Legat napisał/a:Znowu kilka uzytkowniczek wychodzi z poziomu praw kobiet, mając oczywiście gdzieś Twoją córkę i wygaduje bzdurki, że ojciec to już powinien traktowac dziewczynkę 15 latnią jak baaaaardzo dorosłą kobietę, która lepiej wie od niego co i jak w zyciu.
A ja przypomnę starą rodzicielską prawdę. Dzieci może i nie słuchają rodziców, ale chętnie ich naśladują. Także było i jeszcze jakiś czas będzie ważne, co zrobisz jako ojciec. Jaką masz pozycję w rodzinie. Jakie są relacje z zona i z nią.
Legat, masz dorosłe dzieci? Tak z ciekawości czystej.
Ja mam. Zatem bez sadzenia się, ze wiem wszystko jak najlepiej się mogę podzielić jakimiś wnioskami wynikającymi z tego, co już za mną.
15 lat (plus minus, teraz to jest początek liceum czyli wyraźniej widać zmianę) to dla rodzica ważny moment i chyba warto go nie przegapić.
Z jednej strony 15 lat to daleko do dorosłości i dojrzałości. Plus - dzieci nie rozwijają się jednakowo, jeden 15 latek to prawdziwe jeszcze dziecko, drugi już wcale nie i mam tu na myśli stan faktyczny, nie co się nastolatkowi wydaje na swój temat.
Z drugiej strony za 3 (słownie: trzy) lata dzieciak będzie pełnoletni z wszelkimi tego faktu konsekwencjami, a 15 lat to w Polsce wiek przyzwolenia. Pamiętam, ze jak do mnie to tak naprawdę dotarło to miałam chwilę autentycznego popłochu tudzież lekkiej paniki. 
Może i rodzic wie lepiej, co i jak w życiu gdy pociecha ma lat 15, choć czasem jak spojrzeć na decyzje dorosłych ludzi można nabrać wątpliwości - tak ogólnie, Bert - to nie do ciebie 
To o naśladowaniu rodziców owszem, prawda, ale nie do końca. Bo jak się zaczyna 15plus to to już w jakimś stopniu przeszłość, naśladowanie się tak w praktyce "zawiesza" i przychodzi czas kontestowania, wybijania się na niepodległość, samostanowienia, odrębność, własne zdanie ląduje na topie a racjonalna argumentacja ze strony rodzica....hmmm... no pamiętam, jak to było ze mną, z moimi rówieśnikami.... autorytet rodziców zmalał mi okresowo bardzo i podobno to normalne oraz naturalne i potrzebne dla prawidłowego rozwoju oraz mija samoistnie po jakimś czasie.
Tak z punktu widzenia rodzica pamiętam, ze w okresie nastoletnim to , co dotychczas działało, przestawało działać albo działało inaczej. Stad pisałam do Berta o elastyczności. Żeby dopilnować tego, co naprawdę ważne, odpuścić to, co nie tak ważne choć wkurzające i ogólnie przetrwać. I samemu nie oszaleć i nie spaprać więzi z dzieckiem. W tym okresie bardzo o to łatwo, niestety.
Bert, daj sobie spokój z tym gazem. Raz że go trzeba umieć użyć, dwa że w Polsce jego użycie może skutkować odpowiedzialnością karną i trzy to nie ten moment i nie ta sytuacja. Ale przede wszystkim nie twórz atmosfery paniki i zagrożenia. Idzie do parku na lody z kolegą, nie do nocnego klubu gdzie będzie nie wiadomo kto, za to alkohol i dopalacze będą, podobnie jak realne zagrożenie pigułką gwałtu. Słusznie jej powiedziałeś : bądź sobą i jak ci coś nie podejdzie to się ewakuuj. Całkiem wystarczy.