Witam wszystkich serdecznie.
Tak jak w temacie mam ogromny problem z mężem.Jesteśmy razem 4 lata po ślubie od 5 miesięcy a przyjaźnimy się od 7 lat.Mąż zaczął się mną interesować gdy w ziąży odeszłam od swojego poprzedniego partnera,najpierw zwyczajnie się przyjaźniliśmy,zaczeliśmy się spotykać gdy córka miała kilka miesięcy.Przysposobił Ją traktował jak bilogiczne,mieszkaliśmy wtedy razem za granicą,córka bardzo chorowała więc obie wróciłyśmy do Polski On (tak zakłada plan)ma zjechać na początku 2017 roku.
Zawsze było tak że gdy się kłóciliśmy to Ja musiałam się pierwsza dezwać,zawsze to moja wina,tylko raz się przyznał i przeprosił,ale przy każdej kłótni braża się trzaska drzwiami i wychodzi i nie ma z Nim rozmowy.
Widzimy się często On tu ja tam do Niego latam,mała zaaklimatyzowała się pięknie,kocha ogromnie całą rodzinę,pzedszkole,uwielbia Polskę.
I teraz jakieś 2 lata temu byliśmy całą 3 u mnie w domu na wakacjach 3 tygodniowych,po jakimś czasie zaczęło mu się nudzić (to pracoholik)ponaprawiał wszystko w domu co było do naprawy,pomógł mojemu tacie i zaczął się czepiać o drobnostki i wychodziły coraz częściej kłótnie,aż przy którejś przegiął,więc kazałam mu jechać do swoich rodziców skoro tak mu z Nami żle.O Boże wyszedł z Niego prawdziwy aktor,wściekłośc,furia,trzaskanie drzwiami,juz miał być koniec,On sobie nie pozwoli i co za 2 dni był spowrotem i przepraszał bardzo,tyle że wtedy nie chciał nawed dziecka przytulić,mała płakałą,odtrącał Ją od siebie,aż wkońcu wyszedł i nawet się z Nią nie pożegnał.
Teraz było bardzo podobnie,przyleciał jakiś dziwny w Swięta było w miare,ale już najmniejsza krytyka sprawiała to że w cudzy słowie rzucał się tak straznie jakby ktoś Go obrażał a nie mówił ze szklanka żle umyta,czy że miał kupić 5kg cukru a nie 1kg.Sytuacja narastała,po Świętach dopadło Go przeciębienie,umierał,poszłam kupiłam leki,zaniosłam z wodą i kolacją.Na drugi dzień Sylwester,On umiera -10 a tu co widze jak mój umierający mąż stoi w samym szlafroku i pali papierosy i tak kilka razy.Dostał śniadanie,obiadkawki,cherbatki,owocki,na kolacje poszłam Go zawołać żeby zszedł na 15 minut bo mała chcę z Nami wypić Pikolo i żeby zjadł z Nami i co słyszę,że On tu biedny leży chory a mu nie ma k.....a kto nawet cherbaty przynieść,tego było za wiele,w odpowiedzi usłyszał że nie siedze,ogarnełam cały (100m 2 )dom,pogotowałam zajęłam się dzieckiem,nosiłam talerze i że z takim zachowaniem może sobie zostać tam gdzie jest.Przyszedł za jakiś czas,nagle mógł normalnie rozmawiać,zjadł,zaczął umierać z bólu który nagle się pojawil,córka płakała bo bała się fajerwerków które co chwile gdzieś strzelały więc wzięłam Ja na łóżko,uspokoiła się i usnęła po 21,a On dalej,jakieś dziwne boleści,wytrwał do północy,obejrzeliśmy pokaz ognii i usłyszałam tylko najlepszego....
Po 2 dniach cudownie ozdrowiał,aleja dostałam gorączki i miał tylko zająć się cały dzień mała bo ja w łóżku tym razem oczywiście jedzenie,picie przynosiłam sobie sama,był bardzo zły bo zwróciłam mu uwagę ze nic nie zrobił,po czym nastąpił ogromny foch,( po kilku godzinach) nagle usłyszałam jak krzyczy na dziecko Ona się śmieje za chwilę ogromny płacz pobiegłam zobaczyć co się dzieje a mała że tata mi ręke złamał krzyczał na Nią żeby nie kłamała i z Niej drwił,przytulania i całowania nie pomogły,widziałam że cierpi a On dalej swoje kłamię jak nic.Pół nocy krzyczała z bólu rano zerwałam Go biegiem żeby coś Jej zrobił jeść ja szykuje Nas i do lekarza,był bardzo wzburzony,krzyczał że n nie będzie śniadania robił a gdy myślał ze nie słysze zwrócił się do córki ze słowami,cytuje-Jak nie będzie złamana to macie z mamusią po gebach.W sekunde zdążyłam zrobić mu za to taką awanturę jakiej nigdy nikomu nie zrobiłam.I co musieliśmy jechać na szpital rączka w gipsie bo tatuś wyrwał łokieć i nadgarstek plus skręcone w obu miejscach,nic się bohater nie odzywał,gdy zażądałam wyjaśnień usłyszałam w ciągu 2 dni dwie wersje a mojemu ojcu powiedział 3.Póżniej przyznał się że On wie że to Jego wina i że się bawili,to był wypadek(nie wierze w to)dzień póżniej zostaliśmy sami(tato pojechał do rodziny) więc poszedł po pizze ja umyłam córkę naszykowałamwszystko na wieczór i mieliśmy sobie posiedzieć On miał tylko podgrzać danie,nagle wyczułam lekki zapach spalenizny,prosiłam żeby sprawdził 3 razy,córka na górze przebudziła się do toalety,chwile to zajęło schodzę na dół czuje już silny zapach spalenizny mówię o tym a On dumny z siebie przynosi Nam od spodu spaloną pizzę,wię mu mówię że prosiłam,dlaczego tego nie zrobiłeś(ooo bo ja będę biegał co chwile i sprawdzał-jego komentarz)zapytałam jeszcze raz.Rzucił sztyćcami,zrobił mine jak obrażona panienka i wyszedł od tego czasu,przestał się odzywać,albo odzywał sięwulgarnie/hamsko,nie chciał w ogóle bawić się z małą,zamknął się w pokoju na górze.A gdy po 2 dniach wkońcu zszedł zaczął wrzeszczeć na mnie i wyzywać że Ty jesteś taka,owaka i to wszystko moja wina i Ty,Ty,Ty,chodził trzaskał drzwiami,mała prosiła przytul kazał Jej odejść,do mojego ojca zaczął mieć pretensje że On nic w tym domu nie może przestawić,zrobić(to dom moich rodziców)postawił alkohol popił zmoim tatą i dopiero zaczął mnie obrażać na te słowa nie mogłam zostać obojętna(dziecko już dawno spało) i powiedziałam mu co sądze o Jego ciągłych fochac o zachowaniu jak Panienka (a ma 43 lata ja 33) o tym że w ogóle nie zachowuję się jak mężczyzna i o wszystko obarcza mnie a sam siebie uważa za krystalicznego odpowiedział -Bo tak jest,poobrażał mnie jeszcze z pół godziny i poszedł spać.Rano dopiero miał chęć pokrzyczeć i mnieobrażać dalej,lecz ja nie kazałam mu się pakować i wynosić.Naszczęście tak zrobił(bo dziecko zaczynalo się Go bać) i od tego momentu cisza a było to 10 dni temu wiem tylko od jednej osoby z Jego rodziny że wypytywał się jak przeprowadzić rozwód,wrocił tak jak mu kupowałam bilet tego dnia za granicę i powiedział że nie wyslę Nam z córką już ani grosza.Takie miał biedny problemy.Wychodząc nie pożegnał się oczywiście z dzieckiem,mała płacze do dziś,a o wszystko obwinia mnie,szkoda tylko że nikt nie wie o córki rączce i o tym co tu nawyprawiał.
Kochani powiedzcie czy ze mną naprawdę jest coś nie hallo i to jest normalne zachowanie dorosłego,odpowiedzialnego MĘŻCZYZNY???
Strasznie to wszystko przeżywam,ale nie pozwolę tak traktować córki (ani siebie)
Przepraszam za tak nie składny i chaotyczny wpis,ale nie mogę po tym wszystkim dojść do siebie i nawet gdy o tym piszę to emocję biorą górę .
3 2016-01-13 20:13:39 Ostatnio edytowany przez LUSILJU (2016-01-13 20:17:28)
Przepraszam za tak nie składny i chaotyczny wpis,ale nie mogę po tym wszystkim dojść do siebie i nawet gdy o tym piszę to emocję biorą górę .
koszmar,twój mąż zlamal reke twojej córce a ty NIC ,brak mi do ciebie słów,twój problem to to ze nie wysle ci pieniędzy???
to idz do pracy i przestan dawac sie poniewierać,facet jest psycholem a ty mu pozwalasz na to,jestes tej sytuacji tak samo winna bo NIE REAGUJESZ
wiesz ze to co tu opisałaś kwalifikuje sie jako przestępstwo??
poraża twoja postawa,za cenę tego by obcy facet łożył na ciebie i nieswoje nawet dziecko pozwalasz na patologiczne zachowanie,pal szesc jeśli chodzi o ciebie ale to twoje dziecko?
alextom165 napisał/a:Przepraszam za tak nie składny i chaotyczny wpis,ale nie mogę po tym wszystkim dojść do siebie i nawet gdy o tym piszę to emocję biorą górę .
koszmar,twój mąż zlamal reke twojej córce a ty NIC ,brak mi do ciebie słów,twój problem to to ze nie wysle ci pieniędzy???
to idz do pracy i przestan dawac sie poniewierać,facet jest psycholem a ty mu pozwalasz na to,jestes tej sytuacji tak samo winna bo NIE REAGUJESZ
wiesz ze to co tu opisałaś kwalifikuje sie jako przestępstwo??
poraża twoja postawa,za cenę tego by obcy facet łożył na ciebie i nieswoje nawet dziecko pozwalasz na patologiczne zachowanie,pal szesc jeśli chodzi o ciebie ale to twoje dziecko?
Czy Ty wogóle przezytałaś co ja napisałam???
Bo widzę że nie więc zacytuje :
wiem tylko od jednej osoby z Jego rodziny że wypytywał się jak przeprowadzić rozwód,wrocił tak jak mu kupowałam bilet tego dnia za granicę i powiedział że nie wyslę Nam z córką już ani grosza.Takie miał biedny problemy.
Ne martwię się tym ze Nam pieniędzy nie przyślę tylk napisałam że to był Jego najważniejszy problem gdy rozmawiał z członkiem swojej rodziny.
Nie reaguje powiadasz,a to wszystko co zrobiłam nie było reakcją???
Może przeczytaj jeszcze raz bo albo nie przeczytałaś uważnie albo rzeczywiście za haotycznie napisałam
5 2016-01-13 20:54:26 Ostatnio edytowany przez LUSILJU (2016-01-13 20:56:25)
LUSILJU napisał/a:alextom165 napisał/a:Przepraszam za tak nie składny i chaotyczny wpis,ale nie mogę po tym wszystkim dojść do siebie i nawet gdy o tym piszę to emocję biorą górę .
koszmar,twój mąż zlamal reke twojej córce a ty NIC ,brak mi do ciebie słów,twój problem to to ze nie wysle ci pieniędzy???
to idz do pracy i przestan dawac sie poniewierać,facet jest psycholem a ty mu pozwalasz na to,jestes tej sytuacji tak samo winna bo NIE REAGUJESZ
wiesz ze to co tu opisałaś kwalifikuje sie jako przestępstwo??
poraża twoja postawa,za cenę tego by obcy facet łożył na ciebie i nieswoje nawet dziecko pozwalasz na patologiczne zachowanie,pal szesc jeśli chodzi o ciebie ale to twoje dziecko?Czy Ty wogóle przezytałaś co ja napisałam???
Bo widzę że nie więc zacytuje :
wiem tylko od jednej osoby z Jego rodziny że wypytywał się jak przeprowadzić rozwód,wrocił tak jak mu kupowałam bilet tego dnia za granicę i powiedział że nie wyslę Nam z córką już ani grosza.Takie miał biedny problemy.Ne martwię się tym ze Nam pieniędzy nie przyślę tylk napisałam że to był Jego najważniejszy problem gdy rozmawiał z członkiem swojej rodziny.
Nie reaguje powiadasz,a to wszystko co zrobiłam nie było reakcją???
Może przeczytaj jeszcze raz bo albo nie przeczytałaś uważnie albo rzeczywiście za haotycznie napisałam
PRZECZYTAŁAM BARDZO DOKŁADNIE NIE CISKAJ SIE
mam cię poglaskac po glowce,bo wyrzuciłaś go i teraz zalujesz,wiesz co powinnaś,zglosic to co zrobil odpowiednim organom zamiast sie zastanawiac gdzie ten socjopata jest
kolejnego dnia po tym jak zrobil krzywdę twemu dziecku TY ORGANIZOWALAS SOBIE WIECZOR Z PIZZA W TLE i gdyby nie jego kolejna awantura o te spalenizne bylby z tobą nadal,po trzykroć brawo
Niestety nie da się tego czytać. W połowie odpadłam.
.Pół nocy krzyczała z bólu rano zerwałam Go biegiem żeby coś Jej zrobił jeść ja szykuje Nas i do lekarza,był bardzo wzburzony,krzyczał że n nie będzie śniadania robił a gdy myślał ze nie słysze zwrócił się do córki ze słowami,cytuje-Jak nie będzie złamana to macie z mamusią po gebach.W sekunde zdążyłam zrobić mu za to taką awanturę jakiej nigdy nikomu nie zrobiłam.I co musieliśmy jechać na szpital rączka w gipsie bo tatuś wyrwał łokieć i nadgarstek plus skręcone w obu miejscach,nic się bohater nie odzywał,gdy zażądałam wyjaśnień usłyszałam w ciągu 2 dni dwie wersje a mojemu ojcu powiedział 3.Póżniej przyznał się że On wie że to Jego wina i że się bawili,to był wypadek(nie wierze w to)dzień póżniej zostaliśmy sami(tato pojechał do rodziny) więc poszedł po pizze ja umyłam córkę naszykowałamwszystko na wieczór i mieliśmy sobie posiedzieć
To, co zrobił Twojej córce, kwalifikowało się do zgłoszenia na policję przemocy domowej i natychmiastowego wypiep****a z domu agresora, a tymczasem Ty, co prawda zrobiłaś awanturę, która obeszła go tyle , co zeszłoroczny śnieg, a następnie przeszłaś nad tym wydarzeniem do porządku dziennego, urządzając sobie miły wieczór z "tatusiem", który dobę wcześniej w złości złamał rękę Twojemu dziecku??!!!!
Cały Twój problem, to relacje między Wami, a krzywda dziecka, tak mimochodem - było, minęło..
Brak słów
No dziewczyny ...uff bo juz myślałam ,ze tylko mnie ruszyło...
i ten wieczór z pizza w tle,nie wierze...po prostu nie wierze
alextom165 pytanie czy ty przeczytałaś to, co napisałaś, bo mi się wierzyć nie chce, ze ty się zadręczasz tym, że ten cham i skur...el chodzi po rodzinie z pytaniem jak się rozwieść, a nie martwisz się tym, że on takie cyrki z dzieckiem wyczynia!
To ty pierwsza powinnaś wysłać papiery rozwodowe. A nie czekać aż do tragedii dojdzie i w programie "Uwaga" będziemy cie oglądać.
Takie teksty do dziecka świadczą o tym, że on nie traktuje jej jak córki. Żyjesz z chamem, tyranem psychicznym i fizycznym.
Nooo ludzie!
Trzeba było mu porządnie przy***lić patelnią na do widzenia, a nie jeszcze się zastanawiasz co z tym zrobić.
Trzeba było mu porządnie przy***lić patelnią na do widzenia, a nie jeszcze się zastanawiasz co z tym zrobić.
no przydałoby sie,ale wystarczyloby na pogotowiu powiedzieć lekarzowi a dalej by juz ruszyły procedury...
Z historii wynika, że faktycznie to mógł być wypadek podczas zabawy (bo córka się CAŁY CZAS SIĘ ŚMIAŁA a nagle krzyk) - choć swoją drogą, co to za zabawa? - ale dziwią mnie następujące rzeczy:
- córka cała noc płacze z bólu, a Ty jedziesz do lekarza dopiero rano
- skoro TY UWAŻASZ że to wcale nie był wypadek przy zabawie, to dlaczego następnego dnia sobie z nim urządzasz miły wieczór?
Znamienne jest to ze sama AUTORKA NIE WIERZY ZE TO BYL WYPADEK,patrz:pokrętne tłumaczenie jej męża,podawanie kilku wersji wydarzeń,jeśli chodzi o przemoc to różne nazwijmy to ,,kontuzje,,ta przemocą spowodowane są rozpoznawalne przez lekarzy
Powiem tak: pil, bil, ale...byl. Sa takie kobiety. Za wszelka cene siedziec przy oprawcy. Dla mnie niepojete. Szkoda dzieciaka. Ten facet jest niezrownowazony psychicznie i nie ma wiezi uczuciowej z tym dzieckiem. No ale co tam. Najwazniejsze miec chlopa!
No nawet jeśli wypadek przy zabawie, to bardzo niefajnie że on ją (dziewczynkę) wyśmiewał i mówił żeby nie zmyślała (ja i chyba każda normalna osoba bym całowała, przepraszała i byłoby mi bardzo źle że spowodowałam komuś taki ból), a następnego dnia, gdy okazało się że to poważna kontuzja, nie przeprosił ani nic takiego.
Pytasz co jest z tobą nie halo- odpowiem ci. Nie halo jest z tobą to, że od razu, natychmiast nie powiadomiłaś kogo trzeba o tym, że psychol złamał rekę twojej córce i jakby tego było mało, ty dalej rozmawiałaś z czubem i jak gdyby nigdy nic dwa dni po tym zdarzeniu miałaś zamiar usiąść do wspolnego stołu z oprawcą twojego dziecka. Tak jak dziewczyny ja też jestem wstrząśnięta i wprost nie moge wyobrazić sobie jaka kobieta przeszłaby nad takim zbydlęceniem jakiegoś chłopa do porządku dziennego. Następnym razem bydlak uprowadzi ci dziecko w jakies knieje, a tobie powie, że gdzies mu się zawieruszyła np. w sklepie. Nawet nie chce mi się do ciebie pisać, bo tą sprawą powinien zająć się prokurator, a nie ktoś tuta miałby wypisywać do ciebie jak to ty masz teraz postępować, by uratować swoje cudowne małżeństwo. Dziewczyno, tak ci podpasował kutas tego psychopaty, że aż dziecko dałaś na zatracenie?
Toż oczywiste dla ciebie powinno być, że po czymś takim powinnaś natychmiast rozwieść się z bydlakiem i poinformować kogo trzeba o tym, co się stało.Może bedziesz miała więcej szczęścia niż rozumu i uda ci tak zadziałać, by cofnąć to, że chamidło przysposobiło sobie twoją córkę.
Jesteś beznadziejną kobietą.
co z ciebie za matka!!!!
strasznie mi szkoda twojej córeczki