Jakiś czas temu zachorowałam na depresje i inne poważne zaburzenia neurologiczne w wyniku wypadku. Mówiłam straszne rzeczy swoim bliskim. Najgorsze w tym wszystkim, że powiedziałam rodzinie męża, że jest beznadziejny w łóżku-dosłownie i mówiłam jeszcze inne brednie na jego temat. Od tamtego czasu minęło wiele czasu, psychicznie doszłam do siebie, jednak zmienił się ich stosunek do mojej osoby. Mąż nic jeszcze nie wie o moich wyczynach ale obawiam się że życzliwi doniosą mu o tym. Co radzicie? Przyznać się do tego?
Szczerosc i tylko szczerość.
Uwazam ze kazdy czlowiek powinien ponosic konsekwencje za swoje czyny.
Zrobilas to?-trudno ,musisz przelamac sie, wyjasnic i przeprosic.
Pomysl jak on sie poczuje kiedy dowie sie tego od innych osob?
Nikt nie chce byc oszukiwany, a klamstwo wyjdzie na jaw predzej czy pozniej
Jak najbardziej, też Ci radzę szczerze porozmawiać. Prędzej czy później to wyjdzie. Myślę, że spokojna rozmowa jest tu jedynym wyjściem
Jakiś czas temu zachorowałam na depresje i inne poważne zaburzenia neurologiczne w wyniku wypadku. Mówiłam straszne rzeczy swoim bliskim. Najgorsze w tym wszystkim, że powiedziałam rodzinie męża, że jest beznadziejny w łóżku-dosłownie i mówiłam jeszcze inne brednie na jego temat. Od tamtego czasu minęło wiele czasu, psychicznie doszłam do siebie, jednak zmienił się ich stosunek do mojej osoby. Mąż nic jeszcze nie wie o moich wyczynach ale obawiam się że życzliwi doniosą mu o tym. Co radzicie? Przyznać się do tego?
A jak do tej pory mąż reagował na Twoje okresy agresji słownej? Jednym słowem, czy wie,.że masz zdiagnozowaną depresję? I jak on się w tym odnajduje?
Bo, jak znam życie, usłyszał już co nieco o sobie.
Tylko pilna, szczera rozmowa z wyjaśnieniem, co miałaś na myśli, wytykając rodzinie męża, że trafiłaś na felernego rzekomo, ich krewnego.
Zanim on dowie się o wszystkim w wersji "wzbogaconej" o słowa, których nigdy nie wypowiedziałaś i przyjmie, że jedynym Twoim celem było upokorzenie go w oczach jego rodziny.
A jak do tej pory mąż reagował na Twoje okresy agresji słownej? Jednym słowem, czy wie,.że masz zdiagnozowaną depresję? I jak on się w tym odnajduje?
Mąż nigdy nie pokazał mi, że jest coś nie tak ze mną. Chyba nie zdawał sobie sprawy co oznacza życie z osobą chorą psychicznie.Tak, wiedział o moim stanie. Postanowił mnie wyleczyć na własną ręke. Nie rozmawiamy o tamtym epizodzie,o depresji. Całe dnie spędza w pracy. Urodziłam dziecko i wyzdrowiałam:)
po prostu kawa na ławę.
usiadz z nim i...
a potem powiedz mu ze jestes chora i w czasie napadu mowilas straszne rzeczy o nim i o rodzinie. nie wiesz skąd mialas to na jezyku.
masz prawo mowic wszystko skoro masz zdiagnozowana chorobe.
glowa do gory. nie zdradzilas go.
"mam czas dla każdego absurdu"