ze dużo pracy i to nie miesiąc dwa a lata , a ona już chyba nie ma za dużo czasu na zmiany bo jest po 40 wiec szansa na udany związek jest znikoma dla mnie niestety , ale tak trudno czasami się poddać. I to są te ważne wybory które muszę dokonać zawalczyć o siebie i przecierpieć to co muszę przecierpieć.
DDA to rzeczywiście nie jest choroba psychiczna- jest to jednak zaburzenie i to dość sporego kalibru. Ludzie bywają różni i róznie radzą sobie w życiu- to oczywiste. Jednak jest jeszcze cos takiego, jak zyciowa mądrość i pokora wobec zycia- w przypadku tej kobiety (bazuję na tym, co napisał Mariusz) troszkę z tym cieniutko. Zraziło mnie do niej to, że opowiadała jakiejs koleżance, jak to trzyma jakiegos faceta na krótkiej smyczy, jak go tresuje itd. - kto to opowiada takie rzeczy znajomym w pracy i kto w ogóle ma taką potrzebę, by traktować drugiego człowieka w taki sposób? Wiadomo kto? O mądrości tej kobiety cos takiego raczej nie świadczy- lepiej z mądrym zgubić niz z głupim znaleźć. Kobieta ma wielkie mniemanie o sobie i wydaje jej się, że Mariusz jest na każde jej gwizdnięcie, bo minęło przecież kilka lat, a on dalej jest zainteresowany.
Mariusz, dla własnego dobra zerwij kontakt z tą kobietą- nic z tego nie będzie. Zanim się obejrzysz bedziesz czuł się winny całego zła tego świata. Ten związek zabije w tobie naturalność i odbierze ci pasję oraz chęci do zycia. Bedziesz bał sie wracać do domu, bo nigdy nie będziesz pewny, w jakim humorze zsataniesz tę kobietę i czemu akurat w danym dniu będziesz winny. Tak nie da się żyć. Przerabiałeś juz zycie na co dzień z tą kobietą i co? Daleko zaszedłeś? Jak nie miałes rodziny, tak dalej nie masz. Ona zawsze bedzie ciągnęła cię w dół i chociaz rany ci nie zrobi, to krwi utoczy. Powoli zaczniesz dziadzieć przy niej. Stracisz błysk w oku i staniesz się minimalistą, bo nie bedziesz miał motywacji do rozwoju. Nie odbieraj od niej telefonów, nie odpisuj- rób za padline, a jesli bedziesz czuł się z czymś takim źle, to spotkaj się z nia i powiedz jej, że przemyślałes wszystko i że niestety, chociaz jest ci bardzo przykro, to jednak nie czujesz się na siłach, by wchodzić dalej w tę relację, że widzisz wyraźnie, iż stare schematy wracają i ty nie sądzisz, byś sprawdził się jako ratownik, bo ty chcesz jednak zaznac troszkę spokoju w zyciu, miec kobietę, z która będziesz dobrze się czuł itd. itd. i tyle.
A że bedzie ci przykro albo ciężko? No cóż- trudno, żeby było ci wesoło albo lekko w takiej sytuacji, jednak musisz myśleć przyszłościowo i niestety pożegnac tę pania raz na zawsze. Inaczej przez całe życie bedziesz łaził albo z sobą, albo z nią po psychologach, psychiatrach i zamiast wydać kasę na fajne wczasy, ty bedziesz ładował w terapię. Bez sensu. Dobrze, że ją spotkałeś, bo jesli do tej pory miałes jakieś wątpliwości i towarzyszyło ci uczucie niedosytu, to po tym, co teraz się stało masz już sprawę jasną jak słońce. Myślę, że odblokowałes się już i za jakis czas bez żadnego problemu wejdziesz w związek z inną kobieta- ten ogon, który za soba ciągnąłeś powinien zniknąć.
Dokładnie tak się czułem jak na smyczy ze musiałem walczyć o czas żeby ze mną spędziła. Dokładnie tak miałem o to pretensje to mówiła ze i tak się bardzo stara . Przyznaje dałem sie manipulować liczyć na to ze z czasem mi zaufa ze może na mnie liczyć w każdej sytuacji .Ktoś mi otworzył oczy ale i tak zweryfikowałem to w jakiś sposób bo nie mogłem w to uwierzyć ze potrafi taka być , koleżanka szczęśliwa mężatka nie miała celu żeby kłamać a znamy się od liceum . A ze ściąganiem w dół masz racje Oliwia w moich problemach zawodowych jakie miałem wspierała mnie tylko sloganami i obiecywała ze coś możne mi załatwić aby pomoc na obietnicach się kończyło , wiec i tak musiałem sam sobie poradzić. Jestem zaskoczony jak potraficie dobrze wyciągać wnioski z tej całej historii ale uczę się od was i chce walczyć o moje lepsze jutro.
Mariusz, odpowiem ci jutro- tymczasem dobranoc. Zaintereoswała mnie twoja historia, więc postaram się rzucić ci jakies nowe światło na tę znajomość.
Myślę ze więcej szczegółów nie ma sensu opisywać bo wyjdzie z tego telenowela ze ona super zla a ja taki idealny nie winie jej za to pewne rzeczy robiła podświadomie , a związek to decyzja dwojga ludzi skoro dałem się tak traktować w dobrej wierze .Jeśli tylko wasze sugestie pozwolą mi nie popełniać takich błędów w przyszłości to będzie pełen sukces . Każdy związek jaki by nie był jest po to żeby zdobywać doświadczenie zbyt wiele dowodów chyba mam w tej chwili ze nie warto i nie chce żeby życie mi stygło . Dobranoc Oliwia z miła chęcią poczytam co mi rzucisz abym godnie przeszedł te złe chwile .
Myślę ze więcej szczegółów nie ma sensu opisywać bo wyjdzie z tego telenowela ze ona super zla a ja taki idealny
nie winie jej za to pewne rzeczy robiła podświadomie , a związek to decyzja dwojga ludzi skoro dałem się tak traktować w dobrej wierze .Jeśli tylko wasze sugestie pozwolą mi nie popełniać takich błędów w przyszłości to będzie pełen sukces . Każdy związek jaki by nie był jest po to żeby zdobywać doświadczenie zbyt wiele dowodów chyba mam w tej chwili ze nie warto i nie chce żeby życie mi stygło . Dobranoc Oliwia z miła chęcią poczytam co mi rzucisz abym godnie przeszedł te złe chwile .
Mariusz, po prostu kolejna powtórka z rozrywki rozłoży cię na łopatki. I zaczynać będziesz wszystko od nowa. Warto wyrabiać sobie taką postawę, że życie jest zmienne, pewne rzeczy nam nie wychodzą, ale były po coś. Myślę, że ku temu myśleniu się kłaniasz. Pozdrawiam serdecznie.
Mariusz,
Skoro wiesz z kim i z czym masz do czynienia naprawdę nie wiem, nad czym się zastanawiasz? Mało Ci jeszcze tej huśtawki jaką Ci fundowała?
Choćbyś był ostoją cierpliwości i oddania- jej miłości nie nauczysz, a sam wyprujesz się i emocjonalnie, i psychicznie..
Chcesz być w życiu szczęśliwy?
To wreszcie solidnie odrób lekcję jaką otrzymałeś! Bo póki co przez tyle lat nie wyciągasz żadnych wniosków i sam się prosisz o kolejne kłopoty...
Jesteś jakimś masochistą, że wciąż ładujesz się w ten sam układ?
Miałeś normalną kobietę i szansę.. Szansę na normalne życie,
CO Z TYM ZROBILEŚ?
To oczywiście Twoje życie Mariusz, ale już tak w życiu jest, że miękkie serce i ślepota zawsze oznacza twardą upę
Podsumowując - myśl o sobie, a nią sobie głowy nie zaprzątaj.
Jak pozbędziesz się złudzeń, to spadną Ci klapki z oczu i zobaczysz obraz takim jakim jest naprawdę.
Wtedy przestaniesz pieprzyć tutaj głupoty typu, że to kobieta Twojego życia,...
I tyle...
Pozdrawiam
After
Ta powtórka już mnie chyba rozłożyła poniekąd na łopatki ale wole już teraz obrać inny kurs niż poświecić znowu swój czas i zaangażowanie ,a za parę miesięcy sięgnąć dna . Poza tym pewne wydarzenia w człowieku zmieniają podejście do pewnej osoby zwłaszcza jak był manipulowany i oszukiwany.Dobrze zostało napisane tutaj po co mi to ? Jestem niezależny mam gdzie mieszkać i jestem samowystarczalny wiec mam już dużo żeby podnieść się z kolan . W pracy coraz lepiej zaczynam żartować i podnosić swoja wartość. Trudno być z kimś z litości bo ma DDA i nie wszystkie zachowania można tym wytłumaczyć . Jak napisała Oliwia ostatni powrót pokazał mi dobitnie że jej nie zmienię chociaż na rekach bym nosił jedyne co mogę dostać w zamian to podkopać sobie samoocenę gdyż ona gra taka rozchwytywana ze dużo facetów się ślini ale ona mnie tylko kocha i pewnie powinienem być wdzięczny za to szczęście. Dlatego pewnie trochę czasu upłynie aż wrócę do normalności i przestanie mnie interesować co się u niej dzieje. Pisałem ten temat z myślą o tym że ktoś miał podobną sytuacje z DDA i można poniekąd podzielić się wnioskami , zyskałem coś więcej wniosek że powinienem zadbać o siebie a nie naprawiać kogoś wbrew jego woli.
Witaj Mariusz.
Jak miło znowu poczytać Aftera- pozdrawiam cię.
Mariusz, skoro, jak sam to widzisz, jesteś całkowicie niezależny, to teraz nic, tylko żyć i kroczyc smiało do przodu. Nie cofaj się, bo potem, w razie czego, do nikogo nie bedziesz mógł miec pretensji, lecz tylko sam do siebie. Ta kobieta powie ci, że ona do niczego cię nie zmuszała, więc o co chodzi? Ty staniesz i powiesz "no jak to?przecież ja chciałem dla ciebie jak najlepiej, więc jak możesz tak do mnie mówić?"ona odpowie ci, że to twój problem, bo na siłe przeciez cię nie brała. Nie licz na to, że ona nagle dozna olsnienia i zacznie myslec twoimi kategoriami. Nie pakuj się w cos, co wykańcza cię i męczy.
Skoro ta kobieta ma takie wielkie branie, to niech idzie do któregos ze swoich adoratorów- ona guzik ma, a nie branie. Ona manipuluje toba, bo chce podbić sobie w twoich oczach swoją wartość rynkowa- juz ja to widzę, jak ustawia się do niej kolejka chętnych. Kolejka chętnych do bzykanie, to może i się ustawia, ale nie sądzę, by ci panowie mysleli o niej poważnie. Może ona zapisała się na jakies portale randkowe i we łbie jej się przewróciło od tych wrażeń? poważna kobieta i na poziomie na pewno nie zachowywałaby sie w taki sposób. Tak zachowywac się może tylko jakas siksa. To nie dość, że miałbyś być jej ratownikiem, to jeszcze miałbys robić za jej ojca? Bez przesady.
Cokowiek ona by nie zrobiła wiecznie musiałbyś tłumaczyc ją, bo ona jest DDA. A co ciebie obchodzi to, jakie ona ma zaburzenie? Czy to twoja wina, że jej matka była pijaczką? Owszem, można pomoc i nawet trzeba pomóc osobie, którą kochamy, jednak pod jednym warunkiem- taka osoba musi byc wobec nas fair. Tu tego nie ma.
Żyłeś z tą kobietą wczesniej i wiesz doskonale, jakim ona jest człowiekiem i ile nerwów i zdrowia na nia straciłeś. Wtedy byłeś zielony w pewnych tematach i przypominałeś dziecko blądzące wemgle. Myslałeś, że jesteś ostanim nieudacznikiem, a nie mężczyzną i systematycznie podkopywałes własną samoocenę. Tak to wszystko toba szarpnęło, że przez lata chodziłes skołowany, zakompleksiony i średnio z siebie zadowolony. dopiero tknęło cie cos i zacząłes wnikliwiej drążyć- wtedy odkryłeś DDA. Od tamtej pory zaczałes odżywac, bo dotarło w końcu do ciebie, że to wszystko, te jej zachowania, to jej wieczne niezadowolenie, to nie twoja wina, że nie powinieneś odbierac tego wszystkiego aż tak osobiście. Ale odbierałeś, bo skąd miałes wiedzieć, jaki problem ma ta kobieta. Czy ktos wróci ci dzisiaj tamte ciezkie z nia przeżycia? czy ona wynagrodzi ci to, co wtedy się naprzeżywałes? Oczywiście, że nie. Mało tego, ona dalej dokłada ci nowych atrakcji i ty znowu zaczynasz czuć sie tak samo, jak kiedyś.
TO NIE JEST CI DO NICZEGO POTRZEBNE.
CZŁOWIEK PO TO CHCE ZWIĄZAĆ SIĘ Z KIMŚ, BY POLEPSZYĆ SOBIE JAKOŚĆ ŻYCIA, CHOCIAZ TROSZECZKĘ, ALE JEDNAK ŻEBY TO ŻYCIE SOBIE UMILIĆ ROZJAŚNIĆ- taki jest przeciez sens związków. Mało kto pragnie związku z drugim człowiekiem, bo chce sobie pogorszyć- tylko masochista bedzie miał takie ciągoty albo osioł. Normalnie myslący człowiek bedzie jednak uciekał os źródła zła.
Odblokowałes się teraz na inne znajomości i bardzo dobrze. Skoro masz wszystko, co potrzebne jest do zycia i masz fajny charakter, potrafisz kochac i szanować drugiego człowieka, to zanczy, że MASZ DUZO DO ZAOFEROWANIA. W takim razie ceń się i nie szastaj tym, co masz w sobie najlepsze dla kogoś, kto nie jest tego wart.
Zakończ tę znajomość i więcej juz nie eksperymentuj, bo skoro bedziesz igrał z losem, to źle skonczysz. Wczoraj pisałam ci jak skończysz. Znajdź normalna, zrównowazoną kobietę, pasująca do siebie i unikaj toksycznych ludzi. Im dalej w las, tym więcej drzew- nie angazuj sie więc z tę znajomość, jesli nie chcesz skończyć, jako wrak faceta. Powodzenia.
°°°°°Każdy związek jaki by nie był jest po to żeby zdobywać doświadczenie °°°°
Oczywista oczywistość,
Tylko jeszcze trzeba potrafić z tego doświadczenia wyciągać wnioski dla siebie na przyszłość...
A jak widać na Twoim przykładzie, nie każdy to potrafi..
Z doświadczenia...
Co daje odejscie?
Po pierwsze -znowu jesteś wolny.
Po drugie -szybki powrot do zdrowia, bo toksyczne wplywyw zostaja odciete, czyli nikt nie wpuszcza Ci trucizny w mysli
Po trzecie -odzyskanie siebie, a co za tym idzie -rozwój. Oczywiście pod warunkiem, że tym razem lekcję odrobisz..
I po czwarte - dajesz sobie szansę na ułożenie sobie życia na nowo z kimś innym ale na zdowych zasadach
Co daje tkwienie w chorym układzie i zostanie to już wiesz sam
Nie wiem skąd się to bierze ale ludzie mają jakąś dziwną tendencję do komplikowania rzeczy prostych, a uprasczania skomplikowanych
Oliwia dziękuję za słowa wsparcia , rozkminiłaś to wszystko idealnie .Z poprzedniego naszego zwiazku wyszedłem chyba dzięki temu ze ktoś się mną zainteresował bo nabrałem kompleksów a jak się poznawaliśmy bylem twardym facetem i ona zabiegała o mnie aż za bardzo .Po kilku latach toksycznej znajomości moja samoocena spadła nie do uwierzenia .W nowym zwiazku sam się podkładałem i sam już nie wiem czy kochałem tą kobietę która to wykorzystała , kolejny sytuacja podobna ale nie miałem większych kłopotów z rozstaniem .Teraz mam uczucie ze jednak ta 2 nauczka była mi potrzebna . Świadomość DDA zrzuciła mi ciężar z pleców i udowodniła ze nie ja jestem do dupy .Jedyne błędy jakie popełniałem to nie potrafiłem zapomnieć o tym co było w samotności tylko wchodziłem w nowy związek niepotrzebnie . Teraz wręcz wiem ze muszę to przeżyć sam żeby nie wpakować się w coś takiego samego albo i gorszego . Druga stroną medalu jest to ze chce dla kogoś nowego być czysty i nie myśleć o tym co było. Jak będę czysty będę rozważniej wchodził w związek żeby nie skrzywdzić siebie i innych . Zawsze kiedy przyjdzie mi nadzieja powrotu będę czytał ten temat to bardzo pomaga w pracy nad swoim umysłem .Wiec dziękuje wam moi drodzy za to ze poświęcacie mi czas bardzo mi to pomaga ...
I Mariusz, jeszcze jedna rzecz- wydaje mi się, że dość istotna.
Zauważ, jak to jest- ty poświęciłes swój czas na to, by spróbowac zrozumiec tę kobietę- w ten sposób trafiłes na DDA. Robiłes więc wszystko, by dotrzeć do niej, bo wydawało ci sie, że jesli lepiej ja zrozumiesz, to uda ci się nawiązać z nia jakies zdrowe porozumienie, zdrowa komunikację. Zależało ci po prostu na tym, by układał się między wami jak najlepiej, a nie jak najgorzej. I dobrze robiłes, dobrze kombinowałeś, tyle tylko, że rzucałes perły przed wieprze, więc wiadomo, że efektów oczekiwanych i tak nie uzyskałeś. Okazało się bowiem, że walisz w wór bez dna, że twoje działania sa jednostronne. Gdy ty wychodziłes ze skory i starałeś się, jak mogłes najlepiej, ona w tym czasie robiła, to, co dla niej było wygodne. Ona nie siedziała przed kompem i nie czytała książek, by znaleźć tam informacje albo wskazówki na temat tego, jak porozumiewac się z tobą, by było dobrze, byś ty był szczęśliwy i by ona była szcześliwa. Ona sabotowała więc normalny przebieg związku i miała gdzieś, co bedzie dalej. Ona potrafiła zwalić winę na ciebie i tyle było jej starania. Czy widzisz tę róznice w podejściu swoim do waszego związku i w jej podejściu do waszej sprawy? Wiem, że widzisz- w takim razie daruj sobie dalsze holowanie tego związku, bo i tak nie zdołasz uciągnąć tego wszystkiego na własnych plecach.
Mariusz, któregoś dnia Naprędce napisał proste i bardzo mądre zdanie- szukaj ludzi porządnych, a dobrze bedzie ci sie działo.
I to jest święta prawda- jesli zadasz się np. z latawica, to wiadomo jakie bdziesz miał z taka problemy- latawica bedzie się puszczała na prawo i na lewo, bo taki jej urok, bo ona tak po prostu ma. Unikamy więc latawić, prawda?
Jesli zwiążesz siz z babą brudasem, leniem francowatym, to też wiadomo, co bedzie się działo- do domu nie bedziesz mógł wejść, bo drzwi będą zabarykadowane łachami, szmatami i bóg wie czym. Unikamy więc leniwych i niechlujnych bab, prawda?
Jesli zwiążesz się z borderką, to też wiadomo, jak bedzi przebiegał związek z kimś takim- zero złudzeń.
Itd., itd- wymieniac mozna tu bez końca tych róznych przykładów.
Potem napisze więcej
Głowa do góry i naprawdę wycofaj się z tej znajomości, bo zmarnujesz sobie życie, jesli dalej będziesz to ciągnął.
26 2016-01-29 12:05:07 Ostatnio edytowany przez Mariusz3145 (2016-01-29 12:31:27)
Wiem , Oliwia znowu trafiłaś w sedno szukałem sposobu aby dotrzeć i wiedziałem tez ze nie będę jej terapeutą bo to nie moja rola . Nawet jak sprawa się rypła tak naprawdę nie było krytyki czy oceny z mojej strony ze cały czas to kontrolowanie , manipulacja i krzywdzenie mnie , zresztą chyba nie miałem czasu na to bo mnie porzuciła wtedy , jedynie napisałem ze wiem co to DDA i ze jestem chce pomóc a nie zaszkodzić i tu masz racje nie zrobiła nic żeby porozmawiać , przeprosić ze krzywdzi czy cokolwiek ze chce naprawić siebie .Najprawdopodobniej jej samoocena jest bardzo niska natomiast tworzy otoczkę wokół tego ze jest na topie i nic ja nie złamie . Zyje swoim życiem i bawi sie facetami , może uważa ze nie potrzebuje miłości ale z tego co czytałem DDA bardziej jej potrzebują . Nic widocznie wiecznie nie chce trwać a ja nie chce być już sabotowany dłużej , czytam tu was i inne watki i jak tylko zdobędę się na odwagę żeby jej powiedzieć ze mnie to nie interesuje na pewno się pochwalę , na razie jest cisza z mojej strony i musze zająć sie innymi sprawami , ale daje sobie również czas na cierpienie i wyrzucenie emocji jednak daleko mi do tego żeby dalej się poświęcać .
PS. pewnie wiele już jest wątków jakie mogą mi jeszcze pomóc wrócić do normalnego życia wiec chętnie złote myśli odnośnie innych związków poczytam i zaadoptuje je do siebie.
Jak macie coś proszę o linka
He he, może ja coś wtrącę w obronie DDA Nie wszyscy są tacy, wiele osób jest wręcz kochających i poświęcających się za bardzo, albo całkiem normalni, zależy jak kto sobie psychicznie z tym syndromem poradził. Wiele zależy też od charakteru danej osoby, nie zwalajmy wszystkiego na zaburzenia
@zbytdelikana dlatego szedłem i tym tropem bo uważam ja za kobietę inteligentna , i dobrze radzącą sobie w życiu przynajmniej zawodowo , skoro było mi z nia dobrze 2 lata to znaczy okazywała uczucia , ale dawkowała to bardzo i jak się okazało z premedytacja żeby nie utracić "bezpieczenstwa" w jej mniemaniu , dopiero życie w tej jak się okazało manipulacji nie za bardzo mi pasuje bo to rujnuje zaufanie a co za tym idzie związek , może jakbym miał dwadzieścia parę lat to miałbym czas na niepotrzebne eksperymenty .Mamy dużo wspólnego , dużo poglądów zainteresowań co nas łączy ona jest lubiana ogólnie i ja tez cóż z tego jak człowiek żyje w iluzji i odkrywa drugie dno całej sprawy.Tak sie porostu nie postępuje tym bardziej jak sie ma świadomość w sobie problemów emocjonalnych.
My DDA różnimy się od siebie ale rdzeń pozostaje ten sam. Jedni nie potrafią kochać inni zaś mają w sobie niezaspokojony głód miłości. Ciężko to zrozumieć z perspektywy " normalnego" człowieka. Niekiedy bywa tak że DDA chce kochać ale po prostu nie potrafi lub ma tak wyidealizowany obraz miłości, że zniszczy zawiązek a przy okazji partnera. Za to łączy nas jedno – cholernie niskie poczucie własnej wartości przekonanie, że nie jesteśmy warci miłości. Da się to naprawić ale potrzebna jest świadomość problemu, chęć znamy siebie oraz mnóstwo czasu i cierpliwości do samego siebie.
Najgorsze co możesz zrobić to być z nią z litości. Niestety nie pomożesz jej a sobie mocno zaszkodzisz, w pewnym momencie spojrzysz na to całe poświęcenie, troskę i stwierdzisz, że jesteś wrakiem. Jeśli już tak jak piszesz odczuwasz skutki tego związku to pomyśl co będzie za 5-10lat.
Nie rozumiem jej zachowania
przez michal3108- jest ten wątek w dziale trudna miłość, nałogi- to historia chłopaka, który mordował się z borderką- niby to coś innego, ale wiele podobieństw, analogii jednak zobaczysz (głównie chodzi o to, byś wiedział, jak chory związek może odbic sie na psychice osoby zdrowej i normalnie myslącej) i przeczytaj tez sobie, to, co ja wkleiłam w wątku sztyleta, też w dziale trudna miłość, zazdrosć nałogi na temat borderek- tekst wyciągnęłam z forum niebieskiej linii na temat przemocy, zaraz poszukam ci tytuł wątku sztyleta. To czego ty doznajesz, to też przemoc- patrz jak takie związki niszczą człowieka.
Rozwód czy może jeszcze nie...
przez Sztylet
jest ten wątek na stronie drugiej działu trudna miłość, zazdrość, nałogi
32 2016-01-29 12:51:24 Ostatnio edytowany przez Mariusz3145 (2016-01-29 13:10:11)
Wiem że ciężko to zrozumieć ze ktoś się nie podnosi przy osobie która wspiera w chorobie troszczy się i porostu kocha , zamiast tego tworzy iluzje silnej kobiety i kontroluje ciebie przez dawanie samej siebie.
Dzieki Oliwia napewno poczytam
Cześć Grimm
Co u Ciebie?
Mariusz, jak będziesz tak analizować, rozbierać problem na czynniki pierwsze ale tak jak było do tej pory - nie wyciągniesz znowu żadnych wniosków, to
kolejny raz wpakujesz się na podobną minę..
Bo rozmyslanie, analizowanie i uzalanie się nad swoim losem może i jest piękne i romantyczne, ale jeśli nie wyciąga się wniosków dla siebie, jest jednak całkowicie bezproduktywne
Masz w zasadzie pełen obraz, więc po jaką cholere te Twoje dalsze rozkminianie..
Skup się wyłącznie na tym co przed Tobą i nad pracą nad sobą. Bo to jest to, na co masz realny wpływ.
Na przeszłość już żadnego wpływu nie masz..
Z prostego powodu.
Czasu już nie cofniesz
I tyle..
Odbuduj siebie,swoje poczucie wartości a wtedy zobaczysz sam, że świat jest kolorowy i piękny..
Większość z tutaj piszących zdrowo dostała po dupie.
Jedni potrafili wyciągnąć z tego wnioski i poszli w przód, inni w imię pięknych haseł, tkwią w miejscu..
Po prostu samo życie...
34 2016-01-29 14:14:44 Ostatnio edytowany przez Grimm (2016-01-29 14:28:35)
Cześć After,
Ogólnie daję radę żyję, pracuję i czuję się dobrze chodź jeszcze sporo czasu minie zanim w pełni odzyskam siebie. Rozwód ( 2 rozprawy) przebiegł trochę nerwowo ale udało się uzyskać co chciałem. Nie walczyłem z nią chciałem to załatwić ugodowo i obydwoje jesteśmy zadowoleni.
Poza tym uczę się żyć na nowo trochę jak po odstawieniu jakiegoś narkotyku. Czasami jest dobrze a czasami przychodzą wspomnienia. Od czasu do czasu spotykam się ze znajomymi no i z koleżanką o której kiedyś pisałem. Raczej dla towarzystwa niż dla innych spraw bo na razie wystarczy mi atrakcji.
Z byłą żoną bywa delikatnie mówiąc średnio. Ma zdiagnozowany przez psychiatrę CHAD i leczy się nadal. Kilkakrotnie od tamtego czasu chciała wrócić, były jakieś deklaracje ale gdy nie wyrażałem zainteresowania zaczynały się płacze i próby manipulacji. Niestety standardowe zachowania. Poza tym udało się jej skutecznie zarżnąć moją miłość do niej. Zmieniło się jej podejście do córki mogę teraz powiedzieć je jest bardziej opiekuńcza bo prawdę mówiąc o to najbardziej się obawiałem.
Tak to wygląda na dzień dzisiejszy:)
p.s Jak tak teraz czytam to co pisałem w zeszłym roku to nie mogę do końca pojąć w jakim byłem stanie.
Sorry za offtop.
Niestety standardowe zachowania. Poza tym udało się jej skutecznie zarżnąć moją miłość do niej.
Hej Grimm, nie znamy się, ale tak się właśnie kończy historia obcowania z osobami zaburzonymi.. W sumie dobrze, że ten proces zabijania uczuć istnieje, bo nie wiem co by było gdyby nie... . Pozdrawiam.
Widzę, że Oliwia naprowadziła Cie na mój wątek.. Widziałeś już go? Jak czytam twoją historie to widzę wiele podobieństw. Mnie też nastawiała przeciwko bratu.. znam to bardzo dobrze. Pół roku trwałem w tym układzie (wcześniej rok ale z przerwami). Dużo mnie to nauczyło ale cena była bardzo wysoka tej lekcji. Teraz ciężko mi sie pozbierać po tym bo ciągle o niej mysle, mimo tego jak mnie traktowała. I nie wiem ile jeszcze zajmie mi powrót do normalności. Rada? Możesz przy niej zostać wspierać ją ale skończysz jak ja a po dłuższym czasie nawet gorzej. Z każda kolejną analiza jej zachowania bedziesz zbliżał sie do dna. I w końcu sie obudzisz bo to jest pewne ale wtedy już bedziesz w takiej doopie, że ciężko Ci będzie wrócić do normalności. Ja Ci radze zerwać kontakt i zapomnieć. Takie toksyki trzeba kończyć szybko i nie wracać nigdy.
37 2016-01-29 23:30:05 Ostatnio edytowany przez Mariusz3145 (2016-01-29 23:37:11)
Witajcie .Nie zacząłem tematu dlatego żeby wrócić liczyłem na obiektywne spojrzenie o ile mogłem w miarę obiektywnie opisać moją historię , otrzymałem jak najbardziej trafne spostrzeżenia które chciałbym zamienić na sposob mojego myślenia .Ale jak wiecie zaraz po rozstaniu myślę o tym , bo to czas bólu i niesprawiedliwości to normalne .Wiadomo ze nagle się nie uzdrowię , wiem jedno na pewno , nie oddzwoniłem i nie mam zamiaru a to już jakiś postęp utrwalam sobie w głowie to co napisaliście moi drodzy i chce żebym ja był tym uratowanym i wiem ze ja o tym decyduje .Moja samoocena nie jest wysoko ale uważam ze nie jestem desperatem i nie zawiodę samego siebie przede wszystkim . Jesli mam jakieś niezdrowe myśli czy wątpliwości czasem mogę sobie uświadomić to powtórnie czytając ten temat - myślę ze to na mnie najlepiej zadziała .
Michal zaraz zabiore sie za czytanie - pewnie bedzie to dla mnie niezla przestroga
38 2016-01-30 00:41:02 Ostatnio edytowany przez Mariusz3145 (2016-01-30 00:42:15)
No faktycznie Michal takiej jazdy to i ja bym nie wytrzymał pomimo ze sex był tez zajebisty , ale ja reagowałem tak ze ona nie ma czasu to planowałem inne rzeczy i jak ona miała czas to ja przez chwile tez go nie miałem szukałem zajęć żeby go nie mieć. Powiem tak różnica miedzy nami jest taka ze ja bylem manipulowany w sposób delikatny i inteligentny spotykaliśmy się czasami codziennie , a czasami co któryś dzień zawsze było w porządku porostu sielanka .Jedynie co nie jest teraz do zaakceptowania to jej kłamstwa i manipulacje i to ze ona nigdy nie będzie ze mną żyć bo jak twierdzi musi mieć swoje bezpieczeństwo czyli dom własne ściany i dwóch dorosłych już synów z którymi mieszka w domu za miastem. Wiec nic dla niej nie znaczę tak naprawdę . A to nie rokuje w żaden sposób na wspólne życie a ja nie chce nikogo kontrolować i nie chce być kontrolowany , za moją kobieta pojadę na koniec świata , chciałbym żeby ona zrobiła podobnie .
Przedwczoraj napisala smsa dlaczego sie nie odzywam i czy naprawdę nie chcę z nia kontaktu , czułem już sie tak dobrze , mniej myslalem o przeszłości wiecej o przyszłosci .Oczywiście nie odpisałem ale znowu rozbiła mnie na kawałki i zaczeły sie gorsze dni wracają wspomnienia.Myslalem ze wytrwam bez blokowania nr ale chyba sie bez tego nie obejdzie .Macie jakieś inne rady?
40 2016-02-23 14:40:24 Ostatnio edytowany przez Grimm (2016-02-23 14:54:20)
Całkowite zerwanie kontaktu no najlepsze co możesz dla siebie w tej sytuacji zrobić inaczej ciągle będziesz wracał do tego stanu.
Masz prostą drogę do uwolnienia się - skasuj numer, faceboki i inne. Nie jesteś z nią związany finansowo nie macie dzieci.
Wiesz dobrze, że nie chcesz wracać do tego uroczego bagienka.
Te gorsze dni będą się pojawiać co jakiś czas. Ja jestem świeżo po rozstaniu i raz jest lepiej raz gorzej. Widuję moją byłą żonę 2-3 razy w tyg, czasami coś mi napisze sentymentalnego czasami zaczepia, że widziała mnie z kimś na mieście, czy coś innego ale ja się bronię i nie chcę wdawać się w dłuższą rozmowę. Najchętniej zerwał bym z nią kontakt całkowicie ale to niewykonalne gdy jest dziecko.
Pamiętam dobre chwile ale nie zapominam o tych złych.
Trzymaj się Brachu.
Blokuj numer, dbaj o siebie i ŻYJ.
Dzięki za wsparcie Grimm naprawdę czułem już sie tak dobrze i wytrzasła mnie z rozumu. Wydawało mi sie że pokonuje te emocje i choć mam świadomość że minęło za mało czasu żeby zapomnieć myślałem że mnie to nie ruszy a jednak zamiast mieć satysfakcje ze radze sobie lepiej niż ona bo ja sie nie kontaktuje przyszło pogorszenie nastroju .Jak widać przy silnym uczuciu toksyn uzależniających pozybyc sie jest bardzo trudno .