Słuchajcie, mam mały problem, nie wiem, jak powinnam się zachować.
Mój ojciec ma przyjaciółkę, bardzo (ale tak naprawdę bardzo) zamożną. W zasadzie to przyjaciół, ale mąż przyjaciółki w historii nie występuje. Znają się od przeszło 20 lat, ja ją też wtedy, jako dziecko, poznałam, ale w żadnym razie nie można ich uznać za "przyjaciół rodziny" - widują się średnio raz w roku przez tydzień - dwa, poza tym tylko regularny kontakt telefoniczny, do tego mają wspólnego przyjaciela, poznali pojedynczych członków swoich rodzin i w zasadzie tyle, takie małe grono bez częstych spotkań.
Mnie w tym gronie absolutnie nie było, spotkałam tę panią pierwszy raz od poznania dopiero rok temu, przyjechali tam, gdzie uczę jeździć na nartach, sama nie jeździ, więc w wolnych chwilach "umilałam" jej czas, kiedy czekała na resztę. Czasem wszyscy razem zjedliśmy obiad, częściej wypiłyśmy na szybko jakąś kawę, bo zaraz miałam lekcję - taka to znajomość, kilkanaście kilkunastominutowych rozmów.
No i teraz pani przyjechała znowu. I pani wręczyła mi prezent. Spieszyłam się, złapałam torebkę, podziękowałam, przeprosiłam i poleciałam dalej. Dopiero później sprawdziłam, co dostałam i trochę zgłupiałam, bo orientuję się, ile to jest warte i mówimy o kwocie powyżej tysiąca złotych. I, ee... nie wiem, jak mam się zachować, bo to w żaden sposób nie jest znajomość "uprawniająca" mnie do otrzymywania takich prezentów?
Wiem, że pani mnie lubi, wiem, że dla niej to jak dla kogoś innego kupić kawę za dychę, ale mimo wszystko jakoś dziwnie zostawić mi to bez reakcji, jakby "się należało". Z drugiej strony - przecież nie polecę do niej z innym prezentem w ramach rewanżu, bo to było głupie. Zaprosiłabym ją chociaż na obiad/kawę/cokolwiek (wiadomo, że to by nie był rewanż finansowy, ale, no wiecie, w ramach miłego doceniającego gestu czy coś), ale po zeszłym roku dobrze wiem, że ona mi nigdy nie pozwoli za nic zapłacić i to pod niewypowiedzianą groźbą awanturki oraz - wypowiedzianą głośno i wyraźnie - obrażenia się na wieki wieków; wbijam nóż w jej serce i jak ja w ogóle mogę brać ze sobą portfel, powinnam pozwolić starszej pani na jej małe fanaberie, jeśli ją to ma uszczęśliwić.
No więc pozwalałam. Ale teraz, kiedy mała fanaberia przestała być mała, nie bardzo wiem, jak się powinnam zachować.