Kilka dni temu rozstałem się ze swoją lubą, oboje jesteśmy w tym samym wieku (19 lat). Ostatnimi czasy nas związek się zmienił i to strasznie. Początki były bajkowe.. nie mogłem bez niej żyć, widywaliśmy się codzienie. Szybko wdarła się monotonia oraz zaczęło problemy, rozstaliśmy się prawie po 1,5 roku. Problemów była masa jak i masa "pseudo rozstań". Głównym problemem było moje zachowanie (wybuchowość) oraz chorobliwa zazdrość byłej, zacząłem się "dusić" w związku. Miałem dość CODZIENNYCH kłótni i postanowiłem to zakończyć. Lecz teraz mam swgo rodzaju huśtawkę emocjonalną, wiem, że ona mnie kocha.. był to mój pierszy związek - jej nie, tak więc mieliśmy chyba inne podejście. Z jednej strony już po kilku dniach zaczynam tęskić a z drugiej nie wiem czy coś czuje.. czy to nie jest tylko przywiązanie? Czuję swego rodzaju ulgę, nie czuję się "osaczony". Myśleliśmy o powrocie, rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że musimu zmienić swoje zachowanie lecz ja nie wiem czy sot się uda.. ja nawet nie wierze w to, że się uda! Doradźcie co mam robić? Z 1 strony mam dość tego związku, problemów (była ich masa), kłótni.. wydaje mi się, że tak nie zachowują się ludzie szczęśliwi a z drugiej wiem, że ona mie kocha i "coś" ciągnie mnie do niej!
- Presto
- Niewinne początki
- Nieaktywny
- Kubasiewicz
- Słodka Czarodziejka
- Nieaktywny
Jak dla mnie to widocznie mało czasu Ci upłynęło żebyś zatęsknił, poza tym chyba już to się nie stanie tym bardziej że teraz jesteś szczęśliwy od uwolnienia się... To coś co Cie ciągnie, to to że szkoda Ci ją zostawić bo to Twój pierwszy związek, bo jak ona się poczuje, może Ty tego tak nie widzisz ale tak jest. Jak dla mnie? Albo próbujesz albo daj dziewczynie jasno do zrozumienia że nie ma na co czekać i żeby się już pogodziła z rostaniem, oczywiście możesz odczekać jeszcze chwile i zobaczyć jak Twoje emocje będą stały.
- niunia82
- O krok od uzależnienia
- Nieaktywny
ZOstancie przyjaciolmi nieraz przejscie na mniej formalny zwiazek pomaga wrocic,albo przerodzi sie to w fajna przyjazn.
- Presto
- Niewinne początki
- Nieaktywny
Jakieś inne rady co mam zrobić, bo przyznam, że mam mętlik!
5 2014-07-20 22:41:38 Ostatnio edytowany przez Presto (2014-07-20 22:42:46)
- Presto
- Niewinne początki
- Nieaktywny
Po miesiącu znowu mam mętlik, po prostu nie wiem czy ją nadal kocham.. czy mi zależy. Nie mam kogoś na boku, nie szukam kogoś innego, czuje jakby się samo wypaliło, nie chce/nie chciałem tego. Do tego jest to mój pierwszy związek tak więc czuję się okropnie, pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Już jakiś czas temu do naszego związku wdarła się rutyna, zaczęły się kłótnie z byle powodu, żale. Ona jest zakochana, widzę to a ja? Przyznam, ze czuję się okropnie bo nie wiem co mam robić? Ostatnimi dniami sytuacja jest "napięta", postanowiliśmy (ja poprosiłem) zrobić sobie tydzień/dwa przerwy lecz myślę o niej, ale jakby nie odczuwam tęsknoty... czuje jakbym potrzebował przerwy od związku, odczuwam pragnienie bycia chwile samotną osobą, byłem pewien, ze wszystko się ułoży.. ułożyło, lecz po ostatniej poważniejsze kłótni (moje zachowanie, przyznaje się) znowu coś we mnie pękło, czy to jest TA kobieta? Czy wyobrażam ją sobie za kilka lat? A jeśli za rok/dwa stwierdze, że to nie to? Przeglądam czesto forum i czytam o mężach/męzatkach którzy nie kochają, nie chciałbym tak żyć.. Być z osobą której nie kocham!
#edit
Dużo się przez miesiąc zmieniło, ona zmieniła swoje zachowanie... a ja? Nadal to samo + huśtawka!
Coś w tym stylu?
https://www.youtube.com/watch?v=9fmIXeOHyhQ
- Presto
- Niewinne początki
- Nieaktywny
Raczej nie.. zupełnie nie.
- MaciekM
- Net-facet
- Nieaktywny
Po miesiącu znowu mam mętlik, po prostu nie wiem czy ją nadal kocham.. czy mi zależy. Nie mam kogoś na boku, nie szukam kogoś innego, czuje jakby się samo wypaliło, nie chce/nie chciałem tego. Do tego jest to mój pierwszy związek tak więc czuję się okropnie, pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Już jakiś czas temu do naszego związku wdarła się rutyna, zaczęły się kłótnie z byle powodu, żale. Ona jest zakochana, widzę to a ja? Przyznam, ze czuję się okropnie bo nie wiem co mam robić? Ostatnimi dniami sytuacja jest "napięta", postanowiliśmy (ja poprosiłem) zrobić sobie tydzień/dwa przerwy lecz myślę o niej, ale jakby nie odczuwam tęsknoty... czuje jakbym potrzebował przerwy od związku, odczuwam pragnienie bycia chwile samotną osobą, byłem pewien, ze wszystko się ułoży.. ułożyło, lecz po ostatniej poważniejsze kłótni (moje zachowanie, przyznaje się) znowu coś we mnie pękło, czy to jest TA kobieta? Czy wyobrażam ją sobie za kilka lat? A jeśli za rok/dwa stwierdze, że to nie to? Przeglądam czesto forum i czytam o mężach/męzatkach którzy nie kochają, nie chciałbym tak żyć.. Być z osobą której nie kocham!
#edit
Dużo się przez miesiąc zmieniło, ona zmieniła swoje zachowanie... a ja? Nadal to samo + huśtawka!
Dajcie sobie szansę, ale poukładajcie związek. Przeanalizujcie GRUNTOWNIE, jakie wady w partnerze Wam nie odpowiadają, co da się zmienić a co nie. Jeśli przepaść będzie zbyt głęboka, to Wam się nie uda. Ale jeśli nie? Jeśli uda Wam się dogadać? Warto spróbować.
