Jestem Magda
mój mąż od lat pracuje za granicą. Codziennie rozmawiamy po kilka razy dziennie, kochamy się, dba o mnie i o dzieci, ale ostatnio mój świat przewrócił się do góry nogami. Nie wiem czemu sięgnęłam po jego telefon, nie wiem, bo nigdy tego nie robiłam, ale zrobiłam to....był tam sms sprzed roku do kolegi, że ma o czym pogadać, bo obracał kogoś do 4 ... zamarłam, był krzyk płacz, pytania.Oczywiście, ze w pierwszej chwili zaprzeczył, potem powiedział, że coś go wzieło i poszedł do klubu, tam dosiadła się jakaś(nie chcę przeklinać) i zaczęli gadać, ale stwierdził, że to nie dla niego
i ja mam w to niby uwierzyć????
mówił, że sms był dla dodania sobie w oczach kumpla jaki to on macho
przez ten rok nie odczułam, żeby coś się między nami zmieniło, niby wszystko jak dawniej,w łóżku też wszystko gra.teraz zarzeka się , że poszedł z ciekawości, nie wie czemu właściwie,ale poszedł
błaga o wybaczenie,ja bardzo chcę mu wierzyć, kocham go i on mnie też, bo to czuję, ale codziennie o tym myślę
Ja myślę, że jeśli absolutnie nic się nie zmieniło w jego zachowaniu wobec Ciebie, jeśli wszystko jest ok, we wszystkich ważnych dla Ciebie aspektach życia, to nie ma sensu się tym dręczyć. Może faktycznie była to jedynie zabawa w klubie. A z tym "dodawaniem sobie w oczach kolegi" to też dość często spotykane. Myślę, że historia dość prawdopodobna i gdybym nie miała innego powodu niż sms sprzed roku, to uwierzyłabym.
bardzo dziękuję za słowa otuchy
nie napisałam, że to nie był zwykły klub, tylko dla swingersów i dlatego mnie to dręczy.Staram się zrozumieć ciekawość, ale gorzej mi uwierzyć w niewinność.Mówił, że zobaczył o co tam chodzi i nie mógł- bardzo bym chciała, aby to była prawda.
Po tym jak tam był i przyjechał do domu, był troszkę nieswój-jakby co cos gryzło, ale rozmawialiśmy wtedy długo i jakoś to się rozwiało, teraz mi mówi, że gryzło go to strasznie cały czas, bo widzi, że sam fakt, że się tam wybrał był najgorszą głupotą i najgorszą rzeczą jaką mógł mi zrobić, bo tylko mnie kocha i jestem dla niego wszystkim i mówi mi takie rzeczy zawsze, nie tylko teraz
jesteśmy razem prawie 20 lat i nie ma w naszym związku nudy, widzę naszą obopólną fascynację i miłość, więc pragnę zapomnieć ,nie wiem co zrobić, żeby o tym nie myśleć...
nie dziwię się, że masz wątpliwości. Kurde , bo skoro kocha, tak długo jesteście razem, no to co go nagle wzięło na sprawdzanie, ciekawość? jeśli w domu wszystko gra, żony "głowa nie boli", to co ? bo chyba nie boli, co?. Piszesz że od lat pracuje za granicą- nigdy wcześniej nic nie odczułaś? tylko to sprzed roku? tak sobie myślę, że może faktycznie poszedł z ciekawości, ale opamiętał się. Skoro się kochacie, to byłoby najlepsze rozwiązanie, jeśli do tej pory było ok a Ty wyczułaś jakąś zgryzotę, to myślę, że może przemyślał i sam fakt chęć skoku na bok go dobił, oby- tego Ci życzę i mam nadzieję, że to tylko ciekawośc i nic nie zrobił, tak dużo par nie wytrzymuje ciśnienia , gdy jedno jest na wyjeździe, a ile ma lat-może kryzys wieku średniego przechodzi?,bo pisałaś, że prawie 20 lat razem, może chciał sprawdzić czy jeszcze kogoś innego zainteresuje? kurde naprawde ciezkie, gdybaniem Ci raczej nie pomagam, ale skoro sytuacja miała miejsce rok temu, a Wy nadal razem to życzę Ci, aby to był głupi ale niewinny wybryk
Ależ oczywiście ze nikogo nie obracał tylko tak sobie gadał. Na pewno.
Przebadaj się pod kątem chorób przenoszonych drogą płciową.
Nie wierz w to.. Mojej koleżance facet też ściemniał , że nie zdradził. Wymyślił taką historię , że ona w to uwierzyła.. Po roku przyznał się jej , że zdrada jednak była..
Nie wiem, ale ja jednak drązyłabym temat. Żyjecie ze sobą na odległość, do domu może wracać i być kochającym mężem a tam gdzie mieszka i pracuje może mieć wiele lasek o których nie wiesz. Ten sms może w ogóle o nim zapomniał, zapomniał go skasować czy coś. Nie wierzyłabym aż tak na 100% bo właśnie jak już ktoś wyżej wspomniał - gdyby było wszystko aż tak cacy w waszym małzeństwie to nie chodziłby w takie miejsca.
drążyłam temat, pytałam o wszystko. Odpowiadał. Co do chorób przenoszonych drogą płciową-Czarna Kotko- przez rok już bym wiedziała, czy coś "przyniósł", poza tym zapytałam wprost- czy powinnam się przebadać...
teraz sam chodzi struty,bo widział jak cierpię- nie będę go żałowała, dotarło do niego, co by to zmieniło w naszym życiu- nie byłoby juz nas, a tego nie chcemy oboje,
chcemy zestarzeć się ze sobą. od nowa zacząć budować moje zaufanie, wiarę w niego
to nie jest tak, że mu uwierzyłam, ale nie chcę tego roztrząsać, bo wykończy mnie to psychicznie. Chcę spróbować zapomnieć
niedługo do niego lecę, nie obawiam się Marto żadnych innych lasek, niedaleko niego mieszka mój brat, gdyby coś widział, to by mi powiedział, a zrobiłby to na pewno, bo obaj są skłoceni i nie będzie obstawał jeden za drugim
dlatego chcę zapomnieć i żyć dalej, bo w naszym małżeństwie zawsze było w porządku, no oczywiście, że zdarzały się kłótnie-przez blisko 20 lat nie da się tego uniknąć, ale to kłótnie o pierdoły
nie chcę przekreślać nas, zwłaszcza, że się kochamy tak naprawdę
Dlaczego nie zamieszkacie razem za granicą?
Powinnaś w końcu podjąć decyzję... bo zaczynacie chodzić po cienkiej linie..
Do klubu dla swingersów chodzi się w jednym celu. Oczywiście można pójść z ciekawości, ale nie ma tak, że nie jest się nastawionym na ewentualny seks (bywałam w takich klubach i nigdy nie spotkałam żadnego pana cnotka... za to poznałam wielu żonatych panów). Jeśli to standardowy klub tego typu, to chodzi się tam nago (można zasłonić się ręcznikiem) lub w seksownej bieliźnie (to opcja dla kobiet) - to chyba nie jest odpowiednie miejsce do imprez dla Twojego męża.
Dla mnie sprawa jest jasna.
E tam, ja zawsze wychodzę z założenia że jak raz zrobił to zrobi po raz kolejny. Najpierw wybada grunt czy jest wszystko ok, zamydli oczy - zobaczy że wszystko gra i zacznie znowu robić dokładnie to samo. Dlaczego? Bo ty tu, on tam i hulaj dusza piekła nie ma. I nawet twój brat czy stado znajomych nie daje ci 100% gwarancji na jego dobre zachowanie. Tak więc trochę mniej wiary co do tego, bo udawać to można i być dobrym aktorem. Tu ma gdzie przyjechać, a tak może nie mieć gdzie, będzie spalony a palić mostów za sobą może i nie chce.
A ja wierze ze taki zwiazek moze przetrwać i jesli mężczyzna kocha swoja kobietę to nie pójdzie do innej, nie zdradzi. Człowiek tym sie rozni od zwierząt, ze ma uczucia i moze sie kontrolować, moze powstrzymać popęd w imie wyższych wartosci dlatego Autorko jesli nie wyczułaś ze w Twoim zwiazku cos niedobrego sie dzieje to moze powinnaś spróbować mu uwierzyć. Choc rozumiem ze ta sytuacja Cie meczy.
I w imię tych wyższych wartości poszedł do miejsca, gdzie się ludzie między sobą bzykają
I w imię tych wyższych wartości poszedł do miejsca, gdzie się ludzie między sobą bzykają
I obracał tam kogoś do 4 rano .
Nic już nie będzie takie samo. Zaufanie stracone.
Nie wiem, można uznać, że zapominamy i jest dobrze, ale co to za życie.
Można też drążyć temat i dowiedzieć się prawdy. A co potem? Indywidualna decyzja czy warto być z kimś takim.
Byla_Narzeczona napisał/a:I w imię tych wyższych wartości poszedł do miejsca, gdzie się ludzie między sobą bzykają
I obracał tam kogoś do 4 rano
.
Nie, przecież on się chciał tylko przed kolegą popisać, zapomniałaś?
Nie, przecież on się chciał tylko przed kolegą popisać, zapomniałaś?
Przepraszam, już idę do kąta cicho siedzieć, bo głupstwa gadam . Ach dziewczyny...
No dobra, pewnosci nie mamy, ale ja odniosłam wrazenie ze Autorka chce zapomniec o sprawie i zyc dalej spokojnie i nie niszczyć sobie rodziny, wiec dlaczego pisac jej na sile ze na pewno ją zdradził ? Tak jak nie mamy dowodów ze cos zrobił (smsa mogl napisać do kolegi dla ściemy) uważam ze mozna przyjąć ze jest niewinny
18 2016-01-31 13:52:38 Ostatnio edytowany przez Byla_Narzeczona (2016-01-31 13:53:28)
Jeśli uznać, że ok. 40-letni (przynajmniej tak sądzę po stażu związku) facet jest na tyle infantylny, by kozaczyć przed koleżkami bzykaniem przygodnych panien w innej wersji burdelu, to owszem. Też wiem doskonale, że Marzolene z powodu niezłapania go za rękę nie jest w stanie niczego mu udowodnić i rozejdzie się to po kościach dla jej własnego spokoju psychicznego. Ale trzeba pamiętać, że on nie powinien się znaleźć w takim przybytku. A tym bardziej robić z siebie pajaca i poniżać żonę wśród kolegów.
HIV i kiła - niekoniecznie dają objawy do roku.
byłam u męża, kazałam sobie wszystko opowiedzieć jak wyglądała wizyta w tym klubie, opowiedział. Poszlismy tam-niechętnie, ale poszedł.Weszłam sama, żeby się przekonać, czy mówił prawdę.I wszystko się zgodziło. Usiadłam przy barze, zamówiłam drinka, podszedł pan, przedstawił się i zaproponował zwiedzenie lokalu, zwiedziłam i usiadłam przy barze.Potem wyszłam.Nikt nie chodził nago.Mąż mi mówił, że mial tak samo, a koledze tak pisał, bo myślał, że zyska w jego oczach, a wyszło na odwrót, Fakt, że tam poszedł, już zadziałał na niego jak zimny prysznic,przemyślał, do czego mogłoby dojść i wie , jak bardzo mnie tym zranił, że w ogóle pomyślał, żeby się tam wybrać.Powiedział, że nie wie sam dlaczego tam poszedl, ale stało się i tyle.Postanowiłam mu uwierzyć i postarac się zapomnieć.Teraz pomału odbudowujemy moje zaufanie, widzę jak bardzo się stara,nie to, żeby nie starał się wcześniej, ale teraz w jego oczach czai się nieme pytanie, czy nadal go kocham, a kocham bardzo, jest miłością mojego życia i wiem, że tak samo jest u niego.Zamykam ten rozdział i rozpoczynam nowy etap w naszym wspólnym życiu, bo wiem, że warto
Marzolene, powodzenia. Trzymam kciuki, mam nadzieje ze Wam sie uda i będziecie szczęśliwi