Chodzi o jej dzieci i o ich wychowanie. Na wstępie dodam, że dzieci siostry mnie lubią. Kiedy ją odwiedzam, to jej dzieci chętnie się ze mną bawią, możliwe nawet, że jestem ich ulubionym wujkiem, bo kiedy są u niej inni goście, to dzieci wolą się bawić ze mną. Nie zauważyłem, żeby siostra w jakikolwiek sposób dystansowała dzieci ode mnie, ale jedna rzecz nie daje mi spokoju. Chodzi o to, że siostra nauczyła dzieci mówić do mnie po imieniu. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że rodzeństwo jej męża to "wujek" i "ciocia".
Kiedy raz jedno z dzieci wymieniało wujków, to nie wymieniło mnie. Kiedy powiedziałem siostrzenicy, że o mnie zapomniała, była zdziwiona. Odparła, że ,,ty przecież jesteś bratem mamy". Dodatkowo siostra nauczyła dzieci nazywać wujkiem i ciocią wszystkie jej koleżanki i kolegów, które lubi. Więc praktycznie każdy dla tych dzieci to wujek i ciocia poza mną. Przyznam, że trochę mnie to boli, bo cieszyłem się, że zostałem wujkiem. Mam tylko jedną siostrę, nie mam więcej rodzeństwa.
Jak to wygląda w innych rodzinach? Czy siostra w jakiś ukryty sposób się ode mnie dystansuje skoro jej dzieci każdego nazywają wujkiem tylko nie mnie, czy może jest wręcz przeciwnie i powinienem czuć się wyróżniony?