Jestem 3 lata w związku, w dużym skrócie na początku było wszystko super, czułam się bardzo doceniana, wiedziałam że nawet nie spojrzy na inną kobietę- faktycznie nie robił tego, nie było wcale powodów do zazdrości z jego i z mojej strony.. było jedynie tak, że znalazł na moim telefonie wiadomości całkowicie normalne, z kolegą z pracy i przez dobre pół roku bezpodstawnie mi wmawiał że się napalam na każdego, że go zdradzam, że się oglądam za innymi.. gdzie do dnia dzisiejszego z jego strony zazdrości brak, nawet jak specjalnie spojrzę na jakiegoś faceta to spływa to po nim całkowicie, a znowu u mnie się zaczęły ogromne problemy z zazdrością jak dobre 3 razy zobaczyłam w jego historii porno, jakąś kobietę na kamerce- zaprzeczał wszystkiemu i wręcz był wściekły że sobie wmawiam, ale od dobrego roku czasu, wystarczy że spojrzy na jakąś kobietę z dużym dekoltem albo wielkim tyłkiem, albo jak oglądamy film i przewaznie na każdym filmie zawsze kobiety epatują swoim ciałem, i kontem oka również widzę że się gapi w cycki albo nie daj bóg jak na filmie jest kobieta naga albo w bieliźnie, od razu mi żołądek ściska, mówię mu że jest zboczeńcem i że ma sobie znaleźć taką z wielkimi cyckami albo tyłkiem, że ja mu nie wystarczam (dodam że sama mam kompleksy swojego ciała, większe ciało, piersi ledwo B), już mnie to męczy, bo tak naprawdę ani filmu oglądać z nim (chyba że najlepiej jakiś wojenny albo akcji gdzie nie ma tych kobiet), ani wyjść na miasto czy nawet do sklepu bo i takie sytuacje były że w sklepie zaczęłam się z nim kłócić jak widziałam że spojrzał na dekolt jakieś kobiety.. Z drugiej strony wiem że gdyby nie to co widziałam w jego telefonie, gdybym słyszała od niego w ogóle jakieś komplementy odnośnie mojego wyglądu to tez by było inaczej, a jedynie co słyszę od niego to jak on ma mi mówić komplementy, jak ciągle mu „wmawiam” że się napala na inne kobiety, i oczywiście typowy tekst że mam chorą głowę, że urajam sobie to wszystko itd.. macie oprócz terapii jakieś sposoby z jak z tym walczyć? Ilekroć obiecuje sobie że przestane, wystarczy że dojdzie do takowej sytuacji, i wybucham momentalnie.
2 2024-10-14 20:44:09 Ostatnio edytowany przez SubaruBRZ (2024-10-14 21:26:02)
Faceci są zaprogramowani przez naturę aby reagować na kobiece wdzięki, to nie jest żadne zboczenie. Ja tu widze Twoje kompleksy a te potrafią zniszczyć każdą relację więc uważaj co robisz... Nawet najpiękniejsza i najbardziej seksowna kobieta paplająca o sobie że jest gruba i nieatrakcyjna oraz regaująca agresywnie gdy jej facet kątem oka spojrzy na inną spłoszy takowego nawet gdy początkowo był on ślepo w niej zakochany do bólu - a piszę z własnego doświadczenia.
Pozostaje terapia, bo sama widzisz, że sobie nie radzisz.
czyli masz małe piersi
możesz sobie powiększyć
czyli masz małe piersi
możesz sobie powiększyć
Ta duzo sobie kobiet powiekszalo to byly komplikacje i kaplica
czyli masz małe piersi
możesz sobie powiększyć
to moze doradz to swojej mamie albo corce
Twoim problemem nie tyle jest zazdrość, co niskie poczucie własnej wartości, bo to z niego bierze się to pierwsze.
Co więcej, samej sobie strzelasz w stopę, bo takim zachowaniem również u swojego partnera budujesz przekonanie o Twojej nieatrakcyjności. W ten sposób wpadasz w błędne koło.
Nie musisz być idealna, ale myśleć o sobie dobrze i z pełną akceptacją, a jeśli nie potrafisz, to rzeczywiście terapia wydaje się dobrym posunięciem.
Pamiętaj przy tym, że partner nie jest od leczenia Twoich kompleksów. To jest Twoja własna praca do wykonania.
U kobiet to bardzo dziwne jest. Ale ja mam takie podejście. Jest sporo ludzi ode mnie przystojniejszych, pewnie mądrzejszych, bardziej pracowitych. Ale też jest sporo brzydszych, mniej rozgarniętych. Jestem jaki jestem. Za jakość mojego życia i satysfakcję z przeżytych chwil, sam odpowiadam i sam korzystam. Szkoda czasu na zazdrość, albo żale, że nie jestem tak pikny i bogaty jak np. Ronaldo CR7. On też ma swoje problemy i trudny żywot, bo wszędzie achy i ochy nad nim - mimo tego, że to tylko jego obraz. A tak faktycznie ludzie go przecież nie znają.
U kobiet to bardzo dziwne jest. Ale ja mam takie podejście. Jest sporo ludzi ode mnie przystojniejszych, pewnie mądrzejszych, bardziej pracowitych. Ale też jest sporo brzydszych, mniej rozgarniętych. Jestem jaki jestem. Za jakość mojego życia i satysfakcję z przeżytych chwil, sam odpowiadam i sam korzystam. Szkoda czasu na zazdrość, albo żale, że nie jestem tak pikny i bogaty jak np. Ronaldo CR7. On też ma swoje problemy i trudny żywot, bo wszędzie achy i ochy nad nim - mimo tego, że to tylko jego obraz. A tak faktycznie ludzie go przecież nie znają.
Nie można generalizować, chora zazdrość ma głębsze przyczyny i dotyczy obydwu płci.
10 2024-10-15 10:37:46 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-10-15 10:41:56)
Dziwnie nie oznacza, że czegoś nie ma, albo jest. Każdy ma inaczej. A dla mnie podejście kobiece jest dziwne. Tutaj np. jest przerzucenie trudu wyjścia z sytuacji, w której się znalazła, na męża. Tak jakby kilka komplementów miało załatwić sprawę. To mnie dziwi. Znaczy poczucie jej wartości jest gdzieś na zewnątrz, tutaj w ustach męża.
W takich przypadkach przypomina się sportowa anegdota. Jeden z komentatorów sportowych powiedział, że ocena pracy selekcjonera polskiej reprezentacji w piłkę nożną, zależy od tego, czy włoski napastnik strzeli gola, czy nie strzeli.
A przecież to kompletnie nie zależy od umiejętności trenera polskiej reprezentacji.
Niestety nie bedzie ci latwo z tego wyjsc, ale moze podsune ci jak moglabys z tym zawalczyc.
Ostatnio wpadl mi artykul o swiadomosci i podswiadomosci, czesto w glowie zostaja nam zle mysli i mozna popracowac nad podswiadomoscia i zaczac myslec pozytywnie, w sensie w twoim przypadku, powtarzac slowa np. jestem atrakcyjna, akceptuje swoje cialo, jestem piekna itp.
Podesle linka bys mogla zrozumiec to po "swojemu".
Dziwnie nie oznacza, że czegoś nie ma, albo jest. Każdy ma inaczej. A dla mnie podejście kobiece jest dziwne. Tutaj np. jest przerzucenie trudu wyjścia z sytuacji, w której się znalazła, na męża. Tak jakby kilka komplementów miało załatwić sprawę. To mnie dziwi. Znaczy poczucie jej wartości jest gdzieś na zewnątrz, tutaj w ustach męża.
W takich przypadkach przypomina się sportowa anegdota. Jeden z komentatorów sportowych powiedział, że ocena pracy selekcjonera polskiej reprezentacji w piłkę nożną, zależy od tego, czy włoski napastnik strzeli gola, czy nie strzeli.
A przecież to kompletnie nie zależy od umiejętności trenera polskiej reprezentacji.
Jesli jest chorobliwie zazdrosna, nawet komplementy z czystego serca jej partnera nie pomoga, to jest niestety duzy problem niska samoocena. Musi popracowac nad tym, dobrym sposobem jest to co wyzej napisalam.
Farmer napisał/a:czyli masz małe piersi
możesz sobie powiększyć
to moze doradz to swojej mamie albo corce
córki nie mam, a mama ma duże ¯\(ツ)/¯
Priscilla rozpoznała ten sam problem.
Jeśli autorka do tej pory się nie uporała z niskim poczuciem własnej wartości, na terapię nie poszła, to można sobie powiększyć.
Tak rozumują mężczyźni - zadaniowo.
Rozpoznanie problemu, zaproponowanie rozwiązania.
Jak rozumują kobiety - ukrytą agresją (to moze doradz to swojej mamie albo corce).
A ja uważam,że kobiety czują że mężczyzna ma słabość do kobiet i taka jakaś otwartość w sobie na romanse.
Poza tym sam był zazdrosny obsesyjnie a potem wyszło,że kamerki i inne takie ? Więc mierzy Cię swoją miarą i wie,że jest sam do tego zdolny a zatem i inni. Naprawdę intuicja nas rzadko myli. Oczywiście kompleksy kompleksami. Nad tym trzeba popracować ale zakładam ,że przy odpowiednim partnerze nie miałabyś takich jazd.
15 2024-10-15 21:25:55 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-10-15 21:26:55)
......... ale od dobrego roku czasu, wystarczy że spojrzy na jakąś kobietę z dużym dekoltem albo wielkim tyłkiem, albo jak oglądamy film i przewaznie na każdym filmie zawsze kobiety epatują swoim ciałem, i kontem oka również widzę że się gapi w cycki albo nie daj bóg jak na filmie jest kobieta naga albo w bieliźnie, od razu mi żołądek ściska, mówię mu że jest zboczeńcem i że ma sobie znaleźć taką z wielkimi cyckami albo tyłkiem, że ja mu nie wystarczam (dodam że sama mam kompleksy swojego ciała, większe ciało, piersi ledwo B), już mnie to męczy, bo tak naprawdę ani filmu oglądać z nim (chyba że najlepiej jakiś wojenny albo akcji gdzie nie ma tych kobiet), ani wyjść na miasto czy nawet do sklepu bo i takie sytuacje były że w sklepie zaczęłam się z nim kłócić jak widziałam że spojrzał na dekolt jakieś kobiety.. .
Kobieto, przecież można zwariować żyjąc z kimś takim jak ty. Zrób coś z tym, bo każdy związek w twoim życiu będzie przez ciebie rozwalony, gdy będziesz takie hocki klocki odwalać. Teraz zatruwasz życie swojemu partnerowi, ja się naprawę dziwię, że on to jeszcze znosi. Nie masz wielkiego biustu, ani tyłka, ale to nie znaczy że jesteś nieatrakcyjna dla niego. Facet sobie czasem popatrzy na ekstremalnie wielki biust u innej kobiety, ale to wcale nie znaczy że chciałby taki u ciebie. To samo z tyłkiem Wielki tyłek to ciekawostka osobnicza i trudno na niego nie spojrzeć, ja sama gdy widzę taki to się oglądam
Dziwi mnie zawsze, jak te kobiety mogą dzwigać taką masę, albo jak w ogóle uprawiają jakiś sport czy coś podobnego. Czy chciałabym taki mieć? Nigdy w życiu! Wystarczy mi mój.
Myślę, że zaczynasz kompletnie fiksować z tą zazdrością i czas najwyższy oddać się w ręce specjalisty, bo zmierzasz w bardzo złym kierunku.
Dobra, to ja spróbuję z trochę innej strony.
Amando, powiedz szczerze, Tobie się nigdy żaden inny mężczyzna nie podoba? Nie wzdychasz do przystojnych aktorów?
A jeśli zdarzają się takie sytuacje, to czy inaczej potem patrzysz na swojego partnera? Czy porównujesz go z nimi, czy on jakoś traci w Twoich oczach?
Masz ochotę go natychmiast rzucić i paść im w ramiona?
Podejrzewam, że... nie. Mam rację?
Wiesz jak to się skończy?
On Cię zwyczajnie zacznie zdradzać, albo zacznie sobie szukać kogoś innego - bardziej dowartościowanego... Bo skoro sama o sobie myslisz w charakterze LĘKLIWEGO SPOSOBU PRZYWIĄZANIA i nie pokazujesz mu tego, jak fajnie z Tobą być, jaka jesteś ekstra itp, to po co z Tobą miałby być? Aby cały czas mieć wręcz zeza od niepatrzenia nigdzie gdzie są tyłki i cycki ???? Albo od słuchania wciąż oskarżeń, lub wręcz namacalnie wyczuwania Twojej niechęci do innych kobiet, ich walorów, strachu i zazdrości o niego ? Jeśli nie uporządkujesz sobie tych spraw jak najszybciej, możesz naprawdę źle skończyć, bo sama siebie wpędzisz w chorobę psychiczną...:/
Spróbuj od sprawdzenia czy nie masz lękliwego stylu przywiązania. YT, internet są na początek dobrym źródłem na początek (na YT jest kanał SELFMASTERY i tam są ciekawe wątki o stylach przywiązania i naprawdę dużo o relacjach) .
Polecam Ci książkę 'Twój styl przywiązania. Jak tworzyć głębokie relacje i celebrować intymność' - Diane Poole Heller - to naprawde ciekawa pozycja jeżeli będziesz chciała rozszerzyć swój punkt widzenia w tej dziedzinie.
Zobacz też coś na temat Pracy nad wewnętrznym dzieckiem - może masz jakieś traumy niezaleczone i to one doprowadziły Cię do takich zachowań. podobnie jak powyżej YT i internet, a odnośnie książki to mogę polecić (częściowo, ponieważ jestem w jej trakcie dopiero) - "Odkryj swoje wewnętrzne dziecko. Klucz do rozwiązania (prawie) wszystkich problemów" - Stefanie Stahl ( oceny na lubimyczytać i przede wszystkim liczba osób które przeczytały, świadczy samo za siebie ) Trzymaj się, bo jeszcze nie wszystko jest stracone.
Pamiętaj też o komunikacji z partnerem. Może dobrym pomysłem byłaby nieoskarżająca nikogo rozmowa na tematy, które Cię męczą...
Może zwyczajne otwarcie się w pewnym stopniu przed nim, będzie jakimś małym kroczkiem... Wtedy on będzie mógł Cię zapewnić o swoich uczuciach względem Ciebie, będzie mógł podnieść Twoją samoocenę, a Ty będzisz miała większą motywację do popracowania nad sobą. Musisz sobie zakodować w głowie, że jesteśmy wzrokowcami i nic nie poradzimy na to, że patrzymy czasami na tyłki i biusty... To tak jakby po ulicy szli przystojni faceci a Twój partner uznawałby za tragiczne, gdybys patrzyła się w ich oczy albo na ich twarze Wiem że to nie to samo, ale z drugiej strony hmm musiałem jakoś odwrócić przykład żebyś pomyslała też w kategorii jego zazdrości... To biologia i popatrzeć można. Normalny facet nie poleci na babę dla jej tyłka i cycków obojętnie jakie by nie były, bo dla nas liczą się też inne rzeczy (to tak jakby właśnie Twój miał się obawiać, że wskoczyłabyś do łóżka z każdym przystojniakiem bo ma ładną twarz
)