My- kobiety,często przemęczone dniem codziennym,pracą,wychowywaniem dzieci-tracimy energię.Nie potrafimy utrzymać"równowagi" psychicznej.Albo popadamy :w złość lub gniew,a najczęściej-płacz."Rozklejenie" się,"rozsypka" jest bardzo potrzebna każdej z nas. Wtedy najczęściej popadamy w rozmyślania nad sobą,sensem życia-w ogóle.Łzy spełniają rolę duchowego uzdrowiciela.Pobądźmy czasem same ze sobą.Zaszyjmy się w nasz kącik,bądź to w domu lub na łonie przyrody-pozwólmy wtedy popłynąć łzom.Czasem od razu poczujemy ukojenie,spokój.Nie wstydźmy się płakać przy bliskich,skoro nam to potrzebne.
A,jak jest u Was?Czy łzy pomagają,"oczyszczają"-w jakiś sposób?
ja tak naprawdę łzami sama nakręcam się do głębszego smutku.
czesto płaczę ze złość.
rzadziej ze szczęscia..
Mnie udaje się płakać także ze szczęścia.Jestem osobą bardzo wrażliwą.Pamiętam też łzy ukochanego,kiedy cieszył się na mój widok.
Hm...kiedyś byłam bardzo słaba psychicznie.Łatwo było mnie czymś urazić,wiele rzeczy mnie bolało.Często moje noce wyglądały tak,że płakałam i płakałam,ale czy płacz prowadzi,że będzie lepiej...?Nie sądzę.Fakt może po nim ,jak już wylejemy wszystkie smutki,złości (ewentualnie szczęście) z siebie czujemy się jak nowo narodzeni,ale problemy przecież i tak się nie rozwiążą...ja zazwyczaj powtarzam sobie: płacz pokazuje jaka jesteś słaba.
Jednak czasami tylko łzy mogą oczyścić z cierpienia,więc jak mamy płakać to się tego nie wstydźmy!
Ja jestem osobą słabą psychicznie-niestety. Dużo osób poprzez swoje zachowanie wobec mnie bardzo mnie rani. Zdarza to się nawet czasami mojemu chłopakowi. Jego głupie odzywki albo zachowanie. To czasami bardzo mnie boli, że dosyć często prowadzi to mnie do płaczu.
Jednak są również czasami dobre chwilę i nowinki z które bardzo mnie poruszają aż do łez.
Ale płacz przecież towarzyszy nam już od urodzenia.To łzy są-znakiem życia.Oczyszczają na pewno w jakiś sposób.A wrażliwość,to nasza cecha kobieca.
Osobiście częściej płaczę ze smutku niż ze szczęścia.
Chyba,że na prawdę mnie coś wzruszy.
Ym...płakać ze śmiechu to prawie płaczę codziennie można powiedzieć,że to łzy szczęścia,ale nie tak na poważnie xd.
Kobiet o wiele częściej płaczą niż faceci.
Mężczyźni uważają , że prawdziwy facet nie powinien płakać i ze to dla niego wstyd. Ja nie jestem tego zdania oczywiście. Ja uważa, że jak facet płacze to świadczy o jego charakterze w pewnym stopniu. Pokazuje swoja wrażliwość - co mi sie podoba u facetów. nie lobię mężczyzn którzy chodzą na pakowani i pokazują, że niczego się nie boją.
Bo zwykle łzy kojarzą nam się ze smutkiem,bólem,śmiercią.Ale są też te radosne,np narodziny dziecka,ślub,spotkanie z ukochanym,widok pięknych miejsc,sukcesy nasze i bliskich.
Bo zwykle łzy kojarzą nam się ze smutkiem,bólem,śmiercią.Ale są też te radosne,np narodziny dziecka,ślub,spotkanie z ukochanym,widok pięknych miejsc,sukcesy nasze i bliskich.
zgadzam się z Tobą.
Spotkanie po dłuższym rozstaniu ze swoim chłopakiem to łzy same zaczynają lecieć coś pięknego.
Narodziny pierwszego dziecka jedyny taki widok który każdego może doprowadzi do łez.
Ja w następnym roku będę brała ślub i pewnie też będę płakała ze wzruszenia że już mam z kim spędzić całe swoje życie.
Ja rozumiem płakać gdy jest na prawdę źle.Jednak jak ktoś ten płacz wykorzystuje w celu zwrócenia na siebie uwagi,bądź gdy się płacze o byle co to jest dla mnie dziecinne i przesadne.
Hm..co do facetów,znam i takich co płaczą .Jednak u nich to musi się stać coś bardzo szokującego w życiu,by ich do łez doprowadzić ...,ale oni wolą topić smutki w butelce wódki ^_^.
Tak,to doniosły,niepowtarzalny moment w życiu-ślub.Mnie będą takie chwile czekać,ale już własnych dzieci.Też będą łzy radości,bo jakżeby inaczej.
Ja nie mam jeszcze dzieci ale na pewno kiedy jedno z moich dzieci brało ślub to na pewno będę płakać.
Najpierw jego narodziny i Nasz wspólny płacz a potem ślub i świadomość, że się dobrze wychowało swoje dziecko.
To piękne myśli,oby przyoblekły się w czyny.Z serca Ci tego życzę.I popłaczesz jeszcze nie raz.Oby tylko z radości.
Tez mam taka nadzieje. Do tego żeby mieć dziecko jeszcze chcemy trochę poczekać, ale jak juz będziemy je miec to na pewno na Naszych twarzach będzie zawszę uśmiech.
Dzieci,to Skarby.Ileż wnoszą radości,miodu-w nasze rodzicielskie serca.Są też łzy szczęścia,z pierwszego kroczku,słowa.Ale o tym porozmawiamy może kiedyś tam....
temat warty rozmowy
Lubię rozważania,te duchowe też.My kobiety kryjemy w sobie wiele tajemnic.Popadamy z radości w smutek i odwrotnie.Nasze serca,myśli,czyny-mówią kim jesteśmy,czego oczekujemy,w czym jesteśmy piękne,dobre.I o to chodzi....
Seleno, masz w sobie naprawdę wiele mądrości
miło się z Toba rozmawia.
Nie jestem mądra,tylko znam życie.Jestem kobietą dojrzałą,mamą,żoną,pracownicą.Te rozważania,wypowiedziane myśli,to z serca,duszy.
I dobrze Selena!
Takie słowa są najcenniejsze,bo szczerze prosto z serca .Bardzo to cenię w ludziach.
wieć maszw sobie dużo mądrości życiowej, której często młodym ludziom, takim jak ja., brakuje
Ja także cenię szczerość,nawet tę bolesną.A łzy czasem są tego dowodem.
Im człowiek starszym tym więcej przeżył w swoim życiu. Życie pokazuje nam jak mamy sobie radzić z problemami i uczy nas przetrwania w tym świecie. Osoby starsze więcej przeżyły niż 20 latki, więcej kłopotów już zostawiły za sobą i nauczyły się je rozwiązywać. My też z czasem będziemy takie. Bo też sporo przeżyjemy - pracę, dzieci itp w kącu każdego to czeka
To prawda-życie uczy wiele.Pozwala rozwiązywać problemy poprzez metodę prób i błędów.A los kobiety jest złożonym,bo to i kobieta pracująca i wychowawczyni dzieci i gospodyni domowa i żonka.A przede wszystkim,to jeden i ten sam człowiek.I jeszcze "poduszką" do płaczu.Ale,to wielkie szczęście -móc urodzić się kobietą..
Też jestem zadowolona że urodziłam się kobietą. Bo wiadomo że kobiety są bardzo potrzebne w nich zawszę można znaleźć podporę.
W lekcjach dzieciom przeważnie pomagają mamy.
Gotowanie, pranie, sprzątanie ten obowiązek zawsze spada na kobiety.
Kto cie wysłucha jak wrócisz z pracy w której masz problemy tylko żona.
Mi się wydaje, że kobiety są podporą prawie każdego związku. one trzymają wszystko w porządku.:)
Te wątłe istoty ,a tyle mogą.Niewiarygodne.Jest czas na śmiech i łzy,miłość i złość.
My kobiety mieścimy w sobie wszystko. Zawsze mamy odpowiednią minę dla dziecka, męża. Staramy się nie pokazywać innym , że mamy jakieś problemy i staramy się je sami rozwiązać.
Kobieta potrafi pomieścić w swym sercu wiele.Łzy czasem oczyszczają ciało,ale i serce,duszę.Bo taki jest w końcu temat tego posta.
Kobieta potrafi pomieścić w swym sercu wiele.Łzy czasem oczyszczają ciało,ale i serce,duszę.Bo taki jest w końcu temat tego posta.
Zgadzam się z Tobą bo chyba trochę zboczyłyśmy z tematu.
A może utworzymy taki temat??
Co Ty na to??
Ale,póki co piszmy na temat.Kobieta,łzy-to jedno.Nierozłączne przyjaciółki.Może już tyle na dzisiaj,bo to temat "rzeka"...
zgadzam się wiele by mówić na ten temat.
ja popłakałam się, gdy pierwszy raz powiedziałam, że kocham ...
OAZUU powiedzieć kocham osobie na której Ci bardzo zależy to jest na prawdę coś cudownego. Ja niestety się nie popłakałam. Patryk powiedział mi że mnie kocha po 1 dniu spotykania się -bardzo mnie to wzruszyło. Stwierdził, że chce ze mną spędzić już cale swoje życie i czy dam mu szansę. Ja mu powiedziałam, że Go jeszcze nie kocham ale on powiedział żebyśmy zaczęli się spotykać i w trakcie zobaczę czy ten nasz związek ma jakiś sen i czy go pokocham. I tak się stalo po miesiącu powiedział mu pierwszy raz że Go kocham on się okropnie wzruszył i popłynęły mu łzy i to był jeden jedyny raz kiedy widziałam go płaczącego.
ja kocham chyba po pół roku powiedziaąłam, bo nie chciałam mówic tego ot tak sobie.
i to była dla mnie chwila takiego uniesienia, że popłynęły łzy..
Ja na początku miałam obawy bo Patryk miał żonę która rok go zdradzała z innym. Zaczął się ze mną spotykać nawet zanim wziął z nią rozwód. Wiem, że to dziwne spotykać się z facetem który ma żonę ale on stwierdził, że jej nie kocha i chcę być tylko ze mną. No i tak zostało. Ja po miesiącu mu powiedziałam że Go kocham ponieważ już bardzo zaczęło mi na nim zależeć i nie chciałam Go stracić. Jednak jeśli by tak się stało to by popłynęły wtedy łzy nieszczęścia.
Łzy towarzyszą nam niemal każdego dnia.Przecież któż nie lubi komedii,żartów,kabaretu.Można płakać ze śmiechu także..Mój mąż jest tego przykładem.
ja płaczę ze smiechu srednio kilka razy dziennie
To znaczy,że jesteś wesołą osóbką.Takiej-łatwiej idzie się przez życie.I dobrze.Pozdrawiam.
hej...
dobry wątek i dla mnie..
Ja jestem okropną płaczką... płacze na filmach , nawt na Modzie Na Sukces rycze...., płacze ze smutku, lubie wtedy włączyć sobie jakieś wolne utwory żeby wypłakać się jak najwięcej....
płacze ze szczęścia, ale zazwyczaj z cudzego , za kazdym razem gdy jakaś znajoma powie że jest w ciąży odrazu beczeć mi się chce.... gdy widze nieszczęście innych ludzi tez płacze....
czasami mam wrażenie że już nie udźwigne tych wszytskich nieszczec...
placze gdy nie mogę sobie poradzic ze swoim sumieniem, i placze czasami z byle powodu, bo chce mi sie poprostu popłakać...
Płacz,to nie powód do wstydu.Udźwigniesz...nawet nie wiesz ile my kobiety potrafimy znieść swoich i cudzych nieszczęść,smutków,itd.Nasza wrażliwość,to wrodzona cecha.Zatem-łzy na radość,łzy na smutek....bo takie jest życie.
pewnie tak, ale czasami wolałabym byc pozbawioną uczuć , egoistyczną osoba, po której wiecej spływa i nie musi liczyc sie z uczuciami innych.... choc wiem tez ze nie tędy droga...
Egoizm,to nic dobrego.A wrażliwość na krzywdy innych,to chyba pozytywna cecha?
Pozwoliłam sobie dziś na łzy.Złe wspomnienia,czasem poruszają serce.Pogoda piękna za oknem,ale w oczach smutek i ciemne barwy.Może spacer lub uśmiech bliskich-rozwieją ciemne chmury?Oby...
Wam życzę tylko łez-tych radosnych,ze śmiechem w roli głównej.Miłego dnia.
Teraz są dni, gdy jestem smutna wewnętrznie - może tego nie okazuję za bardzo na zewn. ale tak naprawdę w środku czuje pustkę. Chłopak, który ze mną pisał i w ogóle, nagle przestał się odzywać. Dlaczego faceci tak robią? To trwa już tydzień, a zawsze pisał każdego dnia, nawet jak nie miał czasu- choć jedno słówko.
Znam ten ból pochodzący ze "środka".Faceci...nie wszyscy są źli.A Twój chłopak-pewnie się odezwie.Bądż dobrej myśli.A łez nie należy się wstydzić-w żadnym wieku.Pozdrawiam słonecznie.
Właśnie to nie jest mój chłopak. W tym sęk, że to się zaczynało rozwijać/ rozkręcać (czy jak tam się teraz mówi) i tu nagle buum. Mieliśmy się nawet spotkać, tylko że on zachorował. No a teraz jest zdrowy i lata sobie ze swoimi kolesiami, spotkania nie zaproponował, w dodatku się nie odzywa. Kiedyś nawet rozmawiałam z nim, że dla mnie to jest straszne jak facet nagle przestaje się odzywać. Chyba wiedział gdzie uderzyć żeby zabolało.
Daj sobie spokój z taką znajomością.To świadczy tylko niezbyt dobrze o tym chłopaku,tzn nie traktuje Waszego związku poważnie,tylko może na stopie koleżeńskiej.Trudno mi oceniać,bo nie wiem po ile macie lat?
Ja jestem od niego o rok starsza. Właśnie on jest bardzo dojrzały jak na swoje 17 lat. W ogóle to mądry chłopak. Tak sobie myślę- bo chłopaki czasem taka mają że na jakiś czas po prostu się nie odzywają. Razem z bliskimi koleżankami doszłyśmy do wniosku, że to kwestia czasu. Wiem, że idiotki z siebie nie mam zamiaru robić i pierwsza się do niego nie odezwę. No chyba, że będzie ku temu dobry powód np. jak całkiem mi cześć przestanie mówić, wtedy się go wprost będę musiała zapytać, bo nie chcę żyć/trwać w takiej niepewności. Nie zakładam, że coś musi być z tej znajomości, ale naprawdę dobrze mi się z nim rozmawia i nie chciałabym żeby sprawiał mi przykrość.
Zatem-pozostaw sprawę swojemu biegowi.Powodzenia.Tematem postu są łzy.Uważam ,że w tym przypadku ich szkoda-dla chłopaka.Pozdrawiam.
dzięki za wsparcie i słowa otuchy
no trochę się tu wbiłam niepotrzebnie, ale łzy dla mnie to symbol smutku...
Dobrze,że jesteś,że piszesz.Łzy ,to też oznaka radości,śmiechu,szczęścia.I tylko takich łez CI życzę.
i wzajemnie
jak dobrze, że są netkobietki- i już jest powód do radości
To Forum jest taką przystanią,oazą spokoju.Są kobiety,które rozumieją,doradzają,przyjaźnie nastawiają do życia.I tak trzymać...
Witam w ten świąteczny poranek.Właśnie dziś pozwoliłam sobie na łzy.Te szczere,wypływające z serca.Jest,to czas ,kiedy wspominam ludzi,których nie ma obok mnie.A także tych,którzy zawiedli mnie i moje zaufanie bądź zranili w jakiś sposób.Powiecie,to okres przebaczenia,zapomnienia -zła.Niestety,niektórych wydarzę nie wymażemy z pamięci,mózgu-nigdy.
Napisałam wiele życzeń,wysłałam nawet do tych,którzy okazali się moimi "wrogami"-bez odpowiedzi.Ja wciąż się staram,inni już nie.To boli najbardziej.
Życzę Wam łez,ale tylko tych radosnych-dziś.Pozdrawiam.
Współczuję Ci Selenko, ale pamiętaj że przynajmniej sobie nie możesz zarzucić, że nie chciałaś wyciągnąć ręki. Jestem pewna, że los wynagradza za taką postawę i życzę Ci tego by Cię wynagrodził :* Mam nadzieję, że Twoje łzy były oczyszczające i, że będzie ich już mniej...
Wiesz,mnie nie chodzi o wynagrodzenie przez los.Nie umiem się gniewać,żyć w niezgodzie,niesnaskach.Myślałam,że święta,to czas skruchy,pogodzenia się.Ludzie sądzą inaczej i to jest przykre i to boli.Nie wiem,czy zdobędę się powtórnie na gest pojednania.Ile razu można się poniżać...?Ja kilkakrotnie próbowałam ugody,przepraszałam-choć nie sama byłam winna.
Dla mnie,to smutny czas,choć wiosna sprzyja pogodzie-ducha także.
Wiesz rozumiem Cie, ja mam też wrodzone takie coś, że czasem wole już sama przepraszać za coś czego nie zrobiłam niż żeby był konflikt czy nienawiść... Nie jest to może najlepsze brać winę na siebie, ale czasem to działa... Tylko, że chyba bywa, że musimy się poddać. Przynajmniej nie możesz sobie powiedzieć, że Ty nie próbowałaś. Czasem nie da się zrobić więcej, ale sobie nic nie zarzucisz!
Niestety ciągłe przepraszanie-jest dla ludzi-obwinianiem siebie,upokarzaniem,itd.Czuje się z tym źle.Jeszcze ta wrażliwość kobieca-pogarsza mój stan emocjonalny.Widocznie,tak już jest,że na świecie rządzi niesprawiedliwość,obłuda,obojętność...ale jak tak dalej żyć -nam ludziom ,którzy reprezentują inne postawy?
Wiem, że jest upokarzaniem się przed ludźmi którzy albo śmieją się nam w twarz albo za plecami, dlatego nie można się upokarzać w nieskończoność! Dlatego trzeba wiedzieć kiedy zrezygnować z próby odbudowywania czegoś. Nie da się relacji z ludźmi zbudować na jednym filarze, potrzebne są dwa. Jeśli się robiło wszystko żeby budować własny filar, to nie można już więcej nic zrobić, trzeba pozwolić i swojemu się przewrócić. Robienie czegoś za wszelką cenę nie przynosi nic dobrego.
A jak żyć? Nie ma odpowiedzi na to pytanie. Różnie sobie można radzić z tym. Najlepiej być obojętnym wobec tych którzy nie chcą wyciągnąć ręki gdy się do nich wyciąga swoją i szukać takich osób, które będą nas wspierać i których my możemy wspierać. Zawsze jest takie grono ludzi i nie ważne ilu ich jest, czasem wystarczy 1 lub 2 żeby poczuć się silnym. Świat jest pełen różnych ludzi, nie można generalizować że są tylko źli albo tylko dobrzy. Wojny i pokoje były od zawsze i w życiu i w polityce Chyba trzeba rozwijać dystans do pewnych wydarzeń i pewnych ludzi, żeby się nie dać stłamsić.
Pięknie,mądre napisane.Ale gorzej z wykonaniem.O dobrych ludzi-trudno.Pozostaje wieczny lęk przed złem.
Pozwoliłam sobie dziś na łzy,bo tak podpowiada serce...
62 2009-04-13 14:41:02 Ostatnio edytowany przez Tiff (2009-04-13 14:41:54)
harmony11 pięknie to ujęłaś, szkoda tylko że takich ludzi jest mało
Czy do dobrych,uczciwych ludzi ,jak do wszystkiego w życiu-trzeba mieć szczęście?Jak nie pozwolić się wykorzystać,skrzywdzić?Jak cierpienia nie odkupować potem łzami,bólem?Ludzi bezinteresownie patrzących na drugiego człowieka-jest coraz mniej.