Różnice pomiędzy nami. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Różnice pomiędzy nami.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 64 ]

Temat: Różnice pomiędzy nami.

W tym miejscu chciałam kontynuować poruszony problem w wątku: https://www.netkobiety.pl/t133281.html, gdzie zwyczajny gość nie rozumie zasadności różnic pomiędzy radami kierowanymi do kobiet, a tymi kierowanymi do mężczyzn, odnośnie seksu, czy też związanych z nim tematów. big_smile

zwyczajny gość napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Autorko, poczytaj co mądre kobiety radzą:



O kurcze...ale to o sytuacji odwrotnej big_smile
Niezły szpagat...

Nie chcę zaśmiecać tego wątku w celu wyjaśnienia różnic pomiędzy tematami. A tych różnic jest naprawdę wiele.

Takich wątków jest więcej....
A najważniejsza różnica to ta, że kobieta ma prawo, a facet musi.

Otóż nie, chodzi o różnice w seksualności między płciami. Męska seksualność jest, raczej przyznacie, dość prosta, w swojej pierwotnej formie (pozbawionej skażenia treściami porno); żeńska seksualność zaś jest bardziej złożona - potrzebujemy dłuższej gry wstępnej, emocji, odpowiedniej atmosfery, itd. by czuć podniecenie, rozluźnienie, a co dopiero osiągnąć orgazm. Sfrustrowani mężowie zakładający kolejne wątki nie rozumieją tego, nie wprowadzają żadnego napięcia/emocji, zwykle nie znają swoich żon, nie wiedzą co one w ogóle w łóżku lubią, są namolni, czasami uważają seks w małżeństwie za obowiązek kobiety (z pretensjami przywołując dawne chwile, nazywane prześmiewczo wersją demo), a czasami o niego proszą (co jest niesamowicie aseksualne i odpychające).

Rozwijając:

1. Najczęściej problem sięga korzeniami wiele lat wstecz, kiedy ten seks był, ale kobieta zmuszała siebie, bo nie był dla niej satysfakcjonujący w danej formie, przez co zniechęciła się do niego całkowicie.

2. Dobry seks według znacznej liczby mężczyzn (rosnącej) = seks jak w filmach xxx, gdzie wszystko kręci się wokół penetracji i mężczyzn właśnie. Ile kobiet jest w stanie mieć orgazm podczas samej penetracji? 6%! Co jeszcze przedstawiają te filmy? Anal, głębokie gardło, jakieś tam plucie, podduszanie, itd. W tej formie nie ma nic dla kobiet (chyba, że są masochistkami). A czy coraz większa liczba mężczyzn ma takie oczekiwania, fantazje? Owszem. Dodatkowa ciekawostka - ponad 70% kobiet udaje orgazm. Wygląda na to, że w tej dziedzinie życia wszystko dzieje się po to, by wyłącznie jedna strona była zadowolona. Nie twierdzę oczywiście, że ma to miejsce w każdej relacji, ale na pewno w wielu i pewnie będzie takich przypadków coraz więcej.

Teraz zwyczajny gość porównaj to z tematami zakładanymi przez sfrustrowane kobiety. One stają na głowach, kupują seksowne bielizny, zachowują się jak te panie z filmów zgodnie z preferencjami ich mężów (swoim kosztem), dbają o siebie, ale nic nie działa. Przestają inicjować, dbają o siebie, nadal nie działa. Dostrzegasz różnicę? To Wam się w dupach przewraca w tej dziedzinie, nie nam. Bardzo dobrze to widać chociażby na tym forum, ale nie tylko.

Świetnie wszystko przedstawia seksuolog w tym filmie (jest mężczyzną) - https://www.youtube.com/watch?v=MbSA1-1IOso Mówi o wszystkim delikatnie (nie raniąc męskiego ego), przy czym tłumaczy również różnice w seksualności, o których wspomniałam. Widziałam też inny film z jego udziałem, w którym wspomniał o tym, że seks jaki obecnie mamy jest skrojony pod mężczyzn i by był zaspokajający dla kobiet, musiałaby powstać "wersja 2.0", w której między innymi mężczyzna skupiałby się w większym stopniu chociażby na łechtaczce partnerki, lecz wiadomo, że ów zmiany dotyczyłyby też innych kwestii.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

Otóż nie, chodzi o różnice w seksualności między płciami. Męska seksualność jest, raczej przyznacie, dość prosta, w swojej pierwotnej formie (pozbawionej skażenia treściami porno); żeńska seksualność zaś jest bardziej złożona - potrzebujemy dłuższej gry wstępnej, emocji, odpowiedniej atmosfery, itd. by czuć podniecenie, rozluźnienie, a co dopiero osiągnąć orgazm.

Mężczyzna szybko się podnieca, wchodzi w cipkę, szybko ma orgazm. Po orgazmie traci zainteresowanie seksem. Mężczyzna chce seksu co 3 dni. Mężczyzna jest jak fajerwerki. Wybucha, a potem ciemność.

Kobieta wolno się podnieca, ale jak się rozpali, to może długo, może mieć nawet wielokrotne orgazmy. Ma okresy kiedy nie ma ochoty na seks, albo ma okresy kiedy pożąda mężczyzn. Jak pierwszy ją "przeleci", opada z sił, to może przyjść następny i następny.

Czyli natura to tak zgrała, aby było dobrze — kilku panów zaspokoi kobietę, a potem są dni kiedy ona nie chce, a mężczyźni choć szybko opadają z sił, to mogą co parę dni i tak całe życie.



Na szczęście to kobieta powiedziała, Esther Perel:    w małżeństwie nie ma seksu, bo żona nie czuje się podniecona, nie ma chęci na seks, nie ma atmosfery, nie pożąda i nie marzy o seksie. Skoro nie jest podniecona, to nie pozwala się dotykać, robić zalotów erotycznych, bo nie ma na to ochoty. Świece nie pomogą, zmycie garów i podłogi nie pomoże, bycie miłym i szarmanckim nie pomoże.

Jak temu zaradzić? Otóż kobieta podnieca się jak jest stymulowana erotycznie, od bliskości, całowania, dotyku. Zatem jeśli żona do tego dopuszcza, czyli np. nie odgania męża gdy ten pod kołderką ją dotyka, to wtedy oni miają seks. Jeśłi ona mu ulega w ciągu dnia, gdy chce ją przelecieć, dotyka, ona się podnieci to mają szybki numerek.

I tak to działa jak się umawiamy na randki — niespontaniczne, tylko umówione. Dana godzina, dane miejsce. Przychodzimy tam i nie jesteśmy podnieceni. Ale ona wie, że zaraz będzie seks, ona po to przyszła, by mieć seks i już się z tego nie wycofa. Dotykamy się, całujemy, jesteśmy blisko. Podniecenie w niej narasta, no i mamy seks taki jak natura przykazała — ona podniecona i chce, nie ma wymówek, bólu głowy.




Sfrustrowani mężowie zakładający kolejne wątki nie rozumieją tego, nie wprowadzają żadnego napięcia/emocji,

A nie mężowie? Kochankowie? Obcy? Wprowadzają to napięcie i ono powoduje, że kobieta chce z nimi seksu?

^^^ to jest punkt pierwszy. Czyli zanim będize seks, prawda?



zwykle nie znają swoich żon, nie wiedzą co one w ogóle w łóżku lubią, są namolni, ...

^^ a to już dotyczy samego seksu, prawda?

Trzeba być wrażliwym na słowa lub zachowanie drugiej osoby, aby ją lepiej seksualnie poznać.



czasami uważają seks w małżeństwie za obowiązek kobiety (z pretensjami przywołując dawne chwile, nazywane prześmiewczo wersją demo), a czasami o niego proszą (co jest niesamowicie aseksualne i odpychające).

Dawniej też byłem taki oburzony. Że jak żona nie chce seksu, nie ma ochoty, to przecież nie można jej zmuszać, bo to gwałt.

https://www.netkobiety.pl/t106284.html

Są chwile w życiu, kiedy nie ma się ochoty na zabawę — choroba, śmierć, kłopoty. Rozumiem.

Ale jeśli całymi latami nie ma seksu, jeśli seks jest jakimś dobrem na które trzeba sobie zasłużyć, jeśli żona gdy ulegnie, to czuje się wykorzystana... toooooo... tutaj mówię STOP. Nie będzie żona wykorzystana. Nie ma do niej pretensji że nie ma seksu. Ona wcale NIE MUSI zapewniać mężowi seksu. Nie, nie — nie musi. Ale jest koszt...

Jaki koszt?

Taki koszt:     jak jakaś kobieta nie chce ze mną seksu, to idę do takiej, która chce.


Czy żona może mieć wtedy pretensje o zdradę? Nie może. W końcu to tylko-seks. Tylko-seks. Takie coś nieważne przecież.






1. Najczęściej problem sięga korzeniami wiele lat wstecz, kiedy ten seks był, ale kobieta zmuszała siebie, bo nie był dla niej satysfakcjonujący w danej formie, przez co zniechęciła się do niego całkowicie.

Tak. Masz rację. Jak seks był zły, to kochanek czy mąż jest sobie sam winien.
Każdy powienien starać się być dobrym kochankiem/ kochanką, bo potem druga osoba nie będize chciała mieć z nim nic wspólnego.



2. Dobry seks według znacznej liczby mężczyzn (rosnącej) = seks jak w filmach xxx, gdzie wszystko kręci się wokół penetracji i mężczyzn właśnie.

100% racji.   

Pewna pani ma z tego misję życową — Cindy Gallop Make love not porn.

Na tej stronie różowe rysunki na dole:

https://makelovenotporn.tv/



Ile kobiet jest w stanie mieć orgazm podczas samej penetracji? 6%! Co jeszcze przedstawiają te filmy? Anal, głębokie gardło, jakieś tam plucie, podduszanie, itd. W tej formie nie ma nic dla kobiet (chyba, że są masochistkami).

Wydaje mi się, że  w realu kobiety nie chcą takiego seksu jak na pornolach.



A czy coraz większa liczba mężczyzn ma takie oczekiwania, fantazje? Owszem. Dodatkowa ciekawostka - ponad 70% kobiet udaje orgazm. Wygląda na to, że w tej dziedzinie życia wszystko dzieje się po to, by wyłącznie jedna strona była zadowolona. Nie twierdzę oczywiście, że ma to miejsce w każdej relacji, ale na pewno w wielu i pewnie będzie takich przypadków coraz więcej.

smile smile




Teraz zwyczajny gość porównaj to z tematami zakładanymi przez sfrustrowane kobiety. One stają na głowach, kupują seksowne bielizny, zachowują się jak te panie z filmów zgodnie z preferencjami ich mężów (swoim kosztem), dbają o siebie, ale nic nie działa.

Nie działa.



Przestają inicjować, dbają o siebie, nadal nie działa.

Nie działa.


Czyli zgodnie z wcześniejszym:    Jeśli ten mężcyzzna nie chce mieć ze mną seksu, to idę z takim, który chce.



... mężczyzna skupiałby się w większym stopniu chociażby na łechtaczce partnerki, lecz wiadomo, że ów zmiany dotyczyłyby też innych kwestii.

Ian Kerner  "Jej orgazm najpierw".

3

Odp: Różnice pomiędzy nami.

Męska i kobieca seksualność się od siebie oczywiście różnią. Uważam jednak, że podchodzisz do tematu zbyt stereotypowo - "żeńska seksualność zaś jest bardziej złożona - potrzebujemy dłuższej gry wstępnej, emocji, odpowiedniej atmosfery, itd. by czuć podniecenie, rozluźnienie, a co dopiero osiągnąć orgazm". Z tym bywa bardzo różnie bo istnieją różne typy kobiet. Spotykałem na swojej drodze kobiety, które lubiły całą tą otoczkę np. świece, nastrojowa muzyka, rozmowy i długą grę wstępną ale również takie, dla których długa gra wstępna byłaby katorgą. Lubiły szybko "przechodzić do akcji". Należy też wspomnieć o tak zwanych szybkich numerkach. Są panie, które lubią takie klimaty i bardzo je to kręci. Wspomniałaś też o "wersji demo". Niestety ale takie są fakty. Wiele kobiet na początku znajomości udaje lepsze niż są w rzeczywistości. Również jeśli chodzi o kwestie seksu. Historie panów gdy przez pierwszy okres znajomości kotłowali się niczym króliki ze swoją wybranką a następnie (często po urodzeniu dziecka) pani informowała pana, że ona nigdy seksu nie lubiła, nie należą do rzadkości. Jednocześnie oczekując, że pan będzie spełniał dalej wszystkie swoje obowiązki na przykład finansowe. Nic dziwnego, że wielu facetów w takiej sytuacji czuje się oszukanych i często kończy w ramionach innej. Ktoś kiedyś powiedział, że kobiety pragną emocji jak narkoman dragów (a może nawet bardziej). Chcecie się czuć emocjonalnie dopieszczone. Tylko wielu facetów ma w domu notorycznie zrzędzące kobiety, którym non stop coś nie pasuje. Czy w takiej sytuacji facet ma ochotę na emocjonalne dopieszczanie? Wątpię. Piszesz też o niesatysfakcjonującym seksie dla kobiet. Zastanów się jednak jak wielu facetów ma satysfakcjonujący seks. Nie bez powodu wzięło się powiedzenie "leży jak kłoda". Albo jakieś akcje o seksie w ciemnościach. Omg jak ten facet ma się podniecić skoro jesteśmy w dużej mierze wzrokowcami. Historii o tym jak kobiety nie potrafiły dopieścić facetów nasłuchałem się sporo. A ich uwagi w tym zakresie kwitowały "innym się podobało":) Jest masa artykułów w prasie czy w internecie o kobiecych potrzebach w seksie. Na temat potrzeb mężczyzn ze świecą szukać. Wspomniane przez Ciebie filmy XXX mają różne kategorie. Są ich dziesiątki albo i setki. Nie wiem dlaczego skupiłaś się tylko na tych kilku. Jeśli uważasz, że kobiety nie lubią takich klimatów, to mogę tylko napisać, że życia nie znasz. Zależy które. W dzisiejszych czasach mamy kryzys męskości i kobiecości. Mężczyźni stają się bardziej kobiecy a kobiety męskie. Podświadomie wiele kobiet chce prawdziwego samca, bo tak działają pierwotne mechanizmy. Uważam, że z tego właśnie powodu w dzisiejszych czasach wiele kobiet lubi i oczekuje mocnego seksu aby czuć w nim dominację faceta. Od wielu kobiet słyszałem, że ich faceci w seksie są za delikatni. A one chciałyby mocno i konkretnie.

4

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Gary napisał/a:

Na szczęście to kobieta powiedziała, Esther Perel:    w małżeństwie nie ma seksu, bo żona nie czuje się podniecona, nie ma chęci na seks, nie ma atmosfery, nie pożąda i nie marzy o seksie. Skoro nie jest podniecona, to nie pozwala się dotykać, robić zalotów erotycznych, bo nie ma na to ochoty. Świece nie pomogą, zmycie garów i podłogi nie pomoże, bycie miłym i szarmanckim nie pomoże.

Nie do końca. Tzn. oczywiście, że kobiety nie podniecą się na widok czystej podłogi, ale to wszystko pośredni wpływ ma. Wchodzisz do czystego domu, jest przestrzeń na ten seks, dobrze się czujesz, wiesz, że masz czas na relaks. Nie zdzierasz z faceta ciuchów, bo umył naczynia, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ten seks był. A kiedy jest syf, to - zwłaszcza jeśli masz świadomość, że Ty to musisz ogarnąć, bo pan nie ruszy - ani nastroju, ani wystroju wink, myślisz o bałaganie, no, nic tu nie prowadzi do seksu.

To samo z tym byciem szarmanckim i świeczkami (czy czymkolwiek, co tam akurat kobieta lubi). Pisałeś później o randkach - były randki, więc było miło, było ładnie, był nastrój, więc mógł być seks. Nie chodzi tylko o to, że to było "umówione", więc ona była świadoma, jak to się ma skończyć, tylko o to, jak wyglądały te chwile przed.
I jasne, można się zżymać, że kiedyś to regularny seks, a teraz nic, ale warto sobie uświadomić, co do tego seksu prowadziło. Bo jeśli teraz pan np. wstaje od kompa, zaczyna dotykać partnerkę i dziwi się, że ona nie reaguje tak, jak na początku, w trakcie tych randek, to może właśnie brakuje tych "świec", bycia szarmanckim i w ogóle czasu we dwoje jeszcze zanim pojawi się jakikolwiek dotyk.

Gary napisał/a:

1. Najczęściej problem sięga korzeniami wiele lat wstecz, kiedy ten seks był, ale kobieta zmuszała siebie, bo nie był dla niej satysfakcjonujący w danej formie, przez co zniechęciła się do niego całkowicie.

Tak. Masz rację. Jak seks był zły, to kochanek czy mąż jest sobie sam winien.
Każdy powienien starać się być dobrym kochankiem/ kochanką, bo potem druga osoba nie będize chciała mieć z nim nic wspólnego.

E, no nie. Jak seks był zły, to kobieta powinna otworzyć dziób, zakomunikować powyższe w możliwie konkretnej formie i edukować. Jeżeli wolała się zmuszać, to ona sama jest sobie winna. Przecież facet takiej kobiety żył przez lata w przeświadczeniu, że jej wszystko odpowiada. Nie musi ani nie ma możliwości odgadnąć jej myśli, więc zwalanie na niego odpowiedzialności za tę sytuację nie ma sensu.

Robsonpl napisał/a:

Wspomniałaś też o "wersji demo". Niestety ale takie są fakty. Wiele kobiet na początku znajomości udaje lepsze niż są w rzeczywistości. Również jeśli chodzi o kwestie seksu. Historie panów gdy przez pierwszy okres znajomości kotłowali się niczym króliki ze swoją wybranką a następnie (często po urodzeniu dziecka) pani informowała pana, że ona nigdy seksu nie lubiła, nie należą do rzadkości.

Ale to udawanie dotyczy obu płci, podejrzewam, że w podobnym stopniu. Oczywiście rezygnacja z seksu po iluś latach jest okropna dla partnera i głupia, jeśli babka liczy, że zostanie to zaakceptowane bez sprzeciwów, ale równie głupie jest przekonanie niektórych panów, że w pewnym momencie można już sobie darować randki, adorowanie itd. i oczekiwanie, że nie będzie to miało wpływu na związek czy seks.

Ronsonpl napisał/a:

Ktoś kiedyś powiedział, że kobiety pragną emocji jak narkoman dragów (a może nawet bardziej). Chcecie się czuć emocjonalnie dopieszczone. Tylko wielu facetów ma w domu notorycznie zrzędzące kobiety, którym non stop coś nie pasuje. Czy w takiej sytuacji facet ma ochotę na emocjonalne dopieszczanie? Wątpię.

To jest błędne koło i dlatego w takim wypadku obie strony powinny zacząć pracować nad zmianą; podejście "ja nie będę, bo to ty coś tam" niczego nie naprawi. Ona chce być emocjonalnie dopieszczona, on powie, że nie chce, bo ona zrzędzi, ona powie, że zrzędzi, bo on już się o nią "nie stara", on - że się nie stara, bo ona już o siebie tak nie dba, ona - że nie dba, bo on... Nigdy przecież nie dojdą do tego, które pierwsze pozwoliło sobie odpuścić dbanie o związek.

5

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SaraS napisał/a:
Gary napisał/a:

Na szczęście to kobieta powiedziała, Esther Perel:    w małżeństwie nie ma seksu, bo żona nie czuje się podniecona, nie ma chęci na seks, nie ma atmosfery, nie pożąda i nie marzy o seksie. Skoro nie jest podniecona, to nie pozwala się dotykać, robić zalotów erotycznych, bo nie ma na to ochoty. Świece nie pomogą, zmycie garów i podłogi nie pomoże, bycie miłym i szarmanckim nie pomoże.

Nie do końca. Tzn. oczywiście, że kobiety nie podniecą się na widok czystej podłogi, ale to wszystko pośredni wpływ ma. Wchodzisz do czystego domu, jest przestrzeń na ten seks, dobrze się czujesz, wiesz, że masz czas na relaks. Nie zdzierasz z faceta ciuchów, bo umył naczynia, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ten seks był. A kiedy jest syf, to - zwłaszcza jeśli masz świadomość, że Ty to musisz ogarnąć, bo pan nie ruszy - ani nastroju, ani wystroju wink, myślisz o bałaganie, no, nic tu nie prowadzi do seksu.

To samo z tym byciem szarmanckim i świeczkami (czy czymkolwiek, co tam akurat kobieta lubi). Pisałeś później o randkach - były randki, więc było miło, było ładnie, był nastrój, więc mógł być seks. Nie chodzi tylko o to, że to było "umówione", więc ona była świadoma, jak to się ma skończyć, tylko o to, jak wyglądały te chwile przed.
I jasne, można się zżymać, że kiedyś to regularny seks, a teraz nic, ale warto sobie uświadomić, co do tego seksu prowadziło. Bo jeśli teraz pan np. wstaje od kompa, zaczyna dotykać partnerkę i dziwi się, że ona nie reaguje tak, jak na początku, w trakcie tych randek, to może właśnie brakuje tych "świec", bycia szarmanckim i w ogóle czasu we dwoje jeszcze zanim pojawi się jakikolwiek dotyk.

Gary napisał/a:

1. Najczęściej problem sięga korzeniami wiele lat wstecz, kiedy ten seks był, ale kobieta zmuszała siebie, bo nie był dla niej satysfakcjonujący w danej formie, przez co zniechęciła się do niego całkowicie.

Tak. Masz rację. Jak seks był zły, to kochanek czy mąż jest sobie sam winien.
Każdy powienien starać się być dobrym kochankiem/ kochanką, bo potem druga osoba nie będize chciała mieć z nim nic wspólnego.

E, no nie. Jak seks był zły, to kobieta powinna otworzyć dziób, zakomunikować powyższe w możliwie konkretnej formie i edukować. Jeżeli wolała się zmuszać, to ona sama jest sobie winna. Przecież facet takiej kobiety żył przez lata w przeświadczeniu, że jej wszystko odpowiada. Nie musi ani nie ma możliwości odgadnąć jej myśli, więc zwalanie na niego odpowiedzialności za tę sytuację nie ma sensu.

Robsonpl napisał/a:

Wspomniałaś też o "wersji demo". Niestety ale takie są fakty. Wiele kobiet na początku znajomości udaje lepsze niż są w rzeczywistości. Również jeśli chodzi o kwestie seksu. Historie panów gdy przez pierwszy okres znajomości kotłowali się niczym króliki ze swoją wybranką a następnie (często po urodzeniu dziecka) pani informowała pana, że ona nigdy seksu nie lubiła, nie należą do rzadkości.

Ale to udawanie dotyczy obu płci, podejrzewam, że w podobnym stopniu. Oczywiście rezygnacja z seksu po iluś latach jest okropna dla partnera i głupia, jeśli babka liczy, że zostanie to zaakceptowane bez sprzeciwów, ale równie głupie jest przekonanie niektórych panów, że w pewnym momencie można już sobie darować randki, adorowanie itd. i oczekiwanie, że nie będzie to miało wpływu na związek czy seks.

Ronsonpl napisał/a:

Ktoś kiedyś powiedział, że kobiety pragną emocji jak narkoman dragów (a może nawet bardziej). Chcecie się czuć emocjonalnie dopieszczone. Tylko wielu facetów ma w domu notorycznie zrzędzące kobiety, którym non stop coś nie pasuje. Czy w takiej sytuacji facet ma ochotę na emocjonalne dopieszczanie? Wątpię.

To jest błędne koło i dlatego w takim wypadku obie strony powinny zacząć pracować nad zmianą; podejście "ja nie będę, bo to ty coś tam" niczego nie naprawi. Ona chce być emocjonalnie dopieszczona, on powie, że nie chce, bo ona zrzędzi, ona powie, że zrzędzi, bo on już się o nią "nie stara", on - że się nie stara, bo ona już o siebie tak nie dba, ona - że nie dba, bo on... Nigdy przecież nie dojdą do tego, które pierwsze pozwoliło sobie odpuścić dbanie o związek.

A czy ta hipotetyczna pani odpowiedziała sobie na pytanie czy i jak się ona stara o niego? Mężczyźni bardzo często słyszą taki zarzut o staraniu się. Tylko w drugą stronę nie zawsze tak już jest. Niestety jak staranie się jest jednokierunkowe to może być problemem.

6

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SaraS napisał/a:
Gary napisał/a:

Na szczęście to kobieta powiedziała, Esther Perel:    w małżeństwie nie ma seksu, bo żona nie czuje się podniecona, nie ma chęci na seks, nie ma atmosfery, nie pożąda i nie marzy o seksie. Skoro nie jest podniecona, to nie pozwala się dotykać, robić zalotów erotycznych, bo nie ma na to ochoty. Świece nie pomogą, zmycie garów i podłogi nie pomoże, bycie miłym i szarmanckim nie pomoże.

Nie do końca. Tzn. oczywiście, że kobiety nie podniecą się na widok czystej podłogi, ale to wszystko pośredni wpływ ma. Wchodzisz do czystego domu, jest przestrzeń na ten seks, dobrze się czujesz, wiesz, że masz czas na relaks. Nie zdzierasz z faceta ciuchów, bo umył naczynia, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ten seks był. A kiedy jest syf, to - zwłaszcza jeśli masz świadomość, że Ty to musisz ogarnąć, bo pan nie ruszy - ani nastroju, ani wystroju wink, myślisz o bałaganie, no, nic tu nie prowadzi do seksu.

Okej. Cóż mam powiedzieć. Jak kobieta nie ma ochoty na seks, to nie ma i już.
On ją zacznie dotykać, podrywać, a ona będzie rozdrażniona, bo wróciła z pracy a w dodatku ma jeszcze dużo pracy w domu.



To samo z tym byciem szarmanckim i świeczkami (czy czymkolwiek, co tam akurat kobieta lubi).

Jak sama zauważyłaś — kobieta się starała, seksownie ubierała, była chętna i zalotna, ale nie miała seksu w małżeństwie. To nie pomogło.

Tak samo mężczyzna — może być szarmancki, elokwentny, empatyczny, zorganizować kolację romantyczną — to nie pomoże. Jak kobieta nie chce z nim seksu, to nawet ta kolacja będzie nieprzyjemna.


Porównajmy seks do jedzenia razem. Ona uważa, że razem powinni jeść uroczyste kolacje, ładna zastawa, świece, przygotowanie, celebracja. On uważa, że chodzi o to, aby razem spędzać czas i jeść — czyli nie trzeba świec i przygotowań.
W tym układzie oni prawie nie jedzą razem. Bo uroczysta kolacja wymaga przygotowań.
On je z koleżanką, kebaba w przerwie w pracy, a z drugą po pracy kremówkę z kawą.



Pisałeś później o randkach - były randki, więc było miło, było ładnie, był nastrój, więc mógł być seks. Nie chodzi tylko o to, że to było "umówione", więc ona była świadoma, jak to się ma skończyć, tylko o to, jak wyglądały te chwile przed.

A gdyby to były randki tylko na seks? Sam seks. Seks randka w hotelu?
Oboje idą, idą... spotykają się pod hotelem, idą do pokoju, i jest seks-randka.



I jasne, można się zżymać, że kiedyś to regularny seks, a teraz nic, ale warto sobie uświadomić, co do tego seksu prowadziło. Bo jeśli teraz pan np. wstaje od kompa, zaczyna dotykać partnerkę i dziwi się, że ona nie reaguje tak, jak na początku, w trakcie tych randek, to może właśnie brakuje tych "świec", bycia szarmanckim i w ogóle czasu we dwoje jeszcze zanim pojawi się jakikolwiek dotyk.

smile smile Oki smile     wiem.



Gary napisał/a:

1. Najczęściej problem sięga korzeniami wiele lat wstecz, kiedy ten seks był, ale kobieta zmuszała siebie, bo nie był dla niej satysfakcjonujący w danej formie, przez co zniechęciła się do niego całkowicie.

Tak. Masz rację. Jak seks był zły, to kochanek czy mąż jest sobie sam winien.
Każdy powienien starać się być dobrym kochankiem/ kochanką, bo potem druga osoba nie będize chciała mieć z nim nic wspólnego.

E, no nie. Jak seks był zły, to kobieta powinna otworzyć dziób, zakomunikować powyższe w możliwie konkretnej formie i edukować. Jeżeli wolała się zmuszać, to ona sama jest sobie winna. Przecież facet takiej kobiety żył przez lata w przeświadczeniu, że jej wszystko odpowiada. Nie musi ani nie ma możliwości odgadnąć jej myśli, więc zwalanie na niego odpowiedzialności za tę sytuację nie ma sensu.

Tak. Komunikacja jest ważna. Delikatna raczej.

7 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-12 15:49:10)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SaraS napisał/a:
Gary napisał/a:

Na szczęście to kobieta powiedziała, Esther Perel:    w małżeństwie nie ma seksu, bo żona nie czuje się podniecona, nie ma chęci na seks, nie ma atmosfery, nie pożąda i nie marzy o seksie. Skoro nie jest podniecona, to nie pozwala się dotykać, robić zalotów erotycznych, bo nie ma na to ochoty. Świece nie pomogą, zmycie garów i podłogi nie pomoże, bycie miłym i szarmanckim nie pomoże.

Nie do końca. Tzn. oczywiście, że kobiety nie podniecą się na widok czystej podłogi, ale to wszystko pośredni wpływ ma. Wchodzisz do czystego domu, jest przestrzeń na ten seks, dobrze się czujesz, wiesz, że masz czas na relaks. Nie zdzierasz z faceta ciuchów, bo umył naczynia, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ten seks był. A kiedy jest syf, to - zwłaszcza jeśli masz świadomość, że Ty to musisz ogarnąć, bo pan nie ruszy - ani nastroju, ani wystroju wink, myślisz o bałaganie, no, nic tu nie prowadzi do seksu.

To samo z tym byciem szarmanckim i świeczkami (czy czymkolwiek, co tam akurat kobieta lubi). Pisałeś później o randkach - były randki, więc było miło, było ładnie, był nastrój, więc mógł być seks. Nie chodzi tylko o to, że to było "umówione", więc ona była świadoma, jak to się ma skończyć, tylko o to, jak wyglądały te chwile przed.
I jasne, można się zżymać, że kiedyś to regularny seks, a teraz nic, ale warto sobie uświadomić, co do tego seksu prowadziło. Bo jeśli teraz pan np. wstaje od kompa, zaczyna dotykać partnerkę i dziwi się, że ona nie reaguje tak, jak na początku, w trakcie tych randek, to może właśnie brakuje tych "świec", bycia szarmanckim i w ogóle czasu we dwoje jeszcze zanim pojawi się jakikolwiek dotyk.

Oczywiście, okoliczności mają znaczenie. Kobieta to nie automat.

Gary napisał/a:

A nie mężowie? Kochankowie? Obcy? Wprowadzają to napięcie i ono powoduje, że kobieta chce z nimi seksu?

^^^ to jest punkt pierwszy. Czyli zanim będize seks, prawda?

Owszem, wprowadzają, jest flirt przed, są emocje.

Gary napisał/a:
SaraS napisał/a:

1. Najczęściej problem sięga korzeniami wiele lat wstecz, kiedy ten seks był, ale kobieta zmuszała siebie, bo nie był dla niej satysfakcjonujący w danej formie, przez co zniechęciła się do niego całkowicie.

Tak. Masz rację. Jak seks był zły, to kochanek czy mąż jest sobie sam winien.
Każdy powienien starać się być dobrym kochankiem/ kochanką, bo potem druga osoba nie będize chciała mieć z nim nic wspólnego.

E, no nie. Jak seks był zły, to kobieta powinna otworzyć dziób, zakomunikować powyższe w możliwie konkretnej formie i edukować. Jeżeli wolała się zmuszać, to ona sama jest sobie winna. Przecież facet takiej kobiety żył przez lata w przeświadczeniu, że jej wszystko odpowiada. Nie musi ani nie ma możliwości odgadnąć jej myśli, więc zwalanie na niego odpowiedzialności za tę sytuację nie ma sensu.

Tak, powinno tak być, ale w bardzo wielu przypadkach nie jest, bo kobieta wie, że dla jej partnera istnieje tylko jeden rodzaj seksu, którego on oczekuje. Wiadomo, głupio zrobiła, kiedy wcześniej udawała, że jest ok, ale widocznie tak działa presja na sporą część kobiet, zwłaszcza młodych, jak się domyślam. Chcą uchodzić za dobre w łóżku, być pożądane, robić wrażenie umiejętnościami.

Gary napisał/a:

Czy żona może mieć wtedy pretensje o zdradę? Nie może. W końcu to tylko-seks. Tylko-seks. Takie coś nieważne przecież.

Jasne, że seks jest ważny. Tylko po co być w związku, kiedy ta sfera nie istnieje i nie można - mimo prób - jej naprawić? Nie lepiej się rozstać?

Robsonpl napisał/a:

Męska i kobieca seksualność się od siebie oczywiście różnią. Uważam jednak, że podchodzisz do tematu zbyt stereotypowo - "żeńska seksualność zaś jest bardziej złożona - potrzebujemy dłuższej gry wstępnej, emocji, odpowiedniej atmosfery, itd. by czuć podniecenie, rozluźnienie, a co dopiero osiągnąć orgazm". Z tym bywa bardzo różnie bo istnieją różne typy kobiet. Spotykałem na swojej drodze kobiety, które lubiły całą tą otoczkę np. świece, nastrojowa muzyka, rozmowy i długą grę wstępną

 

Gra wstępna, to nie muzyka, świece, rozmowy, choć dla kogoś może tak. Według mnie to flirt w wiadomościach kilka godzin wcześniej, emocje, spojrzenia, dotyk, pocałunki. Zależy też od kontekstu. Kiedy para mieszka już razem, sytuacja wygląda inaczej, niż kiedy ludzie spotykają się od czasu do czasu lub dopiero się poznają.

Robsonpl napisał/a:

ale również takie, dla których długa gra wstępna byłaby katorgą. Lubiły szybko "przechodzić do akcji". Należy też wspomnieć o tak zwanych szybkich numerkach. Są panie, które lubią takie klimaty i bardzo je to kręci.

 

Co to znaczy "szybko przechodzić do akcji"? Szybko przechodzić do penetracji? Czy szybko przechodzić do dotyku? Może coś było grą wstępną, ale nie w Twoim przekonaniu? Może być też tak, że spieszyło się im, bo szybko czuły się w gotowości i myślały, że cała otoczka jest zbędna, a do tego chciały pokazać, że one to są inne, sprawniejsze. Ja obecnie wiem, że pomimo tego “rozgrzewka” jest potrzebna, żeby były fajerwerki. Im większe napięcie, więcej dotyku przed, zniecierpliwienia, tym większe prawdopodobieństwo, że fajerwerki będą, a ich skala jest proporcjonalna do natężenia tego wszystkiego. Mogą się pojawić nawet bez seksu - kto wie, ten wie. Te kobiety miewały orgazmy pomimo pośpiechu? 

Robsonpl napisał/a:

Ktoś kiedyś powiedział, że kobiety pragną emocji jak narkoman dragów (a może nawet bardziej). Chcecie się czuć emocjonalnie dopieszczone.

     

Tak, to jest ważne. Emocje, bycie widzianą (jako człowiek i jako kobieta), zamiast bycia dla mężczyzny meblem, czy jakimś sprzętem.

Robsonpl napisał/a:

Tylko wielu facetów ma w domu notorycznie zrzędzące kobiety, którym non stop coś nie pasuje. Czy w takiej sytuacji facet ma ochotę na emocjonalne dopieszczanie? Wątpię.

     

Owszem, zdarza się. Czasami jest to zasadne, bo ma się do czynienia z Piotrusiem Panem/maminsynkiem, a czasami mniej zasadne, ale kobieta wyniosła taki styl komunikacji z domu. Bywa też, że to facet ma problem z komunikacją, nie słucha, ucieka od rozmowy, kobieta więc próbuje mu powtórzyć, przypomnieć i jest to nazywane zrzędzeniem.

Robsonpl napisał/a:

Piszesz też o niesatysfakcjonującym seksie dla kobiet. Zastanów się jednak jak wielu facetów ma satysfakcjonujący seks. Nie bez powodu wzięło się powiedzenie "leży jak kłoda".

"leży jak kłoda", czyli demonizacja pozycji na misjonarza? A co ma robić? Salta w powietrzu? Może partnera dotykać, być na swój sposób aktywna. Może też przybrać jakąkolwiek inną pozycję, zależy pod jakim kątem lubi i jak im obojgu wygodnie. Na blacie w kuchni też będzie jak kłoda, tylko taka wygięta? Owszem, może też być pozycja "na jeźdźca", ale ogólnie bycie "aktywem" nie jest po stronie kobiety. Widziałeś kiedyś, żeby samica innego gatunku skakała po samcu? Widziałeś, żeby robiła mu fellatio? Nie, to są tylko takie ludzkie wymysły, które nie są podstawą, a raczej dodatkiem. W naturze żaden samiec tego nie potrzebuje.

Robsonpl napisał/a:

Albo jakieś akcje o seksie w ciemnościach. Omg jak ten facet ma się podniecić skoro jesteśmy w dużej mierze wzrokowcami. Historii o tym jak kobiety nie potrafiły dopieścić facetów nasłuchałem się sporo. A ich uwagi w tym zakresie kwitowały "innym się podobało":)

Może czasami przydałoby się takiemu komuś w ciemności, żeby do głosu doszły inne zmysły. Mężczyzna to wzrokowiec, zwłaszcza ten, który się naoglądał i jest już zaprogramowany jako obserwator, a nie uczestnik zbliżenia. Z takim to wygląda jakby się masturbował ciałem kobiety. Gdyby się zresetował i zwiększył wrażliwość na bodźce, to nie miałby takich problemów. Myślisz, że wasi dziadkowie czy ojcowie musieli zawracać sobie głowę tym, czy będzie wzwód? Ich partnerki musiały jakoś specjalnie ich "dopieszczać"? Pewnie nierzadko było pod kołdrą i po ciemku, a twardy był jak skała.

Robsonpl napisał/a:

Jest masa artykułów w prasie czy w internecie o kobiecych potrzebach w seksie. Na temat potrzeb mężczyzn ze świecą szukać.

I co z tego, że są artykuły, skoro wielu z Was ma je gdzieś? Waszym potrzebom (na które sami się zaprogramowaliście - od - zależy kto jak szybko miał dostęp do Internetu) są poświęcone miliardy filmów.

Robsonpl napisał/a:

Wspomniane przez Ciebie filmy XXX mają różne kategorie. Są ich dziesiątki albo i setki. Nie wiem dlaczego skupiłaś się tylko na tych kilku.

Jakie ma to znaczenie? No i jakie to są jeszcze kategorie? Double penetration? Mamuśki? Karły? tongue Duże/małe cycki? Duże/małe tyłki? Z aktywności wszystko jest przecież na jedno kopyto.

Robsonpl napisał/a:

Jeśli uważasz, że kobiety nie lubią takich klimatów, to mogę tylko napisać, że życia nie znasz. Zależy które.

Napiszę ci które.

Robsonpl napisał/a:

Wspomniałaś też o "wersji demo". Niestety ale takie są fakty. Wiele kobiet na początku znajomości udaje lepsze niż są w rzeczywistości. Również jeśli chodzi o kwestie seksu. Historie panów gdy przez pierwszy okres znajomości kotłowali się niczym króliki ze swoją wybranką a następnie (często po urodzeniu dziecka) pani informowała pana, że ona nigdy seksu nie lubiła, nie należą do rzadkości. Jednocześnie oczekując, że pan będzie spełniał dalej wszystkie swoje obowiązki na przykład finansowe.

To właśnie one. Ileż można udawać, że lubi się ten mechaniczny, pozbawiony emocji i namiętności seks, w imię atencji, rywalizacji, poczucia bycia lepszą od innych kobiet - “bo żadna inna nie da ci tego, co ja ci daję”. Każda wypali się prędzej czy później i znienawidzi kontakty intymne z takim osobnikiem. Mocno utknąłeś w swoim efekcie potwierdzenia.

Robsonpl napisał/a:

Mężczyźni stają się bardziej kobiecy a kobiety męskie. Podświadomie wiele kobiet chce prawdziwego samca, bo tak działają pierwotne mechanizmy. Uważam, że z tego właśnie powodu w dzisiejszych czasach wiele kobiet lubi i oczekuje mocnego seksu aby czuć w nim dominację faceta. Od wielu kobiet słyszałem, że ich faceci w seksie są za delikatni. A one chciałyby mocno i konkretnie.

Nie musi być intensywnie za każdym razem - zależy od dnia cyklu, od humoru, czegokolwiek. Jednak te, które mają deficyt "męskiego mężczyzny", na pewno chcą, żeby ten miał solidny wzwód, żeby był napalony na nie, aktywny w seksie, intensywny i namiętny, a nie jak wydmuszka, taki zblazowany, znudzony. Żadna nie lubi mechanicznego seksu, czy marudzenia, że nie ma się czym podniecić, że kobieta nie umie dopieścić, że jakieś inne wymówki lub nawet kiedy on nie mówi tego na głos, ale widać. Taki ktoś nie brzmi w ogóle, jak mężczyzna mający libido na odpowiednim poziomie. Może już za dużo energii wydalił gdzie indziej i stąd te problemy, bo sił już brak. Może trzeba trochę zgłodnieć i wyostrzyć zmysły, zamiast przejadać się fast foodami?

Robsonpl napisał/a:

A czy ta hipotetyczna pani odpowiedziała sobie na pytanie czy i jak się ona stara o niego? Mężczyźni bardzo często słyszą taki zarzut o staraniu się. Tylko w drugą stronę nie zawsze tak już jest. Niestety jak staranie się jest jednokierunkowe to może być problemem

Starają się właśnie. Jak wyżej pisałam, w tematach kobiety zawsze piszą o bieliźnie, o robieniu tych wszystkich fikołków wedle upodobań partnera, o dbaniu o siebie, ale skutki marne.

8

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:
Gary napisał/a:

Czy żona może mieć wtedy pretensje o zdradę? Nie może. W końcu to tylko-seks. Tylko-seks. Takie coś nieważne przecież.

Jasne, że seks jest ważny. Tylko po co być w związku, kiedy ta sfera nie istnieje i nie można - mimo prób - jej naprawić? Nie lepiej się rozstać?

Lepiej się rozstać. Lepiej.

Lepiej być bogatym. Lepiej zdrowym. Lepiej młodym.

Nie zawsze można robić tak jak jest lepiej.

Nie rozwala się rodziny, nie niszczy się dzieciom ogniska domowego dlatego, że ktoś nie ma seksu.

Życie się komplikuje i idziesz na kompromisy.
Jak nie idziesz na kompromisy, to się komplikuje jeszcze bardziej.

Wiele osób "bezkompromisowych", którzy wydają się bohaterami, tak naprawdę są nieszczęśliwi.
Wielu ludzi kompromisu, którzy niby skulili ogon pod siebie, mają LEPIEJ niż bohaterowie bezkompromisowi.

9

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

Gra wstępna, to nie muzyka, świece, rozmowy, choć dla kogoś może tak. Według mnie to flirt w wiadomościach kilka godzin wcześniej, emocje, spojrzenia, dotyk, pocałunki. Zależy też od kontekstu. Kiedy para mieszka już razem, sytuacja wygląda inaczej, niż kiedy ludzie spotykają się od czasu do czasu lub dopiero się poznają.

Oczywiście, że nie. Przecież użyłem spójnika "i", czyli chodziło mi o wcześniej wymienione elementy oraz grę wstępną.

SamotnaWilczyca napisał/a:

Co to znaczy "szybko przechodzić do akcji"? Szybko przechodzić do penetracji? Czy szybko przechodzić do dotyku? Może coś było grą wstępną, ale nie w Twoim przekonaniu? Może być też tak, że spieszyło się im, bo szybko czuły się w gotowości i myślały, że cała otoczka jest zbędna, a do tego chciały pokazać, że one to są inne, sprawniejsze. Ja obecnie wiem, że pomimo tego “rozgrzewka” jest potrzebna, żeby były fajerwerki. Im większe napięcie, więcej dotyku przed, zniecierpliwienia, tym większe prawdopodobieństwo, że fajerwerki będą, a ich skala jest proporcjonalna do natężenia tego wszystkiego. Mogą się pojawić nawet bez seksu - kto wie, ten wie. Te kobiety miewały orgazmy pomimo pośpiechu?

Tak. Chodzi o szybką penetrację. Postrzegasz cały proces przez pryzmat swoich potrzeb a piszesz o potrzebach wszystkich kobiet. Potrzeby kobiet są różne, choć większość się wpisuje w Twój model.

SamotnaWilczyca napisał/a:

Owszem, zdarza się. Czasami jest to zasadne, bo ma się do czynienia z Piotrusiem Panem/maminsynkiem, a czasami mniej zasadne, ale kobieta wyniosła taki styl komunikacji z domu. Bywa też, że to facet ma problem z komunikacją, nie słucha, ucieka od rozmowy, kobieta więc próbuje mu powtórzyć, przypomnieć i jest to nazywane zrzędzeniem.

Narzekanie jest niestety naszą cechą narodowa. Mamy jako naród wiele pozytywnych cech ale ta jedna niestety taka nie jest. Szczególnie jest to rozwinięte u wielu kobiet w związkach, które tym narzekactwem zatruwają facetom życie. Jak więc on ma mieć ochotę aby ją dopieszczać, jak za każdym razem ona zamiast dbać o jego pozytywne emocje robi coś dokładnie odwrotnego?

SamotnaWilczyca napisał/a:

"leży jak kłoda", czyli demonizacja pozycji na misjonarza? A co ma robić? Salta w powietrzu? Może partnera dotykać, być na swój sposób aktywna. Może też przybrać jakąkolwiek inną pozycję, zależy pod jakim kątem lubi i jak im obojgu wygodnie. Na blacie w kuchni też będzie jak kłoda, tylko taka wygięta? Owszem, może też być pozycja "na jeźdźca", ale ogólnie bycie "aktywem" nie jest po stronie kobiety. Widziałeś kiedyś, żeby samica innego gatunku skakała po samcu? Widziałeś, żeby robiła mu fellatio? Nie, to są tylko takie ludzkie wymysły, które nie są podstawą, a raczej dodatkiem. W naturze żaden samiec tego nie potrzebuje. .

Nie chodzi konkretnie o pozycję misjonarską ale o totalny brak inicjatywy. Postawa "oto jestem" i nic więcej. Wierz mi, wielu facetów spotyka się z takimi paniami na jakimś etapie życia. Nie porównuj aktywności innych gatunków w skali 1:1 do ludzi. Wiele mechanizmów jest na poziomie pierwotnym bardzo podobnych ale ludzka seksualność jest bardziej rozbudowana. Widziałaś kiedyś aby zwierzęta uprawiały np. BDSM? Albo używały zabawek erotycznych? Przesyłało sobie nagie zdjęcia? itp. Skoro bycie aktywem nie jest po stronie kobiety to co jest? Owe mityczne "bycie kłodą"? Niestety takie przekonanie co do aktywności ma wiele kobiet, co potem rodzi w sypialni katastrofalne skutki. Jasne, że częściej facet będzie bardziej aktywny ale jest masa sytuacji w których to kobieta będzie bardziej aktywna. Co do fellatio czy to jest dodatek? Nie powiedziałbym, raczej element seksu, jeden z jego rodzajów. Wiesz, że są faceci dla których jest to bardziej istotne niż zwykły seks?

SamotnaWilczyca napisał/a:

Może czasami przydałoby się takiemu komuś w ciemności, żeby do głosu doszły inne zmysły. Mężczyzna to wzrokowiec, zwłaszcza ten, który się naoglądał i jest już zaprogramowany jako obserwator, a nie uczestnik zbliżenia. Z takim to wygląda jakby się masturbował ciałem kobiety. Gdyby się zresetował i zwiększył wrażliwość na bodźce, to nie miałby takich problemów. Myślisz, że wasi dziadkowie czy ojcowie musieli zawracać sobie głowę tym, czy będzie wzwód? Ich partnerki musiały jakoś specjalnie ich "dopieszczać"? Pewnie nierzadko było pod kołdrą i po ciemku, a twardy był jak skała.

Tu nie chodzi o czasami...faceci trafiają na kobiety, które zawsze tak chcą bo się wstydzą siebie, swojego ciała itp. Myślisz, że bodźce wzrokowe działające na faceta to wynik "zaprogramowania"? Zauważ, że przez wieki człowiek nie potrafił wytwarzać obrazów bo nie miał wystarczającej techniki. A bodźce wzrokowe istniały i działały na facetów, bo są pierwotne. Dlaczego nie jest kulturowo i prawnie możliwe aby kobiety chodziły nago? Bo właśnie ten bodzieć wzrokowy wywołuje o mężczyzn podniecenie najbardziej. Przykład dziadów i pradziadków moim zdaniem, nie jest zbyt trafiony, bo należałoby jeszcze dalej się cofnąć, czyli do czasów pierwotnych. Czy tam ludzie chodzili ubrani? Jeśli nawet to wyjątkowo skąpo.



SamotnaWilczyca napisał/a:

I co z tego, że są artykuły, skoro wielu z Was ma je gdzieś? Waszym potrzebom (na które sami się zaprogramowaliście - od - zależy kto jak szybko miał dostęp do Internetu) są poświęcone miliardy filmów.


Chodzi o to jaki jest społecznie położony akcent na potrzeby mężczyzn w łóżku. Prawie zerowy. Wszędzie tylko mowa o potrzebach kobiet. Te miliardy filmów są tylko bodźcem a nie materiałem edukacyjnym o potrzebach mężczyzn. Czyżby owe filmy miały spełniać tylko potrzeby mężczyzn? Wątpię. Myślisz, że na przykład filmy typu ona jedna i 5 facetów spełnia fantazję faceta? Moim zdaniem kobiety. Albo jak kobieta bawi się zabawkami?


SamotnaWilczyca napisał/a:

Jakie ma to znaczenie? No i jakie to są jeszcze kategorie? Double penetration? Mamuśki? Karły? tongue Duże/małe cycki? Duże/małe tyłki? Z aktywności wszystko jest przecież na jedno kopyto.


Jedno kopyto? Dziwne masz podejście. Chyba wszystko zależy od postrzegania i fantazji. Kiedyś z jedną z koleżanek prowadziłem rozmowę na podobny temat, to stwierdziła, że jest tyle możliwości, że cały czas można coś nowego wymyślać. Więc raczej to zależy od punktu widzenia.

SamotnaWilczyca napisał/a:

Napiszę ci które.

SamotnaWilczyca napisał/a:

To właśnie one. Ileż można udawać, że lubi się ten mechaniczny, pozbawiony emocji i namiętności seks, w imię atencji, rywalizacji, poczucia bycia lepszą od innych kobiet - “bo żadna inna nie da ci tego, co ja ci daję”. Każda wypali się prędzej czy później i znienawidzi kontakty intymne z takim osobnikiem. Mocno utknąłeś w swoim efekcie potwierdzenia.


Znowu życia nie znasz. Wyobraź sobie, że wiele kobiet lubi taki seks i go oczekuje, bo on daje im najwięcej emocji. Skąd niby w dzisiejszych czasach taka fascynacja BDSM, trójkątami, zabawkami, klimatami typy face funking czy deep throat? I to często przez młode dziewczyny. Ciekawe dlaczego film 50 Twarzy Greya zdobył wśród pań taką popularność? Czyżby dlatego, że przelał na ekran marzenia i fantazje wielu z nich?;)

Robsonpl napisał/a:

Mężczyźni stają się bardziej kobiecy a kobiety męskie. Podświadomie wiele kobiet chce prawdziwego samca, bo tak działają pierwotne mechanizmy. Uważam, że z tego właśnie powodu w dzisiejszych czasach wiele kobiet lubi i oczekuje mocnego seksu aby czuć w nim dominację faceta. Od wielu kobiet słyszałem, że ich faceci w seksie są za delikatni. A one chciałyby mocno i konkretnie.


SamotnaWilczyca napisał/a:

Nie musi być intensywnie za każdym razem - zależy od dnia cyklu, od humoru, czegokolwiek. Jednak te, które mają deficyt "męskiego mężczyzny", na pewno chcą, żeby ten miał solidny wzwód, żeby był napalony na nie, aktywny w seksie, intensywny i namiętny, a nie jak wydmuszka, taki zblazowany, znudzony. Żadna nie lubi mechanicznego seksu, czy marudzenia, że nie ma się czym podniecić, że kobieta nie umie dopieścić, że jakieś inne wymówki lub nawet kiedy on nie mówi tego na głos, ale widać. Taki ktoś nie brzmi w ogóle, jak mężczyzna mający libido na odpowiednim poziomie. Może już za dużo energii wydalił gdzie indziej i stąd te problemy, bo sił już brak. Może trzeba trochę zgłodnieć i wyostrzyć zmysły, zamiast przejadać się fast foodami?


Marudzenia, że nie ma się czym podniecić? A co robi ta hipotetyczna kobieta aby się podniecił? Piszesz, że potrzebuje, rozmów, emocji, flirtu itp. Ale jak facet coś chce to "marudzi"? On ma być niczym maszyna. Czyżby podwójne standardy?

SamotnaWilczyca napisał/a:

Starają się właśnie. Jak wyżej pisałam, w tematach kobiety zawsze piszą o bieliźnie, o robieniu tych wszystkich fikołków wedle upodobań partnera, o dbaniu o siebie, ale skutki marne.

Czyżby? Wystarczy poczytać na przykład to forum i męskie wpisy. Nie mówiąc już o innych miejscach w necie. Te co się starają raczej nie mają problemów. Znane są mi przypadki, że facet przychodził zorany po pracy i nie miał na nic siły ale jego kobieta wyszła w seksownej  bieliźnie i zaczęła kusić. Niby nie mieli energii a jednak w takiej sytuacji biologia brała górę:)

10 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-12 20:42:00)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Robsonpl napisał/a:

Chodzi o to jaki jest społecznie położony akcent na potrzeby mężczyzn w łóżku. Prawie zerowy. Wszędzie tylko mowa o potrzebach kobiet.

A wystarczy przeczytać to co mówiła SamotnaWilczyca w pierwszym poscie cytujac wypowiedz tego samego seksuologa, który uwaza że cała mainstreamowa wizja seksu jest zaprojektowany dla facetów.

11

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Robsonpl napisał/a:

Chodzi o to jaki jest społecznie położony akcent na potrzeby mężczyzn w łóżku. Prawie zerowy. Wszędzie tylko mowa o potrzebach kobiet.

Jest połozony tam gdzie kładą go sami mężczyźni. Np większosc rezyserów, producentów i odbiorców filmów porno to mężczyźni.
A że nikt nie mowi o potrzebach mężczyzn to jest wyjaśnione w filmie. Mezczyźni są zaprojektowani tak żeby przekazywać jak najwięcej jak najszybciej taniego materiału genetycznego (sperma). Kobiecy wkład w reprodukcje jest o wiele większy, więc i ciało potrzebuje więcej bodzców( kilka godzin randki vs 5 minut oglądania gołych cycków) żeby mieć naturalną potrzebe bliskości fizycznej i czerpać z niej radość. Tak przynajmniej seksuolog tłumaczy to w filmie. Chociaż zaraz pewnie dowiem się o nieprzenikionej sile chłopskiego rozumu i zaczniesz obalać moje stanowisko (mimo że facet w filmie mówił o tym przez godzine smile )

A co mają filmy porno do tego? Co z tego, że reżyserami są mężczyźni? Za to aktorkami głównie kobiety. Tylko jakie ma to znaczenie? Nie mam na myśli filmów porno. Zobacz artykuły w prasie, na portalach internetowych, czy materiały edukacyjne. Wszędzie tylko kobieta potrzebuje to i to i jeszcze tamto. Analogicznych materiałów kierowanych dla kobiet o potrzebach mężczyzn jest jak na lekarstwo. Jak potem kobieta ma sprawić aby facet czuł się spełniony w łóżku. Zwykle podejście w takich materiałach jest takie:
1) kobieca seksualność jest bardzo złożona;
2) potrzebujesz wielu rzeczy aby byś spełniona, facet powinien ....i tu długa lista;
3) potrzeby faceta.......jakoś to będzie:)

12 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-12 20:46:18)

Odp: Różnice pomiędzy nami.

no tak bo faceci są zaprojektowani do produkcji taniego materiału genetycznego. potrzebują więc mniej bodzców fizycznych i psychicznych.

Troche mnie żenuje, że domyślam się o tobie więcej niż bym chciała.

Niestety SamotnaWilczyco, temat umarł, zanim się na dobre rozkrecił. Już widać że pojawili się w nim dość oporni samcy i będą pyskówki. Do zobaczenia w innym wątku wink

13

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

no tak bo faceci są zaprojektowani do produkcji taniego materiału genetycznego. potrzebują więc mniej bodzców fizycznych i psychicznych.

Troche mnie żenuje, że domyślam się o tobie więcej niż bym chciała.

Niestety SamotnaWilczyco, temat umarł, zanim się na dobre rozkrecił. Już widać że pojawili się w nim dość oporni samcy i będą pyskówki. Do zobaczenia w innym wątku wink

Dlaczego taniego?:) Po prostu strategie reprodukcyjne mężczyzn i kobiet są zupełnie różne. Facet może zapłodnić wiele kobiet i dłużej pozostaje płodny. Kobietę ogranicza w większym stopniu wiek i czas ciąży.
Nie domyślaj się lepiej, chyba że chcesz zostać wróżką:)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

W

Otóż nie, chodzi o różnice w seksualności między płciami. Męska seksualność jest, raczej przyznacie, dość prosta, w swojej pierwotnej formie (pozbawionej skażenia treściami porno); żeńska seksualność zaś jest bardziej złożona - potrzebujemy dłuższej gry wstępnej, emocji, odpowiedniej atmosfery, itd. by czuć podniecenie, rozluźnienie, a co dopiero osiągnąć orgazm. Sfrustrowani mężowie zakładający kolejne wątki nie rozumieją tego, nie wprowadzają żadnego napięcia/emocji, zwykle nie znają swoich żon, nie wiedzą co one w ogóle w łóżku lubią, są namolni, czasami uważają seks w małżeństwie za obowiązek kobiety (z pretensjami przywołując dawne chwile, nazywane prześmiewczo wersją demo), a czasami o niego proszą (co jest niesamowicie aseksualne i odpychające).

Rozwijając:

1. Najczęściej problem sięga korzeniami wiele lat wstecz, kiedy ten seks był, ale kobieta zmuszała siebie, bo nie był dla niej satysfakcjonujący w danej formie, przez co zniechęciła się do niego całkowicie.

2. Dobry seks według znacznej liczby mężczyzn (rosnącej) = seks jak w filmach xxx, gdzie wszystko kręci się wokół penetracji i mężczyzn właśnie. Ile kobiet jest w stanie mieć orgazm podczas samej penetracji? 6%! Co jeszcze przedstawiają te filmy? Anal, głębokie gardło, jakieś tam plucie, podduszanie, itd. W tej formie nie ma nic dla kobiet (chyba, że są masochistkami). A czy coraz większa liczba mężczyzn ma takie oczekiwania, fantazje? Owszem. Dodatkowa ciekawostka - ponad 70% kobiet udaje orgazm. Wygląda na to, że w tej dziedzinie życia wszystko dzieje się po to, by wyłącznie jedna strona była zadowolona. Nie twierdzę oczywiście, że ma to miejsce w każdej relacji, ale na pewno w wielu i pewnie będzie takich przypadków coraz więcej.

Teraz zwyczajny gość porównaj to z tematami zakładanymi przez sfrustrowane kobiety. One stają na głowach, kupują seksowne bielizny, zachowują się jak te panie z filmów zgodnie z preferencjami ich mężów (swoim kosztem), dbają o siebie, ale nic nie działa. Przestają inicjować, dbają o siebie, nadal nie działa. Dostrzegasz różnicę? To Wam się w dupach przewraca w tej dziedzinie, nie nam. Bardzo dobrze to widać chociażby na tym forum, ale nie tylko.
.

Chyba się nie rozumiemy. Piszesz sporo banałów i półprawd o mitycznej skomplikowanej seksualności kobiet.
A prawdę można ująć jednym zdaniem:
Kobieta zawsze może ale nie zawsze chce, facet zawsze chce a nie zawsze może....
Wbrew obiegowym opiniom seksualność faceta jest dużo bardziej skomplikowana i wrażliwa na bodźce zewnętrzne (stres, wyczerpująca praca....) i wewnętrzne (nadciśnienie, cukrzyca...) I wiele innych. Ale to on musi zawsze stanąć na wysokości zadania.

I co by nie zrobił jest zawsze winien.....bo nie dba dostatecznie o kobietę.... lub nie chce (nie może) zadowolić kobiety...
A weźmy jeszcze pod uwagę presję społeczną... ma dobrze zarabiać, musi być męski, rycerski, ....itp.
A potem zdziwienie, że erekcją szwankuje.
Facet też potrzebuje czułości, atencji...a nie tylko samego seksu czy ładnego stroju kobiety.
Dużo można by pisać...a choćby o tym ile kobiet wychodzi za mąż z rozsądku czy za faceta, który jest przy kasie i daje stabilizacje a seksualnie nie pociąga....
Ech, późna pora....moze jutro coś dopiszę.

Odp: Różnice pomiędzy nami.

I jeszcze fragment kultowego utworu Dżemu:

Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec,
Muszę mieć, muszę ją mieć
Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech,
Muszę mieć, muszę ją mieć.

Nie wiem jak to się stało, ona chyba już śpi,
Leżę obok pełen wstydu, krótki to był zryw,
Będzie lepiej, gdy pójdę, nie chcę patrzyć jej w twarz,
Może kiedyś da mi szansę, spróbować jeszcze raz,
No, Jeszcze jeden, jeden raz!

16 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-13 15:48:08)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Gary napisał/a:

Lepiej się rozstać. Lepiej.

Lepiej być bogatym. Lepiej zdrowym. Lepiej młodym.

Nie zawsze można robić tak jak jest lepiej.

Nie rozwala się rodziny, nie niszczy się dzieciom ogniska domowego dlatego, że ktoś nie ma seksu. .

Racja, to też temat rzeka. Napiszę tylko, że atrapa kochających się rodziców niekoniecznie jest lepszym rozwiązaniem dla dobra dzieci. Mogłoby się wydawać, że dzieci nie zauważą, ale one widzą wiele.

Robsonpl napisał/a:

Tak. Chodzi o szybką penetrację. Postrzegasz cały proces przez pryzmat swoich potrzeb a piszesz o potrzebach wszystkich kobiet. Potrzeby kobiet są różne, choć większość się wpisuje w Twój model.

To mówisz, że orgazmy miały, nieudawane? wink Dobrze, że wyprzedzasz swoją wiedzą na temat kobiet naukowe fakty i wiedzę samych kobiet w temacie ich seksualności.

Robsonpl napisał/a:

Narzekanie jest niestety naszą cechą narodowa. Mamy jako naród wiele pozytywnych cech ale ta jedna niestety taka nie jest. Szczególnie jest to rozwinięte u wielu kobiet w związkach, które tym narzekactwem zatruwają facetom życie. Jak więc on ma mieć ochotę aby ją dopieszczać, jak za każdym razem ona zamiast dbać o jego pozytywne emocje robi coś dokładnie odwrotnego?

Wiadomo, wina kobiet. Ot tak lubią zatruwać życie facetom. Ach te baby, czepiają się bezpodstawnie.

Robsonpl napisał/a:

Nie chodzi konkretnie o pozycję misjonarską ale o totalny brak inicjatywy. Postawa "oto jestem" i nic więcej. Wierz mi, wielu facetów spotyka się z takimi paniami na jakimś etapie życia. Nie porównuj aktywności innych gatunków w skali 1:1 do ludzi. Wiele mechanizmów jest na poziomie pierwotnym bardzo podobnych ale ludzka seksualność jest bardziej rozbudowana. Widziałaś kiedyś aby zwierzęta uprawiały np. BDSM? Albo używały zabawek erotycznych? Przesyłało sobie nagie zdjęcia? itp. Skoro bycie aktywem nie jest po stronie kobiety to co jest? Owe mityczne "bycie kłodą"? Niestety takie przekonanie co do aktywności ma wiele kobiet, co potem rodzi w sypialni katastrofalne skutki. Jasne, że częściej facet będzie bardziej aktywny ale jest masa sytuacji w których to kobieta będzie bardziej aktywna.

Przecież pisałam, że nawet w misjonarskiej kobieta może być aktywna na swój sposób. A BDSM to też ludzki wymysł. Jeszcze nie tak dawno takie preferencje były zaliczane jako zaburzenie, ale zostało to wycofane. Bo po co uświadamiać ludzi, skoro można na tym zarabiać? Czytałam trochę o tym. Różne są powody preferowania przemocy fizycznej i bycia poniżaną, tak jak ma to miejsce w przypadku BDSM. Najczęściej są to przykre doświadczenia z dzieciństwa - przemoc, czasami molestowanie. Możesz poszukać na ten temat informacji.
Wracając do tematu, po stronie kobiety jest po prostu przyjmowanie - tak nas stworzyła natura, że mamy waginy, a nie penisa.

Robsonpl napisał/a:

Co do fellatio czy to jest dodatek? Nie powiedziałbym, raczej element seksu, jeden z jego rodzajów. Wiesz, że są faceci dla których jest to bardziej istotne niż zwykły seks?

Skoro jest to dla nich bardziej istotne, to są wyraźnie wypaczeni i powinni się leczyć, zamiast w to brnąć, twierdząc, że tak mają i już. wink

Robsonpl napisał/a:

Myślisz, że bodźce wzrokowe działające na faceta to wynik "zaprogramowania"? Zauważ, że przez wieki człowiek nie potrafił wytwarzać obrazów bo nie miał wystarczającej techniki.

Oczywiście, że działają, dlatego porno tak bardzo was uzależnia. Sami sobie zaszkodziliście tym rozwojem technologii. Obejrzyj film, do którego link zamieściłam w pierwszym poście, może wtedy zrozumiesz.

Robsonpl napisał/a:

A bodźce wzrokowe istniały i działały na facetów, bo są pierwotne. Dlaczego nie jest kulturowo i prawnie możliwe aby kobiety chodziły nago? Bo właśnie ten bodzieć wzrokowy wywołuje o mężczyzn podniecenie najbardziej. Przykład dziadów i pradziadków moim zdaniem, nie jest zbyt trafiony, bo należałoby jeszcze dalej się cofnąć, czyli do czasów pierwotnych. Czy tam ludzie chodzili ubrani? Jeśli nawet to wyjątkowo skąpo.

Owszem, istniały, istnieją, ale poza tym masz jeszcze masę innych bodźców: dotykowe, dźwiękowe, zapachowe. Dlaczego je pomijasz? Wiesz, że kiedy powielasz schemat doprowadzania się do orgazmu, to w Twoim mózgu tworzy się ścieżka - połączenia neuronowe - i tym samym inne połączenia neuronów (odpowiedzialne np. za powiązanie dotyku z podnieceniem) giną? Innymi słowy tracisz zdolność do osiągania orgazmu innymi drogami.
Obecnie mężczyźni są przesyceni bodźcami seksualnymi, zwłaszcza wzrokowymi, przez co mają problemy, zmniejszoną wrażliwość na nie. Poza tym, podobnie jak Ty, nauczyli swoje mózgi, by na nich wyłącznie opierać swoje podniecenie. Przykład z dziadkami i ojcami był trafiony, bo oni tego problemu nie mieli - Internetu nie było lub był ograniczony. Problemów ze wzwodem wśród młodych mężczyzn nie było, a nawet wśród tych trochę starszych również.

Kobiety nie mogą chodzić nago. A mężczyźni mogą? Od kiedy?

Robsonpl napisał/a:

Chodzi o to jaki jest społecznie położony akcent na potrzeby mężczyzn w łóżku. Prawie zerowy. Wszędzie tylko mowa o potrzebach kobiet. Te miliardy filmów są tylko bodźcem a nie materiałem edukacyjnym o potrzebach mężczyzn.

Na to już odpowiedziała Smutna. Te filmy są waszymi potrzebami, sami je sobie stworzyliście. Artykuły na temat seksualności kobiet są, ale z nimi seksu nie uprawiamy. smile Utarło się, że to my mamy się dostosowywać do was, bo np. jakiś facet jest skrzywiony i chce tylko oral w swoją stronę. Rozumiesz o co mi chodzi?

Robsonpl napisał/a:

Jedno kopyto? Dziwne masz podejście. Chyba wszystko zależy od postrzegania i fantazji. Kiedyś z jedną z koleżanek prowadziłem rozmowę na podobny temat, to stwierdziła, że jest tyle możliwości, że cały czas można coś nowego wymyślać. Więc raczej to zależy od punktu widzenia.

Tyle możliwości: głębokie, anal, głębokie, anal, wielokąty. Daj spokój, chyba, że piszesz o pozycjach. Użyłeś słowa "wymyślać", a wymyślasz czy wszystko kopiujesz z tego co oglądasz? Jesteś kreatywny, czy powtarzasz czynności jak małpa?

Robsonpl napisał/a:

Znowu życia nie znasz. Wyobraź sobie, że wiele kobiet lubi taki seks i go oczekuje, bo on daje im najwięcej emocji.

Ok, żyj w swojej bańce, w efekcie potwierdzenia.

Robsonpl napisał/a:

Skąd niby w dzisiejszych czasach taka fascynacja BDSM, trójkątami, zabawkami, klimatami typy face funking czy deep throat?

Z filmów porno! big_smile Chyba logiczne. Jeszcze pytasz?

Robsonpl napisał/a:

I to często przez młode dziewczyny. Ciekawe dlaczego film 50 Twarzy Greya zdobył wśród pań taką popularność? Czyżby dlatego, że przelał na ekran marzenia i fantazje wielu z nich?;)

Bo młodymi najłatwiej manipulować. Pamiętam, jak moja koleżanka z LO/studiów uczyła się robić głębokie, tak by nie mieć odruchów wymiotnych, po to, by zabłysnąć przed ewentualnym partnerem. 50 twarzy Greya... hehe. No może jest to coś niesamowitego dla pani Jadzi z Pcimia Dolnego. Tak czy inaczej tam efekt wow robi główny bohater, który jest miliarderem, obiektywnie przystojnym i fakt, że zauważa właśnie taką zwykłą, szarą kobietkę.

Robsonpl napisał/a:

Marudzenia, że nie ma się czym podniecić? A co robi ta hipotetyczna kobieta aby się podniecił? Piszesz, że potrzebuje, rozmów, emocji, flirtu itp. Ale jak facet coś chce to "marudzi"? On ma być niczym maszyna. Czyżby podwójne standardy?

Kurczę, a co ma robić? Jest naga, chętna, pewnie inicjuje ten seks, ładnie/seksownie wygląda, "podrywa". Filmy jakich emocji Ci dostarczają? Siadasz na fotelu, na sedesie, idziesz pod prysznic i co takiego emocjonującego się dzieje? Ktoś z Tobą flirtuje? Właśnie wtedy działasz mechanicznie, czyli jesteś jak maszyna.

Robsonpl napisał/a:

Czyżby? Wystarczy poczytać na przykład to forum i męskie wpisy. Nie mówiąc już o innych miejscach w necie. Te co się starają raczej nie mają problemów. Znane są mi przypadki, że facet przychodził zorany po pracy i nie miał na nic siły ale jego kobieta wyszła w seksownej  bieliźnie i zaczęła kusić. Niby nie mieli energii a jednak w takiej sytuacji biologia brała górę:)

Właśnie na podstawie tego forum pisałam, że się starają, kupują bieliznę, inicjują, kopiują te durne zachowania, bo partner ma takie "przyzwyczajenia", ale to nie działa. Nie słuchałeś filmu z linka, a tam seksuolog tłumaczy to zjawisko. Tłumaczy różnice w liczbie bodźców wzrokowych płynących z treści xxx, a tych podczas zbliżenia z partnerką.

zwyczajny gość napisał/a:

Chyba się nie rozumiemy. Piszesz sporo banałów i półprawd o mitycznej skomplikowanej seksualności kobiet.
A prawdę można ująć jednym zdaniem:
Kobieta zawsze może ale nie zawsze chce, facet zawsze chce a nie zawsze może....

To, że ma "otwór", nie znaczy, że zawsze może, też musi się podniecić. Bardziej sam powielasz stereotyp, pisząc to co wyżej, również fragment "facet zawsze chce". To nieprawda. Albo jeśli już chce, to często nie z partnerką. O tym kobiety zakładają wątki na tym forum.

zwyczajny gość napisał/a:

Wbrew obiegowym opiniom seksualność faceta jest dużo bardziej skomplikowana i wrażliwa na bodźce zewnętrzne (stres, wyczerpująca praca....) i wewnętrzne (nadciśnienie, cukrzyca...) I wiele innych. Ale to on musi zawsze stanąć na wysokości zadania.

Nie musi, zupełnie nie o to chodzi, nie o przyczyny zdrowotne. Nie doczytałeś.

zwyczajny gość napisał/a:

I co by nie zrobił jest zawsze winien.....bo nie dba dostatecznie o kobietę.... lub nie chce (nie może) zadowolić kobiety...
A weźmy jeszcze pod uwagę presję społeczną... ma dobrze zarabiać, musi być męski, rycerski, ....itp.
A potem zdziwienie, że erekcją szwankuje.
Facet też potrzebuje czułości, atencji...a nie tylko samego seksu czy ładnego stroju kobiety.
Dużo można by pisać...a choćby o tym ile kobiet wychodzi za mąż z rozsądku czy za faceta, który jest przy kasie i daje stabilizacje a seksualnie nie pociąga....
Ech, późna pora....moze jutro coś dopiszę.

Ojej, i tak możemy przerzucać się argumentami, na kogo nakłada się większą presję społeczną - na kobiety, czy na mężczyzn... kobieta musi wyglądać perfekcyjnie, być świetną matką, ogarniać dom i również pracować. A, no i uprawiać tortury z filmów xxx, bo inaczej, według Robsonpl nie dba o potrzeby mężczyzny, i jest kłodą, którą można zdradzać.

Tak, bywa, że kobieta wybiera związek z rozsądku, ale my nie o tym. Wtedy wszystko jest jasne i raczej nigdy nie było ochoty na seks z jej strony. Przecież nie mogła udawać podniecenia. A jeśli mężczyzna się nabrał, to chyba mało o kobietach wiedział i nawet na biologii nie uważał.

17

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:
Gary napisał/a:

Lepiej się rozstać. Lepiej.

Lepiej być bogatym. Lepiej zdrowym. Lepiej młodym.

Nie zawsze można robić tak jak jest lepiej.

Nie rozwala się rodziny, nie niszczy się dzieciom ogniska domowego dlatego, że ktoś nie ma seksu. .

Racja, to też temat rzeka. Napiszę tylko, że atrapa kochających się rodziców niekoniecznie jest lepszym rozwiązaniem dla dobra dzieci. Mogłoby się wydawać, że dzieci nie zauważą, ale one widzą wiele.

Czy jest możliwe, że jest miłość, ale nie ma seksu?
Czyli to nie jest atrapa.
Wszystko okej.
Tylko seksu nie ma. Tylko seksu. Samego seksu prawie nie ma.
Tylko tyle.

Ale on chce seksu.

Co robić? Jak żyć?

18 Ostatnio edytowany przez SaraS (2024-04-14 09:38:19)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Robsonpl napisał/a:

Chodzi o to jaki jest społecznie położony akcent na potrzeby mężczyzn w łóżku. Prawie zerowy. Wszędzie tylko mowa o potrzebach kobiet.

Wiesz, to trochę tak, jakby się dziwić, że ciągle mówi się o tym, że kobiety są głodne, a nie poświęca uwagi temu, że panowie chcieliby zjeść smaczniejsze dania niż jedzą, bardziej urozmaicone, raz pikantne, a raz słodki deser.

Więcej kobiet niż mężczyzn nie miewa orgazmów. Jeżeli chodzi o niespełnione potrzeby mężczyzn w seksie, to zazwyczaj dotyczą już bardziej "detali" - ta leży jak kłoda, ta nie ma ochoty na anal, tamta nie lubi urozmaiceń itd. Znaczy, chcą, żeby było jeszcze lepiej, kiedy już jest dobrze, podczas gdy w przypadku wielu kobiet często nie ma mowy o żadnym "dobrze", nie istnieje podstawa, więc jakie urozmaicenia...

Robsonpl napisał/a:

Co do fellatio czy to jest dodatek? Nie powiedziałbym, raczej element seksu, jeden z jego rodzajów. Wiesz, że są faceci dla których jest to bardziej istotne niż zwykły seks?

Skoro jest to dla nich bardziej istotne, to są wyraźnie wypaczeni i powinni się leczyć, zamiast w to brnąć, twierdząc, że tak mają i już. wink

WTF? A jak kobiety wolą seks oralny od penetracji, to też wypaczone? O.o

19

Odp: Różnice pomiędzy nami.

A gdzie załatwianie spraw tyłkiem? Np. przymuszanie, przepraszanie, manipulowanie facetem?
Faceci o słabszej pozycji w związku, też idą tą drogą. Też potrafią reglamentować seks.

20

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Legat napisał/a:

A gdzie załatwianie spraw tyłkiem? Np. przymuszanie, przepraszanie, manipulowanie facetem?
Faceci o słabszej pozycji w związku, też idą tą drogą. Też potrafią reglamentować seks.

Nie zaliczyłabym tego do grona problemów z seksem, bo tu seks jest tylko narzędziem (mogłoby go zastąpić cokolwiek, na czym drugiej osobie zależy), a nie sednem problemu.

21

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Gary napisał/a:

Czy jest możliwe, że jest miłość, ale nie ma seksu?
Czyli to nie jest atrapa.
Wszystko okej.
Tylko seksu nie ma. Tylko seksu. Samego seksu prawie nie ma.
Tylko tyle.

Ale on chce seksu.

Co robić? Jak żyć?

Intymność dla miłości ma spore znaczenie, ale skoro jakiś tam seks jeszcze jest, to nie do końca wszystko umarło i ok. Tylko kłamstwo jest tu czymś co mnie razi, czy też ukrywanie tego, że już się nie jest na wyłączność.

SaraS napisał/a:

WTF? A jak kobiety wolą seks oralny od penetracji, to też wypaczone? O.o

Ale, że to wygląda w ten sposób, że ona skupia się wyłącznie na tym, by zaspokoić ją oralnie i ignoruje inne formy seksu? big_smile To jest według Ciebie normalne i myślisz, że wielu mężczyzn by się podporządkowało jej potrzebom, ignorując własne? big_smile Bo wiesz, to było odnośnie wypowiedzi Robsona w innym temacie o jego kumplu, który chyba tylko lody preferował. Zresztą były też wątki, w których para nie miała żadnych innych aktywności ponad oral w jego stronę. I owszem, to jest wypaczenie.

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Robsonpl napisał/a:

Narzekanie jest niestety naszą cechą narodowa. Mamy jako naród wiele pozytywnych cech ale ta jedna niestety taka nie jest. Szczególnie jest to rozwinięte u wielu kobiet w związkach, które tym narzekactwem zatruwają facetom życie. Jak więc on ma mieć ochotę aby ją dopieszczać, jak za każdym razem ona zamiast dbać o jego pozytywne emocje robi coś dokładnie odwrotnego?

Ja za to byłam chwalona przez wszystkich moich partnerów. Że potrafię normalnie porozmawiać o potrzebach, o tym co i jak lubię, że nie boję się przejać inicjatywę, bo ich dotychczasowe partnerki to ani me, ani be, a oczekiwania jak z komedii romantycznych.

Niestety, większość facetów i tak nie słuchała i uważali, ze wiedzą lepiej. Bo tak widzieli w jakimś pornosie albo tak się nauczyli z byłą i koniec. Nie docierało, że różne kobiety mają różne potrzeby.

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:
Robsonpl napisał/a:

    Co do fellatio czy to jest dodatek? Nie powiedziałbym, raczej element seksu, jeden z jego rodzajów. Wiesz, że są faceci dla których jest to bardziej istotne niż zwykły seks?

Skoro jest to dla nich bardziej istotne, to są wyraźnie wypaczeni i powinni się leczyć, zamiast w to brnąć, twierdząc, że tak mają i już. wink


Ale dlaczego traktujesz to jako wypaczenie? Sama przed chwilą pisałaś o skomplikowanej seksualności kobiet i jak to wiele elementów ma wpływ, a podważasz seksualność facetów i tego, co ich kręci? Bez sensu. Chcesz rozmawiać i poznać też opinie forumowych panów, czy po prostu lubisz słuchać własnego głosu powtarzając komunały?

24

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:

Ale dlaczego traktujesz to jako wypaczenie? Sama przed chwilą pisałaś o skomplikowanej seksualności kobiet i jak to wiele elementów ma wpływ, a podważasz seksualność facetów i tego, co ich kręci? Bez sensu. Chcesz rozmawiać i poznać też opinie forumowych panów, czy po prostu lubisz słuchać własnego głosu powtarzając komunały?

Przecież już wyżej Sarze odpowiedziałam, rozwinęłam tę myśl. tongue Chodzi o tych, którzy nie chcą wcale lub prawie wcale innych form, bo na tym się skupiają.

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:
Wiewiórka Basia napisał/a:

Ale dlaczego traktujesz to jako wypaczenie? Sama przed chwilą pisałaś o skomplikowanej seksualności kobiet i jak to wiele elementów ma wpływ, a podważasz seksualność facetów i tego, co ich kręci? Bez sensu. Chcesz rozmawiać i poznać też opinie forumowych panów, czy po prostu lubisz słuchać własnego głosu powtarzając komunały?

Przecież już wyżej Sarze odpowiedziałam, rozwinęłam tę myśl. tongue Chodzi o tych, którzy nie chcą wcale lub prawie wcale innych form, bo na tym się skupiają.


Widać tak lubią. Mają do tego prawo.

Nie spotkałam jeszcze faceta, który odmówiłby mi zaspokojenia mnie oralnie. Większość co prawda kompletnie nie ma wyczucia i nie potrafi, ale próbują bardzo chętnie.

26

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:

Widać tak lubią. Mają do tego prawo.

Mają prawo "tak lubić", ale nie mają prawa wymagać dostosowania się ich kobiet do tego, bo to jest anormalne i egoistyczne. Zresztą, gdyby wszyscy nagle zaczęli "tak lubić", to ludzkość wymarłaby na pewnym etapie albo jedynym rozwiązaniem byłoby in vitro.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Nie spotkałam jeszcze faceta, który odmówiłby mi zaspokojenia mnie oralnie. Większość co prawda kompletnie nie ma wyczucia i nie potrafi, ale próbują bardzo chętnie.

To masz szczęście, ja również nie spotkałam i mam nadzieję, że nie spotkam. tongue

Odp: Różnice pomiędzy nami.

Anormalne i egoistyczne jest uwielbienie seksu oralnego?


Oj dziewczyno, dorośnij. Póki co wpisujesz się w to, o czym piszą chłopaki - że kobiety to mają milion wymagań, ale same nie dają z siebie nawet minimum, aby zrozumieć męskie potrzeby w tym zakresie. Osiągnięcie orgazmu dla faceta jest łatwe, ale to jeszcze nie oznacza jego satysfakcji z takiego współżycia. Ot, po prostu się spuścił. Do zobaczenia za kolejnych kilka dni. Dokładnie jak to napisał Gary.

W seksie oralnym mniej chodzi o wrażenie sensoryczne, mniej chodzi o fizyczność, choć też wrażenia potrafią być niesamowite. Ale właśnie mega podniecająca jest ta bliskość, zaufanie, oddanie i uległość. I nie chodzi o to kto komu robi, ale o otoczkę. Bo raz będę to ja uległą niewolnicą, zwłaszcza jak facetowi dam się złapać się za włosy i w pełni mu się oddam, ale innym razem to będzie odwrotnie jak przywiążę faceta do łóżka i to ja będę dyktować warunki.

Gdyby kobiety więcej mówiły o swoich potrzebach, a faceci więcej słuchali, to większość problemów by sama zniknęła. Niemały odsetek moich partnerów nie potrafił mnie doprowadzić do orgazmu, bo próbowali forsować jakieś swoje dziwne ruchy mając w poważaniu potrzeby, o których wielokrotnie im mówiłam. Ale ci co słuchali, to sprawiali, że dochodziłam szybciej od nich samych.

28 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-14 13:49:52)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:

Anormalne i egoistyczne jest uwielbienie seksu oralnego?

Czy Ty w ogóle potrafisz czytać ze zrozumieniem? big_smile Egoistyczne jest wymaganie wyłączne seksu oralnego w swoją stronę, odmawiając jednocześnie oralnego w stronę partnerki, czy klasycznego seksu. Nie uznajesz wzajemności? Nie rozumiem Cię kompletnie.


Wiewiórka Basia napisał/a:

Oj dziewczyno, dorośnij. Póki co wpisujesz się w to, o czym piszą chłopaki - że kobiety to mają milion wymagań, ale same nie dają z siebie nawet minimum,

A to na jakiej podstawie stwierdzasz? Milion wymagań to mają oni, z tego co Robsonpl przedstawia chociażby.

Ty to w ogóle chyba taka pick me girl jesteś. Lubisz się przypodobać chłopakom.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Gdyby kobiety więcej mówiły o swoich potrzebach, a faceci więcej słuchali, to większość problemów by sama zniknęła.

Chociaż w tym miejscu się rozumiemy i zgadzamy. wink

29

Odp: Różnice pomiędzy nami.

W sumie to nie rozumiem po co ten wątek powstał. Zdaje się kolejna użytkowniczka krzewiąca mit o fajnych babkach i złych facetach.
A prawda jest taka, że kobieciarze wiedzą czego potrzebują kobiety i tą wiedzę wykorzystują. Podobnie kobiety mające powodzenie u facetów, też wiedzą co i jak.
Zgodnie z powiedzeniem. Nie pytaj ryb jak je łowić. Zapytaj rybaka.
Wbrew forsowanej tezie, że kobieta ma mówić a facet słuchać. Wcale tak nie jest. Kobieciarz lepiej wie od niej samej jak ją złowić i jak sprawić, żeby w łóżku była zadowolona.

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

Czy Ty w ogóle potrafisz czytać ze zrozumieniem? big_smile Egoistyczne jest wymaganie wyłączne seksu oralnego w swoją stronę, odmawiając jednocześnie oralnego w stronę partnerki, czy klasycznego seksu.

Umiem. Ten brak wzajemności dopowiedziałaś sobie sama. Nic tam takiego nie padło. A jedynie to, że są faceci, którzy cenią sobie ten rodzaj seksu bardziej niż klasyczny. I ja nie widzę w tym nic złego. Po prostu to jedno upodobanie z wielu. A ty to od razu przeciągasz w skrajność: że to jedyna opcja i oczywiście bez wzajemności. Choć sama napisałaś, że nie spotkałaś kolesia, który by ci odmówił. No właśnie - bo tacy praktycznie nie istnieją. Po co zatem ten absurdalnie skrajny przykład? Co on ma udowodnić?


A to na jakiej podstawie stwierdzasz?

Bo czytam tą dyskusję. I widzę, że twoje słowa wpisują się w ich retorykę po prostu idealnie. Opisując różnice w seksualności podkreślasz jak to kobiety muszą być dopieszczone pod każdym względem przez faceta, a facetów przedstawiasz jako upośledzonych prostaków, którym wystarczy dziura w płocie do zaspokojenia. Seks to sport drużynowy. I obie strony muszą się postarać, żeby było fajnie.


Ty to w ogóle chyba taka pick me girl jesteś. Lubisz się przypodobać chłopakom.

Mam dwóch starszych braci i dużo młodszą siostrę. Zawsze byłam trochę chłopczycą, bo dużo czasu spędzałam z nimi i ich kolegami. I rozumiem ich tok myślenia. Oni lubią prostą komunikację, a wymagania mają prawie zerowe, bo klaszczą uszami jak zobaczą kawałek cycuszka na żywo. Aby tylko dziewczyna była chętna i zadbana. Tyle im wystarczy do podniecenia. Ale to nie wystarczy do pełni satysfakcji. Wystarczy, że normalnie rozmawiałam, nie robiłam z siebie ofiary, ani księżniczki, byłam radosną i energiczną osobą, a nie wiecznie marudzącą i faceci do mnie lgnęli zawsze.


Legat tak, kobieta ma mówić, a facet słuchać. Bo nikt nie czyta w myślach. I jak się mówi prawdę, to nie ma problemu. Ale wiele kobiet mówi co by chciała, żeby je podniecało, a nie to co faktycznie je podnieca. A wielu facetów zamiast słuchać, to słyszy to co chce usłyszeć.


Doświadczony i zdolny rybak wie jakiej przynęty użyć i na jakich wodach. Nie będzie próbował miecznika złowić w Wiśle wędkując na muchę.

31

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:
SaraS napisał/a:

WTF? A jak kobiety wolą seks oralny od penetracji, to też wypaczone? O.o

Ale, że to wygląda w ten sposób, że ona skupia się wyłącznie na tym, by zaspokoić ją oralnie i ignoruje inne formy seksu? big_smile To jest według Ciebie normalne i myślisz, że wielu mężczyzn by się podporządkowało jej potrzebom, ignorując własne? big_smile Bo wiesz, to było odnośnie wypowiedzi Robsona w innym temacie o jego kumplu, który chyba tylko lody preferował. Zresztą były też wątki, w których para nie miała żadnych innych aktywności ponad oral w jego stronę. I owszem, to jest wypaczenie.

Jakim cudem "fellatio może być bardziej istotne od penetracji" zmieniło się w "tylko oral w jego stronę"?

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SaraS napisał/a:

Jakim cudem "fellatio może być bardziej istotne od penetracji" zmieniło się w "tylko oral w jego stronę"?

No właśnie też tego nie rozumiem.

33 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-14 15:01:29)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:

Umiem. Ten brak wzajemności dopowiedziałaś sobie sama. Nic tam takiego nie padło. A jedynie to, że są faceci, którzy cenią sobie ten rodzaj seksu bardziej niż klasyczny. I ja nie widzę w tym nic złego. Po prostu to jedno upodobanie z wielu. A ty to od razu przeciągasz w skrajność: że to jedyna opcja i oczywiście bez wzajemności. Choć sama napisałaś, że nie spotkałaś kolesia, który by ci odmówił. No właśnie - bo tacy praktycznie nie istnieją. Po co zatem ten absurdalnie skrajny przykład? Co on ma udowodnić?

To było odnośnie innego postu Robsonpl, a także nawiązanie do innych wątków, gdzie właśnie opisany wyżej problem występował. Nie miałam takich doświadczeń, ale miałam luźną rozmowę ze znajomym, który akceptował tylko oralny w swoją stronę i zabawę piersiami - nic ponad to. Stwierdził, że tak ma i nic innego go nie podnieca po prostu.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Bo czytam tą dyskusję. I widzę, że twoje słowa wpisują się w ich retorykę po prostu idealnie. Opisując różnice w seksualności podkreślasz jak to kobiety muszą być dopieszczone pod każdym względem przez faceta, a facetów przedstawiasz jako upośledzonych prostaków, którym wystarczy dziura w płocie do zaspokojenia. Seks to sport drużynowy. I obie strony muszą się postarać, żeby było fajnie.

Podkreślam, że kobiety muszą być dopieszczone pod każdym względem? Pisałam raczej o minimum.
Obie strony muszą się postarać - dokładnie tak. Ale do tych starań nie zaliczam kopiowania filmów porno, bo to jest szkodliwe. Możesz obejrzeć film z linka w pierwszym poście, możesz też poszukać informacji sama.


Wiewiórka Basia napisał/a:

Mam dwóch starszych braci i dużo młodszą siostrę. Zawsze byłam trochę chłopczycą, bo dużo czasu spędzałam z nimi i ich kolegami. I rozumiem ich tok myślenia. Oni lubią prostą komunikację, a wymagania mają prawie zerowe, bo klaszczą uszami jak zobaczą kawałek cycuszka na żywo. Aby tylko dziewczyna była chętna i zadbana. Tyle im wystarczy do podniecenia. Ale to nie wystarczy do pełni satysfakcji. Wystarczy, że normalnie rozmawiałam, nie robiłam z siebie ofiary, ani księżniczki, byłam radosną i energiczną osobą, a nie wiecznie marudzącą i faceci do mnie lgnęli zawsze.

To już złożony temat, który próbowałam rozbić na czynniki pierwsze. Nie chcę się powtarzać, ale nie chodzi o to, że ma wystarczyć dziura, tylko o to, jak zrozumiał Gary - make love, not porn - jak i o to, że kobietki z innych wątków starają się, ale są odtrącane, bo partner (najczęściej) przeszedł na ręczny.


Wiewiórka Basia napisał/a:

Legat tak, kobieta ma mówić, a facet słuchać. Bo nikt nie czyta w myślach. I jak się mówi prawdę, to nie ma problemu. Ale wiele kobiet mówi co by chciała, żeby je podniecało, a nie to co faktycznie je podnieca. A wielu facetów zamiast słuchać, to słyszy to co chce usłyszeć.

Możliwe, że tak bywa.

Legat, ten temat nie miał być o preferencjach i rozważaniach - które są lepsze, a które gorsze, tylko o problemach w relacjach, jakie wynikają, jak zauważyła SmutnaDziewczyna z tego, że "cała mainstreamowa wizja seksu jest zaprojektowany dla facetów". Tylko tyle. Jednak oczywiście temat musiał pójść w zupełnie innym, bezsensownym kierunku.

Tak SaraS, chodziło o jednostronny seks oralny, tak jak napisałam, skupieniu się tylko na tej jednej formie, ignorując inne - tego dotyczyła moja wypowiedz. I tak, takie rzeczy się zdarzają, chociażby opisywane na tym forum i w moim przekonaniu biorą się z tej mainstreamowej wizji seksu właśnie.

SaraS napisał/a:

Jakim cudem "fellatio może być bardziej istotne od penetracji" zmieniło się w "tylko oral w jego stronę"?

Myślisz, że co się kryje pod "bardziej istotne"? Nie bądź naiwna, wiadomo o co chodzi przecież.

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

o było odnośnie innego postu Robsonpl, a także nawiązanie do innych wątków, gdzie właśnie opisany wyżej problem występował. Nie miałam takich doświadczeń, ale miałam luźną rozmowę ze znajomym, który akceptował tylko oralny w swoją stronę i zabawę piersiami - nic ponad to. Stwierdził, że tak ma i nic innego go nie podnieca po prostu.

I przykład swojego kolegi, z którym nawet nie spałaś rozciągasz na wszystkich facetów? Przecież nawet fetyszyści nie rezygnują całkowicie z innych form seksu.

Podkreślam, że kobiety muszą być dopieszczone pod każdym względem? Pisałam raczej o minimum.

To chyba o swoim minimum. Ja, jak i większość moich przyjaciółek i koleżanek z odpowiednim facetem dochodzimy szybciutko. I tam wcale nie muszą zaistnieć jakieś super okoliczności, ani jakaś specjalna gra wstępna. Po prostu jest odpowiedni facet, który potrafi słuchać i wcielić w życie to, co się do niego mówiło.


Legat, ten temat nie miał być o preferencjach i rozważaniach - które są lepsze, a które gorsze, tylko o problemach w relacjach, jakie wynikają, jak zauważyła SmutnaDziewczyna z tego, że "cała mainstreamowa wizja seksu jest zaprojektowany dla facetów". Tylko tyle. Jednak oczywiście temat musiał pójść w zupełnie innym, bezsensownym kierunku.

Ale jaka znowu mainstreamowa wizja seksu? Porno to nie mainstream. Mainstreamowa wizja seksu i seksualności jest taka jak chyba robson napisał, że kobieca seksualność jest złożona, że to potrzebne są randki rzucające na kolana romantycznością, czułe słówka, wielkie gesty i cała reszta, facet ma inicjować kontakt, płacić, zapraszać, organizować wszystko. To jest mainstream wałkowany prawie w każdym filmie i każdej gazecie odkąd chodziłam do szkoły.

Tak SaraS, chodziło o jednostronny seks oralny, tak jak napisałam, skupieniu się tylko na tej jednej formie, ignorując inne - tego dotyczyła moja wypowiedz. I tak, takie rzeczy się zdarzają, chociażby opisywane na tym forum i w moim przekonaniu biorą się z tej mainstreamowej wizji seksu właśnie.

Ale nie to napisał Robson, którego cytowałaś. A takie zachowania szowinistyczne są piętnowane i wyśmiewane od czasów American Pie z przerysowaną karykaturalnie postacią Stifflera.


Porno to nie mainstream. I jak ktoś tak uważa, to powinien się leczyć.

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:
SaraS napisał/a:

Jakim cudem "fellatio może być bardziej istotne od penetracji" zmieniło się w "tylko oral w jego stronę"?

Myślisz, że co się kryje pod "bardziej istotne"? Nie bądź naiwna, wiadomo o co chodzi przecież.


A może nie dopowiadaj sobie? I nie próbuj się domyślać czy udowadniać, że wiesz lepiej od autora co miał na myśli?

36

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:
SaraS napisał/a:

Jakim cudem "fellatio może być bardziej istotne od penetracji" zmieniło się w "tylko oral w jego stronę"?

Myślisz, że co się kryje pod "bardziej istotne"? Nie bądź naiwna, wiadomo o co chodzi przecież.


A może nie dopowiadaj sobie? I nie próbuj się domyślać czy udowadniać, że wiesz lepiej od autora co miał na myśli?

Jesteś jego matką, czy adwokatką? Sam autor tego posta nie zaprzeczył, czyli mogę uważać, że moja interpretacja Jego słów jest zgodna z tą właściwą.

Odp: Różnice pomiędzy nami.

Kontekst Robsona był zupełnie inny i nie tylko ja widzę, że dokonałaś tutaj fikołka strasznego, bo SaraS też się ciebie pytała jakim cudem "fellatio może być bardziej istotne od penetracji" zmieniło się w "tylko oral w jego stronę"?


Może obejrzyj ten linkowany przez ciebie wywiad z seksuologiem? Bo chyba nic go nie zrozumiałaś. Przecież to jest ładnymi słowami opisane to, co chłopaki tutaj piszą.

Odp: Różnice pomiędzy nami.

Najważniejsze to zwróć uwagę od 09:30. Jaki wpływ ma porno i masturbacja i co sprawia, że faceci tam uciekają. Główna przyczyna: bycie wiecznie kastrowanym przez wiecznie sfochowane i marudzące kobiety, które na swoich partnerach się wyładowują. I potem problem się zapętla, bo ucieczka w porno jest łatwiejsza niż kolejna konfrontacja z niezadowoloną i krytycznie nastawioną kobietą, która komunikuje się w formie pretensji.

I to jest dokładnie 1:1 to, co Robson napisał o tym, że non stop wałkuje się seksualność kobiet, a kompletnie pomija się seksualność facetów i ich potrzeby. I im dłużej ten stan trwa, tym bardziej się utrwala.

To oczywiście nie jest tak, ze to wszystko i zawsze wina kobiet, bo to nigdy nie jest takie proste. Ale to jest właśnie ta druga strona medalu, którą negujesz.

39 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-14 15:45:13)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:

Kontekst Robsona był zupełnie inny i nie tylko ja widzę, że dokonałaś tutaj fikołka strasznego, bo SaraS też się ciebie pytała jakim cudem "fellatio może być bardziej istotne od penetracji" zmieniło się w "tylko oral w jego stronę"?

Już wyjaśniłam i nie będę do tego wracać. Ja się domyślam co on miał na myśli, pisząc - "bardziej istotne" - Ty nie musisz i ok. Nie napisał tego wprost i tyle.


Wiewiórka Basia napisał/a:

Może obejrzyj ten linkowany przez ciebie wywiad z seksuologiem? Bo chyba nic go nie zrozumiałaś. Przecież to jest ładnymi słowami opisane to, co chłopaki tutaj piszą.

Obejrzałam. Była tam mowa między innymi o małżeństwie, gdzie mąż przez 25 lat okłamywał swoją żonę, że nie ma ochoty, nie ma libido. Później ona odkryła jego historię przeglądanych stron internetowych. Seksuolog, delikatnymi słowami, mówił o tym, jak ogromny wpływ treście xxx wywarły na mężczyzn. Rozwija temat, mówi, że mężczyźni masturbują się do tych filmów nawet w pracy na przerwach, redukując tym samym stres, sugeruje, że jest to działanie kompulsywne. Porównuje treści xxx do lotu odrzutowcem, a seks z partnerką do lotu awionetką, ze względu na różnicę w liczbie przekazywanych bodźców. Wspomina też o tym, że kobieta potrzebuje podczas seksu czegoś innego, że inaczej działa, a w innym filmie mówi również o tym mainstreamowym seksie, który nie współgra z kobiecymi potrzebami i że musiałby powstać seks w wersji 2.0, który bardziej skupiałby się na łechtaczce i wszystko nie kręciłoby się wyłącznie wokół penisa.

No tak, coś o kastrowaniu też jest, żeby nie było wyłącznej nagonki na mężczyzn.
Jeśli chodzi o powody uciekania w porno, to był chyba jednym z nich okres po urodzeniu dziecka. Czyli mężczyzna po prostu świadomie sam dokonał takiego wyboru, w tym przypadku nie ma winy kobiety. Zresztą nie chodzi o samą masturbację, tylko o to czym oni się posiłkują w trakcie, to jest szkodliwe.

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

Już wyjaśniłam i nie będę do tego wracać. Ja się domyślam co on miał na myśli, pisząc - "bardziej istotne" - Ty nie musisz i ok. Nie napisał tego wprost i tyle.

Ty dokonałaś projekcji. "Bardziej istotne" oznacza dosłownie bardziej istotne. Czyli ważniejsze, dające więcej satysfakcji. Nie wyklucza to innych doznań. Taka patologia naprawdę bardzo rzadko ma miejsce.


Obejrzałam.

To obejrzyj jeszcze raz. Dla odmiany ze zrozumieniem. Bo wyraźnie facet mówi o przyczynach, a potem rozwija konsekwencje. A to, że porno dla facetów wygląda inaczej niż porno dla kobiet, to w niczym ameryki nie odkrył (choć może nawet tego nie wie?). Są całe serwisy tego typu skierowane dla kobiet i skupiają się na kompletnie innych aspektach seksu. Nawet na normalnych stronkach porno masz całe działy poświęcone kobiecemu orgazmowi.

Porno to jest porno. Chwilowe, fizyczne podniecenie. A nie romantyczne instruktarze. Od tego są inne produkcje, a przede wszystkim odpowiednia komunikacja w związku. Taka bez księżniczkowania (to was też się tyczy panowie! ) i wiecznych pretensji.


Napisałam o American Pie, bo ten film ma już 25 lat i jest dokładnie o tym: o seksie, o jego idealizacji, oczekiwaniach i wyobrażeniach i konfrontacji z realiami i potrzebach obu zaangażowanych stron. Pisanie w tym momencie o jakimś (porno)mainstreamie skupiającym się na penisie jest dziecinne i mogą takie pisać jedynie ludzie odklejeni od rzeczywistości, żyjący internetem, a nie prawdziwym życiem.

41

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:

To obejrzyj jeszcze raz. Dla odmiany ze zrozumieniem. Bo wyraźnie facet mówi o przyczynach, a potem rozwija konsekwencje. A to, że porno dla facetów wygląda inaczej niż porno dla kobiet, to w niczym ameryki nie odkrył (choć może nawet tego nie wie?). Są całe serwisy tego typu skierowane dla kobiet i skupiają się na kompletnie innych aspektach seksu. Nawet na normalnych stronkach porno masz całe działy poświęcone kobiecemu orgazmowi.

Porno to jest porno. Chwilowe, fizyczne podniecenie. A nie romantyczne instruktarze. Od tego są inne produkcje, a przede wszystkim odpowiednia komunikacja w związku. Taka bez księżniczkowania (to was też się tyczy panowie! ) i wiecznych pretensji.


Napisałam o American Pie, bo ten film ma już 25 lat i jest dokładnie o tym: o seksie, o jego idealizacji, oczekiwaniach i wyobrażeniach i konfrontacji z realiami i potrzebach obu zaangażowanych stron. Pisanie w tym momencie o jakimś (porno)mainstreamie skupiającym się na penisie jest dziecinne i mogą takie pisać jedynie ludzie odklejeni od rzeczywistości, żyjący internetem, a nie prawdziwym życiem.

No mówił o przyczynach, np. o okresie po urodzeniu dziecka, nie tylko o niewłaściwej komunikacji, która jak wspominałam gdzieś wyżej, ma miejsce, kiedy kobieta wynosi taki styl z domu. Ale sama też zauważyłaś, że często mężczyźni nie słuchają kobiet. wink

Trzeba być niesamowitym ignorantem, pisząc, że problem z porno nie istnieje i jest dziecięcym wymysłem. To co piszesz jest zwyczajnie szkodliwe. Ten seksuolog mówił też w filmie o procesie "kodowania". Tłumaczył to w prosty sposób - każdy orgazm podczas oglądania danej czynności, czy jak on tam wspomniał, aktorki o danym wyglądzie, jest przypieczętowaniem jego preferencji - tworzy się w mózgu taka ścieżka, z połączeń neuronów. I tak to działa, nie ma z czym dyskutować, bo to naukowy fakt. Jeśli nie akceptujesz naukowych faktów, to może Twoje podejście jest dziecinne i projektujesz na mnie, pisząc o sobie. Zastanów się. Masz pojęcie ile już badań seksuologów powstało w tym temacie? Czy oni też są dziecinni? Myślenie, że oglądanie filmów, w których kobietę wyłącznie się używa, nie ma wpływu na późniejsze preferencje danego mężczyzny, jest głupie i naiwne. Widać, że nie masz kompletnie wiedzy, a do tego problem z wyciąganiem wniosków.

42

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

Tak SaraS, chodziło o jednostronny seks oralny, tak jak napisałam, skupieniu się tylko na tej jednej formie, ignorując inne - tego dotyczyła moja wypowiedz. I tak, takie rzeczy się zdarzają, chociażby opisywane na tym forum i w moim przekonaniu biorą się z tej mainstreamowej wizji seksu właśnie.

SaraS napisał/a:

Jakim cudem "fellatio może być bardziej istotne od penetracji" zmieniło się w "tylko oral w jego stronę"?

Myślisz, że co się kryje pod "bardziej istotne"? Nie bądź naiwna, wiadomo o co chodzi przecież.

Hm, no nie wiem, może to, że fellatio jest dla kogoś ważniejsze? Że np. zaakceptowałby słabszy seks, ale nie oral? Albo - że mógłby zrezygnować z wielu różnych pozycji, ale nie z tego? Albo że to po prostu jego ulubiona forma seksu? Cokolwiek?

W każdym razie NIC w tym zdaniu nie wskazuje na lekceważenie potrzeb kobiety (za to owo lekceważenie świetnie widać w Twoim: "Nie bądź naiwna"); to jest wyłącznie o preferencjach.

43

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SaraS napisał/a:

W każdym razie NIC w tym zdaniu nie wskazuje na lekceważenie potrzeb kobiety (za to owo lekceważenie świetnie widać w Twoim: "Nie bądź naiwna"); to jest wyłącznie o preferencjach.

Ok, możesz to tak interpretować, moja interpretacja była i jest taka, jak wspomniałam.

44 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-14 21:29:47)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:

I przykład swojego kolegi, z którym nawet nie spałaś rozciągasz na wszystkich facetów? Przecież nawet fetyszyści nie rezygnują całkowicie z innych form seksu.

Nawet jeśli nie zrezygnuje całkowicie, ale w 80% ich kontaktów będzie dążył tylko do tej formy, która przecież zaspokaja fizycznie wyłącznie jego, to jest to w porządku? I ok, bo on takie ma preferencje i już?

Wiewiórka Basia napisał/a:

To chyba o swoim minimum. Ja, jak i większość moich przyjaciółek i koleżanek z odpowiednim facetem dochodzimy szybciutko. I tam wcale nie muszą zaistnieć jakieś super okoliczności, ani jakaś specjalna gra wstępna. Po prostu jest odpowiedni facet, który potrafi słuchać i wcielić w życie to, co się do niego mówiło.

Odpowiedni facet, czyli jaki? Słuchający Twoich potrzeb, a nie tylko własnych? Jakby się na Ciebie kładł co noc jak na materac, tak po prostu, a potem szedł spać, to nie byłabyś zadowolona. I to miałam na myśli pisząc o minimum. Nie ja pisałam w tym wątku, że gra wstępna = kolacja przy świecach, itp. Każda kobieta ma inne podejście, ale również każda potrzebuje czegoś, co można określić jako tę grę wstępną w jej przekonaniu. Nie jest automatem, w który się wkłada, a potem wyciąga i tyle. Łapanie za włosy, tego typu rzeczy, też są grą. Tylko trzeba tę grę dopasować do kobiety.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Ale jaka znowu mainstreamowa wizja seksu? Porno to nie mainstream. Mainstreamowa wizja seksu i seksualności jest taka jak chyba robson napisał, że kobieca seksualność jest złożona, że to potrzebne są randki rzucające na kolana romantycznością, czułe słówka, wielkie gesty i cała reszta, facet ma inicjować kontakt, płacić, zapraszać, organizować wszystko. To jest mainstream wałkowany prawie w każdym filmie i każdej gazecie odkąd chodziłam do szkoły.

"Mainstream (ang. „główny nurt”) – nurt myślowy bądź stylistyczny reprezentowany przez większość artystów, twórców lub innych ludzi zaangażowanych w daną dziedzinę. Mainstream może odnosić się do: czegoś, co jest aktualnie typowe i często spotykane." - nie klei Ci się to z treściami porno?

Wiewiórka Basia napisał/a:

Ale nie to napisał Robson, którego cytowałaś. A takie zachowania szowinistyczne są piętnowane i wyśmiewane od czasów American Pie z przerysowaną karykaturalnie postacią Stifflera.

No wcale tego nie napisał, tylko "Tu się możesz zdziwić. Mam kumpla dla którego lód jest ważniejszy niż seks z panną." i "Wiesz, że są faceci dla których jest to bardziej istotne niż zwykły seks?". Czyli co z tego wynika? Ważniejsze, czyli co wybiera, do czego dąży? Do innych form seksu, czy do loda? Wiadomo, do loda. Skoro kładzie na to nacisk, to innego typu zbliżenia występują raczej od święta, z jego inicjatywy. Ale rano przed pracą - lodzik, po pracy - lodzik. Bo dla niego to jest ważniejsze, to jest to co on lubi i tego oczekuje. W przeciwnym wypadku, jeśli ona się nie dostosuje, to ten gość, jak napisał Robsonpl - "to niestety ale przyszłości nie widzi.". I ok, może sobie wymagać, jednak niepojęte jest to, że są kobiety, które na to przystają.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Porno to nie mainstream. I jak ktoś tak uważa, to powinien się leczyć.

I tu jeszcze raz mogę powtórzyć - "Mainstream (ang. „główny nurt”) – nurt myślowy bądź stylistyczny reprezentowany przez większość artystów, twórców lub innych ludzi zaangażowanych w daną dziedzinę. Mainstream może odnosić się do: czegoś, co jest aktualnie typowe i często spotykane.". Jest reprezentowane przez twórców? Jest. Jest aktualnie typowe? Jest. A czy ma wpływ na społeczeństwo, na tę jego część, której jest dedykowane? Owszem. A nie wspomnę, że kształtowanie pod tym kątem zaczyna się w dzieciństwie, bo przecież już dzieci oglądają te filmy. Co z nich wyrośnie? Domyśl się. Albo lepiej już się nie domyślaj.

45

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

naukowych faktów,.................badań seksuologów .

Seksuologia nie jest nauką.
Nie ma w niej wymiernych danych, którymi można by operować etc.

To że jakiś seksuolog coś powiedział nie znaczy, że jest to fakt, tylko że powiedział.

46 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-14 22:58:11)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
noben napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

naukowych faktów,.................badań seksuologów .

Seksuologia nie jest nauką.
Nie ma w niej wymiernych danych, którymi można by operować etc.

To że jakiś seksuolog coś powiedział nie znaczy, że jest to fakt, tylko że powiedział.

A czym jest?

"seksuologia «nauka o życiu płciowym człowieka i zaburzeniach czynności płciowych»"
"Seksuologia kliniczna jest nauką o zaburzeniach seksualnych, ich etiologii, patogenezie, symptomatologii, przebiegu, leczeniu i zapobieganiu im. Jest to dziedzina nauki wymagająca integracji wiedzy medycznej oraz pozamedycznej: psychologicznej, antropologicznej, socjologicznej i prawnej."

"Andrzej Gryżewski
Psycholog kliniczny, seksuolog, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny (CBT), certyfikowany edukator seksualny, terapeuta schematów. Założyciel Instytutu Psychoterapii i Seksuologii Arte Vita. Absolwent Wydziału Psychologii warszawskiej AEH, w zakresie seksuologii klinicznej i sądowej.", etc.

Jakich nie ma w niej wymiernych danych? Czego nie da się zmierzyć, zbadać? Wyrzutów dopaminy chociażby, nie da się? Zmniejszonej liczby receptorów dopaminowych? Do tego dochodzi przecież wiele innych danych, mierzalnych - porównywanie różnych grup ludzi, wyciąganie wniosków - co z czego wynika, skąd się bierze.

47 Ostatnio edytowany przez noben (2024-04-14 23:02:38)

Odp: Różnice pomiędzy nami.

Jest czymś takim jak literaturoznawstwo, które też formalnie występuje na uniwersytetach, ale koło prawdziwej nauki nigdy nawet nie stało.
Uwierz mi - siedzę w tym zawodowo. Pół rodziny mam w branży psychologiczno - terapeutycznej. Seksuologi też się zdarzają...
Zdziwiłabyś się srodze, mogąc porozmawiać prywatnie i w zaufaniu o tym co sami o sobie myślą.

Skłamałabym mówiąc, że wszyscy. To jak z księżmi...Jest jakiś procent - relatywnie niewielki - faktycznie wierzących w swoje możliwości i kompetencje. Ale jednak większość to cynicy wykorzystujący modę oraz idący z góry lans na takie duperele. I zasadniczo są głęboko przekonani, że to jest gówno warte.
Nie wiem do czego i to przyrównać, żeby było najbardziej obrazowo... Może do nauczycieli: oficjalnie będą Cię mamić jakimiś terapiami, walidacjami i tak dalej. A w cztery oczy każdy Ci powie, żeby bachorowi spuścić wpierdol pasem na gołą dupę.

Tu jest mniej więcej tak samo. W gabinecie 'ą', 'ę', naukowe fakty i badania którymi się tak jarasz. A w zaufanym gronie jest darcie łacha z frajerów płacących za rady w stylu ''musicie państwo więcej z sobą rozmawiać''.
Wybacz otwartość, ale tak to mniej więcej wygląda. Kiedyś była moda na astrologów, teraz na seksuologów. Wartość pracy jednych i drugich porównywalna.

48

Odp: Różnice pomiędzy nami.

Tylko, że to jest, zdaje się, coś bardziej złożonego od psychologii, psychoterapeutyki. Jak wyżej w cytacie "Jest to dziedzina nauki wymagająca integracji wiedzy medycznej oraz pozamedycznej: psychologicznej, antropologicznej, socjologicznej i prawnej." i jednak taki seksuolog może wypisywać recepty. Nie podważałabym tak tej dziedziny. Zresztą nawet na chłopski rozum, pomijając badania seksuologów, wnioski można wyciągnąć samemu takie same.

49

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

No wcale tego nie napisał, tylko "Tu się możesz zdziwić. Mam kumpla dla którego lód jest ważniejszy niż seks z panną." i "Wiesz, że są faceci dla których jest to bardziej istotne niż zwykły seks?". Czyli co z tego wynika? Ważniejsze, czyli co wybiera, do czego dąży? Do innych form seksu, czy do loda? Wiadomo, do loda. Skoro kładzie na to nacisk, to innego typu zbliżenia występują raczej od święta, z jego inicjatywy. Ale rano przed pracą - lodzik, po pracy - lodzik. Bo dla niego to jest ważniejsze, to jest to co on lubi i tego oczekuje. W przeciwnym wypadku, jeśli ona się nie dostosuje, to ten gość, jak napisał Robsonpl - "to niestety ale przyszłości nie widzi.". I ok, może sobie wymagać, jednak niepojęte jest to, że są kobiety, które na to przystają.

Dopisałaś sobie całą historię na podstawie jednego zdania tylko po to, by się na nią zżymać. Dlaczego?

Czy jak kobieta powie, że woli oral i nie widziałaby przyszłości z kimś, kto tego nie zapewnia, to też uznasz, że innych seksów niet? Preferencje nie określają sztywnych granic działania; tutaj wskazują tylko na to, co jest dla kogoś ogólnie niezbędne w życiu seksualnym. Można sobie woleć oral, anal czy cokolwiek, ale to nie znaczy, że jest się idiotą, który nie rozumie, że druga strona też ma jakieś preferencje, ani - że nie chce się/nie jest się w stanie robić czegoś innego. Przecież każdy ma jakieś preferencje.

Odp: Różnice pomiędzy nami.
noben napisał/a:

Jest czymś takim jak literaturoznawstwo, które też formalnie występuje na uniwersytetach, ale koło prawdziwej nauki nigdy nawet nie stało.

Myślę, że nawet jesli to nie jest "prawdziwa nauka" to taki literaturoznawca dzięki czestemu ocieraniem się o jakieś zagadnienia porusza się w świecie literatury lepiej niż przeciętny obywatel. Dasz taksowkarzowi ksiażke X i powie, że fajnie się czytało, a literaturoznawca ci powie, że pól fabuły jest zerżnięta z innej książki (poda ci tytuł i date publkacji), że to jest gatunek X i jak ci się podoba to może spróbuj książki Y i Z, bo autor ma podobny styl. Taki taksówkarz może całe życie sie kręcić w obrębie tej samej książki, np w koło czyta tylko romansy sprzedawane w supermarkecie, a literaturoznawca przeczyta 2 takie książki, zobaczy jakiś schemat używanego języka, fabuły, dla niego poza ramansami z supermarketu istnieje tysiąc innych rodzajów książek. I może fajnie pogadać z kolegą taksówkarzem o tym co lubi czytać, ale jak tobie znudziły się romanse z supermarketu i chcesz wejść w noiwy gatunek to raczej pomoze ci ktoś lepiej znający się na literaturze. Tak samo z seksuologiem. Koleżankc i powie, weź zrób mu loda, bo ona tak robi i działa, a seksuolog ci powie tysiąc nowych pomysłów co robić, bo po prostu w tym temacie sie obraca.

Seksuolog może miec sens poniewaz:
1. jest jedyną osobą z która mozesz rozmawiac otwarcie o seksie. Troche jak taka emocjonalna prostytutka, tylko że nie placisz za seks a robienie emotional dump. Nie porozmawiasz o tym ze swoją babcią, ojcem, kolega z pracy. Co powiesz? Zona nie lubi tego i tamtego, a ty lubisz i wyjdziesz na frajera albo zboka i potem będą o tobie plotkować. Kto chce słuchać takiej sraki? Tylko jakiś frajer któremu zapłacisz
2. Ludzie są powtarzalni. Nawet jak to nie jest "prawdziwa nauka" i to seksuolog może dostrzegać pewne wzorce. Np przyjdzie do niego 10 par po zdradzie i każdej powie, że musi wybaczyć zdradzającemu, potem każda para się rozstanie z żalem. Okej. Już dzięki temu że obserwuje pewne powtarzalne sytuacje 11 parze może już powiedzieć że w sumie to wybaczenie nie jest wazne, ale ważne żeby więcej rozmawiać czy coś. Nawet bez "naukowej" ekspertyzy jak przychodzi do ciebie co tydzień kilkanaście, kilkadziesiąt par, to ise nauczysz co mowic zeby ludzie byli zadowoleni. Nie musi to byc jakaś uniwersalna prawda o życiu i moze się okazać że metoda którą stosujesz po 10 latach przestaje działać i musisz zrobić update informacji. Ale na te chwile to i tak lepsze niż jakby te pary  musiały rozwiązywac ten sam problem z zerową wiedza, pomimo że wczesniej inne pary rozwiazaly to i odkryły że działa metoda X.

51

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SaraS napisał/a:

Dopisałaś sobie całą historię na podstawie jednego zdania tylko po to, by się na nią zżymać. Dlaczego?

Czy jak kobieta powie, że woli oral i nie widziałaby przyszłości z kimś, kto tego nie zapewnia, to też uznasz, że innych seksów niet? Preferencje nie określają sztywnych granic działania; tutaj wskazują tylko na to, co jest dla kogoś ogólnie niezbędne w życiu seksualnym. Można sobie woleć oral, anal czy cokolwiek, ale to nie znaczy, że jest się idiotą, który nie rozumie, że druga strona też ma jakieś preferencje, ani - że nie chce się/nie jest się w stanie robić czegoś innego. Przecież każdy ma jakieś preferencje.

Na wstępie, tak szczerze, nie chce mi się już kontynuować tematu "orala".
Jednak odpowiadając:

* po pierwsze - trudno byłoby mi uwierzyć w istnienie takiej kobiety, bo kobiety są (zwłaszcza w tej sferze) ugodowe, poświęcające się - zazwyczaj - w związku z czym rzadko wychodzą z tego typu żądaniami;

* po drugie - jest to nieco inna sprawa, bo łechtaczka, to trochę jak penis u mężczyzny i przytłaczająca większość kobiet potrzebuje jej stymulacji, jakiejkolwiek;

* po trzecie - czytając posty Robsonapl, nietrudno jest zauważyć w jego wypowiedziach pewną roszczeniowość? Nie wiem jak to nazwać... tak czy inaczej widać w jego wypowiedziach, że skupia się wyłącznie na męskich oczekiwaniach z perspektywy faceta, któremu zatarły się już granice pomiędzy światem wirtualnym, a rzeczywistym;

* po czwarte - zamiast - "woli oral i nie widziałaby przyszłości z kimś, kto tego nie zapewnia", zupełnie inaczej brzmiałoby - "poza innymi formami seksu lubi też oral (w swoją stronę) i nie widziałaby przyszłości z kimś, kto nie jest tym zainteresowany". Wtedy nie ma w tym zdaniu wartościowania, sugerowania, że na coś kładzie (egoistyczny) nacisk i oczekuje, że będzie tego znacznie więcej, od innych aktywności. To ma całkiem inny wydźwięk.

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SaraS napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

No wcale tego nie napisał, tylko "Tu się możesz zdziwić. Mam kumpla dla którego lód jest ważniejszy niż seks z panną." i "Wiesz, że są faceci dla których jest to bardziej istotne niż zwykły seks?". Czyli co z tego wynika? Ważniejsze, czyli co wybiera, do czego dąży? Do innych form seksu, czy do loda? Wiadomo, do loda. Skoro kładzie na to nacisk, to innego typu zbliżenia występują raczej od święta, z jego inicjatywy. Ale rano przed pracą - lodzik, po pracy - lodzik. Bo dla niego to jest ważniejsze, to jest to co on lubi i tego oczekuje. W przeciwnym wypadku, jeśli ona się nie dostosuje, to ten gość, jak napisał Robsonpl - "to niestety ale przyszłości nie widzi.". I ok, może sobie wymagać, jednak niepojęte jest to, że są kobiety, które na to przystają.

Dopisałaś sobie całą historię na podstawie jednego zdania tylko po to, by się na nią zżymać. Dlaczego?


Też tego nie rozumiem.

Czy jak kobieta powie, że woli oral i nie widziałaby przyszłości z kimś, kto tego nie zapewnia, to też uznasz, że innych seksów niet? Preferencje nie określają sztywnych granic działania; tutaj wskazują tylko na to, co jest dla kogoś ogólnie niezbędne w życiu seksualnym. Można sobie woleć oral, anal czy cokolwiek, ale to nie znaczy, że jest się idiotą, który nie rozumie, że druga strona też ma jakieś preferencje, ani - że nie chce się/nie jest się w stanie robić czegoś innego. Przecież każdy ma jakieś preferencje.


W punkt.

53 Ostatnio edytowany przez Wiewiórka Basia (2024-04-17 09:56:03)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

Ale sama też zauważyłaś, że często mężczyźni nie słuchają kobiet.

Tak, ale w moim przypadku to było zawsze na tej samej zasadzie "no mówiłaś, ale nie myślałem, że naprawdę o to ci chodziło, bo żadna kobieta wcześniej nie mówiła mi takich rzeczy wprost".

Trzeba być niesamowitym ignorantem, pisząc, że problem z porno nie istnieje i jest dziecięcym wymysłem.

Tego nie napisałam. Uzależnienia mogą być zawsze i zawsze są szkodliwe. Ale obecnie jest to demonizowane strasznie, tym bardziej, że porno są różne, a są całe witryny dedykowane dla kobiet. Więc pisanie z perspektywy, że "porno krzywdzi, bo jest penisocentryczne" jest po prostu kłamstwem. Nie słyszałam też o męskim odpowiedniku Zespółu Havelock–Ellisa.


Nawet jeśli nie zrezygnuje całkowicie, ale w 80% ich kontaktów będzie dążył tylko do tej formy, która przecież zaspokaja fizycznie wyłącznie jego, to jest to w porządku? I ok, bo on takie ma preferencje i już?

Ja tamte słowa odebrałam tak samo jak SaraS. Więc teraz po prostu rozmawiasz z tezą, którą sama postawiłaś opierając się na super skrajnościach, których w życiu się praktycznie nie spotyka. To jest jakiś tam może promil wszystkich ludzi.


Odpowiedni facet, czyli jaki?

Dorosłej kobiecie trzeba tłumaczyć co to znaczy, że facet jest odpowiedni dla niej?


- nie klei Ci się to z treściami porno?

Nie. Kompletnie. Bo mainstreamem to będą filmy w kinach i TV czy seriale i social media, a nie porno. Bo jak pisałam to już wcześniej są i całe serwisy porno DLA KOBIET. A porno samo w sobie to już tam masz tak czy siak wszystko co związane z seksem. Od filmów instruktażowych o analu, jak pieścić kobietę, punkt G, jak i ultra brutalne i odjechane produkcje dla fetyszystów i zboczków.

54 Ostatnio edytowany przez Wiewiórka Basia (2024-04-17 09:57:58)

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:
SaraS napisał/a:

Dopisałaś sobie całą historię na podstawie jednego zdania tylko po to, by się na nią zżymać. Dlaczego?

Czy jak kobieta powie, że woli oral i nie widziałaby przyszłości z kimś, kto tego nie zapewnia, to też uznasz, że innych seksów niet? Preferencje nie określają sztywnych granic działania; tutaj wskazują tylko na to, co jest dla kogoś ogólnie niezbędne w życiu seksualnym. Można sobie woleć oral, anal czy cokolwiek, ale to nie znaczy, że jest się idiotą, który nie rozumie, że druga strona też ma jakieś preferencje, ani - że nie chce się/nie jest się w stanie robić czegoś innego. Przecież każdy ma jakieś preferencje.

Na wstępie, tak szczerze, nie chce mi się już kontynuować tematu "orala".
Jednak odpowiadając:

* po pierwsze - trudno byłoby mi uwierzyć w istnienie takiej kobiety, bo kobiety są (zwłaszcza w tej sferze) ugodowe, poświęcające się - zazwyczaj - w związku z czym rzadko wychodzą z tego typu żądaniami;


Mam wiele przyjaciółek i koleżanek, które nie są kompletnie ugodowe i dla nich satysfakcja i orgazm związane są z jednym scenariuszem działania. U jednej z nich zdiagnozowano nawet Zespół Havelock–Ellis. Tak - godzą się też na różne inne formy seksu i pieszczot, ale robią to dla swoich partnerów. Bo oni coś tam lubią. To nie znaczy, że one tak osiągają orgazm.



* po drugie - jest to nieco inna sprawa, bo łechtaczka, to trochę jak penis u mężczyzny i przytłaczająca większość kobiet potrzebuje jej stymulacji, jakiejkolwiek;


Porównałaś łechtaczkę do penisa, ze potrzebują stymulacji i dla ciebie to oznacza "nieco inną sprawę" ? Coś tu zakręciłaś mocno.




* po trzecie - czytając posty Robsonapl, nietrudno jest zauważyć w jego wypowiedziach pewną roszczeniowość? Nie wiem jak to nazwać... tak czy inaczej widać w jego wypowiedziach, że skupia się wyłącznie na męskich oczekiwaniach z perspektywy faceta, któremu zatarły się już granice pomiędzy światem wirtualnym, a rzeczywistym;


Ja tam tej roszczeniowości nie widzę. Ale pokrywa się to z tym, co słyszę od lat od moich kolegów czy byłych partnerów i kochanków: brak komunikacji ze strony kobiet, zabawy w jakieś gierki i sprawdzania, księżniczkowanie, dramy, ciągłe marudzenia. I to pokrywa się z moją obserwacją ich zachowania. Wiecznie czegoś im brakuje, wiecznie coś nie tak. Ja wiem, że to najczęściej takie marudzenie dla marudzenia, żeby spuścić trochę pary, ale naprawdę często uszy bolą od słuchania tego wszystkiego.




* po czwarte - zamiast - "woli oral i nie widziałaby przyszłości z kimś, kto tego nie zapewnia", zupełnie inaczej brzmiałoby - "poza innymi formami seksu lubi też oral (w swoją stronę) i nie widziałaby przyszłości z kimś, kto nie jest tym zainteresowany". Wtedy nie ma w tym zdaniu wartościowania, sugerowania, że na coś kładzie (egoistyczny) nacisk i oczekuje, że będzie tego znacznie więcej, od innych aktywności. To ma całkiem inny wydźwięk.


Dla mnie to brzmi tak samo. Moim zdaniem po prostu szukasz dziury w całym i uczepiłaś się niepotrzebnie jednego fragmentu. Albo ktoś cię mocno skrzywdził.

55

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:

tym bardziej, że porno są różne, a są całe witryny dedykowane dla kobiet. Więc pisanie z perspektywy, że "porno krzywdzi, bo jest penisocentryczne" jest po prostu kłamstwem.

No i to jest ten gatunek oglądany przez mężczyzn, tak? Czy jednak "penisocentryczne"?

Wiewiórka Basia napisał/a:

Nie słyszałam też o męskim odpowiedniku Zespółu Havelock–Ellisa.

Za męski odpowienik można uznać to, że podczas masturbacji zbyt mocno zaciskają dłoń i później nie za bardzo "czują" kobietę.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Odpowiedni facet, czyli jaki?

Dorosłej kobiecie trzeba tłumaczyć co to znaczy, że facet jest odpowiedni dla niej?

Trzeba było wyciąć jedynie to pytanie, z całej części wypowiedzi, żeby mieć się do czego doczepić?

Wiewiórka Basia napisał/a:

- nie klei Ci się to z treściami porno?

Nie. Kompletnie. Bo mainstreamem to będą filmy w kinach i TV czy seriale i social media, a nie porno. Bo jak pisałam to już wcześniej są i całe serwisy porno DLA KOBIET. A porno samo w sobie to już tam masz tak czy siak wszystko co związane z seksem. Od filmów instruktażowych o analu, jak pieścić kobietę, punkt G, jak i ultra brutalne i odjechane produkcje dla fetyszystów i zboczków.

W telewizji pokazują stosunki seksualne od deski do deski? big_smile Ale głupoty piszesz. A Internet, to nie media?

Wiewiórka Basia napisał/a:

Mam wiele przyjaciółek i koleżanek, które nie są kompletnie ugodowe i dla nich satysfakcja i orgazm związane są z jednym scenariuszem działania. U jednej z nich zdiagnozowano nawet Zespół Havelock–Ellis. Tak - godzą się też na różne inne formy seksu i pieszczot, ale robią to dla swoich partnerów. Bo oni coś tam lubią. To nie znaczy, że one tak osiągają orgazm.

No i świetnie, dobrze dla nich. Tak czy inaczej, to niestety nie jest (jeszcze) częstym zjawiskiem wśród kobiet. Może za x pokoleń będzie inaczej.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Porównałaś łechtaczkę do penisa, ze potrzebują stymulacji i dla ciebie to oznacza "nieco inną sprawę" ? Coś tu zakręciłaś mocno.

Mam na myśli, że dla większości stymulacja łechtaczki, to konieczność, a nie tylko preferencja. Dlatego to co innego, bo mamy mniej opcji, niż mężczyźni. U nich zawsze dochodzi do stymulacji penisa, obojętnie czy to seks klasyczny, czy oralny w ich stronę.

Wiewiórka Basia napisał/a:

* po trzecie - czytając posty Robsonapl, nietrudno jest zauważyć w jego wypowiedziach pewną roszczeniowość? Nie wiem jak to nazwać... tak czy inaczej widać w jego wypowiedziach, że skupia się wyłącznie na męskich oczekiwaniach z perspektywy faceta, któremu zatarły się już granice pomiędzy światem wirtualnym, a rzeczywistym;

Ja tam tej roszczeniowości nie widzę. Ale pokrywa się to z tym, co słyszę od lat od moich kolegów czy byłych partnerów i kochanków: brak komunikacji ze strony kobiet, zabawy w jakieś gierki i sprawdzania, księżniczkowanie, dramy, ciągłe marudzenia. I to pokrywa się z moją obserwacją ich zachowania. Wiecznie czegoś im brakuje, wiecznie coś nie tak. Ja wiem, że to najczęściej takie marudzenie dla marudzenia, żeby spuścić trochę pary, ale naprawdę często uszy bolą od słuchania tego wszystkiego.

Możliwe. Problemy ze stylem komunikacji występują, ogóle problemy w komunikacji występują, niezależnie od płci. Tylko nie widzę związku z moim postem.

Wiewiórka Basia napisał/a:

* po czwarte - zamiast - "woli oral i nie widziałaby przyszłości z kimś, kto tego nie zapewnia", zupełnie inaczej brzmiałoby - "poza innymi formami seksu lubi też oral (w swoją stronę) i nie widziałaby przyszłości z kimś, kto nie jest tym zainteresowany". Wtedy nie ma w tym zdaniu wartościowania, sugerowania, że na coś kładzie (egoistyczny) nacisk i oczekuje, że będzie tego znacznie więcej, od innych aktywności. To ma całkiem inny wydźwięk.

Dla mnie to brzmi tak samo. Moim zdaniem po prostu szukasz dziury w całym i uczepiłaś się niepotrzebnie jednego fragmentu. Albo ktoś cię mocno skrzywdził.

Nie żartuj! big_smile  Ja się uczepiłam, czy jedynie tłumaczę swój punkt widzenia, coś dla mnie oczywistego, bo ktoś inny uczepił się tego fragmentu i szuka dziury w całym? Hmm? Ile jeszcze?

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

No i to jest ten gatunek oglądany przez mężczyzn, tak? Czy jednak "penisocentryczne"?

Każdy ogląda to, co go kręci, o czym fantazjuje lub czego mu brakuje.



Za męski odpowienik można uznać to, że podczas masturbacji zbyt mocno zaciskają dłoń i później nie za bardzo "czują" kobietę.

Nie bądź śmieszna.


W telewizji pokazują stosunki seksualne od deski do deski? big_smile Ale głupoty piszesz. A Internet, to nie media?

A to w porno masz pokazane stosunki od deski do deski? Bardzo rzadko. To tylko penetracja. Choć to też zależy od filmiku i kategorii. Natomiast w social mediach, kinie i TV masz kreowane to co powinno być pożądane, jak relacje powinny wyglądać, randki czy gra wstępna. Przynajmniej według twórców i tego, co chcą wcisnąć ludziom za prawidłowe. 


Mam na myśli, że dla większości stymulacja łechtaczki, to konieczność, a nie tylko preferencja. Dlatego to co innego, bo mamy mniej opcji, niż mężczyźni. U nich zawsze dochodzi do stymulacji penisa, obojętnie czy to seks klasyczny, czy oralny w ich stronę.

Do stymulacji łechtaczki też dochodzi. Obojętnie czy to seks klasyczny czy oralny w naszą stronę. Tylko ta stymulacja będzie się różnić w zależności od rodzaju seksu i pozycji.



Nie żartuj! big_smile  Ja się uczepiłam, czy jedynie tłumaczę swój punkt widzenia, coś dla mnie oczywistego, bo ktoś inny uczepił się tego fragmentu i szuka dziury w całym? Hmm? Ile jeszcze?

No to twój punkt widzenia jest po prostu spaczony.

57 Ostatnio edytowany przez Chingachgook (2024-04-20 02:48:20)

Odp: Różnice pomiędzy nami.

Ile kobiet jest w stanie mieć orgazm podczas samej penetracji? 6%!

No to dobrze trafiłem :>

Mężczyzna chce seksu co 3 dni.

Co dwa :>

A to w porno masz pokazane stosunki od deski do deski? Bardzo rzadko. To tylko penetracja.

No niekoniecznie.

58

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:

Każdy ogląda to, co go kręci, o czym fantazjuje lub czego mu brakuje.

Fetysze i fantazje nie biorą się znikąd. Tak to jest, jak przychodzi mi dyskutować z kimś, kto nie ma zielonego pojęcia o temacie.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Za męski odpowiednik można uznać to, że podczas masturbacji zbyt mocno zaciskają dłoń i później nie za bardzo "czują" kobietę.

Nie bądź śmieszna.

Nie jestem, to dobre porównanie.

Wiewiórka Basia napisał/a:

W telewizji pokazują stosunki seksualne od deski do deski? big_smile Ale głupoty piszesz. A Internet, to nie media?

A to w porno masz pokazane stosunki od deski do deski? Bardzo rzadko. To tylko penetracja. Choć to też zależy od filmiku i kategorii. Natomiast w social mediach, kinie i TV masz kreowane to co powinno być pożądane, jak relacje powinny wyglądać, randki czy gra wstępna. Przynajmniej według twórców i tego, co chcą wcisnąć ludziom za prawidłowe.

Tak, w porno jest cały stosunek, może być nawet wraz z fabułą przed; natomiast, że jest pociętym materiałem z wielu godzin, to już swoją drogą. W filmie w TV jest tylko urywek i nieprawda, że w każdym takim filmie jest pokazana gra wstępna, zależy od filmu.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Mam na myśli, że dla większości stymulacja łechtaczki, to konieczność, a nie tylko preferencja. Dlatego to co innego, bo mamy mniej opcji, niż mężczyźni. U nich zawsze dochodzi do stymulacji penisa, obojętnie czy to seks klasyczny, czy oralny w ich stronę.

Do stymulacji łechtaczki też dochodzi. Obojętnie czy to seks klasyczny czy oralny w naszą stronę. Tylko ta stymulacja będzie się różnić w zależności od rodzaju seksu i pozycji.

Jeśli penis jest wygięty albo pozycje tylko pod tym kątem, to może dochodzić do stymulacji (od środka) również podczas klasycznego, ale wiadomo jak to wygląda w rzeczywistości wink Nie bez powodu tak mało kobiet jest w stanie dojść bez stymulacji zewnętrznej.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Nie żartuj! big_smile  Ja się uczepiłam, czy jedynie tłumaczę swój punkt widzenia, coś dla mnie oczywistego, bo ktoś inny uczepił się tego fragmentu i szuka dziury w całym? Hmm? Ile jeszcze?

No to twój punkt widzenia jest po prostu spaczony.

Nie, jest realistyczny. To, że Ty wyrobiłaś sobie taki schemat osiągania orgazmu i twierdzisz, że to jedyne właściwe rozwiązanie, a inne to "księżniczkowanie", jest wypaczone. Pisałam o tym, jak to wygląda u większości kobiet, jednocześnie zaznaczyłam, że każdy musi znaleźć grę dla siebie.
Bez odbioru już. wink

Chingachgook napisał/a:

Ile kobiet jest w stanie mieć orgazm podczas samej penetracji? 6%!

No to dobrze trafiłem :>

Albo jesteś tak dobry i do tego poświęcasz należytą uwagę kobietom, albo "masz szczęście", albo udawały. tongue

Chingachgook napisał/a:

A to w porno masz pokazane stosunki od deski do deski? Bardzo rzadko. To tylko penetracja.

No niekoniecznie.

No właśnie. smile

Odp: Różnice pomiędzy nami.
SamotnaWilczyca napisał/a:

Fetysze i fantazje nie biorą się znikąd. Tak to jest, jak przychodzi mi dyskutować z kimś, kto nie ma zielonego pojęcia o temacie.


Tak, pewnie, a homoseksualizm to choroba. LOL.


Nie jestem, to dobre porównanie.

Złe. Bo kobieta tak samo może uzależnić się od masturbacji. Biorąc pod uwagę statystyki orgazmu, to chyba właśnie problem bardziej dotyczy kobiet, bo rzadziej szczytują w trakcie seksu, na co sama zwróciłaś uwagę.

Tak, w porno jest cały stosunek, może być nawet wraz z fabułą przed;

Nie. Porno to tylko scenka i ruchanie. Jak masz do tego całą fabułę to jest to erotyk, a nie porno. To, że masz scenkę "dostawcy pizzy" czy czego tam sobie nie wymyślą, to nie czyni z tego fabuły jako takiej.


Nie, jest realistyczny.

Przecież sama pisałaś, ze takiego faceta jeszcze NIGDY nie spotkałaś.

60

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Fetysze i fantazje nie biorą się znikąd. Tak to jest, jak przychodzi mi dyskutować z kimś, kto nie ma zielonego pojęcia o temacie.

Tak, pewnie, a homoseksualizm to choroba. LOL.

W orientacje nie zagłębiałam się, nie wiem czy odpowiada za nie jakiś tam gen, ale jeśli chodzi o fetysze, to generują się w nas (między innymi) podczas pierwszych sytuacji, w których czuliśmy napięcie seksualne, i jego rozbudzaniu, a tym bardziej rozładowaniu, towarzyszył jakiś element, dowolny (czy też tło, jakiś schemat). Ten element utrwala się w nas jako fetysz właśnie. wink Oczywiście może też powstać później, jeśli okoliczność będzie się powtarzać, też się na to "zakodujemy".
Temat jest ogólnie szeroki.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Nie jestem, to dobre porównanie.

Złe. Bo kobieta tak samo może uzależnić się od masturbacji. Biorąc pod uwagę statystyki orgazmu, to chyba właśnie problem bardziej dotyczy kobiet, bo rzadziej szczytują w trakcie seksu, na co sama zwróciłaś uwagę.


Ale tu nie chodziło wcale stricte o uzależnienie od masturbacji, tylko od jej sposobu, od siły nacisku w tym przypadku. Czyli przykład pasuje, bo u kobiet z tym zespołem, o którym pisałaś, również chodziło o przyzwyczajenie się do danego sposobu. Sama widzisz, jak wiele aspektów dotyczących seksualności jest wyuczonych. To nie tak, że rodzimy się już zapisani, to z czasem coś nas kształtuje.

61 Ostatnio edytowany przez Chingachgook (2024-05-01 21:26:41)

Odp: Różnice pomiędzy nami.

Albo jesteś tak dobry i do tego poświęcasz należytą uwagę kobietom, albo "masz szczęście", albo udawały. tongue

Była i jest tylko jedna od 20 lat.

Udawać nie miałaby po co, bo tyle by na tym zyskała, że bym jej nie "dokończył" w inny sposób, gdy akurat nie wyjdzie (a ona nie lubi niedokończonych spraw), a wiadomo, że raz wychodzi, a raz nie, ale od czasu do czasu zdarza się nawet, że i praktycznie bez żadnej gry wstępnej też wyjdzie (ale to zazwyczaj tylko od tyłu).

Jak masz do tego całą fabułę to jest to erotyk, a nie porno.

Oj nie jest to wcale takie proste.

atomiast, że jest pociętym materiałem z wielu godzin, to już swoją drogą.

Może czasami, ale na pewno nie zawsze, są nawet takie filmiki, które w ogóle nie mają żadnego montażu, tylko są nagrane i pokazane w całości (i przez to czasami przynudzają konkretnie).

62

Odp: Różnice pomiędzy nami.

Kurde, sa rozne kobiety i rozni mezczyzni. Chyba jacys egoisci czy idioci nie zastanowia sie, nie poznaja co ich parterka lubi i na odwrot.

Nie tylko dzi.ki czy gwiazdy porno robia loda, jak kto woli i lubi, jak kobieta lezy jak kloda i oczekuje tylko tego co lubi, to sie nie dogadaja.

63

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Wiewiórka Basia napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:
Wiewiórka Basia napisał/a:

Ale dlaczego traktujesz to jako wypaczenie? Sama przed chwilą pisałaś o skomplikowanej seksualności kobiet i jak to wiele elementów ma wpływ, a podważasz seksualność facetów i tego, co ich kręci? Bez sensu. Chcesz rozmawiać i poznać też opinie forumowych panów, czy po prostu lubisz słuchać własnego głosu powtarzając komunały?

Przecież już wyżej Sarze odpowiedziałam, rozwinęłam tę myśl. tongue Chodzi o tych, którzy nie chcą wcale lub prawie wcale innych form, bo na tym się skupiają.


Widać tak lubią. Mają do tego prawo.

Nie spotkałam jeszcze faceta, który odmówiłby mi zaspokojenia mnie oralnie. Większość co prawda kompletnie nie ma wyczucia i nie potrafi, ale próbują bardzo chętnie.

Sa wyjatki od reguly, jeden u mnie w ogole nie chcial - mowil, ze nie lubi i odwrotnie, zero oralnego sexu. Byc moze nie lubil robic kobiecie i tym samym zrezygnowal z tego rodzaju przyjemnosci, kto wie...

64

Odp: Różnice pomiędzy nami.
Chingachgook napisał/a:

Ile kobiet jest w stanie mieć orgazm podczas samej penetracji? 6%!

No to dobrze trafiłem :>

Mężczyzna chce seksu co 3 dni.

Co dwa :>

A to w porno masz pokazane stosunki od deski do deski? Bardzo rzadko. To tylko penetracja.

No niekoniecznie.


6% to chyba jakies brednie. Trzeba nauczyc sie swojego ciala.

Czasami co jeden.

Posty [ 64 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Różnice pomiędzy nami.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024