Cześć wszystkim,
piszę, bo mam pewien dylemat i liczę, że pomożecie mi to rozgryźć. Chodzi o coś, co może wydawać się drobnostką, ale jakoś nie daje mi spokoju. Otóż od pewnego czasu zastanawiam się, czy dawanie klapsów w związku jest w porządku. Trochę trudno mi to ubrać w słowa, ale postaram się wyjaśnić.
Moja dziewczyna i ja jesteśmy razem od ponad roku. Czasem zdarza się, że ona sama daje mi klapsa – żartobliwie, najczęściej, gdy coś razem robimy, jak się wygłupiamy albo po prostu w trakcie codziennych sytuacji. Jest to raczej taki przekomarzający się gest, ale zauważyłem, że ona robi to dość często. Na początku się z tego śmiałem, traktowałem to jako coś, co po prostu buduje luz w naszej relacji.
Ostatnio jednak zacząłem się zastanawiać – skoro ona robi to w ramach żartu, to czy ja również mógłbym odpowiedzieć w podobny sposób? Myślę o tym, żeby samemu czasem dać jej klapsa w odpowiedzi, jednak coś mnie powstrzymuje. Może to przez moje wychowanie, gdzie zawsze podkreślano, że facet nie powinien w żaden sposób dotykać kobiety "na żarty" w ten sposób, a może to moje obawy, że ona mogłaby to odebrać inaczej, nawet jeśli sama przecież zaczyna.
Przyznam szczerze, że trochę mnie to wszystko męczy, bo nie chcę wyjść na tego faceta, który nie rozumie żartów, ale też nie chcę zrobić czegoś, co mogłoby zostać źle odebrane. Mam wrażenie, że każdy związek ma swoje granice i nie zawsze to, co jest okej dla jednej osoby, będzie w porządku dla drugiej.
Czy to normalne, że mam takie obawy? Jak Wy byście się zachowali na moim miejscu? Czy myślicie, że w bliskiej relacji takie "klapsy" są czymś naturalnym, czy jednak lepiej trzymać się od tego z daleka?