Ale co z seksem ?
Przecież i tak go nie masz, to co za różnica?
3 2024-07-18 08:52:50 Ostatnio edytowany przez 0meqaO24 (2024-07-18 08:58:22)
Ale co z seksem ?
Możesz sobie kupić.
Jak chcesz napić się mleka, nie musisz mieć krowy w oborze.
--------------------------------------
Za pieniądze ksiądz się modli
Za pieniądze Lud się podli
Za pieniądze się ożenisz
Za pieniądze życie zmienisz
Przecież i tak go nie masz, to co za różnica?
A może chciał bym mieć
Miklosza napisał/a:Ale co z seksem ?
Możesz sobie kupić.
Jak chcesz napić się mleka, nie musisz mieć krowy w oborze.--------------------------------------
Za pieniądze ksiądz się modli
Za pieniądze Lud się podli
Za pieniądze się ożenisz
Za pieniądze życie zmienisz
Ale czy ja wiem czy chce sobie kupić seks
Priscilla napisał/a:Przecież i tak go nie masz, to co za różnica?
A może chciał bym mieć
Wierzę, że chciałbyś, ale co to teoretyzowanie ma zmienić?
Wiem że gadanie nic nie zmieni Ale co
8 2024-07-18 22:07:12 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-07-18 22:10:41)
Ale co z seksem ?
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Nie masz seksu i się z tym pogódź, bo jęczysz i jęczysz na forum jakby ktoś stąd mógł ci w tym aspekcie pomóc.
Wyobraź sobie że są ludzie, którzy dobrowolnie rezygnują z seksu i żyją.
I są też tacy którzy marzą o tym, żeby np. wstać z wózka inwalidzkiego i zrobić samodzielnie kilka kroków.
Nie wszystko w życiu jest dla każdego: Nie każdy jest piękny choć wszyscy chcieliby tacy być, nie można uniknąć starości, bólu w chorobie, cierpienia gdy tracimy bliskich. Samo życie.
Wystarczy znaleźć inne cele w życiu, zaakceptować swoje tu i teraz i pogodzić się z tym, co los nam daje.
Seks a raczej jego brak całkiem zrył ci mózg. Poza nim nie widzisz spełnienia się jako człowiek, nie widzisz nic. Smutne.
Widziałem faceta na wózku sparaliżowanego od szyi w dół I ma żonę i dzieci i się czasem zastanawiam czy coś zemną jest nie chalo
Widziałem faceta na wózku sparaliżowanego od szyi w dół I ma żonę i dzieci i się czasem zastanawiam czy coś zemną jest nie chalo
Niedawno zadano Ci pytanie, na które zdaje się nie opdowiedziałeś: czy chciałbyś mieć partnerkę będącą Twoim odpowiednikiem? Taką bierną, jęczącą, użalającą się nad sobą? Przecież to nie jest nic innego, jak energetyczny wampiryzm.
Sądzisz, że to w jakikolwiek sposób przybliża Cię do seksu?
To, o czym pisze Miklosza, kojarzy mi się z opowiadaniem o samotnym naukowcu, który eksperymentował na szczurach. Nie porównuję i nie odnoszę, to tylko skojarzenie. Otóż mieszkał on z matką, która narzuciła mu system zachowań i emocji. Swoje męskie potrzeby realizował także dzięki temu, że matka "załatwiła" mu dziewczyny, z którymi się spotykał regularnie raz w tygodniu. Jego emocjonalność stała na tak niskim poziomie, że pewnego dnia stwierdził, że automatyczne czynności matki takie jak sprzątanie, gotowanie, dbanie o niego samego wynikają z tego, że stała się robotem mającym kontakty z UFO. Zaczął ją więc traktować jak kogoś obcego. Pan naukowiec nie potrzebował przyjaciół ani rodziny, ponieważ w całości poświęcił się pracy. Pod względem emocjonalnym zaś został kilkuletnim chłopcem.
12 2024-07-19 01:34:46 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-07-19 01:35:16)
Pan naukowiec nie potrzebował przyjaciół ani rodziny, ponieważ w całości poświęcił się pracy. Pod względem emocjonalnym zaś został kilkuletnim chłopcem.
Ciekawy przypadek, choć bardzo smutny.
Przypuszczam, że jeśli ktoś nie nawiązuje relacji społecznych z innymi ludźmi, to nie tylko nie potrafi odczytywać ani reagować na ich emocje, ale też sam ich nie doświadcza, bo przecież największą ich gamę możemy poznać właśnie w zderzeniu z różnymi sytuacjami, które ściśle łączą się z kontaktami międzyludzkimi. W ten sposób system emocjonalny zostaje niejako zamrożony.
Widziałem faceta na wózku sparaliżowanego od szyi w dół I ma żonę i dzieci i się czasem zastanawiam czy coś zemną jest nie chalo
No właśnie sparaliżowany i można mieć żonę i dzieci (?) jak to możliwe, a Ty zdrowy (fizycznie) i jojczysz - jak to możliwe.
Ty sobie skutecznie na to pracujesz i masz właśnie to co chcesz, masz swoje nie chalo.
Ten niepełnosprawny ma wartościowe wnętrze i dostrzega to jego żona, jest sprawny inaczej. Nie to złoto co się świeci.
Miklosza napisał/a:Widziałem faceta na wózku sparaliżowanego od szyi w dół I ma żonę i dzieci i się czasem zastanawiam czy coś zemną jest nie chalo
No właśnie sparaliżowany i można mieć żonę i dzieci (?) jak to możliwe, a Ty zdrowy (fizycznie) i jojczysz - jak to możliwe.
Ty sobie skutecznie na to pracujesz i masz właśnie to co chcesz, masz swoje nie chalo.
Ten niepełnosprawny ma wartościowe wnętrze i dostrzega to jego żona, jest sprawny inaczej. Nie to złoto co się świeci.
Wartościowe wnętrze dla większości kobiet nie ma żadnego znaczenia. Przy osobie na wózku niektórym może się włączyć empatia i stąd potem taka osoba ma szansę być w związku, ale jeśli facet jest po prostu przeciętny z wyglądu i do tego zdrowy, to nie ma takiej opcji, żeby doświadczył prawdziwej miłości ze strony kobiety, o ile nie trafi na normalną, ale to musiałby ją poznać już w dzieciństwie, bo na studiach takie kobiety są już dawno zajęte.
Tamiraa napisał/a:Pan naukowiec nie potrzebował przyjaciół ani rodziny, ponieważ w całości poświęcił się pracy. Pod względem emocjonalnym zaś został kilkuletnim chłopcem.
Ciekawy przypadek, choć bardzo smutny.
Przypuszczam, że jeśli ktoś nie nawiązuje relacji społecznych z innymi ludźmi, to nie tylko nie potrafi odczytywać ani reagować na ich emocje, ale też sam ich nie doświadcza, bo przecież największą ich gamę możemy poznać właśnie w zderzeniu z różnymi sytuacjami, które ściśle łączą się z kontaktami międzyludzkimi. W ten sposób system emocjonalny zostaje niejako zamrożony.
To zależy jakimi standardami na to patrzymy. Nie brakuje ludzi będących w spektrum autyzmu, których emocje po prostu przytłaczają. Mają swoją jakąś gamę podstawową i im z tym dobrze. Reszta jest jedynie niezrozumiałym i męczącym szumem. Życie społeczne nie jest odpowiednie dla każdego.
Ponadto na nasze nastawienie do ludzi i emocje z tym związane ma wpływ także urbanistyka i (wroga)architektura. Nawet gdzieś niedawno czytałem o psychologii przestrzeni.
> https://pieknoumyslu.com/urbanistyka-i- … rzestrzen/
> https://www.morizon.pl/blog/wroga-archi … ve-design/
Ogólnie od początku XX wieku buduje się tak, aby modelować zachowania społeczeństwa. Mniej lub bardziej celowo.
Ale to samo jest z dźwiękami. Jedna z ciekawszych "teorii spiskowych" dotyczy przestrojenia dźwięków do tonacji zaczynającej się od A równego 440Hz. Podobno pierwsi wprowadzili to naziści, bo powoduje w ludziach pewnego rodzaju niepokój, narastającą frustrację i agresję. A takimi ludźmi (rozchwianymi i obróconymi przeciw sobie) łatwiej manipulować. Można się śmiać, ale z drugiej strony muzykoterapia faktycznie działa...
> https://spidersweb.pl/2021/10/teorie-sp … 40-hz.html
Patrząc na niektóre teorie tego pokroju i jak obecny świat wygląda, to czasem się człowiek zastanawia.....
To zależy jakimi standardami na to patrzymy. Nie brakuje ludzi będących w spektrum autyzmu, których emocje po prostu przytłaczają. Mają swoją jakąś gamę podstawową i im z tym dobrze. Reszta jest jedynie niezrozumiałym i męczącym szumem. Życie społeczne nie jest odpowiednie dla każdego.
Ponadto na nasze nastawienie do ludzi i emocje z tym związane ma wpływ także urbanistyka i (wroga)architektura. Nawet gdzieś niedawno czytałem o psychologii przestrzeni.
> https://pieknoumyslu.com/urbanistyka-i- … rzestrzen/
> https://www.morizon.pl/blog/wroga-archi … ve-design/
Ogólnie od początku XX wieku buduje się tak, aby modelować zachowania społeczeństwa. Mniej lub bardziej celowo.
Ale to samo jest z dźwiękami. Jedna z ciekawszych "teorii spiskowych" dotyczy przestrojenia dźwięków do tonacji zaczynającej się od A równego 440Hz. Podobno pierwsi wprowadzili to naziści, bo powoduje w ludziach pewnego rodzaju niepokój, narastającą frustrację i agresję. A takimi ludźmi (rozchwianymi i obróconymi przeciw sobie) łatwiej manipulować. Można się śmiać, ale z drugiej strony muzykoterapia faktycznie działa...
> https://spidersweb.pl/2021/10/teorie-sp … 40-hz.html
Patrząc na niektóre teorie tego pokroju i jak obecny świat wygląda, to czasem się człowiek zastanawia.....
No, tak. Można wpływać na ludzi poprzez muzykę, to udowodnione. I nie tylko. My kształtujemy świat, a świat, ludzie, otoczenie, wychowanie wpływa na nas.
17 2024-07-20 13:17:26 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-07-20 13:18:09)
No, tak. Można wpływać na ludzi poprzez muzykę, to udowodnione. I nie tylko. My kształtujemy świat, a świat, ludzie, otoczenie, wychowanie wpływa na nas.
Zapach tak samo wpływa. Dlatego niektóre modowe sieciówki mają dyfuzory i swoją charakterystyczną linię zapachową, a wielkopowierzchniowe wypiekają chleb na miejscu. Bo zapach pieczywa wzmaga apetyt i więcej się kupuje żarcia....
Problem jest tylko w tym, że tak funkcjonuje cały świat. Od prostej organizacji sklepów i centrów handlowych, przez media, internet czy właśnie urbanistytkę i architekturę. Wszystko jest zorganizowane i pomyślane w taki sposób, że mamy być wiecznie rozchwiani emocjonalnie. Bo łatwiej wtedy o nieprzemyślane, nadprogramowe zakupy, łatwiej o reakcje w internecie, nabija to klikalność i robi dochód. Ale drugą stroną medalu jest właśnie to, że zamykamy się na innych, zamykamy się na świat.
Zobacz jak zorganizowane były osiedla mieszkalne w PRLu, a jak to wygląda obecnie? Kiedyś otwarte przestrzenie, zieleń, miejsce do życia i przestrzeń zorganizowana pod kątem potrzeb: jak było osiedle, to budowano od razu szkoły, przedszkola, przychodnie, pawilony handlowo-usługowe itp. A co mamy teraz? Mikro apartamenty, osiedla zamknięte, bramy, ogrodzenia, niewielkie przestrzenie z mikro placem zabaw, ale realnie nawet nie ma gdzie wyjść na spacer i nikogo nie obchodzi nic innego poza tym, gdzie by tu jeszcze wcisnąć kolejny blok. Bo im więcej mieszkańców, tym więcej wpływów z podatków.
To nie są warunki do życia. Szczególnie społecznego i zrównoważonego. Dlatego przestajemy ze sobą rozmawiać. Ja jeszcze jestem z pokolenia,które normalnie rozmawia z sąsiadami. Z wieloma jestem po imieniu i sobie pomagamy często. Ale ci o 10-15 lat młodsi mieszkańcy to ani me, ani be. Chyłkiem gdzieś tam jak cienie przenikają bokami i udają, ze ich nie ma. Choć przez zamknięte drzwi często słychać kłótnie i płacze.
Tamiraa napisał/a:No, tak. Można wpływać na ludzi poprzez muzykę, to udowodnione. I nie tylko. My kształtujemy świat, a świat, ludzie, otoczenie, wychowanie wpływa na nas.
Zapach tak samo wpływa. Dlatego niektóre modowe sieciówki mają dyfuzory i swoją charakterystyczną linię zapachową, a wielkopowierzchniowe wypiekają chleb na miejscu. Bo zapach pieczywa wzmaga apetyt i więcej się kupuje żarcia....
Problem jest tylko w tym, że tak funkcjonuje cały świat. Od prostej organizacji sklepów i centrów handlowych, przez media, internet czy właśnie urbanistytkę i architekturę. Wszystko jest zorganizowane i pomyślane w taki sposób, że mamy być wiecznie rozchwiani emocjonalnie. Bo łatwiej wtedy o nieprzemyślane, nadprogramowe zakupy, łatwiej o reakcje w internecie, nabija to klikalność i robi dochód. Ale drugą stroną medalu jest właśnie to, że zamykamy się na innych, zamykamy się na świat.
Zobacz jak zorganizowane były osiedla mieszkalne w PRLu, a jak to wygląda obecnie? Kiedyś otwarte przestrzenie, zieleń, miejsce do życia i przestrzeń zorganizowana pod kątem potrzeb: jak było osiedle, to budowano od razu szkoły, przedszkola, przychodnie, pawilony handlowo-usługowe itp. A co mamy teraz? Mikro apartamenty, osiedla zamknięte, bramy, ogrodzenia, niewielkie przestrzenie z mikro placem zabaw, ale realnie nawet nie ma gdzie wyjść na spacer i nikogo nie obchodzi nic innego poza tym, gdzie by tu jeszcze wcisnąć kolejny blok. Bo im więcej mieszkańców, tym więcej wpływów z podatków.
To nie są warunki do życia. Szczególnie społecznego i zrównoważonego. Dlatego przestajemy ze sobą rozmawiać. Ja jeszcze jestem z pokolenia,które normalnie rozmawia z sąsiadami. Z wieloma jestem po imieniu i sobie pomagamy często. Ale ci o 10-15 lat młodsi mieszkańcy to ani me, ani be. Chyłkiem gdzieś tam jak cienie przenikają bokami i udają, ze ich nie ma. Choć przez zamknięte drzwi często słychać kłótnie i płacze.
To prawda zapach pieczywa to ja od razu glodna jestem jak czuje zapach chleba,ze to wogole ja musze przelazic obok piekarni z zatkanym nosem,bo inaczej zezarla bym wszystkie chleby, ktore tam sa... a ja akurat z kazdym rozmawiam duzo ludzi juz znam w nowej okolicy