Od jakiegoś czasu zauważyłam, że nie do końca potrafię zatrzymać w sekrecie spraw, które powinnam zachować tylko dla siebie lub moich bliskich. Bywa, że jestem jak otwarta księga, nie ważne czy rozmawiam z kimś z pracy czy z dawnym znajomym spotkanym na ulicy. O tym, że powinnam powiedzieć mniej lub całkowicie trzymać język za zębami, orientuję się dopiero po fakcie, gdy przychodzi żal i rozczarowanie swoją nadmierną szczerością.
Wydaje mi się, że problem leży w stresie związanym z relacjami międzyludzkimi - obawiam się odrzucenia, chcę być postrzegana za swojską i żeby każdy czuł się dobrze w moim towarzystwie. Ale przecież na pewno da się osiągnąć dobrą reputację i fajne kontakty bez konieczności dzielenia się zbyt osobistymi szczegółami z życia.
Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią zachować swoje prywatne sprawy czy problemy w całkowitym sekrecie, zwłaszcza w pracy. Jak to robicie?