Dylemat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Dylemat

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

1

Temat: Dylemat

Ostatnio czytałam ze latwiej sie ludziom pogodzic z kogos smiercią niz z rozstaniem. Tak wiec lepiej może wyobrazac sobie ze ten ktoś kto się z nami rozstał nie zyje?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dylemat
Marthe napisał/a:

Ostatnio czytałam ze latwiej sie ludziom pogodzic z kogos smiercią niz z rozstaniem. Tak wiec lepiej może wyobrazac sobie ze ten ktoś kto się z nami rozstał nie zyje?

Marthe, nie wymyślaj tylko popracuj nad sobą, bo to, że tobie trudniej, nie znaczy, że masz udawać, że ktoś nie żyje. Wpadniesz w paranoję.

3

Odp: Dylemat
Marthe napisał/a:

Ostatnio czytałam ze latwiej sie ludziom pogodzic z kogos smiercią niz z rozstaniem. Tak wiec lepiej może wyobrazac sobie ze ten ktoś kto się z nami rozstał nie zyje?

Wobec śmierci czymże nawet zdrada jest
przecież jeśli inną kochał, żyłby gdzieś
zawsze mogłabym dzwonić, gdyby było ze mną źle
on by słyszał tylko tajemniczy szept
uratujcie go, jest tyle przecież słów
których jeszcze mu
nie zdążyłam powiedzieć

Gdy nie kobieta, ale śmierć odbierze mi go
z łzami na powiekach w kłębek zwinę się jak kot
a ta co mieszkała we mnie
po cichutku wyjdzie stąd
nigdy już nie będę nią bez jego rąk

Uratujcie go, jest tyle przecież słów,
których jeszcze mu
nie zdążyłam powiedzieć


Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,kayah, … ie_go.html

Nie, nie, myślę, że otrzepanie się ze śmierci ukochanej osoby jest jeszcze gorsze, niż rozstanie. Śmierć może sprawić, że będziemy idealizować ukochaną osobę. Gdy odejdzie, może dostrzeżemy jej wady.

4

Odp: Dylemat

Generalnie mi chodziło o to, aby wyeliminować złe emocje w tym procesie, bo jak ktoś umrze to nie musisz go sobie jakoś obrzydzić, a przez osobę która się z tobą rozstała możesz czuć się skrzywdzona i będzie sie to wiązać z przetwarzaniem negatywnych emocji wzgledem niej.

5

Odp: Dylemat

No niewiem. Przezyj moze najpierw smierc kogos bliskiego i sie wypowiedz czy lepiej znioslas niz rozstanie

6

Odp: Dylemat
Marthe napisał/a:

Ostatnio czytałam ze latwiej sie ludziom pogodzic z kogos smiercią niz z rozstaniem. Tak wiec lepiej może wyobrazac sobie ze ten ktoś kto się z nami rozstał nie zyje?

A wiesz że to chyba prawda?

Np. od śmierci mojego taty minęło 3,5 roku, a moja mama już po około roku, może półtora, była zupełnie wyleczona, normalna, taka jak dawniej (bardzo się kochali).
Natomiast jej koleżanka została porzucona przez męża dla kochanki jakieś 8 lat temu i do dziś to przeżywa, mówi o tym przy każdej rozmowie, obserwuje wciąż faceta na fb.
Moja koleżanka rozwiodła się z mężem choć go nadal kochała, ale zdradzał ją. Dochodziła do siebie 10 lat, sama mówiła że nadal go kocha i nikogo już nie pokocha. Dopiero po tych 10 latach zaczęła powoli chodzić na randki aż poznała kogoś i wyszła za mąż drugi raz.

Mój kolega, porzucony kiedyś przez kobietę którą bardzo kochał, powiedział że to ból silniejszy niż po czyjejś śmierci. Bo oprócz utraty kogoś, dochodzi jeszcze poczucie odrzucenia, poczucie że jesteś niedostatecznie dobry by Cie kochać, a do tego masz świadomość że ta osoba zwiąże się z kimś innym i będzie szczęśliwa.
Natomiast śmierć jest straszna i bolesna, ale można pożegnać się, masz świadomość że ta osoba Cię kochała i chciała zostać, ale los Was rozdzielił.

7 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-12-27 16:01:16)

Odp: Dylemat

.

8 Ostatnio edytowany przez Marthe (2024-12-27 16:30:28)

Odp: Dylemat
madoja napisał/a:
Marthe napisał/a:

Ostatnio czytałam ze latwiej sie ludziom pogodzic z kogos smiercią niz z rozstaniem. Tak wiec lepiej może wyobrazac sobie ze ten ktoś kto się z nami rozstał nie zyje?

A wiesz że to chyba prawda?

Np. od śmierci mojego taty minęło 3,5 roku, a moja mama już po około roku, może półtora, była zupełnie wyleczona, normalna, taka jak dawniej (bardzo się kochali).
Natomiast jej koleżanka została porzucona przez męża dla kochanki jakieś 8 lat temu i do dziś to przeżywa, mówi o tym przy każdej rozmowie, obserwuje wciąż faceta na fb.
Moja koleżanka rozwiodła się z mężem choć go nadal kochała, ale zdradzał ją. Dochodziła do siebie 10 lat, sama mówiła że nadal go kocha i nikogo już nie pokocha. Dopiero po tych 10 latach zaczęła powoli chodzić na randki aż poznała kogoś i wyszła za mąż drugi raz.

Mój kolega, porzucony kiedyś przez kobietę którą bardzo kochał, powiedział że to ból silniejszy niż po czyjejś śmierci. Bo oprócz utraty kogoś, dochodzi jeszcze poczucie odrzucenia, poczucie że jesteś niedostatecznie dobry by Cie kochać, a do tego masz świadomość że ta osoba zwiąże się z kimś innym i będzie szczęśliwa.
Natomiast śmierć jest straszna i bolesna, ale można pożegnać się, masz świadomość że ta osoba Cię kochała i chciała zostać, ale los Was rozdzielił.

No właśnie ludzie się męczą, męczę się i ja. U mnie na szczescie to nie trwa 10 lat itp tylko bardziej 2 lata czasem rok... Ale to i tak dużo czasu. No i te negatywne emocje które sie pojawiają są bardzo wyczerpujące. Czytałam że jest taka kontrwersyjna metoda polegająca właśnie na tym co opisałam (stosowana chyba nawet przez psychologów).

Ta koleżanka co obserwuje na facebooku - bardzo jej współczuje - jesli chodzi o mnie to pierwsze co robię to się samousuwam z social media takiej osoby. Bycie tam dalej to ponad moje mozliwości. Dobrze że drugiej koleżance się poszczęściło. Wspaniale też, że twoja mama też się pozbierała.

9 Ostatnio edytowany przez Marthe (2024-12-27 16:35:58)

Odp: Dylemat

JohnyBravo I tak wszystko przeczytałam... Nie uważam że to jest toksyczne ze ktoś nie chce odczuwać negatywnych emocji, które są jednym z etapów żałoby po rozstaniu. Jest wręcz przeciwnie. Osoba porzucona musi w pewnym sensie sobie  tą która sie z nią rozstała obrzydzić - faza złości po rozstaniu - bo zamieni się w śłup soli i będzie żyć przeszlością. Z czasem to obrzydzenie może przejść w jakże wyczekiwaną obojętność. Jedynie w przypadku braku zaangażowania w relację nic takiego nie trzeba robić bo i tak się jest obojętnym i problem z głowy.

AI daje dobre rady widocznie informacja o tym co jest zródłem się nie przekopiowała. Czasem lepiej to co wpisujemy tu wpisać sobie w AI - odpowiedzi są bardziej wyważone i wyczerpujące.

10

Odp: Dylemat
New Me napisał/a:

No niewiem. Przezyj moze najpierw smierc kogos bliskiego i sie wypowiedz czy lepiej znioslas niz rozstanie

Mój pierwszy chlopak z dzieciństwa nie żyje - jak się o tym dowiedziałam było mi smutno i jego obraz został pozytywny. Szkoda go. Ale gdy się o tym dowiedziałam to i tak już od dawna nie był moim chłopakiem i był mi obojętny.

11 Ostatnio edytowany przez Dannyx88 (2024-12-27 17:09:39)

Odp: Dylemat

Dla mnie to oznacza dużą zawiść. Rozstanie jest czasami okropne ale wchodząć w każdy możliwy związek czy małżeństwo zawsze należy się z tym liczyć. Po prostu jak się kończy zamiast rozpaczać wspomina się piękne chwile i cieszy się z nabytego doświadczenia i idzie się dalej.
Porównywanie rozstania z śmiercią znaczy raczej o małości i tendencji do ogromnej zawiści i nie życia swoim życiem.
Rozstając się można np się dalej kolegować będąc w innych związkach. A zgon jest nieodwracalny (to tylko przykład)

12 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2024-12-27 17:38:35)

Odp: Dylemat

Porównywanie rozstania ze śmiercią jest kompletnie bez sensu. Szkoda czasu na to.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Dylemat

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024