10 lat 2 dzieci i nagle koniec - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

1 Ostatnio edytowany przez kwiat2223577 (2016-01-18 20:52:15)

Temat: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

Byłam z partnerem prawie 10 lat mamy 2 dzieci,6 letniego syna i niespełna 2 letnią córkę. Mieliśmy problemy jak w niejednym związku, jednak nasze ciche dni nie trwały dłużej niż 1 dzień.Parner założył firmę, zatrudnił dużo kolegów z którymi wcześniej pracował u kogoś innego.Pewnego dnia powiedział że musimy poważnie o nas porozmawiać, pomyślałam że w końcu pogadamy o naszych wiecznych pretensjach do siebie,jednak zamiast tego usłyszałam że to koniec że musi się wyprowadzić i przemyśleć to.W międzyczasie dowiedziałam się że to żona jednego z pracowników nastawiała go ciągle przeciwko mnie :-( partner jest osobą dość naiwną niestety i szybko stwierdził że mnie nie kocha chociaż wątpię że tak jest bo jeszcze w święta wszystko było w porządku. Kłótnie były raczej przez nasze ogólne zmęczenie, syn sprawia bardzo dużo problemów bo jest dzieckiem autystycznyn.Przedszkole, logopeda, terapia, lekarze.....do twgo wiecznie musiałam ciągnąć ze sobą mlodsze dziecko bo nie miałam gdzie córki zostawiać, moje życie to ciągły bieg bez chwili odpoczynku i nie da się po całym takim dniu jeszcze się uśmiechać, nie mam na to ani ochoty ani sił więc niestety czasami obrywało się partnerowi :-( od ponad roku mam też depresję, problemy ze snem.Teraz mam wszystko na głowie do tego jeszcze jak partnera nie ma dowiedziałam się że żona jego pracownika nadal go nakręca przeciwko mnie bo ma chrapkę na jego pieniądze.Wiem że on z nią ani się nie całował ani nic innego.Jednak zrobiłam błąd i zrobiłam mu awanturę o to wszystko ,wyszłam chyba na histeryczke :-( Ja się nie zdziwię jak on z nią będzie chciał sobie ułożyć życie bo w końcu udaje miłą, nie ma pretensji ani nic. Dzieci bardzo przeżyły wyprowadzkę ojca do tego stopnia że syn powiedział że to przez niego i że rzuci się pod auto albo wyskoczy przez okno :-(  Syn od pewnego czasu jest na lekach uspokajających, córka miała problemy ze snem, nie potrafiła spać gdy nie było mnie w pobliżu, do tego chodzi za mną krok w krok, nawet do wc.Wiem że partner mógł mieć wszystkiego dość, sama czasami sił nie mam, do tego teraz sytuacja w której jestem sama.Nie mam wsparcia zbytniego.Każdy tylko mówi że źle zrobił, jego matka próbuje mnie pocieszać, jego ojciec mnie unika.Nie potrafię się przyzwyczaić do tej sytuacji.Szczerze wolałabym by wrócił i byśmy spróbowali na nowo ale nie wiem jak zacząć by nie być znowu nachalna czy by nie wyszło że się poniżam.Mieliśmy wiele wspólnych planów, próbowałam rozmawiać ale widzę że to jeszcze za wcześnie. Co mam robicie ?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec
kwiat2223577 napisał/a:

Byłam z partnerem prawie 10 lat mamy 2 dzieci,6 letniego syna i niespełna 2 letnią córkę. Mieliśmy problemy jak w niejednym związku, jednak nasze ciche dni nie trwały dłużej niż 1 dzień.Parner założył firmę, zatrudnił dużo kolegów z którymi wcześniej pracował u kogoś innego.Pewnego dnia powiedział że musimy poważnie o nas porozmawiać, pomyślałam że w końcu pogadamy o naszych wiecznych pretensjach do siebie,jednak zamiast tego usłyszałam że to koniec że musi się wyprowadzić i przemyśleć to.W międzyczasie dowiedziałam się że to żona jednego z pracowników nastawiała go ciągle przeciwko mnie :-( partner jest osobą dość naiwną niestety i szybko stwierdził że mnie nie kocha chociaż wątpię że tak jest bo jeszcze w święta wszystko było w porządku. Kłótnie były raczej przez nasze ogólne zmęczenie, syn sprawia bardzo dużo problemów bo jest dzieckiem autystycznyn.Przedszkole, logopeda, terapia, lekarze.....do twgo wiecznie musiałam ciągnąć ze sobą mlodsze dziecko bo nie miałam gdzie córki zostawiać, moje życie to ciągły bieg bez chwili odpoczynku i nie da się po całym takim dniu jeszcze się uśmiechać, nie mam na to ani ochoty ani sił więc niestety czasami obrywało się partnerowi :-( od ponad roku mam też depresję, problemy ze snem.Teraz mam wszystko na głowie do tego jeszcze jak partnera nie ma dowiedziałam się że żona jego pracownika nadal go nakręca przeciwko mnie bo ma chrapkę na jego pieniądze.Wiem że on z nią ani się nie całował ani nic innego.Jednak zrobiłam błąd i zrobiłam mu awanturę o to wszystko ,wyszłam chyba na histeryczke :-( Ja się nie zdziwię jak on z nią będzie chciał sobie ułożyć życie bo w końcu udaje miłą, nie ma pretensji ani nic. Dzieci bardzo przeżyły wyprowadzkę ojca do tego stopnia że syn powiedział że to przez niego i że rzuci się pod auto albo wyskoczy przez okno :-(  Syn od pewnego czasu jest na lekach uspokajających, córka miała problemy ze snem, nie potrafiła spać gdy nie było mnie w pobliżu, do tego chodzi za mną krok w krok, nawet do wc.Wiem że partner mógł mieć wszystkiego dość, sama czasami sił nie mam, do tego teraz sytuacja w której jestem sama.Nie mam wsparcia zbytniego.Każdy tylko mówi że źle zrobił, jego matka próbuje mnie pocieszać, jego ojciec mnie unika.Nie potrafię się przyzwyczaić do tej sytuacji.Szczerze wolałabym by wrócił i byśmy spróbowali na nowo ale nie wiem jak zacząć by nie być znowu nachalna czy by nie wyszło że się poniżam.Mieliśmy wiele wspólnych planów, próbowałam rozmawiać ale widzę że to jeszcze za wcześnie. Co mam robicie ?

Jak czytam twoja historie, to wydaje mi sie jakbys opisywala fukcjonowanie jakies firmy a nie zwiazku. Nie ma w tym zbytnich emocji, raczej chlodna kalkulacja. Piszesz "nie potrafie przyzwyczaic sie do sytuacji", "wolalabym aby wrocil".
Dziwne to troche. Kochasz meza w ogole? Czy zalezy ci tylko na bezpieczenstwie twoim i dzieci?

Ponadto twoj opis meza nie pokazuje abys zbytnio go szanowala? Piszesz ze jest naiwny, to chyba upokarzajace dla mezczyzny jak zona tak o nim mowi.

I jeszcze jedno, w zasadzie najwazniejsze. Pierwszy raz spotykam sie aby szesciolatek mowil ze rzuci sie pod samochod albo wyskoczy przez okno. To jest BARDZO niepokojace skad tak male dziecko ma takie pomysly, na bank slyszalo to od doroslych.

Wybacz ze nie pocieszam, tylko zadaje duzo niewygodnych pytan, ale aby naprawic swoj zwiazek (o ile jest jeszcze taka szansa) musisz dojsc do tego co bylo w nim nie tak.

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

Wiesz Tulinka co było w związku autorki nie tak ?? że wszystkie tematy i problemy z dziećmi / rodziną były tylko na głowie autorki .
Panu przestało pasować - ma tego dość więc poszedł w długą ! gdyby autorka to zrobiła zjechałabyś ją od najgorszych osób na świecie !
Zarzucasz jej że tylko myśli o zabezpieczeniu dzieci i siebie ? a o miłości nie mówi ? miłością nakarmi rodzinę ? zapłaci rachunki ???
Kwiat - weź się w garść - alimenty na dzieci ! Marsz do adwokata - nie masz kasy ? są kancelarie które pomagają bezpłatnie .
Nie płacz za fiutkiem, tylko zajmij się sobą i dziećmi !

walcz o przyszłość swoją i dzieci - a co do żony kolegi - może porozmawiaj z jej mężem ?
A może "tatusiowi " zostaw dzieci na weekend? na kilka dni - niech w końcu będzie ojcem ..a nie tylko dawca nasienia !

4 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-01-19 13:48:17)

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

Podpinam sie pod zdanie chceuciekacstad.

Nie widze zadnego "opisywania firmy", tylko relacje zmeczonej, zdesperowanej kobiety, ktora zupelnie nieodpowiedzialny partner juz widac zawsze zostawial sama z problemami. Jest nie tylko naiwny, tylko dodatkowo zupelnie niedojrzaly!
Prawde powiedziawszy, to dupek, za ktorym nie ma co plakac. Wiem, ze teraz jeszcze inaczej to widzisz, ale uwolnienie sie od takiego partnera, to wlasciwie prezent od losu!

Jesli chodzi o to, co mowi 6-cio latek, to mnie to zupelnie nie dziwi. Mialam to samo, tylko z 4-ro latkiem, tyle ze nie chodzilo o branie winy na siebie za odejscie tatusia, tylko o jego odczucie bycia pozostawionym samemu. On mi kiedys powiedzial, ze wyjdzie na ulice i bedzie czekal na auto, zeby go przejechalo! To bylo po tym, jak go lekko zdenerwowana strofowalam, bo nie byl tak grzeczny, jak ja od niego oczekiwalam.
Bo ja bylam w takiej formie, ze dzieci ode mnie emocjonalnie nie dostawaly zadnego wsparcia, wiec czuly sie opuszczone przez wszystkich, choc oczywiscie nie potrafily tego tak racjonalnie sformuowac. To bylo wtedy dla mnie sygnalem, ze musze cos zrobic ze soba. Udalo sie! Pozniej juz nigdy takich rzeczy od dzieci nie slyszalam.

Tulinka, postaraj sie nie pompowac w dziecko lekow uspokajajacych, tylko porozmawiaj z nim, ze on nie ma z tym nic wspolnego, ze ojciec sie wyprowadzil. I sama musisz KONIECZNIE poszukac pomocy, kogos kto odciazy Cie choc na kilka godzin od opieki nad dziecmi, zebys mogla troche odsapnac i zebrac sily dla nich, gdy sa z Toba. Bo masz teraz, jak ja wtedy - nie jestes w stanie dawac im poczucia bezpieczenstwa i oparcia, poniewaz sama czujesz sie kompletnie rozbita, przeciazona i opuszczona. To przenosi sie na dzieci i wywoluje te reakcje, ktore opisujesz. One maja nieswiadome leki, ze i Ty znikniesz z ich zycia i walcza w ten sposob o przezycie! To ich wolanie o pomoc.
Mozesz im pomoc, ale dopiero gdy pomozesz sobie samej.
Na dodatek autystyczne dziecko to dodatkowe ogromne obciazenie juz i w normalnej sytuacji, a co dopiero w takiej, jak jestes teraz. Tu nie znam niestety mozliwosci, ale moze sa jakies osrodki terapeutyczne, gdzie mozna dziecko zostawic na kilka godzin.
Jesli nie zapewnisz sobie choc minimum odpoczynku i wsparcia, to widze czarno, zeby sie sytuacja poprawila.
Jak pisze chceuciekacstad, zatrudnij tez tego beztroskiego tatusia do opieki nad dziecmi, wekendy moze na to poswiecic. Nie daj sie niczym zbywac. Czy on wogole interesuje sie dziecmi od wyprowadzki?

Pierwsze co musisz wiec teraz robic, to zajmowac sie soba, zeby miec sily dla dzieci. Czy z tym partnerem jeszcze jakas mozliwosc wspolnego zycia bedzie, czy nie, to sie okaze. Ten Twoj partner musialby sie sporo zmienic, zeby mialo to sens. Ja zostawilabym to jak jest i zajela sie tym, o czym pisalam powyzej.
Nie warto walczyc o taki zwiazek, w ktorym i tak nie masz oparcia. Lepiej zainwestowac w niezaleznosc od niego. A jak sie juz pozbierasz, to mozesz wtedy popatrzec, czy i ten czlowiek sie zmienil i czy naprawde chcesz jeszcze walczyc o zwiazek z nim czy nie.

No i... ja jednak nie bylabym taka pewna, ze nie ma romansu! Wyprowadzil sie, zeby miec wolna reke.
Jak przedmowczyni - porozmawialabym z mezem tej "przychylnie nastawionej zony".

5

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec
chceuciekacstad napisał/a:

Wiesz Tulinka co było w związku autorki nie tak ?? że wszystkie tematy i problemy z dziećmi / rodziną były tylko na głowie autorki .
Panu przestało pasować - ma tego dość więc poszedł w długą ! gdyby autorka to zrobiła zjechałabyś ją od najgorszych osób na świecie !
Zarzucasz jej że tylko myśli o zabezpieczeniu dzieci i siebie ? a o miłości nie mówi ? miłością nakarmi rodzinę ? zapłaci rachunki ???
Kwiat - weź się w garść - alimenty na dzieci ! Marsz do adwokata - nie masz kasy ? są kancelarie które pomagają bezpłatnie .
Nie płacz za fiutkiem, tylko zajmij się sobą i dziećmi !

walcz o przyszłość swoją i dzieci - a co do żony kolegi - może porozmawiaj z jej mężem ?
A może "tatusiowi " zostaw dzieci na weekend? na kilka dni - niech w końcu będzie ojcem ..a nie tylko dawca nasienia !

Nie sprowadzajmy faceta tylko do dostarczyciela kasy. Wszedzie tylko slysze, zabezpiecz sie finansowo, oskub go do golego, itd. Jeeesu najpierw kobieta odpuszcza sobie kompletnie prace zawodowa, wiesza sie na gosciu a potem co?
Kobieta nie moze robic z siebie kury domowej obslugujacej dzieci i pana. Nie rozumiem takich kobiet. Czesto to sa wyksztalcone kobiety, ktore tylko dlatego bo nie maja szans zarobic tyle co maz odpuszczaja kariere.
Sorry ale wiele kobiet ma taka sytuacje w zwiazku na wlasne zyczenie.

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec
Tulinka80 napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:

Wiesz Tulinka co było w związku autorki nie tak ?? że wszystkie tematy i problemy z dziećmi / rodziną były tylko na głowie autorki .
Panu przestało pasować - ma tego dość więc poszedł w długą ! gdyby autorka to zrobiła zjechałabyś ją od najgorszych osób na świecie !
Zarzucasz jej że tylko myśli o zabezpieczeniu dzieci i siebie ? a o miłości nie mówi ? miłością nakarmi rodzinę ? zapłaci rachunki ???
Kwiat - weź się w garść - alimenty na dzieci ! Marsz do adwokata - nie masz kasy ? są kancelarie które pomagają bezpłatnie .
Nie płacz za fiutkiem, tylko zajmij się sobą i dziećmi !

walcz o przyszłość swoją i dzieci - a co do żony kolegi - może porozmawiaj z jej mężem ?
A może "tatusiowi " zostaw dzieci na weekend? na kilka dni - niech w końcu będzie ojcem ..a nie tylko dawca nasienia !

Nie sprowadzajmy faceta tylko do dostarczyciela kasy. Wszedzie tylko slysze, zabezpiecz sie finansowo, oskub go do golego, itd. Jeeesu najpierw kobieta odpuszcza sobie kompletnie prace zawodowa, wiesza sie na gosciu a potem co?
Kobieta nie moze robic z siebie kury domowej obslugujacej dzieci i pana. Nie rozumiem takich kobiet. Czesto to sa wyksztalcone kobiety, ktore tylko dlatego bo nie maja szans zarobic tyle co maz odpuszczaja kariere.
Sorry ale wiele kobiet ma taka sytuacje w zwiazku na wlasne zyczenie.


Czy Ty czytałaś ze zrozumieniem ? ma dwoje małych dzieci, w tym jedno chore ??
Masz rację , powinna oddać dzieci do ośrodka i sama robić karierę , zarabiać kasę a wtedy by nie musiała pisać po forach, że ją mąż zostawił !
Ironia ,oczywiście.

Gdybyśmy tak wszystkie miały podchodzić do życia i rodziny to dzieci wcale by nie było !
Może róbmy drogie koleżanki inaczej - bierzmy zastaw (dom, kasę grubą inne dobra ) od faceta za opiekę nad dziećmi do 10-12 ?? roku życia .. wtedy dziecko jest w miarę samodzielne....  lub wcale nie miejmy dzieci.

7

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

widze ze dla Tulinki temat służy jako odreagowanie swoich emocji i poczucie ze ma lepiej w zyciu
niestety każdy może napisac na forum
nawet pokopać lezacego
to nic ze nie na temat czy ze napisze ogólniki ważne ze Tulinka jest madra i to chciała tu pokazać

8

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

no i weź miej dzieci, a tu Ci mąż takie kwiatki wywinie. Ja sobie postanowiłam ze zdecyduje sie na bejbi jak w razie czego sytuacja pozwoli na utrzymanie go samej.

1200 rachunki, 500 paliwo i naprawy, 700 zł wyżywienie, 200 chemia, 400 inne (leki, kino,ciuch), 1600 opiekunka plus 300 zł na odkładanie . Daje nam to: 4200 (oszczędnie żyjąc). Masakra :-(

9

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec
mariola856 napisał/a:

widze ze dla Tulinki temat służy jako odreagowanie swoich emocji i poczucie ze ma lepiej w zyciu
niestety każdy może napisac na forum
nawet pokopać lezacego
to nic ze nie na temat czy ze napisze ogólniki ważne ze Tulinka jest madra i to chciała tu pokazać


No i po co ta ocena? Wnosi coś do tematu?

10

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

wnosi bo według mnie opinia Tulniki jest krzywdząca dla autorki

11 Ostatnio edytowany przez JuliaKaa (2016-01-20 15:35:19)

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

kwiat2223577, Twoja sytuacja nie jest prosta, niepokojące jest to, ze dzieci, wygląda na to, że nie mają bezpieczeństwa emocjonalnego.

Czy są świadkami tej rozgrywającej się sytuacji między Wami?

Jeśli tak to musisz zadbać aby ta cała sytuacja była jak najmniejszym ich udziałem.

Następnie zadbać o siebie.

Czy Twój syn jest w stanie zostać z kimś obcym w domu, czy chodzi do przedszkola? Czy możesz jakoś rozwiązać fakt wyjścia z domu na jakiś czas i uspokojenia myśli?

Twój mąż prowadzi firmę i rozumiem uważa , ze tylko on pracuje, ale Ty tez pracujesz i Tobie tez należy się czas wolny. Zaangażuj go do opieki nad dziećmi, do obowiązków w domu i zacznij po kawałku wykrawać czas dla siebie, poza domem, poza kłopotami. Bo długo tak nie pociągniesz.

Na spokojnie wówczas przemyślisz swoją sytuację.

12

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec
kwiat2223577 napisał/a:

moje życie to ciągły bieg bez chwili odpoczynku i nie da się po całym takim dniu jeszcze się uśmiechać, nie mam na to ani ochoty ani sił więc niestety czasami obrywało się partnerowi :-(

Tutaj bym upatrywał jedną z przyczyn sytuacji. Każdy będzie podziwiał Cię za oddanie się choremu dziecku, ale jednocześnie nikt o zdrowych zmysłach nie wytrzyma z gderliwą i opryskliwą babą każdego wieczoru. Zmęczenie nie upoważania Cię do wyładowywania frustracji na mężu. Jeśli zdecydujecie się naprawiać związek, to musisz ten punkt koniecznie zmienić.

13

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec
mariola856 napisał/a:

widze ze dla Tulinki temat służy jako odreagowanie swoich emocji i poczucie ze ma lepiej w zyciu
niestety każdy może napisac na forum
nawet pokopać lezacego
to nic ze nie na temat czy ze napisze ogólniki ważne ze Tulinka jest madra i to chciała tu pokazać

Nie Mariola moja wypowiedz sluzy temu aby wstrzasnac autorka. Glaskanie po glowie jest najmniej skutecznym motywaczem do dzialania.

Czlowiek nie moze poswiecac wszystkiego dla drugiej osoby. Jesli sie z kimś wiazemy to prowadzimy zwiazek tak aby byla w nim rownowaga. A nie "ja sie poswiecilam, wszystko dla niego zrobilam". Po co pytam, komu potrzebne to poswiecenie? Dzieci znacznie bardziej by skorzystaly gdyby spedzaly czas troche z tata i troche z mama a nie model poswiecajacej sie zmeczonej i sfrustrowanej matki i zarabiajacego szukajacego przygod ojca.
Problem w tym ze wiele kobiet szuka "sponsorow zycia" a nie partnerow. Taki facet ostatnie co widzi w takiej kobiecie to rownorzedna partnerka, ktorej nalezy sie szacunek i milosc, co najwyzej litosc.

Jak widac poswiecenie w przypadku autorki i tak na niewiele sie zdalo skoro szesciolatek chce sie rzucac pod samochod, sorry ale to sie nadaje na zgloszenie do opieki spolecznej.

14

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

Tu nie jest taka prosta sprawa. Dziewczyna nie została w domu, bo tak jej było wygodniej. Tam jest chore dziecko wymagające stałej opieki. Ktoś kto nie przeżył takiej sytuacji, nie wie o czym mówi. Musiała zapewnić dziecku opiekę, bezpieczeństwo. Jak pisze nie miała wsparcia w mężu. Pracowała za dwoje.

15

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec
zamoszcz napisał/a:

Tu nie jest taka prosta sprawa. Dziewczyna nie została w domu, bo tak jej było wygodniej. Tam jest chore dziecko wymagające stałej opieki. Ktoś kto nie przeżył takiej sytuacji, nie wie o czym mówi. Musiała zapewnić dziecku opiekę, bezpieczeństwo. Jak pisze nie miała wsparcia w mężu. Pracowała za dwoje.

Sama mam zdrowe dzieci ale w bliskiej rodzinie jest chore dziecko i wiem jak wyglada takie zycie.
Co to znaczy "musiala zapewnic dziecku opieke"??? Dziecko ma dwoje rodzicow i na rowni powinni sie opiekowac.
A jesli nawet juz sie zdecydowala po czym dostala depresji to jak mozna bylo to tak zostawic ???
To jest niezmiernie trudne opiekować sie takim dzieckiem i nie miec wsparcia w malzonku. Dlatego na rowni powinni uczestniczyc w tym oboje rodzice - winne w takim rozlozeniu obowiazkow widze u obydwu malzonkow, a cierpia najbardziej dzieci.

16

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec
Tulinka80 napisał/a:
zamoszcz napisał/a:

Tu nie jest taka prosta sprawa. Dziewczyna nie została w domu, bo tak jej było wygodniej. Tam jest chore dziecko wymagające stałej opieki. Ktoś kto nie przeżył takiej sytuacji, nie wie o czym mówi. Musiała zapewnić dziecku opiekę, bezpieczeństwo. Jak pisze nie miała wsparcia w mężu. Pracowała za dwoje.

Sama mam zdrowe dzieci ale w bliskiej rodzinie jest chore dziecko i wiem jak wyglada takie zycie.
Co to znaczy "musiala zapewnic dziecku opieke"??? Dziecko ma dwoje rodzicow i na rowni powinni sie opiekowac.
A jesli nawet juz sie zdecydowala po czym dostala depresji to jak mozna bylo to tak zostawic ???
To jest niezmiernie trudne opiekować sie takim dzieckiem i nie miec wsparcia w malzonku. Dlatego na rowni powinni uczestniczyc w tym oboje rodzice - winne w takim rozlozeniu obowiazkow widze u obydwu malzonkow, a cierpia najbardziej dzieci.


Radzę Ci abyś przestała oceniać bo nikt tu o ocenę nie prosi a radę.

Nabierz trochę dystansu do sytuacji bo emocje cię ponoszą.

17

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

Tulinka80

gdzieś tam po części masz rację,moje uczucie do niego nie jest już takie jak kiedyś,jest naiwny może lepiej byłoby tu napisać łatwowierny,kiedyś nic nie dostrzegałam,był super,opiekuńczy,troskliwy,okazywał uczucia ale z czasem miał z tym problemy,mówił o uczuciach ale miał problemy by je okazać,pracowaliśmy,spędzaliśmy czas wspólnie i jakoś czas leciał.Pojawił się na świecie syn,chciany i planowany,potem pojawiły się problemy z jego rozwojem,wsparcia nie uzyskałam,bywały gorsze i lepsze dni,po całym dniu w trudnym dzieckiem padasz na przysłowiowy pysk,nie ma się ochoty już na nic.Z czasem było lepiej,ojciec dziecka zbytnio nie uczestniczył w jego wychowywaniu,nie zabierał za często na spacer itd,po ponad 2 latach jakoś to się uspokoiło.Potem zdecydowaliśmy się na 2 dziecko,gdzieś tam w głowach pojawiły się nadzieje że dziecko może być zdrowe gdy będzie dziewczynką,tak też stwierdził genetyk,zaczeliśmy starania,gdy byłam w ciąży wyjechał za granicę do pracy by było nam lepiej finansowo.Było dobrze,po 1,5 roku założył firmę,mieliśmy dużo wspólnych planów.Wraz z mijającymi latami wywnioskowałam że syn z powietrza autyzmu nie ma a jest to uwarunkowane genetycznie,stąd moje określenie "naiwny" łatwo mu można namieszać w głowie,wszelkie próby dojscia do porozumienia kończyły się wycofaniem,a ja kiedyś sądziłam że to olewka.

Uwierz nigdy nie powiedział że ma dość kłótni itd co do stwierdzenia syna to wiesz w domu nigdy nikt takeigo czegoś nie mówił,ale są filmy,wiadomości itd


chceuciekacstad

Wczoraj z nim rozmawiałam,stwierdził że już od dawna mnie nie kocha,jednak inaczej to odbierałam,pomimo kłótni godziliśmy się,rozmawialiśmy normalnie,gdyby mnie nie kochał to wyprowadziłby się już wcześniej a nie w momencie gdy ktoś zaczął mu mieszać w głowie,czytałam smsy od niej i namawiała go na zostawienie mnie,że ja mu niszczę życie itd,to w końcu zaczął tak myśleć.

Miłość miłością a pieniądze pieniędzmi,póki co muszę myśleć o tym co włożę do garnka,po zapłaceniu rachunków zostało mi 400zł prawie 2 tygodnie temu a jedno dziecko jest alergikiem a drugie w pieluchach.

Dzieci nie mogę mu zostawić po ostatniej akcji,z córą sobie nie poradzi bo teraz to ona za nim nie przepada,bezpiecznie czuje się w moich ramionach a syn ostatnio prawie wpadł przez neigo pod samochód.Zaoferował się że pojedzie ze mną na zakupy,bo syn jest alergikiem i kupuję mu produkty w innym mieście,samochodem było szybciej,zbliżając się do pasów (czerwone światło) nie zatrzymał się,przeszedł z córką na czerwonym a syn ruszył za nim,ja stałam,tylko wydarłam się do dziecka stój jak zresztą inni któzy stali obok i go złapałam bo by wszedł pod samochód,wytłumaczenie ojca "miało być zaraz zielone" i zostawisz mu 2 dzieci po takim czymś ? oczywiste że nie


Marajka

wiem że powinnam myśleć inaczej ale póki co nie potrafię,trwało to 10 lat,po pojawieniu się pierwszego dziecka wiedziałam co jest najważniejsze,rodzina ! może wierzyłam za długo że będzie dobrze że w końcu będzie super i będę miała tą swoją wspaniałą rodzinę o której marzy chyba każdy.



Ja mogę oszczędzić tylko na sobie,nie mogę na synku bo poza autyzmem ma chore jelita i liczne alergie oraz nietolerancje poakrmowe,bierze leki i dieta musi być taka jaką ma ustaloną przez gastrologa bo inaczej kończy się w szpitalu na oddziale ratunkowym lub zastrzykach,przez chorobę je wybiórczo więc niestety musi jeść jeszcze to co lubi bo nie je w ogóle,próby przegłodzenia nie powiodły się bo raz skończyło się w szpitalu na kroplówkach bo przestał po przegłodzeniu przez 1 dzień jeść i pić.

Ja wiem że oboje jesteśmy winni jeśli chodzi o kłótnie,nigdy nie miałam jak i gdzie odreagować a jak przychodził do domu czy miał wolne zawsze miał coś do zrobienia,nie da się ciągnąć za sobą jedno chore a drugie małe dziecko,zakupy to powinna być dyscyplina sportu -"jak zrobić zakupy i nei zapomnieć o połowie produktów"

Staram się nie okazywać emocji przy dzieciach bo wiem że nie służy im to,pierwsze dni musieli spać ze mną bo może dzieciaki czuły że i ja odejdę,stąd może córka ciągle za mną chodzi,wystarczy że wyjdę z pokoju a ona biegnie i patrzy gdzie idę.

Z czasem zrozumiem i może dojdę do wniosku że tak jest lepiej,bo póki co gdzieś tam głęboko wiem że i ja to teraz odreaguję,nie będę chociaż widzieć tej obojętności i braku chęci naprawienia czegoś.Dla mnie to normalne rozmawiać o problemach a on zawsze się wolał wycofać niż rozmawiać.


Rozmawiałam wielokrotnie z mężem tej kobiety,próbowała jeszcze na 2 fronty kręcić,dał jej jasno do zrozumienia że z nią już nie będzie to teraz skupiła się na moim,ona sama ma 2 dzieci i nie potrafię zrozumieć tej sytuacji,nie wyobrażam sobie że nawet jeśli z nią będzie a ja będę potrzebowała pomocy on mi może odmówić bo np akurat musi zająć się tamtymi dziećmi,dla mnie moje dzieci są nr 1.Wiecie co,największe wsparcie mam teraz z mężu tej idotki która jedno dziecko ma z innym drugie z mężem a teraz innego faceta omotała i pozostawił własne.Pociesza mnie i mówi że będzie dobrze,sam został wyrzucony z domu i tego samego dnia z pracy (pracował u mojego)

Boję się teraz o przyszłość dzieci i swoją,bo wszystko legło w gruzach

18

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

Kwiat, przykra sytuacja i nielatwa.
Czyli jednak romans...od razu tym smierdzialo.

Wiem, ze na razie jeszcze jestes za bardzo przerazona ta sytuacja i jeszcze wieszasz jakies nadzieje na tym, ze Twoj partner sie opamieta. Ale wyglada mi na to, ze chodzi Ci raczej tylko o przezycie i on mialby to zapewniac. Niestety, nie radze takiej drogi w tej sytuacji. Powinnas ulozyc sobie zycie bez niego, bo on nie nadaje sie jako ubezpieczenie na zycie.
Radze Ci skupic sie na sprawach materialnych, zabezpiecz co mozesz i jak pisalam, pracuj na tym, zebys Ty miala jakies chwile wytchnienia do regeneracji. Musisz znalezc jakies pozytywy w obecnym zyciu, wtedy znajdziesz tez droge, jak sobie z sytuacja poradzic. Musisz wyjsc z tego przerazenia i bycia kompletnie przeciazona ta cala sytuacja.

19

Odp: 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

Kwiat, sytuacja jest dosc trudna. Bo w zasadzie z twojego opisu wynika ze nie mozesz zostawic dzieci mezowi na jakis czas. Wspolczuje bo to tak jakbys miala dziecko z osoba niepoczytalna. Rozumiem ze bylas tego swiadoma wchodzac z nim w zwiazek.
Teraz jedyne co mozna na to poradzic to moze zaangazowac dziadkow ze strony meza? Nie wiem. Uwazam ze musisz znalezc kogos kto ci pomoze, nie powinnas pozostac z opieka nad dziecmi sama, tym bardziej jesli mialas epizody depresji.

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » 10 lat 2 dzieci i nagle koniec

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024