Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13 ]

Temat: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.

Cześć, chciałem napisać kilka słów o swoim problemie. Wiem że większość mnie skrytykuje ale wierze w to że jeszcze cokolwiek mogę zrobić.  Mam 29 lat ona 25

Przejdę do setna, pierwszy raz byliśmy przez 3 miesiące razem ale skończyło się tak że jej przyjaciółka wysyłała mi nagie zdjęcia i po prostu zwaliła wszystko na mnie. Rozstała się ze mną.

Przez następne pół roku starałem się jak mogłem, próbowałem zapomnieć - nie dało się, straciłem wszelką nadzieję. Ale jakimś cudem udało mi się ją odzyskać.

Mieliśmy cudowny związek, wspieraliśmy siebie, dogadywaliśmy byliśmy dla siebie zawsze najważniejsi. Zamieszkaliśmy razem - mieszkaliśmy aż trzy lata. Raz się pokłóciliśmy dosyć poważnie, ona chciała zmian, innego życia (rodzinę założyć). Po pracy przyjechała z bratem spakowała się i wyprowadziła do niego. 

Na początku było dobrze i rokowania były dobre, mówiła że mnie kocha ale muszę się zmienić. Problem w tym że zacząłem być zazdrosny bo więcej czasu poświęcała koleżanką niż mnie, oddalała się coraz bardziej, kłóciliśmy się, stała się obojętna, coraz bardziej. Po jednej z kłótni nie rozmawialiśmy przez 2 tygodnie, przyjechałem do niej niespodziewanie - mówiła że minęło już za dużo czasu i mnie nie kocha. Nie potrafiłem się z tym pogodzić, nawet jej brat mi radził żebym troszkę odpuścił, nie płaszczył się że ona też musi zawalczyć, nie potrafiłem tęsknota była większa. Bardzo mnie kochała i nie rozumiałem jak zmiana dzień potrafiła przestać.

Teraz mija pół roku mieliśmy się spotykać tylko na seks bo dostała awans w pracy i nie miała czasu, spotkaliśmy się raz a potem mówiła że za bardzo naciskam żebym trochę odpuścił. Żebym słuchał co do mnie mówi bo pogarszam sytuacje. Ponad tydzień temu napiłem się, puściły mi nerwy zadzwoniłem do jej koleżanki która wiem że namawiała ja do tego żeby mnie sobie odpuściła - zwyzywałem ją. Na drugi dzień przyjechałem do dziewczyny i znów przepraszałem, że jej potrzebuje że nie daje rady. Miałem ciężki okres, wpadłem w depresje nie wiedziałem już sam co mam robić... Kilka dni temu znów to samo, napiłem się robiłem jej wyrzuty że mnie zniszczyła że przez nią pije cały czas - na marne.. Zablokowała mnie. Nagle przed wczoraj zadzwoniła do mnie i powiedziała że spotyka się z kimś właśnie od niego wraca i traktuje go poważnie - zwaliło mnie to z nóg dosłownie. Opowiadała jaki jest cudowny, że nie chodzi mu tylko o seks, że jest czuły że nie sądziła że tak się dogadają - mówiła to przez telefon po mimo tego że wiedziała że jest mi strasznie przykro. Nie potrafiłęm przestać o tym myśleć, o niej - o nich razem. Mówiła że zmiany już nie pomogą że minęło za dużo czasu, że jej na nim zależy. Znów zaczęła opowiadać o tym że zrobił jej śniadanie do łóżka że jest czuły itd, nagle że musi odpisać "matiemu". Zapytałem ile się już spotykają, napisała że to było drugie spotkanie.. Napisałem do jej brata przez ten okres naprawdę stał się dla mnie przyjacielem wiele mi pomógł. I radził od początku daj jej zatęsknić odpuść nie płaszcz się tyle że nie potrafiłem po prostu... Kocham ją bardzo, raz już ją odzyskałem. Mieliśmy naprawdę świetne życie, dogadywaliśmy się jak mało kto, seks to była istna petarda.  Napisałem jej bratu że dzwoni i mi mówi takie rzeczy to nie mógł w to uwierzyć, napisał że mega go tym wkurwila bo po co to robi, nawet nie zna dobrze tego czlowieka a mowi o nim swojemu bylemu ktory dalej ja kocha. Ewidentnie chciala zrobic mi przykrosc, dobic chociaz i tak juz leze. Posluchalem jej brata i poblokowalem ja wszedzie. Ale po mimo wszystko nie potrafie odpuscic proobwalem tyle razy, po prostu wiem że to jest to.

Powiedziala mi jeszcze dzisiaj ze ten facet spytal ja czy mnie kochala a ona mu odpowiedziala ze kochala mnie najbardziej na swiecie i nie wie czy jest jeszcze w stanie pokochać kogoś tak jak mnie. Że już nie wierzy w prawdziwą miłość.

Teraz pytanie jest takie jak ją odzyskać? Jakie kroki? Pogubiłem się już trochę nei wiem co mam robić a co robię to jest źle. Na pewno na chwile odpuścić, ale jak potem wejść w jej życie? Chcialem sie zmienic ale tylko powiedzialem zeby dala mi cien szansy zawsze mowila ze nie, a dzisiaj mi powiedziala ze jakbym sie zmienil bylo by calkiem inaczej! Zebym to zrobil dla siebie nie dla niej. Jestem skolowany nie wiem kompletnie co mam robic.


Wiem na pewno ze na kilka dni/tygodni nie bede pisal (bo od rozstania ani 1 dnia nie bylo) czy myslicie ze jest jeszcze szansa? Nie bylo zadnych zdrad ani nic - podczas rozstania dalej mnie mocno kochala i sie o mnie martwila i troszczyla, przez pierwsze trzy miesiace.

Jak to zrobic ? Przypomne ze juz raz tak mielismy, tez pol roku za nia biegalem i w koncu wrocila. Pamietam jak dzis na poczatku byla zimna, ale potem znow mega zaczela byc uczuciowa. Nie potrafię odpuśćić próbowałem. Co robić? Rady? Jakie kroki?

Jaki czas muszę odpuścić? Jak odezwać się do niej żeby nie wyjść na tego że dalej mi zalęży? Bo po prostu myśle że znów za bardzo zacząłem to pokazywać i znów po prostu przestała się starać. Wiem że może się nie udać, ale kocham ją na tyle że chce spróbować zawalczyć.

Pisze do was bo chce przestać popełniac po prostu błędy. I zrobić to raz a porządnie. smile Chce mieć z nią dzieci, nawet się jej w wigilie oświadczyłem.. niestety kilka miesiecy pozniej sie to stalo ..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.

To jest dla mnie niezrozumiałe:

gimli12 napisał/a:

Na początku było dobrze i rokowania były dobre, mówiła że mnie kocha ale muszę się zmienić. Problem w tym że zacząłem być zazdrosny bo więcej czasu poświęcała koleżanką niż mnie, oddalała się coraz bardziej, kłóciliśmy się, stała się obojętna, coraz bardziej. Po jednej z kłótni nie rozmawialiśmy przez 2 tygodnie, przyjechałem do niej niespodziewanie - mówiła że minęło już za dużo czasu i mnie nie kocha. Nie potrafiłem się z tym pogodzić, nawet jej brat mi radził żebym troszkę odpuścił, nie płaszczył się że ona też musi zawalczyć, nie potrafiłem tęsknota była większa. Bardzo mnie kochała i nie rozumiałem jak zmiana dzień potrafiła przestać.

Teraz mija pół roku mieliśmy się spotykać tylko na seks bo dostała awans w pracy i nie miała czasu, spotkaliśmy się raz a potem mówiła że za bardzo naciskam żebym trochę odpuścił. Żebym słuchał co do mnie mówi bo pogarszam sytuacje.

Przez te pół roku od rzekomego rozstania cały czas spotykaliście się na seks czy dopiero teraz, kiedy dostała awans, umówiliście się na niego?

Tak szczerze, to opisujesz, że mieliście piękny związek, ale ja tu pięknego związku nie widzę. Myślę, że ona jest już zmęczona Waszą relacją, dlatego wspomniała o nowym partnerze - żeby w końcu do Ciebie dotarło, że z tego już nic nie będzie.

gimli12 napisał/a:

Ponad tydzień temu napiłem się, puściły mi nerwy zadzwoniłem do jej koleżanki która wiem że namawiała ja do tego żeby mnie sobie odpuściła - zwyzywałem ją. Na drugi dzień przyjechałem do dziewczyny i znów przepraszałem, że jej potrzebuje że nie daje rady. Miałem ciężki okres, wpadłem w depresje nie wiedziałem już sam co mam robić... Kilka dni temu znów to samo, napiłem się robiłem jej wyrzuty że mnie zniszczyła że przez nią pije cały czas - na marne.. Zablokowała mnie.

Dla mnie już same te powyżej opisane sytuacje byłyby jasnym sygnałem, żeby się z tej relacji ewakuować, a przecież trzeba do tego dodać Twoją zazdrość, kłótnie, rozstania i powroty, a przede wszystkim wygasające uczucie. Jak ktoś nie chce mieć w życiu rollercoastera, to podejmuje decyzję o rozstaniu.

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.
gimli12 napisał/a:

kocham ją na tyle że chce spróbować zawalczyć.

Nie masz pojęcia, co to znaczy kochać.
Jesteś od niej uzależniony.

4 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-10-22 08:40:19)

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.

Aż trudno uwierzyć, że masz 29 lat. Zachowujesz się jak nastolatek, którym targają emocje, a rozum schował gdzieś głęboko w szufladzie.
Oboje tworzyliście niepoważny związek, można by rzec szczeniacki.
Dla niej ten etap się zakończył. Można by rzec wyrosła z niego. Bardzo dobrze, że nie jako samotna matka.
To znaczy mam taką nadzieję, że nie wróci do ciebie. I nie ulegnie facetowi, który daje takie huśtawki emocji.

5

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.

Popełniłeś masę błędów w tym waszym związku. W prowadzeniu. Ale też nie zauważyłeś masy czerwonych flag u pani. To ona robiła Co huśtawkę a nie Ty jej, jak to pisze moja poprzedniczka. Nie byłeś świadomy. Dużo pracy przed Tobą nad samym sobą. Następnym razem kieruj raczej pytania na męskie fora. Mam obawę że tutaj Panie będą mimo wszystko trzymać stronę pani...

6

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.
Popaprany napisał/a:

Popełniłeś masę błędów w tym waszym związku. W prowadzeniu.

No niestety kilka mitów w podejściu do związku z męskiego punktu widzenia upadło. Jednym z nich jest rama, prowadzenie. Nie ma czegoś takiego. Prowadzić można rower, albo pijanego. Kobieta sama powinna się dobrze prowadzić. Te które wymagają prowadzenia, nie nadają się do poważnego związku. Tu myślicielom kółko się zamknęło. smile

Popaprany napisał/a:

To ona robiła Co huśtawkę a nie Ty jej, jak to pisze moja poprzedniczka.

Co do mojej oceny, gdzieś tam przeleciało i zapewne umkło, dlatego sam siebie cytuję: "Oboje tworzyliście niepoważny związek, można by rzec szczeniacki."

Popaprany napisał/a:

Nie byłeś świadomy.

big_smile Co za wyrozumiałość.

7 Ostatnio edytowany przez madoja (2024-10-22 13:21:03)

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.
Popaprany napisał/a:

Mam obawę że tutaj Panie będą mimo wszystko trzymać stronę pani...

Ja nie trzymam żadnej ze stron, ale sprawa jest jasna. Ona go nie chce!

Autorze, napisze Ci to, co ktoś mi powiedział kiedyś po burzliwym rozstaniu.
Może ona była miłością Twojego życia, ale Ty nie byłeś miłością jej życia.

Nie da się, po prostu się nie da, zmusić kogoś do miłości. Możesz całować jej stopy, ciąć się, grozić że skoczysz z budynku - nie zmusisz jej. Ona nie chce z Tobą być. Przestań wciągać w to jej brata, bo dodatkowo ją wkurwiasz. Przestań wydzwaniać do jej koleżanek. Przestań się upijać by wydzwaniać do niej samej. Nie tylko jej nie odzyskasz, ale też zrobisz sobie z niej wroga.
Czy nie chcesz zachować po sobie dobrych wspomnień?

8 Ostatnio edytowany przez madoja (2024-10-22 13:33:15)

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.

Jeśli jednak jesteś faktycznie tak zrozpaczony, to poczytaj w necie o "zasadzie 90 dni". Przez 3 miesiące nie odzywasz się do niej WCALE. To niby czas odpowiedni, żeby negatywne emocje ucichły a dobre emocje ewentualnie wróciły. Odcinasz się całkowicie, ale to całkowicie na 3 miesiące, znikasz z jej życia, żadnego nawet małego SMSa, żadnego kontaktu z jej bratem czy koleżankami. Zapadasz się pod ziemię.
Po tym czasie odzywasz się do niej od niechcenia, bez pitolenia o miłości. Udajesz uleczonego i szczęśliwego.
Ale jeśli wtedy nadal nie będzie zainteresowana, kończysz to raz na zawsze.

9

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.

No cóż, oboje święci nie jesteście. Związki oparte na emocjach najbardziej uzależniają, ale i najbardziej męczą. Wiem coś o tym.

Daj jej spokój.
Zajmij się sobą.


Pewnie myślisz że łatwo mówić, trudniej zrobić, masz rację  ale z perspektywy czasu też przyznasz rację. Trzymaj się

10

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.
Olinka napisał/a:

To jest dla mnie niezrozumiałe:

gimli12 napisał/a:

Na początku było dobrze i rokowania były dobre, mówiła że mnie kocha ale muszę się zmienić. Problem w tym że zacząłem być zazdrosny bo więcej czasu poświęcała koleżanką niż mnie, oddalała się coraz bardziej, kłóciliśmy się, stała się obojętna, coraz bardziej. Po jednej z kłótni nie rozmawialiśmy przez 2 tygodnie, przyjechałem do niej niespodziewanie - mówiła że minęło już za dużo czasu i mnie nie kocha. Nie potrafiłem się z tym pogodzić, nawet jej brat mi radził żebym troszkę odpuścił, nie płaszczył się że ona też musi zawalczyć, nie potrafiłem tęsknota była większa. Bardzo mnie kochała i nie rozumiałem jak zmiana dzień potrafiła przestać.

Teraz mija pół roku mieliśmy się spotykać tylko na seks bo dostała awans w pracy i nie miała czasu, spotkaliśmy się raz a potem mówiła że za bardzo naciskam żebym trochę odpuścił. Żebym słuchał co do mnie mówi bo pogarszam sytuacje.

Przez te pół roku od rzekomego rozstania cały czas spotykaliście się na seks czy dopiero teraz, kiedy dostała awans, umówiliście się na niego?

Tak szczerze, to opisujesz, że mieliście piękny związek, ale ja tu pięknego związku nie widzę. Myślę, że ona jest już zmęczona Waszą relacją, dlatego wspomniała o nowym partnerze - żeby w końcu do Ciebie dotarło, że z tego już nic nie będzie.

gimli12 napisał/a:

Ponad tydzień temu napiłem się, puściły mi nerwy zadzwoniłem do jej koleżanki która wiem że namawiała ja do tego żeby mnie sobie odpuściła - zwyzywałem ją. Na drugi dzień przyjechałem do dziewczyny i znów przepraszałem, że jej potrzebuje że nie daje rady. Miałem ciężki okres, wpadłem w depresje nie wiedziałem już sam co mam robić... Kilka dni temu znów to samo, napiłem się robiłem jej wyrzuty że mnie zniszczyła że przez nią pije cały czas - na marne.. Zablokowała mnie.

Dla mnie już same te powyżej opisane sytuacje byłyby jasnym sygnałem, żeby się z tej relacji ewakuować, a przecież trzeba do tego dodać Twoją zazdrość, kłótnie, rozstania i powroty, a przede wszystkim wygasające uczucie. Jak ktoś nie chce mieć w życiu rollercoastera, to podejmuje decyzję o rozstaniu.



To nie bylo tak ze od razu nie chciala miec zadnego kontaktu. W marcu zerwaliśmy, ale do początku lipca dalej się spotykaliśmy potem się pokłóciliśmy i już nie odbierała telefonów przez pewien czas a potem miała takie niechetne nastawienie ale czasami sie widywalismy, potem powiedziala ze nie chce nic zmieniac i zebysmy sie spotykali na seks, spotkalismy sie raz i dalej mowila o tych zmianach to nie do końca chodziło o charakter tylko po prostu ogólnie mówiąc styl życia prosiła mnie o zrobienie prostej rzeczy ale powiedziałem jej że skoro tylko tak się spotykamy to po co te zmiany no i potem juz mowila ze widzi ze mi i tak zalezy i nie chce sie spotykac robiac mi nadzieje. Tylko po prostu mi sie wydawalo ze ona to specjalnie mowila, bo widzialem jak sama zaczynala dzwonic pisac normalnie sie widywalismy a nagle zero kontaktu.. Ten seks był jakoś 3-4 sierpnia. Jeszcze na początku września się spotkaliśmy "na seks" ale powiedziała że jednak nie ma ochoty i zaczęła mnie przytulać, trochę chyba za bardzo na seks naciskałem bo powiedziałą że tylko to w niej widzę, a sama przecież chciała się spotykać " bez zobowiązań ". I co dzwoniła przed wczoraj rano po kilku dniach od kłótni że spotyka się z kimś i traktuje go poważnie i żebym sobie odpuścił i zaczęła mi opowiadać że on jej zrobił śniadanie ja nigdy, że jest czuły, i wydaje mi się że wszystkie możliwe rzeczy jeszcze mówiła żeby mi zrobić tylko przykrość bo mówiła to z uśmiechem na twarzy bo wiedziała co mnie zaboli. Zapytalem ile sie spotykacie to nie chciala powiedziec, w koncu powiedziala ze to dopiero drugie spotkanie ale ze wczesniej sporo pisali. Podobno jeszcze zapytał ją czy mnie kochała i rzekomo mu powiedziała że kochała mnie ponad życie i nie wie czy jeszcze kogoś tak bardzo pokocha. Zapytał czemu zerwaliśmy to mu powiedziała że mieliśmy inne poglądy na życie, generalnie mieliśmy mnóstwo problemów ale zawsze się wspieraliśmy, praktycznie przez te 3 lata byliśmy ze sobą cały czas i byliśmy cały czas szczęsliwi razem. Wymagala zmian po czasie ale tez prosilem ja zeby mi dala czas bo to nie takie proste. Wydaje mi sie ze za bardzo bylem nachalny, za bardzo pokazywalem i pisalem jak mi na niej zalezy i po prostu stalem sie dla niej nie atrakcyjny bo juz nie miala o co walczyc bo miala mnie na wyciagniecie reki juz sam nie wiem. :

11

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.

Ona dostala to co chciala, a przy tym nawet niezle manipulowala Toba. Doskonale wiedziala, ze bez wzgledu co sie wydarzy, co ona zrobi, Ty nadal bedziesz ja adorowac, biegac za nia, starac sie o nia. Ona to wszystko dostawala. Co do tego jej nowego faceta to uwazam, ze to zwykla bajeczka, nic wiecej. Wymyslila ja na wlasne potrzeby, aby Tobie pokazac, ze jest jeszcze mega atrakcyjna i moze miec innych facetow. To wszystko co robiles znudzilo ja. Ja widac ona potrzebuje caly czas nowej adrenaliny. To z kolei swiadczy, patrzac na wasze zachowania, ze oboje posiadacie niskie samooceny, ze macie mase roznych kompleksow. Ten caly ubogi w wartosciowe rzeczy mikst byl przyczyna sytuacji jakie mialy miejsce w przeszlosci i na to co teraz dzieje sie miedzy wami.
Nie widze zadnych szans powodzenia dla was dwojga. Jesli kiedys ponownie wrocicie do siebie to jedynie bedziecie kaleczyc sie  i ranic wzajemnie. Niestety brutalne, ale prawdziwe.

12

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.

Jakie zmiany miałeś według niej wprowadzić?
Oboje się zachowywaliscie jak para dzieciaków.
Tym wszystkim dramatycznym zwrotom akcji towarzyszyły takie emocje, że się od nich uzależniłes. Odetnij się od niej i skup się na sobie.
Jakbyście byli tak bardzo szczęśliwi jak deklarujesz, to związek by trwał. Najwyraźniej nie było tak cukierkowo.
Daj sobie tych 90dni całkowitego detoksu od jej osoby. Możliwe, że zobaczysz to wszystko z całkiem innej perspektywy jak już emocjonalnie się odetniesz.
I przestań pić! Podlewanie swoich smutków alkoholem może się skończyć chorobą.

13

Odp: Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.

good

Posty [ 13 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie - była wielka miłość nie ma nic.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024