Maz wrocil dzis o 4 rano z imprezy firmowej, a raczej wtoczyl sie. Cos mnie tknelo i sprawdzilam kieszenie marynarki. Znalazlam blister tabletek na erekcje, brakuje dwoch sztuk. Maz nie ma problemow z erekcja. Nie bylo jeszcze zadnej rozmowy, bo M jeszcze pijany spi. Mamy dwojke malych dzieci, mlodsze ma kilka miesiecy. Staram sie zachowac spokoj i odbyc z nim rozmowe wieczorem, jak dzieci beda spaly. Ogolnie mam ograniczone zaufanie do niego i ciezko mi sobie wyobrazic jak z tego wybrnie. Pomozcie. Jak powinnam zaczac ta rozmowe? Jak ja poprowadzic?
Kolejna, która wierzy w 1 magiczną rozmowę.
Autorko napisałaś, że masz ograniczone zaufanie do niego. Ale to dopiero po tej akcji i "nagle" czy podświadomie nie ufałaś od dłuższego czasu? Jeśli od dłuższego to dlaczego?
Rozmowa. Jakbyś jej nie poprowadziła to przecież i tak się nie przyzna. Ale "będą znaki". Podobno jak się nas na czymś przyłapuje to reagujemy agresją, próbujemy obrócić kota ogonem, zdjąć z siebie odpowiedzialność, zrobić wariatkę z żony/męża. Więc nie skupiaj się na tym co mówi, a na tym czego nie mówi i jak się zachowuje. Ja tak to przynajmniej widzę.
4 2024-11-23 10:51:47 Ostatnio edytowany przez czrnamamba-24 (2024-11-23 10:52:26)
Do Legata
Mam od razu wystawic za drzwi? W sumie to tak bym zrobila, gdyby nie nasz starszy syn, ktoremu jakos musialabym wyjasnic co sie dzieje. Prosze o pomoc. Czytam Was od lat i moge nawet stwierdzic, ze forum mialo jakis wplyw na moje zycie. Potrzebuje porady jak to poprowadzic dalej.
5 2024-11-23 10:55:11 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-11-23 10:57:29)
To jest kwestia na co jesteś gotowa.
Czy chcesz dalej żyć tak jak jest, ale jest przynajmniej rodzina.
Czy dochodzisz do prawdy i jesteś gotowa na zmierzenie się z nią.
Edit. maz prawdy ci nie powie, bo jemu jest dobrze tak jak jest, to po co cokolwiek zmieniać?
A taka rozmowa to będzie dla niego sygnał, że cos podejrzewasz i będzie się bardziej krył.
Autorko napisałaś, że masz ograniczone zaufanie do niego. Ale to dopiero po tej akcji i "nagle" czy podświadomie nie ufałaś od dłuższego czasu? Jeśli od dłuższego to dlaczego?
Rozmowa. Jakbyś jej nie poprowadziła to przecież i tak się nie przyzna. Ale "będą znaki". Podobno jak się nas na czymś przyłapuje to reagujemy agresją, próbujemy obrócić kota ogonem, zdjąć z siebie odpowiedzialność, zrobić wariatkę z żony/męża. Więc nie skupiaj się na tym co mówi, a na tym czego nie mówi i jak się zachowuje. Ja tak to przynajmniej widzę.
Jestesmy ze soba dlugo, byly przerwy jak bylismy mlodzi i nie bylismy malzenstwem. Przerwy byly spowodowane jego wyskokami i trwaly nawet rok. Zanim zeszlismy sie 9 lat temu na powaznie powiedzialam mu, ze zero kolezanek, bo wedlug mnie nie potrafi sie kumplowac z kobietami i ze nie bede mu w stanie nigdy zaufac na 100%. Przystal na to. I przez te 9 lat nie mialam mu nic do zarzucenia, az do dzis. Gdyby nie tamte sytuacje (ktore ledwo przezylam) i to forum, to bym teraz byla zalamana i nie wiem co bym zrobila. Dzis zachowuje zimna krew, mam dzieci pod opieka i nie moge wpadac w histerie.
7 2024-11-23 11:02:27 Ostatnio edytowany przez R_ita2 (2024-11-23 11:02:59)
Te wyskoki to zdrady jak rozumiem?
Cóż. W jednym Legat ma rację i podtrzymuje to co napisałam, rozmowa na nie wiele się zda, i tak się nie przyzna, zareaguje pewnie stereotypowo i do tego będzie wiedział, "że ty wiesz" i zacznie się kryć. Ja bym poobserwowała Pana najpierw. Choć łatwo się pisze, a trudniej robi. Ale już wiesz, do czego był zdolny. A ludzie natury nie oszukają. Przynajmniej nie tak łatwo.
To jest kwestia na co jesteś gotowa.
Czy chcesz dalej żyć tak jak jest, ale jest przynajmniej rodzina.
Czy dochodzisz do prawdy i jesteś gotowa na zmierzenie się z nią.Edit. maz prawdy ci nie powie, bo jemu jest dobrze tak jak jest, to po co cokolwiek zmieniać?
A taka rozmowa to będzie dla niego sygnał, że cos podejrzewasz i będzie się bardziej krył.
Chce prawdy i najlepszym wyjsciem dla mnie byloby jego przyznanie sie. Nie mam pojecia co bedzie mowil, ale kazde wyjasnienie wydaje mi sie nieprawdopodobne.
Dzis mielismy ogladac dom do kupienia Pojedziemy normalnie, bo rozmowa bedzie wieczorem. Ale na pewno powiem mu, ze nie wezme z nim ani zlotowki kredytu ani nie powieksze wspolnego majatku. Nie boje sie czy sobie poradze (dobra, boje, bo dwojka malych dzieci), ale kredyt na mieszkanie mamy praktycznie splacony, mam dobra, choc wymagajaca prace i zarabiam lepiej niz on. Takze o finanse martwic sie nie musze.
Te wyskoki to zdrady jak rozumiem?
Cóż. W jednym Legat ma rację i podtrzymuje to co napisałam, rozmowa na nie wiele się zda, i tak się nie przyzna, zareaguje pewnie stereotypowo i do tego będzie wiedział, "że ty wiesz" i zacznie się kryć. Ja bym poobserwowała Pana najpierw. Choć łatwo się pisze, a trudniej robi. Ale już wiesz, do czego był zdolny. A ludzie natury nie oszukają. Przynajmniej nie tak łatwo.
Z racji przeszlosci jestem caly czas podswiadomie czujna. I NIC nie mam mu do zarzucenia. Ale jest inteligentny i sprytny, wiec biore pod uwage, ze dobrze sie kryje. Wiec marne szanse, ze cos nagle wyjdzie na wierzch. Czekac i obserwowac czy rozmawiac dzis? I tak sie zorientuje, ze tych tabletek nie ma. Zastanawia mnie po co te tabletki. Prezerwatywy bylyby oczywiste, ale tabletki na erekcje zdecydowanie nigdy nie byly mu potrzebne.
Ciężko rokować co będzie lepsze, czy rozmowa czy obserwacja. Musisz wyczuć na ile go znasz, na ile umiesz czytać między wierszami i w tym co nie wypowiedziane. To już kwestia wglądu w siebie i w niego. Jak ja zdradziłam fizycznie męża w październiku (bo emocjonalnie o wiele wcześniej) to od razu pękłam I sama się przyznałam bo mnie to przerosło z pewnych względów. Ale wiem, że to nietypowe i ludzie (obojętnie czy faceci czy kobiety) potrafią być w swoich kłamstwach bezwzględni. W końcu burzy im się dotychczasowy porządek rzeczy- i żonka i seks na boku
11 2024-11-23 11:21:52 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-11-23 11:24:59)
R_ita2 u ciebie to było połączone z chęcią odejścia, zakończenia związku.
Tutaj to może być cos innego. Zgadzam się, że Autorka zna najlepiej całą sytuację związkową. Może być tak, że żona u niego zabezpiecza tzw. tyły, a on sobie używa życia. Żona jako element jego układanki życiowej.
Rozmowa nie ma sensu, bo i tak się nie przyzna, może powiedzieć, że pewnie kolega mu podrzucił dla hecy.
Druga sprawa, co by zmieniło, jak by się przyznał? Ważne to by było jakbyś myślała o rozwodzie, jak nie, to po co... Sama się przecież domyślasz.
13 2024-11-23 11:31:34 Ostatnio edytowany przez R_ita2 (2024-11-23 11:32:35)
Tak, to zupełnie inne sytuacje zapewne.
Ale idę o zaklad, ze jest tak , że będzie bezwzględnie szedł w zaparte i jest jak napisałeś po edycji postu. Układanka życiowa. W końcu już kiedyś pokazał na co go stać.
R_ita2 napisał/a:Te wyskoki to zdrady jak rozumiem?
Cóż. W jednym Legat ma rację i podtrzymuje to co napisałam, rozmowa na nie wiele się zda, i tak się nie przyzna, zareaguje pewnie stereotypowo i do tego będzie wiedział, "że ty wiesz" i zacznie się kryć. Ja bym poobserwowała Pana najpierw. Choć łatwo się pisze, a trudniej robi. Ale już wiesz, do czego był zdolny. A ludzie natury nie oszukają. Przynajmniej nie tak łatwo.
Z racji przeszlosci jestem caly czas podswiadomie czujna. I NIC nie mam mu do zarzucenia. Ale jest inteligentny i sprytny, wiec biore pod uwage, ze dobrze sie kryje. Wiec marne szanse, ze cos nagle wyjdzie na wierzch. Czekac i obserwowac czy rozmawiac dzis? I tak sie zorientuje, ze tych tabletek nie ma. Zastanawia mnie po co te tabletki. Prezerwatywy bylyby oczywiste, ale tabletki na erekcje zdecydowanie nigdy nie byly mu potrzebne.
Tabletki są do wzmocnienia mocy... żeby się wykazać, bo po alko to różnie bywa.
Szlam spac jako spokojny czlowiek, a dzis pisze na forum w watku o zdradach. Kosmos. Co do rozwodu to zaden sad nie da rozwodu z jego winy na podstawie tabletek na erekcje… Wiec musielibysmy sie dogadac. A moze jeszcze by chcial mi wine przyklepac, bo przeciez kazalam mu sie wyprowadzic, a jemu tylko kolega na imprezie dal jakies tabletki po pijaku.
16 2024-11-23 12:14:01 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-11-23 12:15:41)
czrnamamba-24 w necie jest masa materiałów, tu na forum tez cała masa wątków. Są pewne etapy takich spraw. Ty jesteś na początku. Ludzie na nowo poznają swoich partnerów, na nowo odkrywają siebie.
czrnamamba-24 tych 9 lat temu pisałaś na tym forum tak:
Na koniec napiszę, że coś do niego jeszcze czuje, wiem, że on do mnie też, ale nie widzę absolutnie szans dla tego związku
Gdybyś się tego trzymała, a nie wchodziła w związek z jakimś fajfusem, to dzisiaj nie miałabyś ręki w nocniku.
Widziały gały co brały. To, że złapałaś go kolejny raz dopiero po 9 latach to chyba efekt celowego odwracania głowy w drugą stronę.
Wiedzialam, ze zostanie to wyciagniete, ale celowo nie zakladalam nowego konta. Gram w otwarte karty z Wami. Gdybym sie trzymala… ale sie nie trzymalam. Czasu nie cofne. Bylam wtedy gowniara. Z domu tez nie wynioslam dobrych wzorcow.
Skoro wczesniej byly wyskoki to bledem bylo wejscie w zwiazek malzenski, o dzieciach nie wspomne.
Gdybyś się trzymała, gdybyś się zatrzymała... no to teraz będziesz to robić.
No cóż, jak w poście powyżej.
Wiedzialam, ze zostanie to wyciagniete, ale celowo nie zakladalam nowego konta. Gram w otwarte karty z Wami. Gdybym sie trzymala… ale sie nie trzymalam. Czasu nie cofne. Bylam wtedy gowniara. Z domu tez nie wynioslam dobrych wzorcow.
To nie tak, że coś tu jest wyciągane przeciwko tobie, tylko czego oczekujesz w takiej sytuacji? Z pełną świadomością weszłaś w związek małżeński z facetem, który notorycznie puszczał cię kantem przy każdej nadarzającej się okazji. Tu nic nie trzeba mówić. Tu nic nie trzeba wyjaśniać. Pomarudzisz trochę pod nosem, a potem będziesz w ramach rewanżu stroić fochy, aż ci przejdzie i potem zacznie się wsio od nowa.
I jak po rozmowie? Bedzie rozwod czy nie ?
Opiszę Ci historię prawdziwą.
Lata świetlne temu, gdy wiagra była lekiem dość nowym, jeden kolega przyniósł tabletkę do pracy. Jego żona była pielęgniarką i dała mu dla pokazania przeterminowaną tabletkę. Wszyscyśmy to cudo oglądali. Nie wiem jak to teraz wygląda, wtedy był to blister wielkości karty do gry a w centralnym miejscu jak romb była umieszczona niebieska tabletka. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się i każdy zajął się pracą. Na następny dzień drugi kolega przychodzi wkur***ny i na dzień dobry grzecznie pyta: który mi wyciął kawał? Okazało się, że ktoś mu tą wiagrę wsadził do kieszeni kurtki. No i tutaj zaczyna się zabawa. Miał iść z domu po kasę do bankomatu, z osiedla do centrum, jakieś 2 km w jedną stronę. Zdecydował że zrobi sobie spacerek, sprawdził tylko przez kurtkę czy ma w kieszeni kartę bankomatową, wymacał, że jest, no i w drogę. Podchodzi do bankomatu a karta nie chce wejść. Sprawdza i wtedy zobaczył, że to kartonik z wiagrą. Kolejne 2 km z buta do domu po kartę do bankomatu. Kolega był akurat z tych większych jajcarzy i tak nam to opowiadał, że wszyscy laliśmy ze śmiechu.
czrnamamba-24 jak sytuacja? Jak się czujesz? Podjęłaś próbę rozmowy?
25 2024-12-01 20:11:20 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-01 21:25:40)
Maz wrocil dzis o 4 rano z imprezy firmowej, a raczej wtoczyl sie. Cos mnie tknelo i sprawdzilam kieszenie marynarki. Znalazlam blister tabletek na erekcje, brakuje dwoch sztuk. Maz nie ma problemow z erekcja. Nie bylo jeszcze zadnej rozmowy, bo M jeszcze pijany spi. Mamy dwojke malych dzieci, mlodsze ma kilka miesiecy. Staram sie zachowac spokoj i odbyc z nim rozmowe wieczorem, jak dzieci beda spaly. Ogolnie mam ograniczone zaufanie do niego i ciezko mi sobie wyobrazic jak z tego wybrnie. Pomozcie. Jak powinnam zaczac ta rozmowe? Jak ja poprowadzic?
Nie za bardzo rozumiem. Skoro nie ma problemow z erekcja to po co mu te tabletki? Z obca babka jeszcze bardziej bedzie nakrecony bo to "egzotyka" i nowosc. Jakbys znalazla gumke a np. bierzesz hormonalne to bym sie drapal po głowie. Skad wiesz ze tqbletek nie zazywa do zabaw z Toba ale boi sie powiedziec? I moze nosil po prostu w marynarce bo np. nie chce trzymac w swojej szufladzie zebys nie znalazla? Bo moze jednak ma problemy z erekcja ale o tym nie mowi? Wiesz meska duma...
Kiedys w innych okolicznosciach zostalem przez moja zone oskarzony o zdrade. Pomylila sie. Teraz przynajmniej wiem ze gdybym zdradzil to nie bedzie placzu tylko straszny wk...rw.