Hej,
Jestem w trudnej sytuacji psychicznej i nie wiem co robić.
Jestem osobą, która jest z tzn. przeszłością. Poznałam partnera, który również jest po rozwodzie, ma dzieci.
Dobrze nam się rozmawia, nie było fajerwerków natomiast serio do tej pory było ok. Pracuje za granicą więc może codziennie się nie widujemy natomiast są codzienne rozmowy itd.
Ostatnio jednak mam wrażenie, że jest to człowiek skupiający się może nie tylko na sobie ( a może właśnie tak jest ?) co mający trochę staroświeckie podejście do związku typu kobieta powinna... ( chociaż temu zaprzecza).
Miałam ciężki czas ostatnimi czasy i zawodowo i życiowo - lekarz zalecił zwolnienie lekarskie. Po prostu umysł i ciało dały znak, że ma dość stresów, pędu. Okazało się, że partner zjeżdża do kraju na 2 dni, nie mieszkamy razem. Między czasie odeszła bliska mi osoba. Wszyscy wiedzieliśmy, że z racji wieku oraz sytuacji zdrowotnej tak się stanie jednak mimo wszystko nie mam nastroju na żarciki, seks. Nie miałam wczesniej z tym problemu jednak obecnie jest jak jest. Jestem rozbita, zdołowana ogólnie serio gorszy czas. Dałam do zrozumienia partnerowi, że nie mam głowy na słowne i fizyczne igraszki;)
Mamy się spotkać w wolnej chwili i no właśnie...nagle zaczął żarciki na temat seksu, propozycje co porobimy itd. Zasugerowałam, że serio mój stan psychiczny jest obecnie delikatnie mowiąc w rozsypce i nie mam do tego głowy (to jest na żarciki i planowanie ew akcji łóżkowej). Niby przyjął do wiadomości po czym zaczął dalej drążyć temat.
Serio zaczynam się zastanawiać czy nie trafiłam na egoistę zapatrzonego tylko w siebie i swoje potrzeby. Uważam, że jeśli nawet lubię seks to nie oznacza, że muszę na zawołanie przebierać się fatałaszki. Mam nawet poczucie, że z tym moim obecnym stanem psychicznym zostałam sama bez wsparcia...To jest trochę na zasadzie jakbyście powiedzieli k... mam doła, jestem w rozsypce, a partner by Wam powiedział rozumiem, ale lodzika/minetkę może zrobisz/może przebieranka za policjanta/pielęgniarkę. Nie wiem już sama czy ochłonąć i się zastanowić co dalej...Dla mnie są to dziwne sygnaly na kontynuowanie relacji.
Jak nie masz wsparcia to nie masz
A jak każdy seks to musi być teatrzyk i przebieranki to chyba sama z siebie średnio go kręcisz.
Wiec jeśli to miał być związek,a nie seks spotkania, to słabo to wygląda.
Niemniej jednak spotkałabym się z nim i zobaczyła jak się zachowa na żywo, bez nastawienia na cokolwiek
Powiem wprost i dosadnie. Ty nie nadajesz się w obecnym stanie do związku. Potrzebujesz pomocy.
Jak nie masz wsparcia to nie masz
A jak każdy seks to musi być teatrzyk i przebieranki to chyba sama z siebie średnio go kręcisz.
Wiec jeśli to miał być związek,a nie seks spotkania, to słabo to wygląda.
Niemniej jednak spotkałabym się z nim i zobaczyła jak się zachowa na żywo, bez nastawienia na cokolwiek
Każdy seks nie jest przebieranką. Zresztą sama jestem z lekka zboczuchem. Sęk w tym, że tak jak napisałaś - słabo to wygląda. Nie wiem... może nie wir jak podejść do sytuacji, może żarciki są dla niego formą pocieszenia mnie/rozweselenia. Bardzo cenimy w sobie otwartą komunikację. Jednak jeśli wiedziałabym, że u kogoś jest gorszy czas i nie w głowie mu żarciki to chyba nie drążyłabym tematu...Na zasadzie jeśli coś się wydarzy to wydarzy jeśli nie to nie...
Tak Twój partner jest egoistą. Jeżeli ktoś mówi "mam depresje" a ktoś odpowiada "zrób mi dobrze" to jest to egoizm
Rownie dobrze można by było powiedzieć "umieram, ktoś mnie postrzelił " a egoistą odpowie "no to wstan i zrób mi obiad"
Powiem wprost i dosadnie. Ty nie nadajesz się w obecnym stanie do związku. Potrzebujesz pomocy.
Ponieważ? Wydaje mi się, że związek polega na tym, że w sytuacji problemów zdrowotnych, żałoby druga osoba jest wsparciem...
Moja druga połówka do tej pory zawsze miała wsparcie, zrozumienie, możliwość wygadania...
Tutaj zaczynam odczuwać brak wzajemności...
Legat napisał/a:Powiem wprost i dosadnie. Ty nie nadajesz się w obecnym stanie do związku. Potrzebujesz pomocy.
Ponieważ? Wydaje mi się, że związek polega na tym, że w sytuacji problemów zdrowotnych, żałoby druga osoba jest wsparciem...
Moja druga połówka do tej pory zawsze miała wsparcie, zrozumienie, możliwość wygadania...
Tutaj zaczynam odczuwać brak wzajemności...
Serio Ci współczuję. Natomiast jeżeli związek nie jest na poważnym etapie no i nie ma slubu, ani dzieci to może pomysł o zakonczeniu związku albo daj szanse jedna jak tam uwazasz
8 2025-06-08 13:05:50 Ostatnio edytowany przez Legat (2025-06-08 13:06:24)
Ponieważ? Wydaje mi się, że związek polega na tym, że w sytuacji problemów zdrowotnych, żałoby druga osoba jest wsparciem...
Moja druga połówka do tej pory zawsze miała wsparcie, zrozumienie, możliwość wygadania...
Tutaj zaczynam odczuwać brak wzajemności...
Z tego co piszesz wynika, że nosisz ciężary z przeszłości, potrzebujesz pomocy i wsparcia. Nikt nie musi sie poświęcać żeby ci pomagać. Ratownicy takich kobiet z reguły źle kończą, bo dostają zasłużego kopniaka, gdy kobieta wyjdzie na prostą, a ratownik wypełnił swoją fukcję i staje się zbyteczny.
Pistacia napisał/a:Ponieważ? Wydaje mi się, że związek polega na tym, że w sytuacji problemów zdrowotnych, żałoby druga osoba jest wsparciem...
Moja druga połówka do tej pory zawsze miała wsparcie, zrozumienie, możliwość wygadania...
Tutaj zaczynam odczuwać brak wzajemności...Z tego co piszesz wynika, że nosisz ciężary z przeszłości, potrzebujesz pomocy i wsparcia. Nikt nie musi sie poświęcać żeby ci pomagać. Ratownicy takich kobiet z reguły źle kończą, bo dostają zasłużego kopniaka, gdy kobieta wyjdzie na prostą, a ratownik wypełnił swoją fukcję i staje się zbyteczny.
To wszystko wywnioskowałeś z jednego posta, jakie ktoś ma problemy i czego potrzebuje? Nawet dyplomowany terapeuta by tego nie stwierdził na takim forum.
Może po prostu kobieta ma żałobę i nie ma czego tu terapeutyzować.
10 2025-06-08 13:14:24 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-06-08 13:15:14)
Pistacia napisał/a:Ponieważ? Wydaje mi się, że związek polega na tym, że w sytuacji problemów zdrowotnych, żałoby druga osoba jest wsparciem...
Moja druga połówka do tej pory zawsze miała wsparcie, zrozumienie, możliwość wygadania...
Tutaj zaczynam odczuwać brak wzajemności...Z tego co piszesz wynika, że nosisz ciężary z przeszłości, potrzebujesz pomocy i wsparcia. Nikt nie musi sie poświęcać żeby ci pomagać. Ratownicy takich kobiet z reguły źle kończą, bo dostają zasłużego kopniaka, gdy kobieta wyjdzie na prostą, a ratownik wypełnił swoją fukcję i staje się zbyteczny.
To też…Za duże masz oczekiwania od faceta, on myśli tylko o sobie, ty też.
Może po prostu kobieta ma żałobę
No to niech tą załobę zakończy, a nie bierze się za związki.
Legat napisał/a:Pistacia napisał/a:Ponieważ? Wydaje mi się, że związek polega na tym, że w sytuacji problemów zdrowotnych, żałoby druga osoba jest wsparciem...
Moja druga połówka do tej pory zawsze miała wsparcie, zrozumienie, możliwość wygadania...
Tutaj zaczynam odczuwać brak wzajemności...Z tego co piszesz wynika, że nosisz ciężary z przeszłości, potrzebujesz pomocy i wsparcia. Nikt nie musi sie poświęcać żeby ci pomagać. Ratownicy takich kobiet z reguły źle kończą, bo dostają zasłużego kopniaka, gdy kobieta wyjdzie na prostą, a ratownik wypełnił swoją fukcję i staje się zbyteczny.
To wszystko wywnioskowałeś z jednego posta, jakie ktoś ma problemy i czego potrzebuje? Nawet dyplomowany terapeuta by tego nie stwierdził na takim forum.
Może po prostu kobieta ma żałobę i nie ma czego tu terapeutyzować.
Ja Ciebie rozumiem
Ty wspierała partnera w trudnych sytuacjach
On Ciebie-NIE,a więc jest egoista
To jest proste jak drut. A za chwilę bede czytać elobaraty Twojej psychologicznej analizy. Na koniec napiszą,że to Twoja wina i wyślą Cię do psychiatry. Witamy na forum
Pistacia napisał/a:Ponieważ? Wydaje mi się, że związek polega na tym, że w sytuacji problemów zdrowotnych, żałoby druga osoba jest wsparciem...
Moja druga połówka do tej pory zawsze miała wsparcie, zrozumienie, możliwość wygadania...
Tutaj zaczynam odczuwać brak wzajemności...Z tego co piszesz wynika, że nosisz ciężary z przeszłości, potrzebujesz pomocy i wsparcia. Nikt nie musi sie poświęcać żeby ci pomagać. Ratownicy takich kobiet z reguły źle kończą, bo dostają zasłużego kopniaka, gdy kobieta wyjdzie na prostą, a ratownik wypełnił swoją fukcję i staje się zbyteczny.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłości
Pistacia napisał/a:Ponieważ? Wydaje mi się, że związek polega na tym, że w sytuacji problemów zdrowotnych, żałoby druga osoba jest wsparciem...
Moja druga połówka do tej pory zawsze miała wsparcie, zrozumienie, możliwość wygadania...
Tutaj zaczynam odczuwać brak wzajemności...Z tego co piszesz wynika, że nosisz ciężary z przeszłości, potrzebujesz pomocy i wsparcia. Nikt nie musi sie poświęcać żeby ci pomagać. Ratownicy takich kobiet z reguły źle kończą, bo dostają zasłużego kopniaka, gdy kobieta wyjdzie na prostą, a ratownik wypełnił swoją fukcję i staje się zbyteczny.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłości
Pistacia napisał/a:Ponieważ? Wydaje mi się, że związek polega na tym, że w sytuacji problemów zdrowotnych, żałoby druga osoba jest wsparciem...
Moja druga połówka do tej pory zawsze miała wsparcie, zrozumienie, możliwość wygadania...
Tutaj zaczynam odczuwać brak wzajemności...Z tego co piszesz wynika, że nosisz ciężary z przeszłości, potrzebujesz pomocy i wsparcia. Nikt nie musi sie poświęcać żeby ci pomagać. Ratownicy takich kobiet z reguły źle kończą, bo dostają zasłużego kopniaka, gdy kobieta wyjdzie na prostą, a ratownik wypełnił swoją fukcję i staje się zbyteczny.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłości
Jak tu ktos pięknie pisał w innym wątku
Życie szybko mija, nie ma czasu na jakieś zgryzoty
A o od ponuraka ludzie uciekają
I sam sobie teraz zaprzecza, bo trzeba po kobiecemu udzielić wsparcia.
Tylko, że samej się ucieka od ponuraków.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłości
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłości
Pistacia napisał/a:Ponieważ? Wydaje mi się, że związek polega na tym, że w sytuacji problemów zdrowotnych, żałoby druga osoba jest wsparciem...
Moja druga połówka do tej pory zawsze miała wsparcie, zrozumienie, możliwość wygadania...
Tutaj zaczynam odczuwać brak wzajemności...Z tego co piszesz wynika, że nosisz ciężary z przeszłości, potrzebujesz pomocy i wsparcia. Nikt nie musi sie poświęcać żeby ci pomagać. Ratownicy takich kobiet z reguły źle kończą, bo dostają zasłużego kopniaka, gdy kobieta wyjdzie na prostą, a ratownik wypełnił swoją fukcję i staje się zbyteczny.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłości
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłości
złoto napisał/a:Legat napisał/a:Z tego co piszesz wynika, że nosisz ciężary z przeszłości, potrzebujesz pomocy i wsparcia. Nikt nie musi sie poświęcać żeby ci pomagać. Ratownicy takich kobiet z reguły źle kończą, bo dostają zasłużego kopniaka, gdy kobieta wyjdzie na prostą, a ratownik wypełnił swoją fukcję i staje się zbyteczny.
To wszystko wywnioskowałeś z jednego posta, jakie ktoś ma problemy i czego potrzebuje? Nawet dyplomowany terapeuta by tego nie stwierdził na takim forum.
Może po prostu kobieta ma żałobę i nie ma czego tu terapeutyzować.Ja Ciebie rozumiem
Ty wspierała partnera w trudnych sytuacjach
On Ciebie-NIE,a więc jest egoista
To jest proste jak drut. A za chwilę bede czytać elobaraty Twojej psychologicznej analizy. Na koniec napiszą,że to Twoja wina i wyślą Cię do psychiatry. Witamy na forum
Nie widząc na oczy osoby
Pewnie Autorce zmarła jakaś wiekowa babcia, dziadek czy ciocia, wujek, człowiek wtedy przeżywa i może nie mieć nastroju na spacery, kino, tym bardziej seks/ Jeśli człowiek ma zmartwienie, ma żałobę, martwi się, czy ogólnie ma jakieś kłopoty, po prostu nie ma się wtedy okresowo potrzeb seksualnych i ochoty na igraszki. Do tego nie trzeba żadnej terapii.
Jak tu ktos pięknie pisał w innym wątku
złoto napisał/a:Życie szybko mija, nie ma czasu na jakieś zgryzoty
A o od ponuraka ludzie uciekająI sam sobie teraz zaprzecza, bo trzeba po kobiecemu udzielić wsparcia.
![]()
Tylko, że samej się ucieka od ponuraków.
A co ma skakać do góry, gdy ma śmierć w rodzinie? To normalne, ze się smuci i przeżywa. Niepokojące by było, jakby spłynęło to po niej jak po kaczce.
Widzę, że wystąpił jakiś bład.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłości
Widzę, że wystąpił jakiś bład.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłości
No to ten błąd jest tutaj
Hej,
Jestem w trudnej sytuacji psychicznej i nie wiem co robić.
Jestem osobą, która jest z tzn. przeszłością.
Widzę, że wystąpił jakiś bład.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłości
Widzę, że nie mogę napisać pelnej wypowiedzi.
Cięzarów przeszłości nie noszę az takich, że jest to mój wybawca. Jest chyba bardziej w drugą stronę.
Nie wiem dla mnie dziwna sytuacja. Ktoś ma problemy/żałobę,a druga osoba nawala teksty które może pasowałyby do napalonego nastolatka,a nie dojrzałej osoby.
I to mnie martwi oraz zastanawia odnośnie dalszej przyszlosci z podaną osobą.
Pistacia napisał/a:Widzę, że wystąpił jakiś bład.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłościNo to ten błąd jest tutaj
Pistacia napisał/a:Hej,
Jestem w trudnej sytuacji psychicznej i nie wiem co robić.
Jestem osobą, która jest z tzn. przeszłością.
To się nie wyklucza, każdy w dojrzałym ma jakąś przeszłość ale nie każdy nosi jej ciężary.
Pistacia napisał/a:Widzę, że wystąpił jakiś bład.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłościWidzę, że nie mogę napisać pelnej wypowiedzi.
Cięzarów przeszłości nie noszę az takich, że jest to mój wybawca. Jest chyba bardziej w drugą stronę.
Nie wiem dla mnie dziwna sytuacja. Ktoś ma problemy/żałobę,a druga osoba nawala teksty które może pasowałyby do napalonego nastolatka,a nie dojrzałej osoby.
I to mnie martwi oraz zastanawia odnośnie dalszej przyszlosci z podaną osobą.
Może mu to po prostu powiedz, tak jak nam tu piszesz. Być może on jest faktycznie egoistą, albo też nie zależy mu na związku ale na jedynie seksie i niezobowiązującymi spotkaniami.
Albo zależy, a widząc Cię w żałobie tak niefortunnie Cię próbuje rozweselić, może to ten typ i niepotrzebnie się wtedy unosisz.
Ciężko to stwierdzić przez internet nie znając sytuacji.
Pistacia napisał/a:Widzę, że wystąpił jakiś bład.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłościWidzę, że nie mogę napisać pelnej wypowiedzi.
Cięzarów przeszłości nie noszę az takich, że jest to mój wybawca. Jest chyba bardziej w drugą stronę.
Nie wiem dla mnie dziwna sytuacja. Ktoś ma problemy/żałobę,a druga osoba nawala teksty które może pasowałyby do napalonego nastolatka,a nie dojrzałej osoby.
I to mnie martwi oraz zastanawia odnośnie dalszej przyszlosci z podaną osobą.
Jeżeli Cię to martwi to zakończ ten związek, chyba,że chcesz żyć z egoistą. Przyjdą inne choroby, może stracisz inne bliskie osoby, dziecko wam będzie chorować, stracisz prace itd a on Ci odpowie "chodz zrób mi dobrze "
Twój wybór
Pistacia napisał/a:Widzę, że wystąpił jakiś bład.
Tak się składa, że nie noszę ciężarów przeszłościWidzę, że nie mogę napisać pelnej wypowiedzi.
Cięzarów przeszłości nie noszę az takich, że jest to mój wybawca. Jest chyba bardziej w drugą stronę.
Nie wiem dla mnie dziwna sytuacja. Ktoś ma problemy/żałobę,a druga osoba nawala teksty które może pasowałyby do napalonego nastolatka,a nie dojrzałej osoby.
I to mnie martwi oraz zastanawia odnośnie dalszej przyszlosci z podaną osobą.
Może tak chce odciągnąć twoje czarne myśli. Choć taktu mu brakuje, bo mógł sobie darować te seksualne szczególiki.
Ale jeśli przez to myślisz o rozstaniu to znaczy, że za bardzo nic was nie łączy, oprócz seksu.
30 2025-06-08 13:34:01 Ostatnio edytowany przez Pistacia (2025-06-08 13:36:47)
W każdym razie dziękuję za racjonalne słowa i zdania.
Teriapii nie potrzebuję.
Mnie tu raczej zastanawia i doznałam jakiegoś "przebudzenia", że chyba czas zastanowić się co dalej.
Przyznam, że jakoś mnie zniesmaczyło podejście partnera.
Jestem w żałobie. Tak spodziewałam się tego z racji wieku, chorób. Widziałam jak ta osoba gaśnie i odchodzi. Partner wiedział o moim przygnębieniu. Po czym pierdzieli mi o bzykaniu....Nie wiem dla mnie jest to nieco egoistyczne, dziwaczne...Sama nie wiem jak to określić. Ukierunkowany w związku tylko na siebie. Sęk w tym, że zawsze go wspierałam, wysłuchiwałam itd.
To, że lubię seks nie oznacza, że ciągle o nim myślę bez względu na życiową sytuację.
Jednak ten czas jest dla mnie czasem żałoby, zadumy, dodatkowo lekkie problemy zdrowotne, a nie myślenia o przebierankach.
Ile ten wasz związek trwa?
Tak wiem, czeka nas rozmowa. Zresztą już podkreśliłam, że nie zastanawiam się i nie planuję seksu. Co będzie to będzie.
W odpowiedzi usłyszalam "czy on jest powodem". Na co odpowiedzialam, że obecna sytuacja. I w sumie zero reakcji tylko suche rozumiem.
złoto napisał/a:Legat napisał/a:Z tego co piszesz wynika, że nosisz ciężary z przeszłości, potrzebujesz pomocy i wsparcia. Nikt nie musi sie poświęcać żeby ci pomagać. Ratownicy takich kobiet z reguły źle kończą, bo dostają zasłużego kopniaka, gdy kobieta wyjdzie na prostą, a ratownik wypełnił swoją fukcję i staje się zbyteczny.
To wszystko wywnioskowałeś z jednego posta, jakie ktoś ma problemy i czego potrzebuje? Nawet dyplomowany terapeuta by tego nie stwierdził na takim forum.
Może po prostu kobieta ma żałobę i nie ma czego tu terapeutyzować.Ja Ciebie rozumiem
Ty wspierała partnera w trudnych sytuacjach
On Ciebie-NIE,a więc jest egoista
To jest proste jak drut. A za chwilę bede czytać elobaraty Twojej psychologicznej analizy. Na koniec napiszą,że to Twoja wina i wyślą Cię do psychiatry. Witamy na forum
Za to od Julki "ja sem netoperek" zaraz usłyszysz, że najlepiej żyć na zasiłkach i ona idziem do nieba.
Witamy na forum
Julia life in UK napisał/a:złoto napisał/a:To wszystko wywnioskowałeś z jednego posta, jakie ktoś ma problemy i czego potrzebuje? Nawet dyplomowany terapeuta by tego nie stwierdził na takim forum.
Może po prostu kobieta ma żałobę i nie ma czego tu terapeutyzować.Ja Ciebie rozumiem
Ty wspierała partnera w trudnych sytuacjach
On Ciebie-NIE,a więc jest egoista
To jest proste jak drut. A za chwilę bede czytać elobaraty Twojej psychologicznej analizy. Na koniec napiszą,że to Twoja wina i wyślą Cię do psychiatry. Witamy na forumZa to od Julki "ja sem netoperek" zaraz usłyszysz, że najlepiej żyć na zasiłkach i ona idziem do nieba.
Witamy na forum
Nieprawda. Nie napisze tak tutaj w tym temacie
Zanim zaczniesz rozwazac na temat cech charakteru innego czlowieka na podstawie zachowania wzgledem Ciebie, powinnas rozwazyc jakiego rodzaju relacja Cie z nim wiaze - tzn. czego kazdy z was oczekuje od drugiej osoby i co oferuje od siebie.
Wyglada na to, ze zarowno Ty i on macie inne przekonania co do charakterystyki waszego zwiazku.
A jesli tego bezposrednio nie ustaliliscie, lub ktos sie tych ustalen nie trzyma to oznacza, ze zarowno on nie chce byc w zwiazku na zasadach, na ktorych chcesz byc Ty ani Ty nie chcesz byc w zwiazku na zasadach, ktore pasuja jemu.
Ty nie dostaniesz od niego dokladnie tego czego Ty chcesz.
On nie dostanie od Ciebie dokladnie tego czego on chce.
Szczescia nie wroze.
Mamy się spotkać w wolnej chwili i no właśnie...nagle zaczął żarciki na temat seksu, propozycje co porobimy itd. Zasugerowałam, że serio mój stan psychiczny jest obecnie delikatnie mowiąc w rozsypce i nie mam do tego głowy (to jest na żarciki i planowanie ew akcji łóżkowej). Niby przyjął do wiadomości po czym zaczął dalej drążyć temat.
Serio zaczynam się zastanawiać czy nie trafiłam na egoistę zapatrzonego tylko w siebie i swoje potrzeby.
"Dalej drążyć temat, czyli - jak rozumiem - nawijał o seksie, a nie dopytywał jak się czujesz?
Tak, jest egoistą, natomiast jest to pewnie pierwsza wasza porządna utarczka, czyli coś, gdzie albo się przegryziecie i on zmieni nastawienie, co wymagać będzie chwilę głębszej rozmowy, albo powiecie sobie " do widzenia".
Widzą się raz na miesiąc i dziwić się że chłop ma ciśnienie na uga-buga
Ile ten wasz związek trwa?
Ja też chętnie się dowiem.
Przyznam, że jakoś mnie zniesmaczyło podejście partnera.
Jestem w żałobie. Tak spodziewałam się tego z racji wieku, chorób. Widziałam jak ta osoba gaśnie i odchodzi. Partner wiedział o moim przygnębieniu. Po czym pierdzieli mi o bzykaniu....Nie wiem dla mnie jest to nieco egoistyczne, dziwaczne...Sama nie wiem jak to określić. Ukierunkowany w związku tylko na siebie. Sęk w tym, że zawsze go wspierałam, wysłuchiwałam itd.
To, że lubię seks nie oznacza, że ciągle o nim myślę bez względu na życiową sytuację.
Jednak ten czas jest dla mnie czasem żałoby, zadumy, dodatkowo lekkie problemy zdrowotne, a nie myślenia o przebierankach.
Na Twoim miejscu odebrałabym to tak samo. Twój partner zachował się bezdusznie i nietaktownie, jakby Twój problem nie ma dla niego najmniejszego znaczenia.
Powiem więcej, masz prawo czuć się rozczarowana. To uczucie pojawiło się z jakiegoś powodu i z tym się nie polemizuje. To są Twoje uczucia.
Niemniej będąc na Twoim miejscu wprost powiedziałabym, jak się z tym czuję i z czego to wynika.
Cisną mi się na usta pewne słowa, ale z racji pewnego poziomu, jakiego się trzymam, nie użyję ich tutaj..
Cóż, kiepsko trafiłaś Autorko, bo egoizm wypływa z tego gościa wręcz lawinowo. Pewnie jest z tych, których, za przeproszeniem, swędzi zawsze i wszędzie, niezależnie od okoliczności. Nie chcę myśleć, co by tło, gdyby np. Autorka leżała poważnie chora w szpitalu..
Facet by sobie poszedł ulżyć na boku...?