Mam dziecko w rodzinie zastępczej - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mam dziecko w rodzinie zastępczej

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

Temat: Mam dziecko w rodzinie zastępczej

Jak w tytule od 1,5h roku mam dziecko 3 letnie w rodzinie zastepczej u kobiety bardzo zaborczej. Ja już dawno wykonałam co trzeba, ustabilizowałam sytuacje, odbyte kursy, terapia własna, nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić. Aha i wiele wniosków o kontakty oczywiście oddalanych bo PCPR i rodzina zastepcza pisała, że te kontakty są. Badanie w OZSS tragedia, dziecko mnie nie poznało. Dziś dowiedziałam się, że mamą jest tamta kobieta, a ja muszę się pogodzić z tym, że będę ciocią. To kiedy ja dziecko odzyskam skoro widuje je w kratkę co dwa tygodnie na 1,5h? Przecież nigdy nie nawiążę silnej więzi z dzieckiem i zawsze rodzina zastepcza będzie miała silniejszą więź na ktora sie powoła.Mam się usunąć. A może w ogóle zniknąć? Bo czasem nie rozumiem, zalecenia wykonane to przyczepiła się rodzina zstępcza do chorób psychicznych, wcześniej niby prowadziłam się niemoralnie, każdy kontakt, każde odwołane spotkanie to dla mnie utrata więzi z dzieckiem. Usłyszałam jeszcze, że dziecko na pewno latami będzie w rodzinie zastępczej. Jestem już na skraju wyczerpania nerwowego, w trakcie spotkań rodzina zastepcza mnie obraża, dziecko odpycha. Szkoda gadać... Im dłuższy pobyt tam tym mniejsze szanse na odzyskanie. Może ktoś się wypowie z psychologicznego punktu widzenia czy to tak powinno być, że mama biologiczna zostaje ciocią?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej

To jest takie brutalne, ale prawdziwe stwierdzenie, że najważniejsze dla sądu jest dobro dziecka.

3

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej
Legat napisał/a:

To jest takie brutalne, ale prawdziwe stwierdzenie, że najważniejsze dla sądu jest dobro dziecka.

A czy naprawdę chorujesz psychicznie? Leczysz się?

4

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej

A co z mezem Turkiem?

5

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej
onasamazawsze napisał/a:

Jak w tytule od 1,5h roku mam dziecko 3 letnie w rodzinie zastepczej u kobiety bardzo zaborczej. Ja już dawno wykonałam co trzeba, ustabilizowałam sytuacje, odbyte kursy, terapia własna, nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić. Aha i wiele wniosków o kontakty oczywiście oddalanych bo PCPR i rodzina zastepcza pisała, że te kontakty są. Badanie w OZSS tragedia, dziecko mnie nie poznało. Dziś dowiedziałam się, że mamą jest tamta kobieta, a ja muszę się pogodzić z tym, że będę ciocią. To kiedy ja dziecko odzyskam skoro widuje je w kratkę co dwa tygodnie na 1,5h? Przecież nigdy nie nawiążę silnej więzi z dzieckiem i zawsze rodzina zastepcza będzie miała silniejszą więź na ktora sie powoła.Mam się usunąć. A może w ogóle zniknąć? Bo czasem nie rozumiem, zalecenia wykonane to przyczepiła się rodzina zstępcza do chorób psychicznych, wcześniej niby prowadziłam się niemoralnie, każdy kontakt, każde odwołane spotkanie to dla mnie utrata więzi z dzieckiem. Usłyszałam jeszcze, że dziecko na pewno latami będzie w rodzinie zastępczej. Jestem już na skraju wyczerpania nerwowego, w trakcie spotkań rodzina zastepcza mnie obraża, dziecko odpycha. Szkoda gadać... Im dłuższy pobyt tam tym mniejsze szanse na odzyskanie. Może ktoś się wypowie z psychologicznego punktu widzenia czy to tak powinno być, że mama biologiczna zostaje ciocią?

Z psychologicznego punktu widzenia najlepiej żeby dziecko miało jeden dom. Jeśli chcesz odzyskać prawa rodzicielskie to musisz się mocno postarać. Co do bycia ciocią zamiast mamą to się nie wypowiadam, bo jestem za powiedzeniem dziecku prawdy. Kiedyś zacznie wypytywać.

6

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej
madoja napisał/a:
Legat napisał/a:

To jest takie brutalne, ale prawdziwe stwierdzenie, że najważniejsze dla sądu jest dobro dziecka.

A czy naprawdę chorujesz psychicznie? Leczysz się?

Nic o tym nie wiem. Może moje drugie ukryte ja? big_smile

7

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej
Legat napisał/a:
madoja napisał/a:
Legat napisał/a:

To jest takie brutalne, ale prawdziwe stwierdzenie, że najważniejsze dla sądu jest dobro dziecka.

A czy naprawdę chorujesz psychicznie? Leczysz się?

Nic o tym nie wiem. Może moje drugie ukryte ja? big_smile


Haha, zacytowałam nie tego co trzeba big_smile big_smile

8

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej

Nie choruje na żadne choroby psychiczne. Nie zażywam żadnych substancji narkotycznych, nie spożywam alkoholu. Po prostu gdy zabieg z moim rzekomo niemoralnym prowadzeniem się zawiódł rodzina wymyśla inne rzeczy, a raczej powody. Przy tym nie zwieksząjąc mi kontaktu (a wręcz ucinając spotkania na ostatnią chwilę) dziecko nie ma ze mną mocnej więzi, została ona bardzo ładnie zatarta. Ktoś pisał o "dobru dziecka" to może mi wyjaśni czym wg niego ono jest w takiej sytuacji? Bo ja myślałam błędnie chyba, że skoro jest duży postęp to szanse wzrastają, albo inaczej skoro postęp następuje szybko (biore się w garść szybko i robię co trzeba) to szanse na powrót do matki wraz z postępem powinny wzrastać. A tu jest tak, że szanse wzrastają, a możliwości maleją. Dobrem dziecka jak się okazuje ma być jedna mama (czyli ta, która się opiekuje), a ja mam pozostać dochodzącą ciocią. To jest dobro dziecka w mojej sprawie, które wybrzmiało już głośno, formalnością pozostaje przyklepanie tego przez sąd. Moje dziecko nie może już nazywać mnie mamą nawet sporadycznie, mi nie wolno mówić kim jestem, mam się pogodzić, że jestem w tle, że dziecko mnie nie widuje po 3 tygodnie i potem trzeba powolutku i stopniowo wprowadzać mnie w życie, czyli karuzela się kręci, zaczynamy od początku, bo ucinanie tych spotkań pojawia się co miesiąc, półtora. Dobro dziecka to pozostanie w rodzinie zastępczej, która sama ma problem (nie, nie atakuje dopiero go poznałam i wiem, że nie damy rady ani my ani tym bardziej dziecko tak funkcjonować na lata). To chyba powinnam się jednak usunąć? Może tak będzie lepiej dla właśnie dobra dziecka? Bo tu nie ma innych rozwiązań. Nikt nie będzie z rodziną zastępczą siedział 24 godziny i pilnował co mówi do dziecka, czego zakazuje, jak mówi dziecku o mnie. Robi co chce, skutek jest taki, a nie inny. Dodam, że mam pozytywne opinie kuratorskie oraz asystenta, są za powrotem. Ale rodzina zastępcza nie jest oraz pracownicy PCPR, sędziowie się zmieniają, czas leci, dziecko będzie cierpiało, ja jak tak dalej pójdzie nie dam rady i moja obecność będzie wreszcie tym czego sobie życzy rodzina zastępcza, czyli zaburzeniem spokoju dziecka. Nie chcę się już do tego przyczyniać. Nigdy nie wróci do mnie dziecko, które od małego ma wpajane, że mama jest jedna, że ta kobieta, którą widuje czasami to ciocia do zabawy, bo za parę lat dziecko powie już samo, że woli być z mamą, a nie z ciocią. Jak ktoś chce mieć dziecko to mogę śmiało napisać, że właśnie podałam wam sposób jak obejść adopcję, a dziecko jednak mieć.

9

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej

Witaj onasamazawsze,
tak to już jest, że trzeba sobie zasłużyć, by dziecko zostało odebrane i przekazane do
rodziny zastepczej. W tym przypadku czas niestety działa na Twoją niekorzyść.
Nie będę Ciebie osądzać, ale już z doświadczenia wiem, że jeśli ta rodzina działa w dobry
sposób, w znaczeniu dla dobra dziecka, to musisz się pogodzić, że będziesz dla dziecka ciocią
i lepiej teraz gdy ono jest malutkie, to lepiej dać się dziecku polubić, by to procentowało na przyszłość, niż zaniechać kontaktów, bo zapomni o Tobie.
Swoją postawą możesz ocieplić swój wizerunek, albo wszystko stracić.
Załóżmy, że dziecko pozostanie jednak w tamtej rodzinie i będzie kochane, ale przyjdzie
moment gdy dorośnie i dowie się o Tobie, a nawet zechce Cię poznać i jesli kontaktów teraz
nie będzie, może nie zaakceptować Ciebie jako swojej matki, bo uczuciowo będzie zwiazane
z tą zastępczą.
Gdy kontakty jednak utrzymasz, to masz szanse na dobre relacje w późniejszych latach.
Tak się składa, że wychowałam dziewczynkę w rodzinie zastępczej, ale gdy ją brałąm do
siebie, to miała już 8 lat, a w ogóle jest moją kuzynką. Matka wolała wolność, niż obowiązek wychownia jej,
więc zaniedbała, a mała dwuletnia dziewczynka została zabrana do domu dziecka.
Kuzynka mamiła mnie opowieściami, że ma szanse odzyskać dziecko i czyni wszystko, żeby
ją zabrać, ale zbyt długo wierzyłam w te bajki i gdy zaczęłam się bliżej przyglądać to mała nie
miała szans na powrót do matki, bo matka co ukrywała przede mną była pozbawiona władzy rodzicielskiej, więc w porozumieniu z domem dziecka wystąpiłam o oddanie mi jej do rodziny zastępczej.
I była u mnie do pełnoletności powiedzmy z przymusu, a dobrowolnie została do 23 roku
życia, po czym wyjechała poza granicę i tam mieszka do dziś.
Przez cały ten czas nie rozmawiałam z nią źle o jej matce, tłumacząc tylko, że matka nie
miała warunków do jej wychowywania i że ją kocha. Czas jednak uświadomił jej, jaka jest
prawda.
I tak jest do chwili obecnej, że ja jestem jej ciotką biologiczną i nigdy nie traktowała inaczej
niż matkę, ale to był jej wybór.
Od początku na dzień matki dostawałam laurki, polne kwiatki, życzenia i do teraz w każdy
dzień matki z życzeniami dzwoni. To ty jesteś moją matką mówi czasem i wielką przyjaciółką.
Nasze relacje sa bardzo ciepłe. Gdy skończyła 18 lat, poinformowalam ją, że może iść do
sądu i zażyczyć sobie akta sprawy, z których dowie się wszystkiego, ale ona rozsądnie do tej informacji podeszła mówiąc, że do niczego jej to nie jest potrzebne.
Widywała się z matką, bo ja dbałam o te kontakty, a gdy dorosła to czasem sama pojechała,
ale potrzeba widzenia się z nią nie utrwaliła się.
Gdy jej matka zachorowała na raka ściągnęłam ją, przeczuwając, że to zbliża się koniec
i razem pojechałyśmy, to matka nie poznała swojej córki, nie miały o czym rozmawiać i nie skorzystała z okazji , by córkę przeprosić za jej dzieciństwo.
W trakcie tego spotkania ja poszłam na spacer, więc sama mi to przekazała.
Matka zmarła po niecałym roku od ostatniego spotkania i historia ta zamknięta.

Rozumiem, co Ty przeżywasz, ale to już się zadziało i nie łatwo jest naprawić, a dziecko nie
jest rzeczą, którą sobie można dowolnie przekazywać.Myślę, że pogodzenia się z taką jak
obecnie sytuacją, może zadziałać na Twoją korzyść i w przyszłości zaprocentuje ciepłymi
relacjami.
Nikt nie wie co przyniesie jutro. Wiemy tylko, co niesiemy z przeszlości.

Dodam, że od roku mój wnuk jest pełnoletni, a byłam jego matką zastępczą po śmierci
mojej córki.
Z chłopcem chyba jest gorzej, bo to ciągle jakieś bunty, ale 10 lat poświęconych na jego
wychowanie nie poszło na marne.
Odbierałam pochwały od nadzorującego WCPR-u i w szkole. Dostrzegano, że idzie dobrą
drogąi zwracano uwagę na jego samodzielność. Jestem pewna, że sobie w życiu poradzi.
Jego ojciec nie interesuje się swoim synem, ale nigdy nie mówiłam o nim źle, bo może
okazać się, że jeszcze się odnajdą.

Kiedyś z nadmiaru czasu, zaopiekowałam się dzieckiem, którego matka /panna/ jest
schizofreniczką więc dziadkowie przejęli opiekę po ubezwłasnowolnieniu swojej córki.
Opiekowałam się nią przez trzy lata i gdy na moją sugestię dotyczącą dobra dziecka, a
chodziło mi o rozwój w towarzystwie rówieśników, posłać już do przedszkola, była doń zaprowadzanaz wielkim płaczem, bo ona chce do Eli, a nie tam.
Chodziłam więc co kilka dni po nią do przedszkola i zabierałam do siebie, byśmy mogły
się sobą nacieszyć i to pomogło, bo czekała na nastepne ze mną spotkanie już spokojnie.
Trwało to jeszcze rok, ale spotkania na różne okoliczności bywały w ich domu bardzo często.
Mieszkamy blisko siebie, więc okazji do spotkań było mnóstwo.
Dzisiaj ta Panna jest za granicą, ma super poukładane życie, ale wciąż jest ze mną w
kontakcie poprzez Fb, a czasem nachodzą nas wspominki i wciąż w naszych sercach jest
ciepło wzajemne.

Tak więc nie wszystko jest złe, co dzieje się w życiu naszych i nie naszych dzieci.
Czas robi swoje i albo  nasza postawa zasłuży na ciepło w naszych sercach, albo przyniesie
straty.

Opisując tutaj kawał swojego w tym temacie życia, nie chcę wywołać fanfar, a dać wsparcie
autorce wątku "onasamazawsze", żeby nie przekreślała tego teraz, to moze zaprocentować
na potem.
W swoim temacie opisałam swoje problemy z własnym dzieckiem i rodziną nazywając
swoje życie piekłem, a tu wybrane trzy przykłady, które mówią, iż jestem zdolna do dobrych
relacji i to z dziećmi, których nie rodziłam.

10 Ostatnio edytowany przez madoja (2025-06-30 14:13:53)

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej

Powiem Ci szczerze, choć będzie to bardzo niepoprawne - gdybym była Tobą, i TAK NAPRAWDĘ bym się zmieniła, nie tylko chwilowo, ale kurwa! - na serio zmieniła! dojrzała, dorosła, zrozumiała, wzięła odpowiedzialność... I miałabym zostać tylko ciocią dla mojego własnego dziecka - chyba bym je zabrała, wyjechała za granicę i nigdy nie wróciła do Polski. Także ze względu na dziecko - ono ma prawo i powinno być ze swoją prawdziwą mamą.
Bo jeśli ktoś widuje swoje dziecko raz na 3 tygodnie przez godzinę czy ile tam, a inna kobieta dostaje prawo by mówić "to moja mama", to nie jest neutralna sytuacja. To jest przemoc systemowa ubrana w opiekę. Tak nie da się odbudować więzi.

Ale to naprawdę musisz samą siebie spytać czy jesteś gotowa na wszystko żeby być z własnym dzieckiem. Czy dasz radę. Czy znów Ci coś nie odwali. Czy będziesz je kochać ponad wszystko.

Z drugiej strony żal mi tamtej kobiety. Ona na pewno też kocha to dziecko.

11

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej
madoja napisał/a:

Powiem Ci szczerze, choć będzie to bardzo niepoprawne - gdybym była Tobą, i TAK NAPRAWDĘ bym się zmieniła, nie tylko chwilowo, ale kurwa! - na serio zmieniła! dojrzała, dorosła, zrozumiała, wzięła odpowiedzialność... I miałabym zostać tylko ciocią dla mojego własnego dziecka - chyba bym je zabrała, wyjechała za granicę i nigdy nie wróciła do Polski.

Kto ma oceniac czy Ty jestes dojrzala i bierzesz odpowiedzialnosc?
Ty sama? xD

Trzeba w ogole obalic sadownictwo w tym kraju - bo ludzie sami siebie potrafia ocenic i im jakis sedzia niepotrzebny do rozstrzygania sporow.

madoja napisał/a:

Także ze względu na dziecko - ono ma prawo i powinno być ze swoją prawdziwą mamą.

Prawo... to jest w kodeksie.
I obecna sytuacja jest z nim zgodna.
Prawo... i to w dodatku karne - to Ty uwazasz, ze mozesz zlamac bo... uwazasz sie za dojrzala i odpowiedzialna xD

Myslenie psychopaty.

12

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej
madoja napisał/a:


Bo jeśli ktoś widuje swoje dziecko raz na 3 tygodnie przez godzinę czy ile tam, a inna kobieta dostaje prawo by mówić "to moja mama", to nie jest neutralna sytuacja. To jest przemoc systemowa ubrana w opiekę.

Oraz naruszenie prawa dziecka do zachowania tożsamości.

13

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej
onasamazawsze napisał/a:

Jak w tytule od 1,5h roku mam dziecko 3 letnie w rodzinie zastepczej u kobiety bardzo zaborczej. Ja już dawno wykonałam co trzeba, ustabilizowałam sytuacje, odbyte kursy, terapia własna, nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić.

Z tego wynika, że dziecko przez półtora roku było z Tobą, a potem zadziało się coś rażąco nagannego, co spowodowało odebranie Ci dziecka i oddanie go pod opiekę rodzinie zastępczej.

onasamazawsze napisał/a:

Nie choruje na żadne choroby psychiczne. Nie zażywam żadnych substancji narkotycznych, nie spożywam alkoholu. Po prostu gdy zabieg z moim rzekomo niemoralnym prowadzeniem się zawiódł rodzina wymyśla inne rzeczy, a raczej powody.

Nadal nie napisałaś jaki jest powód tego, co się wydarzyło, a to może być istotne, jeśli wziąć pod uwagę, że od chwili przekazania dziecka tym ludziom minęło półtora roku, co w niektórych sytuacjach może budzić wątpliwości, czy to nie jest jednak zbyt krótko, by mówić o trwałej zmianie.
Komuś, kto bardzo zawinił, bardzo trudno jest na powrót zaufać.

14

Odp: Mam dziecko w rodzinie zastępczej

Może to jest ten przypadek rodziny, gdzie źle się działo a matce czyli tobie odebrano prawa rodzicielskie? Nie znamy przyczyny odebrania praw. Będzie to dla ciebie bardziej przykre za x lat kiedy dziecko dorośnie dlatego jeśli masz tę świadomość i rzeczywiście ci zależy na dziecku możesz walczyć w sądzie o przywrócenie praw rodzicielskich, teraz.

W rodzinie nie chcę użyć słowa patologicznej dziecko cierpi, chyba nie trzeba tego tłumaczyć i uczy się powielać niewłaściwe wzorce postępowania. Chyba nie chciałabyś tego? Pisałaś coś o niemoralnym zachowaniu.

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mam dziecko w rodzinie zastępczej

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024