Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 98 ]

1

Temat: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Z moim obecnym partnerem jestem jakieś ponad 2 lata.  Jestem w takiej sytuacji, że moja współlokatorka się wyprowadziła do innego miasta i nie jestem w stanie sama utrzymywać mieszkania. Mój partner mi powiedział że najwyższa pora żebym u niego zamieszkała, ale nie wiem mam mnóstwo obaw przed tym, nie czuje się jeszcze gotową, z drugiej strony wiem, że to będzie dziwne jeśli wystawie ogłoszenie, ze szukam nowego współlokatora i zamieszkam z obcą mi osoba, a nie chce mieszkać z własnym chłopakiem (i jeśli tak zrobię to pewnie się rozstaniemy)
Czego się obawiam ? Jestem już zależna od niego finansowo bo pracuję w jego firmie, teraz jeszcze dojdzie dach nad głową.... niby powinnam się cieszyć, tylko w kółko boję się tego że on mnie po prostu któregoś dnia zostawi. Nie raz w moim towarzystwie  ogląda się za innymi dziewczynami beż skrępowania, na początku nie zwracałam mu o to uwagi nie chciałam wychodzić na zazdrośnice i chciałam żeby w moim towarzystwie czuł się swobodnie bo każdy zdrowy facet sobie od czasu do czasu popatrzy. Później co raz bardziej zaczęło mi to przeszkadzać, bo mi prawie w ogóle nie mówi, że ładnie wyglądam czy że się mu podobam , chciałabym się też czuć dla niego atrakcyjna A tak się nie czuję, tylko w kółko czuje zazdrość o inne kobiety. Mówiłam mu o tym juz,powiedziałam chcesz oglądaj się jak jesteś z kolegami, ale nie w moim towarzystwie bo mi to już uwłacza. Na mediach społecznościowych obserwuje mnóstwo nieznanych mu dziewczyn. Serduszkuje nieznamym dziewczynom filmy i do niektórych wysyła wiadomości prywatne , wita się tam z nimi, wysyła machającą łapkę, a do jednej nawet wysłał serduszko. Od tej pory moja paranoja dostała paranoii. Korespondował z jakąś dziewczyną już sporo młodszą ode mnie, nie wiem o czym widziałam tylko skrawek rozmowy bo poprzednie były usunięte, jak się o tym dowiedziałam to natychmiast przestał. Często się o to kłócimy, ja przestałam już o niego tak dbać jak wcześniej, nie chce mi się dla takiego człowieka gotować. On mi mówi, że ja jestem jakąś paranoiczką no i faktycznie trochę już jestem. Znam jego pin do telefonu, on o tym nie wie. Powiedziałam sobie, że będę mu sprawdzać telefon bardzo rzadko,  tylko jak mnie coś zaniepokoi, a w końcu sprawdzam codziennie... źle się z tym czuję. Te niewinne wiadomości jakie pisał do tych dziewczyn na privie mnie rozwaliły, boję się że o moim losie decydują dziewczyny z tik toka ,że któraś się nim w końcu zainteresuje i ja nie dość że stracę chłopaka to i pracę i jak jeszcze się do niego wprowadzę to  mieszkanie.  Bardzo go kocham, oddałam się na maksa w ten związek , tyle energii i lat poświęciłam, że mnie wpędza w depresję myśl o rozstaniu. W tym wszystkim myślę też o sobie, czy ja po prostu za kilka lat zostanę bez niczego .

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Julia life in UK (2025-05-08 09:37:10)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

W Polsce kobieta nie ma duzych szans na niezaleznosc od faceta. Po pierwsze system jest taki,ze mlodym 20-kilku letnim.ludziom utrudnia wyprowadzke od rodziców, ponieważ nie oszukujmy się rzadko kogo w tym wieku stać na to by mogl sie wprowadzić ,chyba,ze ktos ma szczęście i zapisane mieszkanie w spadku.  Po drugie praca i zarobki kobiety- rzadko się zdarza,ze kobieta mogla by sie sama wprowadzić od rodziców w wieku 20-kilku lat i sama np wziasc kredyt na mieszkanie i je splacac- wezmy np moja kuzynke ona ma meza,dzieci i kredyt do splaty-oboje pracują,  natomiast gdyby ona byla single to w zyciu nie przyznali by jej kredytu. Dlatego serio współczuję sytuacji autorko, tym bardziej, ze sama juz zauważyłas zaleznosc od niego. Pamietaj,ze kiedy sie wyprowadzisz do chlopaka to tylko slub da Ci pewne prawa do tego mieszkania(o ile nie podpiszecie intercyzy) w związku partnerskim NIC tam nie bedzie Twojego dopoki sama sobie nie kupisz, a jak masz wątpliwości co do partnera to uwierz mi predzej czy pozniej wystawi Ci on walizki za drzwi. Poszukaj sobie niezaleznej od niego pracy i no niestety albo gnij w Polsce zasciankowej zabitej dechami i badz albo pod butem rodzicow albo pod butem partnera albo rozważ wyjazd za granice

3

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Blanxa napisał/a:

nie chciałam wychodzić na zazdrośnice i chciałam żeby w moim towarzystwie czuł się swobodnie bo każdy zdrowy facet sobie od czasu do czasu popatrzy. .

Zamiast blokować jego spontaniczność możesz przecież spontanicznie reagować na jego spojrzenia i powiedzieć "O, fajnie wygląda ta dziewczyna. Co zwróciło Twoją uwagę?" Wtedy zyskasz informację o tym, co mu się podoba w Innych i będziesz to mogła wykorzystać.

Pamiętam jak kiedyś moja Żona się oburzyła:
- Jak Ty możesz się oglądać za innymi dziewczynami w mojej obecności?
Odpowiedziałem Jej:
- Kochanie, a skąd ja bym wiedział, że jesteś Najpiękniejsza, gdybym nie mógł patrzeć na inne Kobiety?

Kiedy zaproponował Ci wspólne zamieszkanie to potwierdził Twoją wyjątkowość. Mieszkając z Nim wiesz więcej o tym, co robi. Skoro jesteś już od Niego tak zależna, to zwiększenie tej zależności jest tylko pójściem w kierunku zaufania.

Ale tu chyba jest u Ciebie trudność: Ty nie ufasz sobie i nie ufasz Jemu, dlatego chcesz mu kontrolować komórkę.

Wiesz czego to jest objaw? To coś więcej niż zazdrość. Słowo "paranoja" ma tu swoją moc.

Blanxa napisał/a:

[...]A tak się nie czuję, tylko w kółko czuje zazdrość o inne kobiety.

Zazdrość do autodestrukcja, która prowadzi do destrukcji. Zazdrość to pustka i smutek. To przeszkoda w kochaniu.

Blanxa napisał/a:

[...] Często się o to kłócimy, ja przestałam już o niego tak dbać jak wcześniej, nie chce mi się dla takiego człowieka gotować. On mi mówi, że ja jestem jakąś paranoiczką no i faktycznie trochę już jestem. Znam jego pin do telefonu, on o tym nie wie. Powiedziałam sobie, że będę mu sprawdzać telefon bardzo rzadko,  tylko jak mnie coś zaniepokoi, a w końcu sprawdzam codziennie... źle się z tym czuję.

Tu wymieniałaś czynniki, które są złowróżbne. To nie inne kobiety, to nie wspólne zamieszkanie, to Ty sama i Twoje nastroje, Twoje lenistwo i Twoje inwigilacje doprowadzą do nieszczęścia. Kontrola to neurotyczna skłonność.

Tylko wolny człowiek może rozwijać w sobie miłość. Natrętne zwyczaje i zniewalanie partnera przez kontrolowanie nie służą miłości.

Blanxa napisał/a:

[...] W tym wszystkim myślę też o sobie, czy ja po prostu za kilka lat zostanę bez niczego .

No tak i to będzie konsekwencja Twoich działań i obaw, i chęci kontrolowania, i tej inwigilacji, i tej paranoi.

Jak myślisz o sobie, to zmień zwyczaje. Potrafisz zaufać na tyle sobie, żeby zacząć ufać Jemu? Bo między zaufaniem sobie i ufaniem Innym jest związek przyczynowo-skutkowy.

4

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Julia life in UK napisał/a:

Dlatego serio współczuję

A ja zaczynam bardzo serio współczuć Tobie, Julio...

5 Ostatnio edytowany przez Legat (2025-05-08 10:02:32)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Patrząc w moją szklaną kulę, to i tak zapewne zamieszkasz u niego. Gdy będzie chciał związku (ślubu czy czegoś podobnego), pójdziesz w to. I tak będziesz na dobrej pozycji, bo te drugie, które też chcą kogoś o wysokim statusie, dostaną tylko złudzenia opłacone seksem.

6

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

A ja Ci współczuję, dla mnie to już mocno czerwone flagi i nie ryzykowałabym. Jeśli on teraz tak się zachowuje to co będzie potem? Jak się do niego wprowadzisz to poczuje się jeszcze pewniej, że ma nad Tobą większą kontrolę (praca u niego, mieszkanie) Naprawdę nie podoba mi się ten Twój chłopak. Jest chyba mocno dominujący w tej relacji a Ty taka niepewna i uległa.
Wiadomo, że mężczyźni to wzrokowcy i lubią zawiesić oko na ładnej kobiecie, ja zresztą też, bo to miły widok dla oka, ale trzeba być dupkiem, żeby w obecności swojej kobiety oglądać się za innymi. Bo nie sądzę, aby był takim półgłówkiem, żeby nie wiedział, iż to nie na miejscu i że sprawia Ci tym przykrość. Czyli co? Pokazuje Ci, kto tu rządzi a kto musi się podporządkować?
Przeglądanie telefonu pewnie wszyscy potępią, ale jak widzisz czasem trzeba, żeby nie mieć złudzeń.
Zastanów się czy chcesz żyć z kimś, do kogo nie masz zaufania i ciągle będziesz podejrzliwa. I siebie zamęczysz i jego. Tym bardziej, że on ignoruje Twoje uczucia, nazywając Cię paranoiczką. Dla mnie szkoda życia na takie coś, miłość miłością, ale trzeba przede wszystkim kochać siebie i nie pozwolić się traktować w ten sposób.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Animus napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Dlatego serio współczuję

A ja zaczynam bardzo serio współczuć Tobie, Julio...

A czego mi wspolczujesz? Jakies konkrety wymienisz,czy bedziesz pisal ogolnikami? Jedyne co mnie mozesz wspolczuc to moje zdrowie,ktore dzieki powrotowi na diete roslinna wraca powoli do normy. A po za tym to czego mi wspolczujesz? Bo chyba nie tego,ze jestem niezalezna od mieszkania faceta i od jego pieniedzy  nieprawdaz  big_smile

8

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Solaris on jest dupkiem, ale też kochanym dupkiem. smile To nie on ma problem, bo jest jaki jest i zapewne widzi, że takie zachowanie przyciąga takie dziewczyny jak Blanxa. Ja takim dziewczynom kompletnie nie współczuję, bo powinny wiedzieć co robią. A tekst Autorki to świetnie pokazuje, że to widzi - ale kocha go całym serduszkiem. Myślę, że chłopaki o niższym statusie, są dla niej niewidzialni.

9

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Legat, cos może być na rzeczy. Taki chłopak imponuje dziewczynom - ma mieszkanie, swoją firmę i jeszcze ona u niego pracuje. Czyli jest zaradny a to zawsze duży plus. Pod względem ekonomicznym czuje się przy nim bezpiecznie, ale szwankuje inna sfera. I tu dylemat. Czy zacisnąć zęby i godzić się na taki nonszalancki styl tego pana, ot, nieuleczalny flirciarz, któremu głowa obraca się wokół własnej osi gdy tylko obok przejdzie jakaś laska, czy sie zbuntować i jasno postawić sprawę. Każdy ma prawo mieć wymagania. Ale wtedy on może się zdenerwować i rzec - jak nie pasuje to droga wolna. Dziewczyna jest na niższej pozycji w tej relacji i oboje o tym wiedzą. Podejrzewam, że ona naprawdę go kocha. I jest w stanie wiele poświęcić. Dlatego jej współczuję.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Solaris napisał/a:

Legat, cos może być na rzeczy. Taki chłopak imponuje dziewczynom - ma mieszkanie, swoją firmę i jeszcze ona u niego pracuje. Czyli jest zaradny a to zawsze duży plus. Pod względem ekonomicznym czuje się przy nim bezpiecznie, ale szwankuje inna sfera. I tu dylemat. Czy zacisnąć zęby i godzić się na taki nonszalancki styl tego pana, ot, nieuleczalny flirciarz, któremu głowa obraca się wokół własnej osi gdy tylko obok przejdzie jakaś laska, czy sie zbuntować i jasno postawić sprawę. Każdy ma prawo mieć wymagania. Ale wtedy on może się zdenerwować i rzec - jak nie pasuje to droga wolna. Dziewczyna jest na niższej pozycji w tej relacji i oboje o tym wiedzą. Podejrzewam, że ona naprawdę go kocha. I jest w stanie wiele poświęcić. Dlatego jej współczuję.

To ja jestem odmieniec, bo mnie to by sie wlaczyl guzik PANIKI w mozgu, gdybym wiedziała, ze facet MA swoje mieszkanie,a ja NIE MAM

11

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Solaris mnie rozumie. Nie jestem jakąś materialistką , owszem lubię jak chłopak jest zaradny, ale nie jestem materialistką. Byłam z nim zanim jego firma zaczęła przynosić większe zyski, nie proszę go o drogie prezenty chyba nigdy, a sama ciężko pracuje po 11 godzin dziennie razem z nim. W sumie jestem dla niego prawie 24h na dobę, wkradła się już jakąś rutyna do naszego związku i stąd może te jego odskocznie, ale nie chce tego tolerować. Nie chcę być tą utyraną kobietą, podczas gdy on będzie się oglądał za wyspanymi, wypoczętymi dziewczynami, ja sobie nawet paznokci nie mogę zrobić bo od pracy mi się niszczą.

12

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Tak to bywa jak wchodzi się w relację z pracodawcą.
On jest, jaki jest i się nie zmieni, albo to akceptujesz albo nie, jak widać nie potrafisz z tym przejść do porządku dziennego, dlatego powinnaś zerwać z nim i zrezygnować z tej pracy, bo się wykończysz psychicznie.
Inaczej, prędzej czy później on z tobą zerwie.
On nie dorósł do poważnego związku i nie dorośnie, to nie jest facet dla ciebie.
Pracuj nad podniesieniem swojej wartości. Pomyśl o pomocy psychologicznej.

13 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-05-08 11:08:04)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Solaris napisał/a:

A ja Ci współczuję, dla mnie to już mocno czerwone flagi i nie ryzykowałabym. Jeśli on teraz tak się zachowuje to co będzie potem? Jak się do niego wprowadzisz to poczuje się jeszcze pewniej, że ma nad Tobą większą kontrolę (praca u niego, mieszkanie) Naprawdę nie podoba mi się ten Twój chłopak. Jest chyba mocno dominujący w tej relacji a Ty taka niepewna i uległa.

Właśnie z powodu takiego podejścia Kobiety przegrywają swoje życie.

Tomy napisano o stereotypach poznawczych. Lata poświęcono na edukację Kobiet. I można tylko współczuć z powodu braku pozytywnych wyników tego całego kształcenia. Jest tyko gorzej.

Zależność jest elementem konstruktywnym relacji damsko-męskich. Odsyłam do "Wojny płci" Paula Seabrighta.

Gdyby nie był dominujący, to by nie był przedsiębiorczy i nie byłby pracodawcą tylko pracownikiem. Naprawdę Kobiety już tak bardzo zatraciły instynkt samozachowawczy?

Solaris napisał/a:

Wiadomo, że mężczyźni to wzrokowcy i lubią zawiesić oko na ładnej kobiecie, ja zresztą też, bo to miły widok dla oka, ale trzeba być

dupkiem,

żeby w obecności swojej kobiety oglądać się za innymi. Bo nie sądzę, aby był takim półgłówkiem, żeby nie wiedział, iż to nie na miejscu i że sprawia Ci tym przykrość. Czyli co? Pokazuje Ci, kto tu rządzi a kto musi się podporządkować?.

A kto Ci powiedział, że to tylko o dupkę chodzi. Mój wzrok, jako wzrokowca, przykuwają najbardziej oczy i uśmiech.

A jak widzę makijaż na twarzy Kobiety to zauważam to tylko dla współczucia.  Jeszcze większe współczucie wywołują u mnie botoksowe usta.

Nie musi się podporządkowywać. MOŻE jest znacznie bardziej przyjemne. Walka w relacji daje tylko zgliszcza.

Solaris napisał/a:

Przeglądanie telefonu pewnie wszyscy potępią, ale jak widzisz czasem trzeba, żeby nie mieć złudzeń.
Zastanów się czy chcesz żyć z kimś, do kogo nie masz zaufania i ciągle będziesz podejrzliwa. I siebie zamęczysz i jego. Tym bardziej, że on ignoruje Twoje uczucia, nazywając Cię paranoiczką. Dla mnie szkoda życia na takie coś, miłość miłością, ale trzeba przede wszystkim kochać siebie i nie pozwolić się traktować w ten sposób.

Potępią? To neurotyczność w czystej postaci. A rozbuchana neurotyczna kontrola niszczy fundamenty relacji.

On nie ignoruje uczuć, tylko zauważa zaburzenia psychiczne, a pomimo tego z Nią jest i proponuje wspólne mieszkanie.

U neurotyczek nie ma mowy o kochaniu siebie. Neurotyczka ma zaburzoną potrzebę bycia kochaną przy znikomej albo zerowej zdolności do kochania partnera. Podobnie mają neurotyczni Mężczyźni, ale tu jest prawie powszechna znajomość syndromu Narcyza.

Julia life in UK napisał/a:

A czego mi wspolczujesz? Jakies konkrety wymienisz,czy bedziesz pisal ogolnikami? Jedyne co mnie mozesz wspolczuc to moje zdrowie,ktore dzieki powrotowi na diete roslinna wraca powoli do normy. A po za tym to czego mi wspolczujesz? Bo chyba nie tego,ze jestem niezalezna od mieszkania faceta i od jego pieniedzy  nieprawdaz  big_smile

A proszę bardzo:

Julia life in UK napisał/a:

Dlatego serio współczuję sytuacji autorko, tym bardziej, ze sama juz zauważyłas zaleznosc od niego.

To nie zależność, ale wspólzależność. To jeden z najbardziej trwałych elementów zjawiska, które nazywamy miłością.

W trójskładnikowej koncepcji Sternberga wyróżnia on (na podstawie szeroko zakrojonych badań empirycznych) trzy składniki miłości: namiętność, intymność i zobowiązanie. I to właśnie zobowiązanie decyduje o trwałości relacji, a w tym czynniku to wzajemna zależność jest spoiwem. Związane jest to z dość dobrze udokumentowaną Teorią Racjonalnych Zachowań Ludzkich, w których to nie fakty wywołują nasze emocje, ale raczej przekonania o tych faktach. To współczesna wersja starożytnego stoicyzmu Epikteta.

14

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Julka, młody facet z mieszkaniem to na rynku matrymonialnym zawsze dobry kąsek smile Każda by wolała, aby miał niż nie miał, tak, jak każda by chciała, żeby był przystojny, dobry i kochał ja nad życie smile smile

15

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Autorka, namotałaś sobie w życiu to fakt, a teraz masz dwa wyjścia, z tych do ogarnięcia:

1. Zaakceptować sytuację jaka jest i robić dobrą minę do zlej gry, bo szczęścia w tym związku już nie zaznasz. "Poszły konie po betonie" i sprawy zaszły za daleko, sprawdzasz jego telefon, taksujesz jego zachowania, tego nie da się już odwrócić. Straciłaś do niego zaufanie i mniejsza o powody, po prostu sprawa przesądzona. Możesz z nim zamieszkać i czuć się każdego dnia, jakbyś siedziała na odbezpieczonej bombie.

2. Możesz zostać w swoim mieszkaniu, ale np. zamienić je na mniejsze, mniej kosztowne, zmienić pracę bo jak widac pracujesz po 11 godzin dziennie i jakoś nawet na wygodne mieszkanie cię nie stać. Pomyśleć o przyszlości, zainwestować czas i pieniądze ale pracować na siebie, na swoje mieszkanie, żebyś nie miała takich dylematow w przyszlości. Nie każdy rodzi się bogaczem i nie każdy ma dobry start w życiu, ale to od nas tylko zależy co ze swoim życiem zrobimy po wejściu w doroslość. Moim zdaniem teraz marnujesz tylko czas i to na wszystkich frontach.

16

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Animus absolutnie nie kupuje tego, co napisałeś. Może Ty na miejscu Autorki z chęcią byś był z nim w związku, ja nigdy. Uwierz, można mieć więcej, nie trzeba się godzić na półśrodki.
Dominujący i przedsiębiorczy nie oznacza z automatu, że głowę mu wyrywa na widok innych lasek, no proszę Cię, co Ty chcesz mi tu wmawiać? Że Twoja kobieta ma się cieszyć, że zamiast się gapić na cycki, to kontemplujesz oczy i uśmiech?  big_smile A wiesz, że to znacznie gorsze? smile Nie wiesz, wy, faceci naprawdę jesteście czasem mało domyślni. A może ma być zadowolona, że tutaj np. wysyłasz mi serduszka i prawisz komplementy? Albo potajemnie wysyłasz mi slodkie smsy? Jak taką trafisz to lepiej niż szóstka w totka (ponoć grasz) smile 

p.s to oczywiście przykłady, Animus nic mi nie wysyła ani nie prawi mi komplementów. Jeszcze big_smile

17 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-05-08 11:26:33)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Salomonka napisał/a:

Autorka, namotałaś sobie w życiu to fakt, a teraz masz dwa wyjścia, z tych do ogarnięcia:

1. Zaakceptować sytuację jaka jest i robić dobrą minę do zlej gry, bo szczęścia w tym związku już nie zaznasz. "Poszły konie po betonie" i sprawy zaszły za daleko, sprawdzasz jego telefon, taksujesz jego zachowania, tego nie da się już odwrócić. Straciłaś do niego zaufanie i mniejsza o powody, po prostu sprawa przesądzona. Możesz z nim zamieszkać i czuć się każdego dnia, jakbyś siedziała na odbezpieczonej bombie.

2. Możesz zostać w swoim mieszkaniu, ale np. zamienić je na mniejsze, mniej kosztowne, zmienić pracę bo jak widac pracujesz po 11 godzin dziennie i jakoś nawet na wygodne mieszkanie cię nie stać. Pomyśleć o przyszlości, zainwestować czas i pieniądze ale pracować na siebie, na swoje mieszkanie, żebyś nie miała takich dylematow w przyszlości. Nie każdy rodzi się bogaczem i nie każdy ma dobry start w życiu, ale to od nas tylko zależy co ze swoim życiem zrobimy po wejściu w doroslość. Moim zdaniem teraz marnujesz tylko czas i to na wszystkich frontach.

Ale interesująca alternatywa:

ad. 1. Brak szczęścia we dwoje w jego mieszkaniu.

ad. 2. Szczęśliwa dozgonna samotność w swoim mieszkaniu.

Jak ja Was lubię czytać, Drogie Kobiety (kiedyś w liście do mojej Teściowej użyłem w inwokacji słowa "Droga" z pełną świadomością ile mnie kosztuje nerwów... ale tu mam zupełny komfort: wszelkie koszty ponoszą Inni).

18 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2025-05-08 12:04:13)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Animus, możesz się odwalić w końcu od wpisów innych osób na tym forum i przestać je cenzorować? Pomijając, że piszesz zwyczajne pierdoły, które poza zaspakajaniem twoich wybujałych ambicji jako podwórkowego filozofa nikomu nic nie dają, to jeszcze przypiąłeś sobie odznakę samozwańczego moderatora, a o to nikt cię tutaj nie prosił.

Wracając do tematu: Guzik wiesz o kobietach, nic kompletnie nic. Kobieta jest samotna tylko wtedy, kiedy jest zdana na kogoś w życiu, mieszka nie w swoim domu i jej "być albo nie być" nie zalezy od niej. Jestem tego doskonałym przykładem, a samotna nie jestem, wprost przeciwnie.

19 Ostatnio edytowany przez Solaris (2025-05-08 11:49:16)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Blanxa napisał/a:

Solaris mnie rozumie. Nie jestem jakąś materialistką , owszem lubię jak chłopak jest zaradny, ale nie jestem materialistką. Byłam z nim zanim jego firma zaczęła przynosić większe zyski, nie proszę go o drogie prezenty chyba nigdy, a sama ciężko pracuje po 11 godzin dziennie razem z nim. W sumie jestem dla niego prawie 24h na dobę, wkradła się już jakąś rutyna do naszego związku i stąd może te jego odskocznie, ale nie chce tego tolerować. Nie chcę być tą utyraną kobietą, podczas gdy on będzie się oglądał za wyspanymi, wypoczętymi dziewczynami, ja sobie nawet paznokci nie mogę zrobić bo od pracy mi się niszczą.

Jak nie chcesz tu mu to po prostu jasno i dobitnie powiedz, nie proś, bo to żadna łaska z jego strony, tylko powiedz, że nie chcesz i nie akceptujesz! I jeśli on zbyje Cie śmiechem czy znowu zarzuci, że histeryzujesz, to ewakuuj się z tego związku bo im wcześniej, tym lepiej, i nie licz, że on się z czasem zmieni. Pamiętaj, że ludzie  rzadko się zmieniają a jeśli już to zazwyczaj na gorsze. Nie ulepisz kogoś na swoją modłę. Lepiej wynajmowac mieszkanie niz siedziec pod jednym dachem z takim typem i czekać, aż łaskawie obrzuci Cię spojrzeniem. Jego oczy są zmęczone obrzucaniem innych lasek.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Solaris napisał/a:

Julka, młody facet z mieszkaniem to na rynku matrymonialnym zawsze dobry kąsek smile Każda by wolała, aby miał niż nie miał, tak, jak każda by chciała, żeby był przystojny, dobry i kochał ja nad życie smile smile

Ja wole miec swój kasek nad wlasna glowa i swój kasek na wlasnym koncie bankowym big_smile

21 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-05-08 12:16:31)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Salomonka napisał/a:

Animus, możesz się odwalić w końcu od wpisów innych osób na tym forum i przestać je cenzorować? Pomijając, że piszesz zwyczajne pierdoły, które poza zaspakajaniem twoich wybujałych ambicji jako podwórkowego filozofa nikomu nic nie dają, to jeszcze przypiąłeś sobie odznakę samozwańczego moderatora, a o to nikt cię tutaj nie prosił.

Wracając do tematu: Guzik wiesz o kobietach, nic kompletnie nic. Kobieta jest samotna tylko wtedy, kiedy jest zdana na kogoś w życiu, mieszka nie w swoim domu i jej "być albo nie być" nie zalezy od niej. Jestem tego doskonałym przykładem, a samotna nie jestem, wprost przeciwnie.

Chybiasz z kretesem. Co podziwiam w Tobie.

Uwielbiam nic nie wiedzieć. Zwłaszcza o Kobietach. Dzięki temu nie mam złudzeń. I mogę cieszyć się nawet Tobą.

Odkąd tu jestem, to wiele się nauczyłem od Was, choć niekoniecznie mi się podoba to, co tu wypisujecie. Ale to tylko świadectwa Waszej... stereotypizacji i typizacji.

To właśnie są prawdziwe przyczyny Waszych cierpień: stereotypy i typy.
        To właśnie są prawdziwe przyczyny Waszych cierpień: stereotypy i typy.           
  I ta niezdolność do przyjmowania prawd innych niż Wasze imaginacje.     


Solaris napisał/a:

Pamiętaj, że ludzie  rzadko się zmieniają a jeśli już to zazwyczaj na gorsze. Nie ulepisz kogoś na swoją modłę. Lepiej wynajmowac mieszkanie niz siedziec pod jednym dachem z takim typem i czekać, aż łaskawie obrzuci Cię spojrzeniem. Jego oczy są zmęczone obrzucaniem innych lasek.

Charakterystyczne: ludzie się nie zmieniają.

A potem to oczywiście "typ" i "laski".

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Animus napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Animus, możesz się odwalić w końcu od wpisów innych osób na tym forum i przestać je cenzorować? Pomijając, że piszesz zwyczajne pierdoły, które poza zaspakajaniem twoich wybujałych ambicji jako podwórkowego filozofa nikomu nic nie dają, to jeszcze przypiąłeś sobie odznakę samozwańczego moderatora, a o to nikt cię tutaj nie prosił.

Wracając do tematu: Guzik wiesz o kobietach, nic kompletnie nic. Kobieta jest samotna tylko wtedy, kiedy jest zdana na kogoś w życiu, mieszka nie w swoim domu i jej "być albo nie być" nie zalezy od niej. Jestem tego doskonałym przykładem, a samotna nie jestem, wprost przeciwnie.

Chybiasz z kretesem. Co podziwiam w Tobie.

Uwielbiam nic nie wiedzieć. Zwłaszcza o Kobietach. Dzięki temu nie mam złudzeń. I mogę cieszyć się nawet Tobą.

big_smile dlaczego trollujesz?

23 Ostatnio edytowany przez Julia life in UK (2025-05-08 12:17:59)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Blanxa napisał/a:

Solaris mnie rozumie. Nie jestem jakąś materialistką , owszem lubię jak chłopak jest zaradny, ale nie jestem materialistką. Byłam z nim zanim jego firma zaczęła przynosić większe zyski, nie proszę go o drogie prezenty chyba nigdy, a sama ciężko pracuje po 11 godzin dziennie razem z nim. W sumie jestem dla niego prawie 24h na dobę, wkradła się już jakąś rutyna do naszego związku i stąd może te jego odskocznie, ale nie chce tego tolerować. Nie chcę być tą utyraną kobietą, podczas gdy on będzie się oglądał za wyspanymi, wypoczętymi dziewczynami, ja sobie nawet paznokci nie mogę zrobić bo od pracy mi się niszczą.

Dokładnie nie daj sie wykorzystywac.  On się ogląda za innymi- kopnij go i znajdz innego,bo dojdzie do sytuacji,gdzie Ty bedziesz styrana robota ,a on się będzie jeszcze bezczelnie przy Tobie oglądać za kobietami, które są atrakcyjnie ubrane i chamsko komentowal podczas, gdy Ty zapieprzasz jak samochodzik na baterie w jego firmie i przynosisz mu zyski.

24

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Julia life in UK napisał/a:

Dokładnie nie daj sie wykorzystywac.  On się ogląda za innymi- kopnij go i znajdz innego,bo dojdzie do sytuacji,gdzie Ty bedziesz styrana robota ,a on się będzie jeszcze bezczelnie przy Tobie oglądać za kobietami, które są atrakcyjnie ubrane i chamsko komentowal podczas, gdy Ty zapieprzasz jak samochodzik na baterie w jego firmie i przynosisz mu zyski.

Kopnij... kopnij... a jak się nauczysz dobrze kopać to możesz zostać zawodniczką w kopaniu piłki i będziesz bogata i niezależna finansowo.

Weź przykład z Roberta Lewandowskiego: kopał, kopał i się dokopał.

25 Ostatnio edytowany przez Gosiawie (2025-05-08 12:58:55)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

taki "mezczyzna" z niego, ze hej big_smile

a wiesz, ze mezczyzna nie oglada sie za innymi kobietami, majac swoja przy boku? A co gorsza nie flirtuje z innymi czy wysyla wiadomosci potajemnie, itd.- tak robi tylko facet/chloptas big_smile

26

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Gosiawie napisał/a:

taki "mezczyzna" z niego, ze hej big_smile

a wiesz, ze mezczyzna nie oglada sie za innymi kobietami, majac swoja przy boku? A co gorsza nie flirtuje z innymi czy wysyla wiadomosci potajemnie, itd.- tak robi tylko facet/chloptas big_smile

Tak tak, mężczyzna jest ślepy i głuchy, nosi pantofle i przytula się do poduchy.

27

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Animus napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

taki "mezczyzna" z niego, ze hej big_smile

a wiesz, ze mezczyzna nie oglada sie za innymi kobietami, majac swoja przy boku? A co gorsza nie flirtuje z innymi czy wysyla wiadomosci potajemnie, itd.- tak robi tylko facet/chloptas big_smile

Tak tak, mężczyzna jest ślepy i głuchy, nosi pantofle i przytula się do poduchy.

wg ciebie, to kobieta ma byc slepa i glucha, i...  glupia big_smile no to ci sie zonka udala tongue

28 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-05-08 13:18:40)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Gosiawie napisał/a:

wg ciebie, to kobieta ma byc slepa i glucha, i...  glupia big_smile no to ci sie zonka udala tongue

A pewnie, że mi się udała. Uda wow wow i ła ła.

Wielokrotnie Jej mówiłem o tym forum i ani razu tu nie zaglądnęła.

Jak to napisał Marian Załucki:

"Moja żona to mądra niewiasta..."

29

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Animus napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

wg ciebie, to kobieta ma byc slepa i glucha, i...  glupia big_smile no to ci sie zonka udala tongue

A pewnie, że mi się udała. Uda wow wow i ła ła.

Wielokrotnie Jej mówiłem o tym forum i ani razu tu nie zaglądnęła.

Jak to napisał Marian Załucki:

"Moja żona to mądra niewiasta..."

oj jaka bidulka big_smile tylko jej wspolczuc. amen

30 Ostatnio edytowany przez Julia life in UK (2025-05-08 13:27:08)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Gosiawie napisał/a:
Animus napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

wg ciebie, to kobieta ma byc slepa i glucha, i...  glupia big_smile no to ci sie zonka udala tongue

A pewnie, że mi się udała. Uda wow wow i ła ła.

Wielokrotnie Jej mówiłem o tym forum i ani razu tu nie zaglądnęła.

Jak to napisał Marian Załucki:

"Moja żona to mądra niewiasta..."

oj jaka bidulka big_smile tylko jej wspolczuc. amen

Przecież to jest troll on ma zone głupia,ślepa i głucha tylko i wyłącznie w swojej wyobrazni,  myślisz,że żonaty szczęśliwy facet, by tu siedział  całymi dniami na forum i trollowal  przy okazjii big_smile

31 Ostatnio edytowany przez Solaris (2025-05-08 13:29:41)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

.

32

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

kurka nie mogę wysłać posta w całości

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Solaris Animus nie ma żadnej żony, ba on nawet obok kobiety nie stal.  Udaje tutaj nowego na forum, włazi pod ludzi posty i ich trolluje

34 Ostatnio edytowany przez Solaris (2025-05-08 13:35:07)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Dobra, sprobuję tutaj, bo jak daję cytuj, to mi urywa posta.

D..a blada big_smile
Widocznie to znak, żebym mu już nic nie pisała wink

Idę obiad robić. Kobieto do garów big_smile

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Solaris napisał/a:

Dobra, sprobuję tutaj, bo jak daję cytuj, to mi urywa posta.

D..a blada big_smile
Widocznie to znak, żebym mu już nic nie pisała wink

Idę obiad robić. Kobieto do garów big_smile

To ic ja też niedlugo idem do garów lepsze gary niż trolle jedne no big_smile

36 Ostatnio edytowany przez Animus (2025-05-08 13:55:39)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Julia life in UK napisał/a:

Solaris Animus nie ma żadnej żony, ba on nawet obok kobiety nie stal.  Udaje tutaj nowego na forum, włazi pod ludzi posty i ich trolluje

Ha ha ha.

Jakiego nowego? Co to nie widać od kiedy tu jestem?

Policz swoje wątki i posty oraz sklonowane loginy to może coś do Ciebie dotrze.

37

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Nie, no zaraz tam troll, bez przesady, może jakiś szpieg od braci samców? wink Taka trochę podobna filozofia, ale może to złudzenie smile Ja tam mam konto jako samiec, normalnie Sodoma i Gomora, jakie tam cudaki są.

38 Ostatnio edytowany przez Julia life in UK (2025-05-08 14:14:30)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Solaris napisał/a:

Nie, no zaraz tam troll, bez przesady, może jakiś szpieg od braci samców? wink Taka trochę podobna filozofia, ale może to złudzenie smile Ja tam mam konto jako samiec, normalnie Sodoma i Gomora, jakie tam cudaki są.

big_smile ciekawe jakby się tam podszyć na tamtym forum pod faceta i sobie z nimi podyskutować na pewne tematy, chyba to już by był mój gwoźdz do związkowej trumny  big_smile

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Animus napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Solaris Animus nie ma żadnej żony, ba on nawet obok kobiety nie stal.  Udaje tutaj nowego na forum, włazi pod ludzi posty i ich trolluje

Ha ha ha.

Jakiego nowego? Co to nie widać od kiedy tu jestem?

Policz swoje wątki i posty oraz sklonowane loginy to może coś do Ciebie dotrze.

Ja piszę pod tym nickiem cały czas. To podszyw się pode mnie podawal i myślę, że dobrze o tym wiesz,a teraz udajesz,że nie nie big_smile

40 Ostatnio edytowany przez Solaris (2025-05-08 14:29:01)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Julka, lepiej nie, mogłabyś nie przeżyć w tym miejscu, to nie droga do raju, przeciwnie, to coś jak przedsionek piekła big_smile Poza tym podejrzewam, że łatwo by Cię zdemaskowali po tym, jak piszesz.
Dobra, nie zaśmiecajmy już wątku. Autorka dostała parę rzeczy do przemyślenia, teraz już sama musi ustalić priorytety. Na czym bardziej jej zależy.

41

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Julia life in UK napisał/a:

Ja piszę pod tym nickiem cały czas. To podszyw się pode mnie podawal i myślę, że dobrze o tym wiesz,a teraz udajesz,że nie nie big_smile

Nie wiem. Napisałem w tej sprawie do Ciebie i nie odpisałaś. Jak nie wyjaśniasz wątpliwych kwestii to się nie dziw, że pozostają niewyjaśnione.

Na podobnym koncie masz 11 tysięcy postów. Na tym tutaj masz ponad 3 tysiące i 31 wątków, bardzo podobnych tematycznie, bo Ci wątki zdychają po kilku wpisach.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Animus napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Ja piszę pod tym nickiem cały czas. To podszyw się pode mnie podawal i myślę, że dobrze o tym wiesz,a teraz udajesz,że nie nie big_smile

Nie wiem. Napisałem w tej sprawie do Ciebie i nie odpisałaś. Jak nie wyjaśniasz wątpliwych kwestii to się nie dziw, że pozostają niewyjaśnione.

Na podobnym koncie masz 11 tysięcy postów. Na tym tutaj masz ponad 3 tysiące i 31 wątków, bardzo podobnych tematycznie, bo Ci wątki zdychają po kilku wpisach.

Odpisałam Ci na forum wyjaśnienie, że drugi identyczny nick do mojego Julia life in UK ma kropke na końcu. Ja też bym mogła podrobnic Twój nick i wstawic kropke na końcu - chcesz się przekonać, że tak się da? big_smile

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Szczerze ja bym dostała zawalu, gdybym musiała porzucić swoje mieszkanie i szla mieszkac pod dach faceta.  Ja pamiętam jak mój ex bardzo dobrze zarabial i się nas pytali w urzędzie o zarobki to myslalam, że padnę na zawał, bo by mnie moje zasilki zabrali.  Na szczęście coś wyszło w zarobkach mojego ex,że musi spłacać z nich część alimentów na swoje dziecko z poprzedniego związku i mnie taki kamień z serca zleciał, że nie będę musiała być na jego utrzymaniu. Gdyby mnie zabrali te zasilki wtedy,to bym teraz nie miała mieszkania,to ja wogole nie rozumiem kobiet,które idą mieszkac pod dach faceta i nie mają swojego konta bankowego tylko wszystko idzie na konto faceta. Wogole w Anglii jest taki głupi przepis,że jak kobieta ma partnera i on dobrze zarabia to jej zatrzymują zasiłki i ona musi żyć za kase partnera lub meza- no mnie by chyba w kaftanie bezpieczeństwa zawieźli gdybym to była ja

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Julia life in UK napisał/a:

Szczerze ja bym dostała zawalu, gdybym musiała porzucić swoje mieszkanie i szla mieszkac pod dach faceta.  Ja pamiętam jak mój ex bardzo dobrze zarabial i się nas pytali w urzędzie o zarobki to myslalam, że padnę na zawał, bo by mnie moje zasilki zabrali.  Na szczęście coś wyszło w zarobkach mojego ex,że musi spłacać z nich część alimentów na swoje dziecko z poprzedniego związku i mnie taki kamień z serca zleciał, że nie będę musiała być na jego utrzymaniu. Gdyby mnie zabrali te zasilki wtedy,to bym teraz nie miała mieszkania,to ja wogole nie rozumiem kobiet,które idą mieszkac pod dach faceta i nie mają swojego konta bankowego tylko wszystko idzie na konto faceta. Wogole w Anglii jest taki głupi przepis,że jak kobieta ma partnera i on dobrze zarabia to jej zatrzymują zasiłki i ona musi żyć za kase partnera lub meza- no mnie by chyba w kaftanie bezpieczeństwa zawieźli gdybym to była ja

Dokładnie tutaj nie można się z Tobą nie zgodzić. Nikt nie powinien być w związku zależny od drugiego - no chyba, że naprawdę się sobie ufa i kogoś kocha.  Tak czy inaczej do końca nikogo nie znamy, więc...

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Szczerze ja bym dostała zawalu, gdybym musiała porzucić swoje mieszkanie i szla mieszkac pod dach faceta.  Ja pamiętam jak mój ex bardzo dobrze zarabial i się nas pytali w urzędzie o zarobki to myslalam, że padnę na zawał, bo by mnie moje zasilki zabrali.  Na szczęście coś wyszło w zarobkach mojego ex,że musi spłacać z nich część alimentów na swoje dziecko z poprzedniego związku i mnie taki kamień z serca zleciał, że nie będę musiała być na jego utrzymaniu. Gdyby mnie zabrali te zasilki wtedy,to bym teraz nie miała mieszkania,to ja wogole nie rozumiem kobiet,które idą mieszkac pod dach faceta i nie mają swojego konta bankowego tylko wszystko idzie na konto faceta. Wogole w Anglii jest taki głupi przepis,że jak kobieta ma partnera i on dobrze zarabia to jej zatrzymują zasiłki i ona musi żyć za kase partnera lub meza- no mnie by chyba w kaftanie bezpieczeństwa zawieźli gdybym to była ja

Dokładnie tutaj nie można się z Tobą nie zgodzić. Nikt nie powinien być w związku zależny od drugiego - no chyba, że naprawdę się sobie ufa i kogoś kocha.  Tak czy inaczej do końca nikogo nie znamy, więc...

Można kochać i być niezależnym od drugiej osoby jedno drugiego nie wyklucza,  a na zaufaniu to bym nie dawała glowy sobie odciąć w dzisiejszych czasach, bo istnieje 90% szans, że bym te glowe straciła

46 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2025-05-08 20:37:42)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Julia life in UK napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Szczerze ja bym dostała zawalu, gdybym musiała porzucić swoje mieszkanie i szla mieszkac pod dach faceta.  Ja pamiętam jak mój ex bardzo dobrze zarabial i się nas pytali w urzędzie o zarobki to myslalam, że padnę na zawał, bo by mnie moje zasilki zabrali.  Na szczęście coś wyszło w zarobkach mojego ex,że musi spłacać z nich część alimentów na swoje dziecko z poprzedniego związku i mnie taki kamień z serca zleciał, że nie będę musiała być na jego utrzymaniu. Gdyby mnie zabrali te zasilki wtedy,to bym teraz nie miała mieszkania,to ja wogole nie rozumiem kobiet,które idą mieszkac pod dach faceta i nie mają swojego konta bankowego tylko wszystko idzie na konto faceta. Wogole w Anglii jest taki głupi przepis,że jak kobieta ma partnera i on dobrze zarabia to jej zatrzymują zasiłki i ona musi żyć za kase partnera lub meza- no mnie by chyba w kaftanie bezpieczeństwa zawieźli gdybym to była ja

Dokładnie tutaj nie można się z Tobą nie zgodzić. Nikt nie powinien być w związku zależny od drugiego - no chyba, że naprawdę się sobie ufa i kogoś kocha.  Tak czy inaczej do końca nikogo nie znamy, więc...

Można kochać i być niezależnym od drugiej osoby jedno drugiego nie wyklucza,  a na zaufaniu to bym nie dawała glowy sobie odciąć w dzisiejszych czasach, bo istnieje 90% szans, że bym te glowe straciła


O pieniądzach głownie mówią ci, którzy ich nie mają.

Jak obie strony w związku nie mają problemów z pieniędzmi, są zabiezpieczeni od tej strony, to po prostu tego tematu nie maglują. Ja nie mam problemu z tym, żeby podpisać intercyzę, ba! Sama ją zaproponowalam. Nie bylo sprzeciwu, bo druga strona ma pieniądze i nie czyha na mój majątek. O pieniądzach rozmawialiśmy raz i dalej nie ma tematu. Żyjemy, cieszymy się tym, że nie musimy myśleć o pieniądzach, bo je po prostu mamy. Jesteśmy jeszcze relatywnie młodzi i po prostu korzystamy z życia. Czy dziś ja wydam jakaś sumę na nas, czy mój partner jutro zapłaci za coś ekstra za nas oboje... Po prostu tego nie liczymy. Ufamy sobie i wiemy, że żadne z nas nie chce drugiego "oskubać". Chodzi nam tylko o to, aby bylo nam dobrze razem. To naprawdę wielki komfort w życiu i czuję się z tym bezpiecznie i po prostu dobrze.

47 Ostatnio edytowany przez ślad_po_bliźnie (2025-05-08 20:40:39)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Salomonka napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Dokładnie tutaj nie można się z Tobą nie zgodzić. Nikt nie powinien być w związku zależny od drugiego - no chyba, że naprawdę się sobie ufa i kogoś kocha.  Tak czy inaczej do końca nikogo nie znamy, więc...

Można kochać i być niezależnym od drugiej osoby jedno drugiego nie wyklucza,  a na zaufaniu to bym nie dawała glowy sobie odciąć w dzisiejszych czasach, bo istnieje 90% szans, że bym te glowe straciła


O pieniądzach głownie mówią ci, którzy ich nie mają.

Jak obie strony w związku nie mają problemów z pieniędzmi, są zabiespieczeni od tej strony, to po prostu tego tematu nie maglują. Ja nie mam problemu z tym, żeby podpisać intercyzę, ba! Sama ją zaproponowalam. Nie bylo sprzeciwu, bo druga strona ma pieniądze i nie czyha na mój majątek. O pieniądzach rozmawialiśmy raz i dalej nie ma tematu. Żyjemy, cieszymy się tym, że nie musimy myśleć o pieniądzach, bo je po prostu mamy. Jesteśmy jeszcze relatywnie młodzi i po prostu korzystamy z życia. Czy dziś ja wydam jakaś sumę na nas, czy mój partner jutro zapłaci za coś ekstra za nas oboje... Po prostu tego nie liczymy. Ufamy sobie i wiemy, że żadne z nas nie chce drugiego "oskubać". Chodzi nam tylko o to, aby bylo nam dobrze razem. To naprawdę wielki komfort w życiu i czuję się z tym bezpiecznie i po prostu dobrze.

I dobrze, super, natomiast nie ma też co jechać po innych, jeśli im w życiu nie wyszło. Są różne sytuacje, różne starty, i to warto mieć na uwadze.
Dlatego jeśli ktoś kasy nie ma i ten temat przewija się w jego wypowiedziach, nie widzę w tym nic złego.

48 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2025-05-08 21:04:46)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
ślad_po_bliźnie napisał/a:

I dobrze, super, natomiast nie ma też co jechać po innych, jeśli im w życiu nie wyszło. Są różne sytuacje, różne starty, i to warto mieć na uwadze.
Dlatego jeśli ktoś kasy nie ma i ten temat przewija się w jego wypowiedziach, nie widzę w tym nic złego.

Chyba mnie z kimś pomyliłeś.

Jedyne co czasem robię, to pokazuje kobietom które uzależniają się od swoich facetów na własne życzenie, jaka to błędna droga.

Ja do wszystkiego w życiu doszłam sama, pracowałam jak koń przez 20 lat, a teraz po prostu z tego korzystam. Nie marnowalam czasu na pierdoły, tylko myślałam o przyszlości.

Miałam szczęście, bo akurat trafiłam na dobry moment i zainwestowałam w nieruchomości.

Dlatego zawsze będą każdej kobiecie powtarzać: Nie marnuj czasu, pracuj, inwestuj, pomnażaj majątek, a w końcu będziesz mogła korzystać ze wszystkiego na co zapracowałaś.

Poleganie na facecie, mieszkanie u niego i praca po 11 godzin w jego firmie, żeby nie stać było jej na wynajęcie mieszkania? Nonsens.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

I dobrze, super, natomiast nie ma też co jechać po innych, jeśli im w życiu nie wyszło. Są różne sytuacje, różne starty, i to warto mieć na uwadze.
Dlatego jeśli ktoś kasy nie ma i ten temat przewija się w jego wypowiedziach, nie widzę w tym nic złego.

Chyba mnie z kimś pomyliłeś.

Jedyne co czasem robię, to pokazuje kobietom które uzależniają się od swoich facetów na własne życzenie, jaka to błędna droga.

Ja do wszystkiego w życiu doszłam sama, pracowałam jak koń przez 20 lat, a teraz po prostu z tego korzystam. Nie marnowalam czasu na pierdoły, tylko myślałam o przyszlości.

Miałam szczęście, bo akurat trafiłam na dobry moment i zainwestowałam w nieruchomości.

Dlatego zawsze będą każdej kobiecie powtarzać: Nie marnuj czasu, pracuj, inwestuj, pomnażaj majątek, a w końcu będziesz mogła korzystać ze wszystkiego na co zapracowałaś.

Poleganie na facecie, mieszkanie u niego i praca po 11 godzin w jego firmie, żeby nie stać było jej na wynajęcie mieszkania? Nonsens.

Ja znałem gościa, co tyrał na wszystko co miał gdzieś tyle co ty, a po tym czasie bank w którym trzymał aktualnie pieniądze upadł - i stracił wszystko. On sam dostał zawału i też zszedł. Co byś mu teraz powiedziała? Doradziła byś mu żeby postąpił tak jeszcze raz?

Każda kobieta wybiera własną drogę, i ja byłbym daleki od tego, żeby mówić jej, czy postępuje słusznie, czy błędnie.

A czy Cię pomyliłem z kimś to nie wiem, ja napisałem ogólnie odnosząc się do Twojej wypowiedzi.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

I dobrze, super, natomiast nie ma też co jechać po innych, jeśli im w życiu nie wyszło. Są różne sytuacje, różne starty, i to warto mieć na uwadze.
Dlatego jeśli ktoś kasy nie ma i ten temat przewija się w jego wypowiedziach, nie widzę w tym nic złego.

Chyba mnie z kimś pomyliłeś.

Jedyne co czasem robię, to pokazuje kobietom które uzależniają się od swoich facetów na własne życzenie, jaka to błędna droga.

Ja do wszystkiego w życiu doszłam sama, pracowałam jak koń przez 20 lat, a teraz po prostu z tego korzystam. Nie marnowalam czasu na pierdoły, tylko myślałam o przyszlości.

Miałam szczęście, bo akurat trafiłam na dobry moment i zainwestowałam w nieruchomości.

Dlatego zawsze będą każdej kobiecie powtarzać: Nie marnuj czasu, pracuj, inwestuj, pomnażaj majątek, a w końcu będziesz mogła korzystać ze wszystkiego na co zapracowałaś.

Poleganie na facecie, mieszkanie u niego i praca po 11 godzin w jego firmie, żeby nie stać było jej na wynajęcie mieszkania? Nonsens.

Ja tak samo myślę  co Ty,że kobieta powinna być niezalezna, mimo,że ja nie pracuje to myślę tak samo jak Ty. Gdyby w Anglii nie było zasiłków, przy których można godnie żyć to też bym poszła zarabiać pieniądze z dwojga złego wybrała bym pracować niż być na utrzymaniu faceta

51 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2025-05-08 21:41:48)

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

I dobrze, super, natomiast nie ma też co jechać po innych, jeśli im w życiu nie wyszło. Są różne sytuacje, różne starty, i to warto mieć na uwadze.
Dlatego jeśli ktoś kasy nie ma i ten temat przewija się w jego wypowiedziach, nie widzę w tym nic złego.

Chyba mnie z kimś pomyliłeś.

Jedyne co czasem robię, to pokazuje kobietom które uzależniają się od swoich facetów na własne życzenie, jaka to błędna droga.

Ja do wszystkiego w życiu doszłam sama, pracowałam jak koń przez 20 lat, a teraz po prostu z tego korzystam. Nie marnowalam czasu na pierdoły, tylko myślałam o przyszlości.

Miałam szczęście, bo akurat trafiłam na dobry moment i zainwestowałam w nieruchomości.

Dlatego zawsze będą każdej kobiecie powtarzać: Nie marnuj czasu, pracuj, inwestuj, pomnażaj majątek, a w końcu będziesz mogła korzystać ze wszystkiego na co zapracowałaś.

Poleganie na facecie, mieszkanie u niego i praca po 11 godzin w jego firmie, żeby nie stać było jej na wynajęcie mieszkania? Nonsens.

Ja znałem gościa, co tyrał na wszystko co miał gdzieś tyle co ty, a po tym czasie bank w którym trzymał aktualnie pieniądze upadł - i stracił wszystko. On sam dostał zawału i też zszedł. Co byś mu teraz powiedziała? Doradziła byś mu żeby postąpił tak jeszcze raz?

Każda kobieta wybiera własną drogę, i ja byłbym daleki od tego, żeby mówić jej, czy postępuje słusznie, czy błędnie.

A czy Cię pomyliłem z kimś to nie wiem, ja napisałem ogólnie odnosząc się do Twojej wypowiedzi.

Nie znam nikogo takiego o kim napisaleś.

A ze mną wszystko w porządku, zapewniam cię, że nie polegam na bankach, za mądra jestem na to.

Nawiązales do mojej  wypowiedzi? A gdzie? W którym momencie? big_smile

Nie przejmuj się, nie jesteś pierwszym facetem który dostaje biegunki gdy napiszę o sobie. Staram się nie pisać często, żeby tego nie powodować, ale w sumie dlaczego mam tego nie robić?

Chcę być podporą dla słabszych kobiet, wskazywać im jak mają żyć i jakich błędów nie robić, dlaczego mam wciąz ukrywać że jestem kobietą, która w życiu zapracowała na swoją niezależność i wypracowala własny majątek? Bo to się paru facetom nie podoba? No przestań.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Chyba mnie z kimś pomyliłeś.

Jedyne co czasem robię, to pokazuje kobietom które uzależniają się od swoich facetów na własne życzenie, jaka to błędna droga.

Ja do wszystkiego w życiu doszłam sama, pracowałam jak koń przez 20 lat, a teraz po prostu z tego korzystam. Nie marnowalam czasu na pierdoły, tylko myślałam o przyszlości.

Miałam szczęście, bo akurat trafiłam na dobry moment i zainwestowałam w nieruchomości.

Dlatego zawsze będą każdej kobiecie powtarzać: Nie marnuj czasu, pracuj, inwestuj, pomnażaj majątek, a w końcu będziesz mogła korzystać ze wszystkiego na co zapracowałaś.

Poleganie na facecie, mieszkanie u niego i praca po 11 godzin w jego firmie, żeby nie stać było jej na wynajęcie mieszkania? Nonsens.

Ja znałem gościa, co tyrał na wszystko co miał gdzieś tyle co ty, a po tym czasie bank w którym trzymał aktualnie pieniądze upadł - i stracił wszystko. On sam dostał zawału i też zszedł. Co byś mu teraz powiedziała? Doradziła byś mu żeby postąpił tak jeszcze raz?

Każda kobieta wybiera własną drogę, i ja byłbym daleki od tego, żeby mówić jej, czy postępuje słusznie, czy błędnie.

A czy Cię pomyliłem z kimś to nie wiem, ja napisałem ogólnie odnosząc się do Twojej wypowiedzi.

Nie znam nikogo takiego o kim napisaleś.

A ze mną wszystko w porządku, zapewniam cię, że nie polegam na bankach, za mądra jestem na to.

Nawiązales do mojej  wypowiedzi? A gdzie? W którym momencie? big_smile

Nie przejmuj się, nie jesteś pierwszym facetem który dostaje biegunki gdy napiszę o sobie. Staram się nie pisać często, żeby tego nie powodować, ale w sumie dlaczego mam tego nie robić?

Chcę być podporą dla słabszych kobiet, wskazywać im jak mają żyć i jakich błędów nie robić, dlaczego mam wciąz ukrywać że jestem kobietą, która w życiu zapracowała na swoją niezależność i wypracowala własny majątek? Bo to się paru facetom nie podoba? No przestań.

Proszę Cię - ja nie mówię, że mi się to nie podoba, ja w ogóle się do tego nie odnoszę, i nie dostaję biegunek żadnych - jesteś negatywnie nastawiona z góry do facetów, bo piszesz o mnie w liczbie mnogiej.

Natomiast, jeśli jakiś facet chce się rzeczywiście zaopiekować swoją kobietą - to tylko sprawa pomiędzy nimi. Nie ma się co mieszać.

Natomiast do którego momentu Twojej wypowiedzi się odniosłem - to chyba napisałem wcześniej coś o tym.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Ja znałem gościa, co tyrał na wszystko co miał gdzieś tyle co ty, a po tym czasie bank w którym trzymał aktualnie pieniądze upadł - i stracił wszystko. On sam dostał zawału i też zszedł. Co byś mu teraz powiedziała? Doradziła byś mu żeby postąpił tak jeszcze raz?

Każda kobieta wybiera własną drogę, i ja byłbym daleki od tego, żeby mówić jej, czy postępuje słusznie, czy błędnie.

A czy Cię pomyliłem z kimś to nie wiem, ja napisałem ogólnie odnosząc się do Twojej wypowiedzi.

Nie znam nikogo takiego o kim napisaleś.

A ze mną wszystko w porządku, zapewniam cię, że nie polegam na bankach, za mądra jestem na to.

Nawiązales do mojej  wypowiedzi? A gdzie? W którym momencie? big_smile

Nie przejmuj się, nie jesteś pierwszym facetem który dostaje biegunki gdy napiszę o sobie. Staram się nie pisać często, żeby tego nie powodować, ale w sumie dlaczego mam tego nie robić?

Chcę być podporą dla słabszych kobiet, wskazywać im jak mają żyć i jakich błędów nie robić, dlaczego mam wciąz ukrywać że jestem kobietą, która w życiu zapracowała na swoją niezależność i wypracowala własny majątek? Bo to się paru facetom nie podoba? No przestań.

Proszę Cię - ja nie mówię, że mi się to nie podoba, ja w ogóle się do tego nie odnoszę, i nie dostaję biegunek żadnych - jesteś negatywnie nastawiona z góry do facetów, bo piszesz o mnie w liczbie mnogiej.

Natomiast, jeśli jakiś facet chce się rzeczywiście zaopiekować swoją kobietą - to tylko sprawa pomiędzy nimi. Nie ma się co mieszać.

Natomiast do którego momentu Twojej wypowiedzi się odniosłem - to chyba napisałem wcześniej coś o tym.

Oczywiście każde małżeństwo i rodziną mają swoje własne uzgodnienia-ja znam różne modele malzenstwa wśród rodziny,znajomych czy nawet różnych ludzi tutaj z różnych krajów i kultur i każdy żyję różnie tutaj. Natomiast fakt jest taki,że zawsze dużo lepiej, żeby kobietą miała pieniądze na swoim koncie bankowym

54

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Proszę Cię - ja nie mówię, że mi się to nie podoba, ja w ogóle się do tego nie odnoszę, i nie dostaję biegunek żadnych - jesteś negatywnie nastawiona z góry do facetów, bo piszesz o mnie w liczbie mnogiej.

Natomiast, jeśli jakiś facet chce się rzeczywiście zaopiekować swoją kobietą - to tylko sprawa pomiędzy nimi. Nie ma się co mieszać.

Natomiast do którego momentu Twojej wypowiedzi się odniosłem - to chyba napisałem wcześniej coś o tym.

No tak big_smile Ja tylko napisałam, że mam pieniądze na które sama zapracowałam, a ty wystartowales z kolegą co dostał zawał bo mu bank splajtowal.. I co? Chcialeś mnie przestraszyć? Żle trafiłeś, nie należę do strachliwych.

Facet chce się zaopiekować swoją kobietą... My czytamy ten sam wątek?

I jak tu się nie mieszać, gdy autorka założyła temat z pytaniem.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Julia life in UK napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Nie znam nikogo takiego o kim napisaleś.

A ze mną wszystko w porządku, zapewniam cię, że nie polegam na bankach, za mądra jestem na to.

Nawiązales do mojej  wypowiedzi? A gdzie? W którym momencie? big_smile

Nie przejmuj się, nie jesteś pierwszym facetem który dostaje biegunki gdy napiszę o sobie. Staram się nie pisać często, żeby tego nie powodować, ale w sumie dlaczego mam tego nie robić?

Chcę być podporą dla słabszych kobiet, wskazywać im jak mają żyć i jakich błędów nie robić, dlaczego mam wciąz ukrywać że jestem kobietą, która w życiu zapracowała na swoją niezależność i wypracowala własny majątek? Bo to się paru facetom nie podoba? No przestań.

Proszę Cię - ja nie mówię, że mi się to nie podoba, ja w ogóle się do tego nie odnoszę, i nie dostaję biegunek żadnych - jesteś negatywnie nastawiona z góry do facetów, bo piszesz o mnie w liczbie mnogiej.

Natomiast, jeśli jakiś facet chce się rzeczywiście zaopiekować swoją kobietą - to tylko sprawa pomiędzy nimi. Nie ma się co mieszać.

Natomiast do którego momentu Twojej wypowiedzi się odniosłem - to chyba napisałem wcześniej coś o tym.

Oczywiście każde małżeństwo i rodziną mają swoje własne uzgodnienia-ja znam różne modele malzenstwa wśród rodziny,znajomych czy nawet różnych ludzi tutaj z różnych krajów i kultur i każdy żyję różnie tutaj. Natomiast fakt jest taki,że zawsze dużo lepiej, żeby kobietą miała pieniądze na swoim koncie bankowym

No bo normalny mąż który utrzymuje rodzinę, czy samą żonę, powinien zadbać o niezależność żony - czyli żeby ona miała swoje własne konto - ale - tak się nie dzieje, bo żyjemy na planecie, gdzie ludzie nie potrafią się kochać - za to panicznie boją się porzucenia. Silniejsza strona uzależnia od siebie tą słabszą...

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Proszę Cię - ja nie mówię, że mi się to nie podoba, ja w ogóle się do tego nie odnoszę, i nie dostaję biegunek żadnych - jesteś negatywnie nastawiona z góry do facetów, bo piszesz o mnie w liczbie mnogiej.

Natomiast, jeśli jakiś facet chce się rzeczywiście zaopiekować swoją kobietą - to tylko sprawa pomiędzy nimi. Nie ma się co mieszać.

Natomiast do którego momentu Twojej wypowiedzi się odniosłem - to chyba napisałem wcześniej coś o tym.

No tak big_smile Ja tylko napisałam, że mam pieniądze na które sama zapracowałam, a ty wystartowales z kolegą co dostał zawał bo mu bank splajtowal.. I co? Chcialeś mnie przestraszyć? Żle trafiłeś, nie należę do strachliwych.

Facet chce się zaopiekować swoją kobietą... My czytamy ten sam wątek?

I jak tu się nie mieszać, gdy autorka założyła temat z pytaniem.

big_smile jak bank splajtowal? To chyba tysiące ludzi by musiało zawał dostać, gdyby bank splajtowal-o tym.,by media trąbiły .... kolejny bajki nam tu opowiada

57

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
ślad_po_bliźnie napisał/a:

No bo normalny mąż który utrzymuje rodzinę, czy samą żonę, powinien zadbać o niezależność żony - czyli żeby ona miała swoje własne konto - ale - tak się nie dzieje, bo żyjemy na planecie, gdzie ludzie nie potrafią się kochać - za to panicznie boją się porzucenia. Silniejsza strona uzależnia od siebie tą słabszą...

Żona to nie własność męża, to nie Arabia. Jeśli kobieta ma być niezależna, musi mieć wlasne pieniądze.

Co to ma wspólnego z kochaniem się?

Może powiedz to tysiącom facetów, którzy nie płacą alimentów na dzieci, bo im się wydaje że z tych pieniędzy żyją ich byłe żony.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

No bo normalny mąż który utrzymuje rodzinę, czy samą żonę, powinien zadbać o niezależność żony - czyli żeby ona miała swoje własne konto - ale - tak się nie dzieje, bo żyjemy na planecie, gdzie ludzie nie potrafią się kochać - za to panicznie boją się porzucenia. Silniejsza strona uzależnia od siebie tą słabszą...

Żona to nie własność męża, to nie Arabia. Jeśli kobieta ma być niezależna, musi mieć wlasne pieniądze.

Co to ma wspólnego z kochaniem się?

Może powiedz to tysiącom facetów, którzy nie płacą alimentów na dzieci, bo im się wydaje że z tych pieniędzy żyją ich byłe żony.

Dokładnie- teraz to nawet w Arabii kobiety się robią coraz bardziej niezależne-zwłaszcza w dużych miastach big_smile

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Proszę Cię - ja nie mówię, że mi się to nie podoba, ja w ogóle się do tego nie odnoszę, i nie dostaję biegunek żadnych - jesteś negatywnie nastawiona z góry do facetów, bo piszesz o mnie w liczbie mnogiej.

Natomiast, jeśli jakiś facet chce się rzeczywiście zaopiekować swoją kobietą - to tylko sprawa pomiędzy nimi. Nie ma się co mieszać.

Natomiast do którego momentu Twojej wypowiedzi się odniosłem - to chyba napisałem wcześniej coś o tym.

No tak big_smile Ja tylko napisałam, że mam pieniądze na które sama zapracowałam, a ty wystartowales z kolegą co dostał zawał bo mu bank splajtowal.. I co? Chcialeś mnie przestraszyć? Żle trafiłeś, nie należę do strachliwych.

Facet chce się zaopiekować swoją kobietą... My czytamy ten sam wątek?

I jak tu się nie mieszać, gdy autorka założyła temat z pytaniem.

Ja ci podałem przykład, ale nie złapałaś o co mi chodzi - on stracił na tyraniu 20 lat i zszedł po zawale zaraz potem - a mógł je przeżyć ciekawiej, prawda?

odniosłem się do tego "O pieniądzach głownie mówią ci, którzy ich nie mają."

Czy Tobie przeszkadza, że ktoś nie ma pieniędzy i o nich mówi?
Czy czujesz potrzebę podkreślania, że ty je masz?
To napisz ile ich masz od razu. Będzie jakiś pkt odniesienia.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

No bo normalny mąż który utrzymuje rodzinę, czy samą żonę, powinien zadbać o niezależność żony - czyli żeby ona miała swoje własne konto - ale - tak się nie dzieje, bo żyjemy na planecie, gdzie ludzie nie potrafią się kochać - za to panicznie boją się porzucenia. Silniejsza strona uzależnia od siebie tą słabszą...

Żona to nie własność męża, to nie Arabia. Jeśli kobieta ma być niezależna, musi mieć wlasne pieniądze.

Co to ma wspólnego z kochaniem się?

Może powiedz to tysiącom facetów, którzy nie płacą alimentów na dzieci, bo im się wydaje że z tych pieniędzy żyją ich byłe żony.

A co ma wspólnego z kochaniem się podpisywanie intercyz, o których ty mówisz w którymś tam poście? I jeszcze dodajesz, ze sobie ufacie.. Ehhh

61

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Proszę Cię - ja nie mówię, że mi się to nie podoba, ja w ogóle się do tego nie odnoszę, i nie dostaję biegunek żadnych - jesteś negatywnie nastawiona z góry do facetów, bo piszesz o mnie w liczbie mnogiej.

Natomiast, jeśli jakiś facet chce się rzeczywiście zaopiekować swoją kobietą - to tylko sprawa pomiędzy nimi. Nie ma się co mieszać.

Natomiast do którego momentu Twojej wypowiedzi się odniosłem - to chyba napisałem wcześniej coś o tym.

No tak big_smile Ja tylko napisałam, że mam pieniądze na które sama zapracowałam, a ty wystartowales z kolegą co dostał zawał bo mu bank splajtowal.. I co? Chcialeś mnie przestraszyć? Żle trafiłeś, nie należę do strachliwych.

Facet chce się zaopiekować swoją kobietą... My czytamy ten sam wątek?

I jak tu się nie mieszać, gdy autorka założyła temat z pytaniem.

Ja ci podałem przykład, ale nie złapałaś o co mi chodzi - on stracił na tyraniu 20 lat i zszedł po zawale zaraz potem - a mógł je przeżyć ciekawiej, prawda?

odniosłem się do tego "O pieniądzach głownie mówią ci, którzy ich nie mają."

Czy Tobie przeszkadza, że ktoś nie ma pieniędzy i o nich mówi?
Czy czujesz potrzebę podkreślania, że ty je masz?
To napisz ile ich masz od razu. Będzie jakiś pkt odniesienia.

No, weź, chodzi o to, żeby w związku była równowaga i żeby dziewczyna poznała swoją wartość i wiedziała, że sama też potrafi zadbać o siebie.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

No bo normalny mąż który utrzymuje rodzinę, czy samą żonę, powinien zadbać o niezależność żony - czyli żeby ona miała swoje własne konto - ale - tak się nie dzieje, bo żyjemy na planecie, gdzie ludzie nie potrafią się kochać - za to panicznie boją się porzucenia. Silniejsza strona uzależnia od siebie tą słabszą...

Żona to nie własność męża, to nie Arabia. Jeśli kobieta ma być niezależna, musi mieć wlasne pieniądze.

Co to ma wspólnego z kochaniem się?

Może powiedz to tysiącom facetów, którzy nie płacą alimentów na dzieci, bo im się wydaje że z tych pieniędzy żyją ich byłe żony.

A co ma wspólnego z kochaniem się podpisywanie intercyz, o których ty mówisz w którymś tam poście? I jeszcze dodajesz, ze sobie ufacie.. Ehhh

Gdybym nie szła do zakonu to by mnie było obojętne czy intrercyza ,czy nie-jedna i druga opcja,by mnie pasowala

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Julia life in UK napisał/a:
Salomonka napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:

Proszę Cię - ja nie mówię, że mi się to nie podoba, ja w ogóle się do tego nie odnoszę, i nie dostaję biegunek żadnych - jesteś negatywnie nastawiona z góry do facetów, bo piszesz o mnie w liczbie mnogiej.

Natomiast, jeśli jakiś facet chce się rzeczywiście zaopiekować swoją kobietą - to tylko sprawa pomiędzy nimi. Nie ma się co mieszać.

Natomiast do którego momentu Twojej wypowiedzi się odniosłem - to chyba napisałem wcześniej coś o tym.

No tak big_smile Ja tylko napisałam, że mam pieniądze na które sama zapracowałam, a ty wystartowales z kolegą co dostał zawał bo mu bank splajtowal.. I co? Chcialeś mnie przestraszyć? Żle trafiłeś, nie należę do strachliwych.

Facet chce się zaopiekować swoją kobietą... My czytamy ten sam wątek?

I jak tu się nie mieszać, gdy autorka założyła temat z pytaniem.

big_smile jak bank splajtowal? To chyba tysiące ludzi by musiało zawał dostać, gdyby bank splajtowal-o tym.,by media trąbiły .... kolejny bajki nam tu opowiada

Tak banki upadają. Jak masz konto w banku Twoje pieniądze są ubezpieczone powiedzmy do 100k, a powyżej bye bye.

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
Tamiraa napisał/a:
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Salomonka napisał/a:

No tak big_smile Ja tylko napisałam, że mam pieniądze na które sama zapracowałam, a ty wystartowales z kolegą co dostał zawał bo mu bank splajtowal.. I co? Chcialeś mnie przestraszyć? Żle trafiłeś, nie należę do strachliwych.

Facet chce się zaopiekować swoją kobietą... My czytamy ten sam wątek?

I jak tu się nie mieszać, gdy autorka założyła temat z pytaniem.

Ja ci podałem przykład, ale nie złapałaś o co mi chodzi - on stracił na tyraniu 20 lat i zszedł po zawale zaraz potem - a mógł je przeżyć ciekawiej, prawda?

odniosłem się do tego "O pieniądzach głownie mówią ci, którzy ich nie mają."

Czy Tobie przeszkadza, że ktoś nie ma pieniędzy i o nich mówi?
Czy czujesz potrzebę podkreślania, że ty je masz?
To napisz ile ich masz od razu. Będzie jakiś pkt odniesienia.

No, weź, chodzi o to, żeby w związku była równowaga i żeby dziewczyna poznała swoją wartość i wiedziała, że sama też potrafi zadbać o siebie.

Ale ja nawet nie komentuje tego co jest w głównym wątku;p

Odp: Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...
ślad_po_bliźnie napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
Salomonka napisał/a:

No tak big_smile Ja tylko napisałam, że mam pieniądze na które sama zapracowałam, a ty wystartowales z kolegą co dostał zawał bo mu bank splajtowal.. I co? Chcialeś mnie przestraszyć? Żle trafiłeś, nie należę do strachliwych.

Facet chce się zaopiekować swoją kobietą... My czytamy ten sam wątek?

I jak tu się nie mieszać, gdy autorka założyła temat z pytaniem.

big_smile jak bank splajtowal? To chyba tysiące ludzi by musiało zawał dostać, gdyby bank splajtowal-o tym.,by media trąbiły .... kolejny bajki nam tu opowiada

Tak banki upadają. Jak masz konto w banku Twoje pieniądze są ubezpieczone powiedzmy do 100k, a powyżej bye bye.

E tam ja bym w zyciu takiej kasy nie miala, bo tyle bym nie zarobila pewnie big_smile.

Posty [ 1 do 65 z 98 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nie wiem czy wprowadzić się do chłopaka...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024