Choroby psychiczne a związki i relacje - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Choroby psychiczne a związki i relacje

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

Temat: Choroby psychiczne a związki i relacje

Czy jest tu ktoś kto choruje na jakieś choroby psychiczne? Jak sobie z tym radzicie?

Ja do tej pory radziłam sobie dobrze – moje PTSD, depresja, zaburzenia odżywiania są teraz tak powszechne, że na nikim nie robiło to wrażenia. Moi przyjaciele, znajomi raczej wiedzieli, nie czułam się gorsza. W gorszych momentach znikam z życia towarzyskiego i nie chcę żeby ktoś myślał że to dlatego, że kogoś nie lubię czy już mi się znudziło, więc wtedy mówię, albo czasami po prostu podczas rozmowy wychodzi, póki zachowuję się “normalnie”, to nikt nie zwraca na to uwagi.

Od 1, 5 roku chodzę grzecznie co tydzień na terapię, biorę leki, sporo czytam, bardzo się rozwinęłam, coraz bardziej poznaję siebie. 

Niby wszystko ok.

Od początku roku mam coraz większy zjazd, dół, czuję coraz większe zmęczenie. Było to poprzedzone – teraz już wiem – silnym okresem manii, to co wydawalo mi się zdrowieniem, było po prostu oznaką choroby...

Obecnie jestem w trakcie diagnozowania choroby dwubiegunowej. 

To dla mnie cięższy kaliber niż depresja.

Wiem, że tak musi być, bo muszę mieć w końcu dobrze dobrane leczenie, żeby funkcjonować.

Ale nie chce mi się zmieścić to w głowie.

Pracuję, dobrze zarabiam, mam różne fajne zainteresowania, własną działalność, fajną córkę, plany na przyszłość, do tej pory wydawało mi się, że jestem raczej zaradna i ogarnięta życiowo. 

Ostatnio nawet myślałam, że chyba już czas rozglądać się za kimś ciekawym do stworzenia związku. Luty, który był równią pochyłą dla mojego samopoczucia zweryfikował, że ja się do tego nie nadaję.

Czy z taką chorobą można kiedykolwiek nadawać się do takiej relacji? Nie chcę być dla nikogo ciężarem, nie chcę skupić całej uwagi na sobie.

Mam dziecko. Czy osoba chora może dobrze wychować dziecko? W dodatku samodzielnie. Do tej pory wydawało mi się, że jestem dobrą i mądrą mamą. Czasami smutną, czasami zbyt spontaniczną, ale zawsze dobrze odpowiadającą na potrzeby córki.

Myślałam też, że będę mieć więcej dzieci. Teraz jestem zdania, żeby raczej.... oszczędzić. Siebie i przyszłe potomstwo. 

Jak najmniej sytuacji stresowych, zwłaszcza tam gdzie mam na to wpływ. 

To co czuję teraz to wstyd. Jest kilku facetów-znajomych zainteresowanych poznaniem się bliżej, wcześniej myślałam sobie, że mogę po prostu umówić się z nimi na randkę. Teraz sobie tego nie wyobrażam. Bo jak? Kiedy powiedzieć o czymś tak strasznym? Po dwóch, trzech spotkaniach? Po trzech miesiącach? Kiedy jest za wcześnie, a kiedy “za późno” żeby druga strona nie czuła się oszukana?

Dziecko, choroba psychiczna, komornika tylko brakuje. Kto o zdrowych zmysłach wejdzie w takie szaleństwo?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Choroby psychiczne a związki i relacje

To jest chyba najlepsze podsumowanie twojego poprzedniego tematu: "Historia o pieskach, smrodzie papierosów i problemie w spodniach."



Ale spokojnie, uszy do góry. To są tematy do przegadania z terapeutą, a nie na forum.

3 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-02-29 15:14:40)

Odp: Choroby psychiczne a związki i relacje

Dobrze cie rozumiem, bo mam taki przypadek w rodzinie. Na jego podstawie dalabym sobie spokoj z nowym zwiazkiem i dzieckiem. Nie jestes sama, jedno dziecko masz, wiec mozesz sie spelniac w roli mamy. Skoro do tej pory bylas dobra mama to poki co mozesz wyjsc z zalozenia, ze dasz rade, przynajmniej poki cos sie nie zmieni, np choroba sama w sobie lub tez pod wplywem lekow, ale je mozna tez dopasowac, sa na to mozliwosci. Dlaczego odradzam nowy zwiazek i dziecko? Bo nie wiesz, jak to sie rozwinie, poza tym choroba moze byc przekazana potomstwu, itd.


a zeby nie bylo ze jestem wredna, ja jestem zdrowa, a tez poszlam ta droga pozostania przy jednym dziecku i braku kolejnych zwiazkow, ty powinnas jednak tez wziasc pod uwage ewentualne konsekwencje.

4

Odp: Choroby psychiczne a związki i relacje

Dzięki za wszystkie odpowiedzi.

Jack, tak samo uważam, że to najlepsze podsumowanie i że wszystko ładnie się łączy - taka jestem przewidywalna. Pan z poprzedniego wątku nie odpuścił, w międzyczasie dowiedziałam się "prawdy", przyniósł mi też kwiaty na walentynki... terapeutka stwierdziła, że to niebezpieczny typ dla mnie, który zrówna mnie z ziemią raz-dwa, że najlepiej uciekać... na ostatniej sesji rozmawiałyśmy o tym co łączy mojego ojca, byłego męża i jego...doszłam do tego, że między innymi brak szacunku do kobiet i to, że każdy tak naprawdę miał mnie w głębokim poważaniu na czele z ojcem.
To może wydawać się dziwne ale liczę każdy dzień bez kontaktu z nim, nie widzieliśmy się już 15 dni, wyjechałam na ferie, potem byłam chora... czuję ulgę ale też dezorientację, boję się że gdzieś go spotkam, np. na najbliższej imprezie... albo że nie będę potrafiła odmówić mu spotkania, albo sam przyjdzie... myślałam ostatnio żeby wyłączyć domofon
no i znów się rozpisałam na jego temat, piszę trochę jak paranoiczka big_smile

Rita, czy Twój mąż z łatwością zaakceptował Twoją chorobę? jak mu o tym powiedziałaś i w jakim momencie? Pewnie było Ci trudno... Super piszesz ale widzisz przeraża mnie ciągła WALKA - sama to podkreślasz... ja już czasami jestem tak zmęczona moimi zmianami nastroju, że nic tylko się rozpłakać. A tu jeszcze tyle lat przede mną - i wychowywania córki i ogólnie życia... zazdroszczę Ci, że masz męża, który Cię wspiera. Jednak pewnie oboje trochę siedzicie na tykającej bombie? Oboje możecie mieć nawrót choroby. Z drugiej strony - może właśnie taka doświadczona w chorobie osoba jest w stanie lepiej zrozumieć drugą, niż ktoś powiedzmy - z czystą kartą.
Fajnie piszesz - mamy prawo do szczęścia.
Może kiedyś znajdę kogoś podobnego do siebie. Dziękuję

blueangel jest mi coraz łatwiej odrzucić myśl o posiadaniu kolejnego dziecka, bo po pierwsze jedno już mam, a po drugie córka jest coraz starsza, a ja mam coraz więcej swobody, niezależności i nie jestem pewna czy dobre dla mnie byłoby znowu zakopanie się w pieluchach... gdy widzę ile różnych możliwości stawia przede mną współczesny świat. Widzę, że można mieć całkiem inny pomysł na życie niż ponowne założenie rodziny i może być równie fajnie... i WYGODNIE.
Natomiast jest mi trudno z myślą, że miałabym już na zawsze pozostać sama, bez relacji romantycznej.
Randki są fajne i ta cała otoczka wokół też.
Fajnie byłoby mieć z kimś porozmawiać na co dzień, obejrzeć film wieczorem, wyjść w góry, kupić komuś walentynkowy prezent...
Poza tym - co z seksem. Ustaliłam sobie taką zasadę, że poza związkiem nie chcę tego robić, bo to bez sensu i przyjemności żadnej.
Całe życie w celibacie? Ja tak nie potrafię, trochę nawet czekam na to - aż w końcu spotkam osobę, z którą będzie warto.

Odp: Choroby psychiczne a związki i relacje

Może nie na temat, ale miłość to całkowita otwartośc, również na zranienie. Piszesz, ze czekasz na kogoś z kim bedzie warto. A może się okazać że mimo iż ty bedziesz na 100% wkręcona w te relacje, to facet po jakimś czasie sie rozmyśli, da ci kosza.
Czy z tak dużymi prolemami dasz radę udzwignąć jeszcze na dokładke odrzucenie od kogoś bardzo fajnego? Bo odrzucenie od gościa który jest nie teges, rozwodzenie się nad jego wadami, obśmianie na terapii jakiś patologii które prezentował ( "niebezpieczny typ dla mnie, który zrówna mnie z ziemią raz-dwa") to nie jest duży wysiłek. Robisz pare uników, wycofujesz się, zamykasz w sobie, po kilku tygodniach zapominasz. A co jak nie bedzie zadnych red flags i na pełnej predkości zderzysz się ze ścianą?
Czy to nie wybije cię z rytmu leczenia, albo cofnie progres który robisz na terapii?

Jeśli miałas załamanie nerwowe w lutym, to moze lepiej zregenerowac się, dać sobie więcej czasu, żeby kolejna porażnka nie zmiotła cię zupelnie?

6

Odp: Choroby psychiczne a związki i relacje

Życie z osobą mającą problemy psychiczne jest bardzo trudne.
A bycie wychowywanym/-ą przez taka osobę niestety negatywnie wpływa na dalsze życie.

7

Odp: Choroby psychiczne a związki i relacje

Smutna Dziewczyno w tym co piszesz jest sporo sensu. Ktoś zdrowy, normalny może mnie odrzucić i mimo że obiektywnie będzie to bardzo ok (bo ma takie prawo) ja będę cierpieć i mogę sobie z tym nie poradzić. Dlatego moja terapeutka uważa, że teraz jeszcze nie jest czas na poważne myślenie o związku. Randki - jak stwierdziła - należą mi się jak psu buda, ale od randki do jakichkolwiek deklaracji jeszcze długa droga. Jesienią tego roku byłam zdrowsza niż jestem teraz i stąd pomysł na jakąś relację.
Ale tak, boję się tego bardzo.

Farmer, mam nadzieję że zbyt pesymistycznie podszedłeś do tematu i moja córka wyrośnie na mądrego, w miarę szczęśliwego człowieka.
Ja się leczę. Farmakologicznie i w terapii. Grupę wsparcia dla samodzielnych rodziców też mam, więc ciągle jest ktoś kto fachowym okiem przygląda się mojemu życiu. Jestem w tym wszystkim szczera, bo zależy mi żeby nie skrzywdzić córki.
Ilu jest rodziców "zdrowych", którzy nie pracują nad sobą, nad swoją relacją z dzieckiem? Ilu jest rodziców chorych, niezdiagnozowanych? Pracuję z dziećmi
w wieku szkolnym do końca szkoły średniej. Rozmawiam z nimi codziennie. Mam łatwość w kontaktach i miły wygląd więc chętnie mi się zwierzają. Mogłabym książkę o tym napisać. Byłaby z gatunku tragikomedii. Wydaje mi się, że jest coraz mniej zdrowych rodzin.

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Choroby psychiczne a związki i relacje

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024