Mam wrażenie, że z jednego powodu polubiłem PiS - dlatego, że mój ojciec jest radykalnym antypisem.
Ojciec nigdy nie wywiązywął się z ojcowskich zobowiązań - nawet ukrywał dochody z norweskich statków, żeby tylko nie płacić wyższych alimentów. Za to bardzo chętny był do wpieprzania się w moje dorosłe życie męsko-damskie. Czasami dzwonił do mamy z obrzydliwymi niedwuznacznymi propozycjami, jednocześnie mi wielokrotnie mówiąc, jaką złą osobą jest moja mama ... owszem, czasem się z moją mamą kłócę i to mocno, jednakże zawsze obowiązuje zasada, że nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg.
Akurat kiedy zakładałem konto tutaj - chwilę po śmierci mojej babci - jednocześnie przerabiałem rozstanie z X. Moja była miała dwubiegunówkę, ojciec wpieprzył się, doszło do awantur, których świadkiem była umierająca babcia. Ciągle słyszałem, że chorzy psychicznie są manipulantami, że kobiety mną manipulują - stąd zacząłem obsesyjnie interesować się tematem manipulacji. Kiedy przyjechał, dzień pogrzebie obrzydliwie napalał się na mamę - zacząłem traktować go niemal jako gwałciciela.
Dlatego tak wkurzał mnie temat kobiet w kampani wyborczej - i teraz z satysfakcją obserwuje jak KO żrą się z TD o aborcję - bo najbardziej znany mi radykalny antypisowiec, był dla mnie symbolem skrajnie przedmiotowego traktowania kobiety - mojej matki.
Ostatnio spodobała mi się radna PiS z innego miasta - z urody podobna do mojej byłej X - odważyłem się na próbę nawiązania kontaktu z nią. Zastanawiam się, jakie psikusy płata mi moja podświadomość.