Zakończyć swojego żywota. Rozumiem ratowanie osób które są młode może coś z nich wyrośnie albo takich które w czymś okazały być dobre jest zrozumiałe. Oczekiwanie na śmierć jest takie męczące a liczne że zmieni się prawo jest dość naiwne. Próby mogą doprowadzić że jeszcze bardziej staniesz się ciężarem dla reszty. Pisałam w sprawie eutanazji do organizacji. Jeszcze mi nie odpisali i raczej nigdy mi nie odpiszą, choć spróbuję jeszcze raz. Tak chodziłam do psychiatry nie zawsze biorę tabletki ostatnio mam napady śmiechu/płaczu ma się te pogorszenie stanu emocjonalnego.Nawet nie wiem jak to co napisałam ma mi pomóc.
U nas nie ma eutanazji, choć jakby była to byś się nie kwalifikowała.
Powinnaś się leczyć i sama nie odstawiać leków. Pojdź do psychiatry, stosuj się do jego zaleceń, a powinnaś lepiej się poczuć.
I zajmij się czymś, żeby za dużo nie mieć czasu na myślenie o tym co jest i tak niewykonalne.
Czy masz w zyciu fizyczny bol,ktorego nie da sie usmierzyc lekarstwami? Depresja to nie powod do eutanazji
Zakończyć swojego żywota. Rozumiem ratowanie osób które są młode może coś z nich wyrośnie albo takich które w czymś okazały być dobre jest zrozumiałe. Oczekiwanie na śmierć jest takie męczące a liczne że zmieni się prawo jest dość naiwne. Próby mogą doprowadzić że jeszcze bardziej staniesz się ciężarem dla reszty. Pisałam w sprawie eutanazji do organizacji. Jeszcze mi nie odpisali i raczej nigdy mi nie odpiszą, choć spróbuję jeszcze raz. Tak chodziłam do psychiatry nie zawsze biorę tabletki ostatnio mam napady śmiechu/płaczu ma się te pogorszenie stanu emocjonalnego.Nawet nie wiem jak to co napisałam ma mi pomóc.
Ile ty w ogóle masz lat? Przeczytałam wszystkie twoje wątki (a jest tego trochę) i odniosłam wrażenie, że ty wymagasz leczenia a nie eutanazji. Nikt nawet nie próbował ci pomóc? Nie próbowałaś pomóc sama sobie? Samo "chodzenie do psychiatry" z pewnością ci nie pomoże, tym bardziej że jak sama piszesz olewasz branie lekarstw.
Rozmowa z dobrym psychologiem pomogłaby ci nawiązać podstawową komunikację ze światem, odkryć przyczynę zaburzeń i wypracować nowy lepszy model radzenia sobie ze stresem i konfliktami.
Nie jesteś sama, pozwól sobie pomóc i zwróć się do profesjonalistów.
Możesz także skorzystać z Telefonu Zaufania. Jest to świetny sposób na szybki kontakt ze specjalistą, który może pomóc, może wysłuchać, a co więcej, jego wsparcie jest dostępne nieodpłatnie i 24 godziny na dobę.
5 2024-01-30 22:39:40 Ostatnio edytowany przez assassin (2024-01-30 22:39:55)
Czy masz w zyciu fizyczny bol,ktorego nie da sie usmierzyc lekarstwami? Depresja to nie powod do eutanazji
Wygooglałem. Może być powodem, patrz Belgia na przykład.
JuliaUK33 napisał/a:Czy masz w zyciu fizyczny bol,ktorego nie da sie usmierzyc lekarstwami? Depresja to nie powod do eutanazji
Wygooglałem. Może być powodem, patrz Belgia na przykład.
Wg mnie to glupota o ile jeszcze moge zrozumiec okropny bol, ktorego nie usmierzaja lekarstwa i bycie roslinka tak depresji juz nie, jak tak dalej pojdzie to kazdy bedzie mogl zakonczyc zywot przez eutanazje... a eutanazja to dla mnie samobojstwo to ubrane w lepsze slowo gowno w papierku po cukierku odebranie sobie zycia cudzymi rekami
A jaki ogolnie masz problem? Co sie stalo? Nie masz wsparcia u najblizych? Meza, dzieci?
A jaki ogolnie masz problem? Co sie stalo? Nie masz wsparcia u najblizych? Meza, dzieci?
Femcelka.
Gosiawie napisał/a:A jaki ogolnie masz problem? Co sie stalo? Nie masz wsparcia u najblizych? Meza, dzieci?
Femcelka.
Co to Femcelka?
Co to Femcelka?
Damski odpowiednik incela.
Gosiawie napisał/a:Co to Femcelka?
Damski odpowiednik incela.
niech se przymomne incel to troll?
Jack Sparrow napisał/a:Gosiawie napisał/a:Co to Femcelka?
Damski odpowiednik incela.
niech se przymomne incel to troll?
Jejku, ja myślałam, że tylko Julka jak nie wie, to nie sprawdzi sobie w necie, tylko o wszystko pyta
Gosiawie napisał/a:Jack Sparrow napisał/a:Damski odpowiednik incela.
niech se przymomne incel to troll?
Jejku, ja myślałam, że tylko Julka jak nie wie, to nie sprawdzi sobie w necie, tylko o wszystko pyta
Kazdy robi jak lubi. To sobie sprawdze, jak sie tu nie dowiem
Farmer napisał/a:Gosiawie napisał/a:A jaki ogolnie masz problem? Co sie stalo? Nie masz wsparcia u najblizych? Meza, dzieci?
Femcelka.
Co to Femcelka?
chce, ale żaden jej nie chce
Zakończyć swojego żywota. Rozumiem ratowanie osób które są młode może coś z nich wyrośnie albo takich które w czymś okazały być dobre jest zrozumiałe. Oczekiwanie na śmierć jest takie męczące a liczne że zmieni się prawo jest dość naiwne. Próby mogą doprowadzić że jeszcze bardziej staniesz się ciężarem dla reszty. Pisałam w sprawie eutanazji do organizacji. Jeszcze mi nie odpisali i raczej nigdy mi nie odpiszą, choć spróbuję jeszcze raz. Tak chodziłam do psychiatry nie zawsze biorę tabletki ostatnio mam napady śmiechu/płaczu ma się te pogorszenie stanu emocjonalnego.Nawet nie wiem jak to co napisałam ma mi pomóc.
Masz przynajmniej wykupione miejsce na cmentarzu? Poza tym są obowiązki, takie jak opieka nad rodzicami.
Nie mówisz nic o swoich problemach, każdy z nas ma jakieś problemy o których nie mówi, lub uważa że są najgorsze z tych na całym świecie. Czasem warto się zastanowić nad tym co nam dane, jednocześnie jak wiele posiadamy, docenić detale i drobiazgi które nas w życiu codziennym otaczają.
Zakończyć swojego żywota. Rozumiem ratowanie osób które są młode może coś z nich wyrośnie albo takich które w czymś okazały być dobre jest zrozumiałe. Oczekiwanie na śmierć jest takie męczące a liczne że zmieni się prawo jest dość naiwne. Próby mogą doprowadzić że jeszcze bardziej staniesz się ciężarem dla reszty. Pisałam w sprawie eutanazji do organizacji. Jeszcze mi nie odpisali i raczej nigdy mi nie odpiszą, choć spróbuję jeszcze raz. Tak chodziłam do psychiatry nie zawsze biorę tabletki ostatnio mam napady śmiechu/płaczu ma się te pogorszenie stanu emocjonalnego.Nawet nie wiem jak to co napisałam ma mi pomóc.
Nikt tak nie rozumie człowieka z depresją jak człowiek który ma ją też. Też powoli zbieram się do pierwszej próby samobójczej i mam wrażenie że się uda. To uczucie beznadziei mnie przerasta. Ostatnio często płacze. Nic mnie nie cieszy. Inni robią kariery, osiągają coś w życiu, mają fajne dziewczyny lub żony. Ja patrząc na swoje 30 lat osiągnąłem już chyba wszystko co mogłem i prawdopodobnie więcej nie osiągnę. Udało mi się ukończyć studia nawet z podyplomówką co prawda zaocznie ale zawsze coś. Ciężko pracowałem w tygodniu aby móc opłacić czesne. No ale udało się. Znalazłem pracę w księgowości co prawda jestem bardziej od dokumentacji ale przygotowuję cały segregator dla biura rachunkowego i rozliczam całą firmę. Zastanawiałem się ostatnio że moje doświadczenie tylko od 2021 opiera się na dokumentacji. Nawet w przyszłości gdybym coś znalazł w księgowości to każda firma wymaga doświadczenia zawodowego a ja mam jedynie od dokumentacji więc skreślony z góry będę już nie wspomnę że bez doświadczenia w księgowości to se mogę... No i dużo nie zarabiam lekko ponad minimalną No ale na kawalera starcza mi jakoś. Przechodząc do meritum. Nic mnie nie cieszy wszystko co mogłem osiągnąć osiągnąłem i już nic więcej nie zdziałam. Wszędzie trzeba mieć znajomości a ja takowych nie mam. Moje życie towarzyskie to dno. Zapierdzielałem w pracy i na studiach a życia nie miałem a od 3 lat praca dom i tak w kółko. Już nie wspomnę że 30 lat i prawiczek cały czas. Przecież gdybym nawet taką kobietę poznał to by mnie od razu wyśmiała w łóżku. Ja to zawsze mówię jak nie masz kasy i kariery ale masz rodzinę to masz po co żyć . Tak samo jak nie masz rodziny ale kasę i karierę to też zawsze coś a ja nie mam nic. Kobiety w tym wieku nie poznam która by mnie nie wyśmiała. Praca i dom to mnie przerasta a ostatnio nawet ciągle płacze już nie wspomnę że od życia dostałem takie flashbangi że szkoda gadać. Najważniejsi ludzie w moim życiu poumierały i zostałem sam. Mam tylko 1 kumpla ale nie chcę go przytłaczać z samobójstwem zresztą kiedyś się wkurzył na mnie. Na prostytutki nie chciałem też nigdy jechać bo chciałem żeby 1 raz z dziewczyną był wyjątkowy ale co tam to też nie ważne . Możecie się pośmiać że mnie przynajmniej komuś poprawię humor. Powoli też się zabieram do samobójstwa skoro nic nie mam nawet dziewczyny i raczej nie będę miał przez nieśmiałość to co mi tam. Czy ktoś z was też ma uczucie beznadziei i też nie ma nikogo że mu się odechciewa żyć czy tylko ja tak mam?
Weźcie się może dopasujcie jest tu kilku panów z problemami, razem coś zmontujcie, jak to mówią chujowo ale jednakowo i zamiast 2 samobójstw będzie jakiś tam związek O.o
Możecie się pośmiać że mnie przynajmniej komuś poprawię humor. Powoli też się zabieram do samobójstwa skoro nic nie mam nawet dziewczyny i raczej nie będę miał przez nieśmiałość to co mi tam. Czy ktoś z was też ma uczucie beznadziei i też nie ma nikogo że mu się odechciewa żyć czy tylko ja tak mam?
Każdy kto by się śmiał z czegoś takiego zasługuje na specjalne miejsce w piekle i chyba 5i5kiN już się na to szykuje. Ta historia jest straszna tak samo jak historia autorki. Ja mam podobne problemy co Smutnyfacet30 ale nie na takim poziomie. W większości cię rozumiem i wiem, że takie poczucie beznadziei to jest coś strasznego. Nie jestem dobrą osobą do udzielania rad więc napiszę tylko co mi osobiście pomaga. Sport w postaci siłowni i sztuki walki oraz moje zainteresowanie od wielu lat czyli anime choć nie polecam mocno się w to wkręcać bo może jeszcze bardziej zaszkodzić.
20 2024-02-14 00:56:43 Ostatnio edytowany przez 5i5kiN (2024-02-14 00:58:08)
Klapki na oczach to jedno, też miałem i w niektórych kwestiach dalej mam.
Nie wierzący jestem, ale jakbym Adolfa spotkał tam czy innych celebrytów to zapytam o parę spraw, noocchyba, że będą na innym levelu
Zawsze może pogadać z ludźmi napotkanymi, +60, oni mają czas na takie rzeczy i bardzo to lubią.
A jedna taka rozmowa, może być więcej warta niż te wypociny na forum, tam w chodzą jeszcze w grę emocje, reakcje
Ja jąk tu zaczynałem to nic mi forum nie pomogło bardziej pomogło mi to co sam miałem w bani i jak na to spojrzałem po jakimś czasie, ale tu są też przypadki niereformowalne:)
Przeczytałem po kilku latach swojego posta i stwierdziłem, że jestem żałosny... No i ciach temat, lecę z nowym wątkiem
Gosiawie napisał/a:Farmer napisał/a:Femcelka.
Co to Femcelka?
chce, ale żaden jej nie chce
Żaden przystojny jej nie chce. Jestem przekonany, że w swoim otoczeniu ma przynajmniej kilku zainteresowanych facetów.
Zakończyć swojego żywota. Rozumiem ratowanie osób które są młode może coś z nich wyrośnie albo takich które w czymś okazały być dobre jest zrozumiałe. Oczekiwanie na śmierć jest takie męczące a liczne że zmieni się prawo jest dość naiwne. Próby mogą doprowadzić że jeszcze bardziej staniesz się ciężarem dla reszty. Pisałam w sprawie eutanazji do organizacji. Jeszcze mi nie odpisali i raczej nigdy mi nie odpiszą, choć spróbuję jeszcze raz. Tak chodziłam do psychiatry nie zawsze biorę tabletki ostatnio mam napady śmiechu/płaczu ma się te pogorszenie stanu emocjonalnego.Nawet nie wiem jak to co napisałam ma mi pomóc.
Gdyby to było takie proste.
Życie na autopilocie, tzw robie swoje, małe kroki. Nie myślenie za dużo, minuta po minucie . Patrzenie na świat , który jest, bez własnych oczekiwań, tak żeby nie brać ciężaru oczekiwań świata wobec siebie. Jest niebo, trawa, droga, drzewo. Tylko tyle.
Własna beznadziejność, ile razy słyszałaś że jesteś beznadziejna
Tifia napisał/a:Zakończyć swojego żywota. Rozumiem ratowanie osób które są młode może coś z nich wyrośnie albo takich które w czymś okazały być dobre jest zrozumiałe. Oczekiwanie na śmierć jest takie męczące a liczne że zmieni się prawo jest dość naiwne. Próby mogą doprowadzić że jeszcze bardziej staniesz się ciężarem dla reszty. Pisałam w sprawie eutanazji do organizacji. Jeszcze mi nie odpisali i raczej nigdy mi nie odpiszą, choć spróbuję jeszcze raz. Tak chodziłam do psychiatry nie zawsze biorę tabletki ostatnio mam napady śmiechu/płaczu ma się te pogorszenie stanu emocjonalnego.Nawet nie wiem jak to co napisałam ma mi pomóc.
Nikt tak nie rozumie człowieka z depresją jak człowiek który ma ją też. Też powoli zbieram się do pierwszej próby samobójczej i mam wrażenie że się uda. To uczucie beznadziei mnie przerasta. Ostatnio często płacze. Nic mnie nie cieszy. Inni robią kariery, osiągają coś w życiu, mają fajne dziewczyny lub żony. Ja patrząc na swoje 30 lat osiągnąłem już chyba wszystko co mogłem i prawdopodobnie więcej nie osiągnę. Udało mi się ukończyć studia nawet z podyplomówką co prawda zaocznie ale zawsze coś. Ciężko pracowałem w tygodniu aby móc opłacić czesne. No ale udało się. Znalazłem pracę w księgowości co prawda jestem bardziej od dokumentacji ale przygotowuję cały segregator dla biura rachunkowego i rozliczam całą firmę. Zastanawiałem się ostatnio że moje doświadczenie tylko od 2021 opiera się na dokumentacji. Nawet w przyszłości gdybym coś znalazł w księgowości to każda firma wymaga doświadczenia zawodowego a ja mam jedynie od dokumentacji więc skreślony z góry będę już nie wspomnę że bez doświadczenia w księgowości to se mogę... No i dużo nie zarabiam lekko ponad minimalną No ale na kawalera starcza mi jakoś. Przechodząc do meritum. Nic mnie nie cieszy wszystko co mogłem osiągnąć osiągnąłem i już nic więcej nie zdziałam. Wszędzie trzeba mieć znajomości a ja takowych nie mam. Moje życie towarzyskie to dno. Zapierdzielałem w pracy i na studiach a życia nie miałem a od 3 lat praca dom i tak w kółko. Już nie wspomnę że 30 lat i prawiczek cały czas. Przecież gdybym nawet taką kobietę poznał to by mnie od razu wyśmiała w łóżku. Ja to zawsze mówię jak nie masz kasy i kariery ale masz rodzinę to masz po co żyć . Tak samo jak nie masz rodziny ale kasę i karierę to też zawsze coś a ja nie mam nic. Kobiety w tym wieku nie poznam która by mnie nie wyśmiała. Praca i dom to mnie przerasta a ostatnio nawet ciągle płacze już nie wspomnę że od życia dostałem takie flashbangi że szkoda gadać. Najważniejsi ludzie w moim życiu poumierały i zostałem sam. Mam tylko 1 kumpla ale nie chcę go przytłaczać z samobójstwem zresztą kiedyś się wkurzył na mnie. Na prostytutki nie chciałem też nigdy jechać bo chciałem żeby 1 raz z dziewczyną był wyjątkowy ale co tam to też nie ważne . Możecie się pośmiać że mnie przynajmniej komuś poprawię humor. Powoli też się zabieram do samobójstwa skoro nic nie mam nawet dziewczyny i raczej nie będę miał przez nieśmiałość to co mi tam. Czy ktoś z was też ma uczucie beznadziei i też nie ma nikogo że mu się odechciewa żyć czy tylko ja tak mam?
Sam widzisz ile osiągnąłeś i to widać, że jesteś dumny. Ze studiów i pracy. Poczucie beznadziei zmień zmianą. Ryzykuj próbuj. Pieniądze wystarczą na poziomie jaki masz teraz to przecież możesz szukać nowych ludzi, emocji, rozwoju zawodowego w nowych firmach. Po co tkwić w beznadziei. Idź w coś nowego, rozejrzyj sie. Biuro rachunkowe i w rok ogarniesz dużo.
26 2024-03-31 18:11:20 Ostatnio edytowany przez Tifia (2024-03-31 20:19:51)
Tak jakoś choruje na depresję od 14 roku życia. Niby teraz biorę leki ale nie zbyt mi pomagają. Mam stwierdzoną niepełnosprawnością i jakiś tam kwotę dzięki czemu mogę kupić lekarstwa. Leczę się prywatnie u psychiatry, zastanawiałam się nad psychologiem. Mi tam telefon zaufania i rozmowa jakoś nie pomogła, nie pisz że coś jest za darmo nawet fundacja dostają dofinansowanie, pieniądze z podatków. Ja eutanazji nie traktuję tylko jak zlecenie swojej śmierć tylko widzę to tak jak to było w Grecji był wolny człowiek pisał do urzędnika co go trapi i płacił za skuteczną truciznę. Tu też chodzi że możesz próbować a i tak to ci nie wyjdzie. Jest mniejszy stres dla rodziny bo nie obwinia się o to że nic nie zrobiła by przeciwdziałać tragedii.Mojej siostry dwaj koledzy popełnili samobójstwo jeden powiesił się na klamce a drugi położył się na torach kolejowych, oba udane. Nie mam wykupionego miejsca na cmentarzu. Mam też rodzeństwo.Chcesz mnie na siłę obciążyć jeszcze opieką nad rodzicami, już im mówiłam że przeraża mnie starość, dziś już nie aż takiego parcia na opiekę na rodzicami bo są emerytury, wydaje mi się że będzie ich stać na dom opieki ewentualnie na opiekę. Ani też już nie wymaga się by dziadkowie zajmowali się wnukami. A rodzeństwo też ma prawo do swojego życia. Dzieci ani męża nie posiadam jeszcze być ciężarem dla kogoś więcej, są przypuszczenia że skłonności do zachorowania na depresję są dziedziczne. Jestem po 30. Nie miałam nawet siły ukończyć liceum. SmutnyFacet30. To dobrze że udało ci się skończyć studia. Masz przynajmniej jakieś sukcesy coś udało ci się skończyć. Akurat często nie potrafię poradzić sobie nawet z prostymi czynnościami nie skończyć rysunku itd. Nie cierpię głodu, mam nawet zapewnione ciepło, wodę, jakiś komfort a jednak mimo wszystko jakoś nie potrafię się cieszyć tym co mam. Na wiele rzeczy mnie nie stać, często mam problemy ze znalezieniem pracy. Mam długi. Jestem zmęczona samą sobą. Czuję się ciężarem zarówno dla rodziny jak i dla społeczeństwa. Ile lat ma żyć tylko dla tego że się urodziłam. Dlaczego miało by się coś zmienić w moim życiu tak diametralnie bym zapragnęła żyć i choć trochę być znowu szczęśliwa. Nie wiem czy w przypadku samobójstwa ludzie są dłużej w żałobie niż w przypadku innego typu śmierci.
Gorzej pamiętam a jestem dopiero po 30. Nie wiem jak w inny sposób mogły wpłynąć lekarstwa. No i proszę pamiętać że leczyłam się farmakologicznie przed ukończeniem 18 lat kiedy mózg nadal się rozwijał. Ogólnie mam wrażenie że przez te wszystkie lata nie za bardzo mi te farmaceutyki pomogły.
Gorzej pamiętam a jestem dopiero po 30. Nie wiem jak w inny sposób mogły wpłynąć lekarstwa. No i proszę pamiętać że leczyłam się farmakologicznie przed ukończeniem 18 lat kiedy mózg nadal się rozwijał. Ogólnie mam wrażenie że przez te wszystkie lata nie za bardzo mi te farmaceutyki pomogły.
Nad tym wszystkim pracuje się na terapii.
Logiczne, ze same leki niewiele dadzą.
Gorzej pamiętam a jestem dopiero po 30. Nie wiem jak w inny sposób mogły wpłynąć lekarstwa. No i proszę pamiętać że leczyłam się farmakologicznie przed ukończeniem 18 lat kiedy mózg nadal się rozwijał. Ogólnie mam wrażenie że przez te wszystkie lata nie za bardzo mi te farmaceutyki pomogły.
Po 30-tce mózg już się nie rozwija, ale może być dalej trenowany jak każdy mięsień.
Tu nie chodzi o farmaceutyki, tylko bardziej o brak realnego wsparcia i motywacji.