Zycie ze skąpcem.
Jestem w związku z facetem od 10 miesięcy. Mój post może być kontrowersyjny w odbiorze, ale sprawa ciąży mi od dawna. Nie potrafię z nim zerwac. Mam 30 lat, więc stąd też pewnie Mój strach, bo wiem jak ciężko o dobrego ojca dla dzieci ( ja ich jeszcze nie mam )
-wspólnie umówiliśmy się na prezenty na mikołajki. Kwota około 200 zł. Przy czym on kupił mi voucher za który widniał na nim dla niego zwrot 10 zł.
- Często jeździłam do niego na koniec polski. Późny wieczór godz 21-22 nigdy nie zostawił mi chociażby odrobiny obiadu a wiedział że nie mam czasu gotować. Dlatego musialam o tej 22 iść do sklepu coś sobie kupić. Zawsze go pytałam czy czegoś nie chce i on dorzucał do tego swoje rzeczy i nie mial oporu bym to ja placila. Fakt odebrał mnie z dworca, ale nigdy nie zrobił mi nic do jedzenia. Mimo że mówiłam że jestem glodna
- w lodówce ma drogie jogurty takie lepsze mi oczywiście wcisnie ten najgorszy i najtańszy
- lubi dzielic wszystkie koszty pol na pol.
- raz w supermarkecie zapomnialam karty żeby zapłacić za swoje rzeczy a on na cały głos że ja zapłacę a potem mi oddasz.
- mieszkanie ma wynajęte... oczywiście jeśli kredyt to tylko razem weźmie. Sam się boi.
- dzieci niby chce, ale nie jestem do końca pewna, bo mówi że dopiero za 2 lata jak wynajmiemy coś.
Wiem że miał biedę w dzieciństwie.. Ale sobie na buty 800 zł nigdy nie żałuje czy drogie sprzęt.
Jestem tym już zmeczona. Próbowałam mu to delikatnie powiedzieć. Ja nie szukam sponsora, ale czuję że mogłabym z nim mieć ciężko.... Czuję że on nie chce się wysilać i inwestować w Nas. I on nie robi sobie z tego nic.
On nie chce inwestować w ciebie.
Zycie ze skąpcem.
Jestem w związku z facetem od 10 miesięcy. Mój post może być kontrowersyjny w odbiorze, ale sprawa ciąży mi od dawna. Nie potrafię z nim zerwac. Mam 30 lat, więc stąd też pewnie Mój strach, bo wiem jak ciężko o dobrego ojca dla dzieci ( ja ich jeszcze nie mam )
-wspólnie umówiliśmy się na prezenty na mikołajki. Kwota około 200 zł. Przy czym on kupił mi voucher za który widniał na nim dla niego zwrot 10 zł.
- Często jeździłam do niego na koniec polski. Późny wieczór godz 21-22 nigdy nie zostawił mi chociażby odrobiny obiadu a wiedział że nie mam czasu gotować. Dlatego musialam o tej 22 iść do sklepu coś sobie kupić. Zawsze go pytałam czy czegoś nie chce i on dorzucał do tego swoje rzeczy i nie mial oporu bym to ja placila. Fakt odebrał mnie z dworca, ale nigdy nie zrobił mi nic do jedzenia. Mimo że mówiłam że jestem glodna
- w lodówce ma drogie jogurty takie lepsze mi oczywiście wcisnie ten najgorszy i najtańszy
- lubi dzielic wszystkie koszty pol na pol.
- raz w supermarkecie zapomnialam karty żeby zapłacić za swoje rzeczy a on na cały głos że ja zapłacę a potem mi oddasz.
- mieszkanie ma wynajęte... oczywiście jeśli kredyt to tylko razem weźmie. Sam się boi.
- dzieci niby chce, ale nie jestem do końca pewna, bo mówi że dopiero za 2 lata jak wynajmiemy coś.
Wiem że miał biedę w dzieciństwie.. Ale sobie na buty 800 zł nigdy nie żałuje czy drogie sprzęt.
Jestem tym już zmeczona. Próbowałam mu to delikatnie powiedzieć. Ja nie szukam sponsora, ale czuję że mogłabym z nim mieć ciężko.... Czuję że on nie chce się wysilać i inwestować w Nas. I on nie robi sobie z tego nic.
Bo nie jesteś dla niego ważna.
Jesteś przypadkową dziewczyną, która przejedzie całą Polskę, a jemu się nawet nie chce zadbać o Twój komfort.
Czy on do Ciebie przyjeżdża?
Moim zdaniem tracisz czas.
On Cię ani nie kocha, ani nawet nie szanuje.
Po co masz być z kimś, kto Ci nie odpowiada do tego od początku, nie wiem na co liczysz, akceptujesz liczykrupę, albo nie.
Acha i to bedzie najlepszy ojciec dla waszych tam kiedys dzieci? Dzieciom tez bedzie wydzielal. A Tobie to juz wogole bedziesz Ty za wszystko placila i do konca zycia bedziesz lazic w tych samych ubraniach, bo on bedzie cala swoja kase i wszystko co najlepsze trzymal dla siebie.
Nie lubię takich osób. Nie lubię gdy ja daję więcej z siebie, finansowo też. Pytanie dlaczego to sobie robisz? Godząc się na takie zachowanie przyznajesz mu rację. Że nie jesteś nikim szczególnym, o kogo nie trzeba dbać i komu można dać np. gorsze produkty do jedzenia i będzie zadowolony. Pewnie jeszcze uważa to za uczciwe i sprawiedliwe.
30 lat to nie tak dużo. Z nim tylko tracisz czas.
Uciekaj dziewczyno póki czas. Znałam kilka podobnych par, facet żył / żyje sobie jak pączek w maśle a kobieta chodzi w ciuchach z wyprzedaży i lumpeksu... Na dzieci wydziela po połowie z kobietą co do złotówki, nigdy nie kupi kwiatków czy spontanicznego prezentu od serca. Na wakacje - płać za siebie albo siedź sama w domu, on jedzie. Tego chcesz?
Wśród rzeczy, które wypisujesz, są takie, o które nie kruszyłabym kopii (jak jakaś zniżka na kuponie czy fakt, że facet ostrożnie podchodzi do kredytu i nie chce go brać w pojedynkę), ale ogólnie wyłania się z tego niezbyt ciekawy obraz.
Jeżeli jedziesz do kogoś przez pół Polski i ma świadomość, że przyjeżdżasz głodna, to dla mnie absolutnym skandalem jest to, że Cię nawet czymkolwiek nie poczęstuje, tylko wieczorem musisz sama lecieć na zakupy. Ja też przyjeżdżałam kiedyś do faceta wieczorem (też można powiedzieć przez pół Polski) i zawsze albo coś na mnie czekało - albo coś ugotował, albo zostawił do podgrzania, czy chociaż robił jakieś ciekawsze kanapki - albo - jak udało mi się dotrzeć trochę wcześniej i też był głodny wychodziliśmy razem do niedrogiej knajpki.
Takie kombinowanie, żebyś zjadła tylko jak najtańszy jogurt to nawet wśród dzieciaków nie przystoi. Bardzo źle to wygląda, skąpiec i egoista.
9 2024-02-14 20:36:24 Ostatnio edytowany przez Klaryssa (2024-02-14 20:41:46)
Czyli skąpy nie jest skoro na siebie nie żałuje. Żałuje na Ciebie i dopóki nie musi to nie wyda nawet 5 zł.
Prawdziwie skąpy człowiek żałuje i sobie i najbliższym, a nie tylko najbliższym co oczywiście nie zmienia faktu, ze życie z takim człowiekiem jest bardzo ciężkie. Nie decyduj się na nie. Tez niestety dałam się wiele razy nabrać (nie tylko w relacjach damsko-meskich) na takie cwane sknery i teraz dopiero widzę jak głupia byłam, wydając swoje ciężko zarobione pieniądze na nie.
Takie kombinowanie, żebyś zjadła tylko jak najtańszy jogurt to nawet wśród dzieciaków nie przystoi. Bardzo źle to wygląda, skąpiec i egoista.
No właśnie. Ten jogurt doskonale pokazuje, że zamiast chcieć dla drugiej osoby tego, co najlepsze, świadomie daje jej cokolwiek i chyba wyłącznie z tego powodu, że czasem czuje, że musi.
Wzajemna troska jest w związku bardzo ważna, a tutaj tego zupełnie nie widzę.
Dziękuję bardzo kochani za Wasze odpowiedzi. Jest dokładnie tak jak piszecie. To jest tylko garstka rzeczy, które opisałam, ale tego jest więcej.
Ja po prostu non stop czuje, że on pilnuje, żeby nie przepłacić za coś. Ja nigdy nie wymagałam, żeby kupował mi cokolwiek. Jednak ostatnio w galerii chodziłam po zdobytym awansie chciałam kupić za swoje pieniądze sukienkę w Zarze wzięłam jedna do mierzenia na co on po co Ci taka przecież masz już podobna. Nawet takich drobnostek nie robi to ja kupowałam jakieś puzzle McDonaldy itd.
Ja jestem typem osoby, która wiedząc, ze ktoś do mnie jedzie to czekam na tą osobę z pizza w domu. Przygotowuje jakieś kanapki słodycze. Po prostu jest mi przykro
Ja jestem typem osoby, która wiedząc, ze ktoś do mnie jedzie to czekam na tą osobę z pizza w domu. Przygotowuje jakieś kanapki słodycze. Po prostu jest mi przykro
Mój partner, kiedy wraca po kilku dniach nieobecności, to zawsze czeka na niego jakaś wyjątkowa, powitalna kolacja. Wtedy przygotowuję coś, co pokazuje, że czekałam na niego. To są naprawdę drobne gesty, a jak wiele nam pokazują.
K
Ja jestem typem osoby, która wiedząc, ze ktoś do mnie jedzie to czekam na tą osobę z pizza w domu. Przygotowuje jakieś kanapki słodycze. Po prostu jest mi przykro
Co masz zamiar zrobić z tym fantem?
Bo na razie tylko narzekasz...
15 2024-02-15 09:17:51 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-02-15 09:25:23)
Wprost z nim porozmawiaj, jak to ma wyglądać, gdybyście byli małżeństwem, mieli dzieci
Moze róznicie się bardzo, a może to kwestia nieporozumień.
Dla mnie na przykład nie miałoby semsu gdyby facet kupowal kolejne tak same spodnie w sieciówce, zamiast wydać więcej i kupić coś porządnego.
Rzeczy z Zary po 1 praniu wręcz rozpadają się.
To już nie ta Zara co 20 lat temu.
Może gdybyś poszła po sukienkę za 1000 w drogiej firmie , a byłby to klasyczny model na lata, on by uznał, że myślicie podobnie?
Jesteś z nim, pewnie w wielu dziedzinach jest dobrze wam. Warto rozmawiać Wprost, jak myśli o Tobie powaznie, nie odstraszy go to, chyba że naprawdę jest egoistą.
Powinniście omówić parę waszych lat fo przodu.
Jak on w ogóle okazuje troskę o Ciebie?
Widzę że trochę się róznicie:
Ty fastfoody słodycze i tanie ciuchy, on jogurty wysokobiałkowe i drogiej buty
I dusicie w dobie niezadowolenie..
Czekasz na niego z puzzą, amoze jego szlag trafia..
Mimo to spotykacie się chociaż jest daleko, więc może warto rozmawiać?
Elena_Lenu napisał/a:Takie kombinowanie, żebyś zjadła tylko jak najtańszy jogurt to nawet wśród dzieciaków nie przystoi. Bardzo źle to wygląda, skąpiec i egoista.
No właśnie. Ten jogurt doskonale pokazuje, że zamiast chcieć dla drugiej osoby tego, co najlepsze, świadomie daje jej cokolwiek i chyba wyłącznie z tego powodu, że czasem czuje, że musi.
Wzajemna troska jest w związku bardzo ważna, a tutaj tego zupełnie nie widzę.
A nie uderzyło ciebie, że autorka wie który jogurt jest najtańszy i ze czepia się, że koleś miał 10% zwrotu na voucherze?
Oczywiście, takie chorobliwe rozliczanie wszystkiego co do grosika i skąpstwo są złymi indykatorami, ale znałem paru kolesi, którzy w takim duchu zostali wychowani - że wydawać można na żonę, a nie na 'dziewczynę' i że w pierwszym okresie związku skąpić trzeba po maksie, aby upewnić się, że dziewczyna chce faceta, a nie jego portfel. I takie zachowanie za każdym jednym razem było nauką płynąć od....matki.
Ciężko powiedzieć jak jest w tym wypadku.
Tak czy siak, widać że mają kompletnie inne priorytety i raczej się nie dogadają.
@Jack Sparrow
Baaardzo toksyczne wychowanie w takim razie.
Nie mówię o tym, by facet każdej dziewczynie, z którą pójdzie na dwie randki, fundował złote góry... nie jestem ani przeciw rozliczaniu się "po równo", ani przeciw temu, by kobieta też wychodziła z inicjatywą postawienia pewnych rzeczy, ale jeżeli ktoś na etapie regularnego spotykania się, ma problem żeby zrobić drugiej stronie kanapki, gdy ta przyjeżdża i musi wieczorem sama lecieć po zakupy, to naprawdę to jest to totalny egocentryzm. Jak odwiedzą mnie w domu dalsze znajome z pracy, to nie mam problemu z tym, że czymś je poczęstuję i że może już nie będzie innej okazji, więc mi się to "nie zwróci". Serio jak kobieta po długiej drodze zje obiad przygotowany przez faceta, to jest materialistką, leci na jego kasę?
Dla mnie facet, który ma takie podejście, byłby skreślony. (A masz rację, że tacy są. Poznałam kiedyś takiego - znajomego znajomych - który uważał, że jak kupi na randce kobiecie piwo, to jest frajerem, a kobieta leci na jego kasę. Mega toksyk, z tego co wiem, umawiał się na randki z ogromną ilością dość przypadkowych kobiet, potem nigdy nie wychodziło i każdą oceniał jako "zbyt grubą/lewaczkę/łatwą".)
Toksyczne jeśli przesadzone do absurdu.
Babki polują na kasiastych kolesi, często naciągają na darmowe jedzenie randkami itp. To jest szeroko pojęta norma. Praktycznie każdy facet spotkał się z tym kilka-kilkanaście razy w swoim życiu.
Serio jak kobieta po długiej drodze zje obiad przygotowany przez faceta, to jest materialistką, leci na jego kasę?
Nie. Ale jak znasz na wyrywki ceny jogurtów i po tym rozróżniasz ich jakość, to coś tu jest mocno nie teges.
Wprost z nim porozmawiaj, jak to ma wyglądać, gdybyście byli małżeństwem, mieli dzieci
Moze róznicie się bardzo, a może to kwestia nieporozumień.
Dla mnie na przykład nie miałoby semsu gdyby facet kupowal kolejne tak same spodnie w sieciówce, zamiast wydać więcej i kupić coś porządnego.
Rzeczy z Zary po 1 praniu wręcz rozpadają się.
To już nie ta Zara co 20 lat temu.
Może gdybyś poszła po sukienkę za 1000 w drogiej firmie , a byłby to klasyczny model na lata, on by uznał, że myślicie podobnie?
Jesteś z nim, pewnie w wielu dziedzinach jest dobrze wam. Warto rozmawiać Wprost, jak myśli o Tobie powaznie, nie odstraszy go to, chyba że naprawdę jest egoistą.
Powinniście omówić parę waszych lat fo przodu.
Jak on w ogóle okazuje troskę o Ciebie?
Widzę że trochę się róznicie:
Ty fastfoody słodycze i tanie ciuchy, on jogurty wysokobiałkowe i drogiej buty
I dusicie w dobie niezadowolenie..
Czekasz na niego z puzzą, amoze jego szlag trafia..
Mimo to spotykacie się chociaż jest daleko, więc może warto rozmawiać?
W zasadzie prawie zawsze warto rozmawiać, ale nie wydaje mi się, by tutaj sedno było w tym, że ona je śmieciowe żarcie, a on jest fanem zdrowej żywności. Gdyby tak było, to zapewne troszcząc się starałby się zarazić zdrowym życiem, specjalnie czekałby na nią z sałatką z ekologicznych warzyw czy podsuwał jej zdrowe jogurty. Można by gdybać jak interpretować pojedynczą sytuację z zakupem spodni. Tyle że jeżeli spotykają się już dłużej i autorka wyraźnie widzi, że facet po prostu nie chce w nią "inwestować" nawet śmiesznie małych kwot jak na jakiś poczęstunek czy nie pomyśli, że jest zmęczona i niekoniecznie najbardziej ma ochotę lecieć po zakupy, to to bardzo źle świadczy.
Nie. Ale jak znasz na wyrywki ceny jogurtów i po tym rozróżniasz ich jakość, to coś tu jest mocno nie teges.
Niekoniecznie. Jak się robi codziennie zakupy to zna się ceny. Ja nie jestem szczególnie oszczędna a dość dobrze znam ceny produktów, które kupuję z podziałem na marki i sklepy nie widzę w tym nic dziwnego.
Jeśli czyta się składy to jakość też się zna. A ludzie coraz częściej patrzą na skład kupowanej żywności.
Toksyczne jeśli przesadzone do absurdu.
Babki polują na kasiastych kolesi, często naciągają na darmowe jedzenie randkami itp. To jest szeroko pojęta norma. Praktycznie każdy facet spotkał się z tym kilka-kilkanaście razy w swoim życiu.
Serio jak kobieta po długiej drodze zje obiad przygotowany przez faceta, to jest materialistką, leci na jego kasę?
Nie. Ale jak znasz na wyrywki ceny jogurtów i po tym rozróżniasz ich jakość, to coś tu jest mocno nie teges.
Może zwyczajnie regularnie je kupuje, wybiera w sklepie?
Owszem, są kobiety, które polują na kasiastych kolesi, dlatego nie jestem za tym, by na pierwszej randce zapraszać prawie nieznaną osobę do najdroższego lokalu w mieście, zamawiać homary i szampany za tysiące. To bardzo krępujące dla obydwu stron.
Ale takie zachowania, jak kupienie komuś kawy, czy zrobienie obiadu po długiej drodze, to normalny objaw zainteresowania, troski, empatii.
To są b. drobne kwoty, które dla większości dorosłych pracujących osób nie są żadnym problemem.
Naprawdę jakbym miała liczyć, co mi się bardziej opłaca czysto finansowo, to pewnie zostać w domu, niż wydawać na bilety/benzynę jadąc do kolesia na drugi koniec Polski, a pewnie jeszcze jakiś fajniejszy ciuch, depilację. Jest b. prawdopodobne, że Autorka więcej kasy wyda na jakieś lepsze rajstopy, których nie kupowałaby siedząc sama w domu, niż się wzbogaci jedząc u niego talerz zupy.
Takie kombinowanie miałoby sens może gdyby facet rzeczywiście w grę wchodził facet obracający milionami, ale w takim wypadku raczej kobieta, jeżeli tylko ma troszkę oleju w głowie, też nie kombinowałaby jak naciągnąć go na obiad za 50 zł, tylko planowała raczej długofalowo.
Jack Sparrow napisał/a:Toksyczne jeśli przesadzone do absurdu.
Babki polują na kasiastych kolesi, często naciągają na darmowe jedzenie randkami itp. To jest szeroko pojęta norma. Praktycznie każdy facet spotkał się z tym kilka-kilkanaście razy w swoim życiu.
Serio jak kobieta po długiej drodze zje obiad przygotowany przez faceta, to jest materialistką, leci na jego kasę?
Nie. Ale jak znasz na wyrywki ceny jogurtów i po tym rozróżniasz ich jakość, to coś tu jest mocno nie teges.
Może zwyczajnie regularnie je kupuje, wybiera w sklepie?
Owszem, są kobiety, które polują na kasiastych kolesi, dlatego nie jestem za tym, by na pierwszej randce zapraszać prawie nieznaną osobę do najdroższego lokalu w mieście, zamawiać homary i szampany za tysiące. To bardzo krępujące dla obydwu stron.
Ale takie zachowania, jak kupienie komuś kawy, czy zrobienie obiadu po długiej drodze, to normalny objaw zainteresowania, troski, empatii.
To są b. drobne kwoty, które dla większości dorosłych pracujących osób nie są żadnym problemem.
Naprawdę jakbym miała liczyć, co mi się bardziej opłaca czysto finansowo, to pewnie zostać w domu, niż wydawać na bilety/benzynę jadąc do kolesia na drugi koniec Polski, a pewnie jeszcze jakiś fajniejszy ciuch, depilację. Jest b. prawdopodobne, że Autorka więcej kasy wyda na jakieś lepsze rajstopy, których nie kupowałaby siedząc sama w domu, niż się wzbogaci jedząc u niego talerz zupy.Takie kombinowanie miałoby sens może gdyby facet rzeczywiście w grę wchodził facet obracający milionami, ale w takim wypadku raczej kobieta, jeżeli tylko ma troszkę oleju w głowie, też nie kombinowałaby jak naciągnąć go na obiad za 50 zł, tylko planowała raczej długofalowo.
Dokladnie u mnie kazdy kto mnie odwiedza to zawsze cos zrobie do jedzenia(nawet jak nie lubie gotowac) to cos zawsze na szybko wymysle albo cos zamowie, dla mnie to normalne, zeby nie trzymac gosci glodnych.
Nie. Ale jak znasz na wyrywki ceny jogurtów i po tym rozróżniasz ich jakość, to coś tu jest mocno nie teges.
Każdy człowiek robiący choć od czasu do czasu zakupy i kupujący nabiał jest w stanie stwierdzić, że jogurt znanej marki z napisem wysokobiałkowy albo proteinowy to drogi jogurt, a taki marki własnej jakiegoś marketu z toną cukru to tani i niezdrowy jogurt, do tego nie trzeba 'znać na wyrywki ceny'.
Kolację o 22 nie każdy je, więc nie ma sensu oburzać się na jogurt.
Jje wiemy jaki został zaproponowany czy kupioney autorce i dlaczego
Może dostala truskawkowy bi kogoś kto lubi fastfoody bardziej można podejrzewać o takie preferencje?
Ale następnego dnia było śniadanie, obiad, kolacja skąpil na nią czy nie?
Czepianie się vouchera jest bez sensu,, bo to ustala sprzedający vouchery, a nie autor.
Więc chyba trochę tu iprzedzenia jest niepotrzebnego.
Nie widzę nic złego w dzieleniu na pół wydatków, jeśli ro nie narzeczona,, zona.
Ślę warto już teraz parę rzeczy ustalić, dopytać.
Nie znasz Elena przypadków że facet inwestuje w dziewczynę, a skąpi gdy jest żoną? Bo ja znam.
Więc wyciąganie własnych wniosków, zachowania mężczyzn może być mylące.
Jack Sparrow napisał/a:Nie. Ale jak znasz na wyrywki ceny jogurtów i po tym rozróżniasz ich jakość, to coś tu jest mocno nie teges.
Każdy człowiek robiący choć od czasu do czasu zakupy i kupujący nabiał jest w stanie stwierdzić, że jogurt znanej marki z napisem wysokobiałkowy albo proteinowy to drogi jogurt, a taki marki własnej jakiegoś marketu z toną cukru to tani i niezdrowy jogurt, do tego nie trzeba 'znać na wyrywki ceny'.
Ja na szczescie jestem na diecie roslinnej, wiec koszta prod odzwierzecych mi odpadaja. Jak patrze na ceny baraniny, jagnieciny £5 za jakies maly kawalek gowna, ktore podczas smazenia sie skurczy albo na kawalek lososia za £5 na dwa kesy to jestem zadowolona, ze nie jem zwierzat, ktore bardzo cierpialy. Nabial tak samo tu funt,tam dwa,tam piec i juz kasa idzie na jogurty,na sery, na mleka itp. Juz nie wspomne, ze takie jedzenie jest niezdrowe,rakotworcze.
(...)jeżeli ktoś na etapie regularnego spotykania się, ma problem żeby zrobić drugiej stronie kanapki, gdy ta przyjeżdża i musi wieczorem sama lecieć po zakupy, to naprawdę to jest to totalny egocentryzm. Jak odwiedzą mnie w domu dalsze znajome z pracy, to nie mam problemu z tym, że czymś je poczęstuję i że może już nie będzie innej okazji, więc mi się to "nie zwróci". Serio jak kobieta po długiej drodze zje obiad przygotowany przez faceta, to jest materialistką, leci na jego kasę?
Dokładnie. Ja tak robię nawet dla totalnie obcych ludzi, czasem nocuję u siebie nieznane mi osoby, za które ręczą moi bliscy, np. przyjaciółka mojej przyjaciółki ma wylot z lotniska blisko mnie, a sama mieszka 300 km dalej. Wtedy normalnie szykuję dla niej kolację i nie mówię "oddaj mi 8 zł za składniki", no litości.
Elena_Lenu napisał/a:(...)jeżeli ktoś na etapie regularnego spotykania się, ma problem żeby zrobić drugiej stronie kanapki, gdy ta przyjeżdża i musi wieczorem sama lecieć po zakupy, to naprawdę to jest to totalny egocentryzm. Jak odwiedzą mnie w domu dalsze znajome z pracy, to nie mam problemu z tym, że czymś je poczęstuję i że może już nie będzie innej okazji, więc mi się to "nie zwróci". Serio jak kobieta po długiej drodze zje obiad przygotowany przez faceta, to jest materialistką, leci na jego kasę?
Dokładnie. Ja tak robię nawet dla totalnie obcych ludzi, czasem nocuję u siebie nieznane mi osoby, za które ręczą moi bliscy, np. przyjaciółka mojej przyjaciółki ma wylot z lotniska blisko mnie, a sama mieszka 300 km dalej. Wtedy normalnie szykuję dla niej kolację i nie mówię "oddaj mi 8 zł za składniki", no litości.
W życiu nie zaprosiłbym obcej osoby do mieszkania i nie ważne czy ktoś mi za nią poręcza, czy nie.
28 2024-02-15 14:59:04 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-02-15 15:00:49)
Elena_Lenu napisał/a:(...)jeżeli ktoś na etapie regularnego spotykania się, ma problem żeby zrobić drugiej stronie kanapki, gdy ta przyjeżdża i musi wieczorem sama lecieć po zakupy, to naprawdę to jest to totalny egocentryzm. Jak odwiedzą mnie w domu dalsze znajome z pracy, to nie mam problemu z tym, że czymś je poczęstuję i że może już nie będzie innej okazji, więc mi się to "nie zwróci". Serio jak kobieta po długiej drodze zje obiad przygotowany przez faceta, to jest materialistką, leci na jego kasę?
Dokładnie. Ja tak robię nawet dla totalnie obcych ludzi, czasem nocuję u siebie nieznane mi osoby, za które ręczą moi bliscy, np. przyjaciółka mojej przyjaciółki ma wylot z lotniska blisko mnie, a sama mieszka 300 km dalej. Wtedy normalnie szykuję dla niej kolację i nie mówię "oddaj mi 8 zł za składniki", no litości.
Dokladnie ja tak samo, Boze,ale bylby wstyd wypominac gosciom,zeby mi za cos kase zwrocili. Przeciez jak ja sie odwiedzam z kumpelami to jak one sa u mnie to ja im za darmo daje jesc, moga korzystac z internetu itp tak samo jak ja ide do nich to mi nie mowia "10 funtow za obiad sie nalezy" tylko jestem za darmo ugoszczona. Na tym polega wzajemne odwiedzanie siebie,a nie kazdy kazdemu rachunki wystawia. To moze za niedlugo bedziemy zwracac rodzinie i znajomym koszty za paliwo na dojazd do nas,bo np ktos mieszka w Poznaniu, a np jego siostra/brat mieszka w Katowicach to moze jak sie takie rodzenstwo widzi dwa razy do roku to rozumiem trzeba bedzie wrocic koszty paliwa za dojazd do nas,a rodzenstwo z kolei bedzie placic nam za obiady... takiego sknerstwa to jeszcze nie bylo. Ja jestem nauczona jak jade w gosci to mam za darmo oraz jak goscie przychodza do mnie to tez maja za darmo
Anewe napisał/a:Elena_Lenu napisał/a:(...)jeżeli ktoś na etapie regularnego spotykania się, ma problem żeby zrobić drugiej stronie kanapki, gdy ta przyjeżdża i musi wieczorem sama lecieć po zakupy, to naprawdę to jest to totalny egocentryzm. Jak odwiedzą mnie w domu dalsze znajome z pracy, to nie mam problemu z tym, że czymś je poczęstuję i że może już nie będzie innej okazji, więc mi się to "nie zwróci". Serio jak kobieta po długiej drodze zje obiad przygotowany przez faceta, to jest materialistką, leci na jego kasę?
Dokładnie. Ja tak robię nawet dla totalnie obcych ludzi, czasem nocuję u siebie nieznane mi osoby, za które ręczą moi bliscy, np. przyjaciółka mojej przyjaciółki ma wylot z lotniska blisko mnie, a sama mieszka 300 km dalej. Wtedy normalnie szykuję dla niej kolację i nie mówię "oddaj mi 8 zł za składniki", no litości.
W życiu nie zaprosiłbym obcej osoby do mieszkania i nie ważne czy ktoś mi za nią poręcza, czy nie.
Każdy robi jak chce. Ja mam do tego inne podejście. Goszczę i sama bywam gościem.
Zdarzało mi się mieszkać za darmo i po 2 tygodnie w domu osób, których w życiu na oczy nie widziałam i z którymi nie miałam żadnych wspólnych znajomych. A na koniec jeszcze mi dziękowali za pomoc
Ela210, owszem, nie każdy je, ale wypadałoby chociaż zapytać, czy nie ma na coś ochoty, skoro wie, że cały dzień spędziła w drodze (a tu autorka wyraźnie sygnalizowała, że jest głodna)
+ tutaj mówimy o powtarzającej się sytuacji. Co innego raz nie wiedzieć, a co innego pozwalać na powtarzający się schemat: kobieta przyjeżdża wieczorem i musi sama lecieć do sklepu po coś do jedzenia, bo niczym poczęstowana nie zostanie.
Tu nawet nie chodzi o drobne koszty, raczej o taki totalny brak myślenia o potrzebach drugiej osoby.
Ja również nie widzę nic złego w dzieleniu wydatków na pół, tylko tutaj z opisu wynika, że facet jest chętny by brać, ale już nie dawać coś więcej z siebie.
Piszesz Ela210, że są faceci, którzy na początkują rozpieszczają dziewczyny, a potem już w małżeństwie skąpią. Owszem, tak bywa, ale skoro tu facet od początku jest skąpy, to owszem, przegadać pewne sprawy można, ale liczenie że "po ślubie się zmieni" jest wielką naiwnością.
Każdy robi jak chce. Ja mam do tego inne podejście. Goszczę i sama bywam gościem.
Zdarzało mi się mieszkać za darmo i po 2 tygodnie w domu osób, których w życiu na oczy nie widziałam i z którymi nie miałam żadnych wspólnych znajomych. A na koniec jeszcze mi dziękowali za pomoc
Mam takich znajomych, co nawet zamka w drzwiach nie mają. Że ich nikt nigdy nie okradł to ja nie wiem jakim cudem.
32 2024-02-15 15:08:51 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-02-15 15:09:11)
Ela210, owszem, nie każdy je, ale wypadałoby chociaż zapytać, czy nie ma na coś ochoty, skoro wie, że cały dzień spędziła w drodze (a tu autorka wyraźnie sygnalizowała, że jest głodna)
+ tutaj mówimy o powtarzającej się sytuacji. Co innego raz nie wiedzieć, a co innego pozwalać na powtarzający się schemat: kobieta przyjeżdża wieczorem i musi sama lecieć do sklepu po coś do jedzenia, bo niczym poczęstowana nie zostanie.Tu nawet nie chodzi o drobne koszty, raczej o taki totalny brak myślenia o potrzebach drugiej osoby.
Ja również nie widzę nic złego w dzieleniu wydatków na pół, tylko tutaj z opisu wynika, że facet jest chętny by brać, ale już nie dawać coś więcej z siebie.Piszesz Ela210, że są faceci, którzy na początkują rozpieszczają dziewczyny, a potem już w małżeństwie skąpią. Owszem, tak bywa, ale skoro tu facet od początku jest skąpy, to owszem, przegadać pewne sprawy można, ale liczenie że "po ślubie się zmieni" jest wielką naiwnością.
Autorka jego by musiala potraktowac jak on ja. Czyli jak on do niej przyjedzie to niech siedzi o glodzie i pragnieniu caly dzien, a na koniec niech mu wystawi rachunki za prad i gaz moze cos dotrze do glupiego lba
Autorka jego by musiala potraktowac jak on ja. Czyli jak on do niej przyjedzie to niech siedzi o glodzie i pragnieniu caly dzien, a na koniec niech mu wystawi rachunki za prad i gaz moze cos dotrze do glupiego lba
Dokładnie! I niech nie zapomni o rachunku za pranie pościeli!
JuliaUK33 napisał/a:Autorka jego by musiala potraktowac jak on ja. Czyli jak on do niej przyjedzie to niech siedzi o glodzie i pragnieniu caly dzien, a na koniec niech mu wystawi rachunki za prad i gaz moze cos dotrze do glupiego lba
Dokładnie! I niech nie zapomni o rachunku za pranie pościeli!
To zależy od wychowania i kręgu kulturowego. Serio, znam całą masę ludzi, którzy w takiej sytuacji to zostawiają na szafeczce nocnej odpowiednią ilość pieniędzy, albo przyjeżdżają z podarunkiem o odpowiedniej wartości. I w drugą stronę - jako gospodarze mają takie oczekiwanie co do swoich gości.
I nie ma w tym nic złego.
Tak samo jak się zdziwiłem, że są ludzie (liczba mnoga), któzy uważają, że jak przychodzą w gości z alkoholem (wino czy cokolwiek), to jak nie zostało to skonsumowane od razu, to ową buteleczkę należy zabrać ze sobą z powrotem.
Coś jak z wyprawianiem urodzin, jak tu była dyskusja - u jednych przyjęło się, ze to jubilat stawia flaszkę. W innych, ze jemu powinno się postawić.
Takie to dziwne meandry.
JuliaUK33 napisał/a:Autorka jego by musiala potraktowac jak on ja. Czyli jak on do niej przyjedzie to niech siedzi o glodzie i pragnieniu caly dzien, a na koniec niech mu wystawi rachunki za prad i gaz moze cos dotrze do glupiego lba
Dokładnie! I niech nie zapomni o rachunku za pranie pościeli!
I dac mu najtansza zupke chinska, podczas gdy ona sobie bedzie jadla noodle z warzywami z patelni po azjatycku ot taka aluzja do tanich jogurtow,ktore on jej wydziela a sam hrabia zre najdzrozsze
36 2024-02-15 16:09:00 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-02-15 16:27:22)
Bycie gościem nirma tu nic do rzeczy. Chyba ze jak on jest u niej, to jako gość nie placi za nic.
Pozostałe dowody na skapstwo można rozjechać w sądzie:
1. Podanie jogurtu do zjedzenia o 22 zamiast kolacji/ obiadu - słaby dowód
Chyba ze: powtarza się to po każdym posiłku czy poinformowała go, że jest głodna jak przyjeżdża, a on to ignoruje.
2.kupowanie w drogich sklepach- odrzucamy jako dowód skąpstwa
3. Komentarz ze kupujesz 2 taką samą sukienkę nie jest dowodem na skapstwo
Tu musiałaby dołączyć jakiś inny dowód.
4. Dzielenie wszystkiego na pół odpada jako dowód skapstwa na tym etapie.
5. Jie wiem jak z tą pizza i MacDonaldem, może towarzyszy autorce bez entuzjazmu, by jej nie urazić, tu nie wiem
Tak samo jak się zdziwiłem, że są ludzie (liczba mnoga), któzy uważają, że jak przychodzą w gości z alkoholem (wino czy cokolwiek), to jak nie zostało to skonsumowane od razu, to ową buteleczkę należy zabrać ze sobą z powrotem.
Znam z autopsji
W czasach studenckich złamałam nogę i siedziałam w domu czekając na dostawę kul ortopedycznych. Spotykałam się wtedy z panem R. Pan R. zaproponował, że przyjdzie do mnie i dotrzyma towarzystwa. Przyniósł ze sobą butelkę wina. Akurat nie mogłam znaleźć otwieracza do butelek, mieliśmy jeden, a jak to w mieszkaniu studenckim, rzeczy znikają i pojawiają się niepostrzeżenie. Mówię: 'daj mi tę butelkę, otworzę, mam w tym doświadczenie'. On na to 'nie, ja otworzę, jestem mężczyzną'. Jako że nigdy wcześniej nie otwierał wina bez otwieracza, wszedł na YT po inspiracje. A tam jakiś rosyjskojęzyczny koleś uczy jak otworzyć wino kluczem do mieszkania. Pan R. ochoczo zabrał się do roboty i ... złamał ten klucz Zapytał, czy go przenocuję, w końcu już późno, a on nie ma jak wrócić do domu, bo jak otworzy drzwi? Niepocieszony moją odmową, zadzwonił do jakiegoś kumpla i powiedział, że w takim razie musi się już zwijać, kumpel go przenocuje, ale musi się zjawić przed 22. Wstał, wziął do ręki tę nieszczęsną nieotwartą butelkę, rzucił w przestrzeń "i tak jej nie otworzysz, więc..." i tyle go widziałam
Pan R. ochoczo zabrał się do roboty i ... złamał ten klucz
Zapytał, czy go przenocuję, w końcu już późno, a on nie ma jak wrócić do domu, bo jak otworzy drzwi? Niepocieszony moją odmową, zadzwonił do jakiegoś kumpla i powiedział, że w takim razie musi się już zwijać, kumpel go przenocuje, ale musi się zjawić przed 22. Wstał, wziął do ręki tę nieszczęsną nieotwartą butelkę, rzucił w przestrzeń "i tak jej nie otworzysz, więc..." i tyle go widziałam
Prawidłowo A miał się u kumpla na nocleg zjawić z pustymi rękami? Nie uchodzi.....
A ty okazałaś się bez wyczucia kryzysowej sytuacji.
39 2024-02-15 19:17:43 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2024-02-15 19:18:33)
Bycie gościem nirma tu nic do rzeczy. Chyba ze jak on jest u niej, to jako gość nie placi za nic.
Pozostałe dowody na skapstwo można rozjechać w sądzie:
1. Podanie jogurtu do zjedzenia o 22 zamiast kolacji/ obiadu - słaby dowód
Chyba ze: powtarza się to po każdym posiłku czy poinformowała go, że jest głodna jak przyjeżdża, a on to ignoruje.2.kupowanie w drogich sklepach- odrzucamy jako dowód skąpstwa
3. Komentarz ze kupujesz 2 taką samą sukienkę nie jest dowodem na skapstwo
Tu musiałaby dołączyć jakiś inny dowód.4. Dzielenie wszystkiego na pół odpada jako dowód skapstwa na tym etapie.
5. Jie wiem jak z tą pizza i MacDonaldem, może towarzyszy autorce bez entuzjazmu, by jej nie urazić, tu nie wiem
Popieram. Ja również nie widzę skąpstwa w jego zachowaniu. Nazwałaś go skąpcem, bo nie chciał Ci kupić sukienki, chce płacić zakupy na pół i chce wziąć kredyt na pół, a nie sam.
A czy Ty kupujesz mu ciuchy bez okazji, albo jesteś chętna wziąć kredyt tylko na siebie, na mieszkanie, w którym byście mieszkali oboje?
Jeśli nie to wg Twojej własnej definicji jesteś skąpa.
Ja tu widzę inny problem. 1) Twoj brak komunikacji i 2) Jego nieogarnięcie
1)Gdy przydarzyła się po raz pierwszy taka historia, że on nie miał nic w lodówce jak go niego przyjechałaś i musiałaś lecieć do sklepu, to następnym razem jadąc do niego np w pociągu już bym napisała coś w stylu " będę koło 20. już robię się głodna. idziemy gdzieś na jedzenie jak przyjadę? "
2)On serio może być społecznie nieogarnięty. Jeśli nie przyjmował wcześniej gości to może nawet nie ogarniać, że wypadało by coś położyć na stół. Dlatego spróbowałabym z pomysłem powyżej. Jak nie będzie chciał iść na jedzenie, albo czegoś zamówić tylko wyśle Cię do sklepu to wtedy jasno mu mówisz, jakie masz oczekiwania. np. " nie mam ochoty jeść kanapek, wolałabym coś na ciepło, a poza tym chciałabym z Tobą spędzić czas na mieście" i czekasz na reakcję.
Jeśli wasze spotkania ograniczają się tylko do spędzania czasu u niego na seksie i on nie jest chętny na wyjścia, i spędzanie czasu w inny sposób, to bym się zastanowiła na Twoim miejscu kim dla niego jesteś i czy warto się pchać w ten związek
On zdrowo nie ja. Ba! Jest troszkę przy kości. Ciągle kebaby, makarony azjatyckie, czekolady. Ja jestem szczupła bardzo. I nawet sobie radzę zawodowo. On nie miał w domu czerpać od kogo wzorca. Wychowała go mama( zapatrzone w drugie dziecko). On ma taki styl życia oszczędzanie na wszystkim non stop. I czekanie aż kobieta wyciągnie pierwsza portfel. Dlatego mnie to boli, bo czuje ze jakby mógł to by mnie wykorzystywał na każdym kroku.
Nie ma w tym związku żadnej spontaniczności. Ja też lubię oszczędzać, ale bez przesady. On nie ma skrupułów by to kobieta inicjowała wszystkie większe wydatki. Pozostaje mi to zakończyć. Przykro..
Wychowal się bez taty. Ten jogurt to tylko przykład. Ja jestem nauczona, żeby się dzielić a nie na kimś żałować po prostu. Dbam o druga osobę. Tutaj tego nie widzę.
43 2024-02-15 19:24:11 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-02-15 19:26:58)
Jakieś konkrety na to, ze czeka az wyciągniesz portfel?
Bo ja już nie wiem,dzielicie. na pół czy Ty płacisz?
Szczerze to pogubiłam się w tym co piszesz.
Nie zrozumiałam też co ustaliliście w rozmowach i czy On się tego trzyma.
Np. Specjalnie zaczyna pakować zakupy, aby mieć zajęte ręce. Raz tez uciekł na koniec stacji benzynowej że niby czegoś zapomnial i kasjer kazal mi placic samza jego paliwo.
Np. Specjalnie zaczyna pakować zakupy, aby mieć zajęte ręce. Raz tez uciekł na koniec stacji benzynowej że niby czegoś zapomnial i kasjer kazal mi placic samza jego paliwo.
46 2024-02-15 19:49:49 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2024-02-15 19:51:36)
Np. Specjalnie zaczyna pakować zakupy, aby mieć zajęte ręce. Raz tez uciekł na koniec stacji benzynowej że niby czegoś zapomnial i kasjer kazal mi placic samza jego paliwo.
skoro czegoś zapomniał to czemu nie poczekałaś tylko od razu zapłaciłaś? Przecież to nie problem zwolnić kolejkę. Tak jak napisałam wyżej - masz problem z komunikacją. Sama się wychylasz to płacenia i pewnie nawet nie zagadałaś do niego na temat paliwa by się rozliczyć. Tylko temat olałaś. On problemu nie zauważy jak mu o tym nie powiesz.
A jak pakuje zakupy to możesz zapłacić, a potem mu powiedzieć jak już będzie miał ręce wolne, że musi ci oddać połowę za zakupy. Jak nic się nie odzywasz to on to będzie dalej wykorzystywać. Oczywiście sam powinien zaproponować zwrot połowy kosztów, ale widać sam z siebie tego nie zrobi.
Hania dobrze rozumujesz, zakończ tę relację bo będzie tylko gorzej. Są inni (i normalni) mężczyźni jeszcze na świecie, młoda jesteś....
48 2024-02-15 20:52:54 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-02-15 20:53:30)
I nie chciał później zapłacić, za połowę?
Bo pisałaś że zawsze chcę?
Niestety nie chciał. Udaje wtedy, że nie wie o co chodzi. Tak naprawdę robi się szczęśliwy. Ja czuje jakby on udawał że ja nie wiem o co chodzi. Niestety wiem. Próbowałam podjąć rozmowę delikatnie bez rezultatów. Nie ma żadnych znajomych ZADNYCH. To już jest czerwona lampka, żeby nawet nie mieć kolegi. Jeśli innych ludzi traktował tak jak mnie to wcale się nie dziwię.
Tym razem to problemem jestem ja. Bo takich ludzi do siebie przyciągam. Już stracilam nadzieję na ułożenie sobie życia z kimś.
Droga Haniu, choćbyśmy tu wyszli z siebie, nic nie zrobimy, aby Twój partner się zmienił. Albo będziesz go akceptować takim, jakim jest, albo skończysz związek. Pomyśl, jak by było znim, gdyby faktycznie przyszły dzieci i wspólne życie. Wyobrażasz sobie, że wszystkie oplaty za Ciebie i dzieci byłyby na Twojej głowie i to jeszcze w sytuacji, gdy byłabyś na macierzyńskim lub wychowawczym?
Kredyt, ok, niech będzie na coś wspólnego na pół, ale nikt mi nie wmówi, że gościa się nie częstuje, tym co się ma DOBREGO w domu, chociaż tą przysłowiową kawą/herbatą, którą parzy się dla samego siebie. Ja jak mam gościa z drogi, to zawsze mam jakiś posiłek, choćby proste spaghetti czy żurek z jajkiem albo nawet kanapki na szybko. Jak za komuny poszłam w odwiedziny do cioci, która biedowała wtedy z trójką dzieci, to mnie poczęstowała z serca tym, co miała, czyli chlebem z masłem.
Mnie też facet by przeraził, więc ja przy moich doświadczeniach wolałabym być sama, niż z takim.
Tu Twoją "winą" Autorko może być trochę Twój brak komunikatywności i asertywności, nieumiejętność stawiania granic, z drugiej strony jednak, co z tego? Widać, że Twojemu partnerowi jest to bardzo na rękę.
Taki typ, co jeżeli już jasno wyliczycie podział "na pół" to się do tego dostosuje, ale w każdej niedoprecyzowanej sytuacji będzie bardzo pilnował, żeby przypadkiem nie był stratny, nie zauważy czyichś potrzeb, nie wysili się sam z siebie. Bardzo nie lubię takiego kombinowania - ok, może w jakichś sytuacjach w biznesie ma sens, ale takie podejście wobec najbliższych to zwyczajne buractwo.
Nie wiem, czy w relacji z tym typem to już cokolwiek pomoże, ale staraj się formułować wprost swoje oczekiwania, nie wstydź się, nie krępuj.
W sytuacjach jak z tymi kolacjami po przyjeździe możesz zastosować się np. do pomysłów 123qwerty123.
Jack Sparrow napisał/a:Tak samo jak się zdziwiłem, że są ludzie (liczba mnoga), któzy uważają, że jak przychodzą w gości z alkoholem (wino czy cokolwiek), to jak nie zostało to skonsumowane od razu, to ową buteleczkę należy zabrać ze sobą z powrotem.
Znam z autopsji
W czasach studenckich złamałam nogę i siedziałam w domu czekając na dostawę kul ortopedycznych. Spotykałam się wtedy z panem R. Pan R. zaproponował, że przyjdzie do mnie i dotrzyma towarzystwa. Przyniósł ze sobą butelkę wina. Akurat nie mogłam znaleźć otwieracza do butelek, mieliśmy jeden, a jak to w mieszkaniu studenckim, rzeczy znikają i pojawiają się niepostrzeżenie. Mówię: 'daj mi tę butelkę, otworzę, mam w tym doświadczenie'. On na to 'nie, ja otworzę, jestem mężczyzną'. Jako że nigdy wcześniej nie otwierał wina bez otwieracza, wszedł na YT po inspiracje. A tam jakiś rosyjskojęzyczny koleś uczy jak otworzyć wino kluczem do mieszkania. Pan R. ochoczo zabrał się do roboty i ... złamał ten kluczZapytał, czy go przenocuję, w końcu już późno, a on nie ma jak wrócić do domu, bo jak otworzy drzwi? Niepocieszony moją odmową, zadzwonił do jakiegoś kumpla i powiedział, że w takim razie musi się już zwijać, kumpel go przenocuje, ale musi się zjawić przed 22. Wstał, wziął do ręki tę nieszczęsną nieotwartą butelkę, rzucił w przestrzeń "i tak jej nie otworzysz, więc..." i tyle go widziałam
Amator. Butelkę wstawiasz do buta/kapcia i delikatnie uderzasz w podłogę. Korek sam wychodzi
54 2024-02-16 15:03:17 Ostatnio edytowany przez Klaryssa (2024-02-16 15:09:08)
Nie ma w tym związku żadnej spontaniczności. Ja też lubię oszczędzać, ale bez przesady. On nie ma skrupułów by to kobieta inicjowała wszystkie większe wydatki. Pozostaje mi to zakończyć. Przykro..
nie tłumacz go tylko ani nie usprawiedliwiaj, ze takie zachowanie wynika z dzieciństwa czy z wychowania, z biedy czy przez to ze się wychowywał bez taty. Niestety ja tez trafiałam na takich partnerów (dwóch) i moja przyjaciółka identycznie zachowywała się. Te osoby robią to celowo. Żadne z nich nie oszczędzało na sobie, a jedynie na mnie/na naszych relacjach i to w perfidny sposób.
Niestety tez miałam podejście ze na nic nie zasługuje, a to ze będę płaciła itd. to chociaż nie będę czuła wyrzutów sumienia jak tego nie zrobię, tym zasłużę sobie na miłość/przyjaźń, bo inaczej nie jestem zbyt wiele warta więc to tez nie jest tak, ze tylko z druga osoba jest 'coś nie tak'. Jednak myślę, ze takie osoby jak my maja trochę gorzej bo łatwo wykorzystać nasza słabość czy dobroć. Popracuj nad sobą. Uwierz mi, ze da się to zmienić.
Zycie ze skąpcem.
Jestem w związku z facetem od 10 miesięcy. Mój post może być kontrowersyjny w odbiorze, ale sprawa ciąży mi od dawna. Nie potrafię z nim zerwac. Mam 30 lat, więc stąd też pewnie Mój strach, bo wiem jak ciężko o dobrego ojca dla dzieci ( ja ich jeszcze nie mam )
-wspólnie umówiliśmy się na prezenty na mikołajki. Kwota około 200 zł. Przy czym on kupił mi voucher za który widniał na nim dla niego zwrot 10 zł.
- Często jeździłam do niego na koniec polski. Późny wieczór godz 21-22 nigdy nie zostawił mi chociażby odrobiny obiadu a wiedział że nie mam czasu gotować. Dlatego musialam o tej 22 iść do sklepu coś sobie kupić. Zawsze go pytałam czy czegoś nie chce i on dorzucał do tego swoje rzeczy i nie mial oporu bym to ja placila. Fakt odebrał mnie z dworca, ale nigdy nie zrobił mi nic do jedzenia. Mimo że mówiłam że jestem glodna
- w lodówce ma drogie jogurty takie lepsze mi oczywiście wcisnie ten najgorszy i najtańszy
- lubi dzielic wszystkie koszty pol na pol.
- raz w supermarkecie zapomnialam karty żeby zapłacić za swoje rzeczy a on na cały głos że ja zapłacę a potem mi oddasz.
- mieszkanie ma wynajęte... oczywiście jeśli kredyt to tylko razem weźmie. Sam się boi.
- dzieci niby chce, ale nie jestem do końca pewna, bo mówi że dopiero za 2 lata jak wynajmiemy coś.
Wiem że miał biedę w dzieciństwie.. Ale sobie na buty 800 zł nigdy nie żałuje czy drogie sprzęt.
Jestem tym już zmeczona. Próbowałam mu to delikatnie powiedzieć. Ja nie szukam sponsora, ale czuję że mogłabym z nim mieć ciężko.... Czuję że on nie chce się wysilać i inwestować w Nas. I on nie robi sobie z tego nic.
W paru mądrych książkach które przeczytałem autorzy dowodzili że zgodność w kwestiach finansów jest bardzo ważna w związku. Nie wiem dlaczego się tak zachowuje, to nieistotne, ale żeby jakaś zmiana nastąpiła on musi sam tego chcieć, nie wyjaśnisz mu tego logicznie czy emocjonalnie po czym on zacznie postępować inaczej.
Teraz zastanów się czy chcesz mieć z takim facetem dzieci? Czy ta wizja nie jest straszniejsza od ewentualnej samotności?
@Klaryssa
Dokładnie tak jest. Jestem bardzo zaradna jeżeli chodzi o Pracę i życiowo. Tu od początku on unikal nawet restauracji żeby nie stracić za mnie tylko same herbatki. Czeka mnie długa terapia. Bo mam niskie poczucie własnej wartości. Ja nawet sama oddam komuś kase za siebie jeśli o to nie poprosi (inaczej mam wyrzuty sumienia) W drugą stronę tak nie jest.
Przy unikaniu restauracji pomyślałabym, że facet może duże problemy finansowe, ale skoro mówisz, że na swoje wydatki nie żałuje...
58 2024-02-18 00:46:24 Ostatnio edytowany przez ammon (2024-02-18 00:56:24)
Jeśli nie przeinaczasz/nie wyolbrzymiasz to chyba muszę przyznać koleżankom, że mu nie zależy.
Samo:
lubi dzielic wszystkie koszty pol na pol.
Nie znaczy za dużo, ale jak rozumiem to nie jest pół na pół tylko stara Ci się wciskać swoje zakupy a w drugą stronę już ma z tym problem, wtedy to już jest słabe.
Być może jeśli byś zarabiała dużo więcej od niego to było by to jakoś zrozumiałe, ale rozumiem, że tak nie jest?
Wiesz, ja to jestem prostym facetem i dziwię się, że w ogóle rozważasz posiadanie dzieci z osobą która tak robi.(no chyba, że podkoloryzowałaś).
Jeśli nic nie wyolbrzymiasz to uciekaj bo jeszcze się wpakujesz w ciąże i będziesz zależna od faceta który o ciebie nie chce zadbać a wtedy będzie dużo trudniej cokolwiek zmienić.
Tu od początku on unikal nawet restauracji żeby nie stracić za mnie tylko same herbatki.
Można też nie lubić takich miejsc(w szczególności jeśli jakiś dress code trzeba zachować), można nie chcieć inwestować w jakąś relację np. bo komuś nie zależy na tobie ale to może też wynikać z poprzednich doświadczeń z kobietami. Jeśli tracił kasę na randkowanie a relacja kończyła się bardzo szybko. to mógł dojść do wniosku, że nie warto. Chyba coraz więcej mężczyzn ma podejście, że na początku nie ma co za bardzo szaleć skoro i tak duża szansa, że drugiego spotkania nie będzie.(Bo ktoś się komuś nie spodoba)
O ten zwrot za voucher to luz dla mnie, ale reszta żałosne. Wypróbuj to na nim, może się ocknie jak to wygląda
Jak dla mnie gość do odstrzału. Ale nie dlatego, że czegoś nie kupi ale dlatego, że po takiej podróży nie pomyśli o Tobie, o tym żeby Cię jakoś przywitać, zatroszczyć, ugościć. To jest takie ludzkie, że jeśli ktoś do Ciebie przychodzi chcesz taka osobę powitać, nawet jeśli od Ciebie to czegoś wymaga. Osobiście nawet nie chciałabym mieć takiej osoby za kolegę.