Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

Temat: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Witam, weszłam na to forum przy okazji poszukiwania odpowiedzi, jak poradzić sobie z cierpieniem dziecka po rozstaniu rodziców...Może znajdę tutaj wsparcie psychicznie, bo na tą chwilę jestem w rozsypce i nie wiem co dalej. Zacznę od początku, albo w sumie od końca... W tą sobotę, po ponad 13 latach wspólnego życia, 11 letniego, cudownego syna, dowiedziałam się, że mój facet odchodzi. Definitywnie. Ten temat wałkowaliśmy od września mniej więcej. Kiedy to oświadczył mi, że ma dość życia w kłamstwie, że nic nas nie łączy, żyjemy obok siebie, i jedyne co mamy wspólne to dziecko. Że on zaczął chodzić na terapię, bo nie radzi sobie sam ze sobą (notorycznie kłamie, oszukuje i zdradza). Że zrobił to dla siebie i dziecka. Że on nie radzi sobie z życiem, ma depresje. To pierwsze co, obiecałam go wspierać i pomóc przejść przez depresję. Próbowałam przekonać, że skoro w końcu postanowił coś zmienić w swoim życiu, iść na terapię, to jest to ogromny krok naprzód. Że razem nam się uda. Facet zdradza mnie praktycznie od początku naszego związku, wyszło to jak byłam w ciąży. Ale wierzyłam, że razem to zmienimy, że dla dobra rodziny itd... Już nawet jakieś 4 lata temu poszedł na terapię. Uważam że jest uzależniony od zdrad. Ale zaczęło się układać, jak zawsze obiecał że się zmieni i jakoś temat ucichł. 4 lata temu kupiliśmy w końcu mieszkanie, urządziliśmy. W związku różnie. Mało sexu, szczególnie jak się okazało, że zaraził mnie chorobą weneryczną, dzięki której od ponad roku leczę się na RZS. Ale mimo to, zawsze uważałam że się dogadujemy. Że lubimy ze sobą spędzać czas. Prawie się nie kłóciliśmy.... i tak płynęło nam życie.

    Nie mogłam uwierzyć, że tak po prostu kilka miesięcy temu postanowił odejść. Oczywiście zaczęłam drążyć, szukać i okazało się że od ponad roku spotyka się z koleżanką z pracy. Że dzień w dzień, kiedy musiał zostać dłużej po godzinach, był u niej. A ja jak ten debil po tym niusie zaczęłam jeszcze bardziej przekonywać go, że sobie poradzimy, że pójdziemy na terapię par, że jeszcze kiedyś jej podziękujemy, że "naprawiła" nasze życie. Niby raz podjął decyzję, że idziemy, potem okazało się, ze dalej z nią się kontaktuje, że nie jest w stanie skończyć. Że ona jedyna go rozumie, jej opowiedział całe swoje życie, o wszystkich zdradach itd. Oczywiście mówił, że nic nas nie łączy itd. Zaczęłam z nią rozmawiać. Okazało się, ze jesteśmy do siebie bardzo podobne. Poprosiłam, zeby ucięła z nim znajomość. Znowu podjął decyzję o rozstaniu, że terapia nie ma sensu itd. Wtedy interweniowali jego rodzice, że ma iść na terapię dla dziecka i koniec. Obiecał urwać kontakt. Poszliśmy na terapię. Całe 2 sesje. Po czym a to nie mógł wyjść z pracy, a to to itd. Niby coś sie starał, ale widać było, ze na siłe. Oczywiście cały czas powtarzał i powtarza, ze to nie o nią chodzi... Zaraz po Świętach dostałam od niej smsa, żeby z nim porozmawiać, bo ona ma dość jego błagań. Kiedy mu to pokazałam jakby go grom strzelił. Jak ona tak mogła. I niby urwał kontakt obrażony na nią. Wcześniej jeszcze się dowiedziałam, że mówił jej, że kocha ją jak nikogo nigdy nie kochał... Myślałam, że będzie już ok. Że bedziemy po Świętach kontynuować sesje. Ale mieliśmy wyjazd na narty z synem. Na nartach też było ok. Aczkolwiek coraz częściej miałam wrażenie, że on niknie, że go nie ma. Co mu mówiłam kilka razy. Że ja tak dłużej nie mogę. Że jak ma być obojętny, to lepiej to skończyć. To on wtedy że będzie dobrze, że on się będzie starał itd. Wróciliśmy w środę. W czwartek miałam urodziny. Nie kupił nic, wrócił po 21 do domu. ALe obiecał, ze w sobotę będziemy świętować. W piątek wrócił późno, zabrał syna i zawiózł do dziadków. I został u nich do 1 w nocy. Już wtedy miałam przeczucie, że rozmawia z nimi o odejściu. W sobotę rano oświadczył mi że to koniec. Że terapia nie ma sensu, on nie chce. Przyciśnięty do muru powiedział, ze widział się z nią w piątek ale to nie o nią chodzi. Jaaasne. Że on mnie chyba od początku nie kochał i nie chciał byc ze mną, stąd te zdrady. Poczułam się jakby ktoś zdeptał cały mój świat. Mamy 11 letniego syna po leczeniu onkologicznym, całe swoje, nasze wspólne życie poświeciłam dla tej rodziny. A teraz zostaje z niczym. Bez pracy, w jego mieszkaniu, chora na całe życie, bez wsparcia. On mówi że dla dziecka zrobi wszystko, zeby miał jak do tej pory. Ale syn jest tak wrażliwym człowiekiem po tym co przeszdł w życiu, że nie wyobrażam sobie jak to przeżyje. Na tą chwilę my dwoje idziemy do psychologa, żeby ustalić co i jak powiedzieć dziecku. Potem on ma się wynieść, podobno do rodziców. A ja mimo całej krzywdy zaznanej od niego kocham go. I nie chcę żeby odszedł. Ale wiem, ze nie ma już żadnej szansy. Nie wiem co dalej. Jak żyć. Jak pocieszyć syna. Jak przetrwać kolejny dzień, tydzień, miesiąc... Może dzięki rozmowie z Wami jakoś to przetrwam.

    Dzięki
    Anka

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Aniu a nie sadzisz, ze to lepiej dla Ciebie?
Spójrz na wasz zwiazek...zdrady, choroby weneryczne, zdrady, kłamstwa, zdrady....
Nie bylo nigdy u was podstaw-zaufania-prawdy i wierności. Mysle, ze wybaczajac mu to wszystko, przedluzalaś agonie tego związku.
I chociaż to Ty mialas nie jeden powód by to skończyć. ..jednak zrobil to on...
Skup sie teraz na sobie i synu.Podnies w końcu głowę do góry i się zacznij szanować. Nie proś go o jeszcze jedną szansę-bo tylko sie bardziej pogrążysz.
Czy musicie opuscic jego mieszkanie?

3

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.
jaMajkaa napisał/a:

I chociaż to Ty mialas nie jeden powód by to skończyć. ..jednak zrobil to on...

No i właśnie: tyle lat poświęcania, wybaczania, leczenia farmakologicznego, a to ON śmiał odejść. Przecież nie miał prawa, bo to Ania miała tę władzę w rękach, bo to ona była pokrzywdzona, a nie on! Ania się tyle wycierpiała, a to na nic się zdało.

A tak na poważnie:
Aniu straszne jest to co piszesz, że chcesz w swoim życiu takiego łachudrę. Faceta bez kręgosłupa moralnego. Faceta, który jest egoistą, który nie myśli o innych, zaraża ciebie chorobą, a ty mu zamiast dać po ryju mówisz, że go kochasz?!

Jak dla mnie to ty potrzebujesz indywidualnej terapii, żeby ci ktoś powiedział, że mylisz miłość z uzależnieniem.
Bo to nie utrata miłości, a strach przed samotnością i życiem bez niego cie tak przeraża.
Tylko życie bez niego będzie o wiele lepsze dla ciebie.
Teraz mi w to nie uwierzysz, a pewnie nawet zaatakujesz słownie, że śmiem tak pisać. Potrzebujesz terapii, żeby sama dojść do takich wniosków.

4

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.
jaMajkaa napisał/a:

Aniu a nie sadzisz, ze to lepiej dla Ciebie?
Spójrz na wasz zwiazek...zdrady, choroby weneryczne, zdrady, kłamstwa, zdrady....
Nie bylo nigdy u was podstaw-zaufania-prawdy i wierności. Mysle, ze wybaczajac mu to wszystko, przedluzalaś agonie tego związku.
I chociaż to Ty mialas nie jeden powód by to skończyć. ..jednak zrobil to on...
Skup sie teraz na sobie i synu.Podnies w końcu głowę do góry i się zacznij szanować. Nie proś go o jeszcze jedną szansę-bo tylko sie bardziej pogrążysz.
Czy musicie opuscic jego mieszkanie?

Szanuje się, dlatego już nie proszę. Jest dla mnie nikim! Tylko to durne serce nie chce zrozumieć. Nie muszę się wyprowadzać. Przynajmniej na razie. Znam go tyle lat, więc wiem, ze może mu się odmienić... Ale puki jego rodzice żyją, nie dadzą zrobić krzywdy mi ani dziecku.

5

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.
Aniaa34 napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:

I chociaż to Ty mialas nie jeden powód by to skończyć. ..jednak zrobil to on...

No i właśnie: tyle lat poświęcania, wybaczania, leczenia farmakologicznego, a to ON śmiał odejść. Przecież nie miał prawa, bo to Ania miała tę władzę w rękach, bo to ona była pokrzywdzona, a nie on! Ania się tyle wycierpiała, a to na nic się zdało.

A tak na poważnie:
Aniu straszne jest to co piszesz, że chcesz w swoim życiu takiego łachudrę. Faceta bez kręgosłupa moralnego. Faceta, który jest egoistą, który nie myśli o innych, zaraża ciebie chorobą, a ty mu zamiast dać po ryju mówisz, że go kochasz?!

Jak dla mnie to ty potrzebujesz indywidualnej terapii, żeby ci ktoś powiedział, że mylisz miłość z uzależnieniem.
Bo to nie utrata miłości, a strach przed samotnością i życiem bez niego cie tak przeraża.
Tylko życie bez niego będzie o wiele lepsze dla ciebie.
Teraz mi w to nie uwierzysz, a pewnie nawet zaatakujesz słownie, że śmiem tak pisać. Potrzebujesz terapii, żeby sama dojść do takich wniosków.


Ja wiem że potrzebuję, tylko na tą chwilę nie mam za co. Wiem, ze to był toksyczny związek. Wiem, że jestem przerażona tym, że zostaję sama. Gdzieś wiem nawet, że będzie mi lepiej. Na pewno.... Tylko rozum jedno, a serce drugie. A przede wszystkim przeraża mnie to, jak muszę znowu poradzić sobie sama z cierpieniem dziecka. Całe jego leczenie onkologiczne byłam prawie sama. Dzieciak z wadą wrodzoną. Co ja z nim już przeżyłam to szkoda gadać.... A tatuś zawsze miał ważniejsze sprawy. Teraz za to uważa że będzie cudownym ojcem, i super ex facetem... I przecież w ogóle nic złego się nie dzieje. To takie nic. Wszyscy będziemy szczęśliwi.... Najchętniej powiedziałabym synkowi jakiego ma tatusia.... Ale nie chcę go unieszczęśliwiać... Tylko przeraża mnie jego ból i cierpienie, znowu... Bo przecież za mało w życiu przeszedł....

6

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

A czy myślisz, ze Twój syn nie był świadomy tego co się między Wami dzieje?

7

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.
JuliaKaa napisał/a:

A czy myślisz, ze Twój syn nie był świadomy tego co się między Wami dzieje?

Wszyscy poza mną uważali, że powinniśmy udawać przed nim. Nie kłócić się itd. Do września, ja żyłam w przekonaniu że wszystko jest ok. Sama tłumaczyłam dziecku, że tata jest zapracowany, zarabia na dom i na niego i dlatego go nie ma. My się praktycznie nigdy nie kłóciliśmy, poza momentami, kiedy wychodziła kolejna zdrada... Ale to też robiliśmy jak go nie było, albo kiedy spał. Dopiero co byliśmy w górach. Ja wierzyłam, że terapia nam pomoże. Starałam się. Bawiłam się razem z nimi. Jeszcze w czwartek w moje urodziny przepraszał mnie, że nic nie przygotował. Że będziemy świętować w sobotę. Także dziecko raczej nie odczuwało, że coś się dzieje. Jasne, że były momenty w ostatnich miesiącach, kiedy widział mnie zapłakaną. I wtedy pytał co się stało.... Obarczał sam winą ojca, że na pewno coś mi zrobił że płaczę. Ale a to mówiłam, że się źle czuję, a to coś innego. Czytałam o tym, że dla dziecka to nie jest takie jasne, że coś jest nie tak, nawet jak rodzice się kłócą. Dla nich jest pewnikiem to, że jest tata i mama, razem. Nawet jak się kłócą (o ile nie jest to non stop) to tak nie przykłada do tego uwagi... Na pewno nie uważa, że jest z nami tak źle, że lada moment straci stabilizację, jaką jest pełna rodzina....

8

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Po przeczytaniu tego posta moje pierwsze skojarzenie było takie, że jesteś Kobietą Kochającą Za Bardzo i zamiast pisać tutaj na forum powinnaś zacząć chodzić do dobrego terapeuty.

9

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Aniu
Dużo sił Ci życzę, przetrwasz to i wtedy odzyjesz. Potrzeba czasu...

Jedno mnie tylko zastanawia, głośno myślę bo sama nie byłam w takiej sytuacji. Napisałaś gdzieś że nie wiesz jak powiedzieć synkowi że mama i tata się rozstaja, rozumiem że chcesz przedstawić to jako waszą wspólną decyzję? Zastanawiam się czy to dobry pomysł... Dzieci po tak ciężkich przeżyciach jak choroba są dużo dojrzalsze od rówieśników. Nie wiem jak to oczywiście będzie widział psycholog ale nie wiem czy to dobry pomysł brania na siebie odpowiedzialności, w końcu to decyzja ojca. Dziecko już samo zauważa że twój płacz ma związek z ojcem. Zaznaczam że tylko głośno myślę. Pewnie są dziewczyny które będą mogły wypowiedzieć się na podstawie własnych doświadczeń.

10

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Ja się mogę wypowiedzieć na podstawie własnych doświadczeń - moi rodzice rozstali się gdy miałam 9 lat.

Wtajemniczanie dziecka w powody rozstania, a tym bardziej w to, kto jest winny i czego nie jest dobrym pomysłem. Dziecku należy wytłumaczyć, że małżeństwo to jest sprawa pomiędzy rodzicami, podobnie rozwód i że powody tej decyzji nie są w żaden sposób z dzieckiem związane. Nie należy tłumaczyć dziecku "jakiego ma tatusia" - bo niby po co, żeby chodować w dziecku żal? A może poczucie winy (w końcu ono w połowie jest "zbudowane z klocków" od tego tatusia). W żaden sposób nie należy dziecka wciągać w jakieś testy lojalności, oczekiwać by opowiedziało się po jednej ze stron (albo chociaż uznało winę drugiej) - bo dziecko kocha oboje rodziców. Nawet jeśli jedno z nich jest nie w porządku wobec drugiego. Dziecko potrzebuje ojca, więc jakiekolwiek podburzanie jego pozycji i relacji z dzieckiem jest szkodliwe i generuje wyłącznie cierpienie (chyba, że ojciec stosuje wobec dziecka/rodziny przemoc fizyczną czy psychiczną - wtedy należy go wyciąć całkowicie z życia).

Dla dziecka najważniejsza jest wiadomość, że ojciec rozwodzi się z matką a nie z nim. Rolą ojca w tej sytuacji jest dbanie o utrzymanie kontaktów z synem i pozostanie rodzicem, mimo że nie jest już mężem. Rolą matki jest powstrzymanie się od sabotowania relacji ojciec-dziecko. To wszystko, co możecie dla swojego dziecka zrobić. I wbrew pozorom to jest naprawdę bardzo dużo.

11

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Panna Szafranna
Zupelnie mnie nie zrozumialas.

Nie chodzi mi o obrzucanie się błotem itd. Tylko o to by o swojej decyzji poinformował odchodzący. Tyle.
Reszta o zapewnieniu bezpieczeństwa i miłości dziecku, to oczywiście bez dwóch zdań.
Tylko jak tu autorka opisuje męża to ta miłość i troska o dziecko to raczej mrzonki i ze wszystkim zostanie sama...

12

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Mi też nie chodzi o obrzucanie się błotem. Są po prostu sprawy, o których dziecko nie musi wiedzieć - bo wiedza bywa ciężarem. To, kto od kogo odchodzi dla dziecka nie ma znaczenia. Bo niby co ten syn zrobi z informacją, że tatuś postanowił odejść od rodziny (a nawet tylko od mamusi, która przez to cierpi)? Zacznie winić ojca, mieć do niego żal i pretensje. I nie ma znaczenia, że tatusiowi się to należy. To się nie należy dziecku - żal i pretensje wobec rodzica, którego się kocha (a kocha się nawet tych dalekich od ideału) bolą dziecko niewyobrażalnie. Nie umiem ci nawet opisać rozdarcia emocjonalnego dziecka, które z jednej strony powodowane lojalnością wobec odrzuconej matki izoluje się i wypiera z serca ojca, a z drugiej strony wciąż go kocha (bo ma, choćby i szczątkowe, dobre wspomnienia o nim).

Powiedzenie dziecku "rozstajemy się" nie oznacza, że matka przejmuje na siebie część winy. To jest po prostu spójny komunikat, który zapewnia dziecko o tym, że rodzice się porozumieli, nie ma między nimi pretensji (nawet jak są - do dziecka nie powinny one docierać) i przede wszystkim nikt do dziecka nie będzie mieć pretensji, że wciąż mu zależy i na mamie i na tacie. W miarę dorastania dziecko rozumie coraz więcej i zazwyczaj w końcu samo zdaje sobie sprawę z tego, jak się jego rodzice rozstali - w momencie, gdy jest na to gotowe i na tyle, na ile ta wiedza jest mu potrzebna.

A jeśli ojciec po rozwodzie przestanie być rodzicem - to będzie to ból wynikający bezpośrednio z relacji ojcies-syn. To wciąż cierpienie, ale przynajmniej nie obarczone tym rozdarciem i szamotaniną "kocham tatusia, a nie powinienem, bo kocham też mamusię".

13

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.
Panna Szafranna napisał/a:

Mi też nie chodzi o obrzucanie się błotem. Są po prostu sprawy, o których dziecko nie musi wiedzieć - bo wiedza bywa ciężarem. To, kto od kogo odchodzi dla dziecka nie ma znaczenia. Bo niby co ten syn zrobi z informacją, że tatuś postanowił odejść od rodziny (a nawet tylko od mamusi, która przez to cierpi)? Zacznie winić ojca, mieć do niego żal i pretensje. I nie ma znaczenia, że tatusiowi się to należy. To się nie należy dziecku - żal i pretensje wobec rodzica, którego się kocha (a kocha się nawet tych dalekich od ideału) bolą dziecko niewyobrażalnie. Nie umiem ci nawet opisać rozdarcia emocjonalnego dziecka, które z jednej strony powodowane lojalnością wobec odrzuconej matki izoluje się i wypiera z serca ojca, a z drugiej strony wciąż go kocha (bo ma, choćby i szczątkowe, dobre wspomnienia o nim).

Powiedzenie dziecku "rozstajemy się" nie oznacza, że matka przejmuje na siebie część winy. To jest po prostu spójny komunikat, który zapewnia dziecko o tym, że rodzice się porozumieli, nie ma między nimi pretensji (nawet jak są - do dziecka nie powinny one docierać) i przede wszystkim nikt do dziecka nie będzie mieć pretensji, że wciąż mu zależy i na mamie i na tacie. W miarę dorastania dziecko rozumie coraz więcej i zazwyczaj w końcu samo zdaje sobie sprawę z tego, jak się jego rodzice rozstali - w momencie, gdy jest na to gotowe i na tyle, na ile ta wiedza jest mu potrzebna.

A jeśli ojciec po rozwodzie przestanie być rodzicem - to będzie to ból wynikający bezpośrednio z relacji ojcies-syn. To wciąż cierpienie, ale przynajmniej nie obarczone tym rozdarciem i szamotaniną "kocham tatusia, a nie powinienem, bo kocham też mamusię".


Radzę posłuchać PannySzafranny - całkowicie się z nią zgadzam. Może to nie będzie dla Ciebie łatwe - nie móc obarczyć winą winnego rodzica - ale jeśli o dobro dziecka Ci chodzi jak deklarujesz to dla niego powinnaś tak zrobić. Szczególnie, ze autorka posta przedstawia Ci to z punktu widzenia dziecka właśnie.

14

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego, że przekaz ma być jeden. Podjęliśmy decyzję. I to jest oczywiste i tak będzie. Nigdy nie nastawiałam syna przeciwko ojcu i nie zamierzam. No chyba gdyby postanowił przestać być ojcem...  Boję się po prostu jak syn to przeżyje. Jest strasznie emocjonalny. Psychicznie jest bardzo dojrzały. A emocjonalnie bardzo niedojrzały... I boję się tego konfliktu w tej sytuacji. Że z jednej strony będzie chciał zrozumieć to jak dorosły, a z drugiej strony nie poradzi sobie z emocjami. Na tą chwilę jestem w stanie jedynie udawać, uśmiechać się przez łzy. Nie jestem za bardzo w stanie rozmawiać z jego ojcem. Mimo że jeszcze razem mieszkamy. Odpowiadam tylko jeżeli jest obok Mateusz i jeżeli sprawa dotyczy jego. A on zachowuje jakby nic się nie stało. Cieszy się, podśpiewuje. I oczekuje  tego samego.... Bo przecież teraz będziemy już wszyscy szczęśliwi... A przez wszyscy rozumie siebie....

15

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Jeśli to Ty jesteś w avatarze, to jesteś śliczną laską i wierz mi, znajdziesz o wiele lepszego faceta bez problemu.
Co ten jeszcze musi zrobić, byś go sobie odpuściła? Sama widzisz że on już na serio nie chce z Tobą być. Puść go wolno, przejdź swoją żałobę (ja rozumiem że Ci ciężko i go kochasz), a potem postaraj się sama, w spokoju, bez niego, wszystko sobie przeanalizować. Jesteś taka młoda, taka ładna, zasługujesz na lepsze życie. Ten facet się już nie zmieni.

16

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Nie jesteś w stanie kontrolować emocji swojego syna, nie ochronisz go przed cierpieniem, choćbyś stanęła na głowie. Nie oczekuj od siebie niemożliwego. Jedyne, co możesz dać dziecku, to cywilizowane rozstanie rodziców i pełne wsparcie emocjonalne już po tym, jak mąż odejdzie. Tylko tyle i aż tyle. Wierz mi, to wystarczy. Nie sprawisz żadnym magicznym sposobem, że syna rozstanie zaboli mniej - ale jeśli postąpisz tak, jak mówisz, to syn się w końcu pozbiera.

Rozumiem, że twój chłopiec wycierpiał już dużo więcej niż przypada na przeciętnego człowieka (a to wciąż małe dziecko) i w związku z tym chcesz mu oszczędzić złego. Ale nie jesteś w stanie. Możesz tylko przy nim być i go wspierać w przeżywaniu rozstania z ojcem. Zapewniam cię, że syn niczego więcej od ciebie nie oczekuje i nigdy nie będzie oczekiwał - więc sama sobie odpuść poczucie winy w tej kwestii.

Jeśli obawiasz się reakcji syna, to faktycznie dobrym pomysłem jest konsultacja z psychologiem, żeby doradził wam jak przekazać dziecku wiadomość o rozwodzie. Ze wszystkiego, co piszesz, jasno widać, że jesteś nie tylko kochającą ale i mądrą matką. Mając kogoś takiego u boku syn z pewnością poradzi sobie z tym bolesnym przeżyciem.

17

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Mamamatiego to dobrze, że potraficie razem z ojcem dziecka wspólnie zadbać o jak najlepsze przyjęcie decyzji o rozstaniu.
Rozumiem, że obawiasz się o syna. Tak ma chyba każda matka a w szczególności ta która lęka się o zdrowie dziecka.
Nie zawsze jesteśmy w stanie uchronić własne dziecko przed przykrymi zdarzeniami. Bardzo dobrze, że konsultujecie się z psychologiem.
Dobrze byłoby abyś też pamiętała o sobie. Inwestowała w siebie. Ty też musisz sobie z tym poradzić.
Tak jak napisałaś Twój świat jest w rozsypce.
Twój syn może mieć nadal dobry kontakt z ojcem i wcale tak bardzo nie odczuć waszego rozstania. W dużej mierze zależy to od jego ojca.
Właściwie to głównie od niego to zależy.
Ale jak ty dasz sobie radę? To w końcu od ciebie odchodzi...
Zadbaj o siebie.
Czy masz możliwość podjęcia pracy, czy masz stabilizację finansową? To są ważne sprawy. Dużo łatwiej jest znieść rozstanie jeśli człowiek nie zamartwia się za co będzie żył.
Syn sobie poradzi. Ma ojca i mamę - kochających go rodziców. Ty zostajesz sama z dzieckiem.
Nie zapominaj o sobie.

18

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Nie wyobrazam sobie ile dalas rade zniesc przez te wszystkie lata. Jak udalo ci sie wybaczac ciagle zdrady, oddalenie. Czy czulas ze on kiedykolwiek cie kochal?
Wiele kobiet "przymusza" faceta do zwiazku, slubu, etc (nie mowie ze to twoj przypadek bo nie wiem jak wasz zwiazek sie zaczal). A potem tak wlasnie sie konczy: cyt "nigdy ciebie nie kochalem".

Nie warto bylo, nigdy nie warto byc z czlowiekiem ktory cie nie kocha, szkoda czasu, szkoda zycia.
Teraz masz szanse na nowe, lepsze zycie, nawet jesli czeka cie samotnosc przez jakos czas to wierze ze uda ci sie znalezc milosc.
Masz syna, masz dla kogo zyc.

19

Odp: Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.
madoja napisał/a:

Jeśli to Ty jesteś w avatarze, to jesteś śliczną laską i wierz mi, znajdziesz o wiele lepszego faceta bez problemu.
Co ten jeszcze musi zrobić, byś go sobie odpuściła? Sama widzisz że on już na serio nie chce z Tobą być. Puść go wolno, przejdź swoją żałobę (ja rozumiem że Ci ciężko i go kochasz), a potem postaraj się sama, w spokoju, bez niego, wszystko sobie przeanalizować. Jesteś taka młoda, taka ładna, zasługujesz na lepsze życie. Ten facet się już nie zmieni.

Tak, to moje zdjęcie, dziękuję za komplement... Ja go puszczam. Nie proszę, nie przekonuję. Niech mu się szczęści życie na cudzym nieszczęściu... I życzę mu takiego "cudownego" związku jak nasz...

Panna Szafranna napisał/a:

Nie jesteś w stanie kontrolować emocji swojego syna, nie ochronisz go przed cierpieniem, choćbyś stanęła na głowie. Nie oczekuj od siebie niemożliwego. Jedyne, co możesz dać dziecku, to cywilizowane rozstanie rodziców i pełne wsparcie emocjonalne już po tym, jak mąż odejdzie. Tylko tyle i aż tyle. Wierz mi, to wystarczy. Nie sprawisz żadnym magicznym sposobem, że syna rozstanie zaboli mniej - ale jeśli postąpisz tak, jak mówisz, to syn się w końcu pozbiera.

Rozumiem, że twój chłopiec wycierpiał już dużo więcej niż przypada na przeciętnego człowieka (a to wciąż małe dziecko) i w związku z tym chcesz mu oszczędzić złego. Ale nie jesteś w stanie. Możesz tylko przy nim być i go wspierać w przeżywaniu rozstania z ojcem. Zapewniam cię, że syn niczego więcej od ciebie nie oczekuje i nigdy nie będzie oczekiwał - więc sama sobie odpuść poczucie winy w tej kwestii.

Jeśli obawiasz się reakcji syna, to faktycznie dobrym pomysłem jest konsultacja z psychologiem, żeby doradził wam jak przekazać dziecku wiadomość o rozwodzie. Ze wszystkiego, co piszesz, jasno widać, że jesteś nie tylko kochającą ale i mądrą matką. Mając kogoś takiego u boku syn z pewnością poradzi sobie z tym bolesnym przeżyciem.

Dziękuję za Toje słowa... ja już taki typ jestem. Zawsze wymagam od siebie najwięcej, zawsze staram się uchronić dziecko, nad wszystkim zapanować... A teraz nie panuję nad niczym. Nic nie jest zależne ode mnie... Poza tym, żeby zrobić wszystko, co zmniejszy jego cierpienie... Mimo, iż to nie moja decyzja....

bet napisał/a:

Mamamatiego to dobrze, że potraficie razem z ojcem dziecka wspólnie zadbać o jak najlepsze przyjęcie decyzji o rozstaniu.
Rozumiem, że obawiasz się o syna. Tak ma chyba każda matka a w szczególności ta która lęka się o zdrowie dziecka.
Nie zawsze jesteśmy w stanie uchronić własne dziecko przed przykrymi zdarzeniami. Bardzo dobrze, że konsultujecie się z psychologiem.
Dobrze byłoby abyś też pamiętała o sobie. Inwestowała w siebie. Ty też musisz sobie z tym poradzić.
Tak jak napisałaś Twój świat jest w rozsypce.
Twój syn może mieć nadal dobry kontakt z ojcem i wcale tak bardzo nie odczuć waszego rozstania. W dużej mierze zależy to od jego ojca.
Właściwie to głównie od niego to zależy.
Ale jak ty dasz sobie radę? To w końcu od ciebie odchodzi...
Zadbaj o siebie.
Czy masz możliwość podjęcia pracy, czy masz stabilizację finansową? To są ważne sprawy. Dużo łatwiej jest znieść rozstanie jeśli człowiek nie zamartwia się za co będzie żył.
Syn sobie poradzi. Ma ojca i mamę - kochających go rodziców. Ty zostajesz sama z dzieckiem.
Nie zapominaj o sobie.

Bet niestety na tą chwilę nie mam pracy, odkąd urodził się syn, w związku z jego wadą, a w wieku 3 lat chorobą onkologiczną, skupiłam się na dziecku i domu. Przerwałam studia. Przestałam pracować. Syn ma orzeczenie, w związku z którym pobieram zasiłki. Orzeczenie kończy się w czerwcu i mam nadzieję, że wtedy pójdę do jakiejś pracy. Bardzo bym chciała. Móc znowu żyć wśród ludzi. A z drugiej strony po 11 latach nie wiem co dalej. Czy znajdę pracę. Zostałam mamą  wieku 22 lat... Prawie nie mam doświadczenia zawodowego... Praktycznie nie mam rodziny. Nie wiem jaka przyszłość mnie czeka. Mnie i syna... Mr. M. zapewnia że zapewni nam stabilizację, w moim przypadku przynajmniej na początku. Że będzie pomagała itd... Ale znam go.. To są słowa osoby która ma wyrzuty sumienia. Skończą się wyrzuty, skończy się pomoc i chęć bycia super tatą. Bo gdyby chciał nim być, byłby przez te wszystkie lata. A nigdy go dla syna nie było. Zawsze były ważniejsze sprawy... Ale na swój sposób na pewno go kocha. Jest po prostu niedojrzały. I stawia siebie i swoje potrzeby na pierwszym miejscu. Chciałabym się mylić. Chciałabym, żeby rzeczywiście zrobił to co obiecuje. Że naprawi stracone lata z synem...

Tulinka80 napisał/a:

Nie wyobrazam sobie ile dalas rade zniesc przez te wszystkie lata. Jak udalo ci sie wybaczac ciagle zdrady, oddalenie. Czy czulas ze on kiedykolwiek cie kochal?
Wiele kobiet "przymusza" faceta do zwiazku, slubu, etc (nie mowie ze to twoj przypadek bo nie wiem jak wasz zwiazek sie zaczal). A potem tak wlasnie sie konczy: cyt "nigdy ciebie nie kochalem".

Nie warto bylo, nigdy nie warto byc z czlowiekiem ktory cie nie kocha, szkoda czasu, szkoda zycia.
Teraz masz szanse na nowe, lepsze zycie, nawet jesli czeka cie samotnosc przez jakos czas to wierze ze uda ci sie znalezc milosc.
Masz syna, masz dla kogo zyc.

Tulinka80 zaliczyliśmy wpadkę. Ale to nie ja namawiałam jego do zostania rodziną. Tylko on mnie. Ja wiedziałam, że sobie poradzę jak zostanę sama z synem. Wtedy to wiedziałam... paradoks... On za każdym razem jak zdrada się wydała obiecywał złote góry. Mówił piękne słowa. Robił piękne rzeczy... A ja naiwna, wierzyłam. Mamiłam siebie wyobrażeniem o szczęśliwej rodzinie, bo sama takiej nie miałam. To ja po każdej zdradzie pakowałam go, wyrzucałam. Mówiłam, że skoro chce być z kimś innym niech idzie... A on błagał o kolejną szansę. A teraz od dłuższego czasu byłam przekonana że w końcu dorósł. Że się uspokoił... A to po prostu był poważny związek z inną kobietą... To dla niej zaczął chodzić na terapię sam ze sobą. To przez nią zrozumiał, że jest chujowym ojcem... Kiedy ja mu proponowałam terapię, mówił, że nie ma takiej potrzeby, kiedy prosiłam o większą uwagę wobec syna, zbywał mnie, że jutro, pojutrze, itd... Teraz najwyraźniej poznał tą jedyną, która zmieniła cały jego świat. I wg. niego wydoroślał. A co za tym idzie podjął decyzję o rozstaniu. Dla naszego dobra. Nie o tym, żeby ponieść w końcu odpowiedzialność za dziecko, rodzinę. Nie o tym, żeby naprawić krzywdy które wyrządził. Nie o tym, żeby ratować dom. Tylko o tym, żeby założyć nowy, idealny....

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada, odejście do innej kobiety, a mój Świat w rozsypce.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024