Czy to moja wina? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 57 ]

Temat: Czy to moja wina?

Cześć. Mam pewien problem a właściwie to może ze mną jest problem, nie wiem już sam.
Jestem w związku z dziewczyną, ja 29 lat ona 24 i mieszkamy ze sobą od roku. Z dziewczyną nie można się na nic umowić..dosłownie na nic.
Planujemy np zakupy w piątek rano koło 10...po czym ja jestem gotowy a ona o 10 to jeszcze śpi...gdy ją budzę i mówię żeby powoli wstawała bo mieliśmy iść to słyszę "ja nie idę idź sam" ehh i tak mnóstwo razy było. Po czym ja kupuję drobiazgi i mówię że dobrze, jutro pójdziemy. Po czym znów się umawiamy na następny dzień i znów jest to samo tylko inna wersja. Umawiamy się na 12 po czym ona o 12 to wstaje i idzie się kąpać i myć głowę po czym oznajmia mi że będzie gotowa na 15  a jak mam jakiś problem z tym jak zawsze to mogę iść sam:) nie wiem jak w to widzicie, ja specjalnie wstaje, jestem gotów poświęcam czas a ona...totalna zlewka, ale może to aż tak bardzo dużo wymagam? W końcu sama się umawia że mną..a później słyszę tylko że od rana mam problem, że ona niewyspana itd. Gdyby nie ja to ona by umarła w brudzie i syfie, 99% rzeczy robię ją. Sprzątam mimo że się umawiamy na sprzątnie to ona ma gdzieś i przekłada z dnia na dzień, ( przez rok RAZ tak tylko raz zrobiła pranie, przez cały rok, to samo z myciem naczyń i odkrzuaniem) jak to mówi ona nie umie albo ona sobie coś znajdzie czystego. Dobbija mnie to już wszystko. Ja na godzinę 15 już sobie zaplanowałem trening, ale nie bo ona musi się trzy godziny malować żeby wyjść na, 30 minut do sklepu. Powiedzcie mi, może to moja wina, może to ja jestem ten zły i czegoś nie rozumiem?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy to moja wina?

hey, no niestety trafiles na spiocha i swawolna osobke.
Skoro nie da sie jej zmienic/przekonac/nauczyc (niestety dzisejsza mlodziez czesciej jest leniwa niz pracowita) i ciagle musisz za nia sprzatac i spozniac sie, to sie rozstancie.

3

Odp: Czy to moja wina?

Nie Twoje wina.
Po prostu przestań za nią czyścić i robić. Rób to tylko za siebie.
Tak samo w przypadku 'umawiania', jak się nie wyrabia na wspólne aktywności to jedź zrób to sam i wróć, ogarniając tylko Twoje rzeczy.
Jak ona nie załapie o co chodzi to cóż... powodzenia.

4

Odp: Czy to moja wina?

A jak zamieszkaliscie razem rok temu to od razu tak było? Jak to wyglądało w tamtym okresie? I jak ta komunikacja wygląda między wami odnośnie umawiania się? Ona wie że tobie na tym zależy? Czy to tylko taka obserwacja i coś co chciałbyś zmienić?

5

Odp: Czy to moja wina?
ABC50 napisał/a:

A jak zamieszkaliscie razem rok temu to od razu tak było? Jak to wyglądało w tamtym okresie? I jak ta komunikacja wygląda między wami odnośnie umawiania się? Ona wie że tobie na tym zależy? Czy to tylko taka obserwacja i coś co chciałbyś zmienić?

Było tak od początku ciężko się umówić na cokolwiek. Dzień wcześniej wszystko super miło, umawiamy się itd a jak przychodzi co do czego....

Jak zrobię za siebie to później tylko pretensje że o niej nie myślę że jej nie kocham itd ehh

6 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-14 13:33:58)

Odp: Czy to moja wina?

Znaliscie się wcześniej przed zamieszkaniem razem? Bije do tego czy ona tak się zachowywala jak pierwszy raz ja poznales.

Nie wiem czy wy na pewno się umawiacie nawet. Z tego co piszesz to ty coś mówisz a ona tego w ogóle nie przyjmuje. Nie ma tu uzgadniania. Boisz się że jak zrobisz większą awanturę o te kwestie to to popsuje związek?

7

Odp: Czy to moja wina?
ABC50 napisał/a:

Znaliscie się wcześniej przed zamieszkaniem razem? Bije do tego czy ona tak się zachowywala jak pierwszy raz ja poznales.

Nie wiem czy wy na pewno się umawiacie nawet. Z tego co piszesz to ty coś mówisz a ona tego w ogóle nie przyjmuje. Nie ma tu uzgadniania. Boisz się że jak zrobisz większą awanturę o te kwestie to to popsuje związek?


Związek? Duże słowo dla takiego układu.

8

Odp: Czy to moja wina?
ABC50 napisał/a:

Znaliscie się wcześniej przed zamieszkaniem razem? Bije do tego czy ona tak się zachowywala jak pierwszy raz ja poznales.

Nie wiem czy wy na pewno się umawiacie nawet. Z tego co piszesz to ty coś mówisz a ona tego w ogóle nie przyjmuje. Nie ma tu uzgadniania. Boisz się że jak zrobisz większą awanturę o te kwestie to to popsuje związek?

Znaliśmy się wcześniej, byliśmy ze sobą około 6 miesięcy zanim zamieszkaliśmy.

Mylisz się. Umawiamy się a to nawet ona wychodzi z inicjatywą. To że mamy następnego dnia na zakupy iść wiemy oboje i ona mówi "to jutro na zakupy o 12 wychodzimy?" Ja mówię że mi to obojętne o której jakoś sobie zaplanuje po czym ona mówi " to umawiamy się że o 12 wychodzimy" mówię że dobrze. Ja zawsze jestem gotów, zawsze....ona nigdy.

9 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-14 13:42:09)

Odp: Czy to moja wina?

Czyli przed zamieszkaniem jak to było? Tak samo? Czy nagle się zmieniła po zamieszkaniu? Ciężko mi sobie wyobrazić abyście mieli taki sam problem z umawianiem się wcześniej. Randka na 20? Tak. A później jedna osoba przychodzi na 21?

10

Odp: Czy to moja wina?
ABC50 napisał/a:

Czyli przed zamieszkaniem jak to było? Tak samo? Czy nagle się zmieniła po zamieszkaniu? Ciężka mi sobie wyobrazić abyście mieli taki sam problem z umawianiem się wcześniej. Randka na 20? Tak. A później jedna osoba przychodzi na 21?

Z randkami było wszystko dobrze. Była zawsze gotowa na daną godzinę, zaczęło się odkąd zamieszkaliśmy razem

11

Odp: Czy to moja wina?

Ok czyli jak chce to moze. Hm. Może panie na forum ci coś doradza innego. Z mojej perspektywy jako faceta jak jest taki problem to drugiej osobie kiepsko zależy na związku. Nie wiem czy robienie więcej coś może zmienić. Trzeba być asertywnym i się postawić. Pewnie wybuchnie bo jej nie zależy. Ale głaskaniem nic nie wskórasz na dłuższą metę. To takie odwlekanie problemu w czasie.

12

Odp: Czy to moja wina?

Podzielcie sie obowiazkami w domu np jezeli ty odkurzasz to ona niech zmywa naczynia-jak nie bedzie miala na czym jesc obiad albo nie znajdzie czystego kubka to zacznie tez dbac o porzadek.

13

Odp: Czy to moja wina?
Berybery napisał/a:

Było tak od początku ciężko się umówić na cokolwiek. Dzień wcześniej wszystko super miło, umawiamy się itd a jak przychodzi co do czego....

Jak zrobię za siebie to później tylko pretensje że o niej nie myślę że jej nie kocham itd ehh

No to zakomunikuj jej najpierw, że nie będziesz już nic za nią robił. Jak odpowie takimi pretensjami, to powiedz, że przede wszystkim to ona nie myśli o Tobie, skoro zmienia plany i zrzuca wszystko na Ciebie; że nie będziesz tego tolerował, bo w związku są dwie dorosłe osoby i do niej tak samo należą obowiązki domowe. Możesz zaproponować, żeby przygotowała sprawiedliwy podział, który by jej odpowiadał, i wtedy go przedyskutujecie, ale zaznacz, że dopóki ona nie zacznie wywiązywać się ze swojej części, Ty ogarniasz wszystko tylko dla siebie. I tego się trzymaj.

14

Odp: Czy to moja wina?
JuliaUK33 napisał/a:

Podzielcie sie obowiazkami w domu np jezeli ty odkurzasz to ona niech zmywa naczynia-jak nie bedzie miala na czym jesc obiad albo nie znajdzie czystego kubka to zacznie tez dbac o porzadek.

"Nie będę zmywać naczyń brzydzę się tym"
"Nie będę prac, nie potrafię i się nie nauczę tego nigdy"

Ja już tak robiłem, ale był taki syf, taki bałagan i jej to nie przeszkadza.....ale mi tak i to bardzo, nie mogę żyć w takim syfie że sam w końcu biorę to i sprzątam.

15 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-14 13:52:12)

Odp: Czy to moja wina?

Może ona to wie że tak zrobisz. Pomyślałeś o tym? Kobiety są inteligentne.

16

Odp: Czy to moja wina?

Jeszcze odnośnie jedzenia. Wszystkie obiady robię sam! Podkreślam sam, nigdy nie ugotala nic, nigdy. Jedyna jej ingerencja w jednej jest taka, że raz w tygodniu coś nam zamówi. Po za tym zawsze robię obiady ja a gdy się buntuje i mówię że nie robię, że może choć raz coś ona zrobi to jest foch i słyszę tylko że ona nie musi jeść....wtedy idę i robię sobie sam. Później są pretensje że o niej nie myślę i jej nie kocham bo jej jeść nie zrobiłem.....i wypominanie tego że rok temu mi pożyczyła 2 tysiące ( dawno oddane po tygodniu ) ehh

17 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-14 13:57:33)

Odp: Czy to moja wina?

Wygląda na to że masz królewnę Śnieżkę a ty jesteś księciem. Tylko życie nie zawsze jest jak w bajce.

18

Odp: Czy to moja wina?

Kolego masz w domu mentalnie małą dziewczynkę, która była rozpuszczona przez rodziców. Zapewne wszystko dostawała pod nos.
Musisz postępować jak z małym dzieckiem. Czyli musisz dać przykład, pokazać konsekwencje.
A co ty robisz?   

Berybery napisał/a:

Po za tym zawsze robię obiady ja a gdy się buntuje i mówię że nie robię, że może choć raz coś ona zrobi to jest foch i słyszę tylko że ona nie musi jeść....wtedy idę i robię sobie sam.

Wystarczy, że ona pogrymasi, pomarudzi i dalej wszystko wraca do normy. Czyli "mama" zrobi za nią.
Brakuje ci konsekwencji!

19

Odp: Czy to moja wina?
Berybery napisał/a:

Cześć. Mam pewien problem a właściwie to może ze mną jest problem, nie wiem już sam.
Jestem w związku z dziewczyną, ja 29 lat ona 24 i mieszkamy ze sobą od roku. Z dziewczyną nie można się na nic umowić..dosłownie na nic.
Planujemy np zakupy w piątek rano koło 10...po czym ja jestem gotowy a ona o 10 to jeszcze śpi...gdy ją budzę i mówię żeby powoli wstawała bo mieliśmy iść to słyszę "ja nie idę idź sam" ehh i tak mnóstwo razy było. Po czym ja kupuję drobiazgi i mówię że dobrze, jutro pójdziemy. Po czym znów się umawiamy na następny dzień i znów jest to samo tylko inna wersja. Umawiamy się na 12 po czym ona o 12 to wstaje i idzie się kąpać i myć głowę po czym oznajmia mi że będzie gotowa na 15  a jak mam jakiś problem z tym jak zawsze to mogę iść sam:) nie wiem jak w to widzicie, ja specjalnie wstaje, jestem gotów poświęcam czas a ona...totalna zlewka, ale może to aż tak bardzo dużo wymagam? W końcu sama się umawia że mną..a później słyszę tylko że od rana mam problem, że ona niewyspana itd. Gdyby nie ja to ona by umarła w brudzie i syfie, 99% rzeczy robię ją. Sprzątam mimo że się umawiamy na sprzątnie to ona ma gdzieś i przekłada z dnia na dzień, ( przez rok RAZ tak tylko raz zrobiła pranie, przez cały rok, to samo z myciem naczyń i odkrzuaniem) jak to mówi ona nie umie albo ona sobie coś znajdzie czystego. Dobbija mnie to już wszystko. Ja na godzinę 15 już sobie zaplanowałem trening, ale nie bo ona musi się trzy godziny malować żeby wyjść na, 30 minut do sklepu. Powiedzcie mi, może to moja wina, może to ja jestem ten zły i czegoś nie rozumiem?


Pytanie dlaczego przy niej tkwisz, skoro Ci nie odpowiada.
To ona nie nie pracuje, że może wstawać kiedy chce? Ty ją utrzymujesz?
Wygląda mi to na trolling, bo już taką niemotę z niej zrobiłeś, że głowa mała.

20

Odp: Czy to moja wina?
Berybery napisał/a:

Jak zrobię za siebie to później tylko pretensje że o niej nie myślę że jej nie kocham itd ehh

xD ta
weź wyhoduj jaja i olej te manipulacje. Rób tylko swoje. Tu trzeba terapii szokowej. Póki co to jesteś jej służącym, nic dziwnego, ze Cię nie szanuje.

21

Odp: Czy to moja wina?

dzieciak z niej

22

Odp: Czy to moja wina?
wieka napisał/a:
Berybery napisał/a:

Cześć. Mam pewien problem a właściwie to może ze mną jest problem, nie wiem już sam.
Jestem w związku z dziewczyną, ja 29 lat ona 24 i mieszkamy ze sobą od roku. Z dziewczyną nie można się na nic umowić..dosłownie na nic.
Planujemy np zakupy w piątek rano koło 10...po czym ja jestem gotowy a ona o 10 to jeszcze śpi...gdy ją budzę i mówię żeby powoli wstawała bo mieliśmy iść to słyszę "ja nie idę idź sam" ehh i tak mnóstwo razy było. Po czym ja kupuję drobiazgi i mówię że dobrze, jutro pójdziemy. Po czym znów się umawiamy na następny dzień i znów jest to samo tylko inna wersja. Umawiamy się na 12 po czym ona o 12 to wstaje i idzie się kąpać i myć głowę po czym oznajmia mi że będzie gotowa na 15  a jak mam jakiś problem z tym jak zawsze to mogę iść sam:) nie wiem jak w to widzicie, ja specjalnie wstaje, jestem gotów poświęcam czas a ona...totalna zlewka, ale może to aż tak bardzo dużo wymagam? W końcu sama się umawia że mną..a później słyszę tylko że od rana mam problem, że ona niewyspana itd. Gdyby nie ja to ona by umarła w brudzie i syfie, 99% rzeczy robię ją. Sprzątam mimo że się umawiamy na sprzątnie to ona ma gdzieś i przekłada z dnia na dzień, ( przez rok RAZ tak tylko raz zrobiła pranie, przez cały rok, to samo z myciem naczyń i odkrzuaniem) jak to mówi ona nie umie albo ona sobie coś znajdzie czystego. Dobbija mnie to już wszystko. Ja na godzinę 15 już sobie zaplanowałem trening, ale nie bo ona musi się trzy godziny malować żeby wyjść na, 30 minut do sklepu. Powiedzcie mi, może to moja wina, może to ja jestem ten zły i czegoś nie rozumiem?


Pytanie dlaczego przy niej tkwisz, skoro Ci nie odpowiada.
To ona nie nie pracuje, że może wstawać kiedy chce? Ty ją utrzymujesz?
Wygląda mi to na trolling, bo już taką niemotę z niej zrobiłeś, że głowa mała.

Słucham?
Ona pracuje, ale gdy przyjdzie z pracy to z łóżka wstaje tylko dosłownie do łazienki..

Odp: Czy to moja wina?
Berybery napisał/a:
ABC50 napisał/a:

Czyli przed zamieszkaniem jak to było? Tak samo? Czy nagle się zmieniła po zamieszkaniu? Ciężka mi sobie wyobrazić abyście mieli taki sam problem z umawianiem się wcześniej. Randka na 20? Tak. A później jedna osoba przychodzi na 21?

Z randkami było wszystko dobrze. Była zawsze gotowa na daną godzinę, zaczęło się odkąd zamieszkaliśmy razem

Pozwoliłeś jej na takie zachowanie na początku i teraz tak masz. Jesteś takie ciepłe kluchy ona to wyczuła i wie że na wszystko może sobie pozwolić. Jesteś dla niej za dobry nie potrafisz jej zmotywować. Nie mówi się do kogoś "powoli wstawaj" jak już jest po czasie. Widocznie nie potrafisz zachować się jak mężczyzna, na wszystko jej pozwalasz i nie potrafisz tego zmienić. Jak nie robi prania to ja bym spalił jej ciuchy na podwórku.  Oczywiście ona będzie Ci robić mega aferę. To się mówi. Nie będę mieszkał w smrodzie, jak nie um iesz prać to ja Ci wypiorę. Nie widać w Tobie chłopa.

Odp: Czy to moja wina?

Trafiles w punkt kolego

JordanT napisał/a:
Berybery napisał/a:

Jak zrobię za siebie to później tylko pretensje że o niej nie myślę że jej nie kocham itd ehh

xD ta
weź wyhoduj jaja i olej te manipulacje. Rób tylko swoje. Tu trzeba terapii szokowej. Póki co to jesteś jej służącym, nic dziwnego, ze Cię nie szanuje.

Odp: Czy to moja wina?

Masz w domu małe dziecko, a nie kobietę. Niech zacznie się zachowywać jak kobieta,  a Ty jak facet. Bo to wygląda, że jesteś pantofel zatracony

26

Odp: Czy to moja wina?
Perwersyjny za to szczupł napisał/a:

Bo to wygląda, że jesteś pantofel zatracony


Tak trochę ten ich układ wygląda obecnie:


https://memy.pl/show/big/uploads/Post/9275/14399011419525.jpg

27 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-14 15:54:58)

Odp: Czy to moja wina?

Jak wstaje po pracy tylko do łazienki to może ma jakiś problem mentalny? Aczkolwiek jeśli ten problem pojawił się po zamieszkaniu razem to nie dobrze to świadczy. Ona nie jest skrojona pod ciebie wyraźnie. Chyba ze o czymś nie wiemy.

28

Odp: Czy to moja wina?

Dlaczego mówicie że jestem ciepłe kluchy, ja się stawiam i mówię że tak nie może być. Ona sama co dwa dni do mnie "ciągle o coś pretensje masz, ciągle"

29

Odp: Czy to moja wina?
Berybery napisał/a:

Cześć. Mam pewien problem a właściwie to może ze mną jest problem, nie wiem już sam.
Jestem w związku z dziewczyną, ja 29 lat ona 24 i mieszkamy ze sobą od roku. Z dziewczyną nie można się na nic umowić..dosłownie na nic.
Planujemy np zakupy w piątek rano koło 10...po czym ja jestem gotowy a ona o 10 to jeszcze śpi...gdy ją budzę i mówię żeby powoli wstawała bo mieliśmy iść to słyszę "ja nie idę idź sam" ehh i tak mnóstwo razy było. Po czym ja kupuję drobiazgi i mówię że dobrze, jutro pójdziemy. Po czym znów się umawiamy na następny dzień i znów jest to samo tylko inna wersja. Umawiamy się na 12 po czym ona o 12 to wstaje i idzie się kąpać i myć głowę po czym oznajmia mi że będzie gotowa na 15  a jak mam jakiś problem z tym jak zawsze to mogę iść sam:) nie wiem jak w to widzicie, ja specjalnie wstaje, jestem gotów poświęcam czas a ona...totalna zlewka, ale może to aż tak bardzo dużo wymagam? W końcu sama się umawia że mną..a później słyszę tylko że od rana mam problem, że ona niewyspana itd. Gdyby nie ja to ona by umarła w brudzie i syfie, 99% rzeczy robię ją. Sprzątam mimo że się umawiamy na sprzątnie to ona ma gdzieś i przekłada z dnia na dzień, ( przez rok RAZ tak tylko raz zrobiła pranie, przez cały rok, to samo z myciem naczyń i odkrzuaniem) jak to mówi ona nie umie albo ona sobie coś znajdzie czystego. Dobbija mnie to już wszystko. Ja na godzinę 15 już sobie zaplanowałem trening, ale nie bo ona musi się trzy godziny malować żeby wyjść na, 30 minut do sklepu. Powiedzcie mi, może to moja wina, może to ja jestem ten zły i czegoś nie rozumiem?

Twoja wina, ze trzymasz takiego pasozyta i lenia. Kopnij ja w tylek, szkoda marnowac sobie zycie z kims takim.

30 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-14 16:01:45)

Odp: Czy to moja wina?

Bo bańki stawiasz a nie się stawiasz. To nie jest stawianie się tylko narzekanie do niej. Przynajmniej tak to brzmi na moje ucho. Może po prostu źle to opisujesz. I jest inaczej. Aczkolwiek nie dałbym sobie uciąć ręki.

31

Odp: Czy to moja wina?

Mam to samo z córką, w pokoju sterty cuchów, brudnych naczyń. Zawsze spóźniona, zaspana. Kiedyś sprzątaliśmy jej, zwrócisz uwagę to foch. Teraz olewamy to dokumentnie. Żyje w tym barłogu i chyba nie przeszkadza jej to. Kupiłem jej samochód, dbam tylko o stan techniczny. Na resztę mam wywalone. Brudny zawsze, w środku bajzel. Raz drzwi wgniotła - wymieniłem. Po miesiącu z drugiej strony wgniecione. Już nic nie robiłem jeździ tak do dziś. Listwy pourywane z każdej strony. Jak chcesz z nią mieszkać to musisz za nią wszystko robić. Na pewno się nie zmieni, pewnie w domu też za nią robili. Jak jesteś taki, że bałagan i brud ci przeszkadza to będziesz się męczył całe życie. Ale może ją kochasz i warto...

32

Odp: Czy to moja wina?
Berybery napisał/a:

Dlaczego mówicie że jestem ciepłe kluchy, ja się stawiam i mówię że tak nie może być. Ona sama co dwa dni do mnie "ciągle o coś pretensje masz, ciągle"

Czyny, a nie słowa.

33

Odp: Czy to moja wina?
Berybery napisał/a:

Dlaczego mówicie że jestem ciepłe kluchy, ja się stawiam i mówię że tak nie może być. Ona sama co dwa dni do mnie "ciągle o coś pretensje masz, ciągle"


Ja się stawiam i mówię big_smile I to ma być to stawianie, koń by się uśmiał...

Nie wierzę po prostu, że dajesz z siebie robić głupiego, ulegasz manipulacji, a ona taka sierota... Choć jak może sobie pozwolić na takie traktowanie partnera, to korzysta tongue

34

Odp: Czy to moja wina?
karpik napisał/a:

Mam to samo z córką, w pokoju sterty cuchów, brudnych naczyń. Zawsze spóźniona, zaspana. Kiedyś sprzątaliśmy jej, zwrócisz uwagę to foch. Teraz olewamy to dokumentnie. Żyje w tym barłogu i chyba nie przeszkadza jej to. Kupiłem jej samochód, dbam tylko o stan techniczny. Na resztę mam wywalone. Brudny zawsze, w środku bajzel. Raz drzwi wgniotła - wymieniłem. Po miesiącu z drugiej strony wgniecione. Już nic nie robiłem jeździ tak do dziś. Listwy pourywane z każdej strony. Jak chcesz z nią mieszkać to musisz za nią wszystko robić. Na pewno się nie zmieni, pewnie w domu też za nią robili. Jak jesteś taki, że bałagan i brud ci przeszkadza to będziesz się męczył całe życie. Ale może ją kochasz i warto...

Może ma depresję i nie ma siły...

35 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-12-14 17:02:42)

Odp: Czy to moja wina?

poszukaj innej dziweczyny. jak zaciazy to  dopiero bedziesz mial syf w domu, bo ona nic nie zrobi, a ty beziesz musial nianczyc dzieciaka, pracowac i ogarniac, a z niemowlakiem tak sie nie da, ale  jak wolisz.

Odp: Czy to moja wina?

Ona rządzi w domu Ty jestesjej sługą. Za słowami musza iść czyny. Jestes pizada, nie facet weź sie za siebie albo zmien kobiete bo z nią nie wytrzymasz.

Berybery napisał/a:

Dlaczego mówicie że jestem ciepłe kluchy, ja się stawiam i mówię że tak nie może być. Ona sama co dwa dni do mnie "ciągle o coś pretensje masz, ciągle"

Dużo gadasz nic z tym nie robisz ale Ty nią będziesz żył w smrodzie nie ja

37 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-12-14 17:45:02)

Odp: Czy to moja wina?
Berybery napisał/a:

Dlaczego mówicie że jestem ciepłe kluchy, ja się stawiam i mówię że tak nie może być. Ona sama co dwa dni do mnie "ciągle o coś pretensje masz, ciągle"

Nie jesteś ciepłe kluchy smile
Jesteś spokojnym facetem, który chciałby w normalny sposób funkcjonować i w cywilizowany sposób starasz się pokazać swoje potrzeby, swoje oczekiwania. Dobrze robisz, bo agresja niczego by w niej nie poprwaiła.

Mówi Ci, że ciągle o coś masz pretensje, bo je masz smile
Chciałbyś żeby była inna, a ona jest jaka jest. Pretensjami też jej nie zmienisz.

Ona ma swoje wady i zalety. Coś Ci się w niej podoba skoro razem jesteście, za to inne rzeczy przeszkadzają.
Porozmawiajcie spokojnie jak to zmienić.

Jeśli przejmujesz na siebie jej obowiązki, to uczysz ją, że warto zawalać, bo wtedy ktoś inny zrobi na nią. To dla niej bonus, czyli zostaje nagrodzona za złe zachowanie. Po co więc ma je zmieniać?
Może trzeba podzielić obowiązki i nie wchodzić w jej strefę działania. Jak nie zrobi to ma być niezrobione.
Dlatego warto tak podzielić obowiązki abyś był jak najmniej poszkodowany gdy ich nie wykona wink
Dopóki nie będzie ponosić konsekwencji swoich czynów dopóty nic się nie zmieni.
Samym gadaniem nic nie osiągniesz, agresją tez nie. Co zatem Ci pozostaje?

38

Odp: Czy to moja wina?
Agnes76 napisał/a:
Berybery napisał/a:

Dlaczego mówicie że jestem ciepłe kluchy, ja się stawiam i mówię że tak nie może być. Ona sama co dwa dni do mnie "ciągle o coś pretensje masz, ciągle"

Nie jesteś ciepłe kluchy smile
Jesteś spokojnym facetem, który chciałby w normalny sposób funkcjonować i w cywilizowany sposób starasz się pokazać swoje potrzeby, swoje oczekiwania. Dobrze robisz, bo agresja niczego by w niej nie poprwaiła.

Mówi Ci, że ciągle o coś masz pretensje, bo je masz smile
Chciałbyś żeby była inna, a ona jest jaka jest. Pretensjami też jej nie zmienisz.

Ona ma swoje wady i zalety. Coś Ci się w niej podoba skoro razem jesteście, za to inne rzeczy przeszkadzają.
Porozmawiajcie spokojnie jak to zmienić.

Jeśli przejmujesz na siebie jej obowiązki, to uczysz ją, że warto zawalać, bo wtedy ktoś inny zrobi na nią. To dla niej bonus, czyli zostaje nagrodzona za złe zachowanie. Po co więc ma je zmieniać?
Może trzeba podzielić obowiązki i nie wchodzić w jej strefę działania. Jak nie zrobi to ma być niezrobione.
Dlatego warto tak podzielić obowiązki abyś był jak najmniej poszkodowany gdy ich nie wykona wink
Dopóki nie będzie ponosić konsekwencji swoich czynów dopóty nic się nie zmieni.
Samym gadaniem nic nie osiągniesz, agresją tez nie. Co zatem Ci pozostaje?

Agnes:

Niby sie zgadzam z tobą, ale te środki równie dobrze mogły by byc zastosowane w stosunku do nastolatka, który przestał sie myc i dbać o porządek wokoło.
a jednak tutaj mamy dwoje dorosłych ludzi, a jeden z nich, bez ogródek wykorzystuje dobroć i pracowitość drugiego
Po prostu na nim żeruje
I naprawdę nie wiem, jak sex może tak zamotać w głowie, że ktoś sie godzi tak traktować.

Dodatkowo, nie ma porządnych ludzi, w gronie tych co śpią do południa...
Ani jednego.
(Chyba że pracują na nocna zmianę)

39

Odp: Czy to moja wina?
Szeptuch napisał/a:

Agnes:

Niby sie zgadzam z tobą, ale te środki równie dobrze mogły by byc zastosowane w stosunku do nastolatka, który przestał sie myc i dbać o porządek wokoło.
a jednak tutaj mamy dwoje dorosłych ludzi, a jeden z nich, bez ogródek wykorzystuje dobroć i pracowitość drugiego
Po prostu na nim żeruje
I naprawdę nie wiem, jak sex może tak zamotać w głowie, że ktoś sie godzi tak traktować.

Dodatkowo, nie ma porządnych ludzi, w gronie tych co śpią do południa...
Ani jednego.
(Chyba że pracują na nocna zmianę)

Szeptuch smile
Wykorzystywanie  dobroci jednego przez drugiego dorosłego to stały element życia. Rodzinnego, zawodowego, sąsiedzkiego, koleżeńskiego i jakiego tam chcesz smile
Inna sprawa, że najczęściej układ jest odwrotny, kobieta ogarnia dom i nie może doprosić się udziału partnera z obowiązkach, bo jemu nic nie przeszkadza. Po co odkurzać - tydzień temu odkurzył i jest czysto, a z resztą zaraz znowu się zakurzy wink

Porządni ludzie mają różne organizmy, chociaż jedni to sowy a drudzy skowronki. Jeśli myślisz, że to wymysł leniwych śpiochów to bardzo się mylisz.
Skowronki mają energię rano, ich temperatura ciała o tej porze jest wyższa, wyskakują z łóżka bo nie mogą wyleżeć i zaraz są gotowi do działania. Za to wieczorem są ospali, jest im zimno i szybko dają nura w pióra żeby się ogrzać.
Sowy rano są nieprzytomne, zimno im dlatego trzymają się kołdry, potrzebują dużo czasu na rozruch. Za to wieczorem są pełne energii,gorące,  mogłyby góry przenosić,  życie nocne to ich żywioł.

Ponieważ skowronków jest więcej a i rytm dnia jest bardziej im sprzyjający ( naturalne światło słoneczne) reguły pracy i życia zostały sprowadzone do ich aktywności.
Ale spójrz na ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na to co chcą, jak np, paryska arystokracja.
Wstawali w południe, do popołudnia się rozkręcali, a potem mogli do 4 rano bawić się o tańczyć bo to była ich pora najlepszej wydajności organizmu.
Może dziewczyna naprawdę rano jest nieprzytomna, bo to nie jest jej pora dnia. Jak ma dwa dni wolne w tygodniu, żeby skorzystać z okazji i wyspać się ile chce, to trzeba jej na to pozwolić. Gdyby skowronka zmuszać w każdy weekend żeby dwie noce z rzędu robił coś do 3 w nocy to by płakał, ze nawet w nocy wyspać mu się nie dają.
Inna sprawa, że swoje obowiązki powinna wykonywać. Kiedy to zrobi to już jej sprawa, byle zrobiła.

40

Odp: Czy to moja wina?

Autorze nie jesteś niczemu winny, nie jesteś kluchą czy bez jaj tylko porządnym gościem, a przynajmniej tak wynika z twoich postów. Jest kilka opcji:
1. Ona jest właśnie tym typem sowy i rano jest nieprzytomna
2. Ma depresję, na niczym jej nie zależy
3. Ma jakiś inny problem zdrowotny powodujący jej senność i brak energii
4. Jest bardziej przebiegła niż się wydaje i z pełną premedytacją cię wykorzystuje

Oczywiście to tak mocno ogólnie i pewnie dałoby się znaleźć więcej opcji ale najważniejsze jest tu odkryć co jest powodem jej zachowania. Jeśli 1 to nic nie zrobisz, jeśli 2,3 to do lekarza, jeśli 4 to za drzwi, a jeśli powód jest jeszcze inny to pomyślimy jak go odkryjesz.

Szeptuch napisał/a:

Dodatkowo, nie ma porządnych ludzi, w gronie tych co śpią do południa...
Ani jednego.
(Chyba że pracują na nocna zmianę)

To jest ciekawe, zechcesz wytłumaczyć dlaczego tak uważasz? Mi też się zdarza w wolny dzień(np. niedzielę) spać do 11 i tylko z tego powodu nie jestem porządny?

41 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-14 21:27:12)

Odp: Czy to moja wina?
Agnes76 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Agnes:

Niby sie zgadzam z tobą, ale te środki równie dobrze mogły by byc zastosowane w stosunku do nastolatka, który przestał sie myc i dbać o porządek wokoło.
a jednak tutaj mamy dwoje dorosłych ludzi, a jeden z nich, bez ogródek wykorzystuje dobroć i pracowitość drugiego
Po prostu na nim żeruje
I naprawdę nie wiem, jak sex może tak zamotać w głowie, że ktoś sie godzi tak traktować.

Dodatkowo, nie ma porządnych ludzi, w gronie tych co śpią do południa...
Ani jednego.
(Chyba że pracują na nocna zmianę)

Szeptuch smile
Wykorzystywanie  dobroci jednego przez drugiego dorosłego to stały element życia. Rodzinnego, zawodowego, sąsiedzkiego, koleżeńskiego i jakiego tam chcesz smile
Inna sprawa, że najczęściej układ jest odwrotny, kobieta ogarnia dom i nie może doprosić się udziału partnera z obowiązkach, bo jemu nic nie przeszkadza. Po co odkurzać - tydzień temu odkurzył i jest czysto, a z resztą zaraz znowu się zakurzy wink

Porządni ludzie mają różne organizmy, chociaż jedni to sowy a drudzy skowronki. Jeśli myślisz, że to wymysł leniwych śpiochów to bardzo się mylisz.
Skowronki mają energię rano, ich temperatura ciała o tej porze jest wyższa, wyskakują z łóżka bo nie mogą wyleżeć i zaraz są gotowi do działania. Za to wieczorem są ospali, jest im zimno i szybko dają nura w pióra żeby się ogrzać.
Sowy rano są nieprzytomne, zimno im dlatego trzymają się kołdry, potrzebują dużo czasu na rozruch. Za to wieczorem są pełne energii,gorące,  mogłyby góry przenosić,  życie nocne to ich żywioł.

Ponieważ skowronków jest więcej a i rytm dnia jest bardziej im sprzyjający ( naturalne światło słoneczne) reguły pracy i życia zostały sprowadzone do ich aktywności.
Ale spójrz na ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na to co chcą, jak np, paryska arystokracja.
Wstawali w południe, do popołudnia się rozkręcali, a potem mogli do 4 rano bawić się o tańczyć bo to była ich pora najlepszej wydajności organizmu.
Może dziewczyna naprawdę rano jest nieprzytomna, bo to nie jest jej pora dnia. Jak ma dwa dni wolne w tygodniu, żeby skorzystać z okazji i wyspać się ile chce, to trzeba jej na to pozwolić. Gdyby skowronka zmuszać w każdy weekend żeby dwie noce z rzędu robił coś do 3 w nocy to by płakał, ze nawet w nocy wyspać mu się nie dają.
Inna sprawa, że swoje obowiązki powinna wykonywać. Kiedy to zrobi to już jej sprawa, byle zrobiła.


Nie ma jak to usprawiedliwienie...ona nic nie musi, ona nic nie zrobi, bo ma niewolnika od tego.
Ja tu nie widzę żadnego, dla jej zachowania.
Też mi się nie chce wierzyć generalnie w tę historię i jeszcze to, że nie spóźniała się na spotkania przed zamieszkaniem, a teraz nawet jak się umówi na wyjście, nie dotrzymuje słowa.

Jeśli to w ogóle prawda, to autor będzie do końca  jeleniem, albo się rozejdą.

42

Odp: Czy to moja wina?

A w którym miejscu znalazłaś to usprawiedliwienie, że ona nic nie musi zrobić bo ma niewolnika?
wieka zacytuj ten fragment smile

43

Odp: Czy to moja wina?
Agnes76 napisał/a:

A w którym miejscu znalazłaś to usprawiedliwienie, że ona nic nie musi zrobić bo ma niewolnika?
wieka zacytuj ten fragment smile

Nie chodziło o usprawiedliwienie że nic robi, tylko generalnie o jej zachowanie.
Usprawiedliwieniem jedynie może być depresja, jeśli to prawdziwa historia.

44

Odp: Czy to moja wina?
wieka napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

A w którym miejscu znalazłaś to usprawiedliwienie, że ona nic nie musi zrobić bo ma niewolnika?
wieka zacytuj ten fragment smile

Nie chodziło o usprawiedliwienie że nic robi, tylko generalnie o jej zachowanie.
Usprawiedliwieniem jedynie może być depresja, jeśli to prawdziwa historia.

Naprawdę usprawiedliwiam?

Jeśli przejmujesz na siebie jej obowiązki, to uczysz ją, że warto zawalać, bo wtedy ktoś inny zrobi na nią. To dla niej bonus, czyli zostaje nagrodzona za złe zachowanie. Po co więc ma je zmieniać?
Może trzeba podzielić obowiązki i nie wchodzić w jej strefę działania. Jak nie zrobi to ma być niezrobione.
Dlatego warto tak podzielić obowiązki abyś był jak najmniej poszkodowany gdy ich nie wykona wink
Dopóki nie będzie ponosić konsekwencji swoich czynów dopóty nic się nie zmieni.
Samym gadaniem nic nie osiągniesz, agresją tez nie. Co zatem Ci pozostaje?

Jakie to usprawiedliwienie jej zachowania?

a może tutaj?

Inna sprawa, że swoje obowiązki powinna wykonywać. Kiedy to zrobi to już jej sprawa, byle zrobiła.

smile

45

Odp: Czy to moja wina?

Agnes, ale Ty bywasz uparta z tym dochodzeniem big_smile
Chodzi o te tłumaczenia jak chłop krowie na rowie big_smile

"Skowronki mają energię rano, ich temperatura ciała o tej porze jest wyższa, wyskakują z łóżka bo nie mogą wyleżeć i zaraz są gotowi do działania. Za to wieczorem są ospali, jest im zimno i szybko dają nura w pióra żeby się ogrzać.
Sowy rano są nieprzytomne, zimno im dlatego trzymają się kołdry, potrzebują dużo czasu na rozruch. Za to wieczorem są pełne energii,gorące,  mogłyby góry przenosić,  życie nocne to ich żywioł.

Ponieważ skowronków jest więcej a i rytm dnia jest bardziej im sprzyjający ( naturalne światło słoneczne) reguły pracy i życia zostały sprowadzone do ich aktywności.
Ale spójrz na ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na to co chcą, jak np, paryska arystokracja.
Wstawali w południe, do popołudnia się rozkręcali, a potem mogli do 4 rano bawić się o tańczyć bo to była ich pora najlepszej wydajności organizmu.
Może dziewczyna naprawdę rano jest nieprzytomna, bo to nie jest jej pora dnia. Jak ma dwa dni wolne w tygodniu, żeby skorzystać z okazji i wyspać się ile chce, to trzeba jej na to pozwolić. Gdyby skowronka zmuszać w każdy weekend żeby dwie noce z rzędu robił coś do 3 w nocy to by płakał, ze nawet w nocy wyspać mu się nie dają."

To nie było usprawiedliwienie jej postępowania? Ja to wyczytałam między wierszami, jakby co.

46

Odp: Czy to moja wina?
wieka napisał/a:

Agnes, ale Ty bywasz uparta z tym dochodzeniem big_smile
Chodzi o te tłumaczenia jak chłop krowie na rowie big_smile

"Skowronki mają energię rano, ich temperatura ciała o tej porze jest wyższa, wyskakują z łóżka bo nie mogą wyleżeć i zaraz są gotowi do działania. Za to wieczorem są ospali, jest im zimno i szybko dają nura w pióra żeby się ogrzać.
Sowy rano są nieprzytomne, zimno im dlatego trzymają się kołdry, potrzebują dużo czasu na rozruch. Za to wieczorem są pełne energii,gorące,  mogłyby góry przenosić,  życie nocne to ich żywioł.

Ponieważ skowronków jest więcej a i rytm dnia jest bardziej im sprzyjający ( naturalne światło słoneczne) reguły pracy i życia zostały sprowadzone do ich aktywności.
Ale spójrz na ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na to co chcą, jak np, paryska arystokracja.
Wstawali w południe, do popołudnia się rozkręcali, a potem mogli do 4 rano bawić się o tańczyć bo to była ich pora najlepszej wydajności organizmu.
Może dziewczyna naprawdę rano jest nieprzytomna, bo to nie jest jej pora dnia. Jak ma dwa dni wolne w tygodniu, żeby skorzystać z okazji i wyspać się ile chce, to trzeba jej na to pozwolić. Gdyby skowronka zmuszać w każdy weekend żeby dwie noce z rzędu robił coś do 3 w nocy to by płakał, ze nawet w nocy wyspać mu się nie dają."

To nie było usprawiedliwienie jej postępowania? Ja to wyczytałam między wierszami, jakby co.

No wlasnie ja w dni szkolne 7 rano pobudka, to weekendy spie ile chce... ja zwyczajnie potrzebuje dluzej spac rano,gdy nie trzeba wczesnie wstawac

47

Odp: Czy to moja wina?
karpik napisał/a:

Mam to samo z córką, w pokoju sterty cuchów, brudnych naczyń. Zawsze spóźniona, zaspana. Kiedyś sprzątaliśmy jej, zwrócisz uwagę to foch. Teraz olewamy to dokumentnie. Żyje w tym barłogu i chyba nie przeszkadza jej to. Kupiłem jej samochód, dbam tylko o stan techniczny. Na resztę mam wywalone. Brudny zawsze, w środku bajzel. Raz drzwi wgniotła - wymieniłem. Po miesiącu z drugiej strony wgniecione. Już nic nie robiłem jeździ tak do dziś. Listwy pourywane z każdej strony. Jak chcesz z nią mieszkać to musisz za nią wszystko robić. Na pewno się nie zmieni, pewnie w domu też za nią robili. Jak jesteś taki, że bałagan i brud ci przeszkadza to będziesz się męczył całe życie. Ale może ją kochasz i warto...

Moze to twoja corka jest jego dziewnczyna big_smile
Zartuje haha

48

Odp: Czy to moja wina?
karpik napisał/a:

Mam to samo z córką, w pokoju sterty cuchów, brudnych naczyń. Zawsze spóźniona, zaspana. Kiedyś sprzątaliśmy jej, zwrócisz uwagę to foch. Teraz olewamy to dokumentnie. Żyje w tym barłogu i chyba nie przeszkadza jej to. Kupiłem jej samochód, dbam tylko o stan techniczny. Na resztę mam wywalone. Brudny zawsze, w środku bajzel. Raz drzwi wgniotła - wymieniłem. Po miesiącu z drugiej strony wgniecione. Już nic nie robiłem jeździ tak do dziś. Listwy pourywane z każdej strony. Jak chcesz z nią mieszkać to musisz za nią wszystko robić. Na pewno się nie zmieni, pewnie w domu też za nią robili. Jak jesteś taki, że bałagan i brud ci przeszkadza to będziesz się męczył całe życie. Ale może ją kochasz i warto...

kto tak córkę wychował?

49

Odp: Czy to moja wina?
Farmer napisał/a:
karpik napisał/a:

Mam to samo z córką, w pokoju sterty cuchów, brudnych naczyń. Zawsze spóźniona, zaspana. Kiedyś sprzątaliśmy jej, zwrócisz uwagę to foch. Teraz olewamy to dokumentnie. Żyje w tym barłogu i chyba nie przeszkadza jej to. Kupiłem jej samochód, dbam tylko o stan techniczny. Na resztę mam wywalone. Brudny zawsze, w środku bajzel. Raz drzwi wgniotła - wymieniłem. Po miesiącu z drugiej strony wgniecione. Już nic nie robiłem jeździ tak do dziś. Listwy pourywane z każdej strony. Jak chcesz z nią mieszkać to musisz za nią wszystko robić. Na pewno się nie zmieni, pewnie w domu też za nią robili. Jak jesteś taki, że bałagan i brud ci przeszkadza to będziesz się męczył całe życie. Ale może ją kochasz i warto...

kto tak córkę wychował?

Moja jak nie sprzata po sobie-wystarczy zabrac tableta i juz sie bierze do roboty

50

Odp: Czy to moja wina?
JuliaUK33 napisał/a:
Farmer napisał/a:
karpik napisał/a:

Mam to samo z córką, w pokoju sterty cuchów, brudnych naczyń. Zawsze spóźniona, zaspana. Kiedyś sprzątaliśmy jej, zwrócisz uwagę to foch. Teraz olewamy to dokumentnie. Żyje w tym barłogu i chyba nie przeszkadza jej to. Kupiłem jej samochód, dbam tylko o stan techniczny. Na resztę mam wywalone. Brudny zawsze, w środku bajzel. Raz drzwi wgniotła - wymieniłem. Po miesiącu z drugiej strony wgniecione. Już nic nie robiłem jeździ tak do dziś. Listwy pourywane z każdej strony. Jak chcesz z nią mieszkać to musisz za nią wszystko robić. Na pewno się nie zmieni, pewnie w domu też za nią robili. Jak jesteś taki, że bałagan i brud ci przeszkadza to będziesz się męczył całe życie. Ale może ją kochasz i warto...

kto tak córkę wychował?

Moja jak nie sprzata po sobie-wystarczy zabrac tableta i juz sie bierze do roboty


Moja jest na etapie tupania w podloge big_smile

51 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-12-15 21:09:46)

Odp: Czy to moja wina?
Shinigami napisał/a:

To jest ciekawe, zechcesz wytłumaczyć dlaczego tak uważasz? Mi też się zdarza w wolny dzień(np. niedzielę) spać do 11 i tylko z tego powodu nie jestem porządny?

To był żart, ale można go pociągnąć dalej cytując klasykę:

Jak mówi stare przysłowie, "kto staje o 6, ten ma więcej czasu na opierdalanie się"

Ja np czuje sie źle, jak spie więcej niż 6h, i nie chodzi tutaj o to że za dużo snu, tylko o to że marnuje czas, budzik mam codziennie o 5.50 ustawiony, również w weekendy.

52

Odp: Czy to moja wina?

szeptuch

Jak mówi stare przysłowie, kto rano wstaje ten jest niewyspany wink

Też wystarczy mi 6 godzin, często nawet pięć. Najlepiej od 3 do 9  tongue

Tylko dobrze sobie powiedzieć, że człowiek powinien spać około 8 godzin. To optymalna długość snu żeby organizm się regenerował. Przynajmniej tak twierdzą fizjologowie.
Dlatego jak ktoś w tygodniu ma niedobór snu, to dobrze sobie odbić kiedy  ma taką możliwość.
Poświęcanie czasu na nicnierobienie typu oglądanie tv czy siedzenie na necie kosztem snu, to okradanie organizmu.

53

Odp: Czy to moja wina?
Agnes76 napisał/a:

szeptuch

Jak mówi stare przysłowie, kto rano wstaje ten jest niewyspany wink

Też wystarczy mi 6 godzin, często nawet pięć. Najlepiej od 3 do 9  tongue

Tylko dobrze sobie powiedzieć, że człowiek powinien spać około 8 godzin. To optymalna długość snu żeby organizm się regenerował. Przynajmniej tak twierdzą fizjologowie.
Dlatego jak ktoś w tygodniu ma niedobór snu, to dobrze sobie odbić kiedy  ma taką możliwość.
Poświęcanie czasu na nicnierobienie typu oglądanie tv czy siedzenie na necie kosztem snu, to okradanie organizmu.

No ja wlasnie chodze pozno spac

54 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-12-15 22:10:04)

Odp: Czy to moja wina?
Agnes76 napisał/a:

szeptuch

Jak mówi stare przysłowie, kto rano wstaje ten jest niewyspany wink

Też wystarczy mi 6 godzin, często nawet pięć. Najlepiej od 3 do 9  tongue

Tylko dobrze sobie powiedzieć, że człowiek powinien spać około 8 godzin. To optymalna długość snu żeby organizm się regenerował. Przynajmniej tak twierdzą fizjologowie.
Dlatego jak ktoś w tygodniu ma niedobór snu, to dobrze sobie odbić kiedy  ma taką możliwość.
Poświęcanie czasu na nicnierobienie typu oglądanie tv czy siedzenie na necie kosztem snu, to okradanie organizmu.

Ci sami  fizjologowie twierdza że zbyt dużo snu tez szkodzi, gdzieś czytałem że juz 10h to jest za dużo.
wiec pytanie, czy to działa w ten sposób, że niedobory możesz zrekompensować, albo inaczej wyspać sie w weekend na cały tyg, czy czasami nie jest to podwójnie szkodliwe.

Mój rekord bez snu to było jak spełniałem swoje marzenie kolarskie, czyli przejechanie z południa na północ polski, z Cieszyna na Hel,za jednym zamachem, wyszło 39h ciągłej jazdy rowerem

55

Odp: Czy to moja wina?
Szeptuch napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

szeptuch

Jak mówi stare przysłowie, kto rano wstaje ten jest niewyspany wink

Też wystarczy mi 6 godzin, często nawet pięć. Najlepiej od 3 do 9  tongue

Tylko dobrze sobie powiedzieć, że człowiek powinien spać około 8 godzin. To optymalna długość snu żeby organizm się regenerował. Przynajmniej tak twierdzą fizjologowie.
Dlatego jak ktoś w tygodniu ma niedobór snu, to dobrze sobie odbić kiedy  ma taką możliwość.
Poświęcanie czasu na nicnierobienie typu oglądanie tv czy siedzenie na necie kosztem snu, to okradanie organizmu.

Ci sami  fizjologowie twierdza że zbyt dużo snu tez szkodzi, gdzieś czytałem że juz 10h to jest za dużo.
wiec pytanie, czy to działa w ten sposób, że niedobory możesz zrekompensować, albo inaczej wyspać sie w weekend na cały tyg, czy czasami nie jest to podwójnie szkodliwe.

Mój rekord bez snu to było jak spełniałem swoje marzenie kolarskie, czyli przejechanie z południa na północ polski, z Cieszyna na Hel,za jednym zamachem, wyszło 35h ciągłej jazdy rowerem

Tak, też to czytałam i możliwe, że to prawda. Tylko śpijmy te 8 godzin darując sobie kolejne dwie wink
Na zapas się nie wyśpisz, podobnie ja się nie najesz na zapas, tylko jak jesteś zmęczony i niedospany to daj organizmowi czego potrzebuje i wywal ten  budzik i wstań kiedy naturalnie się obudzisz.

I do południa budzikom śmierć
a po północy niech dzwoni kto chce
rano trzeba wstać, rano to jest
tak gdzieś po pierwszej, bo później już nie

big_smile

39 godzin bez snu to dużo, wręcz na granicy wyczerpania organizmu. Zaszalałeś wink

Julka jesteś sową?

A wracając do tematu wątku - jeśli dziewczyna rano jest półprzytomna to umawiać się z nią na godziny popołudniowe żeby zrobić  zakupy czy na  inne wyjścia. Po to Bóg dał nam galerie, Biedronki inne Kauflandy, żeby można było wszystko zrobić nie wstając rano .

56

Odp: Czy to moja wina?
Szeptuch napisał/a:

Ja np czuje sie źle, jak spie więcej niż 6h, i nie chodzi tutaj o to że za dużo snu, tylko o to że marnuje czas, budzik mam codziennie o 5.50 ustawiony, również w weekendy.

Mój rekord bez snu to było jak spełniałem swoje marzenie kolarskie, czyli przejechanie z południa na północ polski, z Cieszyna na Hel,za jednym zamachem, wyszło 39h ciągłej jazdy rowerem.

Ja muszę spać przynajmniej 7h by być w pełni sił, a wstawanie o 5 to masakra niezależnie ile godzin przespałem. Też muszę być sową bo dla mnie najlepszy tryb to by było kładzenie się spać o 1-2 w nocy i wstawanie o 9-10 ale to raczej niemożliwe do zrealizowania ze względu na pracę więc często przez pierwszą połowę dnia jestem ledwo przytomny.

39h to dość sporo, ja też kiedyś miałem wynik podobny do twojego, nie pamiętam ile dokładnie ale na pewno ponad 30h i już było ciężko nie zasnąć na stojąco.

57

Odp: Czy to moja wina?
Shinigami napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ja np czuje sie źle, jak spie więcej niż 6h, i nie chodzi tutaj o to że za dużo snu, tylko o to że marnuje czas, budzik mam codziennie o 5.50 ustawiony, również w weekendy.

Mój rekord bez snu to było jak spełniałem swoje marzenie kolarskie, czyli przejechanie z południa na północ polski, z Cieszyna na Hel,za jednym zamachem, wyszło 39h ciągłej jazdy rowerem.

Ja muszę spać przynajmniej 7h by być w pełni sił, a wstawanie o 5 to masakra niezależnie ile godzin przespałem. Też muszę być sową bo dla mnie najlepszy tryb to by było kładzenie się spać o 1-2 w nocy i wstawanie o 9-10 ale to raczej niemożliwe do zrealizowania ze względu na pracę więc często przez pierwszą połowę dnia jestem ledwo przytomny.

39h to dość sporo, ja też kiedyś miałem wynik podobny do twojego, nie pamiętam ile dokładnie ale na pewno ponad 30h i już było ciężko nie zasnąć na stojąco.

Ja sobie nie wyobrazam wstawac o 5 rano, bym musiala isc spac o 8 wieczorem jak dziecko, zeby sie wyspac. Masakra co za strata wieczoru, a gdzie fajny film do obejrzenia, a gdzie plotki z kumpela do pozna, albo jakbym miala faceta to jak spedzic z nim wieczor i noc, skoro juz po bajce dla dzieci trzeba bylo sie szykowac spac... jakas masakra uwazam,ze praca powinna sie zaczynac od 9 rano, a nie jak u niewolnikow, zeby wstawac o 5 nad ranem

Posty [ 57 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024