Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

1

Temat: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach

Od razu daję znać, że to będzie post na wyrzucenie z siebie pewnych przemysleń które we mnie siedzą od niedawna.
Czy będzie jakieś konkretne pytanie? Pewnie ostatecznie "A co Wy o tym myślicie?" wink

Kilka dni temu zdałam sobie sprawę z pewnego obrazu jaki miałam w głowie - dużo seksu uprawia się raczej na początku związku/małżeństwa, może dopóki są dzieci. Potem częstotliwość spada i przychodzi taki moment, że już po prostu nie chce się albo fizycznie nie może. To naturalne i normalne.

Ja jestem na takim etapie w moim małżeństwie, że nastąpiło "odbicie". Dużo seksu było do pierwszej ciąży. Potem drugie i trzecie dziecko. Moje libido szorowało o ziemię. Jednak w momencie jak skończyłam 30 lat coż zaczęło się zmieniać. Stopniowo z każdym rokiem wracały mi chęci. Przypadkowo przeczytałam, że u kobiet tak się właśnie często dzieje, że po trzydziestce zwiększa się ochota na seks. Wreszcie dałam się namówić mężowi na pierwszy gadżet i w zasadzie od tego momentu nasze życie łóżkowe naprawdę rozkwitło. Dzisiaj, po prawie piętnastu latach małżeństwa i prawie dwudziestu latach razem jest lepiej niż było zaraz po ślubie. Jest dojrzalej i piękniej. Gdybyśmy tylko mogli to prawie codziennie byłby dziki seks (niestety trójka bardzo absorbujących dzieci mocno nas ogranicza). Patrzę w przyszłość myśląc sobie, że chciałabym aby tak było przez conajmniej kolejne 20 lat.

Chciałam pogadać o tej mojej nowo odkrytej radości z seksu z przyjaciółkami, które są na podobym etapie co ja. Ale okazuje się, że się nie da.... tłumaczyłam to sobie, że po prostu wstydzą się i nie mają ochoty na żadne zwierzenia. W porządku, rozumiem i nie naciskam. Mimo, że znamy się od przedszkola (dosłownie) i potrafimy rozmawiać na naprawdę każdy temat to widocznie nie czują się komfortowo w temacie seksu. Ale teraz wygląda na to, że tu nie chodzi o wstyd tylko one już nie bardzo uprawiają ten seks i po prostu nie mają o czym ze mną rozmawiać..... Nawet moje rodzeństwo, które sądziłam że w łóżku wciąż szaleje, oczywiście każde ze swoim małżonkiem. Bo ileż to oni dwuznaczności nie rzucają na spotkaniach rodzinnych! A tutaj wychodzi na to, że to dawno za nimi.... Dobra, jeszcze to rozumiem, bo w końcu mają 50 lat, albo prawie. Ale moje przyjaciółki równolatki....? Już są na takim samym etapie co pięćdziesięciolatkowie?

Zrobiło mi się dziwnie i napisałam do znajomej. W sumie nie byłam pewna czy będzie chciała w ogóle na taki temat ze mną rozmawiać. Na szczęście bez oporów przyznała, że jest po tej samej stronie barykady co ja - uprawie bardzo dużo seksu z mężem i czuje się jak kosmitka, bo prócz jednej przyjaciółki nikt inny nie podziela jej radości i częstotliwości z seksu....

Jakie jest Wasze doświadczenie? Faktycznie raczej mało kto ma ochotę na tyle seksu będąc dłuższy czas w jednym i tym samym związku i mając dzieci? Czy to raczej kwestia pewnej "banieczki"?

Wiem, że pewnie niezgrabnie mi to wyszło ale ostrzegałam - to pewien zbiór myśli, które ostatnio kłębią się w mojej głowie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach

Ty tylko o jednym big_smile

3

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach

A z czym masz problem? Tylko pogratulować i życzyć szczęścia big_smile

4

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach

Napisze tak  ja mam 51 lat a moj maz 52 jestesmy ze soba 28 lat i moze nie codziennie bo zmeczona jestem po pracy  ale tak chociaz z dwa razy w tygodniu bym chciala ale mezowi juz nie staje z powodu cukrzycy. Musialam kupic sobie wibrator i rozczke I tak od czasu do czasu uzywam  tych zabawek.

5

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach
Izabela 2024 napisał/a:

Napisze tak  ja mam 51 lat a moj maz 52 jestesmy ze soba 28 lat i moze nie codziennie bo zmeczona jestem po pracy  ale tak chociaz z dwa razy w tygodniu bym chciala ale mezowi juz nie staje z powodu cukrzycy. Musialam kupic sobie wibrator i rozczke I tak od czasu do czasu uzywam  tych zabawek.

a to pewnie jakis pan napisal podajac sie za kobiete tongue

6

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach
Gosiawie napisał/a:
Izabela 2024 napisał/a:

Napisze tak  ja mam 51 lat a moj maz 52 jestesmy ze soba 28 lat i moze nie codziennie bo zmeczona jestem po pracy  ale tak chociaz z dwa razy w tygodniu bym chciala ale mezowi juz nie staje z powodu cukrzycy. Musialam kupic sobie wibrator i rozczke I tak od czasu do czasu uzywam  tych zabawek.

a to pewnie jakis pan napisal podajac sie za kobiete tongue

Czarodziej z "rozczka"

7

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach
Izabela 2024 napisał/a:

Napisze tak  ja mam 51 lat a moj maz 52 jestesmy ze soba 28 lat i moze nie codziennie bo zmeczona jestem po pracy  ale tak chociaz z dwa razy w tygodniu bym chciala ale mezowi juz nie staje z powodu cukrzycy. Musialam kupic sobie wibrator i rozczke I tak od czasu do czasu uzywam  tych zabawek.

Mąż niech zmieni dietę dużo warzyw pikantnych dużo pomidorów.Posiłek powinien zawsze zawierać 80% na talerzu warzyw a resztę 20 % coś innego.A co do wzwodu możesz mu kupić tabletki i będziecie  obaj zadowoleni w łóżku.Z każdej sytuacji jest wyjście Pozdrawiam

8

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach
Emil38 napisał/a:
Izabela 2024 napisał/a:

Napisze tak  ja mam 51 lat a moj maz 52 jestesmy ze soba 28 lat i moze nie codziennie bo zmeczona jestem po pracy  ale tak chociaz z dwa razy w tygodniu bym chciala ale mezowi juz nie staje z powodu cukrzycy. Musialam kupic sobie wibrator i rozczke I tak od czasu do czasu uzywam  tych zabawek.

Mąż niech zmieni dietę dużo warzyw pikantnych dużo pomidorów.Posiłek powinien zawsze zawierać 80% na talerzu warzyw a resztę 20 % coś innego.A co do wzwodu możesz mu kupić tabletki i będziecie  obaj zadowoleni w łóżku.Z każdej sytuacji jest wyjście Pozdrawiam

No wlasnie dieta roslinna

9

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach
New Me napisał/a:
Emil38 napisał/a:
Izabela 2024 napisał/a:

Napisze tak  ja mam 51 lat a moj maz 52 jestesmy ze soba 28 lat i moze nie codziennie bo zmeczona jestem po pracy  ale tak chociaz z dwa razy w tygodniu bym chciala ale mezowi juz nie staje z powodu cukrzycy. Musialam kupic sobie wibrator i rozczke I tak od czasu do czasu uzywam  tych zabawek.

Mąż niech zmieni dietę dużo warzyw pikantnych dużo pomidorów.Posiłek powinien zawsze zawierać 80% na talerzu warzyw a resztę 20 % coś innego.A co do wzwodu możesz mu kupić tabletki i będziecie  obaj zadowoleni w łóżku.Z każdej sytuacji jest wyjście Pozdrawiam

No wlasnie dieta roslinna

Tak ponieważ z wiekiem organizm człowieka się zmienia i trzeba inaczej zbilansować posiłki.Warzywa owoce to podstawa w pewnym wieku mężczyzn i kobiet.Dobre dobrze zbilansowane posiłki wpływają na libido mężczyzn kobiet.Sam jadam takie posiłki wegańskie i nie mam żadnych problemów ze zdrowiem. Mięso jadam raz na tydzień.

10

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach
Emil38 napisał/a:
New Me napisał/a:
Emil38 napisał/a:

Mąż niech zmieni dietę dużo warzyw pikantnych dużo pomidorów.Posiłek powinien zawsze zawierać 80% na talerzu warzyw a resztę 20 % coś innego.A co do wzwodu możesz mu kupić tabletki i będziecie  obaj zadowoleni w łóżku.Z każdej sytuacji jest wyjście Pozdrawiam

No wlasnie dieta roslinna

Tak ponieważ z wiekiem organizm człowieka się zmienia i trzeba inaczej zbilansować posiłki.Warzywa owoce to podstawa w pewnym wieku mężczyzn i kobiet.Dobre dobrze zbilansowane posiłki wpływają na libido mężczyzn kobiet.Sam jadam takie posiłki wegańskie i nie mam żadnych problemów ze zdrowiem. Mięso jadam raz na tydzień.

To bardzo dobrze. Tez duze znaczenie ma ilosc jedzenia przy kazdym posilku trzeba jesc z umiarem oraz post. Kiedys jedli tylko dwa razy dziennie.  Pozniej trzy razy dziennie jeszcze jak nasi rodzice i dziadkowie byli dziecmi bylo sniadanie(wraz z owocami) obiad i kolacja a tylko na niedziele kawalek ciasta . Mieso tak samo bylo tylko odswietnie... teraz to wymyslaja 5 posilkow dziennie przekaski ze czlowiek nic by NIE mogl robic tylko mielic jedzenie w pysku  i non stop stac przy garach

11

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach
Izabela 2024 napisał/a:

ale tak chociaz z dwa razy w tygodniu bym chciala ale mezowi juz nie staje z powodu cukrzycy..

Raczej nie cukrzycy...


Izabela 2024 napisał/a:

ja mam 51 lat.

Biologii niestety nie oszukasz.

12

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach
Nawoja napisał/a:

Od razu daję znać, że to będzie post na wyrzucenie z siebie pewnych przemysleń które we mnie siedzą od niedawna.
Czy będzie jakieś konkretne pytanie? Pewnie ostatecznie "A co Wy o tym myślicie?" wink (...)

Nawoja to wszystko sprawa bardzo indywidualna. U nas było tak, że wiadomo pierwszy okres to szał, potem po jakimś czasie pierwsze dziecko, potem drugie i było dużo słabiej. Żona doszła do formy dość szybko, ale po prostu dzieciaki wszędzie się wciskają, młodsza ciągle pcha się do łóżka, budzi ją najmniejszy szmer. Seks zrobił się średni, bo ciągle uważać, żeby być cicho to też takie mało komfortowe. Nakręcaliśmy się na siebie, ale nie było zbytnio gdzie upuścić porządnie pary. W końcu zaczęliśmy organizować sobie czas na seks. Na przykład na weekend dawaliśmy dzieci do moich rodziców którzy mieszkają w tym samym mieście, bo niby że chcemy iść do kina, a my cyk do domu i po prostu aż wióry leciały przez 2-3 godziny. Moi rodzice wciąż pracują, więc też nie mogę im za często podrzucać tych dzieciaków.

Ale jaki wniosek. Moja żona stwierdziła - z czym się zgodziłem, że jak mamy taki luz, to jest 100x lepiej niż nasłuchując czy któreś z dzieci nie leci do sypialni bo coś tam, że ją to mocno stresuje, że nas dzieci przyłapią w kłopotliwym położeniu i nie da rady wtedy się całkiem wyluzować. Święta racja. Więc po prostu robimy to rzadziej, ale za to "lepiej". Nie ilość, a jakość. Mało w tym spontaniczności - to największy minus. Oboje chcielibyśmy częściej, no ale cóż, na razie jest jak jest. Obecnie udaje nam się zorganizować takie "happy hours" 2-4x na miesiąc i wówczas możemy porządnie poszaleć. Nie mówię, że na codzień nic między nami nie ma, to temat na inną opowieść, ale porządny seks jest właśnie w takiej częstotliwości. Jak już mam ten czas dla siebie, to te pierwsze zbliżenie jest takie że mało co się nie rozerwiemy na strzępy, a potem jeszcze powtórki i różne konfiguracje - zależnie od kondycji danego dnia. Na razie jesteśmy z tego zadowoleni i dostrzegamy nawet plusy tego, że na codzień nie możemy tego robić swobodnie.

Generalnie więc chwalę sobie bardziej jakość niż ilość, chociaż oczywiście z tą mała ilością też nie ma co przesadzać.

13

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach
AvarageMan napisał/a:
Nawoja napisał/a:

Od razu daję znać, że to będzie post na wyrzucenie z siebie pewnych przemysleń które we mnie siedzą od niedawna.
Czy będzie jakieś konkretne pytanie? Pewnie ostatecznie "A co Wy o tym myślicie?" wink (...)

Nawoja to wszystko sprawa bardzo indywidualna. U nas było tak, że wiadomo pierwszy okres to szał, potem po jakimś czasie pierwsze dziecko, potem drugie i było dużo słabiej. Żona doszła do formy dość szybko, ale po prostu dzieciaki wszędzie się wciskają, młodsza ciągle pcha się do łóżka, budzi ją najmniejszy szmer. Seks zrobił się średni, bo ciągle uważać, żeby być cicho to też takie mało komfortowe. Nakręcaliśmy się na siebie, ale nie było zbytnio gdzie upuścić porządnie pary. W końcu zaczęliśmy organizować sobie czas na seks. Na przykład na weekend dawaliśmy dzieci do moich rodziców którzy mieszkają w tym samym mieście, bo niby że chcemy iść do kina, a my cyk do domu i po prostu aż wióry leciały przez 2-3 godziny. Moi rodzice wciąż pracują, więc też nie mogę im za często podrzucać tych dzieciaków.

Ale jaki wniosek. Moja żona stwierdziła - z czym się zgodziłem, że jak mamy taki luz, to jest 100x lepiej niż nasłuchując czy któreś z dzieci nie leci do sypialni bo coś tam, że ją to mocno stresuje, że nas dzieci przyłapią w kłopotliwym położeniu i nie da rady wtedy się całkiem wyluzować. Święta racja. Więc po prostu robimy to rzadziej, ale za to "lepiej". Nie ilość, a jakość. Mało w tym spontaniczności - to największy minus. Oboje chcielibyśmy częściej, no ale cóż, na razie jest jak jest. Obecnie udaje nam się zorganizować takie "happy hours" 2-4x na miesiąc i wówczas możemy porządnie poszaleć. Nie mówię, że na codzień nic między nami nie ma, to temat na inną opowieść, ale porządny seks jest właśnie w takiej częstotliwości. Jak już mam ten czas dla siebie, to te pierwsze zbliżenie jest takie że mało co się nie rozerwiemy na strzępy, a potem jeszcze powtórki i różne konfiguracje - zależnie od kondycji danego dnia. Na razie jesteśmy z tego zadowoleni i dostrzegamy nawet plusy tego, że na codzień nie możemy tego robić swobodnie.

Generalnie więc chwalę sobie bardziej jakość niż ilość, chociaż oczywiście z tą mała ilością też nie ma co przesadzać.

Jak ja to rozumiem.... my też próbujemy podrzucać dzieci do dziadków ale jak uda się raz w roku to się cieszę.... jednak sprzedać na raz trójkę to nie taka łatwa sprawa no i najstarsza już się buntuje - ona albo chce zostać sama u dziadków albo sama z nami w domu. Już częściej i łatwiej jest nam ogarnąć siostrę męża żeby na kilka godzin przyszła z nimi posiedzieć i ich przypilnować (zawsze robią sobie wtedy maraton gier planszowych i innych zabaw, więc dzieci uwielbiają jak ciocia przychodzi a my wychodzimy). No ale to opcja jak robimy sobie randkę w kinie lub restauracji. Do seksu to trzeba by zamawiać sobie hotel w środku dnia..... Dawniej, jak cała trójka chodziła jeszcze do przedszkola to mąż przesuwał sobie pracę na późniejsze godziny i wtedy mieliśmy nawet 4h spokoju. Ale jak cała trójka w szkole to już ciężej o taką synchronizację planów lekcji plus mąż przez ten czas zmienił i firmę i stanowisko i nie może ot tak odwołać spotkań. A czasami ma ciurkiem jedno za drugim z tylko pięciominutowymi przerwami na toaletę i zrobienie sobie herbaty, więc nawet jak jest dzień gdy dzieci siedzą dłużej w szkole to i tak nici z seksu.
My zawsze przed pójściem spać i tak robimy obchód po dzieciach żeby upewnić się, że śpią - trzeba pogasić światła, sprawdzić czy najmłodsza nie skopała kołdry na podłogę itp I jak przynajmniej młodsza dwójka śpi no to drzwi na klucz i mamy czas dla siebie. Tak, bywało ileś razy że dzieje się już na całego (a dodam, że rzadko u nas seks ma miejsce grzecznie pod kołderką w ciemności) i tutaj słychać szarpanie za klamkę i walenie w drzwi. Czasami udawało się po rozmowie z dzieckiem wrócić do tego co było a czasami cały nastrój totalnie pryskał. Ale zdajemy soie sprawę, że tak wygląda rodzicielstwo.

14

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach

A jaki to dojrzały związek? Ja 25 lat mąż 35 lat i jesteśmy 5 lat po ślubie a znamy się od 6 lat . To nie wiem czy już mogę się wypowiedzieć w tym temacie?

15

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach
Iza19 napisał/a:

A jaki to dojrzały związek? Ja 25 lat mąż 35 lat i jesteśmy 5 lat po ślubie a znamy się od 6 lat . To nie wiem czy już mogę się wypowiedzieć w tym temacie?

Jeżeli tylko masz ochotę to proszę bardzo smile

16

Odp: Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach

Moim skromnym zdaniem to jest tak że osoby które się kochają i żyją ze sobą to sex jest pewnie rzadziej niż na początku. Wtedy jesteśmy bardziej spragnieni tej bliskości ciał. Zauważyłam na naszym przykładzie że np.gdy jesteśmy na urlopie częściej mamy chęć do zbliżeń. Mój kochany mąż gdy byliśmy nad jeziorem (mało ludzi) to nie dał mi się spokojnie poopalać i po kilku minutach musieliśmy pójść do wody. Po powrocie na kwaterę to nawet zapomnieliśmy o kolacji. A wczoraj ja miałam taką chęć na zbliżenie że powitałam go w samych stringach i nawet do obiadu się nie ubrałam a on tylko mnie przytulił i przeprosił że jest bardzo zmęczony i może przełożymy to na weekend. I co było robić jak już zasnął popieściłam się paluszkiem i czekam na sobotę.

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Przemyślenia na temat częstotliwości seksu w dojrzałych związkach

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024