Czasem żałuje, że Nam nie wyszło... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...

Witam!
Jakoś tak mi czasem ciężko i przykro, i chciałabym komuś opowiedzieć o mojej trudnej miłości.
Wyżalić się, może mi coś doradzicie...

Obecnie studiuje zaocznie, pracuje (zlecenie), dzięki pomocy rodziny mogłam pójść na swoje.
Sedno sprawy - spotykam się z facetem sporo starszym od siebie. Ja 20+ on 30+ To już się ciągnie kawał czasu. 
To mój pierwszy partner. Nigdy wcześniej nie miałam chłopaka, sympatii, nie chodziłam na imprezy, nie miałam wielkiego grona znajomych.
Ja mimo wieku swoje w życiu przeszłam – w szkole średniej miałam załamanie nerwowe- to był jeden z najgorszych okresów w moim życiu. Zamiast imprez, pierwszych miłości, szalonych przygód, była ciężka depresja, leki, wycofanie. Nie chce do tego wracać. Aczkolwiek dziś jestem mądrzejsza o te wszystkie doświadczenia. Ostrożniejsza, bardziej sceptyczna.
On – praca jest dla niego najważniejsza. To jedna z niewielu rzeczy która daje go poznać jako człowieka pracowitego, ambitnego, odpowiedzialnego. Prywatnie kobieciarz, za kołnierz nie wyleje, trudny charakter, egoistyczny.  Ale on też w życiu swoje przeszedł.
Moje stanowisko od początku było takie: potrzebuje czasu aby się wreszcie całkowicie ogarnąć, usamodzielnić, poukładać życie. Nie jestem gotowa na żadne zobowiązujące deklaracje. On jest w takim wieku, że jego koledzy jedni zakładają inni już pozakładali rodziny, więc byłam fair i od początku mu powiedziałam, jak wygląda sytuacja. Żeby chłopa nie przetrzymywać. Ale jemu właśnie to pasowało. Tłumaczył, że nie ma głowy i chęci do zakładania rodziny, że nie jest gotowy
Nasz układ:
Mieszkamy osobno, czasem razem pomieszkujemy, wspólne wypady w góry, miłe kolacje, seks, wypady na miasto. Nasza relacja nie była tajemnicą poliszynela, ale też się z tym nie afiszowaliśmy. Bez rodzinnych obiadków i wkupnego w paczce znajomych. Na tygodniu każdy miał swoje życie.  Wiadomość o ciąży byłą dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem, szokiem, traumą. Widziałam tylko to jedno właściwe wyjście – kierunek Niemcy.
Zdałam sobie sprawę, że ja tak naprawdę tego człowieka nie znam do końca , nie wiem czy to jest ktoś z kim chciałabym założyć rodzinę i spędzić resztę życia. Jaki on by był dla mnie gdy byłabym od niego zależna, jaka naprawdę jest jego rodzina. W każdym razie to był najgorszy moment na takie znaczące decyzje. Nie byłam gotowa. Jakoś tak się złożyło, że on wtedy wyjechał służbowo za granicę i mieliśmy sporadyczny kontakt. Więc widzieliśmy się dopiero prawie miesiąc po wszystkim. W tym czasie znów moje najgorsze czarne myśli wróciły. On na tym szkoleniu oprócz szkolenia, nieźle się bawił, nie sam. Po powrocie miała być poważna szczera rozmowa, a wyszła wielka awantura, żale. Obustronnie stwierdziliśmy, że to nie ma sensu. I tak się rozstaliśmy gorzko, bez sentymentów.
Prawie rok później:
Ja w tym czasie doceniłam to co mam. Moje  życie, studia, pracę w której zaczyna mi się układać i podobać. Mieszkanie, to że wreszcie doczekałam już oficjalnie mojego własnego, wymarzonego M. To, że wreszcie mam jakiś znajomych z którymi mogę wyjść na piwo, na basen, do kina. Rozejrzałam się za jakimś fajnym facetem. Ale gdzie takiego znaleźć. Raz, że już się sparzyłam, dwa mi jakoś ciężko się zakochać, zaufać. Jakaś kawa ze znajomym i nic poza tym.
X w tym czasie zaczął się spotykać z kobietą z dzieckiem. Więc sprawa była zamknięta.
Wesele – moja rodzina, a jego znajomi. Dziwnie bałam się tego spotkania, jak to będzie. Miałam opracowany plan,  że jak coś będzie nie tak, po prostu udam, że źle się czuje i wyjdę. Tymczasem on był sam. Ale staraliśmy się unikać nawzajem. Już późno było gdy w pokoju hotelowym stanęliśmy oko w oko. Nie wiedziałam jak się zachować co powiedzieć. On jak gdyby nigdy nic  usiadł na brzegu łóżka. Wyglądał jak styrany życiem człowiek. Mówi:  powiedz mi dlaczego tak jest że z czasem marzenia stają się nierealne? Tak ogólnie, że jak człowiek był dzieckiem to miał tyle planów, pomysłów. Wszystko wydawało się być takie łatwe i paradoksalne. Tymczasem marzenia z czasem stają się nierealne, człowiek obojętnieje. Usiadłam obok, bo jak ja to dobrze rozumiem.
Żałuje,że chociaż nie umieliśmy się rozejść nawet w przyjaźni, zrobiliśmy sobie słownie tyle przykrości.  Dlaczego tak wyszło?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-12-17 20:25:05)

Odp: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...

Ciekawie-smutna historia.
Niewiele napisałaś o tym związku i bezpośrednich przyczynach rozstania, więc na te pytania będzie raczej ciężko jakoś konkretnie odpowiedzieć (o ile nie są retoryczne). Zamiast odpowiedzi pewnie bardziej pasowałaby tu jakaś celna maksyma. Nad którą można by się chwilę zasępić, no a potem podnieść się i ruszyć dalej.
A może to rozstanie wyszlo tak jak wyszło wlaśnie dlatego, że związek posypał się być może o krok od momentu, w którym mogliście stworzyć coś fajnego i zrealizować jedno z tych marzeń? Że zaprzepaściliście być może coś będąc blisko czegoś ważnego, nie spróbowaliście?
Może byliście wtedy w gruncie rzeczy źli bardziej na siebie niż na drugą stronę? On  na siebie, bo wiedział że tamten wybryk był przecież w gruncie rzeczy bezsensowny i czuł się z tym źle, a Ty- bo nawet nie powiedziałaś (?) mu o tamtej ciąży?

3

Odp: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...

Żaden facet nigdy wcześniej nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak on. Przystojny, szarmancki, pewny siebie, umie słuchać, ma taki nieabsorbujący styl bycia, co jednocześnie sprawiało, że jeszcze bardziej się nim interesowałam. Co różnie bywa, rozmowa kleiła się nam od początku. Tematy same się nasuwały, nie trzeba było niczego sztucznie podtrzymywać. A czasem tak po prostu chcieliśmy się poprzytulać pomilczeć. Czym mi jeszcze imponował  z jednej strony jest człowiekiem bardzo poukładanym, mimo młodego wieku ma spore osiągnięcia zawodowe. Ma własne mieszkanie, auto, sam się utrzymuje. Tyle, że życie z takim człowiekiem nie należy do łatwych. Despota, pedant, nie lubi sprzeciwu. Do tego taki rozrywkowy pan. Czyli pod wieloma względami moje przeciwieństwo. I chyba na tej zasadzie się dobraliśmy. Ja potrzebowałam silnej osobowości, kogoś kto mnie poprowadzi, na kim będę mogła się wesprzeć. To ja się częściej dostosowywałam do niego,  jego pracy. Ja razem pomieszkiwaliśmy to ja robiłam zakupy, sprzątałam, prałam, prasowałam. Nie powiem bo on dawał mi pieniądze na zakupy i nawet więcej niż trzeba. Aczkolwiek czasem uruchamia się w nim taka niedobra cecha, że wydaje się mu że jak ma dobre stanowisko i dużo zarabia, to on rządzi, a reszta ma się dostosować. Na taki układ gdzie on jest panem i władcą a ja muszę zacisnąć zęby, bo nie mam wyjścia, się nie zgadzam. Przed tym się właśnie obroniłam.
Oczywiście nasze postępowanie, moje i jego było głównym powodem rozstania. Poza czynami, są jeszcze słowa, gdy mi powiedział, że powinnam być wdzięczna że mnie w ogóle chciał, że takich jak ja, to on może mieć setki, że jestem nienormalna to tak najdelikatniej. Ja mu powiedziałam wprost, że nie będę z kimś kto mnie nie szanuje, z egoistą który który tylko dla siebie chce dobrze.  I tak w sumie się rozstaliśmy. Zbuntowani, gniewni. Nie wiem czy to inaczej można było rozegrać czy tak musiało być...

4

Odp: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...

mozna bylo inaczej:

- zacisnąć zeby
- całować po nogach, ze Cie wybral
- siedziec cicho i nie protestowac
- cieszyc sie, ze daje pieniadze na jedzenie
- prosic o zgode na oddychanie

5 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-12-18 20:57:58)

Odp: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...
Angela99 napisał/a:

Oczywiście nasze postępowanie, moje i jego było głównym powodem rozstania. Poza czynami, są jeszcze słowa, gdy mi powiedział, że powinnam być wdzięczna że mnie w ogóle chciał, że takich jak ja, to on może mieć setki, że jestem nienormalna to tak najdelikatniej. Ja mu powiedziałam wprost, że nie będę z kimś kto mnie nie szanuje, z egoistą który który tylko dla siebie chce dobrze.  I tak w sumie się rozstaliśmy. Zbuntowani, gniewni. Nie wiem czy to inaczej można było rozegrać czy tak musiało być...

Te słowa, zwłaszcza że jak piszesz należały do tych "delikatniejszych" zmieniają postać rzeczy...
"Swietny gość", który robił Ci łaskę że z Tobą był. Nie miej mi za złe tego co napiszę, ale uwielbiam patrzeć na upadek takich ludzi... a na takie rozważania "nałózkowe" od takiej osoby chyba bym wręcz parsknął śmiechem. Niezależnie czy by mnie wtedy bolało i czy bym ją rozumiał.
Czemu mu nie wychodzi? Bo to niemożliwe. Jemu jeszcze dłuuugo nic nie wyjdzie. O ile w ogóle.

P.s. Na weselu był sam? Gdzie te jego "setki" kobiet, które może mieć? :D

6

Odp: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...

Jego tak wzburzyły moje słowa, że uważam, że nie nadawalibyśmy się na rodziców, przynajmniej na ten moment, że ja sobie nie chce marnować życia, mam inne plany, po prostu nie piszę się na coś co z góry byłoby skazane na niewypał. Poza wszystkim ja nie lubię dzieci i nie wiem czy mi się odmieni kiedyś. I to jest dla mnie drażliwy temat, także z mojej strony też padło kilka przykrych zdań. Tak poważnie, temat zakładania rodziny mnie drażni i wywołuje spore emocje. I tak od słowa do słowa doszło do takiego zajadłego konfliktu.

Dlaczego był sam. Bo żeby on kogoś przestawił na jakiejś imprezie, rodzinie czy znajomym, musi to być coś poważnego. A on jest ostrożny, nie daje złudnych nadziei. Poza tym myślę, że on się z tym zaczyna źle czuć, że ten się żeni tamten się żeni i wszyscy pytają kiedy on. Oczywiście nigdy tego nie przyzna otwarcie ale chyba  jemu zaczyna być z tym ciężko. Na początku myślałam, że to nasze rozstanie on olewa, ale czasem myślę, że on też na swój sposób to przeżył.

Odp: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...

Po sposobie pisania widać, że jesteś inteligentną dziewczyną i jak na zaangażowanie emocjonalne w sumie trzeźwo patrzysz na temat. Jednak moim zdaniem (wybacz, jeśli się mylę) to nie jest miłość a fascynacja, pożądanie pomieszane z dużym sentymentem. Takie mieszanki uderzają do głowy z dużą mocą i łatwo z niej nie wychodzą, stąd żałowanie, że nie wyszło. Ale sama przyznajesz, że jest to kobieciarz lubiący zabawę, który ma ciągoty do uważania się za lepszego od innych, bo zarabia więcej i ogólnie ma dobrą sytuację materialną, możliwe, że lepszą od swoich rówieśników. Może lepiej, żeby pozostał w sferze sentymentów, bo życie z nim na poważnie mogłoby być zwyczajnie kiepskie.

8 Ostatnio edytowany przez Angela99 (2016-12-19 00:17:40)

Odp: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...

Ja znam naprawdę sporo przeróżnych mężczyzn, kolegów z roku, znajomych z pracy, braci koleżanki, poznanych na wycieczkach, imprezach. Np kiedyś architekt poznany w autobusie na kawę chciał się umówić, rozmowa się kleiła te 30 min. Zadbany, na pierwszy rzut w miarę poukładany gość. Ale nie było tego czegoś, więc grzecznie, ale stanowczo odmówiłam. Kolega z roku chętnie dzieli się notatkami i służy pomocą, pamięta żeby mnie na fb poinformować o wyjściu grupy na piwo, dobrze nam się rozmawia – typ dobrego kumpla. Ale nic poza tym.
Na to ostatnie wesele naprawdę miałabym kogo zaprosić. Nie chce tu wybrzydzać, czy wywyższać, że co to nie ja. Bo każdy z tych facetów jest wartościowy, inteligentny, warty szansy.
Ale nie chce nikogo zranić, do żadnego z nich nie poczułam nic takiego jak do X, jak nie iskrzy to nie zaiskrzy. Nie ma się co łudzić. Poza tym na weselu był sam X. Więc myślałam że kilka dni przed się zagotuje miałam nie iść, udawać chorą, udawać bardzo zadowoloną i pewną siebie, najbardziej natrętny czarny scenariusz, że on powie wszystkim co zrobiłam. Przekonywałam się że na pewno tak nie będzie i na szczęście to tylko moja wyobraźnia. Chciałam, żeby widział mnie jaką bardziej pewną siebie, jednak ani modna kiecka, ani starania fryzjerki i kosmetyczki nie dodały mi za dużo tej pewności. Owszem dobrze się czułam, wygląd dużo daje. Ale mam wrażenie, że znów dała o sobie znać, mała przestraszona dziewczynka która mnie prześladuje. Przy nim pierwszy raz poczułam się, jak prawdziwa kobieta, miałam większą motywację żeby z tą dziewczynką walczyć. Pierwszy mężczyzna w życiu, pierwsza miłość, pierwsze wspólne wakacje we dwoje, pierwszy raz. I pierwszy facet w życiu którego obdarzyłam takimi ciepłymi uczuciami jak troskliwość opiekuńczość, zaufanie, pobłażanie na wiele rzeczy, wyrozumiałość, pierwszy który usłyszał z moich ust: kocham Cię. No nie mogę, był czas, że całkiem zapomniałam było mi obojętne, teraz coraz więcej czasu, zamiast emocje słabnąć one się nasilają.

Odp: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...

To był Twój pierwszy, więc naturalne, że jest Ci drogi. My kobiety bardziej przeżywamy pierwsze razy, już nawet nie chodzi o seks, ale ogólnie wink Uważaj tylko, byś się przez to nie wkręciła w kogoś, kto nie jest tego wart. Nie musisz od razu dawać szansy jakiemuś koledze, skoro to nie jest to. Poczekaj. Wiem, że pewnie byś chciała spróbować z tym, choćbyś się miała ostro sparzyć. Wyłącz na moment uczucia i na zimno się spójrz na tego faceta - czy rzeczywiście chciałabyś z nim być? Teraz byłoby może i fajnie, ale nie będziecie non stop na tym samym etapie, Ty 20+, on 30+. Powinnaś mieć pewność, że możesz na niego liczyć, że nie będziesz musiała zagryzać warg, bo on więcej zarabia i sobie coś wymyślił, na co nie masz ochoty, że Ci nie powie po raz kolejny "mógłbym mieć setki takich jak ty". Przemyśl wszystko na spokojnie.

10

Odp: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...

Czas motyli w brzuchu już minął. Moje wyobrażenie o nim, już zderzyło się z rzeczywistością.
W ogóle cała ta sytuacja to kolejna bolesna nauczka od życia.
Wydawało mi się, że o nim zapomnę, że mi będzie obojętny. Ale jest przeciwnie. Gdzieś podświadomie łapie się na tym, że porównuje do niego innych facetów. I w nich właśnie tego czegoś mi brakuje. On mnie wcale tak znowu nie adorował, nie nadskakiwał, nie okazywał zbyt wiele uczucia, a mimo wszystko bez problemu zawrócił mi w głowie. Teraz obawiam się, że jakbym z kimś była to byłby  plaster. Więc ostatecznie doszłam do wniosku, że przez jakiś czas, chyba muszę odpuścić sobie facetów.

11

Odp: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...
Angela99 napisał/a:

Gdzieś podświadomie łapie się na tym, że porównuje do niego innych facetów. I w nich właśnie tego czegoś mi brakuje. On mnie wcale tak znowu nie adorował, nie nadskakiwał, nie okazywał zbyt wiele uczucia, a mimo wszystko bez problemu zawrócił mi w głowie. Teraz obawiam się, że jakbym z kimś była to byłby  plaster. Więc ostatecznie doszłam do wniosku, że przez jakiś czas, chyba muszę odpuścić sobie facetów.

I zrobisz największy błąd jaki możesz zrobić.

Nie zamykaj się w "czterech kątach". Poznawaj, zwiedzaj, doświadczaj, zbieraj swój bagaż - nie piszą tu o seksie i związkach. Im więcej poznasz osób tym szybciej wyłapiesz schematy. Tkwienie w nicości jest gorsze niż śmierć.

12

Odp: Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...
Angela99 napisał/a:

Czas motyli w brzuchu już minął. Moje wyobrażenie o nim, już zderzyło się z rzeczywistością.
W ogóle cała ta sytuacja to kolejna bolesna nauczka od życia.
Wydawało mi się, że o nim zapomnę, że mi będzie obojętny. Ale jest przeciwnie. Gdzieś podświadomie łapie się na tym, że porównuje do niego innych facetów. I w nich właśnie tego czegoś mi brakuje. On mnie wcale tak znowu nie adorował, nie nadskakiwał, nie okazywał zbyt wiele uczucia, a mimo wszystko bez problemu zawrócił mi w głowie. Teraz obawiam się, że jakbym z kimś była to byłby  plaster. Więc ostatecznie doszłam do wniosku, że przez jakiś czas, chyba muszę odpuścić sobie facetów.

Cóż, do zawrócenia w głowie nie potrzeba księcia na białym koniu smile Mądrze myślisz i mam nadzieję, że wprowadzisz to w życie, a po wywietrzeniu tego faceta z Twoich myśli i pragnień będziesz się z tego śmiać lub wspominać jako fajną przygodę z początków relacji z mężczyznami smile Trzymaj się smile

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czasem żałuje, że Nam nie wyszło...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024