witam,
Czy byliście kiedyś na mszy tzw. o uzdrowienie chorych na której odbywają się m.in. wszelkiego rodzaju uwolnienia od złych duchów, egzorcyzmy no i nie tylko.
Jakie macie wrażenia, i czy Bóg pomógł wam w spełnianiu waszych próśb.
Macie jakieś przeżycia z tym związane?
1 2014-11-18 12:00:08 Ostatnio edytowany przez slońce1 (2014-11-18 12:00:58)
Ja byłam ale niestety nic to nie pomogło... wygląda to praktycznie jak zwykła msza... dla osób wierzących może być to ważne ze względu na próbę podtrzymania się na duchu... a jeśli chory jest również osobą wierzącą to może to stworzyć w nim motywacje to walki z chorobą, w końcu psychika również potrafi leczyć
3 2014-11-21 11:53:18 Ostatnio edytowany przez czlowiek_zaba (2014-11-21 11:53:50)
Msza o uzdrowienie jest czymś pięknym. Nie każdy otrzymuje łaskę uzdrowienia za pierwszym razem. Trzeba wiedzieć że uzdrowienie jest łaską. A żeby przyjąć łaskę trzeba być zjednoczonym z Panem Bogiem. Trzeba przede wszystkim być u spowiedzi. Trzeba kochać Pana Boga i ufać mu. Ufać że to On odpowiada za wszelkie dobro i ufać że kocha każdego nawet tego który zło czyni bo Pan Bóg wierzy że ten co zło czyni, może czynić dobro. I to właśnie jest między innymi uzdrowienie.
W zeszłą sobotę za namową koleżanek pojechałam na taką mszę. Troche sceptycznie do tego podchodzilam słysząc o tych wszystkich egzorcyzmach, upadaniu na ziemię, śmiechu, płaczu etc...
Najpierw przystąpiłam do spowiedzi świętej. Powiem Ci, że dawno tak porządnie się nie wyspowiadałam. Później była msza święta, a po niej członkowie Mamre wraz z kapłanem pojedynczo odprawiali modlitwy o uzdrowienie.
Widziałam jak niektórzy to przeżywali - płacz, śmiech, co chwilę ktos padał na posadzkę... I szczerze powiem, że trochę sie obawiałam tego...
Przyszła kolej na mnie. Zamknęłam oczy, wsłuchiwałam się w słowa księdza, a także członków Mamre, którzy odprawiali modlitwy w językach obcych ( pewnie łacina czy nie wiem jaki ) . No i się zaczęło... Najpierw trzęsłam się bardzo, ramiona chodziły mi jak galareta, później doszedł płacz. Mimowolny... Ale wcale nie chciałam go tłumić. Czułam się taka zjednana z Bogiem, szczęśliwa. Ocknęłam się leżąc na posadzce kościoła.
Powiem Ci, że to cudowne uczucie... I powiem Ci, że dzięki tej Mszy zmieniłam się. Przybliżyłam sie do Pana Boga ( choć wcześniej to różnie bywało z moim życiem religijnym ), czuję się szczęśliwsza. Z łatwością przychodzi mi modlitwa i rozmowa z Jezusem... jest inaczej
W połowie grudnia planuję jechać do Częstochowy na tą mszę, bo wiem, że wiele ona daje ( przynajmniej mi ).
witam,
Czy byliście kiedyś na mszy tzw. o uzdrowienie chorych na której odbywają się m.in. wszelkiego rodzaju uwolnienia od złych duchów, egzorcyzmy no i nie tylko.
Jakie macie wrażenia, i czy Bóg pomógł wam w spełnianiu waszych próśb.
Macie jakieś przeżycia z tym związane?
Ja tego doświadczam nieustannie, i wielu moich znajomych z PL też.
Nie jest to coś szczególnie wielkiego [chociaż zawsze wielbimy Boga za Jego dobrodziejstwa dla nas]. Ktoś powiedział że uczestniczył ale nic z tego. Czy czytając NT, np ewangelię [są 4] znaleźliście chociaż 1 przypadek, że uzdrowienie zawiodło?
Definicją wiary jest wyzbycie się wszelkich wątpliwości.
Zadam wam jedno pytanie, na które odpowiedź znajdziecie same[sami] :
"Kiedy Jezus wisiał na krzyżu przez 3 godziny nad całą Ziemią panowała ciemność [spowiła ją]." Dlaczego to się stało? Jest to odpowiedź na nie zadane pytanie, dlaczego Bóg nie może kogoś uzdrowić! Dla ułatwienia podam, że Jezus przyszedł na świat aby...co zrobić?
...............................................................................
Nawet w środowisku Ciała Chrystusowego a więc w łonie Jego Eklezji [kościoła] czasami zdarzają się przypadki, że uzdrowienie jest, ale osoba uzdrowiona nie potrafiła go zachować. Czasami zdarza się że po uzdrowieniu przychodzi diabeł i zabiera je.Przypomnijcie sobie przypowieść o siewcy kiedy Jezus daje przykłady jak w sercu ludzi zostaje słowo ewangelii. Ono kwitnie w glebie o odpowiednim gruncie, ale w innych przypadkach przychodzi diabeł i je zabiera bo nie miało korzenia.Tak też jest z uzdrowieniami. Jeżeli człowiek się deklaruje że wierzy, baa, oddał swoje życie Jezusowi, wyznał Go jako swego Pana i Zbawiciela i dał się zanurzyć [chrzest przez zanurzenie to zatopienie starego życia i przejście przez Krzyż Jezusa do nowego], a mimo to nadal nie potrafi zaufać Bogu. Jeśli w Ciele Chrystusa się tak dzieje, to co mogą powiedzieć ci co nie są w nim a zabiegają o uzdrowienia?
W moich oczach uzdrowienie jest możliwe jeśli są spełnione warunki które wyszczególnił Duch Boży [ew.Marka 16:15-20,ew.Jana 1, ew.Jana 3,L.do Rzym.10:9-13]w NT.Jeżeli człowiek spełnia te warunki i uwierzy w sercu swoim że to się może stać [uzdrowienie] to będzie zdrowy.
Elune
Witam..
''Wiara góry przenosi'', a co do uzdrowień, nie mam wątpliwości , ze się czasami zdarzają..
Bylam kiedyś na takiej mszy za moją kuzynke, przebywala w szpitalu ok. 6 miesięcy,przeszla kilka operacj ginekologicznych.
Jej stan byl krytyczny, stala się ''cieniem '' czlowieka.
Cala RODZINA intensywnie i z wiarą modlila się o jej uzdrowienie.... I wyzdrowiala.
Bylo to ok. 15 lat temu.
Ja kiedyś tez zachorowalam( na nerki)..lekarz prowadzący mnie podejrzewal roponercze (nowotwór)..Po tej diagnozie ..... postanowilam pojechać do Baziliki w Licheniu, pomodlić się o UZDROWIENIE,spędzilam w tej "'ZIEMII ŚWIĘTEJ'' 2 dni.. Leczylam się dalej, trwalo to ok. 4\ 4,5. miesiąca.
WYNIKI zaczęly się poprawiać... Ostatni potwierdzil, ze jestem calkowicie zdrowa..
Do UZDROWIENIA potrzebna jest wiara, bo jak ktoś się podda , nie wierzy i zwątpi.. to malo prawdopodobny bywa cud, choć one też się zdarzają...
Polecam obejrzenie serialu "'Cuda się zdarzają"'..
WDo UZDROWIENIA potrzebna jest wiara
Wielu wierzących umiera z powodu chorób i nie ma w tym absolutnie żadnej regularności. Czysta statystyka, ludziom niewierzącym również zdarza się wyleczyć np. z raka.
WSZYSTKIE CHOROBY LUDZI SĄ NATURY DEMONICZNEJ, WYNIKAJĄ Z NIEOBECNOŚCI BOGA W ICH ŻYCIACH!
Ludzie nie wierzący w Jezusa Chrystusa [żywo wierzący] gdy zostają uzdrowieni przez Jezusa Chrystusa otrzymują szansę na zmianę życiowej postawy.
To jest tak jak z uwolnieniem z opętania. Kiedy Bóg oczyszcza człowieka z władzy demona a ów oczyszczony nie podąży droga wyznaczaną przez Boga [czyli Jezusa Chrystusa który jest TĄ droga], to -wg nauki Mesjasza- do oczyszczonego mieszkania serca człowieka wraca ten sam duch zły i 7 gorszych od niego.I wtedy stan takiej osoby jest gorszy niż był wcześniej.
Tak samo bywa z tymi których Bóg uwolni od jakiegoś raka czy innej choroby nieuleczalnej, ale oni zlekceważą dar [i nie mam tu na myśli chwilowych pseudo uzdrowień diabelskich bo i takie się zdarzają] i dalej będą żyć wg uznania czyniąc nieprawość i zło.
Pamiętacie co powiedział Jezus gdy uzdrowił chromego?
"Nie grzesz już aby ci się nie przytrafiło coś gorszego!"
Jaki więc z tego wniosek? Że można chorować z powodu grzechów? A z jakich powodów ludzie chorują, albo się rodzą chorzy?
II przykazanie BOŻE:
Wyjścia[Exodus] 20:4-6 [BG] "Nie czyń sobie obrazu rytego, ani żadnego podobieństwa rzeczy tych, które są na niebie wzgórę, i które na ziemi nisko, i które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał, ani im będziesz służył; bom Ja Pan Bóg twój, Bóg zawistny w miłości, nawiedzający nieprawości ojców nad syny w trzeciem i w czwartem pokoleniu tych, którzy mię nienawidzą; A czyniący miłosierdzie nad tysiącami tych, którzy mię miłują, i strzegą przykazania mego."
To jest klucz do chorób wśród katolików. Oni nie znając tego przykazania [BO ZOSTAŁO USUNIĘTE Z NAUKI KATECHIZMU] cierpią nie świadomie i nie wiedzą, że Jezus Chrystus może ich uzdrowić z KAŻDEJ choroby - jeżeli do NIEGO przyjdą i poproszą o to. Z drugiej strony skoro wiedzą że czytanie biblii szczególnie NT jest Bożym nakazem,a nie robią tego są współwinni zachowania ich kapłanów, którzy NIE powiedzą im że Chrystus może ich uleczyć JEŚLI będą posłuszni Bogu.Koło się zamyka.
Kluczem do uzdrowienia jest zatem wiara i posłuszeństwo.
Dlaczego zatem Bóg leczy niewierzących? Ano dlatego, że daje im nie tylko szansę aby UWIERZYLI, ale również dlatego, że Bóg jest Bogiem wszystkich ludzi, nie tylko chrześcijan. Chociaż do Żywota wiecznego dostaną się wyłącznie zapisani w Księdze ŻYCIA BARANKA.
Psalm 69 mówi takie słowa:
"Niech będą wymazani z księgi życia i niech nie będą zapisani między sprawiedliwymi." Wniosek? Jest jakaś księga i żeby być w niej zapisanym [aby przeżyć] trzeba być sprawiedliwym.
Moja rada dla nie wierzących i deklarujących się jako chrześcijan ale letnich w sercu jest taka, czytajcie ewangelie, one są dla początkujących chrześcijan, dla tych co nie rozróżniają czym jest Boża sprawiedliwość a bycie dobrym człowiekiem w świecie ludzi.Polecam ew.Jana która wiele mówi o dziecięctwie Bożym i Królestwie Bożym i ew. Łukasza, gdzie Jezus mówi o tym CZEGO nie ma między Piekłem a Niebem.
Paweł
Ps. Znając życie wiem, że skoro ludzie kwestionują i komentują Boże słowo, czymże ja jestem aby mojego nie