Ja sobie już powoli zaczynam wyobrażać
Ja tylko napiszę, że jeśli wśród nowych tematów pojawia się Twój, to potrafię go rozpoznać bez pudła
Miklosza, człowiek przez całe życie brnie sam, sam się rodzi i sam umiera. Otrzyj lezki i idź do ludzi wreszcie. Nikt tu nie będzie cię ciągle pocieszać.
Ja sobie już powoli zaczynam wyobrażać
Niekoniecznie.
Gdy skończysz 60 lat i zostaniesz seniorem to będziesz miał możliwość zapisania się do Klubu Seniora.
Gwarantuję Ci, że będziesz miał niesłychane powodzenie bo tam jest znacznie więcej kobiet niż mężczyzn i te kobiety nawet walczą aby przebywający w tej grupie mężczyźni zainteresowali się nimi.
Od dawna sobie to wyobrażam i choć staram się zaakceptować ten fakt to wciąż jest to straszna wizja.
Shini i Miklosz - nie moge sobie was wyobrazic, kompletnie nie mam pojecia jak wygladacie, ale rozejrzycie sie wokol, sa ludzie naprawde bardzo brzydcy (niestety) i sa w zwiazkach.
Moze latwo mowic osobom odwazniejszym, ale dlaczego wy z gory zakladacie, ze sie nie uda, nie mam szans, jestem okropny, brzydki, niski itd.
Pozytywne myslenie i terapia na pewno pomoze!
Shini i Miklosz - nie moge sobie was wyobrazic, kompletnie nie mam pojecia jak wygladacie, ale rozejrzycie sie wokol, sa ludzie naprawde bardzo brzydcy (niestety) i sa w zwiazkach.
Moze latwo mowic osobom odwazniejszym, ale dlaczego wy z gory zakladacie, ze sie nie uda, nie mam szans, jestem okropny, brzydki, niski itd.
Pozytywne myslenie i terapia na pewno pomoze!
Nie wiem jak Miklosza ale ja nigdy nie narzekałem na wygląd, oczywiście mógłby być lepszy ale to już wymaga sporego nakładu finansowego. Osobiście uważam, że wyglądam przeciętnie, tak koło 7/10. Mam coraz większe wątpliwości, że nie pozostanę sam bo mam 28 lat i nigdy nie miałem relacji choć trochę przypominającej związek. Nigdy żadna relacja z przedstawicielką płci przeciwnej nie wyszła poza koleżeństwo czy w jednym przypadku przyjaźń. Tu nie o wygląd chodzi tylko o brak jakichkolwiek predyspozycji czy zdolności do stworzenia stworzenia relacji. W ogóle zacznijmy od tego, że nie ma nawet żadnej kandydatki do takiej relacji i ma gdzie je poznawać. Szkoła i studia skończone, w pracy sami faceci, na jedynej aktywności dodatkowej też i nie mieszkanie w dużym mieście.
Gosiawie napisał/a:Shini i Miklosz - nie moge sobie was wyobrazic, kompletnie nie mam pojecia jak wygladacie, ale rozejrzycie sie wokol, sa ludzie naprawde bardzo brzydcy (niestety) i sa w zwiazkach.
Moze latwo mowic osobom odwazniejszym, ale dlaczego wy z gory zakladacie, ze sie nie uda, nie mam szans, jestem okropny, brzydki, niski itd.
Pozytywne myslenie i terapia na pewno pomoze!
Nie wiem jak Miklosza ale ja nigdy nie narzekałem na wygląd, oczywiście mógłby być lepszy ale to już wymaga sporego nakładu finansowego. Osobiście uważam, że wyglądam przeciętnie, tak koło 7/10. Mam coraz większe wątpliwości, że nie pozostanę sam bo mam 28 lat i nigdy nie miałem relacji choć trochę przypominającej związek. Nigdy żadna relacja z przedstawicielką płci przeciwnej nie wyszła poza koleżeństwo czy w jednym przypadku przyjaźń. Tu nie o wygląd chodzi tylko o brak jakichkolwiek predyspozycji czy zdolności do stworzenia stworzenia relacji. W ogóle zacznijmy od tego, że nie ma nawet żadnej kandydatki do takiej relacji i ma gdzie je poznawać. Szkoła i studia skończone, w pracy sami faceci, na jedynej aktywności dodatkowej też i nie mieszkanie w dużym mieście.
7/10 to bardzo duzo. Wiec o co chodzi?
Sprobuj na jakiejs stronie randkowej, tam tez sa normalne dziewczyny.
Gosiawie napisał/a:Shini i Miklosz - nie moge sobie was wyobrazic, kompletnie nie mam pojecia jak wygladacie, ale rozejrzycie sie wokol, sa ludzie naprawde bardzo brzydcy (niestety) i sa w zwiazkach.
Moze latwo mowic osobom odwazniejszym, ale dlaczego wy z gory zakladacie, ze sie nie uda, nie mam szans, jestem okropny, brzydki, niski itd.
Pozytywne myslenie i terapia na pewno pomoze!
Nie wiem jak Miklosza ale ja nigdy nie narzekałem na wygląd, oczywiście mógłby być lepszy ale to już wymaga sporego nakładu finansowego. Osobiście uważam, że wyglądam przeciętnie, tak koło 7/10. Mam coraz większe wątpliwości, że nie pozostanę sam bo mam 28 lat i nigdy nie miałem relacji choć trochę przypominającej związek. Nigdy żadna relacja z przedstawicielką płci przeciwnej nie wyszła poza koleżeństwo czy w jednym przypadku przyjaźń. Tu nie o wygląd chodzi tylko o brak jakichkolwiek predyspozycji czy zdolności do stworzenia stworzenia relacji. W ogóle zacznijmy od tego, że nie ma nawet żadnej kandydatki do takiej relacji i ma gdzie je poznawać. Szkoła i studia skończone, w pracy sami faceci, na jedynej aktywności dodatkowej też i nie mieszkanie w dużym mieście.
znając zycie,,to nawet jakbys doslala nam zdjęcie to mogloby wyjść mocne 8//10..niektorzy nawet zanizają sami sobie wygląd ,kobiety to juz obowiązkowo a potem i tak wyjdzie 20 procent wiecej na plus na spokojnie
7/10 to bardzo duzo. Wiec o co chodzi? Sprobuj na jakiejs stronie randkowej, tam tez sa normalne dziewczyny.
To jest 7/10 w mojej osobistej ocenie i jestem wręcz przekonany, że kobieta raczej tyle by mi nie dała. Mam 178cm wzrostu, łysienie na takim poziomie, że jedyne co pozostaje to przeszczep włosów albo golenie na zero co teraz robię. Mam za to całkiem ładną brodę. Zęby też nie są idealne, przydałaby się aparat, a potem wybielanie. Tak samo rzeźba wymaga dalszej pracy choć już nie jest tak źle. Teraz spróbuj sobie wyobrazić mój wygląd i powiedz czy byłoby to choć blisko twojego 7/10.
znając zycie,,to nawet jakbys doslala nam zdjęcie to mogloby wyjść mocne 8//10..niektorzy nawet zanizają sami sobie wygląd ,kobiety to juz obowiązkowo a potem i tak wyjdzie 20 procent wiecej na plus na spokojnie
Jestem facetem, a w tym przypadku to chyba działa wręcz na odwrót, w sensie ten wygląd jest zawyżony.
Mam 178cm wzrostu, łysienie na takim poziomie, że jedyne co pozostaje to przeszczep włosów albo golenie na zero co teraz robię.
Ale zdajesz sobie sprawę, że jeśli masz zaawansowane łysienie to przeszczep włosów nic nie da? Bo to nie jest przeszczep od dawcy, tylko z twoich własnych włosów z innej części głowy.
Nadal zarobił z 500 mln euro, zrobił sobie przeszczep (albo i dwa) w najlepszej i najdroższej klinice w Madrycie, a mimo to szału nie ma.
Przeszczep ma sens zapobiegawczo, zanim włosy zaczną wypadać, a nie gdy ma się już łysą połowę głowy.
Gosiawie napisał/a:7/10 to bardzo duzo. Wiec o co chodzi? Sprobuj na jakiejs stronie randkowej, tam tez sa normalne dziewczyny.
To jest 7/10 w mojej osobistej ocenie i jestem wręcz przekonany, że kobieta raczej tyle by mi nie dała. Mam 178cm wzrostu, łysienie na takim poziomie, że jedyne co pozostaje to przeszczep włosów albo golenie na zero co teraz robię. Mam za to całkiem ładną brodę. Zęby też nie są idealne, przydałaby się aparat, a potem wybielanie. Tak samo rzeźba wymaga dalszej pracy choć już nie jest tak źle. Teraz spróbuj sobie wyobrazić mój wygląd i powiedz czy byłoby to choć blisko twojego 7/10
Nie moge ocenic na podstawie opisu.
Dla mnie wazny jest tez nos i glos
Uwaga: to nie jest anons matrymonialny
Wazna jest aparycja i usmiech na twarzy. Skoro masz 178 cm wzrostu i nie jestes gruby, to jestes prawdopodnie przystojnym facetem.
13 2024-06-04 15:38:23 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-06-04 19:42:45)
Dla mnie wazny jest tez nos
i glos
Uwaga: to nie jest anons matrymonialny![]()
Wazna jest aparycja i usmiech na twarzy. Skoro masz 178 cm wzrostu i nie jestes gruby, to jestes prawdopodnie przystojnym facetem.
Nos wygląda chyba dobrze, a głosu nie jestem pewien stanie ocenić.
Aparycji też raczej nie da się ocenić samemu, a co do uśmiechu to z tym może być ciężko. Ja po prostu nie lubię się uśmiechać i uważam, że mój uśmiech wygląda okropnie, szczególnie jeśli zęby nie są idealne. Gruby nie jestem, staram się utrzymywać w miarę wysportowaną sylwetkę choć do poziomu super rzeźby jeszcze daleko.
To wierz mi, ze na pewno sie podobasz kobietom. Glowa do gory i wiecej odwagi.
To wierz mi, ze na pewno sie podobasz kobietom. Glowa do gory i wiecej odwagi.
Nawet jeśli tak jest to nigdy od żadnej kobiety nie dostałem nawet malutkiego znaku tego, że mogę jej się podobać. Oczywiście nie licząc tej jednej jedynej opcji jaką kiedykolwiek miałem z tą dziewczyną od randki.
To wierz mi, ze na pewno sie podobasz kobietom. Glowa do gory i wiecej odwagi.
Tego nie możesz wiedzieć.
Najważniejsze to nie podchodzić do relacji z drugą osobą zadaniowo. To nie jest układ biznesowy ani barterowy. Druga osoba ma prawo cię nie lubić, druga osoba ma prawo oceniać negatywnie twój wygląd. Ale właśnie świat się na tym nie kończy. Jeśli Shini, czy ktokolwiek z naszych inceli w kobietach widzą jedynie materiał do podrywania (o ile im się podoba), to z ich predyspozycjami (mimo wszystko lekko zaniedbani, naburmuszeni i niepewni siebie) zawsze zostaną zgaszeni jak pety.
Kobieta to nie klacz rozpłodowa, ani nie obiekt romantycznych westchnień. To też nie służka, ani nie opiekunka. Kobieta...też jest człowiekiem. Wystarczy docenić jej inność, odmienność, niezależność, a przy tym być pewnym siebie i uśmiechniętym i to zawsze do czegoś doprowadzi. Nie zawsze do tego, co byśmy chcieli, ale poznawanie ludzi to proces. Trzeba umieć się nim cieszyć bez parcia określony cel.
Ot i wszystko.
17 2024-06-06 19:28:49 Ostatnio edytowany przez Samba (2024-06-06 19:30:34)
Ja sobie już powoli zaczynam wyobrażać
Ja dziś tak, tak się czuję - samotnie. Łolaboga.
Kto to jest incel bo słyszę różne rzeczy
Kto to jest incel bo słyszę różne rzeczy
Z Wikipedii:
"Incel (od zbitki angielskich wyrazów involuntary celibacy, mimowolny celibat, lub involuntarily celibate, żyjący w mimowolnym celibacie[1]) – członek internetowej subkultury ludzi, którzy definiują samych siebie jako osoby niezdolne do znalezienia romantycznego lub seksualnego partnera pomimo chęci[2][3]. Dyskusje na incelskich forach często charakteryzują się żalem i nienawiścią, mizoginią[4], mizantropią, niską samooceną i obrzydzeniem samym sobą, rasizmem[5]. Amerykańskie Southern Poverty Law Center SPLC opisuje subkulturę jako część internetowego ekosystemu męskiej supremacji i zalicza ją na swoją listę grup nienawiści[6]. Incele są przeważnie heteroseksualnymi mężczyznami i w większości są biali[7]. Szacunki odnośnie do liczby inceli są różne i najczęściej szacuje się, że osób utożsamiających się z tą subkulturą jest od tysięcy do około setek tysięcy[8]."
Dziwne, ze Słonik PWN (chyba) jeszcze nie wprowadził tego pojęcia.
Dziękuję
No to tyle się różnie że nie nienawidzę kobiet i nie jestem rasistą
Gosiawie napisał/a:Shini i Miklosz - nie moge sobie was wyobrazic, kompletnie nie mam pojecia jak wygladacie, ale rozejrzycie sie wokol, sa ludzie naprawde bardzo brzydcy (niestety) i sa w zwiazkach.
Moze latwo mowic osobom odwazniejszym, ale dlaczego wy z gory zakladacie, ze sie nie uda, nie mam szans, jestem okropny, brzydki, niski itd.
Pozytywne myslenie i terapia na pewno pomoze!
Nie wiem jak Miklosza ale ja nigdy nie narzekałem na wygląd, oczywiście mógłby być lepszy ale to już wymaga sporego nakładu finansowego. Osobiście uważam, że wyglądam przeciętnie, tak koło 7/10. Mam coraz większe wątpliwości, że nie pozostanę sam bo mam 28 lat i nigdy nie miałem relacji choć trochę przypominającej związek. Nigdy żadna relacja z przedstawicielką płci przeciwnej nie wyszła poza koleżeństwo czy w jednym przypadku przyjaźń. Tu nie o wygląd chodzi tylko o brak jakichkolwiek predyspozycji czy zdolności do stworzenia stworzenia relacji. W ogóle zacznijmy od tego, że nie ma nawet żadnej kandydatki do takiej relacji i ma gdzie je poznawać. Szkoła i studia skończone, w pracy sami faceci, na jedynej aktywności dodatkowej też i nie mieszkanie w dużym mieście.
Przecietnie to jest 4,5/10. Jesli jestes 7/10 to nie powinienes miec zadnego problemu z wyrwaniem dupy.
Najważniejsze to nie podchodzić do relacji z drugą osobą zadaniowo. To nie jest układ biznesowy ani barterowy. Druga osoba ma prawo cię nie lubić, druga osoba ma prawo oceniać negatywnie twój wygląd. Ale właśnie świat się na tym nie kończy. Jeśli Shini, czy ktokolwiek z naszych inceli w kobietach widzą jedynie materiał do podrywania (o ile im się podoba), to z ich predyspozycjami (mimo wszystko lekko zaniedbani, naburmuszeni i niepewni siebie) zawsze zostaną zgaszeni jak pety.
Kobieta to nie klacz rozpłodowa, ani nie obiekt romantycznych westchnień. To też nie służka, ani nie opiekunka. Kobieta...też jest człowiekiem. Wystarczy docenić jej inność, odmienność, niezależność, a przy tym być pewnym siebie i uśmiechniętym i to zawsze do czegoś doprowadzi. Nie zawsze do tego, co byśmy chcieli, ale poznawanie ludzi to proces. Trzeba umieć się nim cieszyć bez parcia określony cel.
Ot i wszystko.
Ja to wszystko wiem, nawet bym nie pomyślał o dziewczynie w kategoriach "klaczy rozpłodowej", raczej na odwrót. Kiedyś myślałem, że dziewczynę, która mi się podoba należy traktować jak boginię. Jak widzę taką dziewczynę na przykład w jakimś miejscu publicznym to nie myślę o niej jak "materiale do podrywania" tylko bardziej jak o jakieś dziwnej, tajemniczej istocie, której muszę się pokazać z jak najlepszej strony. Wiem, że to ogromny błąd ale nie mogę się wyzbyć poczucia słabości przy atrakcyjnej dla mnie dziewczynie, z automatu myślę o niej jak o lepszej ode mnie. Jak istocie idealnej, bez żadnych wad, słabości ale też wyrozumiałości czy empatii. Zagadanie do podobającej mi się dziewczyny jest jak pójście na egzamin bo wiem, że będę surowo oceniany, że nie mogę popełnić nawet najmniejszego błędu, że muszę wypaść idealnie i dlatego jest tak wielki stres.
No to tyle się różnie że nie nienawidzę kobiet i nie jestem rasistą
Ja też nie nienawidzę kobiet ale rasistą powoli się staje. Widząc te linki, które wrzuca Rumunski i przede wszystkim co się dzieje na granicy ciężko nie tracić powoli tolerancji.
Przecietnie to jest 4,5/10. Jesli jestes 7/10 to nie powinienes miec zadnego problemu z wyrwaniem dupy.
Przypominam, że to jest MOJE 7/10, a dziewczyna mogłaby mi dać nawet poniżej 4 także nie ma tu nic pewnego ani nawet obiecującego. I chyba mam rację bo nie przypominam sobie by kiedykolwiek jakaś dziewczyna chociaż się za mną obejrzała, tak samo nigdy nawet nie usłyszałem żadnego komplementu dotyczącego wyglądu od dziewczyny. Ale też nigdy żadna nie uciekała na mój widok, a z koleżankami zawsze miałem dobre relacje i od nich nie raz słyszałem komplementy ale nigdy dotyczące wyglądu.
Ja tylko napiszę, że jeśli wśród nowych tematów pojawia się Twój, to potrafię go rozpoznać bez pudła
Ja też. Zastanawiam się czy nie zagrać w toto lotka .
Ja sobie już powoli zaczynam wyobrażać
Ja sobie tego nigdy nie wyobrażałem i nie zamierzam sobie tego wyobrażać.
Jeśli Ty już to sobie wyobrażasz... to tak jak z gościem, który czuje się jakby miał 90 lat: z większym prawdopodobieństwem rzeczywiście w niedługim czasie zejdzie niż ktoś czujący się młodo, zdrowo i pełen energii
Miklosza
moezesz teoretycznie kiedys udostepinic swoj dom do-wynajmu,
i wspólzamieszkiwac z współlokatorami,(tymi ktorym byś wynajmował))-oczywiscie jesli bierzesz takowa wersje pod uwage
Miklosza napisał/a:Ja sobie już powoli zaczynam wyobrażać
Ja sobie tego nigdy nie wyobrażałem i nie zamierzam sobie tego wyobrażać.
Jeśli Ty już to sobie wyobrażasz... to tak jak z gościem, który czuje się jakby miał 90 lat: z większym prawdopodobieństwem rzeczywiście w niedługim czasie zejdzie niż ktoś czujący się młodo, zdrowo i pełen energii
Nie mam powodu czuć się młodo i pełen energii
Miklosza
moezesz teoretycznie kiedys udostepinic swoj dom do-wynajmu,
i wspólzamieszkiwac z współlokatorami,(tymi ktorym byś wynajmował))-oczywiscie jesli bierzesz takowa wersje pod uwage
Nie mam mieszkania a tym bardziej domu i nie wynajol bym bo nie wiadomo na kogo się trafi
Miklosza, jak Ty będziesz zył jak Twoja mama umrze?
Miklosza, jak Ty będziesz zył jak Twoja mama umrze?
Przestań
Lady Loka napisał/a:Miklosza, jak Ty będziesz zył jak Twoja mama umrze?
Przestań
Nie. Poważnie pytam. Twoja mama umrze przed Tobą. I co wtedy? Już teraz powinieneś budować sobie takie zaplecze, żeby sobie potem poradzić.
Miklosza napisał/a:Lady Loka napisał/a:Miklosza, jak Ty będziesz zył jak Twoja mama umrze?
Przestań
Nie. Poważnie pytam. Twoja mama umrze przed Tobą. I co wtedy? Już teraz powinieneś budować sobie takie zaplecze, żeby sobie potem poradzić.
Rentę mam mieszkanie muszę się dowiedzieć czy mogę do pracy na pół etatu i wystarczy