Wygasłe uczucie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 88 ]

Temat: Wygasłe uczucie

Może ktoś pomoże... Z moim mężem jesteśmy razem od niemal 11 lat.
Jest naprawdę świetnym człowiekiem, cudownym przyjacielem, moją skałą i opoką na której mogę się oprzeć. Wiem, że mogę liczyć na niego w każdej sytuacji i kocha mnie najbardziej na świecie. Ja również go kocham i bez wahania oddałabym za niego życie. Nie posiadamy wspólnych dzieci, bo obydwoje po prostu nigdy nie chcieliśmy ich mieć.

Gdzie leży więc problem..?
W sferze intymnej... Na początkowym etapie znajomości kochaliśmy się bardzo często i było to satysfakcjonujące dla obydwojga. Z czasem zauważyłam, że to głównie ja wychodzę z inicjatywą zbliżeń, stwierdziłam - niech teraz on inicjuje. Przez pół roku seksu nie było wcale... Bo go nie inicjowałam.
Taki stan rzeczy utrzymywał się przez kilka lat.
Z czego ostatnie dwa lata były dla mnie, jako kobiety, już nie do zniesienia. Żyliśmy razem jak współlokatorzy, a nie małżeństwo. Nie było między nami żadnej fizyczności, przestaliśmy się też dogadywać życiowo.

Dotarłam do ściany i chciałam rozstania. Mieliśmy z mężem 10 miesięczną separację. Poznałam kogoś, a mój mąż gdy się o tym dowiedział, oszalał. Robił wszystko, żeby mnie odzyskać. Nie powstydził by się takich działań największy amant komedii romantycznych. Namieszał mi tymi działaniami ogromnie w głowie, bo początkowo byłam pewna że chcę rozwodu, a z upływem czasu przestałam mieć do tego przekonanie.

W końcu stwierdziliśmy, że dajemy sobie drugą szansę i próbujemy jeszcze raz, mądrzejsi o doświadczenie życiowe i o to, co mogliśmy stracić. Pozew rozwodowy (podpisany przez nas obydwoje), trafił do śmieci.

Tyle tylko, że tu się zaczynają schody.
Mąż mnie nie pociąga fizycznie. Unikam zbliżeń. U niego ta kwestia się zmieniła - widzę, że brakuje mu seksu. Ja mam ciągle w głowie to, przez ile lat ja inicjowałam zbliżenia i jak się czułam jako kobieta...
Kocham go i jest mi najbliższą osobą, bratnią duszą. Ale ten temat jest dla mnie nie do przeskoczenia.

Ktoś ma podobne doświadczenia albo pomysły, co zrobić..? Jak wzbudzić w sobie uczucia... Chcę go kochać. Chcę go pragnąć. On zasługuje na to, totalnie. Bardzo źle się czuję w tej całej sytuacji.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wygasłe uczucie

Zmieniłaś obiekt pożądania i to jest tego efekt, wg mnie.

3

Odp: Wygasłe uczucie

"Kobieta bez bolca, dostaje pieyrdolca"... A poza tym, widać jak kobiety potrafią kochać...

4

Odp: Wygasłe uczucie
PiotrNet77 napisał/a:

"Kobieta bez bolca, dostaje pieyrdolca"... A poza tym, widać jak kobiety potrafią kochać...

A ten ciągle wyzywa się na innych zupełnie losowych kobietach za to, że spotykał się z wariatka, która go kopnęła w tyłek.. Co ci autorka zrobiła?
Odpowiem ci - nic. Jej post jest pretekstem i uruchamia twoje nieprzepracowane wspomnienia z tą walniętą, której wyznawałeś miłość i gdyby cie chciała chętnie byś się zszedł. Stąd to gorzko-komiczne stwierdzenie jak "kobiety (nie)potrafią kochać". I kto tu jest żałosny.

5 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-10 16:31:11)

Odp: Wygasłe uczucie

To małżeństwo jest już trupem. Mąż obudził się trochę za późno. Moim zdaniem lepiej rozstać się teraz, kiedy jeszcze się lubicie i mieć miłe wspomnienia, niż niesmak i poczucie straconego czasu, na coś, co już nie działa, i działać nie będzie w takiej formie.

PiotrNet77 napisał/a:

"Kobieta bez bolca, dostaje pieyrdolca"... A poza tym, widać jak kobiety potrafią kochać...

Po co kochać kogoś, kto od lat ignoruje, gardzi partnerką (w kontekście seksualnym) i zamiast seksu z nią wybiera najprawdopodobniej ekran telefonu lub laptopa, mając gdzieś jej potrzeby?

6

Odp: Wygasłe uczucie
SamotnaWilczyca napisał/a:

To małżeństwo jest już trupem. Mąż obudził się trochę za późno. Moim zdaniem lepiej rozstać się teraz, kiedy jeszcze się lubicie i mieć miłe wspomnienia, niż niesmak i poczucie straconego czasu, na coś, co już nie działa, i działać nie będzie w takiej formie.

PiotrNet77 napisał/a:

"Kobieta bez bolca, dostaje pieyrdolca"... A poza tym, widać jak kobiety potrafią kochać...

Po co kochać kogoś, kto od lat ignoruje, gardzi partnerką (w kontekście seksualnym) i zamiast seksu z nią wybiera najprawdopodobniej ekran telefonu lub laptopa, mając gdzieś jej potrzeby?

Autorka kopnęła w dupę niby wspaniałego człowieka, bo...nie ma seksu. Nie pomyślała, żeby coś z tym zrobić, jakaś terapia, tylko od razu wskoczyła na innego qtasa.

7 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-10 16:54:14)

Odp: Wygasłe uczucie
PiotrNet77 napisał/a:

Nie pomyślała, żeby coś z tym zrobić, jakaś terapia,

No popatrz, dobrze, że on pomyślał.

PiotrNet77 napisał/a:

tylko od razu wskoczyła na innego qtasa.

Od razu? Po kilku latach. I tak była cierpliwa, podziwiam.

8

Odp: Wygasłe uczucie
PiotrNet77 napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

To małżeństwo jest już trupem. Mąż obudził się trochę za późno. Moim zdaniem lepiej rozstać się teraz, kiedy jeszcze się lubicie i mieć miłe wspomnienia, niż niesmak i poczucie straconego czasu, na coś, co już nie działa, i działać nie będzie w takiej formie.

PiotrNet77 napisał/a:

"Kobieta bez bolca, dostaje pieyrdolca"... A poza tym, widać jak kobiety potrafią kochać...

Po co kochać kogoś, kto od lat ignoruje, gardzi partnerką (w kontekście seksualnym) i zamiast seksu z nią wybiera najprawdopodobniej ekran telefonu lub laptopa, mając gdzieś jej potrzeby?

Autorka kopnęła w dupę niby wspaniałego człowieka, bo...nie ma seksu. Nie pomyślała, żeby coś z tym zrobić, jakaś terapia, tylko od razu wskoczyła na innego qtasa.

Piotr, jak widać, dalej cierpi z powodu swojej niezrównoważonej M, która go nie chciała, bo nie miał rozwodu.

9

Odp: Wygasłe uczucie

Zmieńcie otoczenie. Wyjedźcie gdzieś razem na kilka dni. Tylko wy. Oderwijcie się od wszystkiego i cieszcie się sobą tak jak na początku. Potrzebna jest nowa energia. Jeśli to nie pomoże to ewentualnością może być wizyta u seksuologa.

10 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-04-11 01:41:14)

Odp: Wygasłe uczucie
PiotrNet77 napisał/a:

Autorka kopnęła w dupę niby wspaniałego człowieka, bo...nie ma seksu. Nie pomyślała, żeby coś z tym zrobić, jakaś terapia, tylko od razu wskoczyła na innego qtasa.

Gdybyś zamiast na oślep szukać pretekstu, by wylać swoje frustracje, dokładnie przeczytał choć pierwszy post, to wiedziałbyś, że najpierw podjęli decyzję o rozstaniu, a drugi mężczyzna pojawił się później. Taki drobny szczegół, a jak wiele zmienia, nie sądzisz? wink

Poza tym spójrz, jak ozdrowieńcza dla męża okazała się informacja, że ma konkurenta. Nagle okazało się, że nie są potrzebne żadne terapie, bo pan mąż jednak jest zdolny do współżycia i nawet chce mu się postarać.

11

Odp: Wygasłe uczucie
Priscilla napisał/a:
PiotrNet77 napisał/a:

Autorka kopnęła w dupę niby wspaniałego człowieka, bo...nie ma seksu. Nie pomyślała, żeby coś z tym zrobić, jakaś terapia, tylko od razu wskoczyła na innego qtasa.

Gdybyś zamiast na oślep szukać pretekstu, by wylać swoje frustracje, dokładnie przeczytał choć pierwszy post, to wiedziałbyś, że najpierw podjęli decyzję o rozstaniu, a drugi mężczyzna pojawił się później. Taki drobny szczegół, a jak wiele zmienia, nie sądzisz? wink

Poza tym spójrz, jak ozdrowieńcza dla męża okazała się informacja, że ma konkurenta. Nagle okazało się, że nie są potrzebne żadne terapie, bo pan mąż jednak jest zdolny do współżycia i nawet chce mu się postarać.

Ja myślę, że ten "mężczyzna" to pojawił się wcześniej, przed rozstaniem.

My mężczyźni często tak mamy, że zaskakujemy z opóźnieniem, ale to nie oznacza, że nie kochamy. Za to kobiety, a przynajmniej ta kobieta, olała sprawę i poszła na łatwiznę - wymieniła mężczyznę wartościowego, ale zastanego - jak wibrator, na inny model, bo bateria się wyczerpała, a wystarczyło wymienić tylko baterie.

12

Odp: Wygasłe uczucie
Priscilla napisał/a:

najpierw podjęli decyzję o rozstaniu, a drugi mężczyzna pojawił się później

Haha tak, tak oczywiście tak było i to jasno wynika z tekstu. big_smile
A prawda jest taka, że oboje nie zrobili nic żeby to małżeństwo ratować. Nic. Zrobili sobie przerwę, a żona zaczęła uprawiać seks z gachem. Jakoś nie było czasu, żeby dokończyć sprawy rozwodowe. Z gachem nie pykło. Może po chwilowej ekscytacji seksem, okazało się że tamten jest gorszą partią. Może gach dowiedział się, że ma do czynienia z wynudzoną żonką i kopnął ją w tyłek. Może też był zajęty. Tu można mnożyć czemu żonka postanowiła wrócić do męża. Ale okazało się, że to już nie to.
Rozumiem, że broni się jej bo to kobieta. Ale na PiotrNet77 wszystkie użytkowniczki naskoczyły, że najpierw załatwia się sprawy formalne związane z rozwodem, a potem szuka się szczęścia gdzie indziej. Tu oczywiście u kobiety takich wymogów się nie stawia. smile

13 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-04-11 09:49:12)

Odp: Wygasłe uczucie

Myślę  autorka okłamuje nas a być może o siebie.
Nie było  żadnego wygasłego uczucia  był kochanek którego obecnocc trzeba było czymś usprawiedliwić post factum oczywiście.
Z kochankiem się rozpadło  teraz gryzą wyrzuty sumienia a seks sam z siebie przypomina o kochanku i swojej porażce, więc jest jakby za karę.
Albo pojawiła  się znowu szansa na powrót do kochanka więc nie drzemy papierów rozwodowych już  tylko trzeba udawać przed sobą że ratujemy małżeńśtwo  wink
I szukamy usprawiedliwienia na forum  ktoś w końcu napisze: zostaw go, to nie sensu, a autorka powie sobie: zrobilam co mogłam. wink

14 Ostatnio edytowany przez Rozczarowana_92 (2024-04-11 11:47:25)

Odp: Wygasłe uczucie

Totalnym błędem było opisywać swoją historię w miejscu tego typu i oczekiwać faktycznych, wartościowych rad.

Poza jedną osobą, która faktycznie obiektywnie poradziła co zrobić - za co jestem Ci wdzięczna Robsonpl - jedyne co mnie spotkało to wylanie pomyj (poleciałam na nowego qtasa, kochanek mną wzgardził to wróciłam ), zarzucanie kłamstwa i dopisywanie historii, żeby zmieściła się w utartym schemacie, do którego przywykli użytkownicy...

Z mężem wielokrotnie odbywałam rozmowy, mówiąc o tym jak się czuję, co mnie boli i czego oczekuję. Mimo zapewnień, zmian z jego strony nie było żadnych. Zawsze starałam się dbać o siebie, być atrakcyjna dla męża, kupowałam fatałaszki typu czerwone koronki etc żeby go zachęcić do czegokolwiek.
Mówiłam o tym, że brak mi romantyczności oraz inicjatywy - gestów, słów,  czułych wiadomości gdy jestem w pracy.
Mąż stwierdził, że on nie ma natury romantyka. No okej. Tyle tylko, że ja jestem ogromnie wrażliwą i uczuciową osobą, czego miał świadomość od początku. Zresztą na początku relacji to on był księciem z bajki na białym koniu...

Pewnego razu znalazłam na jego ig, jak popatrzyłam mu w telefon, że wymienia sporo wiadomości z jedną kobietą. Nie było to nic erotycznego, ale trwało dość długo (ponad pół roku) i była to swego rodzaju przyjaźń, choć nie ukrywam że mocno zabolało mnie, gdy czytałam, że pisał do innej kobiety, że myśli o niej ciepło, że jest dla niej jeśli by go potrzebowała (podobno w wypadku straciła rodziców i to stąd taka empatia u mojego męża).

Niedługo po tym, wyjeżdżaliśmy na wakacje. Liczyłam, że taki wyjazd sprawi, że krew zawrze i coś się zmieni. No bo gdzie o bardziej sprzyjające okoliczności niż na wakacjach gdzie nie ma pracy, zmartwień i jest czysty luz i relaks.
Bilans wyjazdu? Zero seksu.
Za to dyskretne oglądanie się za kobietami na plaży już było...

Wytrzymałam kolejne miesiące. Ale było ze mną coraz gorzej. Pojawiły się myśli samobójcze - że wystarczy zrobić krok pod najeżdżający tramwaj, czy ciężarówkę i będzie spokój...

Mąż nic nie zauważył. Żyliśmy obok siebie. Przez dłuższy czas były okresy, że nawet nie rozmawialiśmy. Zdarzało się, że byłam karana ciszą - np tydzień nieodzywania się bez żadnego powodu, tak po prostu.

Doszło do tego, że po pracy nie chciałam wracać do domu. Szłam do kawiarni, lub na spacer, wracałam wieczorem. Czułam, że zawadzam w mieszkaniu mężowi. Że moja obecność go drażni. Czasem miałam wrażenie, że wręcz mnie nienawidzi.

Oznajmiłam w końcu mężowi, że dla mnie to małżeństwo to jest już tylko imitacja relacji. I, że wiem że nic się nie zmieni, więc żebyśmy się rozstali zanim się do końca znienawidzimy.

Nie zrobiło to na nim większego wrażenia.

W tym właśnie czasie poznałam Jego. Pokazał mi, że jeszcze mogę być szczęśliwa. Ta relacja trwała kilka miesięcy.

Gdy mąż się dowiedział, że jest ktoś w moim życiu, to nagle jakby piorun strzelił, albo ktoś go podmienił - zaczął wychodzić z inicjatywą i to praktycznie ciągle. Nie ukrywał, że mnie pragnie i patrzył na mnie tak, jak 11 lat temu... Jakby świata nie widział poza mną.

Przez jakiś czas zastanawiałam się, co zrobić, bo byłam w kropce. Do męża miałam ogromny żal. Zastanawiałam się, czy to ma sens.

W końcu zdecydowałam się ratować małżeństwo. Zakończyłam relację z tym drugim. To była jedna z najcięższych decyzji w moim życiu.

I wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt że ja po prostu już nie pragnę fizycznie mojego męża. Kocham go, szanuję, jest moim przyjacielem, mogę na nim polegać, tak samo jak on na mnie. I  autentycznie zależy mi na uratowaniu małżeństwa.

15

Odp: Wygasłe uczucie

No i to jest prawdziwe przedstawienie sytuacji.
Idźcie na terapie. Zaprowadź go tam siłą. Wyślij go też na siłownię, basen itp.

16

Odp: Wygasłe uczucie

A co jeśli ta jego przemiana okaże się tylko chwilowa? Zastanawiałaś się nad tym? Może za pół roku będzie jak dawniej? Napisałaś, że on twierdzi, że 'nie ma natury romantyka', a mimo to 'zachowuje/zachowywał się jak książę z bajki'. Czyli gra, to nie jest jego naturalne zachowanie, nie robi tego, bo czerpie z tego przyjemność, robi to, by osiągnąć cel. Gdy poczuje się pewnie, nie będzie już musiał grać.

17

Odp: Wygasłe uczucie
Anewe napisał/a:

A co jeśli ta jego przemiana okaże się tylko chwilowa? Zastanawiałaś się nad tym? Może za pół roku będzie jak dawniej? Napisałaś, że on twierdzi, że 'nie ma natury romantyka', a mimo to 'zachowuje/zachowywał się jak książę z bajki'. Czyli gra, to nie jest jego naturalne zachowanie, nie robi tego, bo czerpie z tego przyjemność, robi to, by osiągnąć cel. Gdy poczuje się pewnie, nie będzie już musiał grać.


Moje największe obawy dotyczyły właśnie opisanej jak wyżej sytuacji. Że mąż jest nastawiony na cel i jak go osiągnie i znów poczuje się pewnie, to wrócimy do punktu wyjścia.

Ale, podczas jednej z naszych wielu rozmów, usłyszałam od niego, że życie go brutalnie nauczyło jakich błędów już nie popełniać. Że przeszedł przez piekło i nie chce więcej tego doświadczyć. Że utrata mnie, to było najgorsze co go spotkało, bo jestem miłością jego życia i nigdy nikogo tak nie kochał i nie pokocha. Przyznał, że traktował mnie jak pewnik - że nigdzie nie odejdę, że tylko tak się odgrażam. I nie traktował moich słów poważnie.
Ale, że po tym co przeszliśmy, wszystko się zmieniło i on zrozumiał swoje błędy i żałuje że był tak głupi przez tak długi czas.

18 Ostatnio edytowany przez szeptem (2024-04-11 12:19:14)

Odp: Wygasłe uczucie
PiotrNet77 napisał/a:

No i to jest prawdziwe przedstawienie sytuacji.
Idźcie na terapie. Zaprowadź go tam siłą. Wyślij go też na siłownię, basen itp.

Co to ma być? kobieta ma dorosłego faceta wysyłać gdziekolwiek? jest jego mamusią, czy partnerką? To on powinien sam wyjść z inicjatywą takich działań, to jemu powinno zależeć. Ale jemu się nie chce, choć obiecuje poprawę. Samym jednak gadaniem nic nie wskóra. Zmiana wymaga wysiłku, działania. Założę się, że nic się u niego nie zmieni a na terapię nie pójdzie - "bo nie", jak wielu mężczyzn, nawet jeśli żona mu to zasugeruje.

Moim zdaniem Autorko Wasze małżeństwo już dobiegło końca. Nie da się reanimować trupa, niestety. Wiem to, bo sama byłam w takim związku. Oczywiście każda historia jest inna bo inni są ludzie, ale pewne rzeczy się powtarzają. Pożądania, raz utraconego, nie da się wskrzesić wg mnie (i wielu innych). No ale jeśli Wam obojgu zależy, próbujcie.

19

Odp: Wygasłe uczucie

Moim zdaniem, bardzo trudno wskrzesic pożądanie, wręcz niemożliwe na siłę to zrobić. A jak zaczniesz z nim sypiać z "przymusu", dla dobra związku i dodatkowo nie będziesz miała z tego przyjemności, możesz nabawić sie wstrętu do seksu w ogóle. Terapia nic mom zdaniem nie da, bo to nie chodzi o brak komunikacji, może prędzej seksuolog.
Z mojego doświadczenia powiem, że byłam w podobnej relacji, z rozsądku bardzo dawno temu, seks bez pożądania z mojej strony byl przykrością dla mnie, choć z kims innym sprawial euforię, dosłownie cieszyłam się, jak miałam okres i mogłam się wymówić, wytrzymałam dwa miesiące, jak sobie poszedł, to autentycznie odetchnęłam z ulgą. Nigdy więcej.

20

Odp: Wygasłe uczucie
Noble napisał/a:

Moim zdaniem, bardzo trudno wskrzesic pożądanie, wręcz niemożliwe na siłę to zrobić. A jak zaczniesz z nim sypiać z "przymusu", dla dobra związku i dodatkowo nie będziesz miała z tego przyjemności, możesz nabawić sie wstrętu do seksu w ogóle. Terapia nic mom zdaniem nie da, bo to nie chodzi o brak komunikacji, może prędzej seksuolog.
Z mojego doświadczenia powiem, że byłam w podobnej relacji, z rozsądku bardzo dawno temu, seks bez pożądania z mojej strony byl przykrością dla mnie, choć z kims innym sprawial euforię, dosłownie cieszyłam się, jak miałam okres i mogłam się wymówić, wytrzymałam dwa miesiące, jak sobie poszedł, to autentycznie odetchnęłam z ulgą. Nigdy więcej.

tez cos podobnego przerabialam i tez zerwalam zwiazek z rozsadku.

w przypadku autorki byla kiedys milosc, wiec moze warto zasiegnac rady specjalisty.

Czy maz przestal byc dla ciebie atrakcyjny? Czy poprzez sex z poprzednim partnerem nie mozesz sie na niego (meza) otworzyc?

21

Odp: Wygasłe uczucie
Rozczarowana_92 napisał/a:

Może ktoś pomoże... Z moim mężem jesteśmy razem od niemal 11 lat.
Jest naprawdę świetnym człowiekiem, cudownym przyjacielem, moją skałą i opoką na której mogę się oprzeć. Wiem, że mogę liczyć na niego w każdej sytuacji i kocha mnie najbardziej na świecie. Ja również go kocham i bez wahania oddałabym za niego życie. Nie posiadamy wspólnych dzieci, bo obydwoje po prostu nigdy nie chcieliśmy ich mieć.

Gdzie leży więc problem..?
W sferze intymnej... Na początkowym etapie znajomości kochaliśmy się bardzo często i było to satysfakcjonujące dla obydwojga. Z czasem zauważyłam, że to głównie ja wychodzę z inicjatywą zbliżeń, stwierdziłam - niech teraz on inicjuje. Przez pół roku seksu nie było wcale... Bo go nie inicjowałam.
Taki stan rzeczy utrzymywał się przez kilka lat.
Z czego ostatnie dwa lata były dla mnie, jako kobiety, już nie do zniesienia. Żyliśmy razem jak współlokatorzy, a nie małżeństwo. Nie było między nami żadnej fizyczności, przestaliśmy się też dogadywać życiowo.

Dotarłam do ściany i chciałam rozstania. Mieliśmy z mężem 10 miesięczną separację. Poznałam kogoś, a mój mąż gdy się o tym dowiedział, oszalał. Robił wszystko, żeby mnie odzyskać. Nie powstydził by się takich działań największy amant komedii romantycznych. Namieszał mi tymi działaniami ogromnie w głowie, bo początkowo byłam pewna że chcę rozwodu, a z upływem czasu przestałam mieć do tego przekonanie.

W końcu stwierdziliśmy, że dajemy sobie drugą szansę i próbujemy jeszcze raz, mądrzejsi o doświadczenie życiowe i o to, co mogliśmy stracić. Pozew rozwodowy (podpisany przez nas obydwoje), trafił do śmieci.

Tyle tylko, że tu się zaczynają schody.
Mąż mnie nie pociąga fizycznie. Unikam zbliżeń. U niego ta kwestia się zmieniła - widzę, że brakuje mu seksu. Ja mam ciągle w głowie to, przez ile lat ja inicjowałam zbliżenia i jak się czułam jako kobieta...
Kocham go i jest mi najbliższą osobą, bratnią duszą. Ale ten temat jest dla mnie nie do przeskoczenia.

Ktoś ma podobne doświadczenia albo pomysły, co zrobić..? Jak wzbudzić w sobie uczucia... Chcę go kochać. Chcę go pragnąć. On zasługuje na to, totalnie. Bardzo źle się czuję w tej całej sytuacji.

Ty też na to zasługiwałaś jak starałaś się inicjować sex z nim a on miał cię w dupie przez długie lata.
Zwykły pies ogrodnika, sam się nie starał ale jak się pojawił ktoś trzeci, to raptem dostał objawienia, no proszę.
Za parę miesięcy jak się wszystko ustabilizuje, to zryw spowodowany zagrożeniem ze strony drugiego samca minie i mu konar przestanie płonąć, daje mu max rok.

22

Odp: Wygasłe uczucie
Rozczarowana_92 napisał/a:

Totalnym błędem było opisywać swoją historię w miejscu tego typu i oczekiwać faktycznych, wartościowych rad.

Poza jedną osobą, która faktycznie obiektywnie poradziła co zrobić - za co jestem Ci wdzięczna Robsonpl - jedyne co mnie spotkało to wylanie pomyj (poleciałam na nowego qtasa, kochanek mną wzgardził to wróciłam ), zarzucanie kłamstwa i dopisywanie historii, żeby zmieściła się w utartym schemacie, do którego przywykli użytkownicy...

Z mężem wielokrotnie odbywałam rozmowy, mówiąc o tym jak się czuję, co mnie boli i czego oczekuję. Mimo zapewnień, zmian z jego strony nie było żadnych. Zawsze starałam się dbać o siebie, być atrakcyjna dla męża, kupowałam fatałaszki typu czerwone koronki etc żeby go zachęcić do czegokolwiek.
Mówiłam o tym, że brak mi romantyczności oraz inicjatywy - gestów, słów,  czułych wiadomości gdy jestem w pracy.
Mąż stwierdził, że on nie ma natury romantyka. No okej. Tyle tylko, że ja jestem ogromnie wrażliwą i uczuciową osobą, czego miał świadomość od początku. Zresztą na początku relacji to on był księciem z bajki na białym koniu...

Pewnego razu znalazłam na jego ig, jak popatrzyłam mu w telefon, że wymienia sporo wiadomości z jedną kobietą. Nie było to nic erotycznego, ale trwało dość długo (ponad pół roku) i była to swego rodzaju przyjaźń, choć nie ukrywam że mocno zabolało mnie, gdy czytałam, że pisał do innej kobiety, że myśli o niej ciepło, że jest dla niej jeśli by go potrzebowała (podobno w wypadku straciła rodziców i to stąd taka empatia u mojego męża).

Niedługo po tym, wyjeżdżaliśmy na wakacje. Liczyłam, że taki wyjazd sprawi, że krew zawrze i coś się zmieni. No bo gdzie o bardziej sprzyjające okoliczności niż na wakacjach gdzie nie ma pracy, zmartwień i jest czysty luz i relaks.
Bilans wyjazdu? Zero seksu.
Za to dyskretne oglądanie się za kobietami na plaży już było...

Wytrzymałam kolejne miesiące. Ale było ze mną coraz gorzej. Pojawiły się myśli samobójcze - że wystarczy zrobić krok pod najeżdżający tramwaj, czy ciężarówkę i będzie spokój...

Mąż nic nie zauważył. Żyliśmy obok siebie. Przez dłuższy czas były okresy, że nawet nie rozmawialiśmy. Zdarzało się, że byłam karana ciszą - np tydzień nieodzywania się bez żadnego powodu, tak po prostu.

Doszło do tego, że po pracy nie chciałam wracać do domu. Szłam do kawiarni, lub na spacer, wracałam wieczorem. Czułam, że zawadzam w mieszkaniu mężowi. Że moja obecność go drażni. Czasem miałam wrażenie, że wręcz mnie nienawidzi.

Oznajmiłam w końcu mężowi, że dla mnie to małżeństwo to jest już tylko imitacja relacji. I, że wiem że nic się nie zmieni, więc żebyśmy się rozstali zanim się do końca znienawidzimy.

Nie zrobiło to na nim większego wrażenia.

W tym właśnie czasie poznałam Jego. Pokazał mi, że jeszcze mogę być szczęśliwa. Ta relacja trwała kilka miesięcy.

Gdy mąż się dowiedział, że jest ktoś w moim życiu, to nagle jakby piorun strzelił, albo ktoś go podmienił - zaczął wychodzić z inicjatywą i to praktycznie ciągle. Nie ukrywał, że mnie pragnie i patrzył na mnie tak, jak 11 lat temu... Jakby świata nie widział poza mną.

Przez jakiś czas zastanawiałam się, co zrobić, bo byłam w kropce. Do męża miałam ogromny żal. Zastanawiałam się, czy to ma sens.

W końcu zdecydowałam się ratować małżeństwo. Zakończyłam relację z tym drugim. To była jedna z najcięższych decyzji w moim życiu.

I wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt że ja po prostu już nie pragnę fizycznie mojego męża. Kocham go, szanuję, jest moim przyjacielem, mogę na nim polegać, tak samo jak on na mnie. I  autentycznie zależy mi na uratowaniu małżeństwa.

Tak, oczekiwanie dobrych rad akurat tutaj to wishful thinking. Jest trochę fajnych osób ale jest też od groma dziadów i bab leśnych, co będą ci wmawiać że wszystko to twoja wina, bo sami mają zjebane życie i milion frustracji.

Idź do seksuologa. Jak się będzie dało to naprawić i wierzysz, że warto, to pozostaje chyba terapia z seksuologiem dla obojga. To już ci specjalista powie.
Wątpię czy pomogą tutaj jakieś wyjazdy czy pójście na basen, bo to długi związek i za dużo tam się wydarzyło przykrych rzeczy żeby takie błahostki to naprawiły.

23

Odp: Wygasłe uczucie
Gosiawie napisał/a:
Noble napisał/a:

Moim zdaniem, bardzo trudno wskrzesic pożądanie, wręcz niemożliwe na siłę to zrobić. A jak zaczniesz z nim sypiać z "przymusu", dla dobra związku i dodatkowo nie będziesz miała z tego przyjemności, możesz nabawić sie wstrętu do seksu w ogóle. Terapia nic mom zdaniem nie da, bo to nie chodzi o brak komunikacji, może prędzej seksuolog.
Z mojego doświadczenia powiem, że byłam w podobnej relacji, z rozsądku bardzo dawno temu, seks bez pożądania z mojej strony byl przykrością dla mnie, choć z kims innym sprawial euforię, dosłownie cieszyłam się, jak miałam okres i mogłam się wymówić, wytrzymałam dwa miesiące, jak sobie poszedł, to autentycznie odetchnęłam z ulgą. Nigdy więcej.

tez cos podobnego przerabialam i tez zerwalam zwiazek z rozsadku.

w przypadku autorki byla kiedys milosc, wiec moze warto zasiegnac rady specjalisty.

Czy maz przestal byc dla ciebie atrakcyjny? Czy poprzez sex z poprzednim partnerem nie mozesz sie na niego (meza) otworzyc?


Nie będę hipokrytką i nie będę mówić, że tamta relacja nie miała dla mnie znaczenia i nie wywarła na mnie wpływu. Bardzo mi zależało na tym mężczyźnie, szczerze się w nim zakochałam i czułam też do niego bardzo silny pociąg fizyczny.

Od tej mojej decyzji o powrocie do męża minęły 3 miesiące.

24

Odp: Wygasłe uczucie

Pozostawiając tamtego mężczyznę, popelnilas chyba największy błąd życia. Zakochałaś się w nim , a męża kochasz jak brata.

Maz jak będzie pewny to jeszcze będzie robił zadymy że uprawialas seks z innym. W nim to buzuje ale narazie się powstrzymuje.

Za późno założyłaś na forum swój temat, jakbyś założyła przed powrotem to byś dostała rady żeby zostać z tamtym.

25

Odp: Wygasłe uczucie

Może to okropne w stosu do męża ale ja bym chyba próbowała wrócić do tamtego mężczyzny o ile by mnie jeszcze chciał

26

Odp: Wygasłe uczucie
Loczek123123 napisał/a:

Może to okropne w stosu do męża ale ja bym chyba próbowała wrócić do tamtego mężczyzny o ile by mnie jeszcze chciał

A rozwód? Najpierw rozwód! big_smile

27

Odp: Wygasłe uczucie

Chyba przemawiają przez ciebie sentymenty, bo średnio mi idzie w uwierzenie w frazę "zawsze mogę/łam na nim polegać" skoro jak byk widać że nie mogłaś.
Związek bez seksu nie istnieje, i jest to kolejna sytuacja która świetnie potwierdza tezy profesora i seksuologa zbigniewa lew-starowicza, że brak seksu jest powodem kłopotów małżeńskich, a nie kłopoty małżeńskie sa powodem braku seksu.
Ty nie mogłaś na nim polegać, w nawet tak podstawowej sprawie jak rozładowywanie napięcia seksualnego.
Jego nie interesowały twoje potrzeby, i wynikające z braku ich zaspokojenie narastające frustracje/kompleksy i obniżenie poczucia własnej wartości.
Czym innym jest to co robił woj mąż jak nie przemocą?

Zadaj sobie pytanie czy jesteś w stanie mu ta przemoc wybaczyć.
Czy on, jako mężczyzna, ma szanse wzbudzić u ciebie podziw, bo inaczej ochota na sex z nim nie przyjdzie ci nigdy.
Kobiety odczuwają pożądanie do mężczyzny którego szanują i w pewnym sposób podziwiają.
Jezeli nie, to nie ma sensu kopać sie z koniem.

Dodatkowo dochodzi tutaj fakt twoich zbliżeń z innym mężczyzną.
Faceci nie zapominaj takich rzeczy, i twój mąż będzie ci to pamiętał do końca życia.

28 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-04-11 15:25:25)

Odp: Wygasłe uczucie

Jednak to forum obniżyło poziom.
Dawniej  było tu wiele osób z doświadczeniem życiowym  i bzdury  za które dostaje się poklask na  kafeterii, tu by nie przeszly:
Bo trzeba być naiwnym by uwierzyć w takie reakcje emocjonalne które się nie spinają;
Kobieta w depresji ktora chce sie rzucic pod auto znajduje kochanka.
Sorki, .
Kobieta która znajduje miłość zostawią ja dla męża, który ma ją gdzieś  drugą bzdura.
Zemscilas się na mężu  kochanek Cię olał, i szukasz wyjścia.
Na kafeterii będą same oklaski idź.  wink
Nie zajedzie się daleko na okłamywaniu samej siebie.
Loczek gdyby z   tamtym się poukładało nie byłoby tematu

29

Odp: Wygasłe uczucie

Czytam tak ten wątek i mam w głowie jedna rzecz: chciałbym poznać wersję męża, tej całej historii.

30

Odp: Wygasłe uczucie

A ile macie lat?

Co dawalTobie ten drugi mezczyza oprocz sexu?
W czym jest tak wyjatkowy ze zakochalas sie?
W czym jest lepszy od meza?

31

Odp: Wygasłe uczucie

Układało nam się z tamtym mężczyzną. Na tyle, że były wspólne plany na przyszłość, a ja naprawdę widziałam się przy jego boku. Planowaliśmy wspólny dom, psa, życie. Mimo, że nie było bajkowo (jak już wspomniałam, on miał swoje problemy, które w pewnym sensie odbijały się na tej naszej relacji), to do tej pory samo wspomnienie o nim po prostu mnie boli.

Jednocześnie ciągła indoktrynacja przez rodzinę (moją i męża), przyjaciół no i samego męża - że on zrozumiał swój błąd, zasłużył na szansę, że  przecież przysięgałam przed Bogiem na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie, dopóki śmierć nas nie rozłączy i chcę to wszystko zaprzepaścić "przez jakiegoś gacha", spowodowały to, że podjęłam taką a nie inną decyzję.

32

Odp: Wygasłe uczucie
onaanna napisał/a:

A ile macie lat?

Co dawalTobie ten drugi mezczyza oprocz sexu?
W czym jest tak wyjatkowy ze zakochalas sie?
W czym jest lepszy od meza?

Mąż jest starszy ode mnie o 8 lat.
Tamten mężczyzna jest młodszy o 4 lata ode mnie.

Ani on nie jest lepszy od mojego męża, ani mój mąż nie jest lepszy od niego. To są dwie zupełnie różne osoby. Bardzo ciężko to wartościować i wręcz nie powinno się tego robić.

Mogę tylko powiedzieć, jakimi cechami mnie ujął. A ujął mnie spontanicznością i uczuciowością. Inicjatywą. Ambicją. Braniem się z życiem za bary - nikt ci nic nie da, jeśli sam na to nie zapracujesz. Konkretnym planem na siebie. Dążeniem do wyznaczonego celu. To nie był człowiek z tych co siedzą, narzekają, marudzą. To był człowiek, który natychmiast rozwiązywał problem, zamiast go roztrząsać.

No i, abstrahując od powyższego, po prostu między nami iskrzyło. Była ta nieszczęsna chemia.

33

Odp: Wygasłe uczucie
Rozczarowana_92 napisał/a:
onaanna napisał/a:

A ile macie lat?

Co dawalTobie ten drugi mezczyza oprocz sexu?
W czym jest tak wyjatkowy ze zakochalas sie?
W czym jest lepszy od meza?

Mąż jest starszy ode mnie o 8 lat.
Tamten mężczyzna jest młodszy o 4 lata ode mnie.

Ani on nie jest lepszy od mojego męża, ani mój mąż nie jest lepszy od niego. To są dwie zupełnie różne osoby. Bardzo ciężko to wartościować i wręcz nie powinno się tego robić.

Mogę tylko powiedzieć, jakimi cechami mnie ujął. A ujął mnie spontanicznością i uczuciowością. Inicjatywą. Ambicją. Braniem się z życiem za bary - nikt ci nic nie da, jeśli sam na to nie zapracujesz. Konkretnym planem na siebie. Dążeniem do wyznaczonego celu. To nie był człowiek z tych co siedzą, narzekają, marudzą. To był człowiek, który natychmiast rozwiązywał problem, zamiast go roztrząsać.

No i, abstrahując od powyższego, po prostu między nami iskrzyło. Była ta nieszczęsna chemia.

Rozumiem.
Jak jest jakas chemia to chce sie w cos takiego brnac  . Z nowa osoba.  Jakze rozna od meza...kazda osoba jest inna i jest ryzyko z nia
Mlodsze osoby moga byc pociagajace  bo maja wiecej energii i pozytywnych wibracji.

Czyzby Twoj maz zestarzal sie? Zasiedzial?
Co on sam mowi na ten temat? Ze zaniedbal Was zwiazek?
Czy zalezy mu i czy moze wzniecic pozytywne wibracje w waszym zwiazku?

Co mowil kochanek. Czy masz z nim kontakt. Czy chcialby wrocic do waszej relacji?

Z kim czulas sie bardziej szczesliwa?

34

Odp: Wygasłe uczucie
onaanna napisał/a:
Rozczarowana_92 napisał/a:
onaanna napisał/a:

A ile macie lat?

Co dawalTobie ten drugi mezczyza oprocz sexu?
W czym jest tak wyjatkowy ze zakochalas sie?
W czym jest lepszy od meza?

Mąż jest starszy ode mnie o 8 lat.
Tamten mężczyzna jest młodszy o 4 lata ode mnie.

Ani on nie jest lepszy od mojego męża, ani mój mąż nie jest lepszy od niego. To są dwie zupełnie różne osoby. Bardzo ciężko to wartościować i wręcz nie powinno się tego robić.

Mogę tylko powiedzieć, jakimi cechami mnie ujął. A ujął mnie spontanicznością i uczuciowością. Inicjatywą. Ambicją. Braniem się z życiem za bary - nikt ci nic nie da, jeśli sam na to nie zapracujesz. Konkretnym planem na siebie. Dążeniem do wyznaczonego celu. To nie był człowiek z tych co siedzą, narzekają, marudzą. To był człowiek, który natychmiast rozwiązywał problem, zamiast go roztrząsać.

No i, abstrahując od powyższego, po prostu między nami iskrzyło. Była ta nieszczęsna chemia.

Rozumiem.
Jak jest jakas chemia to chce sie w cos takiego brnac  . Z nowa osoba.  Jakze rozna od meza...kazda osoba jest inna i jest ryzyko z nia
Mlodsze osoby moga byc pociagajace  bo maja wiecej energii i pozytywnych wibracji.

Czyzby Twoj maz zestarzal sie? Zasiedzial?
Co on sam mowi na ten temat? Ze zaniedbal Was zwiazek?
Czy zalezy mu i czy moze wzniecic pozytywne wibracje w waszym zwiazku?

Co mowil kochanek. Czy masz z nim kontakt. Czy chcialby wrocic do waszej relacji?

Z kim czulas sie bardziej szczesliwa?

Mąż przez te ostatnie lata był właśnie taki ciągle narzekający, zmęczony i rozżalony życiem, niecieszący się z małych rzeczy, niezadowolony... Utyskiwał na to, czego nie ma, a chciałby mieć, ale jednocześnie nie robił nic żeby to zmienić.
Wie, że zaniedbał mnie i nasze małżeństwo. I zmienia to. Widzę i wiem, że mu zależy, że mnie naprawdę kocha. Jest czuły, troskliwy, ogólnie taki jak zawsze pragnęłam żeby był.

Tamten mówił, że po raz pierwszy wie, co to znaczy być naprawdę zakochanym i czuć, że znalazł właściwą osobę. Że jak nie ja, to nikt, bo wie że już czegoś takiego nie poczuje.

Nie mam z nim kontaktu, to nie byłoby ok względem nikogo. Nie wiem, czy przez te kilka miesięcy kogoś sobie znalazł, czy też nie.

Odnośnie poczucia szczęścia... Byłam szczęśliwa z Tamtym, choć było to mocno zaprawione goryczą (brak wsparcia rodziny i przyjaciół, rozkładanie przede mną samych czarnych scenariuszy odnośnie tej znajomości).

Wiem, że mogłabym znów być szczęśliwa, patrząc na to jaki jest aktualnie mój mąż - ale, nie wiedzieć czemu, nie potrafię. Mimo, że chcę i staram się żeby się udało. Nie chcę tego odpuszczać. Mój mąż jest naprawdę dobrym człowiekiem i zawsze byłam pewna tego, że jest miłością mojego życia i bratnią duszą. Jestem zła sama na siebie, że nie potrafię już czuć.

35 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-11 16:57:53)

Odp: Wygasłe uczucie

Strasznie smutna jest ta historia.
Jednak jeśli naprawdę chcesz reanimować trupa, daj temu po prostu czas. Musisz zapomnieć o tamtym, ostygnąć, nie myśleć już o nim wcale. Wtedy jest jakakolwiek szansa na to, że coś się zmieni, ale gwarancji nie ma.
Według mnie będziesz żałować tej decyzji.

36 Ostatnio edytowany przez onaanna (2024-04-11 17:07:43)

Odp: Wygasłe uczucie

Ciezlo doradzic.
Moze byc roznie.

Ciezko zostawic czlowieka (meza) skoro nic zlego Tobie nie zrobil. I jest dobrym czlowiekiem iprzyjacielem.  To zawsze zwrocenie sie przeciwko temu czlowiekowi. Odrzucenie.  Na rzecz kogos innego. To powoduje wyruty sumienia.

Co do nowego? Jak dlugo go znalasz , ile razy spotkaliscie sie? Czy poznalas go na tyle by isc na takie ryzyko?

To jest trudna decyzja. Bylabym b. ostrozna.
Jak b. zalezy Tobie na zwiazku ogolnie.
Czy potrafic zyc z mezem , jesli on nie jest idealny? Czy jestes w stanie zajac sie czyms innym - dla rownowagi- nie zajmujac sie swoim zwiazkiem, sexem i poszukiwaniem idealnego mezczyzny.
Idealnych zwiazkow nie ma. Nie warto o tym myslec.

Czy ten Nowy jest idealnym mezczyzna na wszystkich plaszczyznach zycia: sex, emocje, przyjazn ,wspolne zainteresowania i codzienne zycie  - perspektywa wspolnego zycia? Jesli tak to warto, jesli nie Nie warto

37

Odp: Wygasłe uczucie

Ja bym sobie chyba na razie dala spokoj z jednym i drugim. Nie mozesz pobyc troche sama, ochlonac i ew wtedy podjac decyzje, tylko  jednego zwiazku z problemami pchasz sie od razu w drugi, bo dostalas szczypte wiecej uwagi od faceta? Pisalas, ze ten nowy tez z problemami. Jakby az tak zawrocil ci w glowie, to byc nie miala watpliwosci i by tego watku nie bylo, tylko juz dawno bylby rozwod w toku. Widocznie on tez nie byl do konca odpowiedni albo ty nie bylas gotowa na ten zwiazek i sie miotasz miedzy jednym a drugim. I w stosunku do nikogo to nie jest i nie bedzie fair. Ani w stosunku do kochanka jakbys z nim byla, bo myslisz o mezu i masz watpliwosci. Ani do meza, bo zarowno jego wady jak i kochanek siedzi ci w glowie. Ani do siebie samej, bo ani z jednym ani z drugim nie bylas w 100% szczesliwa.

38 Ostatnio edytowany przez display (2024-04-11 17:33:10)

Odp: Wygasłe uczucie

Strasznie jesteś dla siebie surowa autorko... za dużo chcesz sobie narzucić,  zmuszasz się do ponownego pokochania męża "bo jest dobry". Ale dlaczego nie byl dobry przez te lata kiedy Ty się starałaś,  walczyłaś,  prosiłaś, popadalas przez niego w depresję? Gdzie ON był wtedy? A jaka masz pewność,  że ta jego obojętność nie była wywołana inną kobietą? Możesz dać sobie za to rękę uciąć? 92 to pewnie rok Twojego urodzenia, jeśli tak jesteś młoda, nie dawaj się wbić w nieszczęśliwe małżeństwo bo znajomi czy rodzina. To nie oni się męczyli przez tyle lat tylko TY i jeśli czujesz że jesteś nieszczęśliwa i go nie kochasz tak jak żona męża,  jak kobieta mężczyznę
to zastanów się czy tak chcesz przeżyć kolejne 10 czy 20 lat.

Ps. Ja podobnie jak inne osoby z forum nie wierzę w tę cudowną przemianę męża.  Włączył mu się pies ogrodnika bo zobaczyl konkurencję  na horyzoncie, jak sytuacja się unormuje to on wróci do starych nawyków.  A kobiety nie wiem czemu w większości uwielbiają robić z siebie cierpietnice i wracają na stare bagienko zamiast zacząć życie na nowo i tak tkwią w tych małżeństwach z jakiegoś chorego poczucia obowiązku:/ takich wątków jest mnóstwo i raczej żaden nie napawa optymizmem.

Odp: Wygasłe uczucie

Autorko, poczytaj co mądre kobiety radzą:

SamotnaWilczyca napisał/a:
onaanna napisał/a:

No tak...
Jak ktos chce duzo sexu to musi wybrac dziewczyne w stylu prostytutki, wyluzowanej ruchaczki-z duuzym libido

Albo turbo uległą, dla której będzie ważne jedynie, by zaspokoić potrzeby męża, ignorując swoje własne potrzeby i preferencje. tongue

O kurcze...ale to o sytuacji odwrotnej big_smile
Niezły szpagat...

40

Odp: Wygasłe uczucie
zwyczajny gość napisał/a:

Autorko, poczytaj co mądre kobiety radzą:

SamotnaWilczyca napisał/a:
onaanna napisał/a:

No tak...
Jak ktos chce duzo sexu to musi wybrac dziewczyne w stylu prostytutki, wyluzowanej ruchaczki-z duuzym libido

Albo turbo uległą, dla której będzie ważne jedynie, by zaspokoić potrzeby męża, ignorując swoje własne potrzeby i preferencje. tongue

O kurcze...ale to o sytuacji odwrotnej big_smile
Niezły szpagat...

Nie chcę zaśmiecać tego wątku w celu wyjaśnienia różnic pomiędzy tematami. A tych różnic jest naprawdę wiele.

41

Odp: Wygasłe uczucie
SamotnaWilczyca napisał/a:

Strasznie smutna jest ta historia.
Jednak jeśli naprawdę chcesz reanimować trupa, daj temu po prostu czas. Musisz zapomnieć o tamtym, ostygnąć, nie myśleć już o nim wcale. Wtedy jest jakakolwiek szansa na to, że coś się zmieni, ale gwarancji nie ma.
Według mnie będziesz żałować tej decyzji.


Samotna.. tutaj nie ma co reanimowac.
Dziewczyna odeszła od męża, sypiała z kimś innym. Pozamiatane. Mąż musiałby być głupi żeby wchodzić w to na nowo.

42

Odp: Wygasłe uczucie
Mariusz 1984 napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Strasznie smutna jest ta historia.
Jednak jeśli naprawdę chcesz reanimować trupa, daj temu po prostu czas. Musisz zapomnieć o tamtym, ostygnąć, nie myśleć już o nim wcale. Wtedy jest jakakolwiek szansa na to, że coś się zmieni, ale gwarancji nie ma.
Według mnie będziesz żałować tej decyzji.


Samotna.. tutaj nie ma co reanimowac.
Dziewczyna odeszła od męża, sypiała z kimś innym. Pozamiatane. Mąż musiałby być głupi żeby wchodzić w to na nowo.


Ale pleciesz. Nie przeczytałeś wątku. Tam już nic nie ma, poza sentymentem. Głupotą jest raczej wracanie do takiego męża, który chwilę się postara, a później będzie znowu jak było. Straszny z niego egoista swoją drogą - sam nie weźmie, komuś nie odda. Atmosfera się uspokoi, nie będzie czuł rywalizacji, stwierdzi, że jest po staremu. On nie kocha, to nie jest miłość.

Odp: Wygasłe uczucie
SamotnaWilczyca napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Autorko, poczytaj co mądre kobiety radzą:

SamotnaWilczyca napisał/a:

Albo turbo uległą, dla której będzie ważne jedynie, by zaspokoić potrzeby męża, ignorując swoje własne potrzeby i preferencje. tongue

O kurcze...ale to o sytuacji odwrotnej big_smile
Niezły szpagat...

Nie chcę zaśmiecać tego wątku w celu wyjaśnienia różnic pomiędzy tematami. A tych różnic jest naprawdę wiele.

Takich wątków jest więcej....
A najważniejsza różnica to ta, że kobieta ma prawo, a facet musi.

44

Odp: Wygasłe uczucie

Ale to czesto jest. Ze ucuucia wygasaja po kilku latach. Proza zycia
Trzeba by bylo zawsze od nowa zaczynac co 7- 10 lat.

45

Odp: Wygasłe uczucie
Rozczarowana_92 napisał/a:

Wiem, że mogłabym znów być szczęśliwa, patrząc na to jaki jest aktualnie mój mąż - ale, nie wiedzieć czemu, nie potrafię. Mimo, że chcę i staram się żeby się udało. Nie chcę tego odpuszczać. Mój mąż jest naprawdę dobrym człowiekiem i zawsze byłam pewna tego, że jest miłością mojego życia i bratnią duszą. Jestem zła sama na siebie, że nie potrafię już czuć.

Nie potrafisz, bo przez te lata mąż zabił w Tobie coś ważnego, czyli Twoje uczucia do niego. Tych ostatnich kilkanaście tygodni nie jest w stanie zatrzeć tamtych zdarzeń i towarzyszących mu emocji, kiedy jedyne, co dostawałaś to obojętność. Dziś być może boisz się bliskości, boisz się mu w pełni zaufać, boisz się też ponownego zranienia.

Legat napisał/a:

Haha tak, tak oczywiście tak było i to jasno wynika z tekstu. big_smile
A prawda jest taka, że oboje nie zrobili nic żeby to małżeństwo ratować. Nic. Zrobili sobie przerwę, a żona zaczęła uprawiać seks z gachem.

Taaak, Twoja "prawda".

46

Odp: Wygasłe uczucie
zwyczajny gość napisał/a:

A najważniejsza różnica to ta, że kobieta ma prawo, a facet musi.

Kobieta ma prawo, a facet ma obowiązek. smile

47

Odp: Wygasłe uczucie

Obowiązek, który większość facetów ma w bardzo "głębokim" poważaniu, w związku z czym  kobieta może sobie swoje swoje prawa w buty wsadzić.

Potem mamy takie historie, których forum jest pełne, że facet nagle przeistoczył się w kolejne, najbardziej nieznośne i najbardziej roszczeniowe dziecko.

48

Odp: Wygasłe uczucie
Agnes76 napisał/a:

Obowiązek, który większość facetów ma w bardzo "głębokim" poważaniu, w związku z czym  kobieta może sobie swoje swoje prawa w buty wsadzić.

Potem mamy takie historie, których forum jest pełne, że facet nagle przeistoczył się w kolejne, najbardziej nieznośne i najbardziej roszczeniowe dziecko.

A pamiętasz Agnes jak ja pisałem o obowiązkach żony w małżeństwie? Celowo w prowokujący sposób? Jaki był huk pękających duspk niektórych użytkowniczek?

Ale wystarczy zamienić żonę na męża i nagle problemu nie ma.
No ale ja  nie jestem  hipokryta i seksistą i  zdanie w tym temacie mam takie samo, niezależnie od płci

49

Odp: Wygasłe uczucie
Legat napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

A najważniejsza różnica to ta, że kobieta ma prawo, a facet musi.

Kobieta ma prawo, a facet ma obowiązek. smile

Kobiety na ogół zaniedbuje się seksualnie, mężczyzn rozpieszcza - taka jest zasadnicza różnica.

50

Odp: Wygasłe uczucie
SamotnaWilczyca napisał/a:

Kobiety na ogół zaniedbuje się seksualnie, mężczyzn rozpieszcza - taka jest zasadnicza różnica.

Raczej media są w tym zakresie skierowane na potrzeby kobiet. Filmów, artykułów czy innych materiałów skierowanych na potrzeby mężczyzn jak ze świeczką szukać.

51 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-04-13 03:02:47)

Odp: Wygasłe uczucie
Robsonpl napisał/a:

Raczej media są w tym zakresie skierowane na potrzeby kobiet. Filmów, artykułów czy innych materiałów skierowanych na potrzeby mężczyzn jak ze świeczką szukać.

Jeśli skierowane są na potrzeby kobiet, to wyłącznie dlatego, że wymusiły to lata przekłamań i męskiej niewiedzy z równoczesnym rażącym zaniedbywaniem kobiecej seksualności. Mężczyźni nauczyli się brać i żądać nie dbając przy tym o nasze potrzeby. Dopiero relatywnie niedawno zaczęło się to zmieniać, ale ten trend na szczęście się utrzymuje. Dziś przestało się nam wreszcie wmawiać, że nawet jeśli nie mamy ochoty, to mamy obowiązek, a ochoty najczęściej nie mamy, kiedy seks jest byle jaki i nastawiony wyłącznie na mężczyznę.

Naprawdę nie znam ani jednej kobiety, w której relacji panują zdrowe zasady, czuje się ważna, pożądana, jej potrzeby są zaspokajane, a mimo to unika współżycia. W takiej sytuacji zawsze coś jest nie tak, a jedynie mężczyzna nie jest gotów tego zauważyć.
Oczywiście nie mam tu na myśli przejściowej sytuacji, jak choroba czy wyjątkowo silny stres, choć i w tym drugim przypadku, jeśli jest się we wspierającej, bliskiej relacji, to seks jak najbardziej może pomóc.

52

Odp: Wygasłe uczucie
Rozczarowana_92 napisał/a:

Kocham go i jest mi najbliższą osobą, bratnią duszą. Ale ten temat jest dla mnie nie do przeskoczenia.

Ktoś ma podobne doświadczenia albo pomysły, co zrobić..? Jak wzbudzić w sobie uczucia... Chcę go kochać. Chcę go pragnąć. On zasługuje na to, totalnie. Bardzo źle się czuję w tej całej sytuacji.

Czarodziejski napój miłosny?  wink

Musielibyście wszystko budować od nowa. Czy wam się naprawdę chce?

53 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-04-13 08:50:04)

Odp: Wygasłe uczucie
Priscilla napisał/a:

Dziś przestało się nam wreszcie wmawiać, że nawet jeśli nie mamy ochoty, to mamy obowiązek, a ochoty najczęściej nie mamy, kiedy seks jest byle jaki i nastawiony wyłącznie na mężczyznę.

Skąd ty bierzesz takie stereotypowe rewelacje? To jest zupełnie odwrotnie. Czy mówi się o byle jakim seksie ze strony kobiety? Czy daje się wtedy facetowi (tak jak tu kobiecie), prawo do szukania seksu poza małżeństwem? Bo przecież kobieta powinna być szczęśliwa?
Przy takim stereotypowym myśleniu jak Twój tekst. Od razu przypomina się scena z dworca kolejowego z Lalki. Gdzie Wokulski mówi, że trzeba bardzo uważać z demaskowaniem kobiet. Nikomu to na dobre nie wychodzi. smile

54

Odp: Wygasłe uczucie
Legat napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Dziś przestało się nam wreszcie wmawiać, że nawet jeśli nie mamy ochoty, to mamy obowiązek, a ochoty najczęściej nie mamy, kiedy seks jest byle jaki i nastawiony wyłącznie na mężczyznę.

Skąd ty bierzesz takie stereotypowe rewelacje? To jest zupełnie odwrotnie. Czy mówi się o byle jakim seksie ze strony kobiety? Czy daje się wtedy facetowi (tak jak tu kobiecie), prawo do szukania seksu poza małżeństwem? Bo przecież kobieta powinna być szczęśliwa?
Przy takim stereotypowym myśleniu jak Twój tekst. Od razu przypomina się scena z dworca kolejowego z Lalki. Gdzie Wokulski mówi, że trzeba bardzo uważać z demaskowaniem kobiet. Nikomu to na dobre nie wychodzi. smile

A co to jest szczescie?
Szczescie ma wiele obliczy. Nie tylko sex.

55 Ostatnio edytowany przez Samba (2024-04-13 12:28:14)

Odp: Wygasłe uczucie
Rozczarowana_92 napisał/a:

Układało nam się z tamtym mężczyzną. Na tyle, że były wspólne plany na przyszłość, a ja naprawdę widziałam się przy jego boku. Planowaliśmy wspólny dom, psa, życie. Mimo, że nie było bajkowo (jak już wspomniałam, on miał swoje problemy, które w pewnym sensie odbijały się na tej naszej relacji), to do tej pory samo wspomnienie o nim po prostu mnie boli.

Jednocześnie ciągła indoktrynacja przez rodzinę (moją i męża), przyjaciół no i samego męża - że on zrozumiał swój błąd, zasłużył na szansę, że  przecież przysięgałam przed Bogiem na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie, dopóki śmierć nas nie rozłączy i chcę to wszystko zaprzepaścić "przez jakiegoś gacha", spowodowały to, że podjęłam taką a nie inną decyzję.


Wątek zaczyna się od słów "Wygasłe uczucie". Następnie jest "indoktrynacja", być może parę innych pejoratywnych określeń. Autorko, kochanka już nie ma, mąż zachowywał się w stosunku do Ciebie (przed tym jak oszalał) nagannie, teraz robisz z niego świętą krowę. Spróbujcie u terapeuty czy seksuologa, jeśli naprawdę chcesz dać mu drugą szansę.

56

Odp: Wygasłe uczucie
Priscilla napisał/a:
Robsonpl napisał/a:

Raczej media są w tym zakresie skierowane na potrzeby kobiet. Filmów, artykułów czy innych materiałów skierowanych na potrzeby mężczyzn jak ze świeczką szukać.

Jeśli skierowane są na potrzeby kobiet, to wyłącznie dlatego, że wymusiły to lata przekłamań i męskiej niewiedzy z równoczesnym rażącym zaniedbywaniem kobiecej seksualności. Mężczyźni nauczyli się brać i żądać nie dbając przy tym o nasze potrzeby. Dopiero relatywnie niedawno zaczęło się to zmieniać, ale ten trend na szczęście się utrzymuje. Dziś przestało się nam wreszcie wmawiać, że nawet jeśli nie mamy ochoty, to mamy obowiązek, a ochoty najczęściej nie mamy, kiedy seks jest byle jaki i nastawiony wyłącznie na mężczyznę.

Naprawdę nie znam ani jednej kobiety, w której relacji panują zdrowe zasady, czuje się ważna, pożądana, jej potrzeby są zaspokajane, a mimo to unika współżycia. W takiej sytuacji zawsze coś jest nie tak, a jedynie mężczyzna nie jest gotów tego zauważyć.
Oczywiście nie mam tu na myśli przejściowej sytuacji, jak choroba czy wyjątkowo silny stres, choć i w tym drugim przypadku, jeśli jest się we wspierającej, bliskiej relacji, to seks jak najbardziej może pomóc.

Jest wielu facetów wpisujących się w ten stereotyp, tylko by wykonali parę ruchów i fajrant.
Ale też są laski co mają tak powalone podejście do seksu, że choćby się stanęło na rzęsach to i tak im nie dogodzisz. Tylko, że wtedy właśnie zwykle chodzi o coś innego niż sam seks.

Najlepiej sobie znaleźć kogoś z podobnym temperamentem i podejściem. Na początku jak jest wyższa chemia, to można tego nie zauwazyc ale później jak już trochę opadnie to widać kto ma jakie potrzeby i podejście.
Mnie np strasznie wkurza bardzo emocjonalne podejście do seksu i mierziłoby mnie jakbym musiała za każdym razem „robić nastrój” czyli bawić się w jakieś romantiko, ustawiać świeczki, muzyczkę, kąpiel z pianą, szampana, sexy bieliznę, sruty, pierduty. Albo najgorzej jak nie ma quickies.
I też imo sex pomaga w sumie na wszystko, na stresy, wszelkie bole głowy i frustracje a dla niektórych ludzi wszystko musi być tip top żeby mieli w ogóle ochotę. Więc nie dogadałabym się z osobą co jak jej cokolwiek nie pasuje w życiu to ma niskie libido i miałabym czekać miesiącami, bo akurat ma stresujący okres w pracy i zero chęci.
Facet autorki jest chyba z tych ludzi co mają bardzo niskie potrzeby. Jak ma jakiś ogromny impuls tak jak teraz po sytuacji z kochankiem, to ma większe a później znowu pewnie wrócą do normy.
Specjalista pewnie byłby to w stanie określić. Ale tutaj jeśli tak jest, ze on ma dużo niższe libido, to wątpię czy da się coś z tym zrobić na dłużej.

57

Odp: Wygasłe uczucie
Legat napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Dziś przestało się nam wreszcie wmawiać, że nawet jeśli nie mamy ochoty, to mamy obowiązek, a ochoty najczęściej nie mamy, kiedy seks jest byle jaki i nastawiony wyłącznie na mężczyznę.

Skąd ty bierzesz takie stereotypowe rewelacje? To jest zupełnie odwrotnie. Czy mówi się o byle jakim seksie ze strony kobiety? Czy daje się wtedy facetowi (tak jak tu kobiecie), prawo do szukania seksu poza małżeństwem? Bo przecież kobieta powinna być szczęśliwa?
Przy takim stereotypowym myśleniu jak Twój tekst. Od razu przypomina się scena z dworca kolejowego z Lalki. Gdzie Wokulski mówi, że trzeba bardzo uważać z demaskowaniem kobiet. Nikomu to na dobre nie wychodzi. smile

To były inne czasy. Dzisiejsza Izabelka sama się z przyjemnością zdemaskuje w social mediach smile

58

Odp: Wygasłe uczucie
Legat napisał/a:

Skąd ty bierzesz takie stereotypowe rewelacje? To jest zupełnie odwrotnie. Czy mówi się o byle jakim seksie ze strony kobiety? Czy daje się wtedy facetowi (tak jak tu kobiecie), prawo do szukania seksu poza małżeństwem? Bo przecież kobieta powinna być szczęśliwa?
Przy takim stereotypowym myśleniu jak Twój tekst. Od razu przypomina się scena z dworca kolejowego z Lalki. Gdzie Wokulski mówi, że trzeba bardzo uważać z demaskowaniem kobiet. Nikomu to na dobre nie wychodzi. smile

Po pierwsze co Ci się nie zgadza? Po drugie, czy to co napisałam wyklucza się z tym, co powyżej? Po prostu zacierają się różnice, bo kiedyś pan i władca uważał, bo go tego nauczono, że seks jest małżeńskim obowiązkiem żony, a skoro tak, to ma pełne prawo żądać i wymuszać zaspokojenia swojej chuci, a dziś to wszystko działa w dwie strony.

Halina3.1 napisał/a:

Najlepiej sobie znaleźć kogoś z podobnym temperamentem i podejściem. Na początku jak jest wyższa chemia, to można tego nie zauwazyc ale później jak już trochę opadnie to widać kto ma jakie potrzeby i podejście.

Jasne, że tak. Na początku ludzie chcą być dla siebie atrakcyjni, wtedy też gotowi są na wiele ustępstw, a że seks jest czymś, co łączy, to nawet po to tylko, aby było między nimi blisko gotowi są uprawiać go tak często, jak dostają sygnał od tego drugiego. To jest oczywiście oszustwo i niestety nie da się udawać całymi latami. Jeśli do tego dojdą innego rodzaju problemy, to kryzys mamy gotowy.

Halina3.1 napisał/a:

Mnie np strasznie wkurza bardzo emocjonalne podejście do seksu i mierziłoby mnie jakbym musiała za każdym razem „robić nastrój” czyli bawić się w jakieś romantiko, ustawiać świeczki, muzyczkę, kąpiel z pianą, szampana, sexy bieliznę, sruty, pierduty. Albo najgorzej jak nie ma quickies.

Mam podobnie. Nastrój i świeczki są ok, ale od czasu do czasu, jako urozmaicenie, za to zdecydowanie bardziej cenię sobie spontaniczność i po prostu różnorodność. Niektórzy co prawda lubią takie wielogodzinne seanse, ale mi ta cała otoczka może nie to, że przeszkadza, ale nie jest potrzebna.

59

Odp: Wygasłe uczucie
Priscilla napisał/a:

Po pierwsze co Ci się nie zgadza? Po drugie, czy to co napisałam wyklucza się z tym, co powyżej? Po prostu zacierają się różnice, bo kiedyś pan i władca uważał, bo go tego nauczono, że seks jest małżeńskim obowiązkiem żony, a skoro tak, to ma pełne prawo żądać i wymuszać zaspokojenia swojej chuci, a dziś to wszystko działa w dwie strony.

Chodzi mi o to, że używasz stereotypowego myślenia jako argument. Uogólniasz patologię (margines) na całość zachowań ludzkich. Nie wiesz jak było kiedyś. Z cała pewnością mężczyźni ciężko pracowali na roli, w kopalni, czy fabryce. To na nich spoczywał obowiązek pójścia na wojnę. Zmieniło się, bo w końcu zabrakło mężczyzn do pracy. Głównie przez wielkie 2 wojny światowe i kobiety musiały zastąpić facetów przy ciężkiej pracy w fabrykach.
Łatwo tak jak tobie mówi się o męskiej chuci i przemocy. Jakoś trudniej mówi się o kobiecej przemocy, bo przecież facet powinien sobie z tym poradzić. Ba uciera się myślenie, że kobieca chuć ma prawo ujścia, nawet przy pomocy gacha. Przecież kobieta ma prawo. Facet ma tą paskudną męską chuć, co sama potwierdzasz w swoim tekście.
Zmieniło się wbrew temu co piszesz niewiele. Nadal liczy się męska siła, dawanie bezpieczeństwa i tak jak wcześniej kobiety tego wymagają od mężczyzn.

60 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-14 12:16:59)

Odp: Wygasłe uczucie
Halina3.1 napisał/a:

Ale tutaj jeśli tak jest, ze on ma dużo niższe libido, to wątpię czy da się coś z tym zrobić na dłużej.

To chyba musiałby nie mieć go wcale, skoro przez kilka lat nic się u nich nie działo. wink

Halina3.1 napisał/a:

Mnie np strasznie wkurza bardzo emocjonalne podejście do seksu

Spontan to też emocje. Nie o świeczki chodzi. tongue A o to, żeby nie było nudy i rutyny, no i mechaniki wyłącznie.

61

Odp: Wygasłe uczucie

Intryguje mnie chronologia i sekwencja zdarzeń w historii Autorki.
Jeden jedyny raz na tym forum zgodzę się z Elą, że to wszystko wygląda na dorabianie ideologii post factum do zwykłego romansu i zdrady.

A w praktyce jest tak, że mąż się bardziej opłaca, kochanek bardziej pociąga. I przez to Autorka jest w kropce.

Cała reszta, to już tylko bicie piany.

62

Odp: Wygasłe uczucie
SamotnaWilczyca napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Ale tutaj jeśli tak jest, ze on ma dużo niższe libido, to wątpię czy da się coś z tym zrobić na dłużej.

To chyba musiałby nie mieć go wcale, skoro przez kilka lat nic się u nich nie działo. wink

Halina3.1 napisał/a:

Mnie np strasznie wkurza bardzo emocjonalne podejście do seksu

Spontan to też emocje. Nie o świeczki chodzi. tongue A o to, żeby nie było nudy i rutyny, no i mechaniki wyłącznie.

Tak ale sa ludzie co potrzebują szczególnych warunków nawet do spontanicznego sexu. Np mają ochotę na spontaniczny seks jak jest jakaś długa rozmowa i czują tą więź emocjonalną. Albo nwm po wspólnym spacerze czy jakimś innym zajęciu. A jak się np siedzi w telefonach na kanapie bez jakiegoś szczególnego spędzania czasu razem i nagle jedno zapyta czy drugie ma ochotę, to powiedzą, że nie. Ew. Trochę się czasem oburza, że jak to tak ni z gruszki ni z pietruszki, oni muszą mieć przynajmniej trochę nastroju.
Nudnych seksów nie znoszę, tak to też bym nie chciała.

63

Odp: Wygasłe uczucie
noben napisał/a:

Intryguje mnie chronologia i sekwencja zdarzeń w historii Autorki.
Jeden jedyny raz na tym forum zgodzę się z Elą, że to wszystko wygląda na dorabianie ideologii post factum do zwykłego romansu i zdrady.

A w praktyce jest tak, że mąż się bardziej opłaca, kochanek bardziej pociąga. I przez to Autorka jest w kropce.

Cała reszta, to już tylko bicie piany.

Ona ten romans miała jak byli w separacji i miał być rozwód, więc nwm czy to się liczy jako zdrada. Nie da się chyba w Polsce mieć rozwodu bez separacji, pomimo, że para już nie jest razem? Nwm

64

Odp: Wygasłe uczucie
Halina3.1 napisał/a:

Ona ten romans miała jak byli w separacji i miał być rozwód, więc nwm czy to się liczy jako zdrada. Nie da się chyba w Polsce mieć rozwodu bez separacji, pomimo, że para już nie jest razem? Nwm

No nie wiem, czy aby do końca tak sterylnie pod względem moralnym to było...


Rozczarowana_92 napisał/a:

Oznajmiłam w końcu mężowi, że dla mnie to małżeństwo to jest już tylko imitacja relacji. I, że wiem że nic się nie zmieni, więc żebyśmy się rozstali zanim się do końca znienawidzimy.

..............................
W tym właśnie czasie poznałam Jego. Pokazał mi, że jeszcze mogę być szczęśliwa. Ta relacja trwała kilka miesięcy.

.

Raczej zalatuje klasyką z gatunku znudzona żona poznała 'przyjaciela' z którym mocno odleciała i po fakcie szuka usprawiedliwienia, dopisując mężowi jakieś urojone 'przewiny'; bo sorry, jeśli jednym z koronnych argumentów przeciw niemu jest to, że na wakacjach 'dyskretnie zerkał na inne kobiety', to znaczy że argumentów brak. Po prostu.
***

A dlaczego nie ma ochoty na seks z mężem? To proste. Koleś okazał się totalną cipą, latając z kwiatami za puszczającą się żoną, zamiast kopnąć ją w dupę i obedrzeć z całego majątku.

65

Odp: Wygasłe uczucie

Nie zamierzam się tłumaczyć z faktu, że nie jestem koniem. Bo albo wjedzie argument "tylko winni się tłumaczą", albo z drugiej strony "nie mówi nic, bo nic nie ma na swoją obronę", w myśl zasady chcesz uderzyć psa, to kij zawsze się znajdzie.

Widzę, wszystko MUSI pasować do schematu, koniec kropka. Jak nie pasuje, no to z pewnością kłamstwo.

No i problem z czytaniem ze zrozumieniem również jest i to ewidentny, bo problemem w relacji nie było dyskretne zerkanie na kobiety na plaży na wakacjach. Ale tu odsyłam do uważniejszej lektury mojego tematu.

Oczywiście, jeśli chce się Pani marnować na to swój cenny czas.

Pomijam już zupełnie styl i poziom wypowiedzi - "koleś okazał się totalną cipą latając z kwiatami za puszczającą się żoną, zamiast kopnąć ją w dupę i pozbawić całego majątku", bo tu komentarz po prostu zbędny.

Posty [ 1 do 65 z 88 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024